niedziela, 16 lutego 2020

Scenariusz #120 Jimin ~ Sad Queen 1/2

Brak komentarzy:
Hej
   Przychodzę do Was Słoneczka z czymś nowym na tym blogu. I zanim powiesz, że to jeden scenariusz z wielu innych, to zaczekaj. Masz rację, to będzie scenariusz, lecz nie horror, nie psychopatyczny, nie słodki, to będzie coś czego tu jeszcze nie było; bajka. Tak, to będzie bajka, taka sama jaką czytano w przedszkolu, czy w domu. Powrócisz na te parę minut do świata, gdzie wszystko wydaje się idealne i łatwe, księżniczki, rycerze a nawet złe wiedźmy. Chcę spróbować, czy będę potrafiła się wywiązać również z czegoś takiego, nie chce się ograniczać, chcę próbować nowych rzeczy. Pamiętaj Słoneczko, że czytając ten scenariusz musisz mieć w pamięci również to, że coś takiego piszę pierwszy raz w życiu i może się to okazać totalną klapą, lub zupełnie na odwrót - w co akurat niestety wątpię - daj i mi, i sobie szansę, okej? Już dawno go Wam obiecałam, a ja zawsze tych obietnic dotrzymuje, z różnym czasem, ale zawsze. Przynajmniej się staram.
    Ostrzeżenia: Przemoc, wulgaryzmy, ogólnie świat bajkowy coś tak nierealnego, że może być nawet śmieszne.
Dedykacja: pikachen oraz delfinkek dahwa
Nie przedłużając....
    Zapraszam
~ ~ ~
丨Sad Queen丨Park JiMin丨Bajka?丨

   Dawno, dawno, nawet bardzo dawno temu w odległym państwie, które zwało się Morzem Łez zaczęły dziać się niepokojące rzeczy. Ciągłe najazdy wrogów, chaos wśród podwładnych, co chwile wykonywane kary śmierci, czasami nawet napady Wiedźm, czy Smoków. Wszyscy dookoła przewidywali szybki jego upadek, grabież, a na koniec pozostawione same sobie ruiny, by w kolejnych dekadach, czy stuleciach mogło powstać nowe państwo. Każdy, kto nie znał osobiście ludzi, władczyni, czy samej historii ów terenów dziwił się, że posiadało taką, a nie inną nazwę. Do ziem tego miejsca z trzech stron przylegało ogromnych rozmiarów, ciemne morze stąd jego pierwsza część, jednak Łez wzięło się ze względu na to, że od wieków władcy i ich potomkowie wylewali słone łzy nad tworzącą się historią ów terytorium. Liczne wojny, awantury między sąsiedzkie, czy zdrady w królestwie. Starsi ludzie często opowiadali, że morze wzięło się dlatego, że tysiące lat temu królowa straciła swojego męża na wojnie i dniami raz nocami płakała przez co dawniej suche równiny zaczęły niknąć pod wodą. Dlatego tym bardziej starszyzna żyła w niepokoju ze względu na ich przyszłą królową, T.I. Była to piękna i młoda dziewczyna, miała gęste oraz ciemne włosy, porcelanową cerę, dość krągłe ciało, lecz wciąż przy tym bardzo kobiece. Jednak największą uwagę w jej wyglądzie przykuwały jej duże, wręcz nienaturalne, czarne oczy. Gdy ktoś się im dłużej przyjrzał, mógł spokojnie dostrzec w nich ogromny smutek, pustkę, która pochłaniała ich posiadaczkę dosłownie od środka. Jej twarz mimo że piękna, młoda i delikatna, wyrażała tylko, i wyłącznie jedną emocję. Rozpaczliwy smutek. Nigdy w życiu się nie uśmiechnęła i nikt nie potrafił temu zaradzić, nawet okoliczni błaźni, którzy słynęli z tego, że udawało im się rozśmieszyć nawet najtrudniejszych ludzi. Jednak na T.I nie działało żadne ich zachowanie, czy słowa. Ludzie obawiali się, że ta ślicznotka i następczyni tronu urodziła się pod złą gwiazdą, i że te najazdy, walki, były przez nią. Więc nikogo nie zdziwi fakt, że wiele osób chciało aby zrezygnowała ze swego tronu tym samym ustępując miejsca komuś innemu.
   Na ogromnym tarasie stała księżniczka, trzymała swe zmarznięte dłonie na wysadzanej złotem barierce, patrząc z melancholią na niespokojne fale. Jej zamek stał na ogromnym klifie, gdyby rzuciła czymkolwiek przed siebie, ten przedmiot rozbiłby się albo o ogromne oraz ostre głazy, lub wpadłby do wody, która podmywała ziemię. Jej prosta, miejscami koronkowa suknia powiewała delikatnie na wietrze, a ciemne włosy spięte były w warkocz. Z tęsknotą na bladej twarzy patrzyła na kłębiące się chmury tuż nad horyzontem, które zwiastowały zbliżający się sztorm. W oddali przemykające po nieboskłonie błyski, narastające odgłosy grzmotów i ogromny statek, który popychany wiatrem i wzrastającymi falami, mknął w stronę królewskiej przystani. Z natury była spokojną, rozważną oraz odpowiedzialną kobietą, która mimo młodego wieku, zachowywała się tak, jakby miała doświadczenie w rządzeniu.Wielu doradców pochwalało jej sposób bycia, lecz znaleźli się również tacy, którzy w takiej roli widzieliby kogoś innego niż akurat ją.
   — Ach, gdybym mogła podróżować. Zwiedzać nieznane, poznawać nieznajomych, rozumieć nowe kultury — szepnęła, zaciskając dłonie na barierce.
   — T.I rozchorujesz się! — wrzask za jej plecami przyprowadził ją na nowo do szarej rzeczywistości. Zerknęła na swą matkę przez ramię, by potem obrócić się do niej przodem i bez słowa podjeść do czterdziestoletniej kobiety, która niemalże od razu okryła ją puchatym kubrakiem. — Dobrze wiesz, że dziś jemy uroczystą kolację z Sir* Jiminem Parkiem oraz z Królem HoSeokiem II.
   — Czyżby ten statek w oddali należał do nich?
   — Och, tak! Weź kąpiel ciepłą i ubierz najlepszą suknię jaką masz w szafie. Prędko, nie ma czasu, będą tu lada chwila — Wysoka bruneta delikatnie pociągnęła swą córkę za rękę tym samym wprowadzając ją do ogromnej sypialni.
   Ciepła kąpiel w mleku kokosowym, dokładne umycie gęstych, czarnych włosów oraz wyszorowanie każdej możliwej części ciała. Księżniczka przyodziała długą, krwisto-czerwoną suknię, która uwydatniała jej dość spory biust. Po obydwóch stronach głowy od skroni ku potylicy miała małe, warkocze, które po splątaniu ze sobą delikatnie opadały wraz z resztą włosów co podkreślało jej delikatne rysy twarzy. Wpleciono w nie obowiązkowo białe kwiaty, które dziewczyna wręcz uwielbiała. Na stopy ubrano ładne, czerwone buciki z małym obcasem, by dodać jej nieco wzrostu - i wyglądając jak na prawdziwą, przyszłą królową przystało, zaprowadzono ją do ogromnej jadalni. Przy głównych drzwiach stał Król w towarzystwie dwóch postawnych strażników, którzy gotowi byli do ataku w razie zagrożenia. Natomiast osiemnastolatka stała spokojnie przy swoim krześle wraz ze swą matą, która nerwowo poprawiała kosmyki swych długich, ciemnych włosów za lewe ucho.
   — Witam HoSeoku — Niski głos króla Mina przyprawił gości o delikatne dreszcze. — Widzę, że przybyłeś ze swym najlepszym i najszlachetniejszym rycerzem, Sir JiMinem.
   — Witaj YoonGi, tak masz rację, przybyłem z JiMinem, ponieważ darzę go ogromnym zaufaniem i wiem, że przy nim nic mi nie grozi.
   — Muszę przyznać ci rację, królu — Pogodny głos rycerza rozbrzmiał echem po ogromnym holu. — Jest mi niezmiernie miło, że dane mi jest poznać tak powszechnie znanego i szanowanego króla — Ukłonił się z uśmiechem, oddając tym samym wyraz szacunku czterdziestoletniemu właścicielowi zamku.
   — Przyjemność po mojej stronie, naprawdę. Teraz jednak zapraszam was na kolację, którą przygotowali moi najlepsi kucharze, lecz najpierw — Urwał chwilowo, wskazując dłonią na dwie, śliczne kobiety stojące obok siebie. Jedna z dużymi i czarnymi jak noc oczami, która z powagą patrzyła na przybyłych gości, natomiast druga, znacznie wyższa, patrzyła na nich z ciepłym uśmiechem. — Poznajcie, to ma żona Min Victoria oraz ma jedyna córeczka, Min T.I — Uśmiechnął się szeroko z dumą w głosie, patrząc na dwie kobiety swego życia. Siedemnastolatka spojrzała wpierw na króla, który przyodziany w najlepsze ubrania prezentował się naprawdę dobrze, mimo pięćdziesięciu dwóch lat oraz na jego towarzysza. Koreańczyk o średnim wzroście, bujnych, brąz włosach oraz uroczej nieco pulchnej twarzy. W jego lewym uchu tkwił mały kolczyk, na sobie miał ciemne spodnie oraz wygodną, dobraną koszulę, która opinała jego mięśnie.
   — Och, słyszałem o waszej urodzie, ale Mój Aniele, wyglądacie niczym dzieła sztuki — odparł zachwycony mężczyzna, patrząc na nie z prawdziwym szokiem i uwielbieniem. — Mnie raczej znacie, lecz tegoż młodego paniczna zapewne nie.
   — Sir Park JiMin, rycerz królestwa Suiren — Ukłonił się, całując przy tym damy w dłonie tak, jak na rycerza przystało. Ten mały, nieco nieśmiały uśmiech na twarzy dwudziestoctrzylatka przyprawił T.I o miłe uczucia, lecz jej mimika twarzy wcale tego nie okazywała. Chłopak z trudem odrywał od niej swój ciekawy wzrok, chcąc podziwiać jej piękno znacznie dłużej, lecz głos władcy tego państwa, przywrócił go na ziemię. Tym oto sposobem ona poznała słynnego rycerza, a on słynną "Zimną Księżniczkę", która znana była w wielu zakątkach świata.
   Kolacja trwała w najlepsze, królewski grajek odgrywał spokojną melodię na harfie natomiast głębokie, pozłacane kielichy co jakiś czas uderzane były o siebie na znak toastu. Victoria co jakiś czas zajadała się soczystymi winogronami od czasu do czasu karmiąc nimi również męża. YoonGi rozmawiał żywo ze swym gościem na temat licznych walk na morzu oraz lądzie, który powoli zaczynał otaczać również Suiren. Natomiast T.I spokojnie popijała sok z owoców leśnych, słuchając w skupieniu rozmowy starszych, którzy prawdopodobnie zapomnieli o dwójce młodych, nudzących się kompanach.
   — Córeczko, oprowadź proszę Sir JiMina po ogrodzie, hm? — Brunetka spojrzała wymownie na dziewczynę, widząc, że rycerz był bardziej zainteresowany księżniczką niżeli rozmową odnośnie walk.
   — Dobrze, w razie problemów będziemy na zewnątrz nieopodal zamku — Ukłoniła się jednocześnie zerkając na brązowowłosego. Królowie nawet nie zauważyli, że młodsi opuścili jadalnię byli zbyt pochłonięci piciem czarnego wina i debatą odnośnie zbierającej się zgrai Smoków.
   Obydwoje wyszli na ścieżkę, która wyłożona była płaskimi kamieniami wtapiającymi się idealnie w ziemię. Ruszyli w ciszy przed siebie obserwując ogromne krzewy z kwiatami, które były przycięte na tyle aby było widać również inne kwiaty posadzone wokół nich. Na ciemnym już nieboskłonie pojawiła się spora pełnia w towarzystwie kilku chmur zwiastujących zmianę pogody. Mimo że Park naprawdę się starał to nie potrafił iść obojętnie obok tak delikatnej, smutnej dziewczyny, której ciemne oczka połyskiwały od blasku księżyca. Zerknął na nią ukradkiem, widząc, że delikatnie drżała z zimna, dlatego nie pytając o zgodę, zarzucił na jej ramiona swój płaszcz.
   — Och dziękuję, ale pan zmarznie — Jej spokojny, melodyjny głos idealnie wpasowywał się w ten magiczny, osobliwy klimat. Dlatego też starszy mimowolnie uśmiechnął się szeroko, poprawiając podwinięty kołnierz przy karku dziewczyny.
   — Jestem JiMin, nie musisz zwracać się do mnie w taki sposób. A co do twoich trosk, nie martw się, gdyby było mi zimno nie oddawałabym ci płaszczu.
   — Jesteś dobrze wychowanym rycerzem, dobrze wiem, że i tak byś to zrobił zważywszy na to, że noszę tytuł księżniczki — Spojrzała na niego, a jej wzrok wręcz go mroził. Był przepełniony rozpaczą, tęsknotą i wieloma innymi równie przykrymi odczuciami. Ujął niespodziewanie jej prawą dłoń i delikatnie ją ucałował, szepcząc.
   — Usiądźmy na ławce i spokojnie porozmawiajmy. Pragnę cię bliżej poznać.
   — Bezpośredni — Skomentowała i bez zbędnych słów wyminęła go, kierując się tym samym w stronę drewnianej ławki, z której był widok na piękną pełnię tuż nad połyskującą od niej taflą wody. Chłopak od razu ruszył za nią nieco onieśmielony, ponieważ dziewczyna roztaczała wokół siebie aurę tajemniczości, smutku i troski zarazem.

Ponownie między nimi zapadła cisza, którą przerywał tylko spokojny szum fal. Szatyn spoglądał na widok przed sobą, lecz co jakiś czas również na brunetkę, która bawiła się guzikiem od jego płaszczu. Odnosił wrażenie, że siedział obok anioła, który za karę został zrzucony na ziemię bez swych skrzydeł, mając tym samym nauczyć się jak funkcjonuje człowiek. T.I właśnie takiego anioła mu przypominała, dlatego obrócił się nieco przodem do niej tym samym przyciągając jej uwagę. Ich wzrok się skrzyżował, a on na nowo odczuł, że tonął.
   — Opowiedz mi coś o sobie, hm? Coś, czego nie wie nikt — Zaczął, chcąc jakoś odwrócić uwagę towarzyszki od swojej czerwonej z zażenowania twarzy.
   — Skąd mogę mieć pewność, że mogę powierzyć ci swe tajemnice? Wszędzie są ludzie, którzy chcą mnie zabić, poniżyć, zniszczyć.
   — Obydwoje doskonale wiemy, że ja taki nie jestem. Możesz mi w pełni zaufać, a przynajmniej na tyle, na ile pozwala ci twe serce i rozum —  Uśmiechnął się czule do niej, chcąc tym samym wywołać podobny wyraz twarzy u niej, lecz twarz osiemnastolatki pozostała nadal niewzruszona niczym kamień.
   Rozmawiali naprawdę długo i spokojnie, dzielili niemalże identyczne pasje, posiadali nawet podobne poglądy na różne tematy. Byli niczym dwie połówki jabłka, pasowali do siebie w każdym calu.
   — T.I! JiMin! Już północ pora wracać! — Usłyszeli królową, która z lampionem w ręku szukała ich wzrokiem.
   — Idziemy! — Głos dziewczyny był melancholijny, wręcz ponury co mocno dziwiło Parka. Przecież starał się poprawić jej humor, dać powód do małego uśmiechu. — Dziękuję za miłą rozmowę, przyznaję, że brakuje mi kompana do nocnych rozmyślań na różne tematy. Nie mam nikogo bliskiego z kim mogłabym spędzać podobne chwile.
   — Obiecuję, że następnym razem również spędzimy podobnie czas — Odparł, całując jej zmarzniętą dłoń tuż przed schodami prowadzącymi na górne piętro zamku. Osiemnastolatka oddała rycerzowi płaszcz i uniosła nieco suknię, by móc w spokoju wyjść po nieco stromych schodach.
   — JiMinie?
   — Tak?
   — Wiem, że tego nie widać, ale naprawdę poprawiłeś mi humor i dałeś mi dużo nadziei — Zaczęła, patrząc w jego zaskoczone, duże oczy. — Doceniam twoje starania, by sprawić na mej twarzy uśmiech, ale wiedz, że to jest niemożliwe. Nikomu się to nigdy nie udało i nie uda, ale doceniam to co robiłeś podczas rozmowy — Dodała na koniec, by zaraz udać się do swej sypialni jednocześnie zostawiając zszokowanego Parka na środku holu.
   Rycerz naprawdę nie rozumiał skąd w księżniczce było tyle smutku i rozpaczy skoro miała wszystko o czym marzyła, a król Min bardzo ją rozpieszczał Chłopak jeszcze przez chwilę stał przy schodach z dumą patrząc na ich samą górę, by zaraz nieco smętnym krokiem skierować się do sypialni dla gości.

   Tak jak każdego dnia o równiutkiej ósmej rano rodzina Minów jadła pożywne śniadanie na tarasie, który przynależał do ogromnej jadalni. Tamtego dnia była przepiękna, słoneczna pogoda, więc nie tracąc takiej okazji, postanowili zjeść na świeżym powietrzu. T.I siedziała spokojnie w różowej sukni do połowy łydek, jedząc spokojnie chleb z miodem i popijając to schłodzonym mlekiem. Jej ciemne włosy powiewały nieco na rześkim wietrze, co sprawiało iż dziewczyna wyglądała niczym anioł. Przynajmniej tak uważał Park, który w kompletnym oszołomieniu zerkał na nią, nie mogąc oderwać swego rozanielonego spojrzenia od jej bladej twarzy i dużych, czarnych oczu.
   — Za dwadzieścia minut wyruszamy ponownie do domu, JiMinie. Przygotowałeś nasze walizki, prawda?
   — Tak, HoSeoku — Przytaknął z uśmiechem, dolewając swojemu królowi wina. Były na "T" z HoSeokiem, gdyż znali się naprawdę długo i byli dla siebie niczym najlepsi przyjaciele. Mimo różnicy statusu społecznego. — Nasz statek już czeka od dwudziestu minut przygotowany na kilkugodzinną podróż — Dodał, zerkając w prawą stronę tym samym kierując swe spojrzenie na ogromny, drewniany statek w królewskim porcie.
   — Ile godzin trwa wasza podróż? — zapytała zaciekawiona osiemnastolatka, patrząc ze skupieniem w oczy nieco zawstydzonego i onieśmielonego Parka.
   — Jeśli jest korzystny wiatr to około dwunastu godzin, lecz jeśli nie układa się nam po myśli to czasem i dwa dni — Zaczął szatyn, dodając szybko. — Potrzeba wielu ludzi i sprzętu, by ręcznie poruszyć takiego olbrzyma.
   — Ach tak, zgadzam się — Kiwnął głową HoSeok  upijając zaraz spory łyk wina. YoonGi spojrzał na swą żonę, a następnie na córkę, która z wyraźnym zainteresowaniem patrzyła na delikatnie kołyszący się statek. Doskonale wiedział, że jego jedyna córeczka pragnęła wyrwać się Suiren i poznać resztę krain, lecz doskonale wiedział, że zbliżało się do nich ogromne niebezpieczeństwo. Życie jego jedynego dziecka było zagrożone albowiem dostał powiadomienie, że szykowano zamach stanu na jedyną, prawowitą następczynię tronu. Wtem ich spokojnie śniadanie przerwały nagłe odwiedziny jednego z podwładnych króla HoSeoka.
   — Przepraszam za nagłe przybycie, ale dostaliśmy wiadomość iż zbiera się na ogromny sztorm. Taka pogoda jest dla nas za bardzo niebezpieczna, myślę, że najlepszym wyjściem będzie zaczekanie aż pogoda się unormuje. Co sądzisz, królu? — Mężczyzna spojrzał na JiMina, a potem na jednego człowieka z załogi, mówiąc.
   — Dobrze, czy mamy taką możliwość YoonGi? Czy możemy u ciebie jeszcze dzień przenocować?
   — Oczywiście przyjacielu, miejsca mamy pod dostatkiem — Wraz z wypowiedzeniem tych słów, na twarzy Parka pojawił się ogromny uśmiech świadczący o jego niemałym zadowoleniu.
   Tuż po śniadaniu starsi wybrali się na spacer po ogrodzie i dalsze rozmowy odnośnie zbierających się ludziach przeciwko młodej T.I. Natomiast wspomniana dziewczyna i rycerz, wybrali się na przejażdżkę konną wzdłuż klifu. Rozmawiali spokojnie na różne tematy, wymieniali się małymi ciekawostkami odnośnie siebie samych, a w przypływie odwagi obdarzali się dłuższymi spojrzeniami.
   — Nie bez powodu mnie tak nazywają — Skomentowała osiemnastolatka, głaszcząc swego konia po grzywie. — Myślę, że przede wszystkim taką opinię wyrobiła mi miejscowa starszyzna, która chce się mnie pozbyć za pomocą młodych, głupich ludzi. Myślą, że dzięki temu w naszym kraju nastanie pokój.
   — Czyli wiesz o — Urwał, ponieważ dziewczyna niespodziewanie ujęła jego dłoń, mówiąc chłodno.
   — Wiem. Moi rodzice myślą, że żyję w spokoju od tych wszystkich rzeczy, lecz są w błędzie. Co jakiś czas nocami wybieram się pod osłoną nocy na miasto, przechadzając się między wypełnionymi po brzegi barami idzie dowiedzieć się wielu rzeczy, JiMinie.
   — Jestem tu, by cię chronić T.I. Nikt nie zrobi ci krzywdy — Ucałował czule jej zimną dłoń jednocześnie patrząc w jej ciemne oczy.
   — Nie martw się, naprawdę. Jestem gotowa na wszystko i pogodzona ze swym losem, urodziłam się pod złą gwiazdą, a przynajmniej tak mówią miejscowi. Mój los jest z góry zaplanowany.
   — Nie. Nie zginiesz, nie, gdy jesteś u mego boku.
   — Moja kraina się mnie boi, ludzie myślą, że jestem potworem. Według nich ściągam powodzie, susze, najazdy — Zaczęła wyliczać, cały czas trzymając towarzysza za dłoń. — Nie winię ich, gdybym była na ich miejscu, zapewne myślałabym tak samo. — Rycerza oszałamiało to, jak bardzo inteligentna była księżniczka, że myślała o swym ludzie nawet jeśli ten spiskował przeciwko niej.
   — Spotka ich kara za to, co robią.
   — Spotka, czy nie — Wzruszyła ramionami, patrząc na nie spokojną wodę, nad którą kłębiło się masę burzowych chmur. — Patrz — Kiwnęła głową na wodę. — Raz, dwa, trzy i teraz — Po tym zdaniu ogromny błysk rozświetlił zachmurzone niebo sprawiając, że na przedramionach Parka pojawiła się gęsia skórka.
   — Och, skąd wiedziałaś?
   — Nocami obserwowałam niebo podczas tego zjawiska, nauczyłam się paru ciekawych i przydatnych rzeczy — Kiwnęła głową jakby samą siebie utwierdzając w tym słowach. — Wracajmy, woda niebezpiecznie podmywa podłoże, sądzę że lada moment nadejdzie ulewa — I nie czekając na reakcję JiMina, ruszyła ponownie do zamku.
   T.I była zupełnie inna pod każdym względem, a jej przerażająco duża wiedza odnośnie zjawisk pogodowych utwierdzała starszego w tym, że dziewczyna wiedziała znacznie więcej niż mogłoby się wydawać.
*Tak wiem, że do angielski odpowiednik nazwy szanowanego rycerza, aczkolwiek nie chciałam pisać jego polskiej wersji, na którą się natknęłam, ponieważ nie pasowałaby do scenariusza
I tym oto sposobem dobrnęliśmy do końca pierwszej części tego scenariusza. Pierwotnie miała być to jedna, długa praca, ale stwierdziłam, że niepotrzebnie będę Was tym zanudzać. Dlatego też macie to rozdzielone. W najbliższej części postaram się Was nie przynudzić scenariuszem za bardzo.
Chętnie zapraszam Was na Wattpada, gdzie nazywam się CiasteczkoTae, będzie mi miło jak będziecie śledzić moje prace również tam. Jednak to już Wasza decyzja. Ja tymczasem uciekam, ponieważ mam jeszcze kilka prac do zrobienia.

niedziela, 9 lutego 2020

Idol jako

4 komentarze:
Cześć
Kolejny raz spotykamy się w trzeciej części Idol  jako, gdyż to pisze mi się najszybciej i najlepiej, a z racji tego, że mam dziś minutkę czasu, to chciałam Wam coś dodać.
   Osobiście chłopaków słucham od miesiąca i jestem w kompletnej miłości, serio. Praktycznie każda piosenka przypadła mi do gustu, a poznałam ich zupełnie przypadkowo, gdy słuchałam coveru youngblood. Od razu moją uwagę przykuł Byeonkwan, Chan oraz Jun. Cóż nie siedzę długo w tym zespole jak sami widzicie, dlatego jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że znam nieaktualne/fałszywe ciekawostki o nich, więc jeśli coś będzie nie tak, niech ktoś mi to napisze a ja to postaram się jak najszybciej poprawić.
Ostrzeżenia: Informacje o chłopakach są fałszywe, możliwe, że wystąpią jakieś nieścisłości, dlatego jeśli ktoś ich zna lepiej to niech mi da znać, czy gdzieś mam błąd
   Zapraszam
~ ~ ~
A.C.E jako twoi najlepsi przyjaciele

WOW:

— Sehyoon często zabiera cię ze sobą na próby chłopaków
— Jego ulubionym miejscem do miziania na twoim ciele jest twój brzuch
— Za czasów liceum przynosił ci zawsze drugie śniadanie, bo ciągle zapominałaś brać go z domu
— Raz założył się z tobą, że nauczy się choreografii do piosenki Crazy od 4MINUTE w ciągu tygodnia. A jego wygraną miał być wasz pierwszy pocałunek
— To właśnie z nim się pierwszy raz całowałaś 
— Od tamtej pory ciągle chce się z tobą o coś zakładać, by móc cię całować bez przeszkód

CHAN

— Nagrał dla ciebie piosenkę, gdy miał zaledwie czternaście lat
— Za każdym razem, gdy gdzieś razem spacerujecie, obowiązkowo trzymacie się za ręce
— Odkąd pamiętasz zawsze chłopak staje w twojej obronie, niezależnie od sytuacji w jakiej jesteś
— Uwielbia, gdy pieczesz dla niego swoje słynne ciasteczka
— "Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie u swego boku" taki napisał zastałaś na uroczej laurce, którą wręczył ci, gdy kończyliście gimnazjum 
— Co sobotę zabiera cię na automaty z grami, by móc spędzić z tobą jak najwięcej czasu na zabawie i dobrym jedzeniu 

JUN

 Za czasów liceum, gdy grał w klubie sportowym, zapraszał cię za każdym razem na swój mecz piłki nożnej
— Jesteś jego zupełnym przeciwieństwem, dlatego każdy z A.C.E uważa, że tworzylibyście całkiem udaną parę
— Junhee za każdym razem, gdy się z tobą kłóci nie odzywa się do nikogo. Potem dzwoni po drugiej w nocy, czekając aż odbierzesz, by na ciebie nawrzeszczeć i powiedzieć "Jesteś okropna T.I mimo że chcę, nie potrafię się na ciebie gniewać" lub " Tęsknie za tobą, spotkamy się jutro? Kupię ci coś słodkiego i porozmawiamy na spokojnie" 
— Zna każdy twój sekret i wie, czego boisz się najbardziej, dlatego wie, że ufasz mu najbardziej co oczywiście bardzo go uszczęśliwia 
— Nosicie pierścionki przyjaźni przez co raz na spotkaniu z fanami, jedna z nich zapytała Juna, czy jest żonaty. Od tamtej pory z dumą mówi każdej zaskoczonej fance, że jego serce jest zajęte, ale na pierścionek jeszcze muszą wszyscy zaczekać 
— Lubi ci dokuczać, gdy śpisz u niego, skacząc po łóżku lub łaskocząc cię w odkryte miejsca

DONGHUN

— Raz pobił starszego od siebie chłopaka, gdy zobaczył, że tamten próbuje cię pocałować wbrew twojej woli 
— Znacie się od piaskownicy, dlatego nie wstydzicie się niczego przy sobie 
— Gdy wraca zmęczony po próbie robisz mu masaż i kolacje, lecz gdy to ty wracasz zmęczona z pracy robi ci kolacje lub głaszcze cię po plecach, gdy leżysz z nim na kanapie
— Od jakiegoś czasu zachowujecie się jak para, dlatego wasi rodzice wam kibicują chcąc, abyście ze sobą byli 
— Kupuje ci często jakieś ubrania lub buty, gdy jest w podróży 
— Najczęstsze zdanie jakie słyszą ludzie wokół was to: "Aniołku, zrobisz mi coś do jedzenia?" " Jak dasz mi buzi to wyniosę te cholerne śmieci" " Odwal się od T.I to moja buba i ty nie masz prawa przy niej tak długo być!" 

BYEONKWAN

— Macie ze sobą pełno zdjęć i filmików na waszych komórkach 
— Bardzo cię wspiera i podziwia to, jak bardzo dążysz do wyznaczonego przez siebie celu
— W każdym możliwym miejscu kładzie głowę na twoje kolana i patrzy w twoje oczy z uśmiechem 
— Nie raz i nie dwa mówił, że wasze dzieci byłby naprawdę prześliczne
— Gdy masz zły humor poprawia ci go słodyczami i żartami, lecz gdy to on ma gorsze dni, tulisz go tak długo jak tylko możesz i całujesz po skroni co go mocno uspokaja 
— Gdy był w drugiej gimnazjum grał z chłopakami w "prawda czy wyzwanie", oczywiście gdy padło na niego wybrał drugą opcje. Koledzy wiedząc, że jesteście ze sobą blisko, nakazali mu pocałować cię przy całej klasie podczas zbiórki. Byeonkwan wywiązał się ze swojego wyzwania, lecz od tamtej pory aż po koniec gimnazjum, byliście nazywani najbardziej uroczą parą w szkole


Mam nadzieję, że ten mini post przypadł Wam do gustu. Jeśli tak to cieszę się bardzo, jeśli nie to trudno, może z następnym będzie lepiej.
Starałam się jak mogłam, by nie zrobić żadnej gafy z gifami, ale sami rozumiecie jak to jest gdy wchodzi się w nowy zespół. 

środa, 5 lutego 2020

#127 Reakcja MONSTA X Gdy masz koszmary nocne

4 komentarze:
Cześć
Przychodzę do was z reakcją MONSTA X, dawno nie pisałam takich prac, więc wybaczcie mi jej długość i zapewne jakość. Ogólnie odsunęłam się od tego zespołu, ba, nawet od BTS kierując się teraz bardziej w stronę ATEEZ, K.A.R.D, EVERGLOW, A.C.E i wielu innych. Co oczywiście nie zmienia faktu, że te dwa pierwsze, wciąż są u mnie na najwyższym miejscu. A u was? Czy doszły lub odeszły jakieś zespoły? U mnie z dnia na dzień przybywa i ubywa tych idoli. Od tylu zespołów odeszłam, że nie mogę ich już zliczyć. Cóż, każdy się zmienia, więc co się dziwić.
   Ostrzeżenia: Zdaje sobie sprawę, że skład chłopaków uległ zmianie, ale to z kolei nie wpływa na moje rekcje, które nadal będą zawierały tę samą ilość chłopaków. Poznałam ich, gdy było ich siedmiu i przy tej liczbie już zawsze zostanę.
Nie przedłużając...
   Zapraszam
~ ~
I.M
   Changkyun akurat kładłby się spać w momencie, gdy usłyszałby głośny huk, który dobiegał z twojej sypialni. Tej nocy nocowałabyś w dormie chłopaków, ponieważ dość późno zorientowałaś się, która była godzina, a ci nie zamierzali dać ci wrócić samej do domu o takiej porze. Dlatego nieco zdziwiony Im ruszyłby do ciebie, by zaraz cicho zapukać do drzwi. 
   — T.I? Co się dzieje?
   — A-ach, nic takiego. Wracaj spać I.M oppa — powiedziałabyś po kilku sekundach ciszy, lecz brunet nie zamierzał tak łatwo dać za wygraną. Dlatego nieco uchylił drzwi i zerknął przez szparę, patrząc co wyczyniałaś, lecz widząc zwaloną nocną lampkę i ciebie trzęsącą się tuż obok łóżka, zrozumiał, że  było coś nie tak. 
   — Mała? Źle się czujesz? Co się stało, że lampka leży na ziemi, a ty cała się trzęsiesz?
   — Mówiłam, że nic takiego się nie dzieje, spokojnie. J-ja miałam tylko — Urwałabyś, patrząc na niego smutnym wzrokiem. — Miałam koszmar. 
   — Znowu czytałaś jakieś durne opowiadania?
   — Nie! Po prostu od kilku dni mam takie przerażające sny, że — Urwałabyś nagle, gdyż raper wtuliłby cię w siebie, kręcąc przy tym nieco głową.
   — Zostanę z tobą, hm? Będę cię pilnował.
   — Naprawdę? Tak bardzo dziękuję oppa.
   — Chodźmy spać, huh? Nie chcę zmarnować czasu na pogawędki, gdy mam okazję tulić się do twojego ciała całą noc — Ucałowałby cię w czubek głowy i zaraz pociągnął na łóżko, niemalże od razu wtulając się w twoje ciało.

SHOWNU
   Hyunwoo wróciłby akurat ze swojego treningu na siłowni, więc gdy idąc do waszej sypialni zobaczyłby, że drzwi były uchylone, od razu wiedział, że coś było nie tak. Wszedłby do pomieszczenia mając torbę z ubraniami w lewej dłoni, lecz widząc cię siedzącą pod oknem, od razu rzuciłby ją gdzieś w bok i podszedłby do ciebie.
   — Skarbie? Co się stało? Jest prawie druga w nocy, a ty nie śpisz — Uniósłby delikatnie twoją twarz, patrząc czujnym wzrokiem w twoje zapłakane oczy.
   — Miałam taki okropny sen. Śniło mi się, że mnie zostawiłeś i że — Urwałabyś, ponieważ ten od razu złączyłby wasze usta ze sobą, wiedząc, że taki mały praz czuły pocałunek zawsze ci pomagał.
   — Oglądasz wieczorami za dużo dram i potem mamy tego efekty.
   — Zamiast mnie zapewniać, że mnie nie zostawisz, mówisz mi, że za dużo oglądam telewizji?
   — T.I jesteśmy ze sobą cztery lata, więc dlaczego uważasz, że byłbym zdolny od ciebie odejść? Jesteś jedyną kobietą, która kocha mnie, normalnego nieco cichego Sohn Hyunwoo, a nie Shownu z MONSTA X — westchnąłby, gładząc cię po mokrym od łez policzku, dodając. — Pierścionek zaręczynowy jest już tego dowodem, hm?
   — Tak oppa — Przytaknęłabyś nadal nieco drżąc, dlatego lider wziąłby cię na ręce kierując się przy tym w stronę łazienki. — Gdzie idziemy? 
   — Muszę wziąć kąpiel, a ty weźmiesz ją razem ze mną. Zapomnisz o tym głupim śnie i odpoczniesz, a ja będę miał okazję wreszcie spędzić z tobą więcej czasu — Uśmiechnąłby się delikatnie w twoją stronę, całując cię zaraz w czoło.

KIHYUN
   Chłopak obudziłby się bez przyczyny w środku nocy od razu obróciłby się na lewy bok, by móc wtulić się w twoje plecy jak zawsze, lecz ku jego zaskoczeniu, w waszym łóżku nie było jego ukochanej. Mruknąłby pod nosem jakieś niezrozumiałe słowo, by zaraz w samych bokserkach podreptać do kuchni. Doskonale zdawałby sobie sprawę z tego, że miałaś zwyczaj picia mleka w środku nocy, dlatego zszedł po schodach i widząc światło w interesującym go pomieszczeniu od razu do niego by się skierował. 
   — Kotku? Znowu chciało ci się pić, hm? — Objąłby cię czule od tyłu, kładąc podbródek na twoim ramieniu i przymknąłby oczy mocno zaspany.
   — Powiedzmy 
   — T.I? Dlaczego jesteś taka spięta? I dlaczego nie masz przy sobie kubka z mlekiem? 
   — Ugh, miałam po prostu koszmar.
   — Dlaczego mnie nie obudziłaś? Dlaczego się we mnie nie wtuliłaś? — Obróciłby cię przodem do siebie, patrząc od razu w twoje duże oczy.
   — Jesteś taki zmęczony cały czas, nie chciałam cię budzić z takich błahostek — Westchnęłabyś, uśmiechając się do niego delikatnie, lecz poważna mina twojego chłopaka uświadomiła ci, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał.
   — Jesteśmy parą, tak? Powinniśmy sobie pomagać i się wspierać, a koszmary są jedną z tych rzeczy — Pokręciłby głową zły, dodając. — Ty również jesteś ciągle zmęczona i powinnaś jak najwięcej odpoczywać, a takie siedzenie po nocy na pewno ci nie pomaga.
   — Tobie również, dlatego idź spać  oppa. Poradzę sobie.
   — Cholera T.I, nie przejmuj się mną tak, dobrze? Mi nic się nie dzieje, to ty masz okropne sny, które utrudniają ci spanie. Jestem twoim mężczyzną, mam obowiązek i chcę ci pomagać, dlaczego więc mnie odsyłasz do sypialni?
   —Kihyun, j-ja.
   — Chodź, zrobię ci mleko i siądziemy chwilę przed kominkiem, hm? Może pomoże ci to w zaśnięciu — Uśmiechnąłby się delikatnie zmęczony, lecz starałby się ukryć fakt, że zostałoby mu tylko dwie godziny snu, ponieważ musiałby wstać o czwartej rano na próby.

HYUNGWON
   Chae w porównaniu do poprzednich jego kolegów, nie miałby pojęcia o twoich koszmarach nocnych, gdyż miał naprawdę mocny sen. Dopiero po kilku dniach zauważyłby, że coś było nie tak, gdyż byłaś bardziej zmęczona i bledsza, co go mocno niepokoiło. Jednak wiedziałaś, że Hyungown był przewrażliwiony na punkcie twojego zdrowia, więc zbywałabyś go, mówiąc, że to tylko stres na studiach. Jednak pewnej nocy coś zbudziło Chae, chłopak usiadłby na łóżku przecierając oczy, zerknąłby na twoją część mebla, lecz nie widząc cię w nim od razu spanikowałby. 
   — T.I? Kochanie?
   — Na dole oppa — krzyknęłabyś, siedząc w salonie i popijając kakao, które zrobiłabyś sobie kilka minut temu. 
   — Dlaczego nie śpisz? Miałaś zły sen? — zapytałby zatroskany, wtulając cię w swój tors niemalże od razu, gdy tylko usiadłby na skórzanej kanapie. 
   — Od tygodnia je mam, Hyungwon.
   — Huh? Dlaczego mi nie powiedziałaś? 
   — Bo wiem, jak reagujesz na coś takiego — westchnęłabyś zmęczona, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. — I tak masz już za dużo stresu w pracy, po co ci jeszcze taki?
   — Oszalałaś? Jestem pierwszą osobą, której powinnaś powiedzieć takie rzeczy!
   — Przejdzie, zawsze przechodzi.
   — To nie brzmi zbyt bezpiecznie — mruknąłby, zerkając na twoją bladą twarz. — Jutro pójdziemy do lekarza, da ci jakieś zioła na uspokojenie. A! I masz szlaban na telewizję po dwudziestej trzeciej!
  — Zdajesz sobie sprawę z tego, że mam dwadzieścia trzy lata?
   — Cii, oppa wie co dla ciebie jest najlepsze — zaśmiałby się, kładąc na tobie cieplutki koc i wtulając jednocześnie w swoje ciepłe ciało, by móc jakoś pomóc ci w zaśnięciu.

MINHYUK
   Od dwóch tygodni miałabyś ciche dni z Lee, gdyż pokłócilibyście się o jego nadchodzącą trasę koncertową. Od kilkunastu miesięcy nie miały dla ciebie czasu, dlatego wściekłabyś się na niego porządnie. Wiedziałaś doskonale na co się pisałaś, wchodząc z  nim związek, jednak miałaś nadzieję, że chociaż raz w tygodniu miałby dla ciebie czas. Niestety od dłuższego czasu tak nie było. Dlatego, gdy obudziłabyś się w środku nocy zalana potem i niemalże z sercem w gardle, od razu postanowiłaś udać się na mały taras, który był na dole waszego małego domku. Usiadłabyś na leżaku i ze łzami w oczach patrzyłabyś na zachmurzone niebo. W tym samym czasie Lee obudziłby się, ponieważ zaschłoby mu w gardle.W momencie, gdy zobaczyłby na wpół puste łóżko od razu by nieco przypanikował, zwłaszcza, że kilka godzin wcześniej mocno się posprzeczaliście. Zszedłby po schodach i w momencie, gdy stanąłby na małym korytarzu, poczułby przeszywający chłód. Ruszyłby na taras, widząc cię zmarzniętą i pociągającą nosem od płaczu, odczułby sam nagły smutek. Bez słowa objąłby cię od tyłu i ucałował w czubek głowy nic nie mówiąc. Wiedział, że między wami było coraz gorzej, dlatego wziąłby cię na ręce i skierowałby się do salonu. Widział, że chciałaś zaprotestować, więc szybko ułożyłby się z tobą na za małej kanapie i musnąłby twoją dolną wargę. Na koniec uśmiechnąłby się do ciebie czule i ułożyłby dłoń na twoim policzku, delikatnie go głaszcząc. Wiedziałaś doskonale, że martwił się o ciebie i chciał się pogodzić, dlatego również uśmiechnęłabyś cię delikatnie, wtulając się w jego równie zmarznięte ciało co twoje. Gdy już na wpół spałaś, usłyszałaś tylko ciche "kocham cię", po czym momentalnie zapadłabyś w głęboki i spokojny sen.

JOOHEON
   W tym przypadku byłoby inaczej, gdyż to ty przybiegłabyś do pokoju rapera z przerażeniem wymalowanym na nieco zaspanej twarzy. Wpadłabyś do pomieszczenia zapominając uprzednio zapukać, dlatego nieco zszokowany Jooheon spojrzałby na ciebie, nie wiedząc co się działo, gdyż było po północy, a on tyle co się położył.
   — Oppa, mogę z tobą spać? Proszę, powiedz, że mogę — pisnęłabyś, mając łzy w oczach.
   — H-hm? Tak, jeśli tylko chcesz. Powiedz mi, dlaczego jesteś taka wystraszona? Których z chłopaków ci dokuczał? — zapytałby zmartwiony, rozkładając jednocześnie ręce w geście przytulenia. Od razu wtuliłabyś się w niego, obejmując go nogami wokół bioder, gdyż raper siedziałby na łóżku. 
   — N-nie, miałam naprawdę zły sen oppa i się teraz boję sama spać. 
   — Ach rozumiem, w takim razie musimy jakoś temu zaradzić, hm? — Ułożyłby się z tobą wygodnie na łóżku, głaszcząc cię po plecach, gdy ty miałabyś twarz schowana w zagłębieniu jego szyi. — Porozmawiamy, czy próbujesz zasnąć? 
   — Spróbujmy zasnąć, dobrze?
   — Jasne, mała — Chłopak przygasiłby nieco światło lampki nocnej i powróciłby do głaskania twoich pleców, gdy przerwałabyś ciszę, mówiąc.
   — Jesteś najlepszy oppa, pamiętaj — Po tych słowach ucałowałabyś nieco jego dolną wargę, by zaraz ponownie się w niego wtulić. Przez panujący półmrok i pozycję, w której byliście nie mogłabyś zobaczyć jego szerokiego uśmiechu, lecz szybko pędzące serce rapera dało ci do zrozumienia, że chłopak na zawsze zapamięta ten moment.

WONHO: X
   Leżałabyś wtulona w nagi tors swojego męża, którym był Hoseok, patrząc na jego spokojną twarz podczas snu. Sama od kilku godzi nie mogłabyś zmrużyć oka, ponieważ miałaś zły sen, który skutecznie uniemożliwił ci odpoczynek. Dlatego wierciłabyś się na łóżku od czasu do czasu ciężko przy tym wzdychając, ponieważ musiałaś rano wcześnie wstać do pracy. Gdy zegarek wskazywał coś po drugiej w nocy, usiadłabyś na łóżku chcąc udać się do salonu, lecz silny i mimo wszystko czuły uścisk na twoim nadgarstku ci to uniemożliwił. Nieco zaskoczona spojrzałabyś na swojego męża, który z powagą wpatrywałby się w twoje oczy.
   — Gdzie uciekasz? Od kilkunastu minut wiercisz się po łóżku i pomrukujesz zła, miałaś zły sen, prawda?
   — Ach, nie mogę teraz spać przez ten koszmar. Nie umiem się go pozbyć z głowy. 
   — Chodź do mnie, hm? Poleżymy, poprzytulamy się i może akurat zapomnisz o nim, huh?
   — Spróbować nie zaszkodzi — szepnęłabyś, kładąc głowę na nagim torsie Hoseoka, gdy den delikatnie bawił się twoimi włosami, a drugą dłonią gładziłby cię po odkrytym biodrze.
   — Lepiej?
   — Znacznie, twój dotyk jest jak lekarstwo na moje troski.
   — Kocham cię T.I — Uśmiechnąłby się czule pod nosem i ucałowałby cię w czubek głowy. Między wami nastałaby cisza, którą chłopak nie chciał przerywać. Dopiero po kilku minutach zdałby sobie sprawę z tego, że zasnęłaś, a on mógł spokojnie trzymać cię w swych ramionach wiedząc, że tym razem spokojnie dośpisz do rana. Skąd to wiedział? Ponieważ sam postanowił czuwać nad twym snem, miał wolne następnego dnia, więc tę noc mógł spokojnie ci się przyglądać, wiedząc, że za dnia będzie mógł pozwolić sobie na małą drzemkę. Zresztą, nawet gdyby nie miał takiej możliwości to i tak zerwałby noc, bo na pierwszym miejscu byłaś ty, a na drugim dopiero on.

Naprawdę mi szkoda chłopaków. To co przeżywają każdy z osobna, musi być dla nich naprawdę trudne. Dlatego mam nadzieję, że z czasem się u nich ułoży. 
A wy? Co sądzicie o reakcji? Podobała wam się?
Jeśli ktoś ma pomysł na inny zespół na jakąś reakcję to będzie mi miło, jak się tym ze mną podzieli. Kto wie, może dostanie w następnym poście dedykację? ;)

Obserwatorzy