wtorek, 18 sierpnia 2020

#129 Reakcja ATEEZ Gdy ukrywają fakt, że się w tobie kochają

2 komentarze:

 Cześć Słoneczka!

Przybywam do Was kolejny raz z reakcją, lecz tym razem z ATEEZ. Jest to pierwszy taki post z nimi na moim blogu, więc można w sumie powiedzieć, że debiutują na INU, haha. Wiem, że dawno mnie nie było, ale jeśli ktoś zerka tu z Wattpada to wie, że angażuje się przede wszystkim właśnie tam. Choć I Need U jest mi bardzo bliskie i kocham ten blog całym sercem jak i moich czytelników to wciąż nie mogę znaleźć czasu, by poświęcić mu choć w połowie tak dużo czasu, jak Wattpadowi. Cóż, mimo wszystko postanowiłam napisać nową reakcję, zwłaszcza, że mam tylko jeden post z tym zespołem, a chciałabym aby było ich znacznie więcej. Zresztą jestem pewna, że wśród moich Słoneczek znajdą się również Atiny, prawda? 

Okej, już nie przedłużam, dlatego zapraszam na reakcję! 

~~~

HONGJOONG

Z chłopakiem znałaś się już całkiem długo, bo już od gimnazjum, dlatego też byliście bardzo bliskimi przyjaciółmi. Z czasem wasza relacja zrobiła się znacznie bliższa, lecz chłopak wciąż czuł opór przed tym aby wyznać ci swoje uczucia. Być może dlatego, że stał się idolem i miał coraz mniej czasu na spotkanie się z tobą. Jednak to nie zmieniało faktu, że Kim szukał wszelkich sposobów, by móc chociaż chwilkę z tobą porozmawiać twarzą w twarz, dlatego też kilka dni temu wysłał ci SMS'a z prośbą o przyjście na salę treningową zespołu. 

   — Cześć chłopaki! — Uśmiechnęłaś się wchodząc do pomieszczenia, gdzie chłopcy trenowali do zbliżającego się koncertu.

   — T.I! — Hongjoong podszedł do ciebie szybko i nie czekając na nic, objął cię mocno, lecz wciąż przy tym z wyczuciem. — Tak cholernie się cieszę, że wreszcie cię widzę. 

   — Też tęskniłam — zaśmiałaś się, całując go delikatnie w policzek. — Za ile kończysz? 

   — Jeszcze dwadzieścia minut i będę tylko twój.

   — Uuuu, czyżby nasz lider w końcu się zmobilizował aby powiedzieć, że — Przerwał Mingi, czując ból w okolicy potylicy po tym, jak San uderzył go we wspomniane miejsce.

   — Huh? O co chodzi?

   — Nic, nic. Spokojnie, to nic ważnego — zaśmiał się nerwowo Kim, patrząc to na ciebie to na przyjaciela, który prawie wyjawił największy sekret lidera.

YUNHO

Od kilku miesięcy zauważyłaś sporą różnicę w zachowaniu twojego najlepszego przyjaciela, ponieważ ilekroć się do niego tuliłaś, czy całowałaś go w policzek, to chłopak robił się nieco spięty. I wcale nie chodziło tu o zdenerwowanie, czy jakąś inną negatywną emocję, lecz zupełnie coś innego. Dlatego pewnego razu, gdy byłaś z nim na wieczornym spacerze, postanowiłaś go o to zapytać.

   — Oppa? Możesz mi powiedzieć dlaczego przez ostatni czas zachowujesz się przy mnie tak, jakbyś nie chciał się ze mną już zadawać?

   — Co? Oszalałaś? — zaśmiał się cichutko, mierzwiąc twoje włosy. — Gadasz głupstwa, chcę przy tobie być non stop, wiesz? To nie tak, że cię już nie lubię, czy coś...

   — Dlaczego więc czasami jesteś taki zdystansowany? 

   — Ugh to nie tak — sapnął, siadając na pobliskiej ławce i ciągnąc cię na swoje kolana. — Po prostu kilka spraw zaprząta mi głowę i często o nich myślę.

   — Więc powiedz mi o co chodzi, a ja postaram ci się jakoś pomóc.

   — Ach chciałbym, ale nie mogę. Przynajmniej nie teraz — westchnął, chowając twarz w zagłębieniu twojej szyi. — Obiecuję, że jak tylko sobie wszystko poukładam w głowie i zbiorę się na odwagę to powiem ci wszystko. 

   — Nie chcę byś się zadręczał jakimiś problemami. Zawsze mi pomagasz, więc i ja chcę jakoś ci doradzić.

   — Aish, czym ja sobie zasłużyłem na taki skarb? — szepnął ci w szyję, obejmując cię delikatnie, lecz wciąż przy tym pewnie. — Daj mi kilka dni, dobrze? Powiem ci o wszystkim.

   — Dobrze, postaram się być cierpliwa — zaśmiałaś się i delikatnie musnęłaś czoło Yunho.

SAN

Choć z Sanem znałaś się zaledwie rok to byłaś z nim w naprawdę bliskiej relacji. Poznałaś go zupełnie przypadkiem i to tak, jak zazwyczaj pokazują w filmach, dlaczego? Tamtego dnia wracałaś na deskorolce do domu po wypadzie do parku, pech chciał, że jadąc nie zauważyłaś Koreańczyka, który wychodził prędki korkiem ze sklepu. Wpadłaś wtedy na niego, lecz to on upierał się, że to była jego wina, a nie twoja. Wtedy zabrał cię na kawę i tam zdradził ci, że trenuje do debiutu w męskim zespołem. Od tamtej pory utrzymywaliście stały kontakt choć nie zawsze było to łatwe.

Po kilku miesiącach Choi zadebiutował, a ty musiałaś pogodzić się z faktem, że nie będzie już miał dla ciebie czasu. A jeśli już to zaledwie dwie godzinki. Jednak mimo wszystko chłopak starał się jak tylko mógł utrzymywać z tobą w miarę regularny kontakt, dlatego w momencie, gdy dostałaś wiadomość z zaproszeniem na spacer, poczułaś szybsze bicie serca. 

Tego samego wieczoru szłaś u jego boku rozmawiając i śmiejąc się tak, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Lecz mimo wszystko odczuwałaś pewną różnicę w jego zachowaniu, choć nie wiedziałaś dlaczego.

   — San, jesteś pewny, że nie będziesz miał problemu?

   — Niczym się nie martw, dobrze? Nie robimy nic złego, mała.

   — Jednak widzę, że coś zaprząta ci głowę. Nie chcę byś potem musiał się tłumaczyć komuś z naszego spaceru.

   — Hej — zaczął nagle, ujmując twoją dłoń i patrząc w twoje oczy. — Nie będę się nikomu tłumaczył, wiesz? Mam prawo spotykać się ze swoją najlepszą przyjaciółką, dla której wskoczyłbym w ogień.

   — Aww to było takie kochane — jęknęłaś zachwycona, wtulając się w jego ciepłe ciało. — Uwielbiam cię, wiesz?

   — Ja ciebie również T.I — Ucałował nieco czubek twojej głowy, mrucząc cicho pod nosem. — Jednak niedługo nasza relacja się zmieni i mam szczerą nadzieję, że pozwolisz mi być twoim chłopakiem — Po tych słowach wtulił cię w siebie z uśmiechem, wyobrażając sobie przyszły tydzień, w którym chciał cię zabrać na pierwszą randkę.

MINGI

Song od dłuższego czasu przymierzał się do tego, aby wyznać ci swoje uczucia, lecz za każdym razem panikował. Choć wiedział, że w twoim życiu był jeszcze inny chłopak to nie potrafił przemóc się do tego, aby zrobić krok w waszej relacji. Pod tym względem był naprawdę tchórzliwy. 

Jednak pewnego dnia wpadł do twojego domu bez zapowiedzi z dwiema reklamówkami, które po brzegi były wypełnione waszymi ulubionymi słodyczami.

   — T.I? 

   — Oppa? Co tu robisz? Myślałam, że masz dzisiaj wywiad — oznajmiłaś zaskoczona, patrząc w ciemne oczy swojego uśmiechniętego przyjaciela.

   — Mam, ale dopiero późnym wieczorem, dlatego mamy dla siebie jakieś cztery godzinki nim reszta się wkurzy, że nie ma mnie w dormie — parsknął, wykładając słodycze na stolik kawowy. 

   — Um, wiesz oppa — zaczęłaś cicho, drapiąc się nerwowo po karku. — Tak się złożyło, że ma do mnie lada moment przyjść Hoseok, umówiliśmy się na seans filmowy.

   — Och, okej. Jasne, rozumiem — Jego twarz nieco pobladła, a oczy ukazywały smutek, dlatego przytuliłaś się do niego, mówiąc.

   — Możesz zostać, mam dużą kanapę, pomieścimy się.

   — Nie, nie. Nie chcę psuć wam randki, czy coś — mruknął, biorąc kurtkę, którą rzucił wcześniej na krzesło. —Chciałem ci też coś powiedzieć, T.I.

   — Hm? Co takiego? — Song otworzył usta, by wyznać ci to co do ciebie czuł, lecz w tym samym momencie w progu drzwi pojawił się Hoseok. W pomieszczeniu zapadła dość niezręczna cisza. — Hej oppa.

   — Myślałem, że będziemy we dwoje...

   — Luz, wychodzę już — mruknął wrogo Mingi, patrząc na swojego rywala z dużą złością.

   — Chciałeś mi coś powiedzieć oppa.

   — Zadzwonię do ciebie wieczorem T.I zaraz po wywiadzie — oznajmił i nie czekając na twoją odpowiedź, wyszedł z domu kierując się prosto do swojego dormu. W duchu się jednocześnie karcąc, że ponownie spanikował i nie wyznał ci swoich uczuć.

SEONGHWA

Siedziałaś z Parkiem przy stole jedząc wspólnie kolację, na którą postanowił cię zabrać wt tajemnicy przed resztą zespołu. Choć mieliście swój własny, mały kącik w skromnej restauracji to między wami panowała typowa atmosfera. Rozmawialiście na różne tematy, dzieliliście się wspólnymi wspomnieniami, które czasami były dość krępujące, lecz kompletnie wam to nie przeszkadzało. W końcu po zjedzonej kolacji przy czerwonym, słodkim winie chłopak ujął twoją dłoń, patrząc w twoje zaskoczone oczy.

   — Chciałem ci to wiele razy powiedzieć, ale ilekroć próbowałem za każdym razem trafiało się coś, co chciało mi tę wypowiedź przerwać — oznajmił z małym uśmiechem, gładząc kciukiem wewnętrzną część twojej dłoni.

    — S-seonghwa?

   — Niedługo jadę w trasę po Europie, lecz postanowiłem ci powiedzieć to wcześniej, zwłaszcza, że — Przerwał, ponieważ jego wypowiedź została zagłuszona przez twoją komórkę. Zerknęłaś niechętnie na urządzenie, widząc na nim imię twojego drugiego, najlepszego przyjaciela. 

   — Przepraszam oppa, ale muszę odebrać — szepnęłaś nieco zażenowana, lecz blondyn tylko przytaknął, czekając aż powrócisz do niego po zakończeniu rozmowy. Park przyglądał ci się z małym uśmiechem, lecz widząc soczyste rumieńce na twojej twarzy zrozumiał, że coś było nie tak. I to bardzo NIE tak. — Seonghwa?

   — Tak?

   — Nie uwierzysz co ci powiem! — pisnęłaś radosna, dodając prędko. — Minho zaprosił mnie jutro na randkę — Oparłaś się plecami o krzesło kompletnie zapominając o wcześniejszych słowach blondyna.

   — Och, no cóż — westchnął. — Mam nadzieję, że wam się uda.

   — Nie wiem oppa, chciałabym, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Minho niedługo wyjeżdża do Francji na studia.

   — Czyli jest dla nas nadzieja — westchnął z uśmiechem, dodając głośniej. — Związki na odległość są kiepskie, lepiej znajdź kogoś kto jest blisko ciebie. Wręcz... obok. — Uśmiechnął się delikatnie, ponownie tamtego wieczoru całując twoją dłoń.

 

YEOSANG

   Siedziałaś na podłodze z Kangiem grając w grę na playstation jednocześnie śmiejąc się z różnych dziwnych min, które chłopak wykonywał w czasie gry. Starałaś się mu jakoś przeszkodzić, ponieważ Koreańczyk zaczynał wygrywać, więc nieco go upchnęłaś przez co ten upadł na dywan, a jego pad nieco dalej. W pomieszczeniu zapadła cisza, którą zaraz przerwał twój śmiech, ponieważ Yeosang postanowił się zemścić i zaczął cię łaskotać po twoich najczulszych miejscach.

   — Dobrze już dobrze! Będę spokojna! — pisnęłaś, leżąc pod szatynem, który tylko prychnął pod nosem, mówiąc.

   — Doskonale wiem, że kłamiesz i jak tylko się odsunę to ty będziesz mnie łaskotać!

   — Nie, obiecuję — Śmiałaś się coraz głośniej, a z twoich oczy wypływały łzy wywołane nagłym łaskotaniem. W końcu jednak Kang usiadł na tobie okrakiem, śmiejąc się cichutko pod nosem z twojej czerwonej twarzy.

   — Mam nadzieję, że nie będziesz się zaczynać Buraczku...

   — Hej! Tylko nie Buraczku, okej? — mruknęłaś udając oburzenie, lecz ten pokręcił głową rozczulony twoim zachowaniem i nieco musnął twoje czoło. Między wami zapadła cisza, którą żadne z was nie chciało przerwać. Patrzyliście sobie w oczy, lecz chłopak postanowił się jeszcze nieco bardziej przybliżyć, by musnąć twoje usta, gdy w tym samym momencie do pokoju wparował San.

   — Wybaczcie te amory, ale musimy się zbierać do wytwórni. — Obydwoje zrobiliście się czerwony z zawstydzenia i jednocześnie wstaliście z podłogi, starając się nie patrzeć na siebie.

   — Um, idziemy — czerwonowłosy uśmiechnął się delikatnie pod nosem i ruszył ku drzwiom, lecz zaraz odwrócił się do ciebie, mówiąc poważnie, i spokojnie. — Wieczorem pogadamy, bo mamy kilka spraw do omówienia, mała. — Uśmiechnął się na koniec zawadiacko i prędkim krokiem opuścił pomieszczenie, nie widząc przez to twojego  ogromnego uśmiechu.

WOOYOUNG

Siedziałaś z chłopakami na kanapie w ich dormie, ciesząc się ze wspólnie spędzanego czasu, który nie zdarzał się zbyt często. Tak się złożyło, że po twojej lewej siedział Mingi, a po prawej Wooyoung, chłopcy uparcie starali się zrobić wszystko, abyś przytuliła się do któregoś z nich.

   — Jak będziecie mną tak szarpać na prawo i lewo to siądę na kolanach Yunho — mruknęłaś poważnie, lecz z malutkim uśmiechem na twarzy.

   — Więc chodź do mnie T.I mogę cię przytulić i ogrzać — zaczął Jung, lecz jego hyung przerwał mu, mrucząc.

   — Za to ja wiem doskonale, jak cię przytulić byś poczuła się dobrze — Mordercze spojrzenie Wooyounga oraz cisza w salonie sprawiły, że raper zrobił się czerwony z zażenowania. — Wcale mi o to nie chodziło zboki!

   — Choć Aniołku — mruknął zazdrosny blondyn obejmując cię i delikatnie okrywając kocem, który zdjął z Yunho.

   — Szczerze przyznam, że wyglądacie ze sobą naprawdę słodko. Bylibyście udaną parą — Lider kiwnął głową z szerokim uśmiechem, patrząc to na ciebie to na blonynda.

   — No widzisz T.I? Musimy spróbować, huh?

   — Może kiedy indziej — mruknęłaś zawstydzona, czując szybko bijące chłopaka, który ucałował twoje czoło i wtulił cię w siebie jeszcze bardziej. — Ale podoba mi się ta myśl — Po tym zdaniu z ust Wooyounga wyrwało się ciche "OCH" które zapadło ci w pamięci na dłuższy czas, ponieważ utwierdzało cię w tym, że nie byłaś sama w tej miłości.

JONGHO

   Tamtego wieczoru siedziałaś na trybunach oglądając mecz chłopaka z resztą zespołu. Oczywiście Choi od razu popisywał się, jaki to był on dobry w piłkę nożną, a to tylko dlatego, że siedziałaś na trybunach, patrząc na niego. Brunet za wszelką cenę chciał ci się przypodobać, dlatego ruszył z piłką na bramkę, gdzie stał Yeosang i nie myśląc wiele, kopnął. Fakt, mocno i prawie celnie, lecz źle obliczył siłę, ponieważ piłką wypadła za ogrodzenie, trafiając prosto w okno hali sportowej.

   — Wow to było... Mocne — westchnęłaś, przystając u boku Jongho, który nerwowo przeczesywał swoje włosy.

   — Nie tę bramkę miałem w planach, ale — przerwał, patrząc na ciebie z uśmiechem. — Przyznaj, że mimo wszystko dobrze mi poszło.

   — Gdyby nie efekt końcowy to powiedziałabym, że jestem dumna — zaśmiałaś się, całując lewy policzek chłopaka. Choi od razu cię objął i przyciągnął do siebie, lecz zaraz jego uśmiech zniknął, gdy dostrzegł stróża nocnego, wychodzącego z pobliskiej szkoły. 

   — Już do pana idę! — krzyknął, dodając. — Czekaj na mnie kwiatuszku.

   — Jasne oppa — Kiwnęłaś głową nieco zaskoczona faktem, że tak cię nazwał, lecz zaraz uśmiechnęłaś się delikatnie, patrząc na oddalającego się bruneta.

   — Co on ci takiego powiedział, że jesteś zawstydzona?

   — Y-yeosang? Ugh... Nic ciekawego. Po prostu miło mnie nazwał.

   — Jesteście razem?

   — Co? Nie, oczywiście, że nie.

   — Zdradzę ci sekret mała — Czerwonowłosy nachylił się nad twoim uchem szepcząc. — Nie bez powodu Jongho jest taki w stosunku do ciebie, wiesz?

   — C-co masz na myśli?

   — M.I.Ł.O.Ś.Ć — zaśmiał się rozbawiony, widząc twoją zaskoczoną twarz oraz szybko zbliżającego się przyjaciela.

~***~

 I jak pierwsza reakcja chłopaków? Wyszło dobrze? Pisałam ją dwa dni, bo nie mogłam znaleźć na tyle czasu, by poświęcić jej jeden dzień, dlatego reakcja pojawia się dziś. A pierwotnie miałam ją dodać wczoraj. No cóż, mam nadzieję że się Wam podoba i ktoś znalazł coś dla siebie. Starałam się aby były widoczne różnice między chłopakami, więc liczę na to, że są one widoczne. 

Koniecznie dajcie mi znać co myślicie, i który z chłopaków jest Waszym biasem! Chętnie Was bliżej poznam, Słoneczka!

sobota, 18 lipca 2020

#128 Reakcja BTS Gdy jest Upadłym Aniołem

10 komentarzy:
Cześć
   Jak widzicie po tytule posta, postanowiłam stworzyć paranormalną reakcję z chłopakami. Co do tytułu; miałam tu na myśli, że Upadli mają zakaz bycia w związku z Ludźmi, dlatego właśnie go łamią by z tobą być. Cóż, mam nadzieję, że wyjaśni się wszystko lepiej w reakcji.
Znalazłam nieco czasu i odkopałam posty, które pierwotnie miałam dodać na początku tego roku, ale coś nie pykło. Mam jednak nadzieję, że ktoś tu zajrzy i spędzi miło czas, czytając reakcję ;)
   Ostrzeżenia: Wulgaryzmy, przemoc
Nie przedłużając...
   Zapraszam
~ ~ ~
RM
   Uczęszczałaś do ostatniej klasy liceum w Seulu, gdzie również zamierzałaś w niedalekiej przyszłości podjąć studia. Od jakiegoś czasu zaczęłaś pracować jako wolontariusza w pobliskim schronisku dla psów i kotów, które było ogromne i wymagało dużo poświęceń. I to właśnie od momentu, gdy zaczęłaś tam przychodzić zaczęłaś miewać nieco dziwne sytuacje, których nie można było racjonalnie wytłumaczyć, choć wiele razy próbowałaś.
   Chowałaś karmę dla psów do jednej z większych półek na zapleczu w schronisku, gdy nagle poczułaś czyjąś obecność tuż za sobą. Odwróciłaś się na pięcie gwałtownie widząc w wejściu przystojnego, wysokiego Koreańczyka o bujnych, blond włosach. 
   — P-przepraszam? Szukasz czegoś?
   — Kogoś — poprawił cię, uśmiechając się przy tym subtelnie. — Jestem Namjoon i od dziś zaczynam swoją pierwszą pracę — dodał prędko, widząc niemały strach w twych oczach.
   — Och, to super! Jestem T.I — Uścisnęłaś jego dużą dłoń, nie mogąc oderwać swego wzroku z tych wyjątkowo dużych oczu. — Chodź ze mną to  powiem ci, jak to wszystko wygląda.
Późnym wieczorem zbierałaś się do domu po uprzednim wykonaniu wszystkich obowiązków, które miałaś w tym miejscu. Chwyciłaś czerwony plecak do ręki i pewnym krokiem skierowałaś się do wyjścia, gdy nagle ciepły i stanowczy uścisk na twym ramieniu sprawił, że zamarłaś wpół kroku.
   — Przepraszam, ale czy mógłbym cię odprowadzić?
   — S-słucham?
   — Wybacz moje zachowanie, bo pewnie cię przeraziło — RM podrapał się nerwowo po karku, kontynuując. — Jest już naprawdę późno i ciemno, nie chcę by coś ci się stało. 
   — Spokojnie, mieszkam w naprawdę spokojnej okolicy i — urwałaś, ponieważ chłopak wszedł ci w słowo, ujmując twą lewą dłoń.
   — Nie chcę ryzykować, wiesz? Potem nie będę mógł zasnąć w obawie, że coś mogło ci się przytrafić.
   — Dobrze, więc chodźmy — Kiwnęłaś głową onieśmielona jego dotykiem i opiekuńczością, które niemalże od razu ci się w nim spodobała. Tym oto sposobem spędziłaś dodatkowe dwadzieścia minut w towarzystwie blondyna, który opowiadał ci o swoich pasjach oraz o tym, jak kocha zwierzęta. Nie miałaś wtedy bladego pojęcia, że twoją dłoń trzymał sam Upadły Anioł, który w przyszłości wywróci twoje życie do góry nogami.

JIN

   Seokjina poznałaś jakieś dwa lata temu na warsztatach kulinarnych, w które wkręciła cię twoja kuzynka. Od razu znaleźliście wspólny język, a ta sama pasja tylko was bardziej zbliżyła, co zaowocowało waszym związkiem, który w sumie całkiem nie dawno się zaczął.
Wydawało ci się, że skoro znasz kogoś przez te ponad dwa lata to w większości tę osobę znasz, prawda? Okazało się jednak, że twój ukochany miał więcej sekretów niż mogłoby się to wydawać. Choć zachowywał się normalnie i nic nie wskazywało na to, że Koreańczyk mijał się z prawdą, to mimo wszystko czułaś, że coś było nie tak.
   — Oppa? — Przysiadłaś się do bruneta, który oglądał wykonanie przepisu na yt.
   — Mhm?
   — Chcesz mi o czymś powiedzieć?
   — Och, tak — westchnął, a po twoim ciele przeszedł lodowaty dreszcz. — Nie przyznałem ci się do czegoś.
   — O czym ty mówisz? Seokjin?
   — To ja przypadkowo przefarbowałem twoją koszulę — westchnął, ujmując twoje dłonie. — Spokojnie, odkupiłem ci ją i leży w szafie, nowiuteńka!
   — C-co? — Patrzyłaś w jego brązowe tęczówki próbując sobie ogarnąć to, co przed chwilą dotarło do twoich uszu. Otworzyłaś usta, by go skarcić, gdy nagle do waszego salonu wpadł jakiś nieznajomy typ. Twoje oczy momentalnie nawiązały kontakt wzrokowy z nieznajomym, który miał ogromne, czarne skrzydła.
   — Jeongguk?! — Kim wstał na równe nogi podchodząc prędko do szatyna, który nie mógł oderwać od ciebie swego wzroku. — Hej, co ty tu robisz do cholery?!
   — Złamałeś zakaz Króla, który cię teraz szuka — wymruczał, łapiąc ramiona przyjaciela i nieco nim potrząsając. — Musisz się ukryć.
   — Oppa? O co chodzi? — Podeszłaś do swojego wybranka szybkim krokiem, chowając się za jego plecami i ukradkiem zerkając w zupełnie czarne oczy tego całego Jeongguka.
   — Zrobiłem wszystko by myśleli, że jestem w innym Wymiarze! Czego on kurwa ode mnie chce?!
   — Chyba nie oczekiwałeś tego, że poklepie cię po ramieniu i powie, że to dobrze iż złamałeś jego wieloletnie zakazy i związałeś się z kobietą, która nie jest jedną z nas — Szatyn pokręcił głową, dodając. — Zabierz ją w bezpieczne miejsce, bo jej również grozi niebezpieczeństwo, Strażnicy są już blisko.
   — Seokjin? Wytłumacz mi do jasnej cholery o co chodzi i dlaczego ten typek ma sztuczne skrzydła!
   — Później, dobrze? Teraz zbieraj szybki najważniejsze rzeczy, bo wyruszamy w podróż — Choć miałaś jeszcze więcej pytań niż to jedno, które mu zadałaś, to nie było ci dane ich z siebie wyrzucić, ponieważ Kim pociągnął cię ku waszej sypialni, którą w tamtym momencie widziałaś ostatni raz w swoim życiu.

JIMIN
   Od zawsze byłaś dziewczyną, która  lubiła ryzyko, co wiązało się z tym, że w mniemaniu innych byłaś rozrabiaką. Motocykle, tatuaże, wulgarne słownictwo - tak, właśnie te rzeczy stanowiły ciebie, dlatego przyciągałaś chłopaków, którzy również nie należeli do najgrzeczniejszych. I jednym z takich chłopców był twój obecny mąż, Park Jimin. Poznałaś go podczas jednego z nielegalnych wyścigów, w których zresztą zawsze brałaś czynny udział. 
   Tamtego dnia podjechałaś na swym krwisto-czerwonym motocyklu na linię startu, ubrana w czarny, nieco obcisły strój oraz biały kask, prezentowałaś się nadzwyczaj seksownie, co nie umknęło uwadze zebranym tam chłopakom. Obok ciebie nagle znalazł się zielony ścigacz, który najprawdopodobniej należał do limitowanej edycji Yamaha (zresztą bardzo drogiej). Nieznajomy miał na swej ładniutkiej buźce śliczny uśmiech, który ukazywał rząd białych ząbków. Przydługawe, fioletowe włosy opadały mu nieco na czoło, a ciemne tęczówki wpatrzone były w te twoje z taką intensywnością, że przez przypadek nieco przygazowałaś, co spotkało się z dużym entuzjazmem widzów. Choć przez muzykę i głośne śmiechy nie słyszałaś głosu przystojniaka, to doskonale mogłaś wyczytać z ruchu jego pełnych warg, że życzył ci powodzenia.  Zaledwie po trzech minutach wyścig się zaczął, a ty w przypływie adrenaliny ruszyłaś niczym wystrzelona z procy, wyprzedzając tym samym trzech zawodników. Tylko dwa okrążenia wokół czterech, opuszczonych hangarów, w których dawniej chowano drogie samoloty. Licznik wskazywał coś porządnie ponad setkę, gdy znalazłaś się na tyle daleko, że nie byłaś w stanie dostrzec innych zawodników. Uśmiechnęłaś się triumfalnie pod nosem, zaciskając mocniej dłonie na kierownicy, gdy nagle podmuch wiatru sprawił, że niemalże straciłaś panowanie nad pojazdem. Twym oczom ukazał się ten sam nieznajomy co na starcie i chociaż miał czarny kask na głowie, to w swej wyobraźni widziałaś ten sam łobuzerski uśmieszek co kilka chwil temu. Jechaliście obok siebie, jakby to była zwykła przejażdżka a nie wyścig co tylko potęgowało w tobie frustrację, która rosła z sekundy na sekundę, jednak zaraz minęła, gdy znad przeciwka zaczęły nadjeżdżać trzy radiowozy. Spojrzałaś na nieznajomego, który skręcił w lewą stronę prosto w stronę ogromnego hangaru. Bez namysłu ruszyłaś za nim, jakby coś ciągnęło cię tam na siłę, doskonale wiedziałaś, że dzięki temu istniała minimalna szansa, że unikniecie niemiłych konsekwencji tego wyścigu. Zerknęłaś przez ramię, gdy twój motocykl znalazł się w dużym, pustym pomieszczeniu, którego betonowa podłoga była miejscami nieco spękana przez lata nieużytkowania. 
  — To było zajebiste — Męski, miły dla ucha głos sprawił, że zerknęłaś na nieznajomego, który stał oparty o swój pojazd. — Jimin jestem.
   — T.I — odparłaś, schodząc ze swojego ścigacza, uprzednio zawieszając kask na kierownicy. — Masz rację, to było mega zajebiste. 
   — Dziewczyna lubiąca dreszczyk emocji, hę?
   — Żebyś wiedział — oznajmiłaś pewnie, gdy nagle brunet znalazł się przed tobą na tyle blisko, że czułaś jego ciepły oddech owiewający twą nieco bladą twarz. 
    — Lubisz niebezpieczne przygody?
    — Gdyby tak nie było to bym tu z tobą nie stała — Choć twój głos drżał z zawstydzenia to twoje spojrzenie było wciąż pełne pewności.
   — W takim razie chętnie zaproszę cię do pewnej, niebezpiecznej gry, zwanej "randka z Upadłym" co ty na to?
   — Może być — To właśnie te dwa, kluczowe słowa sprawiły, że byłaś zmuszona opuścić swój kraj, by móc osiedlić się ze swym chłopakiem w zupełnie innym, oddalonym i nieznanym miejscu. Dopiero po tygodniu dowiedziałaś się kim był Park, ale nawet niebezpieczeństwo i wieczny strach nie sprawiły, że twe zdanie się zmieniło, co do udanej "randki z Upadłym".

SUGA
   Byłaś w szkole średniej, gdy zaczęły się twoje niemałe problemy z rówieśnikami, którzy uparcie uprzykrzali ci życie, naśmiewając się z ciebie. Choć starałaś się ze wszelkich sił, by się nie poddać i walczyć z tymi podłymi ludźmi, to pewnego dnia dostałaś porządnego załamania, które zaprowadziło cię nad spory klif nieopodal domu. Stałaś tam sama, przemoknięta, zapłakana i roztrzęsiona nie widząc, co zrobić dalej, by móc podnieść się z tego wszystkiego i z uniesioną głową brnąć dalej, ku marzeniom. Wrzeszczałaś, płakałaś i z narastającej bezsilności kopałaś to, co wpadło ci pod nogi.
   — Co mam jeszcze zrobić, by móc wydostać się z tego piekła? — jęknęłaś, stając na krawędzi, która oddzielała cię od ogromnych, ostrych głazów, o które obijały się wzburzone fale wody. Patrzyłaś zapłakana na widok ciemnych fal, kłębiących się chmur tak, jakbyś oczekiwała odpowiedzi, która nie nadeszła. A przynajmniej wtedy. Schowałaś dłonie w kieszeniach spodni, swój wzrok utkwiłaś w punkcie przed sobą, a lewą stopę uniosłaś, chcąc zrobić krok, który po chwili wykonałaś. Porywisty wiatr uderzał w ciebie intensywnie, a serce biło jak oszalałe zapewne ostatni raz, lecz ku twemu zaskoczeniu, ale i też przerażeniu, nie poczułaś uderzenia. Zamiast tego zimne i duże dłonie oplecione na swych biodrach, które trzymały cię mocno i pewne, a ciepły oddech owiewał twoje mokre od łez policzki. Otworzyłaś niepewnie jedno oko, a następnie drugie, nie mogąc zrozumieć jakim cudem zawisnęłaś kilka metrów nad ziemią. Jednak spojrzenie zupełnie czarnych oczu sprawiło, że zapomniałaś o wszelkich troskach i przerażeniu. Otworzyłaś usta, lecz zaraz je zamknęłaś, gdy pod swymi stopami na nowo poczułaś nieco niepewny grunt.
    — Głupia — ochrypły, męski głos dotarł do twych nieco czerwonych z zimna uszu, przez co twe oczy otworzyły się szeroko do granic możliwości. — Calutkie życie przed tobą, tak wiele cudownych chwil, a ty skaczesz na te głazy chcąc odebrać sobie coś tak niesamowitego, jak życie?
   — To koszmar...
   — Każdy z nas ma jakieś złe wspomnienia — Nieznajomy uśmiechnął się słabo, dotykając twych zimnych policzków z taką czułością, jakby były zrobione ze szkła. — Mogę ci pokazać te cudowne aspekty życia jeśli tylko tego chcesz — Dodał, a ty zupełnie onieśmielona tylko przytaknęłaś. 
   Od tamtej pory twoje życie w zupełności się zmieniło dzięki Yoongiemu, który robił wszystko abyś była najszczęśliwsza. Z czasem okazało się, że mieliście wiele wspólnego, jak chociażby pasja do muzyki i pianina, które stało w dużym salonie w twoim domu. Dni u boku Mina zamieniały się w miesiące, jednak szybko przestało być tak kolorowo, bo zaledwie pięć miesięcy później dowiedziałaś się, kim był.
   — Żartujesz sobie ze mnie?! Upadłe Anioły?! Coś takiego nie istnieje prawdziwym życiu, Yoongi!
   — Jest wiele rzeczy, o których nie wiesz — westchnął, siadając na balustradzie. — Dobrze pamiętasz, że to ja zatrzymałem cię przed tym okropnym czynem — Choć chłopak miał rację to starałaś się jakoś zapomnieć o tym, co się wtedy wydarzyło, ponieważ byłaś tym przerażona.
   — I co t-teraz?
   — Muszę odejść, tworzę dla ciebie zbyt duże zagrożenie — Jego ciemne tęczówki spojrzały w te twoje z nieukrywanym smutkiem. — Nie chcę by coś ci się stało, mała.
   — Nie możesz mnie zostawić samej, nie po tym co razem przeszliśmy.
   — Nie mam innego wyboru, T.I.
    — Wyjadę z tobą  niezależnie jak daleko by to nie było — Dotknęłaś jego ramienia, patrząc nieprzerwanie w jego zaskoczone oczy. — Nie ważne, jak bardzo będziemy mieć pod górkę, razem damy radę, prawda?
   — Prawda — Przytaknął, całując cię delikatnie w czoło, by następnie objąć cię pewnie i z uśmiechem wzbić się ku niebu, które stało przed wami otworem.

J-HOPE
   W tej sytuacji było zupełnie inaczej niż w poprzednich, ponieważ doskonale wiedziałaś kim był twój najlepszy przyjaciel, Hoseok. Z chłopakiem znałaś się od piaskownicy, ponieważ Jung wychowywał się w Świecie Ludzi, gdyż był pod opieką swojej babci. Chociaż mieszkał dwa domy dalej od ciebie to prawo Upadłych wciąż go obowiązywało, a co z tym szło? Zakaz bycia z Ludzką kobietą również.
   Jednak z czasem chłopak kompletnie to zignorował, pewny, że skoro nie mieszka w swoim Wymiarze to nic wam nie grozi. Niestety przeliczył się i to całkiem szybko, bo zaledwie pół roku po tym, jak zaczęliście ze sobą chodzić. Tamtego dnia wracaliście z randki, uśmiechnięci, szczęśliwi i przede wszystkim zakochani, lecz ta przyjemna aura nie trwała długo, ponieważ na waszej drodze stanął nie jaki Hansol. Jeden ze strażników Króla, który miał za zadanie zabrać Hoseoka do jego Wymiaru, gdzie miał zostać skazany za złamanie zasad.
   — Chyba sobie kurwa kpisz — wycedził przez zęby rudowłosy, patrząc na Hansola z pogardą.
   — Sam sobie jesteś winny, HoSeok.
   — Nigdzie z tobą nie idę, tu jest moje miejsce i to TU jest moja dziewczyna.
   — Szczerze? Twoje zdanie gówno mnie obchodzi — Wyższy i znacznie masywniejszy chłopak stanął na wprost wciąż pewnego siebie Junga, który momentalnie wymierzył wyższemu mocnego kopniaka w krocze. Chłopak upadł na kolana zszokowany takim niecodziennym atakiem, co wykorzystał rudowłosy, który chwycił twoją dłoń.
   — Oppa, co my tera zrobimy?! Będzie nas gonił — pisnęłaś przerażona, widząc duże skrzydła, które wyrosły dosłownie z pleców waszego napastnika. 
   — Nie zapominaj, że jestem równie silny — Uśmiechnął się delikatnie również ukazując swe duże, czarne skrzydła, które zaraz poderwały was z ziemi. Choć Hoseok nie miał żadnego planu i miejsca, gdzie uciec to i tak podjął tę walkę pewny, że miłość przezwycięży wszystko. W końcu dla ciebie byłby w stanie poruszyć każdy Wymiar, byś tylko była szczęśliwa i bezpieczna. 

V
   Od dziecka byłaś ogromną fanką książek fantasy oraz niesamowitą marzycielką o dużej wyobraźni, która w przyszłości sprawiła, że stałaś się słynną malarką.Choć na karku miałaś zaledwie dwadzieścia dwa lata to na swym koncie miałaś spory wachlarz obrazów, które wśród najsurowszych krytyków dostały miano "perełek". Głównie inspirowałaś się swoimi snami, które były kolorowe, pełne niesamowitych stworzeń oraz historii, które (gdybyś mogła) najchętniej opisałabyś w książce. Wiele twych dzieł przedstawiało głównie istoty ze skrzydłami, wodne piękności, czy chociażby silnych mężczyzn, którzy byli Wilkołakami. Przez ostatni czas cierpiałaś na brak weny, która tylko potęgowała w tobie niechęć do czegokolwiek, zwłaszcza, że z dnia na dzień twoje skrzynka pocztowa była zapychana milionami zapytań kiedy dodasz nowy obraz. Najchętniej pokazałbyś tym wszystkim namolnym dziennikarzom, prezenterom telewizyjnym swój środkowy palec, lecz będąc osobą popularną, nie mogłaś tego zrobić. 
   Pewnego wieczoru wybrałaś się na krótki spacer, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem oraz oderwać swój wzrok od białego, pustego płótna. W swej małej aczkolwiek pojemnej torbie miałaś mały szkicownik i zestaw ołówków, które zawsze przy sobie nosiłaś na takie wyprawy w razie gdyby naszła cię ochota na malowanie. Stanęłaś nieopodal dużej fontanny z motywem kobiety, która w swych dłoniach trzymała beczkę z wodą lekko ją przechylając, co sprawiało, że z ów przedmiotu wylewała się woda. Westchnęłaś pod nosem zrezygnowana, gdy nagle twym oczom ukazał się chłopak o błękitnych włosach oraz figlarnym spojrzeniu utkwionym właśnie na tobie. Od razu oblały cię rumieńce oraz ciepły dreszcz, który z kolei wywołał delikatnie drżenie twego ciała. 
   — Ach od tak dawna cię szukam — Nieznajomy podszedł do ciebie pewnym krokiem, patrząc nieprzerwanie w twoje oczy.
   — Słucham?
   — Pytałem, czy się zgubiłaś — Uśmiechnął się łobuzersko, dotykając nieco twojej prawej dłoni. 
   — Och, nie, ja — urwałaś, zdając sobie sprawę z tego, że pierwotne pytanie niebieskowłosego było zupełnie inne. — Hej, czekaj, mówiłeś mi przed chwilą, że od dawna mnie szukałeś.
   — Jesteś znaną malarką, która tworzy dzieła.
   — Aish nie mów tak, zawstydzasz mnie.
   — Stwierdzam fakty — Wzruszył ramionami, dodając. — Pójdziemy na jakieś ciasto? Znam kawiarnię niedaleko. 
   — W sumie co mi szkodzi.
   — Tak w ogóle to Taehyung jestem — wyszczerzył się uroczo, sprawiając, że i na twojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
   — T.I.
   Nie spodziewałaś się tego, że ten nieco specyficzny chłopak sprawi, że poczujesz się tak swobodnie w towarzystwie obcej osoby. Żartował z tobą i rozmawiał tak, jakbyś była jego starą kumpelą jeszcze za czasów gimnazjum, dlatego kompletnie nie zauważyłaś tego, że zegarek na twej ręce wskazywał już dziesiątą w nocy*
Nim się zorientowałaś Tahyung zaczął być twoim częstym gościem, sprawiając, że twoja wena zaczęła powoli powracać. Bez żadnego zawahania zapytałaś chłopaka, czy chciałby być twoim modelem, a on również bez żadnego jąknięcia, zgodził się. Motyw przewodni? Upadły Anioł, chciałaś aby Kim przyodział skrzydła, które twój kuzyn zrobił na twoje zamówienie, lecz ku twojemu przerażeniu, niebieskowłosy już takowe posiadał i to w zupełności prawdziwe. 
   — C-czyli ty naprawdę jesteś...
   — Upadłym — Potwierdził z uśmiechem, całując cię w czoło. — Czy to mnie dyskwalifikuje z bycia twoim modelem?
   — J-ja... Nie mam bladego pojęcia co powiedzieć...
   — Maluj — zaśmiał się rozczulony, lecz zaraz spoważniał, chcąc przybrać pozę pewnego siebie Anioła o dużych, czarnych skrzydłach. Od tamtej pory był twoim stałym modelem, a setki osób zachwycały się jego urodą oraz twoim sporym talentem. Jednak z czasem wieść o przystojnym Upadłym szybko się rozniosła sprawiając, że wasz związek (który w sumie rozpoczął się pół roku po namalowaniu pierwszego obrazu) stanął pod ogromnym znakiem pytania, a życie w realnym zagrożeniu. Jakby nie patrzeć, Kim łamał zasady, które w przyszłości mogą stanowić dla was spore niebezpieczeństwo i wyzwanie. 

JEONGGUK
   Jeon od zawsze należał do typowych buntowników, robił wszystko by zrobić każdemu na złość i przysporzyć sobie kłopotów, których zresztą wszędzie szukał. Jego charakter był dość trudny, można by powiedzieć, że typowy dla tych Istot, co jednak nie zmieniało faktu, że w głębi serca był całkiem fajnym chłopakiem. 
Szatyn szukał wszędzie wzywań, dlatego postanowił wybrać się do zakazanego Wymiaru, chcąc zobaczyć, jak wglądało tam życie. Pech (a raczej w jego przypadku szczęście) sprawił, że wylądował centralnie na środku jezdni w momencie, gdy przechodziłaś przez pasy. Od razu usłyszał twój niepewny głos oraz odgłos szpilek, które tamtej nocy miałaś na sobie, bo wracałaś z imprezy urodzinowej swojej kumpeli. 
   — Słyszysz mnie? Matko droga, jesteś ranny — jęknęłaś, patrząc na nieco poranioną twarz bruneta, który otarł sobie policzki w momencie, gdy jego profil spotkał się z twardą powierzchnią drogi. 
   — Aish — Szatyn stęknął pod nosem, łapiąc się twojej ręki tak, aby móc wstać. Był bardziej w szoku niż obolały, choć to drugie również było trafne. 
   — Zabiorę cię do siebie, nie możesz tu być w takim stanie. 
   — Dam radę i — urwał w momencie, gdy spojrzał w twoje oczy, w których dostrzegł troskę oraz strach. Momentalnie zaschło mu w gardle, a niebezpieczne ciepło rozniosło się po jego ciele wywołując falę dreszczy. — Jesteś Aniołem?
   — Ugh, musiałeś serio mocno dostać — szepnęłaś, pomagając mu wstać. — Dosłownie pięć minut drogi stąd jest mój dom, zaprowadzę cię tam.
   — Taka piękna i delikatna.
   — Czekaj, zdejmę buty — oznajmiłaś i już po chwil trzymałaś mocno szatyna jednocześnie niosąc w drugiej dłoni swe turkusowe szpilki.
Będąc na miejscu dałaś mu pić i opatrzyłaś jego zadrapania, lecz mimo to Jeongguk co chwila cię komplementował i zachwycał się tym, jak bardzo pięknie wyglądasz będąc naturalną. Choć bardzo próbowałaś to nie mogłaś się oprzeć i co jakiś czas się uśmiechałaś, co tylko motywowało Jeona do tego, aby wciąż ci te komplementy mówić.
   — Skąd jesteś? Nie znam cię.
   — Pochodzę ze świata Upadłych Aniołów.
   — O czym ty mówisz? — zerknęłaś na niego zaskoczona, lecz widząc delikatny uśmiech zrozumiałaś, że to raczej nie był żart. Raczej. 
   — Mogę ci to udowodnić — I nim zdążyłaś zaprzeczyć, twym oczom ukazały się duże skrzydła, które były czarne i wyglądały na masywne. Momentalnie zasłoniłaś swe usta dłonią pełna szoku i przerażenia, ponieważ nigdy nie sądziłaś, że te bajeczki o tych Istotach były prawdziwe. 
   — Mogę dotknąć? — Chłopak na to pytanie przytaknął z uśmiechem, natomiast ty poczułaś przyjemne w dotyku pióra, które były wręcz onieśmielające.
   — Skoro ty dotknęłaś moich skrzydeł to czy ja mogę cię pocałować? — Kolejny raz nie zdążyłaś się odezwać, ponieważ momentalnie poczułaś na swych ustach te należące do Jeona. Szatyn całował naprawdę dobrze i delikatnie, co sprawiło, że poczułaś przyjemne dreszcze. — Wowo, to było cudowne.
   — Yhm — westchnęłaś zawstydzona, chowając swoją twarz w dłonie, by ten (mimo wszystko) wciąż nieznajomy chłopak nie zobaczył twoich rumieńców. 
Od tamtej pory rozpoczął się wasz romans, który niósł ze sobą wiele wzlotów i upadków, lecz mimo wszystko żadne z was nie żałowało tego, co pomiędzy wami zaszło. Czy wasza przyszłość była bezpieczna? Oczywiście, Jeongguka nic nie mogło powstrzymać, w końcu mimo wszystko wciąż był buntownikiem, chroniącym swoją kobietę. 

~~~***~~~
Okej trochę się rozpisałam w tej rekcji, ale mam nadzieję, że mimo wszystko wyszła ona dobrze. Chętnie przeczytam Waszą opinię moje Słoneczka, dlatego pozostawcie po sobie komentarz, a ja na pewno Wam odpiszę <3
*W Korei tak naprawdę nocą rozkwitają spotkania z przyjaciółmi, więc lokale są otarte do naprawdę późnych godzin ;)

wtorek, 26 maja 2020

Okej ~

12 komentarzy:
Hej?
Zagląda tu ktoś jeszcze? Tak? Nie?
Ugh, nie wiem nawet od czego zacząć. W sumie piszę ten post tylko dlatego, że widzę po statystyce, że jeszcze ktoś tu zagląda. Nie wiem, czy przypadkiem, czy może jest stałym odwiedzający...
Kurde, nawet nie wiem jak porządnie zabrać się do tego postu, ponieważ chciałam zawrzeć w nim wiele rzeczy, a mimo to nie potrafię zacząć nawet opisywać jednej.
   Wiadomość, którą przeczytasz zaraz po tym zdaniu raczej nie zdziwi osoby, która jest ze mną od dłuższego czasu na INU. Nie wiem co zrobić z blogiem. Już tak wiele razy go zawieszałam, usuwałam, wracałam i znowu zawieszałam, że teraz to już mi nawet głupio pisać tu cokolwiek. Cieszę się, że mimo bardzo małej mojej aktywności jeszcze jakieś Słoneczka tutaj zaglądają. Jednak samo zaglądanie nic nie daje, gdy nie ma się odpowiedzi zwrotnej, prawda? Wasza aktywność spadła równie gwałtownie co moja i wcale nie piszę tutaj tego, bo chce wyrzucić żale, czy może kogoś ochrzanić. Nie. Ja naprawdę Was rozumiem, częstotliwość dodawania postów aż chyli się ku upadkowi, jakość? Cóż wydaje mi się, że posty są zadowalające, bo już nieco doświadczenia w pisaniu mam, jednak co z tego? Moja wena, kreatywność, czas - to wszystko jest praktycznie równe zeru. Nawet moje konto na Wattpad chyli się ku upadkowi, więc co zamierzam zrobić dalej z blogiem?
   Szczerze? Kocham wszystkie wady i zalety, jakie ma moje INU. Każdy komentarz, odwiedziny, jakikolwiek ślad obecności osób, które albo wciąż cicho zaglądają, albo dały sobie spokój - to wszystko jest dla mnie cholernie ważne. Usunięcie tego bloga równałoby się wymazaniu czterech  (okej trzech) pracowitych dla mnie lat, gdzie starałam się pisać i poprawiać swój styl, by w przyszłości móc dorównać innym. Cóż, dorównać mi się nie udało, ale i tak jestem zadowolona z tego co osiągnęłam dzięki swojej pracy i Waszej obecności.
   Czy ktoś przeczyta ten post? Ugh, nie wiem, mam taką cichutką nadzieję, że trafi się ktoś, kto mimo wszystko jeszcze tu zagląda. Aż serce się łamie, gdy widzę, jak te wszystkie posty, przesiadywania do 2/3 nad ranem by coś napisać dosłownie lega w gruzach. Jednak chyba i mój blog odsunie się w cień, czy na długo? Pewnie w przypływie jakiejś weny coś tu wrzucę w postaci reakcji, czy coś... Ach, nie traćmy nadziei na powrót A.R.M.Y... Jeju, aż mi się na wspominki zebrało ;)
   Dobrze, nie zawracam już głowy tym, którzy być może tu zaglądnęli. Znam nie jedną osobę, która nawet po latach wróciła na swój blog i prowadzi go dalej, więc i może ja będę do takich osób należeć? Cóż, zobaczymy ^^

sobota, 21 marca 2020

Idol jako

Brak komentarzy:
Cześć
   Już trochę minęło od ostatniego posta, dlatego postanowiłam ponownie coś dodać, a mianowicie kolejną porcję Idol jako. Naprawdę lubię tworzyć takie posty, więc będą one na pewno często gościć na moim profilu. Następny post jaki planuje to reakcja BTS, pierwotnie to ona miała być na miejscu tego posta, ale nie zdążyłam nawet zacząć jej pisać... Postaram się dodać ją już niebawem!
   Ostrzeżenia; Takie same jak przy każdej tej serii.
Nie przedłużając...
   Zapraszam
~ ~ ~
MONSTA X  jako twoi ex

SHOWNU

— Mija rok odkąd z nim zerwałaś
— Przez pierwsze trzy miesiące nachodził cię w pracy
— Gdy myślałaś, że wszystko ucichło, zacząć nachodzić cię również w domu, dlatego musiałaś się przeprowadzić 
— Wciąż cię kocha
— Nikt nie zna powodu, przez który wasz związek się rozpadł. Prócz was samych, rzecz jasna.
— Za każdym razem, gdy ktoś zaczyna twój temat to wychodzi z pomieszczenia. Raz zrobił tak nawet na wywiadzie przez co miał spore problemy. 

WONHO

Minęło dopiero parę tygodni, dlatego chłopak wziął sobie wolne w zespole, ponieważ bardzo przeżywa wasze rozstanie
— Pisze do ciebie non stop
— Przed waszym zerwaniem bardzo się z nim pokłóciłaś, dlatego Wonho ma wyrzuty sumienia, że nie potrafił uratować waszego związku 
— Nadal ma wasze zdjęcie na tapecie w komórce i na laptopie 
— Ukrywał wasz związek przed fanami, dlatego ci nie rozumieją co stało się z chłopakiem
— Nie zamierza pozwolić, by ktoś inny zajął miejsce zamiast niego w twoim życiu 

I.M

To on zerwał z tobą, lecz wciąż nie rozumie co nim kierowało tak naprawdę 
— Nadal cię kocha i chce wszystko naprawić 
— Za wszelką cenę próbuje się z tobą skontaktować 
— Nie da się zliczyć ile napisał piosenek odkąd się rozstaliście 
— Planował z tobą przyszłość, lecz wyszło na to, że sam do niej jeszcze nie dorósł 
— Ma w planach wyznać na najbliższym koncercie, że to co zrobił było błędem i prosić cię przy fanach żebyś dała mu drugą szansę

MINHYUK

— Zaadoptowaliście dwa psy, by sprawdzić, czy nadawaliście się w tamtym momencie na rodziców. Jednak wyszło na to, że został tylko on i dwa szczeniaki rasy Husky
— Obydwoje postanowiliście zakończyć związek, ponieważ w twoim życiu pojawił się inny mężczyzna 
— Chłopak starał się być nadal twoim przyjacielem, lecz widząc cię u boku innego zdał sobie sprawę, że nie potrafi tak funkcjonować 
— Ukradkiem robi wszystko by twój nowy związek się rozpadł, a on w postaci pocieszyciela na nowo cię w sobie rozkocha 
— Mimo że chłopcy go ostrzegają przed takim zachowaniem to nadal w to brnie, ponieważ nie chce byś była dziewczyną, czy żoną innego
— Byliście razem od debiutu chłopaków, dlatego tym bardziej Minhyuk nie może dać za wygraną 

JOOHEON

— Jest twoim stalkerem od pół roku 
— Stworzył album na podstawie waszej miłości, a potem zerwania 
— Pobił twojego niedoszłego chłopaka 
— Mimo że tego po nim nie widać, to jest bardzo nerwowy jeśli widzi cię w towarzystwie innego osobnika płci męskiej 
— Głuche telefony, miłosne liściki, drogie prezenty - to cały twój ex
— Mimo że minęło dwa lata nadal uważa, że ma u ciebie szansę 

KIHYUN

Jest twoim byłym narzeczonym 
— Fani przeżyli szok, gdy dowiedzieli się o waszym rozstaniu. Mimo wielu przeszkód fandom pokochał w końcu waszą dwójkę 
— Nadal nie może sobie poradzić bez ciebie przez co zawiesił chwilowo swoją aktywność 
— Odbywał z tobą po rozstaniu wiele rozmów, lecz każda kończyła się jego czerwonym policzkiem oraz twoimi łzami 
— Był w stanie zrezygnować z kariery jeśli miałby tylko pewność, że dzięki temu będziesz tylko jego
— Mimo waszego rozstania, wasi rodzicie wciąż wam kibicują i sami próbują was pogodzić 

HYUNGWON

— Przeszedł załamanie po waszym rozstaniu 
— Nadal sądzi, że jest dla was szansa na ponowne zejście się 
— Nie potrafi ruszyć do przodu, mimo że wie iż powoli powinien się zbierać po waszym rozstaniu 
— Mimo ogromnego wsparcia fanów, chłopaków oraz rodziny wciąż nie widać u niego żadnej poprawy, dlatego wybrał się do psychologa 
— Ma tatuaż na klatce piersiowej po prawej stronie z datą rozpoczęcia waszego związku oraz z twoimi inicjałami 
— Planował ci się oświadczyć, lecz wasze nagłe zerwanie zniszczyło jego plany na waszą wspólną przyszłość 

Mam nadzieję, że post się Wam podobał. 
Dajcie mi znać koniecznie co o nim sądzicie ;)

poniedziałek, 9 marca 2020

To już cztery lata

4 komentarze:
Cześć!
   Jak sam tytuł mówi, przychodzę do Was z wciąż dla mnie szokującą wiadomością. Do tej pory ciężko mi uwierzyć, że I Need U ma już cztery lata, że wciąż istnieje, a kilka z Was odwiedza te czeluści Internetu ;)
Nie będę Wam zabierać czasu, ponieważ wiem, że nic nie wnosi ta informacja do Waszego życia, więc pozwólcie, że napiszę krótko i zwięźle, by nikogo nie zanudzić.
   5 marca powstał ten oto mały blog, który z czasem się nieco rozrósł nie tylko w postach, lecz także w obserwatorów. Cieszę się, że jest kilkanaście osób, które go obserwują, nie wiem czy jeszcze odwiedzają, czy też nie, ale mimo wszystko bardzo im za to dziękuję. Nie będę opisywać całej nieco burzliwej historii całego mojego królestwa, którym jest dla mnie INU, ale pokrótce tylko napiszę, że;
Najbardziej reakcje cieszą się tutaj popularnością, dlatego postaram się w przyszłości ograniczyć scenariusze do minimum.
Z wieloczęściowców jak widzicie sami dawno zrezygnowałam, scenariuszy mam naprawdę dużo i sama się dziwię, że udało mi się tak wiele różnych od siebie prac wymyślić.
Posty z serii Idol jako - no właśnie, nie wiem za bardzo, czy cieszy się to popularnością, czy też nie ze względu na to, że szału z postami nie ma, więc ciężko mi zobaczyć statystyki. Ale cóż, pojawiać się będą na pewno, w jakiej częstotliwości to nie wiem, ale być będą ;)
   Przechodząc do podziękowań: Jeśli ktoś tutaj jest ze mną od dłuższego czasu, to pewnie się spodziewa kolejnych słów. Dlatego myślę, że szczere i pełne szczęścia "Dziękuję, że jesteś" wystarczy. Nie jestem dobra w takich rzeczach, więc nie będę pisać epopei odnośnie tego, jak wiele dla mnie znaczy INU, i każde Słoneczko z osobna, bo mam nadzieję, że to widać w jakiś sposób. Przez te cztery lata dorosłam, myślę, że wiele z Was również. Spędziłam tu miły i gorszy czas, jak to zawsze w życiu bywa, lecz mimo wszystko dzięki motywacji kilkunastu osób, wciąż tu jestem razem z tymi, którzy tu pozostali. Dlatego życzę i Wam, jak i sobie wytrwałości. Nie tylko tutaj, nie tylko w pisaniu, ale również w dążeniu do celu. Ja swój sukces osiągnęłam, mam ponad 800 tyś. wyświetleń, mam 4 letniego bloga (jakkolwiek to brzmi), mam osóbki, które jeszcze czasem tu zerkają, więc czuje się szczęśliwa i spełniona. Mam nadzieję, że Wy również, albo chociaż minimalnie.
Ach i przy okazji, dzisiaj Min Yoongi obchodził urodziny, więc spóźnione, ale jest: Najlepszego panie Min! Sukcesów, szczęścia i innych, ważnych dla ciebie rzeczy!
   Cóż, ja nie przedłużam, uciekam na razie stąd, ale wrócę za jakiś czas z reakcją lub z Idol jako. Jeśli ktoś ma jakieś specjalne życzenie co chce przeczytać, lub pomysł na zespół, czy reakcję to śmiało, pisz. Zawsze czytam i odpowiadam na Wasze komentarze.
Dziękuję jeszcze raz za cztery lata ze mną i z tym blogiem! Mam nadzieję, że czujecie się tu tak dobrze, jak ja <3
NEWKIDD ~ COME / polecam, mają ładne głosy, fajną choreografię i ogólnie, utalentowane z nich dzieciaki. No, jeden jest z 94' ale to szczegół 
Hongjoong (ATEEZ) / mimo, że słucham ich już jakiś czas wciąż nie mam okazji bardziej ich poznać. Jednak mimo wszystko polecam ich piosenki zwłaszcza Horizon i Hala Hala ;)
 1TEAM ~ Make This /  Poznałam ich przypadkiem, ale myślę, że zostanę z nimi na dłuższą chwilę. Zainteresowała mnie ich muzyka, soł 
Byeongkwan (A.C.E)/ Co tu dużo mówić, w zespole zakochałam się niemalże od razu, więc zachęcam do zapoznania się z nim jeśli ktoś go nie zna. Jak na razie są u mnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o niedawno poznane zespoły :D

środa, 4 marca 2020

Idol jako

2 komentarze:
Hej
   Dziś naszło mnie coś na pisanie, ale z racji tego, że trochę mam na głowie, postanowiłam napisać coś szybkiego i lekkiego. Dlatego też padło na post z serii Idol jako. Osobiście lubię tego typu prace pisać jak i czytać, lecz z racji braku czasu, nie mam zbyt wiele okazji na większe zaangażowanie się w twórcze  pisanie. Chociaż przyznaję, że staram się codziennie nad czymś przysiąść, co  można zobaczyć chociażby po mojej sporej aktywności na Wattpad, gdzie w sumie serdecznie zapraszam tych, którzy tam jeszcze nie zajrzeli, a mają na to  ochotę. Ach i jeszcze jedno, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie dodam drugiej części do Sad Queen, ale wydaje mi się po waszej aktywności, że to  nie będzie duży problem ;)))
   Ostrzeżenia: Fakty o chłopcach są fałszywe
Nie przedłużając...
   Zapraszam
~ ~ ~
TXT jako twoi starsi bracia

SOOBIN
Jesteś jego oczkiem w głowie
— Odkąd zadebiutował ma dla ciebie znacznie mniej czasu, lecz wciąż stara się go znaleźć jak może, ponieważ bardzo za tobą tęskni 
— Mimo że jesteś od niego młodsza zaledwie rok, traktuje cię jak kompletne dziecko
— Często podjadacie słodycze z barku waszego starszego rodzeństwa 
— Uwielbia robić ci fryzury i dobierać ubrania 

YEONJUN
— Uczy cię jeździć na deskorolce, gdy podczas wolnych dni wraca do waszego rodzinnego domu
— Sprawdza ci zadania domowe prawie co wieczór i karci cię, gdy czegoś nie zrobiłaś zadanego ze szkoły 
— Jest o ciebie mega zazdrosny. Nie chodzi tu o twoją relację z rodzicami, lecz o kontakty z chłopcami. Uważa, że jesteś za młoda, by mieć kolegów, a co dopiero chłopaka
— Bardzo lubi ci dokuczać 
— Gdy ma dobry humor, robi ci śniadanie do łóżka 

BEOMGYU
— Nauczył cię grać na gitarze 
— Lubi, gdy śpisz w jego koszulce, ponieważ uważa, że wyglądasz w niej uroczo
— Ma was na tapecie w komórce przez co nie raz musiał się tłumaczyć fankom, że jesteś jego siostrą, a nie dziewczyną 
— Chłopcy z TXT nie wierzą, że można być tak zgodnym rodzeństwem jak wy
— Podarował  ci małego szczeniaka ze schroniska w dniu twych piętnastych urodzin 

TAEHYUN
— Pomaga ci z angielskim przy każdej możliwej okazji
— Raz zabrał cię na małą trasę TXT, co do tej pory wspomina jako najlepszy pomysł w jego życiu 
— Jest bardzo nadopiekuńczym bratem, lecz stara się hamować, ponieważ wie, że nie lubisz gdy przesadza 
— Kupuje ci każdą rzecz o jaką poprosisz niezależnie jak droga by była
— Nosicie takie same bransoletki na znak waszej silnej przyjaźni 

HUENING KAI
— Nie lubi, gdy ubierasz sukienki, bo uważa, że wszyscy chłopcy się na ciebie gapią co mu się bardzo nie podoba
— Jesteście bliźniakami, jednak jesteś od niego młodsza o pięć minut
— Nosicie często podobne ubrania, ponieważ macie równie podobne gusty 
— Starasz się go namówić, by zapoznał cię z Taehyunem, ponieważ bardzo ci się podoba. Lecz ten ciągle ci odmawia, mówiąc, że najpierw szkoła, a potem ewentualnie chłopcy 
— Nie interesuje go to, że jesteś od niego młodsza zaledwie pięć minut. Wciąż uważa, że masz obowiązek go słuchać w każdej sytuacji, ponieważ wie co jest dla ciebie najlepsze.

Tym oto sposobem dotrwaliśmy do końca.
Nie słucham chłopaków, ponieważ nie są w moim typie muzycznym, lecz to nie przeszkadza, by o nich czasem coś napisać. Mam nadzieję, że się Wam podobało albo że chociaż było znośnie ;))
Zachęcam do pozostawiania komentarzy przez Słoneczka, które tego nie robią, ponieważ widząc wyniki ankiety stwierdzam, że tylko 20 z ponad 170 pisze opinię. Oczywiście nie zmuszam! To Wasza sprawa, czy komentujecie, czy nie. Po prostu chcę dać Wam do zrozumienia, że z chęcią przeczytam każdą opinię, ponieważ ciekawi mnie, jak wy odbieracie moje prace. 

niedziela, 16 lutego 2020

Scenariusz #120 Jimin ~ Sad Queen 1/2

Brak komentarzy:
Hej
   Przychodzę do Was Słoneczka z czymś nowym na tym blogu. I zanim powiesz, że to jeden scenariusz z wielu innych, to zaczekaj. Masz rację, to będzie scenariusz, lecz nie horror, nie psychopatyczny, nie słodki, to będzie coś czego tu jeszcze nie było; bajka. Tak, to będzie bajka, taka sama jaką czytano w przedszkolu, czy w domu. Powrócisz na te parę minut do świata, gdzie wszystko wydaje się idealne i łatwe, księżniczki, rycerze a nawet złe wiedźmy. Chcę spróbować, czy będę potrafiła się wywiązać również z czegoś takiego, nie chce się ograniczać, chcę próbować nowych rzeczy. Pamiętaj Słoneczko, że czytając ten scenariusz musisz mieć w pamięci również to, że coś takiego piszę pierwszy raz w życiu i może się to okazać totalną klapą, lub zupełnie na odwrót - w co akurat niestety wątpię - daj i mi, i sobie szansę, okej? Już dawno go Wam obiecałam, a ja zawsze tych obietnic dotrzymuje, z różnym czasem, ale zawsze. Przynajmniej się staram.
    Ostrzeżenia: Przemoc, wulgaryzmy, ogólnie świat bajkowy coś tak nierealnego, że może być nawet śmieszne.
Dedykacja: pikachen oraz delfinkek dahwa
Nie przedłużając....
    Zapraszam
~ ~ ~
丨Sad Queen丨Park JiMin丨Bajka?丨

   Dawno, dawno, nawet bardzo dawno temu w odległym państwie, które zwało się Morzem Łez zaczęły dziać się niepokojące rzeczy. Ciągłe najazdy wrogów, chaos wśród podwładnych, co chwile wykonywane kary śmierci, czasami nawet napady Wiedźm, czy Smoków. Wszyscy dookoła przewidywali szybki jego upadek, grabież, a na koniec pozostawione same sobie ruiny, by w kolejnych dekadach, czy stuleciach mogło powstać nowe państwo. Każdy, kto nie znał osobiście ludzi, władczyni, czy samej historii ów terenów dziwił się, że posiadało taką, a nie inną nazwę. Do ziem tego miejsca z trzech stron przylegało ogromnych rozmiarów, ciemne morze stąd jego pierwsza część, jednak Łez wzięło się ze względu na to, że od wieków władcy i ich potomkowie wylewali słone łzy nad tworzącą się historią ów terytorium. Liczne wojny, awantury między sąsiedzkie, czy zdrady w królestwie. Starsi ludzie często opowiadali, że morze wzięło się dlatego, że tysiące lat temu królowa straciła swojego męża na wojnie i dniami raz nocami płakała przez co dawniej suche równiny zaczęły niknąć pod wodą. Dlatego tym bardziej starszyzna żyła w niepokoju ze względu na ich przyszłą królową, T.I. Była to piękna i młoda dziewczyna, miała gęste oraz ciemne włosy, porcelanową cerę, dość krągłe ciało, lecz wciąż przy tym bardzo kobiece. Jednak największą uwagę w jej wyglądzie przykuwały jej duże, wręcz nienaturalne, czarne oczy. Gdy ktoś się im dłużej przyjrzał, mógł spokojnie dostrzec w nich ogromny smutek, pustkę, która pochłaniała ich posiadaczkę dosłownie od środka. Jej twarz mimo że piękna, młoda i delikatna, wyrażała tylko, i wyłącznie jedną emocję. Rozpaczliwy smutek. Nigdy w życiu się nie uśmiechnęła i nikt nie potrafił temu zaradzić, nawet okoliczni błaźni, którzy słynęli z tego, że udawało im się rozśmieszyć nawet najtrudniejszych ludzi. Jednak na T.I nie działało żadne ich zachowanie, czy słowa. Ludzie obawiali się, że ta ślicznotka i następczyni tronu urodziła się pod złą gwiazdą, i że te najazdy, walki, były przez nią. Więc nikogo nie zdziwi fakt, że wiele osób chciało aby zrezygnowała ze swego tronu tym samym ustępując miejsca komuś innemu.
   Na ogromnym tarasie stała księżniczka, trzymała swe zmarznięte dłonie na wysadzanej złotem barierce, patrząc z melancholią na niespokojne fale. Jej zamek stał na ogromnym klifie, gdyby rzuciła czymkolwiek przed siebie, ten przedmiot rozbiłby się albo o ogromne oraz ostre głazy, lub wpadłby do wody, która podmywała ziemię. Jej prosta, miejscami koronkowa suknia powiewała delikatnie na wietrze, a ciemne włosy spięte były w warkocz. Z tęsknotą na bladej twarzy patrzyła na kłębiące się chmury tuż nad horyzontem, które zwiastowały zbliżający się sztorm. W oddali przemykające po nieboskłonie błyski, narastające odgłosy grzmotów i ogromny statek, który popychany wiatrem i wzrastającymi falami, mknął w stronę królewskiej przystani. Z natury była spokojną, rozważną oraz odpowiedzialną kobietą, która mimo młodego wieku, zachowywała się tak, jakby miała doświadczenie w rządzeniu.Wielu doradców pochwalało jej sposób bycia, lecz znaleźli się również tacy, którzy w takiej roli widzieliby kogoś innego niż akurat ją.
   — Ach, gdybym mogła podróżować. Zwiedzać nieznane, poznawać nieznajomych, rozumieć nowe kultury — szepnęła, zaciskając dłonie na barierce.
   — T.I rozchorujesz się! — wrzask za jej plecami przyprowadził ją na nowo do szarej rzeczywistości. Zerknęła na swą matkę przez ramię, by potem obrócić się do niej przodem i bez słowa podjeść do czterdziestoletniej kobiety, która niemalże od razu okryła ją puchatym kubrakiem. — Dobrze wiesz, że dziś jemy uroczystą kolację z Sir* Jiminem Parkiem oraz z Królem HoSeokiem II.
   — Czyżby ten statek w oddali należał do nich?
   — Och, tak! Weź kąpiel ciepłą i ubierz najlepszą suknię jaką masz w szafie. Prędko, nie ma czasu, będą tu lada chwila — Wysoka bruneta delikatnie pociągnęła swą córkę za rękę tym samym wprowadzając ją do ogromnej sypialni.
   Ciepła kąpiel w mleku kokosowym, dokładne umycie gęstych, czarnych włosów oraz wyszorowanie każdej możliwej części ciała. Księżniczka przyodziała długą, krwisto-czerwoną suknię, która uwydatniała jej dość spory biust. Po obydwóch stronach głowy od skroni ku potylicy miała małe, warkocze, które po splątaniu ze sobą delikatnie opadały wraz z resztą włosów co podkreślało jej delikatne rysy twarzy. Wpleciono w nie obowiązkowo białe kwiaty, które dziewczyna wręcz uwielbiała. Na stopy ubrano ładne, czerwone buciki z małym obcasem, by dodać jej nieco wzrostu - i wyglądając jak na prawdziwą, przyszłą królową przystało, zaprowadzono ją do ogromnej jadalni. Przy głównych drzwiach stał Król w towarzystwie dwóch postawnych strażników, którzy gotowi byli do ataku w razie zagrożenia. Natomiast osiemnastolatka stała spokojnie przy swoim krześle wraz ze swą matą, która nerwowo poprawiała kosmyki swych długich, ciemnych włosów za lewe ucho.
   — Witam HoSeoku — Niski głos króla Mina przyprawił gości o delikatne dreszcze. — Widzę, że przybyłeś ze swym najlepszym i najszlachetniejszym rycerzem, Sir JiMinem.
   — Witaj YoonGi, tak masz rację, przybyłem z JiMinem, ponieważ darzę go ogromnym zaufaniem i wiem, że przy nim nic mi nie grozi.
   — Muszę przyznać ci rację, królu — Pogodny głos rycerza rozbrzmiał echem po ogromnym holu. — Jest mi niezmiernie miło, że dane mi jest poznać tak powszechnie znanego i szanowanego króla — Ukłonił się z uśmiechem, oddając tym samym wyraz szacunku czterdziestoletniemu właścicielowi zamku.
   — Przyjemność po mojej stronie, naprawdę. Teraz jednak zapraszam was na kolację, którą przygotowali moi najlepsi kucharze, lecz najpierw — Urwał chwilowo, wskazując dłonią na dwie, śliczne kobiety stojące obok siebie. Jedna z dużymi i czarnymi jak noc oczami, która z powagą patrzyła na przybyłych gości, natomiast druga, znacznie wyższa, patrzyła na nich z ciepłym uśmiechem. — Poznajcie, to ma żona Min Victoria oraz ma jedyna córeczka, Min T.I — Uśmiechnął się szeroko z dumą w głosie, patrząc na dwie kobiety swego życia. Siedemnastolatka spojrzała wpierw na króla, który przyodziany w najlepsze ubrania prezentował się naprawdę dobrze, mimo pięćdziesięciu dwóch lat oraz na jego towarzysza. Koreańczyk o średnim wzroście, bujnych, brąz włosach oraz uroczej nieco pulchnej twarzy. W jego lewym uchu tkwił mały kolczyk, na sobie miał ciemne spodnie oraz wygodną, dobraną koszulę, która opinała jego mięśnie.
   — Och, słyszałem o waszej urodzie, ale Mój Aniele, wyglądacie niczym dzieła sztuki — odparł zachwycony mężczyzna, patrząc na nie z prawdziwym szokiem i uwielbieniem. — Mnie raczej znacie, lecz tegoż młodego paniczna zapewne nie.
   — Sir Park JiMin, rycerz królestwa Suiren — Ukłonił się, całując przy tym damy w dłonie tak, jak na rycerza przystało. Ten mały, nieco nieśmiały uśmiech na twarzy dwudziestoctrzylatka przyprawił T.I o miłe uczucia, lecz jej mimika twarzy wcale tego nie okazywała. Chłopak z trudem odrywał od niej swój ciekawy wzrok, chcąc podziwiać jej piękno znacznie dłużej, lecz głos władcy tego państwa, przywrócił go na ziemię. Tym oto sposobem ona poznała słynnego rycerza, a on słynną "Zimną Księżniczkę", która znana była w wielu zakątkach świata.
   Kolacja trwała w najlepsze, królewski grajek odgrywał spokojną melodię na harfie natomiast głębokie, pozłacane kielichy co jakiś czas uderzane były o siebie na znak toastu. Victoria co jakiś czas zajadała się soczystymi winogronami od czasu do czasu karmiąc nimi również męża. YoonGi rozmawiał żywo ze swym gościem na temat licznych walk na morzu oraz lądzie, który powoli zaczynał otaczać również Suiren. Natomiast T.I spokojnie popijała sok z owoców leśnych, słuchając w skupieniu rozmowy starszych, którzy prawdopodobnie zapomnieli o dwójce młodych, nudzących się kompanach.
   — Córeczko, oprowadź proszę Sir JiMina po ogrodzie, hm? — Brunetka spojrzała wymownie na dziewczynę, widząc, że rycerz był bardziej zainteresowany księżniczką niżeli rozmową odnośnie walk.
   — Dobrze, w razie problemów będziemy na zewnątrz nieopodal zamku — Ukłoniła się jednocześnie zerkając na brązowowłosego. Królowie nawet nie zauważyli, że młodsi opuścili jadalnię byli zbyt pochłonięci piciem czarnego wina i debatą odnośnie zbierającej się zgrai Smoków.
   Obydwoje wyszli na ścieżkę, która wyłożona była płaskimi kamieniami wtapiającymi się idealnie w ziemię. Ruszyli w ciszy przed siebie obserwując ogromne krzewy z kwiatami, które były przycięte na tyle aby było widać również inne kwiaty posadzone wokół nich. Na ciemnym już nieboskłonie pojawiła się spora pełnia w towarzystwie kilku chmur zwiastujących zmianę pogody. Mimo że Park naprawdę się starał to nie potrafił iść obojętnie obok tak delikatnej, smutnej dziewczyny, której ciemne oczka połyskiwały od blasku księżyca. Zerknął na nią ukradkiem, widząc, że delikatnie drżała z zimna, dlatego nie pytając o zgodę, zarzucił na jej ramiona swój płaszcz.
   — Och dziękuję, ale pan zmarznie — Jej spokojny, melodyjny głos idealnie wpasowywał się w ten magiczny, osobliwy klimat. Dlatego też starszy mimowolnie uśmiechnął się szeroko, poprawiając podwinięty kołnierz przy karku dziewczyny.
   — Jestem JiMin, nie musisz zwracać się do mnie w taki sposób. A co do twoich trosk, nie martw się, gdyby było mi zimno nie oddawałabym ci płaszczu.
   — Jesteś dobrze wychowanym rycerzem, dobrze wiem, że i tak byś to zrobił zważywszy na to, że noszę tytuł księżniczki — Spojrzała na niego, a jej wzrok wręcz go mroził. Był przepełniony rozpaczą, tęsknotą i wieloma innymi równie przykrymi odczuciami. Ujął niespodziewanie jej prawą dłoń i delikatnie ją ucałował, szepcząc.
   — Usiądźmy na ławce i spokojnie porozmawiajmy. Pragnę cię bliżej poznać.
   — Bezpośredni — Skomentowała i bez zbędnych słów wyminęła go, kierując się tym samym w stronę drewnianej ławki, z której był widok na piękną pełnię tuż nad połyskującą od niej taflą wody. Chłopak od razu ruszył za nią nieco onieśmielony, ponieważ dziewczyna roztaczała wokół siebie aurę tajemniczości, smutku i troski zarazem.

Ponownie między nimi zapadła cisza, którą przerywał tylko spokojny szum fal. Szatyn spoglądał na widok przed sobą, lecz co jakiś czas również na brunetkę, która bawiła się guzikiem od jego płaszczu. Odnosił wrażenie, że siedział obok anioła, który za karę został zrzucony na ziemię bez swych skrzydeł, mając tym samym nauczyć się jak funkcjonuje człowiek. T.I właśnie takiego anioła mu przypominała, dlatego obrócił się nieco przodem do niej tym samym przyciągając jej uwagę. Ich wzrok się skrzyżował, a on na nowo odczuł, że tonął.
   — Opowiedz mi coś o sobie, hm? Coś, czego nie wie nikt — Zaczął, chcąc jakoś odwrócić uwagę towarzyszki od swojej czerwonej z zażenowania twarzy.
   — Skąd mogę mieć pewność, że mogę powierzyć ci swe tajemnice? Wszędzie są ludzie, którzy chcą mnie zabić, poniżyć, zniszczyć.
   — Obydwoje doskonale wiemy, że ja taki nie jestem. Możesz mi w pełni zaufać, a przynajmniej na tyle, na ile pozwala ci twe serce i rozum —  Uśmiechnął się czule do niej, chcąc tym samym wywołać podobny wyraz twarzy u niej, lecz twarz osiemnastolatki pozostała nadal niewzruszona niczym kamień.
   Rozmawiali naprawdę długo i spokojnie, dzielili niemalże identyczne pasje, posiadali nawet podobne poglądy na różne tematy. Byli niczym dwie połówki jabłka, pasowali do siebie w każdym calu.
   — T.I! JiMin! Już północ pora wracać! — Usłyszeli królową, która z lampionem w ręku szukała ich wzrokiem.
   — Idziemy! — Głos dziewczyny był melancholijny, wręcz ponury co mocno dziwiło Parka. Przecież starał się poprawić jej humor, dać powód do małego uśmiechu. — Dziękuję za miłą rozmowę, przyznaję, że brakuje mi kompana do nocnych rozmyślań na różne tematy. Nie mam nikogo bliskiego z kim mogłabym spędzać podobne chwile.
   — Obiecuję, że następnym razem również spędzimy podobnie czas — Odparł, całując jej zmarzniętą dłoń tuż przed schodami prowadzącymi na górne piętro zamku. Osiemnastolatka oddała rycerzowi płaszcz i uniosła nieco suknię, by móc w spokoju wyjść po nieco stromych schodach.
   — JiMinie?
   — Tak?
   — Wiem, że tego nie widać, ale naprawdę poprawiłeś mi humor i dałeś mi dużo nadziei — Zaczęła, patrząc w jego zaskoczone, duże oczy. — Doceniam twoje starania, by sprawić na mej twarzy uśmiech, ale wiedz, że to jest niemożliwe. Nikomu się to nigdy nie udało i nie uda, ale doceniam to co robiłeś podczas rozmowy — Dodała na koniec, by zaraz udać się do swej sypialni jednocześnie zostawiając zszokowanego Parka na środku holu.
   Rycerz naprawdę nie rozumiał skąd w księżniczce było tyle smutku i rozpaczy skoro miała wszystko o czym marzyła, a król Min bardzo ją rozpieszczał Chłopak jeszcze przez chwilę stał przy schodach z dumą patrząc na ich samą górę, by zaraz nieco smętnym krokiem skierować się do sypialni dla gości.

   Tak jak każdego dnia o równiutkiej ósmej rano rodzina Minów jadła pożywne śniadanie na tarasie, który przynależał do ogromnej jadalni. Tamtego dnia była przepiękna, słoneczna pogoda, więc nie tracąc takiej okazji, postanowili zjeść na świeżym powietrzu. T.I siedziała spokojnie w różowej sukni do połowy łydek, jedząc spokojnie chleb z miodem i popijając to schłodzonym mlekiem. Jej ciemne włosy powiewały nieco na rześkim wietrze, co sprawiało iż dziewczyna wyglądała niczym anioł. Przynajmniej tak uważał Park, który w kompletnym oszołomieniu zerkał na nią, nie mogąc oderwać swego rozanielonego spojrzenia od jej bladej twarzy i dużych, czarnych oczu.
   — Za dwadzieścia minut wyruszamy ponownie do domu, JiMinie. Przygotowałeś nasze walizki, prawda?
   — Tak, HoSeoku — Przytaknął z uśmiechem, dolewając swojemu królowi wina. Były na "T" z HoSeokiem, gdyż znali się naprawdę długo i byli dla siebie niczym najlepsi przyjaciele. Mimo różnicy statusu społecznego. — Nasz statek już czeka od dwudziestu minut przygotowany na kilkugodzinną podróż — Dodał, zerkając w prawą stronę tym samym kierując swe spojrzenie na ogromny, drewniany statek w królewskim porcie.
   — Ile godzin trwa wasza podróż? — zapytała zaciekawiona osiemnastolatka, patrząc ze skupieniem w oczy nieco zawstydzonego i onieśmielonego Parka.
   — Jeśli jest korzystny wiatr to około dwunastu godzin, lecz jeśli nie układa się nam po myśli to czasem i dwa dni — Zaczął szatyn, dodając szybko. — Potrzeba wielu ludzi i sprzętu, by ręcznie poruszyć takiego olbrzyma.
   — Ach tak, zgadzam się — Kiwnął głową HoSeok  upijając zaraz spory łyk wina. YoonGi spojrzał na swą żonę, a następnie na córkę, która z wyraźnym zainteresowaniem patrzyła na delikatnie kołyszący się statek. Doskonale wiedział, że jego jedyna córeczka pragnęła wyrwać się Suiren i poznać resztę krain, lecz doskonale wiedział, że zbliżało się do nich ogromne niebezpieczeństwo. Życie jego jedynego dziecka było zagrożone albowiem dostał powiadomienie, że szykowano zamach stanu na jedyną, prawowitą następczynię tronu. Wtem ich spokojnie śniadanie przerwały nagłe odwiedziny jednego z podwładnych króla HoSeoka.
   — Przepraszam za nagłe przybycie, ale dostaliśmy wiadomość iż zbiera się na ogromny sztorm. Taka pogoda jest dla nas za bardzo niebezpieczna, myślę, że najlepszym wyjściem będzie zaczekanie aż pogoda się unormuje. Co sądzisz, królu? — Mężczyzna spojrzał na JiMina, a potem na jednego człowieka z załogi, mówiąc.
   — Dobrze, czy mamy taką możliwość YoonGi? Czy możemy u ciebie jeszcze dzień przenocować?
   — Oczywiście przyjacielu, miejsca mamy pod dostatkiem — Wraz z wypowiedzeniem tych słów, na twarzy Parka pojawił się ogromny uśmiech świadczący o jego niemałym zadowoleniu.
   Tuż po śniadaniu starsi wybrali się na spacer po ogrodzie i dalsze rozmowy odnośnie zbierających się ludziach przeciwko młodej T.I. Natomiast wspomniana dziewczyna i rycerz, wybrali się na przejażdżkę konną wzdłuż klifu. Rozmawiali spokojnie na różne tematy, wymieniali się małymi ciekawostkami odnośnie siebie samych, a w przypływie odwagi obdarzali się dłuższymi spojrzeniami.
   — Nie bez powodu mnie tak nazywają — Skomentowała osiemnastolatka, głaszcząc swego konia po grzywie. — Myślę, że przede wszystkim taką opinię wyrobiła mi miejscowa starszyzna, która chce się mnie pozbyć za pomocą młodych, głupich ludzi. Myślą, że dzięki temu w naszym kraju nastanie pokój.
   — Czyli wiesz o — Urwał, ponieważ dziewczyna niespodziewanie ujęła jego dłoń, mówiąc chłodno.
   — Wiem. Moi rodzice myślą, że żyję w spokoju od tych wszystkich rzeczy, lecz są w błędzie. Co jakiś czas nocami wybieram się pod osłoną nocy na miasto, przechadzając się między wypełnionymi po brzegi barami idzie dowiedzieć się wielu rzeczy, JiMinie.
   — Jestem tu, by cię chronić T.I. Nikt nie zrobi ci krzywdy — Ucałował czule jej zimną dłoń jednocześnie patrząc w jej ciemne oczy.
   — Nie martw się, naprawdę. Jestem gotowa na wszystko i pogodzona ze swym losem, urodziłam się pod złą gwiazdą, a przynajmniej tak mówią miejscowi. Mój los jest z góry zaplanowany.
   — Nie. Nie zginiesz, nie, gdy jesteś u mego boku.
   — Moja kraina się mnie boi, ludzie myślą, że jestem potworem. Według nich ściągam powodzie, susze, najazdy — Zaczęła wyliczać, cały czas trzymając towarzysza za dłoń. — Nie winię ich, gdybym była na ich miejscu, zapewne myślałabym tak samo. — Rycerza oszałamiało to, jak bardzo inteligentna była księżniczka, że myślała o swym ludzie nawet jeśli ten spiskował przeciwko niej.
   — Spotka ich kara za to, co robią.
   — Spotka, czy nie — Wzruszyła ramionami, patrząc na nie spokojną wodę, nad którą kłębiło się masę burzowych chmur. — Patrz — Kiwnęła głową na wodę. — Raz, dwa, trzy i teraz — Po tym zdaniu ogromny błysk rozświetlił zachmurzone niebo sprawiając, że na przedramionach Parka pojawiła się gęsia skórka.
   — Och, skąd wiedziałaś?
   — Nocami obserwowałam niebo podczas tego zjawiska, nauczyłam się paru ciekawych i przydatnych rzeczy — Kiwnęła głową jakby samą siebie utwierdzając w tym słowach. — Wracajmy, woda niebezpiecznie podmywa podłoże, sądzę że lada moment nadejdzie ulewa — I nie czekając na reakcję JiMina, ruszyła ponownie do zamku.
   T.I była zupełnie inna pod każdym względem, a jej przerażająco duża wiedza odnośnie zjawisk pogodowych utwierdzała starszego w tym, że dziewczyna wiedziała znacznie więcej niż mogłoby się wydawać.
*Tak wiem, że do angielski odpowiednik nazwy szanowanego rycerza, aczkolwiek nie chciałam pisać jego polskiej wersji, na którą się natknęłam, ponieważ nie pasowałaby do scenariusza
I tym oto sposobem dobrnęliśmy do końca pierwszej części tego scenariusza. Pierwotnie miała być to jedna, długa praca, ale stwierdziłam, że niepotrzebnie będę Was tym zanudzać. Dlatego też macie to rozdzielone. W najbliższej części postaram się Was nie przynudzić scenariuszem za bardzo.
Chętnie zapraszam Was na Wattpada, gdzie nazywam się CiasteczkoTae, będzie mi miło jak będziecie śledzić moje prace również tam. Jednak to już Wasza decyzja. Ja tymczasem uciekam, ponieważ mam jeszcze kilka prac do zrobienia.

Obserwatorzy