piątek, 29 kwietnia 2016

#20 Reakcja GOT7 Gdy przez przypadek wylejesz coś na nich

6 komentarzy:
Yugyeom
 Szłaś korytarzem w wytwórni chłopców z GOT7. W lewej dłoni trzymałaś kubek z kawą na wynos, a w prawej miałaś komórkę. Zapatrzona wciąż w świecący ekran małego urządzenia, nie widziałaś przed sobą Koreańczyka. W pewnym momencie uderzyłaś w niego wylewając na jego koszulkę kawę.
-Aish przepraszam Yugyeom - jęknęłaś widząc jak chłopak ociera dłonią mokre miejsce na koszulce - naprawdę nie chciałam. 
-Spokojnie __ wiem, że nie zrobiłaś tego specjalnie - odparł z lekkim uśmiechem 
-Tak mi głupio.
-Naprawdę nic nie szkodzi - zaśmiał się cicho patrząc uważnie w twoje duże i zaskoczone oczy

   

JB
Od kilku miesięcy lider GOT7 był w Tobie zakochany. Próbował wielu rzeczy, lecz wciąż nie zwracałaś na niego uwagi.
Jaebum nachylał się nad tekstem piosenki, by móc lepiej ją widzieć. W pewnym momencie gwałtownie się odsunął od biurka. Wpadł na Ciebie przez co wylałaś na niego swój ulubiony sok.
-Przepraszam - zaczął patrząc to na swoją mokrą bluzę to na twoją zaskoczoną minę.
-Ej nie masz za co mnie przepraszać. To ja Cię oblałam - oznajmiłaś wycierając plamę, chusteczką.
-Ale - jęknął, lecz mu przerwałaś.
-Czekaj, musisz to wysuszyć - po tych słowach nakazałaś mu zdjąć bluzę, przez co lider lekko się zarumienił.    

Junior

Kupiłaś szybko kawę na wynos, po czym biegiem skierowałaś się do wyjścia. Będąc na chodniku ruszyłaś w stronę swojej pracy. Zerknęłaś na komórkę, gdy nagle uderzyłaś w kogoś. Kawa wyleciała Ci z rąk, prosto na osobę, którą uderzyłaś.
-Aish dziewczyno co Ty robisz?! - podniósł głos chłopak, ocierając plamy na spodniach
-Ja..przepraszam - jęknęłaś nie wiedząc co innego powiedzieć 
-Co mi po twoich przeprosinach?! - znów krzyknął. Spojrzał na Ciebie, po czym lekko sie uśmiechnął - wiem jak możesz mnie przeprosić.
-J...jak?
-Pocałuj mnie - mruknął ledwo dosłyszalnie. Podszedł do Ciebie szybko muskając twoje usta. Odsunął się od Ciebie mówiąc.
-Masz niesamowicie słodkie usta
   

Youngjae

Wchodziłaś właśnie na salę prób chłopców z GOT7, gdy nagle ktoś Cię klepnął w tyłek. Z zaskoczenia upuściłaś butelkę z odkręconą wodą.
-Cholera jasna! BamBam czyś Ty zgłupiał?! - wrzasnęłaś zła widząc za sobą Tajlandczyka
-Aish przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać - oznajmił szczerząc się
-Nie żeby coś, ale to ja tu jestem najbardziej poszkodowany - odezwał się Youngjae wstając z podłogi. Jego włosy oraz spodnie były całe mokre, a twarz wyrażała lekkie zdenerwowanie
-Przepraszam - zaczęłaś ze skruchą
-Masz szczęście, że Cię uwielbiam inaczej miałabyś przechlapane - zaśmiał się Koreańczyk, patrząc to na Ciebie to na zazdrosnego BamBam'a



BamBam
Ubrana w białą lekko prześwitującą koszulę i czarne spodenki, opierałaś się o ścianę w garderobie chłopaków. Popijałaś od czasu do czasu sok jabłkowy, który uwielbiałaś. 
W pewnym momencie podszedł do Ciebie BamBam.
-Co pijesz?
-Sok? 
-A jaki?
-Jabłkowy - odparłaś śmiejąc się cicho, BamBam potrafił Cię rozbawić, nawet tak durnymi pytaniami
-Mogę trochę? - zapytał nagle, nachylając się bardziej w twoją stronę, zaskoczona podałaś mu butelkę z sokiem mówiąc.
-Tylko się nie oblej - Tajlandczyk na te słowa uśmiechnął się lekko. 
-____  chodź tu na chwilkę! - krzyknął Mark,  nie mogąc sobie poradzić z krawatem. Chciałaś minąć przyjaciela, lecz ten ustawił się tak, że lekko go szturchnęłaś na co się oblał.
-Przepraszam - mruknęłaś widząc połowę swojego ulubionego soku na jego koszulce. Nagle chłopak również Cię oblał - co Ty wyprawiasz?!
-Aish nie krzycz tak - szepnął zagryzając wargę, widząc jak czerwony koronkowy stanik prześwituje Ci przez koszulę
-Nie gap się tak - warknęłaś. Raper nachylił się w twoją stronę i lekko musnął twoje usta, szepcząc.
 -Uwielbiam kiedy się złościsz. Tak słodko marszczysz nosek.
  

Jackson
-____ mogłabyś podać mi butelkę wody? - zapytał rozbawiony chłopak
-Nie możesz sobie jej sam wziąć? 
-Proszę - jęknął robiąc słodkie oczy. Machnęłaś tylko ręką jednocześnie zła, na swoją słabość do Chińczyka. Zabrałaś  butelkę wody ze stołu, po czym wróciłaś do tancerza.
Wyciągnęłaś rękę, by mu ją podać, gdy nagle brunet odwrócił się gwałtownie w twoją stronę, przez co zawartość butelki znalazła się na jego spodniach.
-Haha Jackson wyglądasz jakbyś się - nie dokończył Junior, ponieważ JB zdzielił go w tył głowy
-Zrobiłaś to specjalnie - zaczął zły Chińczyk patrząc uważnie w twoje oczy - teraz spotka Cię kara - dokończył przybliżając się do Ciebie. 
-J..jaka?
-Przytul mnie.
-Jesteś mokry -zaśmiałaś się 
-I właśnie dlatego masz mnie przytulić - odparł uśmiechając się lekko. 
-Nie ma szans. Przytulę Cię jak mnie złapiesz - rzuciłaś przez śmiech. Chińczyk pokręcił głową ze śmiechem goniąc Cię po całym pomieszczeniu.
-Aish co ta miłość robi z hyungiem - szepnął pod nosem BamBam 
   

Mark
Siedziałaś spokojnie przy biurku wraz z Mark'iem Pisaliście razem tekst nowej piosenki. Od roku szatyn bardzo Ci się podobał, ale byłaś zbyt nieśmiała, by mu to powiedzieć.
Chłopak oparł się wygodniej o krzesło, przygryzając wargę na co się lekko zarumieniłaś. 
Sięgnęłaś po szklankę z sokiem, gdy nagle łokciem strąciłaś kubek Tuan'a..
-Przepraszam - szepnęłaś zawstydzona widząc jak ciecz zmoczyła jego koszulkę. Chłopak tylko uśmiechnął się lekko kręcąc głową - tak mi cholernie głupio - dodałaś podając mu ręcznik.
-Nie szkodzi - usłyszałaś jego cichy szept. 
-Ściągnij koszulkę, musi Ci wyschnąć - zaczęłaś z rumieńcem - dam Ci koszulkę JB.
Tak jak kazałaś, Mark zdjął koszulkę i Ci ją podał. Stał przed Tobą z ogromnymi rumieńcami, patrząc to na koszulkę to na twoją zaskoczoną twarz.
-Jesteś strasznie słodki - szepnęłaś odwracając się tyłem. Raper widząc to objął Cię w tali i przyciągnął Cię do siebie szepcząc.
-Kocham ten moment, gdy jesteś przeze mnie zakłopotana - po tych słowach pocałował Cię lekko w czubek głowy
  

Kolejna reakcja za nami :)
Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu ^^
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

Zapraszam na drugi rozdział DOLLS (Klik)

-A.R.M.Y

środa, 27 kwietnia 2016

#19 Reakcja BTS Gdy pomagasz im w nauce

8 komentarzy:
JIN
Wraz z SeokJin'em siedziałaś w bibliotece tłumacząc mu zadania z matematyki.
-To wcale nie jest takie trudne Jin - zaśmiałaś się cicho widząc jego skupioną minę.
-Jest i to bardzo. Powiedz mi jak Ty to robisz, że matma idzie Ci tak dobrze?
-Uczę się systematycznie.
-Ja też tak robię - obruszył się. Wzruszyłaś jedynie ramionami znów mu tłumacząc zadania. 
Po trzech godzinach nauki Koreańczyk powiedział.
-Nareszcie to rozumiem - zaczął tuląc Cię do siebie - co ja bym bez Ciebie zrobił?
-Nie wiem - szepnęłaś lekko się rumieniąc, gdy chłopak złożył lekki pocałunek na twoim czole.
 

RAP MONSTER
Chemia nigdy nie należała do ulubionych przedmiotów Namjoon'a. 
 Siedzieliście w pokoju Koreańczyka ucząc się kolejnych reakcji. Cicha muzyka grała w pokoju, by pomóc skupić się twojemu przyjacielowi.
-Czyli COOH należy do grupy karboksylowej? Tak? - zapytał się już lekko zmęczony nauką 
-Tak, dokładnie. 
Blondyn mruknął coś niezrozumiale pod nosem, po czym wypalił.
-Poszłabyś ze mną na randkę? - zapytał ledwo dosłyszalnie
-Co?
-Pójdziemy jutro na randkę? - zapytał jeszcze bardziej się rumieniac
-Najpierw chemia potem randka - zaśmiałaś się cicho. Namjoon przytaknął nachylając się nad książkami. W pewnym momencie pocałowałaś go lekko na co zaskoczony spadł z krzesła, przez co zaczęłaś się głośno śmiać.
 

JIMIN
Pomagałaś swojemu chłopakowi z fizyką. Jutro miał mieć sprawdzian od którego zależała jego ocena końcowa.
-Nie słuchasz mnie - mruknęłaś zła 
-Słucham kotku - szepnął wciąż patrząc się na twoje usta 
-Park Jimin nie słuchasz mnie - burknęłaś zakładając ręce na piersi
-To nie moja wina, że mam ogromną ochotę Cię pocałować - szepnął nachylając się bardziej w twoją stronę
-Nie zdasz Park jeśli nie weźmiesz się do nauki - oznajmiłaś odsuwając go lekko od siebie
-Pieprzyć naukę. Mam obok siebie kobietę życia, która mnie cholernie pociąga. - po tych słowach odrzucił zeszyty za siebie. Wziął Cie na ręce i ruszył w stronę łóżka uśmiechając się słodko.
   

TAEHYUNG
-Pójdziemy się przejść? - zapytał z lekkim uśmiechem twój chłopak
-Nie.
-Dlaczego?
-Masz jutro sprawdzian z biologii, miałam Ci pomóc się do niego przygotować - oznajmiłaś wyciągając zeszyty z plecaka. Szatyn westchnął cicho, również wyciągając zeszyty.
Po dwóch godzinach nauki, Koreańczyk zapytał.
-Pocałujesz mnie?
-Nie teraz.
-To kiedy?
-Wtedy, gdy się skupisz i zaczniesz się uczyć. Straciliśmy dwie godziny, proszę kochanie zacznij zapamiętywać te cholerne regułki.
-Ale gdy się nauczę to mnie pocałujesz? I pójdziemy się przejść? -zapytał z nadzieją
-Tak - szepnęłaś. Taehyung jak zaczarowany zaczął powtarzać sobie materiał. W godzinę przyswoił wszystkie pojęcia, co naprawdę Cię zaskoczyło.
-Elektroferozę nazywamy technikę rozdzielania w polu elektrycznym cząsteczek o różnych właściwościach - oznajmił zamykając zeszyt
-Gratuluję, umiesz cały materiał na jutrzejszy sprawdzian - powiedziałaś radosna tuląc go.
-A nagroda? - usłyszałaś jego szept.
Pocałowałaś go lekko, po czym oznajmiłaś.
-To chodźmy na spacer. Należy Ci się - szatyn słysząc to uśmiechnął się szeroko chwytając twoją dłoń.
   

SUGA

Leżałaś na łóżku Sugi przepytując go z historii. Koreańczyk siedział na obrotowym krześle i obracając się dookoła odpowiadał na twoje pytania. 
Kilka razy się pomylił, ale mimo to potrafił każdą datę na pamięć oraz każde zdarzenie z nią związane.
-Brawo YoonGi, możesz spokojnie spać, bo potrafisz na jutrzejszy sprawdzian - zaśmiałaś się odkładając zeszyt na półkę
-Czy ja wiem czy będzie ona spokojna - odparł z szerokim uśmiechem 
Przewróciłaś teatralnie oczami klepiąc miejsce obok siebie. Min położył się na Tobie z szerokim uśmiechem.
-Co było piętnastego czerwca w dwu tysięcznym czternastym roku? - zapytałaś nagle
Szatyn spojrzał na Ciebie uważnie, po czym z szerokim uśmiechem powiedział.
-Zostaliśmy wtedy parką księżniczko.
-Brawo YoonGi, zdałeś test - szepnęłaś całując go lekko
  

J-HOPE
Mimo, że zegar na ścianie w pokoju J-Hope'a pokazywał północ, wciąć pomagałaś mu z geografią.
-Możemy już kończyć? - zapytał z lekko zachrypniętym głosem - jestem bardzo zmęczony - dodał kładąc głowę na twoim ramieniu 
-Powiedz mi jeszcze tylko, gdzie jest najgłębsze jezioro na świecie?
-W Rosji, Bajkał - zarecytował z ogromnym uśmiechem 
-Dobrze. Możesz iść teraz spać - oznajmiłaś stając na równe nogi
-Ale będziesz dziś ze mną spała, prawda? - zapytał nagle 
-Miałeś się wyspać.
-Nie wyśpię się, jeśli nie będzie obok mnie mojej królowej - powiedział niskim tonem głosu 
Przytaknęłaś uśmiechając się lekko, HoSeok widząc twoją reakcję uśmiechnął się szeroko mówiąc cicho.
-To będzie udana noc.
   
JUNGKOOK
-Napisałeś recenzję? - zapytałaś zmęczona patrząc na swojego przyjaciela 
-Tak. Przeczytasz? 
-Jasne - odparłaś. Zaczęłaś czytać pracę Jungkook'a, widząc kątem oka jak Ci się przygląda z lekko przygryzioną wargą. Był w Tobie szaleńczo zakochany, lecz jego nieśmiała natura nie pozwoliła mu wyznać swoich uczuć.
-Tutaj zamień kolejność zdań i będzie dobrze - po tych słowach szatyn szybko poprawił błędy.
-Tyle masz na jutro?
-Tak. Dziękuję, że mi pomogłaś - szepnął z lekkim rumieńcem 
-Uwielbiam spędzać z Tobą czas Kookie, więc to czysta przyjemność - zaśmiałaś się. Przytuliłaś chłopaka, na co zareagował lekkim poruszeniem.
Na koniec pocałowałaś go w policzek, przez co maknae jeszcze bardziej się zaczerwienił. 
  

Kolejna reakcja za nami.
Co o niej sądzicie? Kto chce tak pouczyć chłopców? Bo ja bardzo xD
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

-A.R.M.Y

Jeszcze taki suchar na koniec.
Co mówi jezioro wychodząc z toalety?
-
-
-
-
Bajkał xD




Zapraszam na I rozdział Dolls ^^





wtorek, 26 kwietnia 2016

Zaczynamy?

10 komentarzy:
Cześć moje kochane słoneczka ^^
Niestety nie będzie to ani scenariusz ani reakcja. Chciałam Was poinformować o tym, że...
Założyłam bloga z DOLLS :)
Na razie nie będzie tam nic dodawane (może prolog?)
W każdym bądź razie mam nadzieję, że już niedługo wstawię rozdział pierwszy. Mam też do Was pytanie...
Wolicie aby imię bohaterki było podane czy też wolelibyście aby można było tam wstawić własne imię?
Osobiście uważam, że obydwie opcje są dobre, ale muszę się na którąś zdecydować.
Dlatego też pytam Was :)
(DOLLS)

Także mam nadzieję, że będziecie go odwiedzać kiedy ruszę z rozdziałami :)
Już niedługo będę mieć tydzień wolny, bo uczniowie piszą matury.

Więc napiszcie mi, która z opcji się Wam podoba :)

-A.R.M.Y

niedziela, 24 kwietnia 2016

Scenariusz #32 Jimin Zakład

12 komentarzy:
Stałaś właśnie przed opuszczonym budynkiem szkoły tańca. Duży, trzypiętrowy budynek z czerwonych cegieł. Czarny dach lekko wyblakł od kapryśnej pogody.
Dreszcz przebiegł przez twoje ciało, wahałaś się, czy aby na pewno tam wejść. W końcu ten budynek jest opuszczony od trzydziestu lat.
-Pamiętaj, że masz tam spędzić całą noc! - krzyknął za Tobą męski głos - jeśli Ci się nie uda przegrywasz! - dodał przez śmiech. Westchnęłaś cicho, zrobiłaś kilka kroków do przodu czując coraz większy strach.
-To jak? Poddajesz się? - zaśmiała się dziewczyna, która była twoją "przyjaciółką" . Nic nie odpowiedziałaś tylko ruszyłaś w stronę budynku. Wspięłaś się po betonowych schodach stanęłaś tuż przed czarnymi dębowymi drzwiami. Wisiała na nich kartka z napisem "Wstęp wzbroniony".
Przełknęłaś cicho ślinę, twoje serce znów szybciej zabiło. Chwyciłaś zardzewiałą klamkę naciskając ją, ku twojemu zaskoczeniu drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem. Przekroczyłaś próg, poczułaś ogromny chłód. Rozejrzałaś się dookoła widząc jedynie duży hol z podrapanymi szarymi ścianami. Na wprost Ciebie znajdywały się drewniane schody, które były lekko popękane.
Zrobiłaś kilka kroków do przodu, gdy nagle drzwi za Tobą zamknęły się z hukiem.
Potarłaś dłońmi zmarznięte ramiona, po czym ruszyłaś w stronę schodów. Cicho zaskrzypiały gdy stanęłaś na drugim schodzie.
Barierka była połamana, przez co nie mogłaś się jej chwycić. Westchnęłaś cicho -po co ja się do cholery zgodziłam?! - pomyślałaś przelotnie  stając na środku korytarza na drugim piętrze.
Ściany były pomalowane na ciemny błękit, kilka pajęczyn wisiało na ścianach zasłaniając zdjęcia uczniów szkoły tanecznej.
Budynek owiany był mroczną legendą. Podobno trzydzieści lat temu wydarzyła się katastrofa. Jedna ze sal spłonęła pochłaniając młodych uczniów jednej z hip-hop'owych grup, liczącej dwadzieścia osób. Po tym zdarzeniu zamknięto szkołę i ogrodzono ją.
Mieszkańcy opowiadali zawsze, że co noc słychać z sali, która spłonęła głośną muzykę i śmiechy uczniów. Mimo, że nie wierzyłaś w takie rzeczy, bałaś się tu przebywać. W końcu nigdy nic nie wiadomo.
Przez wybite okna przedzierał się jesienny wiatr. Miałaś na sobie czarne spodnie i bluzę, lecz mimo to, było Ci cholernie zimno.
Ruszyłaś w lewą stronę, wyciągając jednocześnie komórkę z kieszeni -siedemnasta -pomyślałaś znów chowając komórkę w tylnej kieszeni. Wieczór zbliżał się coraz bardziej przez co czułaś jeszcze większy strach.
Idąc zakurzonym i pobrudzonym korytarzem patrzyłaś na ściany, na których wisiały dyplomy i zdjęcia osób, które się tu uczyły. W pewnym momencie stanęłaś przed dużym zdjęciem jakiejś klasy. Otarłaś dłonią szkło, brudząc dobie jednocześnie rękaw bluzy.
-Uczniowie Szkoły Tańca po ukończeniu drugiego stopnia zaawansowania. Hip-hop oraz breakdance. - przeczytałaś cicho. Klasa liczyła dwanaście dziewczyn oraz ośmiu chłopaków. Przyglądałaś się każdej osobie po kolei, w pewnym momencie twoją uwagę przykuł  chłopak o brązowych włosach i czarnych oczach. Siedział po turecku na ziemi, z ogromnym uśmiechem na twarzy wpatrywał się w aparat. Nad nim stał wysoki brunet z równie dużym i szczerym uśmiechem na twarzy.
Spojrzałaś na datę, przez co poczułaś ogromny ból.
-To ten dzień gdy zginęliście - szepnęłaś ocierając pojedynczą łzę - niczego się nie spodziewaliście - dodałaś ze smutkiem odchodząc od ściany.
Kilka z sal było zamkniętych przez co nie mogłaś do nich wejść. Stanęłaś na wprost lekko uchylonych drewnianych drzwi. Pchnęłaś je, po czym przekroczyłaś próg.
Średniej wielkości sala z kilkoma automatami pod fioletową ścianą, dwa duże stoły na środku pomieszczenia oraz podłoga na której leżały papiery.
Podeszłaś do okna, które znajdywało się na Wschodniej ścianie. Było z widokiem na ogród za szkołą.
Kilka dębów i klonów znajdywało się przy samym ogrodzeniu, ich korony kiwały się w różne strony przez wiat. Wysoka i gęsta trawa pokrywała praktycznie całą cześć ogrodu. Kilka czerwonych tulipanów zdołało przeżyć te lata.
Krople deszczu uderzały o szkło zagłuszając wszechobecną ciszę.
-Ciekawe co jest na ostatnim piętrze - mruknęłaś wychodząc z sali gdzie tancerze musieli spędzać wolny czas. Kolejne drewniane schody były w jeszcze gorszym stanie niż poprzednie. Co drugi stopień był dziurawy, przez co mogłaś spaść na dół. Stanęłaś na pierwszym stopniu słysząc skrzypienie, chwyciłaś się barierki, lecz ta pod wpływem twojej siły po prostu pękła i z hukiem spadała na niższe piętro. Z przerażeniem patrzyłaś na połamaną drewnianą barierkę, która leżała na ziemi. Powolnym i delikatnym krokiem skierowałaś się na kolejne stopnie unikając tych, które były zniszczone.
Trzecie piętro było najbardziej zniszczone. Kremowe ściany były pokryte pajęczynami oraz śladami po ogniu. Okna powybijane a płytki pod twoimi stopami pokryte zaschniętymi śladami krwi.
Wstrzymałaś na chwilę oddech czując smród rozkładu. Po twojej prawej stronie leżał martwy rozkładający się kot. Poczułaś nagłe mdłości, więc by nie zwymiotować ruszyłaś w lewą stronę. Drzwi na samym końcu korytarza były całe w sadzy a zapach spalenizny nadal był wyczuwalny.
Pokręciłaś głową z trudem robiąc kilka kroków do przodu. Bałaś się pomieszczenia w którym zginęło dwadzieścia osób.
Na korytarzu znajdywało się sześć sal w których uczono różnych rodzai tańca. Od flamenco po popping.
Podeszłaś do pierwszych drzwi z napisem "Nauka Tańca Klasycznego". Chwyciłaś klamkę, lecz drzwi były zamknięte. Kolejne drzwi z napisem "Nauka Tańca Nowoczesnego" okazały się być otwarte. Duża przestronna sala koloru pomarańczowego. Zachodnia ściana była pokryta zakurzonymi i brudnymi lustrami. Parkiet mimo upływu lat nie był w najgorszym stanie. Uszkodzony odtwarzacz leżał na ziemi a wokół niego znajdywało się kilka płyt.
Wróciłaś na korytarz. Trzy sale były zamknięte przez co nie miałaś okazji ich zwiedzić.
Nim się obejrzałaś stanęłaś przed drzwiami gdzie zginęło tak wiele ludzi. Drżącą dłonią pchnęłaś drzwi, które wypadły z zawiasów. Przerażona odskoczyłaś to tyłu, słysząc ogromny huk, który rozniósł się echem po całym budynku. Twoje serce biło jak oszalałe a oddech był urywany.
Wiedziałaś, że drzwi nie są stabilne, ale nie sądziłaś, że aż tak bardzo.
Przekroczyłaś próg czując, że ktoś Cię obserwuje. Ściany były pokryte śladami po ogniu, podłoga pełna kurzu i sadzy zostawiała na sobie ślady twoich butów. Rozejrzałaś się dookoła. Ściana na której wisiały lustra była zupełnie pusta, szkło leżało gdzieniegdzie pękając, gdy na nim stanęłaś. Przygryzłaś wargę widząc na ścianach ślady rąk. Strzępki ubrań leżały na ziemi uświadamiając Ci, jak tancerze musieli cierpieć gdy palili się żywcem.
W pewnym momencie usłyszałaś kroki. Podeszłaś szybko do ściany przylegając do niej, wyjrzałaś lekko na korytarz widząc, że kilka metrów dalej stoi jakaś postać. Sądząc po budowie, był to chłopak.
Wstrzymałaś oddech. Postać zbliżała się powoli do Ciebie.
Odeszłaś od ściany siadając w koncie, schowałaś twarz w dłoniach wiedząc, że to na pewno nie była żywa osoba. Kroki robiły się coraz głośniejsze aż w końcu usłyszałaś je blisko siebie.
Kilka łez spłynęło po twoich policzkach, twoje ciało drżało pod wpływem ogromnego strachu.
Nagle poczułaś czyiś zimny oddech na sobie. Bałaś się spojrzeć.
Za dużo oglądałaś filmów i czytałaś książek. Wiedziałaś, że to co byś mogła zobaczyć sprawiłoby, że umarłabyś ze strachu.
Poczułaś, że twoje ciało robi się słabe a oczy samoistnie się zamykają. Chłodna dłoń lekko odgarnęła kosmyk włosów, które zasłaniały twoją twarz.
-Zobaczysz co tu się stało - usłyszałaś cichy, zmęczony i pełen bólu głos należący do chłopaka

Głośna muzyka dudniła w pomieszczeniu, młodzi tancerze wygłupiali się w najlepsze. 
Skończona sesja zdjęciowa na promocję szkoły sprawiła, że humor dopisywał każdemu.
-Hej Park zatańcz coś! - krzyknęła niska rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach
-Wstydzę się - odparł ze śmiechem średniej wysokości chłopak. Ubrany był w czarną koszulkę na szelkach, ciemne spodenki oraz trampki. Jego czarną czuprynę zakrywała czapka z daszkiem.
-Ty się niczego nie wstydzisz! - krzyknęła roześmiana tyrpiąc lekko kolegę z paczki. 
-Aish masz rację - zaśmiał się. 
Zrobił kilka kroków do tyłu znajdując się tym samym na środku pomieszczenia. Wczuł się w rytm muzyki i nie zwracając uwagi na to, że każdy go obserwuje zaczął tańczyć Ruszał się gibko, dokładnie w rytm, uśmiechał się lekko czując ogromne szczęście. Taniec był dla niego czymś więcej niż pasją. Taniec był jego życiem, ucieczką od problemów w domu i w życiu uczuciowym. 
-Dobrze kochani - zaczął wysoki blondy klaszcząc w dłonie - zaczynamy próbę - dodał zmieniając muzykę do której tańczył Koreańczyk. 
Dwudziestka nastolatków ustawiła się na swoich miejscach czujnie obserwując swojego choreografa. 
-HoSeok? - szepnął Jimin nachylając się bardziej w stronę kolegi
-Co jest?
-Czujesz ten smród?
-Co? Nie, wydaje Ci się - mruknął skupiony na choreografii.
Brunet przez kilka sekund zastanawiał się czy to co czuje tylko mu się nie wydaje. Lecz widząc, że nikt na to nie zwraca uwagi zaczął tańczyć. 
Zatopił się w muzyce, która grała w jego umyśle i sercu. Nie zwracał uwagi na to, że ona przestała grać a krzyki nastolatków zagłuszały ciszę.
-Park! Park uciekamy! -krzyknął wyższy od niego szatyn tyrpiąc przyjacielem. Chłopak gwałtownie otworzył oczy widząc dym dookoła i ogień  kilka metrów przed sobą. Zerwał się do biegu prosto do drzwi.
-Zacięły się! - krzyknął choreograf szarpiąc za klamkę - chodźcie chłopaki, wyważymy je!
 Grupka chłopków napierała na nie, lecz te nawet nie drgnęły. Głośne piski dziewczyn zwróciły ich uwagę. Młoda rudowłosa dziewczyna,  płonęła żywcem starając się ugasić ogień. Skakała dookoła, by zgasić płomienie. Jej ubrania wraz ze skórą topniały, niczym świeca, którą nikt nie zgasił. Jej przeraźliwy pisk pełen bólu roznosił się po sali zagłuszając krzyki pozostałych. 
-Dalej HoSeok! - krzyknął przerażony Jimin widząc, że ogień zaczyna pochłaniać kolejne ofiary. 
Uderzenia, krzyki...nie pomogło, by uratować tancerzy. Zmęczony i lekko przyduszony od dymu Jimin oparł się o drzwi lekko po nich zjeżdżając. Trupy jego przyjaciół leżały na ziemi całkowicie nie przypominających jego dawnych znajomych. 
Ogromny ogień buchnął wprost na jego przyjaciela, który leżał tuż przy nim. Chwycił szatyna za bladą dłoń.
-Czkaj na mnie - po tych słowach ogień pochłonął i jego. 
Strażacy przybyli za późno, kolejne sale zaczęły płonąć, lecz uczniowie zdążyli się ewakuować. Uratowali się w porównaniu do ich kolegów ze szkoły.

Odzyskałaś świadomość czując ogromny ból i strach. Łzy spływały Ci po policzkach a dłonie drżały nie tylko z zimna, lecz i ze strachu. Uniosłaś twarz do góry.
Twoim oczom ukazał się Jimin. Ubrany tak jak wtedy na próbie, jedynie lekko przypalone spodenki przypominały Ci o tym co zaszło.
Jego twarz była blada i pełna bólu. Patrzył smutnymi oczami na Ciebie powoli zbliżając swoją twarz do twojej
-Nie mam tu dużo gości - usiadł obok Ciebie nadal nie odrywając wzroku od twojej smutnej twarzy - jak masz na imię?
-_____.
-Co tu robisz? Raczej nie przyszłaś pozwiedzać - mruknął
-Przyjęłam zakład - szepnęłaś - mam tu być przez całą noc
-Już niedługo. Z tego co wiem jest już trzecia w nocy
-Już?! Przecież niedawno była siedemnasta!
-Moja wizja pochłonęła dużo czasu - szepnął. Zapadła cisza, którą bałaś się przerwać. Mimo, że twój towarzysz był duchem nie bałaś się go. Nie był straszny.
-Jak się czujesz? - zapytał nagle
-C...co?
-Jak się czujesz?
-Źle - oznajmiłaś smutno - jest mi bardzo przykro, że zginęliście. Byliście tacy młodzi.
-To przeszłość. Nie ma co rozdrapywać starych ran.
-Dlaczego tu jesteś? Nie powinieneś być w niebie? - po tym pytaniu tancerz stanął na równe nogi.
Zrobiłaś to samo widząc, że to  pytanie go uraziło.
-Zginąłem bardzo młodo. Nie mogłem się z tym pogodzić, więc zostałem tu. Chociaż w połowie mogę poczuć się....żywy - szepnął
-Nie jest Ci tu źle? Tak....samemu?
-Jest. Nawet bardzo.
Nie wiedząc dlaczego przytuliłaś go. Co dziwne brunet poczuł to, nie przeniknęłaś przez niego jak zawsze było to pokazywane w filmach.
Koreańczyk objął Cię niepewnie uśmiechając się pierwszy raz od tylu lat.

Całą noc przegadałaś z chłopakiem, czułaś się przy nim bardzo dobrze. Polubiłaś go.
Gdy zegar w komórce wskazał na siódmą rano poczułaś smutek. Musiałaś wracać.
-Przepraszam, ale muszę już iść. Mój zakład się skończył
-Dobrze. Dziękuję, że pozwoliłaś mi się poczuć jak człowiek - odparł smutno. Przytuliłaś go, po czym zeszłaś na dół.
Stałaś na holu tuż przed drzwiami. Nie chciałaś go zostawać, mimo, że Jimin był duchem polubiłaś go. Nawet bardzo.
-Wrócisz tu jeszcze? - zapytał z nadzieją w głosie
-Mam nadzieję, że tak.
Przytuliłaś go lekko. Łzy napływały Ci do oczu przez co chłopak czuł się winny.
-Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek zobaczę człowieka. Cieszę się, że mi się udało i jeszcze bardziej się ciesze, że spotkałem akurat Ciebie.
Przytaknęłaś tylko odwracając się od niego.
Chwyciłaś klamkę, by wyjść, lecz nagle Koreańczyk zaczął.
-Czy mógłbym czegoś spróbować?
-T...tak. - mruknęłaś niepewnie. Ciemnooki przysunął się do Ciebie, musnął lekko twoje usta.
Poczułaś przyjemny chłód przez co lekko się uśmiechnęłaś.
-Pierwszy raz kogoś pocałowałem - przyznał się lekko rumieniąc
-Ja też - szepnęłaś zakłopotana.
Teraz tym bardziej nie chciałaś go opuszczać. Było Ci bardzo przykro, że musiałaś jednak to zrobić.
Uśmiechnęłaś się do niego ostatni raz, po czym wyszłaś na świeże powietrze. Tuż pod bramą czekała grupka osób z twojej szkoły, która przegrała zakład.
-Będę tęsknił ! - krzyknął za Tobą - kocham Cię - dodał szeptem zamykając z hukiem drzwi.
Wyszłaś na chodnik słysząc gwizdy.
-Nie sądziłem, że Ci się uda. Jednak jesteś odważna - odparł ze śmiechem blondyn
-Nigdy nie powinieneś we mnie wątpić - mruknęłaś zła
-Dobra, masz tu swoją wygraną - oznajmił podając Ci pieniądze.Schowałaś je do kieszeni z lekkim uśmiechem.
Grupka młodych licealistów zostawiła Cię pod opuszczonym budynkiem. Przez kilka minut stałaś pod bramą patrząc na okno, które znajdywało się na trzecim piętrze.
Gdy zaczęłaś iść w stronę domu usłyszałaś głośną muzykę i śmiechy tancerzy.
Spojrzałaś ostatni raz na okno widząc grupkę tańczących osób a pomiędzy nimi radosnego Jimin'a
-Do zobaczenia wkrótce - szepnęłaś z uśmiechem ruszając do domu.
I co sądzicie o tym scenariuszu?
Mam nadzieję, że nie ma dużo błędów. Wiecie dodaje go o pierwszej w nocy więc...
Mam nadzieję, że się Wam spodobał :)
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

-A.R.M.Y
 
  

czwartek, 21 kwietnia 2016

#18 Rekacja BTS Gdy mają niegrzeczne myśli

9 komentarzy:
Witam!
Przybywa do Was z nową reakcją ^^ 
Gdy tekst będzie pochyły oznacza to myśl chłopców ;) Tak tylko mówię, żeby było Wam się łatwiej połapać 

JUNGKOOK
Słuchałaś muzyki przez słuchawki kręcąc biodrami w rytm muzyki, nie zdając sobie sprawy, że maknae widząc to ledwo panuje nad swoim ciałem.
O mój boże....dziewczyno, przestań...gorąco mi...ugh dlaczego tu jest tak ciepło? Ale jej tyłek...
Kurde Kook uspokój się -myślał maknae patrząc z dużymi oczami na twoje biodra.
-Ekhm Kookie - zaczął rozbawiony Suga
-Hm?
-Ślinisz się - zaśmiał się mrużąc zabawnie oczy. Jungkook otarł szybko podbródek czując ogromne zakłopotanie 
Dobrze, że tylko się ślinię, bo widząc jej ciało...ugh Kook znów zaczynasz!
 © We Heart It. 《 BTS Gifs 》 Credits to the owner.     

JIMIN
Układałaś właśnie fryzurę Jimin'owi lekko przygryzając wargę, Koreańczyk cały czas patrzył w twoje odbicie w lustrze myśląc.
Ona jest tak blisko mnie...jej dotyk...cholera 
Nachyliłaś się po grzebień tyrpiąc lekko podnieconego tancerza
Ona mnie prowokuje...robi to specjalnie...boże nie wytrzymam...po co zakładałem tak ciasne rurki?!
   

SUGA
Sprzątałaś dorm chłopaków, ponieważ bałagan jaki pozostawili po wczorajszej imprezie był masakryczny. 
Stanęłaś na krześle myjąc okno. Miałaś na sobie czarną spódniczkę i zieloną koszulę. Gdy stanęłaś na palcach, by wymyć dokładnie górne okno, do pokoju wszedł raper. 
Stanął jak wryty patrząc jak twoje spódniczka coraz bardziej unosi się do góry
Ty to wiesz kiedy wejść do pokoju...może....może mógłbym ją objąć? Tak lekko..
Aish mam na nią taką ochotę 
-Suga? Mógłbyś podać mi płyn do okien? - zapytałaś z uśmiechem
-P...Płyn? - jęknął zawstydzony - to białe? 
-YoonGi...Nie wiem o czym Ty myślisz, ale ten płyn jest niebieski - zaśmiałaś się cicho, miętowo-włosy podał Ci butelkę, po czym wyszedł zawstydzony z pokoju myśląc
Boże....lepiej żebyś nawet nie wiedziała co z Tobą robiłem w myślach - zaśmiał się cicho znów zerkając na Ciebie 
   

JIN
Robiłaś z najstarszym kolację dla reszty zespołu.
-Jin podasz mi ogórka? - zapytałaś wyciągając do niego dłoń
-C...co?
To prowokacja?! Tak na pewno to prowokacja! Przecież po co pytałaby o ogórka widząc jak bardzo się przy niej spinam?
-Ogórek? To takie dłuuuugie zielone warzywo - jęknęłaś przygryzając wargę. Szatyn spiął się gwałtownie nie wiedząc gdzie ukryć swój drobny kłopot
O mój boże....moje spodnie...moje bokserki....za ciasno 
-To podasz mi ten cholery kubek? - mruknęłaś patrząc na niego 
-Przecież chciałaś ...ogórka - jęknął rumieniąc się
-Nie. Od początku chciałam kubek - zaśmiałaś się przez co najstarszy spalił jeszcze większego buraka podając Ci drżącą dłonią naczynie 
 

TAEHYUNG
Ubrana w sportowy stanik i krótkie poszarpane spodenki ćwiczyłaś w sali prób chłopców. 
Twoi przyjaciele mieli właśnie przerwę, więc postanowiłaś to wykorzystać i potańczyć. Twoim gorącym ruchom przyglądał się V, który ledwo ukrywał to co się dzieje w jego spodniach. Nie mógł oderwać wzroku od twojego ciała.
Te ruchy. To ciało. Ta dziewczyna. To zbyt wiele -jęczał w swojej głowie coraz bardziej się nakręcając 
Gdybym Cię teraz złapał w swoje ręce...na pewno nie dałabyś radę chodzić przez najbliższe dni a co dopiero tak się ruszać!
-V? - szepnął roześmiany J-Hope
-Co hyung?
-Musimy iść na próbę, ale nie wiem jak Ty będziesz z tym tańczył - po tych słowach głośno się roześmiał. Zaskoczony V spojrzał na swoje spodnie przygryzając wargę 
Do czego Ty mnie doprowadzasz? 
   

RAP MONSTER
I teraz by do mnie podeszła. Usiadła by mi na kolanach a ja całowałbym ją tak zachłannie. 
Tuliłbym ją, pieścił i był dla niej najwspanialszym kochankiem -myślał RapMon siedząc na obrotowym krześle i patrząc jak rozmawiasz z chłopcami
W pewnym momencie twoja koszulka lekko uniosła się do góry  odkrywając lekko górną część bielizny. Lider widząc to jęknął pod nosem lejąc wodę do szklanki
Muszę się napić. Jeśli tego nie zrobię rzucę sie na nią 
  

J-HOPE  
Siedziałaś na kanapie obok HoSeok'a oglądając jakiś film, który leciał od godziny na jednym z kanałów. Brunet zamiast patrzeć na telewizor patrzył na Ciebie przygryzając od czasu do czasu wargę i wymyślając niegrzeczne scenariusze.
Zerwałbym z Ciebie tę cholerną koszulkę. Położyłbym Cię na łóżku i zaczął namiętnie całować jeżdżąc dłońmi po całym twoim ciele. Ty cicho jęczałabyś z rozkoszy sprawiając mi ogromną radość i satysfakcję, że potrafię Cię doprowadzić do takiego stanu a potem
-Zawstydzasz mnie gdy ciągle na mnie patrzysz - szepnęłaś rumieniąc się lekko. Brunet przytaknął przygryzając wargę i jeżdżąc dłonią lekko po twoim ramieniu. Spojrzałaś na niego zaskoczona pytając.
-C...Co robisz?
Próbuję sprawić byś szalała z podniecenia i jęczała moje imię 
-Aish po prostu jeżdżę Ci po dłoni - zaśmiał się cicho  mrużąc zabawnie oczy
 

Podoba Wam się osiemnasta reakcja? 
Mam nadzieję, że tak ^^
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

-A.R.M.Y

wtorek, 19 kwietnia 2016

Scenariusz #31 Suga Zapomnieć nie jest tak trudno, gdy ma się przy sobie odopowiednią osobę

10 komentarzy:
Scenariusz z Sugą specjalnie dla LeeNy.
Trochę smutku i radości. Coś musi się dziać :)
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu 
 Bardzo bym chciała abyście czytając ten scenariusz przesłuchali tego niesamowitego remixu, który osobiście wywierca mi dziurę w serduchu, ponieważ BTS - RUN tak jak BTS -TOMORROW jest dla mnie bardzo specjalną piosenką, która podnosi mnie na duchu. 



Deszcz moczy twoje ubranie i rozpuszczone włosy. Wolnym krokiem spacerujesz po ścieżce w parku. Głośna, smutna muzyka dudni w twoich uszach a deszcz zakrywa łzy, które wypływają z twoich smutnych oczu. Mimo, że zegarek w komórce pokazuje pierwszą w nocy nie chcesz wracać do domu, w którym wcześniej zastałaś swojego chłopaka z sąsiadką. 
Wzdychasz cicho rozglądając się po lekko oświetlonym  parku. W pewnym momencie dostrzegasz chłopaka. Koreańczyk o różowych włosach siedzi ze spuszczoną głową bawiąc się zapalniczką. Tak jak Ty ma na sobie tylko koszulkę i ciemne spodnie. 
Siadasz na ławce na wprost niego, nie odrywasz wzroku od jego osoby, widząc, że bardzo cierpi. Tak jak Ty. Od czasu do czasu wzdycha i przeklina pod nosem od nowa zapalając i gasząc zapalniczkę.
Mimo, że siedzisz na wprost niego on ani razu na Ciebie nie spojrzał. 
Wyjęłaś słuchawki z uszy wstając jednocześnie z ławki. Podeszłaś do nieznajomego siadając obok niego, lecz on nawet nie zwrócił na Ciebie uwagi. 
-Kłopoty sercowe huh? - szepczesz, Koreańczyk nadal nic nie mówiąc bawił się zapalniczką - skoro nie chcesz pogadać, to przynajmniej posłuchaj sobie ze mną muzyki - mruknęłaś podając mu jedną ze słuchawek. Popatrzył na twoją dłoń wyraźnie zaskoczone, jego ciemno-brązowe tęczówki obserwowały twoje. Na jego bladej twarzy dostrzegasz kilka kropel. Deszcz? Łzy?
Chwyta słuchawkę i wkłada ją do ucha lekko się uśmiechając. Nie mówiąc nic opierasz głowę o jego ramię wsłuchując się w tekst piosenki. Nieznajomy opiera swoją głowę na twojej zamykając oczy. 
Jego dłoń dotyka twoją splatając palce w delikatnym uścisku. Uśmiechasz się lekko. wciąż nie otwierając oczu.
Każdy kto, by Was tak zobaczy uznałby na pewno Was za parę. Ale w końcu nic nie łączy ludzi jak ból. Zwłaszcza taki sam. W końcu kto nie zrozumie zdradzonej osoby, jak druga zdradzona osoba?
Mija dwie godziny, gdy oboje w końcu odrywacie się od siebie. Niebo przecinają błyskawice robiąc ogromny huk:
-Dziękuję - szepcze za Tobą zachrypnięty niski głos, uśmiechasz się lekko przytakując.
Oboje bez zbędnych słów ruszacie w swoją stronę. Od nowa puszczasz muzykę ignorując szalejącą wichurę i grzmoty. Odwracasz się do tyłu widząc jak nieznajomy odprowadza Cię wzrokiem ze smutnym uśmiechem. Machasz mu, po czym wracasz do domu.

 
Ubrania w szybkim tempie lądują do twojej torby. Zalana łzami próbujesz odnaleźć ładowarkę do komórki:
-Gdzie to cholerstwo?! - krzyczysz rzucając poduszkami o ziemię 
-____ - szepcze twój były podchodząc do Ciebie
-Odwal się! Nawet nie podchodź - syczysz pełna złości i bólu. Wciąż nie mogąc znaleźć szukanej rzeczy zapinasz torbę z rzeczami i wychodzisz z pokoju:
-Nie odchodź....to...to było....ja naprawdę - jąkał się
-Daj spokój Tae, gówno mnie obchodzi co chcesz powiedzieć i co teraz czujesz - mówisz ledwo dosłyszalnym głosem. Ubierasz szybko buty a następnie płaszcz. Wysoki szatyn łapie Cię za nadgarstki i gwałtownie przyciąga do siebie:
-Ta suka mnie upiła - zaczął przez łzy - myślisz, że zdradziłbym Cię? Nigdy, ale byłem pijany. Nie myślałem - dodaje tuląc Cię do siebie. Wyrywasz się z jego objęć wciąż roniąc łzy:
-Po....po resztę rzeczy wrócę niebawem - po tych słowach wychodzisz szybko z domu. Przerzucasz torbę przez ramię:
-Mam twoją ładowarkę! - krzyczy za Tobą Koreańczyk - chodź tu. Oddam Ci ją.
-W dupę sobie ją wsadź! - krzyczysz pokazując mu środkowy palec. 
Włączasz szybko komórkę widząc, że zaraz bateria padnie. Wzdychasz włączając muzykę i znów kierując się do parku.
Promienie słońca zakrywają się czarnymi chmurami, chłodny wiatr wdziera się przez twój płasz.
Trzęsąc się z zimna siadasz na ławce. Przymykasz oczy włączając głośniej muzykę. Kilka łez spływa po twoim policzku.
W pewnym momencie czujesz lekkie szturchnięcie, otwierasz niechętnie oczy widząc przed sobą twarz chłopaka:
-To znowu Ty? - pytasz zaskoczona 
-Też się cieszę, że Cię widzę - prycha prostując się - kłopoty sercowe, huh?
-Myślisz, że Ci odpowiem? - syczysz 
-Aish dziewczyno, ja tylko próbuję być miły
-Jak ja Cię wczoraj o to pytałam to nie raczyłeś mi odpowiedzieć - oznajmiasz krzyżując ręce. 
-Miałem zły dzień, dlatego. 
-Jasne - szepczesz odwracając od niego wzrok 
-Tak w ogóle jestem Min YoonGi - mówi po chwili wyciągając do Ciebie bladą dłoń
-____.
-Wiec opowiesz mi, co się stało?
-Okey, ale pod warunkiem, że Ty też mi opowiesz - YoonGi spojrzał na Ciebie z zaskoczeniem, lecz zaraz się uśmiechnął przytakując. 
Wolnym krokiem spacerujecie po parku, opowiadasz mu jak twój były chłopak Cię potraktował, różowo-włosy przejmuje się twoim stanem, więc tuli Cię do siebie, przez co wyglądacie jak para. 
-Co za skurwiel - komentuje nagle. Spojrzałaś na niego z lekkim uśmiechem, lecz gdy przypomniałaś sobie cierpiącego Taehyung'a od razu sie rozpłakałaś:
-Cii spokojnie mała - szepcze Ci do ucha - to był idiota - dodał tuląc Cię do siebie. Przytakujesz jedynie mówiąc cichym głosem:
-A u Ciebie jak było?
-Aish...podobna sprawa. Wieczorem chciałem zrobić dziewczynie niespodziankę. Pojechałem do niej, ale jej nie było w domu. Dopiero dom obok usłyszałem krzyk jakieś dziewczyny, a potem moja była wybiegła wpół naga - nagle ucichł. Spojrzeliście na siebie:
-To była twoje dziewczyna?!
-To był twój chłoapk?! - krzyknęliście na raz nie dowierzając własnym uszom.
Czułaś w pewnym sensie ulgę słysząc to, ale jednak ból po stracie chłopaka był silniejszy. 
-Nasi najbliżsi okazali się być ogromnymi - nie dokończył, ponieważ Tae podbiega do niego popychając go
-Odwal sie od mojej ____!
-Jak twojej? Skurwielu, zdradziłeś ją z moją dziewczyną! Jak możesz uważać ____ za swoją dziewczynę?! Nie masz serca czy mózgu?!- warknął zły różowo-włosy podwijając rękawy bluzy
-____ proszę -  jęczy próbując Cię przytulić
-Odczep się Kim, mówiłam Ci już, że to koniec 
-Ale....___!
Suga łapie Cie za rękę i szybkim krokiem odchodzi od zrozpaczonego szatyna. 

Wraz z chłopakiem siedzisz w jednym z opuszczonych hoteli:
-Tu miałem z nią pierwszą randkę - szepcze cicho rozglądając się po pokoju
-Naprawdę? 
-To boli - zaczyna przenosząc swój pełen bólu wzrok na Ciebie - boli świadomość, że kobieta, którą kochałem zrobiła mi takie świństwo 
-Wiem co czujesz - szepczesz tuląc go do siebie 
-Masz coś związanego z tamtym kolesiem? - pyta nagle
-M...mam... Zdjęcie, ale na co Ci?
-Zaufaj mi dobrze? 
Z torby wyjmujesz podarte zdjęcie twoje i Taetae. Kładziesz je na łóżku patrząc pytającym wzrokiem na YoonGi'ego. 
Chłopak nagle wyjmuje benzynę, polewa nią łóżko i podłogę:
-Co robisz?! - krzyczysz przerażona 
-Spróbujemy zapomnieć - szepcze wyjmując zapalniczkę, którą bawił się w dzień, gdy go pierwszy raz zobaczyłaś. Chwyta twoją drżącą dłoń uśmiechając się lekko - zapomnimy dzięki temu - dodaje odpalając zapalniczkę. Rzuca ją na łóżko, przez co materac zaczyna płonąć wraz z podłogą.



Wybiegacie szybko z budynku. Ogień rozprzestrzenia się w szybkim tempie zajmując kolejno pokoje. 

-Zapomniałeś? - szepczesz tuląc się do niego
-Zapomnieć nie jest tak trudno, gdy ma się przy sobie odpowiednią osobę - odpowiada całując Cię w czubek głowy. 

I co sądzicie o takim scenariuszu? 
Mam nadzieję, że nie wyszedł źle i nie ma dużo błędów.
Mam nadzieję, że się Wam spodobał 
Co sądzicie o tym remix'ie? Mnie osobiście naprawdę działa na serducho.
Aish...
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

-A.R.M.Y

Scenariusz #30 Tao/Luhan Pozwól mi Ci pomóc

9 komentarzy:
Scenariusz dedykuję MariAnne  
Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)


 Jesteś jedyną osobą, która zdaje sobie sprawę z pochodzenia Tao.
Twój najlepszy przyjaciel Huang ZiTao jest Wilkołakiem czystej krwi, więc często się zdarza, że potrafi być bardzo nerwowy. 
-_____? - usłyszałaś obok siebie zaspany głos przyjaciela 
-Aish zamknij się i śpij - mruknęłaś zła przewracając się na drugi bok
-Głodny jestem - jęknął przybliżając się do Ciebie. Śpicie w jednym łóżku, ponieważ Tao twierdzi, że przy Tobie zachowuje się mniej agresywniej i już nie miewa napadów złości
-Masz stek w lodówce - burknęłaś zakładając koc na głowę. Wilkołak widząc to wszedł pod koc, po czym położył się na Tobie. Jego gorące ciało i szybo bijące serce uświadomiło Ci, że nie kłamie. 
Położył głowę na twojej klatce piersiowej patrząc uważnie w twoje oczy. Jego tęczówki były bordowe a jaskrawe czerwone włosy rozmierzwione:
-Chodźmy coś zjeść - szepnął jeżdżąc dłonią po twoim udzie
-Wiesz gdzie jest lodówka - odparłaś ze śmiechem - daj mi spać - dodałaś zwalając go na ziemię. Wilkołak  usiadł na ziemi obruszony mówiąc:
-Nie to nie - po tych słowach prychnął udając obrażonego. Przez kilka sekund między Wami trwała cisza, która przerwałaś mówiąc:
-Ostatni raz mnie budzisz, bo jesteś głodny - wstałaś z łóżka ubrana w krótką czarną koszulkę  i granatowe damskie bokserki. W obecności Wilkołaka nigdy się nie krępowałaś, ponieważ nie raz się zdarzało, że musiałaś widzieć go zupełnie nago.
Wciąż zaspana zeszłaś na dół wprost do kuchni, otworzyłaś lodówkę wyjmując z niej cztery soczyste steki. Położyłaś je na dużym talerzu, gdy odwróciłaś się w stronę stołu zobaczyłaś ogromnego wilka o czerwonej sierści:
-Huang! - krzyknęłaś widząc jego postawę - w domu jesteś człowiekiem i jesz jak człowiek - burknęłaś kładąc jedzenie na stół. Czerwonowłosy usiadł na swoim miejscu patrząc z ogromnym apetytem na surowe mięso. 
-Kocham Cię - rzucił ze śmiechem gryząc jeden ze steków, machnęłaś tylko ręką wracając do łóżka. 
Piąta rano sobota a twój przyjaciel budzi Cię, bo jest głodny....Jak można się wysypiać przy kimś takim?

Dwudziesta druga w nocy a Ty właśnie wracasz po seansie filmowym, który spędziłaś w domu koleżanki. Przechodząc obok starego budynku, gdzie dawniej była szkoła tańca, dostrzegłaś jakąś postać. 
Lampa uliczna rzuciła jej cień na jedną ze ścian strasząc Cię:
-Kim jesteś? - szepnęłaś, podchodząc bliżej. Twoim oczom ukazał się  niski blondyn ubrany w białą koszulkę i czarną skórzaną kurtkę. Patrzył na Ciebie zaskoczony nie wiedząc jak się zachować, podeszłaś jeszcze bliżej dostrzegając znak na jego nadgarstku:
-Jesteś Wilkołakiem? - szepnęłaś nie dowierzając, że ktoś tu jeszcze taki jest oprócz Tao. Blondyn słysząc to zerwał się do biegu  

-Czekaj! - krzyknęłaś za nim, lecz chłopak przemienił się w ogromnego wilka o kremowej sierści.
Stałaś zupełnie sama wciąż patrząc za oddalającym się wilkiem. W końcu ruszyłaś begiem do domu, by opowiedzieć to wszystko swojemu przyjacielowi. 

Od tamtego czasu minął cały tydzień. Ciągle o nim myślisz nie mogąc zrozumieć, dlaczego tak na Ciebie zareagował. 
-Idziesz do szkoły? - zapytał Tao wchodząc do pokoju, spojrzałaś na niego widząc, że ma tylko na sobie ręcznik:
-Idę - odpowiedziałaś śmiejąc się cicho. Czerwonowłosy wzruszył tylko ramionami, po czym zaczął się ubierać. Ty również postanowiłaś się przygotować.
Ubrałaś czarną bluzę i czarne rurki, ponieważ zza oknami panuje niezła wichura:
-____? - usłyszałaś za sobą zachrypnięty głos ZiTao
-Tak?
-Wciąż o nim myślisz, prawda? - zapytał ze smutkiem w głosie jednocześnie tuląc Cię od tyłu
-Tak. Zastanawia mnie fakt, dlaczego przede mną uciekł. Ty tak nie zrobiłeś, gdy  pierwszy raz Cię spotkałam
-Od razu Ci zaufałem, może on Tobie nie? 
-Może - mruknęłaś odsuwając się od Wilkołaka - chodźmy do szkoły - szepnęłaś wychodząc z pokoju.

Siedzisz w ostatniej ławce od okna, więc masz dobry widok na całą klasę:
-Moi drodzy, dziś do klasy doszedł nowy chłopak - zaczął z ogromnym uśmiechem Pan Park. Do pomieszczenia wszedł niski blondyn o brązowych oczach, blady i pełen strachu na twarzy.
-Jestem Lu Han, pochodzę z Chiń - zaczął niepewnie 
-Dobrze, mam nadzieję, że będziecie mili i wyrozumiali dla nowego kolegi - rzucił mężczyzna patrząc na nas. Blondyn ruszył w stronę wolnej ławki, gdy przechodził obok Ciebie jego oczy zmieniły kolor na błękitny Uśmiechnęłaś się lekko, by dodać mu otuchy, ale ten tylko bardziej się przeraził. Usiadł ławkę obok nawet na Ciebie nie patrząc. 
Zrobiło Ci się przykro, dlatego już więcej na lekcji się na niego nie patrzyłaś.

Wparowałaś na stołówkę zdenerwowana. Wzrokiem szukałaś nowego kolegę z klasy. 
Gdy go odnalazłaś ruszyłaś w jego stronę, nie witając się od razu warknęłaś:
-Co  Ty sobie do cholery myślisz?!
Zaskoczony blondyn spojrzał na Ciebie a jego tęczówki znów zrobiły się błękitne 
-N...Nie rozumiem - szepnął 
-Nie? To zabawne - warknęłaś przybliżając się bardziej do niego.
-Co? - jęknął odchylając się od Ciebie, by Wasze usta się nie zetknęły 
-Pozwól mi Ci pomóc - szepnęłaś. Wilkołak słysząc to odchylił się gwałtownie do tyłu spadając z krzesła. Wszystkie  oczy uczniów skierowały się w Waszą stronę
-Dzięki - warknął zdenerwowany ukazując kły. Wstał szybko z ziemi wybiegając ze stołówki. 
Wybiegłaś tuż za nim, zbyt szybki, byś zdołała go dogonić:
-Tao! - pomyślałaś. Nagle do twych uszu dobiegł huk i głośny ryk. Korytarz, którym biegniesz wydaje się być tak cholernie długi.
Na samym jego końcu dostrzegasz czerwonowłosego, który z całej siły bije Luhan'em o szafki wgniatając je do środka:
-Przestań! - krzyknęłaś
-To on! - syknął zły, uderzając po raz kolejny blondynem o szafki
-Puść go! - znów uniosłaś głos. Oczy twojego przyjaciela zmieniły się z bordowego na brązowe - co Ty wyprawiasz? 
Tao spojrzał to na Ciebie to na Chińczyka prychając pod nosem:
-Jestem zazdrosny - mruknął ledwo dosłyszalnie
-Nie masz o co - szepnęłaś podchodząc do obolałego chłopaka o błękitnych oczach -Dlaczego przede mną uciekałeś? Dlaczego nie chcesz, żeby  Ci pomóc?
 -Nie dasz rady mi pomóc. Nikt nie da rady.
-Jakoś dałam rade mu pomóc to  Tobie też - rzuciłaś wskazując na ZiTao
-W takim razie pozwól mi znów być człowiekiem - jęknął przez łzy 
-Tego nie się na odwrócić, ale mogę Ci pomóc. Tao nauczy Cię kontroli mocy a ja kontroli nad nerwami - uśmiechnęłaś się lekko jeżdżąc dłonią po policzku chłopaka. Uśmiechnął się lekko przytakując:
-Spróbujemy - szepnął z nadzieją 

Rok minął zdecydowanie zbyt szybko, blondyn wciąż nie mógł sobie poradzić z tym kim się stał.
Mimo chęci twojej i Tao  nie udało się pomóc Wilkołakowi. 
Stoicie na wysokiej górze obserwując nocną panoramę Waszego miasta, tuż za Wami znajduje się las, gdzie poznałaś czerwonowłosego:
-Naprawdę chcesz od nas odejść? - pytasz czując łzy na policzkach 
-____ naprawdę przepraszam, ale nie zdołacie mi pomóc - szepnął ocierając twoje łzy - nie płacz - dodał patrząc w twoje duże i smutne oczy

-Kiedyś się spotkamy? - zapytałaś tuląc go
-Na pewno - odpowiedział wciąż pełen nadziei. 
Po  kilku sekundach stałaś już tylko w towarzystwie swojego przyjaciela Tao:
-Spokojnie, nie raz jeszcze będziemy z nim polować - zaśmiał się, by dodać Ci otuchy 
-Mam nadzieję - odparłaś tuląc go.

Gdzieś w oddali zawył wilk, uśmiechnęłaś się na myśl, że to może być Luhan.
Mimo, że nie jest już z Wami, wciąż czujesz jakby jednak co noc przychodził pod twój dom i wył do księżyca, by dodać Ci otuchy tak jak Ty dodałaś jemu...

Aish mam nadzieję, że nie wyszło źle
Mam nadzieję również, że nie ma wiele błędów 
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

-A.R.M.Y 

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Scenariusz #29 Kai/Luhan Zakochane wilki

8 komentarzy:
Witam!
Aish kochani nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo kocham pisać takie scenariusze/opowiadania.
Mam nadzieję, że przypadnie Wam scenariusz do gustu ;)
Od razu mówię, że będzie tu wyjątkowo dużo gifów, nie mogę się oprzeć xD


 Siedziałaś właśnie w bibliotece przeglądając jedną z książek dotyczących zjawisk paranormalnych.
Uwielbiałaś czytać o takich rzeczach i zawsze gdzieś w swojej podświadomości wierzyłaś, że te stwory z bajek czy też legend istnieją naprawdę.
Oparłaś się wygodniej o ścianę przy której siedziałaś, cicha muzyka grała przez twoje słuchawki zagłuszając ciszę panującą w pomieszczeniu.
Dwie ostatnie lekcje miałaś wolne, bo zostały odwołane, ale i tak mimo to postanowiłaś przesiedzieć te dwie godziny w szkolnej bibliotece.
Odłożyłaś jedną z książek sięgając jednocześnie po drugą, gdy nagle ktoś stanął obok Ciebie lekko kopiąc twój but. Spojrzałaś na osobę, która Cię zaczepiła.
Niski blondyn ubrany w szkolny mundurek patrzył na Ciebie z zadziornym uśmiechem:
-Chciałeś coś? - zapytałaś ściągając słuchawki
-Dlaczego siedzisz tu tak zupełnie sama? Nie wolisz iść do domu? - zaciekawił się. Wzruszyłaś jedynie ramionami mówiąc cicho:
-Wolę sobie poczytać niż siedzieć bezczynnie w domu
-Dlaczego akurat bezczynnie? Może byśmy się gdzieś wybrali - zaśmiał się Chińczyk. Był rok starszy, uczęszcza do twojej szkoły od roku i już wyrobił sobie niezłą opinię
-Wiesz chyba jednak wolę poczytać - odparłaś najmilej jak potrafiłaś
-Co tak w ogóle czytasz? - zapytał czytając tytuł jednej z książek - lubisz paranormalne istoty?
-Aish gdyby tak nie było nie czytałabym o nich - mruknęłaś - nie bądź taki ciekawski. To pierwszy stopień do piekła.
-Piszą tu same głupoty - rzucił rozbawiony oddając Ci książkę, zaskoczona spojrzałaś na niego
-Skąd wiesz? - po tym pytaniu pojawił się błysk w oku chłopaka. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale jego komórka zaczęła dzwonić przez co bibliotekarka zaczęła się na niego wydzierać. LuHan zbył ją machnięciem ręki odpierając urządzenie. Wymienił kilka zdań, które najwyraźniej go zdenerwowały:
-Jakiś problem? - zapytałaś widząc, jak czerwony ze złości wstaje na równe nogi
-Ktoś atakuje moją dzielnicę - warknął zły
-Huh? Nie rozumiem - odparłaś drapiąc się po głowie. Blondyn słysząc to zaśmiał się cicho mówiąc:
-Do zobaczenia później ___ - po tych słowach pocałował Cię szybko w policzek i biegiem opuścił pomieszczenie znów drażniąc kobietę za biurkiem.

Wracałaś do domu późnym wieczorem, dziś znów pomagałaś w cukierni swojej mamie.Niestety twoja rodzicielka musiała jeszcze zostać, by sprawdzić dokumenty.
Przechodząc obok jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic w twojej okolicy usłyszałaś huk.
Szkło rozbiło się gdzieś za Tobą. Wystraszona odwróciłaś się w stronę dobiegającego hałasu:
-Jest tam ktoś? - szepnęłaś ledwo dosłyszalnie
-To tylko jakiś kot - usłyszałaś za sobą niski zachrypnięty głos. Odwróciłaś się przerażona widząc przed sobą wysokiego szatyna . Ubrany w czarną koszulkę na szelkach i czarnych rurkach stał przed Tobą pocierając kciukiem dolną wargę:
-Skąd wiesz?
-Widziałem jak ucieka - odparł spokojnie patrząc uważnie w twoje duże i wystraszone oczy - co tu robisz o tak późnej porze? I to jeszcze w takiej okolicy?
-Ja....przechodziłam - jęknęłaś cofając się kilka kroków do tyłu. Mimo słabego oświetlenia dostrzegłaś jak tęczówki chłopaka zmieniają się.  

-Jestem Kim, ale wataha mówi na mnie Kai - mruknął patrząc na Ciebie z góry na dół - a Ty ślicznoto jak masz na imię?
-Nie....nie sądzę, byś musiał....to wiedzieć - szepnęłaś czując coraz większy strach do chłopaka. Ten tylko uśmiechnął się lekko mówiąc:
-Nie bój się mnie tak, nie jestem groźny.
-Nie boję się - odparłaś unosząc głowę. Kai zaśmiał się cicho kręcąc głową:
-Daleko mieszkasz?
-Nie - odpowiedziałaś szybko, po czym wyminęłaś chłopaka
-Kiedy się znów zobaczymy księżniczko? - zapytał przygryzając wargę
-Mam nadzieję, że nigdy - mruknęłaś przyśpieszając.

Późna noc, obudziłaś się przerażona. Usiadłaś szybko na łóżku ocierając łzy.
-Za dużo czytam książek - mruknęłaś dodając sobie otuchy. Pierwszy raz w życiu śniłaś o Wilkołakach, zdecydowanie ten sen nie należał do miłych.
Wstałaś  z łóżka podchodząc do drzwi na balkon, zerknęłaś jeszcze na zegarek. Pierwsza w nocy to nie najlepsza pora na spacery.
Otworzyłaś drzwi wychodząc na średniej wielkości taras, który był połączony z sypialnią rodziców.
Rześki wiatr muskał  lekko twoją skórę. Ubrana tylko w spodenki i krótką koszulkę oparłaś się o barierkę. Drzewa kołysały się lekko robiąc cichy szum, pełnia zdobiła czarne niebo świecąc swoim blaskiem wprost na Ciebie.
Usiadłaś na barierce, by pozbierać swoje rozbiegane myśli, które uparcie krążyły wokół chłopaka, którego dziś poznałaś. Przystojny i pewny siebie, czułaś, że coś Cię do niego przyciąga. Nie wiedziałaś tylko co. Jego pewność siebie? A może ta aura tajemniczości?
Pokręciłaś głową karcąc się za każdą myśl, która dotyczyła szatyna o białych tęczówkach.
W pewnym momencie dostrzegłaś jakąś postać stojącą po drugiej stronie ulicy. Przyglądała Ci się.
Odwróciłaś się w stronę drzwi do pokoju, by zejść z barierki, ale w tej chwili uderzyłaś w coś. A raczej w kogoś:
-Kai?! - pisnęłaś przerażona. Nagle straciłaś równowagę i przechyliłaś się do tyłu.  Czekałaś na mocne uderzenie, lecz ku twojemu zdziwieniu ono nie nastąpiło.
Otworzyłaś oczy widząc, że stoisz na ziemi. Rozglądnęłaś się dookoła szukając osoby, która Cię uratowała. Ku twojemu jeszcze większemu zaskoczeniu zobaczyłaś Luhan'a, który stoi naprzeciw szatyna, przez którego spadłaś:
-Odczep się od niej - warknął zdenerwowany blondyn
-Aish powiedz mi dlaczego miałbym to zrobić? - zaśmiał się puszczając Ci oczko. Twoje serce biło jak oszalałe a mózg próbował przetworzyć otrzymane informacje:
-Bo to człowiek - zaczął brązowooki - poza tym nie powinieneś się nią interesować
-Dlaczego?
-Nie udawaj głupka Kai - warknął zły - ona nie jest dla Ciebie
-Może dla Ciebie huh? Nie bądź naiwny, ona na pewno woli Wilkołaki czystej krwi a nie takich Mieszańców - odparł z odrazą.
 Nagle usłyszałaś przeraźliwe wycie dobiegające od strony dzielnicy gdzie poznałaś Kai'a. Przerażona spojrzałaś w tamtym kierunku, w Waszą stronę kroczyła grupka potężnych wilków
-____ - zaczął Luhan - uciekaj jak najszybciej.
-A...ale gdzie? - jęknęłaś przerażona.
-Jak najdalej stąd - warknął podwijając rękawy. Nie czekając dłużej zaczęłaś biec przed siebie.
Gdy tylko ruszyłaś, grupka wilków zaczęła biec w stronę Luhan'a wyjąc przeraźliwie.
-Zajmijcie się nim a ja dogonię moją królewnę - zaśmiał się szatyn ruszając do biegu.
Nie byłaś przyzwyczajona do szybkiego biegu, dlatego szybko dopadła Cię bolesna kolka. Odwróciłaś się do tyłu widząc biegnącego za Tobą blondyna. Jego brązowe oczy zmieniły się w błękitne dodając mu niesamowitego uroku. Nagle chłopak zawył upadając na ziemię, ponieważ jeden z czarnych wilków przygniótł go swoim cielskiem do ziemi. Mieszaniec spojrzał na Ciebie ze strachem.
W pewnym momencie wpadłaś na coś. Duże i silne dłonie objęły Cię w pasie, pisnęłaś ze strachu:
-Królewno przede mną nigdy nie uciekniesz - zaśmiał się Kai jeżdżąc kciukiem po twoim zaczerwienionym od biegu policzku:
-Puść mnie - jęknęłaś coraz bardziej przerażona
-Od teraz jesteś tylko moja - szepnął muskając lekko twoje usta.
Mocny uścisk wyswobodził Cię z rąk Wilkołaka. Czerwonowłosy chłopak o bordowych tęczówkach trzymał Cię swoich ramionach:
-Uciekaj do tego budynku - szepnął wskazując opuszczony podziemny parking samochodowy. Przytaknęłaś znów biegnąc. Kim zawył wściekły gdy czerwonowłosy przygniótł go do ziemi.
Kilka minut później znalazłaś się na parkingu. Twoim oczom ukazał się Luhan w towarzystwie pięciu chłopaków:
-Luhan - szepnęłaś podbiegając do niego. Blondyn objął Cię mocno mówiąc cicho:
-Tu nic Ci nie grozi
Nagle tuż przed Tobą pojawiło się pięć wilków. Jeden z nich na samym ich przodzie był dużo większy i zupełnie biały. Zawył, materializując się tuż przed Wami:
-Kai - szepnęłaś przerażona. Chińczyk schował Cię za sobą nakazując swoim podwładnym, by Ci otoczyli Cię kółkiem jednocześnie chroniąc przed Wilkołakami czystej krwi.
-Oddaj mi moją królową - warknął zły szatyn robiąc krok do przodu
-Ona nie jest Twoja - burknął blondyn również robiąc krok do przodu. Stali na wprost siebie mierząc się morderczym wzrokiem.
-Ona jest moja! - wrzasnął patrząc na Ciebie - Nakazuje Ci do mnie przyjść! - dodał patrząc wprost na Ciebie. 
-Jeśli tego nie zrobisz Mieszaniec zginie - warknął chwytając Luhan'a za gardło.
Chciałaś zrobić tak jak kazał Ci szatyn, ale jakiś blondyn o fioletowych tęczówkach zatrzymał Cię kręcąc głową. Nawet jeśli chciałaś wyjść to nie mogłaś ponieważ chłopcy Co to uniemożliwili:
-Dajcie mi wyjść - szepnęłaś przez łzy
-Pan kazał nam Cię chronić. Jego słowo jest rozkazem i nawet jego królowa nam nie może  w tym przeszkodzić - mruknął najmniejszy z nich wszystkich.
Zerknęłaś na Luhan'a, który wciąż był duszony przez szatyna.
-Puść go! Puść to mnie wypuszczą! - krzyknęłaś przerażona. Kim patrzył to na Ciebie to na blondyna, po czym szepnął:
-Co tylko moja królowa każe - po tych słowach puścił chłopaka z twojej szkoły.
Nagle chłopcy zrobili przejście, Wilkołak czystej krwi uśmiechnął się do Ciebie triumfalnie.
Wtem Luhan rzucił się na niego przewracając go
Przez co podwładni każdego z nich rzucili się na siebie. Czerwonowłosy chwycił Cię szybko odsuwając w bezpieczne miejsce, by królowej jego pana nic się nie stało.
Wyrywałaś się i krzyczałaś widząc jak blondyn obrywa od dwóch Wilkołaków.
Jego ubranie było całe we krwi, włosy rozmierzwione a oddech nie równy.
Głośne wycia wydobywające się z ust każdego z Wilkołaków, mnóstwo krwi i jęków tych, którzy leżeli ranni na ziemi.


Po długim czasie bójki między Wilkołakami różnej rasy na polu bitwy zostali wygrani.
Podbiegłaś do Luhan'a, który siedział na ziemi odprowadzając wzrokiem watahę Kai'a, która przegrała walkę.
Usiadłaś obok niego tuląc do siebie:
-Przepraszam, że musiałaś to widzieć - szepnął patrząc na Ciebie
-Cieszę się, że nic Ci nie jest - również szepnęłaś.
Między Wami zapadła kilkusekundowa cisza, którą przerwał wilk o czerwonej sierści. Przemienił się szybko w chłopaka o czerwonych oczach mówiąc:
-Musimy już iść
-Dobrze Tao - odparł niechętnie blondyn. Wstał na równe nogi z lekkim uśmiechem, pocałował Cię lekko szepcząc:
-Do zobaczenia wkrótce moja królowo  .
Po tych słowach podszedł do swojej watahy, po czym chwytając się za ręce zastygli w bezruchu.
Patrzyłaś na nich w ogromnym szoku, nie wiedząc co zrobić.
Miałaś ogromny mętlik w głowie nie wiedząc czy to co zaszło dosłownie kilka minut temu jest prawdą.
Położyłaś się na ziemi oddychając ciężko i martwiąc się tym, że Kai lada moment wróci.

Poczułaś mocne szturchanie:
-Co do chol - urwałaś widząc przed sobą blondyna
-Dlaczego siedzisz tu tak zupełnie sama? Nie wolisz iść do domu? - zaciekawił się
Rozglądnęłaś się dookoła. Właśnie jesteś w bibliotece i trzymasz w dłoniach książkę, którą przeglądał już wcześniej Luhan:
-Co? Nie rozumiem - jęknęłaś czując ból głowy
-Zasnęłaś czytając książkę. Nie dziwię się, bo są tu same bzdury - zaśmiał się przeglądając ją. Otworzyłaś usta ze zdziwienia szepcząc:
-To był sen
-Huh? - mruknął brązowooki patrząc na Ciebie z zaskoczeniem
-Za dużo książek - zaśmiałaś się nerwowo
-To może na rozbudzenie pójdziesz ze mną na kawę? - zapytał uśmiechając się słodko
-Jasne - odparłaś chwytając dłoń chłopaka.
Przechodząc obok jednej z dzielnic kątem oka zauważyłaś poruszenie. W tym momencie doznałaś szoku. Przy opuszczonym budynku gdzie poznałaś Wilkołaka czystej krwi stał chłopak w kapturze.
Zatrzymałaś się gwałtownie widząc jego białe tęczówki:
-Witaj królowo - szepnął uśmiechając się, jednocześnie pokazując kły
-Stało się coś? - zapytał z troską w głosie Chińczyk
-N..nie wydawało mi się  - zaśmiałaś się nerwowo znów ruszając w drogę z blondynem
Odwróciłaś się do tyłu widząc białego wilka, który wraz ze swoją watahą odchodzi w stronę zaciemnionych uliczek
 

-Za dużo książek -szepnęłaś wciąż pełna strachu przed powrotem Kai'a





Wyjątkowo długi wyszedł mi scenariusz ^^
Mam nadzieję, że ilość gifów Wam nie przeszkadza, po prostu musiałam je wstawić ;)
Co sądzicie o takim Kai'u i Luhan'ie?
Mi się niesamowicie podobają w takiej wersji ^^
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

-A.R.M.Y


P.S przepraszam za wszelkie możliwe błędy

niedziela, 17 kwietnia 2016

#17 Reakcja BTS Gdy Cię ratują

11 komentarzy:
JUNGKOOK
Wracałaś właśnie z imprezy. Ubrana w czarną obcisłą sukienkę i czarnych szpilkach przemierzałaś kolejne metry dzielące Cię od domu. W pewnym momencie zaczepiła Cię dwójka nieznanych Ci typków:
-Hej hej ślicznoto - zaczął jeden przybliżając się szybko do Ciebie 
-Nie uciekaj - dodał drugi również podchodząc 
Wystraszona rozglądałaś się dookoła, by znaleźć coś do obrony. Jeden z nieznajomych chwycił szybko twoje nadgarstki popychając w stronę ściany. Uderzyłaś w nią czując ból w okolicy kręgosłupa, jęknęłaś z bólu co tylko bardziej spodobało się twoim napastnikom:
-Zobaczymy co tam chowasz - sapnął drugi chwytając za suwak z tyłu sukienki. Kopnęłaś go w krocze mocno go denerwując:
-Ty mała- nie dokończył, bo w tej chwili facet, który Cię trzymał padł na ziemię tracąc przytomność. Tuż przed Tobą pojawił się twój przyjaciel Jungkook:
-Zostaw ją - warknął zdenerwowany trzymając w dłoni kawałek drewna, mężczyzna spojrzał na Ciebie a następnie na Kookie'go. Uciekł w popłochu bojąc się o swoje życie. 
Widząc to wtuliłaś się z płaczem w tors chłopaka:
-Ciii, spokojnie księżniczko - szepnął całując Cię w czubek głowy - nie pozwoliłbym aby Cię skrzywdzili - dodał tuląc Cię jeszcze bardziej
 

SUGA
Siedziałaś właśnie w parku na jednej z ławek. Słuchałaś muzyki z lekko przymkniętymi oczami, gdy nagle ktoś Tobą szarpnął. Wystraszona pisnęłaś upadając na ziemię, nad Tobą stał jakiś zakapturzony chłopak z chytrym uśmieszkiem. Na twoje nieszczęście park był pusty a wieczór uniemożliwiał zobaczenie tego co właśnie się dzieje. Wstałaś szybko z ziemi zaczynając uciekać:
-Złapię Cię - zaśmiał się gardłowo facet przyśpieszając. W pewnym momencie potknęłaś się rozdzierając materiał spodni i jednocześnie skórę. Jęknęłaś z bólu, lecz i tak znów wstałaś. Kolano mocno Cię polało i piekło przez co nie mogłaś biec szybciej. 
Nagle ktoś Cię upchnął przez co upadłaś na trawę. Na twoich biodrach siedział napastnik śmiejąc się z twojego strachu i bezbronności. 
-Odpierdol się od niej - warknął dobrze znany Ci głos
-Suga - szepnęłaś przez łzy 
Blondyn zepchnął z Ciebie napastnika rzucając się na niego. Kilka mocnych ciosów sprawiło, że nieznajomy stracił przytomność. YoonGi podniósł Cię z ziemi i niosąc na rękach zaniósł do dormu:
-Dziękuję Min - szepnęłaś przez łzy chowając jednocześnie twarz w zagłębienie jego szyi 
-Nigdy nikt Cię nie skrzywdzi dopóki ja jestem na tym świecie - odparł spokojnie tuląc Cię
     

TAEHYUNG
Siedziałaś w obskurnym barze pijąc drugie piwo. Alkohol lekko zaczął już na Ciebie działać, przez co stałaś się łatwym łupek dla facetów w lokalu. 
Ruszyłaś wolnym krokiem do damskiej łazienki, gdy nagle ktoś Cię upchnął na ścianę. Uderzyłaś w nią z hukiem robiąc sobie ogromnego sińca na policzku. 
Zerknęłaś przez łzy na osobę, która Cię popchnęła. Twoim oczom ukazał się jeden z facetów, który chciał z Tobą tańczyć, ale Ty dałaś mu kosza. Nachylił się nad Tobą śmiejąc się, gdy nagle butelka z piwa rozbiła się na jego głowie:
-Skurwiel - rzucił z odrazą V. Pomógł Ci wstać i wyjść z baru tylnym wyjściem - mam nadzieję, że nic Ci nie jest - szepnął z troską w głosie 
-Ch...chyba nie - odparłaś wciąż wystraszona wcześniejszą sytuacją
-Pamiętaj, że zawsze przy Tobie będę - zaczął tuląc Cię do siebie - następnym razem pójdę z Tobą. Obiecuję, że zamorduję każdego kto Cię tylko skrzywdzi - dodał zniżając głos i robiąc się bardziej niebezpiecznym 
 

JIN
Krzyczałaś z całych sił, jednocześnie płacząc. Pokój ze starymi książkami zaczął płonąć przez niedopałek, który ktoś wrzucił przez okno. Uderzałaś dłońmi o okno, które było zakryte kratami. 
Dym unosił się do góry utrudniając Ci oddychanie, a ogień rozprzestrzeniał się z ogromną prędkością. 
Upadłaś na kolana czując, że twój koniec jest coraz bliższy. Twoja świadomość zaczęła powoli zanikać, gdy nagle ktoś wyważył drzwi. W progu stała Jin, twój chłopak:
-____! Kochanie! - krzyczał rozglądając się
-Tu...taj - jęknęłaś kaszląc. Duże, wystraszone oczy chłopaka skierowały się na Ciebie. Ominął płomień, który lekko poparzył jego ramię. Stęknął z bólu, lecz nadal do Ciebie szedł. 
Uklęknął przed Tobą biorąc na ręce:
-Wytrzymaj skarbie - szepnął kaszląc. Wbiegł z budynku, który zaraz zaczął cały płonąć. Położył Cię na chodniku zaraz potem sam położył się na ziemi:
-Dziękuję - szepnęłaś czując świeże powietrze 
-Zawsze będę Cię chronił - również szepnął chowając Cię w swoich ramionach 
   

J-HOPE
Cała we łzach stałaś w łazience szukając leków. Sądziłaś, że twoje życie straciło sens, bo twój chłopak Cię rzucił. 
Otworzyłaś jedno z pudełek leków na sen, wysypałaś całą zawartość na bladą i roztrzęsioną dłoń. 
Nabrałaś powietrza, po czym wypuściłaś je ze świstem. Uniosłaś dłoń przykładając ją do ust:
-Oszalałaś! - krzyknął HoSeok, wpadając do pomieszczenia. zabrał leki z twojej dłoni i wyrzucił je do toalety, rozpłakałaś się widząc to:
-Jak mogłeś?! - krzyknęłaś zła, że zapobiegł temu co chciałaś zrobić 
-Nie możesz mi tego zrobić.Nie wolno Ci mnie zostawić - jęknął tuląc Cię do siebie - przy mnie będziesz bezpieczna - dodał jeżdżąc dłonią po twoich nagich plecach 
   

JIMIN
Spędzałaś wakacje nad morzem. Piękna słoneczna pogoda, więc postanowiłaś pójść popływać. 
Weszłaś do wody ciesząc się, że jest na tyle ciepła, że da się w niej przebywać. 
W pewnym momencie zrobiło Ci się słabo, straciłaś przytomność zaczynając jednocześnie się topić:
-____! - krzyknął Jimin. Wskoczył do wody nurkując. Jego zwinne ruchy, by zdołać Cię uratować sprawiły, że w porę zdążył Cię wyciągnąć z wody. Położył Cię na pisaku robiąc sztuczne oddychanie - kochanie - szeptał przez łzy widząc, że jego skarb nie oddycha . 
Nagle odkaszlnęłaś mocno wypluwając słoną wodę, zaczęłaś nabierać szybko powietrza:
-Spokojnie słońce, jestem tu - szepnął tuląc Cię do siebie 
-Dziękuję 
-Kocham Cię - mruknął chowając twarz w zagłębienie twojej szyi - nigdy nie pozwolę Ci odejść - dodał roniąc kilka łez
  

RAP MONSTER
Szłaś spokojnie chodnikiem słuchając głośnej muzyki. Wieczór był wyjątkowo pogodny jak na jesień. Po kilku metrach stanęłaś przed przejściem dla pieszych. Spojrzałaś na lewo i prawo czy żadne auto nie jedzie, lecz nie widząc żadnego pojazdu weszłaś na pasy.
Przez głośną muzykę nie słyszałaś jak dwa ścigające się auta pędzą w twoją stronę. Stałaś właśnie na środku jezdni orientując się, że w twoją stronę pędzą dwa Nissany. 
W pewnym momencie ktoś zepchnął Cię z jezdni przez co upadłaś na chodnik. Tuż nad Tobą leżał RapMon zakrywając Cię własnym ciałem:
-Dz...Dziękuję - szepnęłaś wciąż przestraszona 
-Nie darowałbym sobie, gdyby coś Ci sie stało - oznajmił patrząc uważnie w twoje przerażone oczy 
 
I oto siedemnasta reakcja za nami. Dużo ich prawda? 
Mam nadzieję, że Wam się spodobały. Starałam się jak mogłam
MILE WIDZIANE KOMENTARZE ;)
-A.R.M.Y
P.S czy tylko ja przy piosence Tomorrow ryczę jak małe dziecko? ;/

Obserwatorzy