sobota, 6 stycznia 2018

Scenariusz #105 Daehwi Too young

Witam <3
  Przybywam do was ze scenariuszem, który pierwotnie miał być z Jungkookiem, lecz jest z Daehwim. Jakoś specjalnie Wanna One nie znam, ale Daehwi, Kuanlin, Jinyoung, Jihoon i Seongwu to życie.
Ostrzeżenie:Wiek bohaterów może być zmieniony.
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
   Młoda licealistka siedziała na murku obok szkoły jednocześnie słuchając muzyki przez słuchawki. Ciepłe promienie Słońca padały na jej nieco bladą twarz, a ciepły wiatr smagał jej smukłe i kobiece ciało, ponieważ miała na sobie szkolny mundurek, składający się z dość krótkiej, czarnej spódniczki i białej koszuli. Miała delikatnie przymknięte oczy i ledwo widoczny uśmiech na twarzy, trwała półgodzinna przerwa, więc mogła sobie pozwolić na chwilę relaksu.
Zza szkolnego murku, który znajdował się przeciwlegle do dziewczyny, przyglądał jej się dość młody chłopak. Był szczupły, średniego wzrostu, jego duże oczy wpatrzone były w postać dziewczyny w jak najpiękniejszy obraz, a nieco pełne usta były otwarte ze względu na ekscytację, jaka rosła w chłopaku z minuty na minutę. Daehwi - bo tak miał na imię młodzieniec - należał do ostatniej klasy gimnazjum, uczęszczał do budynku nauczania, który leżał po drugiej stronie ulicy od szkoły jego kobiecego ideału, więc z okien klas mógł patrzeć na szkołę Polki. Koreańczyk był bardzo zafascynowany starszą dziewczyną, była jedyną, na którą patrzył w taki sposób. Dlatego też żadna dziewczyna z klasy Lee, nie miała szans w porównaniu z jego ukochaną nooną. Mimo że wielbił ją od roku, ani razu nie zamienił z nią słowa, ponieważ był zbyt płochliwy w stosunku do niej, zwłaszcza, że ta onieśmielała go pod każdym względem.
  Osiemnastolatka wracała spokojnie ze szkoły idąc powolnym krokiem, zatopiona w słowach piosenki nie zwracała zbytnio uwagi na gimnazjalistę, który rozmarzony do granic możliwości i zawstydzony w jednym podążał tuż za nią. W pewnym momencie Polka odwróciła się, ponieważ miała wrażenie, że ktoś ją śledził, lecz jedynie dostrzegła młodzieńca, który skupiony patrzył w komórkę jednocześnie opierając się o lampę uliczną. Miała wrażenie, że gdzieś go już widziała, lecz ostatecznie wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie, natomiast Daehwi odetchnął z ulgą, że w ostatniej chwili zorientował się, że jego ukochana miała się za kilka sekund odwrócić.
To nie była obsesja, Lee po prostu był w niej zakochany i uważał ją za swój ideał. Faktem było również to, że miłość do licealistki była jego zupełnie pierwszą miłością, uczuciem, którego nie miał jeszcze okazji poczuć do jakiejś dziewczyny, więc tym bardziej Polka wydawała mu się idealna. Chciał z nią nawiązać jakiś kontakt, chciał popisać z nią wiadomości, móc dzwonić do niej i rozmawiać na różne tematy. Chciał ją wspierać, pocieszać i karcić, gdyby się źle zachowywała, chciał ją przytulać, całować, spędzać cudowne chwile tylko i wyłącznie w jej towarzystwie. Pragnął być kiś ważnym dla niej, lecz wiedział jedno, ona go nie znała. Ona nawet nie wiedziała, że ktoś taki jak Lee Daehwi istniał, a on był zbyt przestraszony jej odrzuceniem, by móc się chociażby przedstawić.

   Piętnastolatek leżał na łóżku i wpatrywał się w biały sufit, w głowie obmyślał plan jak mógłby się odezwać do ____. Znał o niej tyle rzeczy ile udało mu się zdobyć z jej Facebook'a, Ask'a, czy chociażby od jej koleżanek, które chętnie rozmawiały z Daehwim. Przewracał się z boku na bok, wiercił się i kręcił, wzdychał tak głośno, że nawet jego kot patrzył na niego jak na idiotę.
-No co? Ja tu próbuję znaleźć sposób jak do niej zagadać. - fuknął na pupila, by zaraz położyć się na brzuchu. - Może napiszę jej piosenkę? Nie, to nie na miejscu. Przynajmniej nie teraz. Podejść do niej nie dam rady, bo się za bardzo wstydzę. Hm, a może. - urwał, gwałtownie przy tym siadając na łóżku, przez co przerażony kot spadł z poduszki. - Wybacz Puszek, ale mam świetny plan. - posłał czworonogowi ukradkowe spojrzenie, by upewnić się, że temu nic się nie stało. Chwycił szybko komórkę i mruknął jedynie. - Hyung, w tobie moja ostatnia nadzieja.
  Już po godzinie siedział w pokoju swojego kuzyna, który chodził do klasy z ____. Piętnastolatek nie chciał tak od razu przyznawać się hyungowi o swoich uczuciach, ale nie miał wyboru, jeśli chciał być z licealistką musiał przełamać swoją nieśmiałość względem niej.
-Hyung, opowiesz mi jaka jest twoja koleżanka z klasy? Ta Polka?
-Hm, ____? Jest bardzo miła, jej aegyo potrafi zawrócić w głowie. Z tego co wiem to często jeździ na rolkach po bocznych uliczkach, gdzie nie ma zbyt dużo ludzi. Uwielbia też grać w siatkówkę. - pokiwał głową, myśląc o koleżance. - Wiem, że udziela też korków z matmy i chemii.
-Korków? - powtórzył zaskoczony, a w jego głowie pojawiła się pewna myśl. - omo, hyung to super.
-Dlaczego? - Minhyun spojrzał na niego, po czym się roześmiał. - Omo, ty się w niej kochasz młody.
-Ciii. - młodszy zatkał usta hyunga swoją bladą dłonią. - Podasz mi jej numer? Albo nie, nie. Umów mnie z nią na kroki.
-Korki z czego?
-Z matematyki hyung. - uśmiechnął się szeroko i podkulił nogi pod brodę, ciesząc się jak głupi ze spotkania z jego ukochaną nooną.
-Z tego co wiem to nie masz z nią problemów.
-Ale poćwiczyć nie zaszkodzi hyung. - fuknął i uderzył delikatnie kuzyna w ramię. - Proszę, proszę, proszę. - zaczął go do siebie mocno tulić, by jakoś go przekonać.
-No dobra już dobra. - zaśmiał się osiemnastolatek i sięgnął po komórkę. Już po kilkunastu minutach kuzyn poinformował młodego Lee o jego korkach w każdą sobotę, więc Daehwi mocno zawstydzony i ucieszony przytulił się do hyunga, dziękując mu, że ten pomógł mu z nooną.

  Pół nocy młody Koreańczyk nie mógł spać, ponieważ był zbyt podekscytowany wizytą noony, by móc jakoś normalnie zasnąć. Gdy tylko zegarek wskazał siódmą rano, nastolatek wstał z łóżka, odrzucił gdzieś w kąt słuchawki i jak oparzony pobiegł do łazienki, by móc się odpowiednio przygotować do wizyty  ___. Tak jak Polka obiecała, tak też było, już po dziewiątej rano zjawiła się w domu młodszego, chcąc pomóc mu z matematyką.
-Dzień dobry. - ukłonił się mocno zakłopotany Daehwi.
-Cześć. Gotowy na naukę? - dziewczyna posłała mu cudowny uśmiech.
-Tak noona. Chodźmy do pokoju. - odwzajemnił nieśmiało uśmiech i zaprowadził ją do swojego małego, lecz przytulnego pokoju, gdzie mógł spędzić z nią dwie godziny sam na sam.
-Ogólnie nie radzisz sobie z matematyką, czy z jakimś konkretnym działem? - zapytała po chwili ciszy, otwierając jego staranny zeszyt.
-Um. - urwał nerwowo przy tym przeczesując włosy. -  Geometria. Nie umiem geometrii.
-Tak? Ale wiesz, że do tego działu zostały ci jakieś dwa, trzy miesiące? - spojrzała na niego, a piętnastolatek spłonął rumieńcem.
-Wiem noona, chciałem to poćwiczyć wcześniej, żeby potem nie zajmować ci czasu.
-Och, nie martw się. Zawsze znajdę dla ciebie czas. - uśmiechnęła się do niego uroczo, a oczy Lee otworzyły się do granic możliwości. Czyżby jego noona też go kochała?
  Licealistka powoli i spokojnie tłumaczyła mu geometrię, od czasu do czasu zadając mu kontrolne pytania.
-Dobrze i teraz masz tutaj narysować wysokość, a na końcu obliczyć obwód tego czworokąta. Rozumiesz? - nachyliła się nieco nad nim, by zerknąć mu do zeszytu.
-M-mhm. - mruknął zawstydzony i potarł nerwowo rumiane policzki.
   Tuż po godzinie jedenastej, ____ zaczęła zbierać się do domu, ponieważ czas nauki Daehwiego minął, młodszy był tym faktem nieco smutny, zwłaszcza, że jeszcze bardziej polubił dziewczynę. Poza tym miał wrażenie, że ona jego też.
-Więc chcesz następne korki też w sobotę? - zapytała zakładając buty.
-Tak, jeśli mogę to tak.
-Jasne, że możesz. - uśmiechnęła się delikatnie i dodała. - Tylko zrób te zadania, które ci dałam, dobrze? Potem je sprawdzę, gdy wyślesz mi zdjęcie.
-Dobrze noona, zrobię co tylko chcesz. - oznajmił z uśmiechem.
-Masz mój numer, prawda?
-Tak, zapisałem go w komórce. Dziękuję noona za pomoc.
-Nie ma za co mały. - uśmiechnęła się i lekko zmierzwiła jego włosy, na co zareagował szczerym uśmiechem.
-Jeszcze raz dziękuję noona, do zobaczenia.
-Do zobaczenia mały. - posłała mu swój cudowny uśmiech i opuściła jego dom. Gdy tylko Lee zamknął drzwi, oparł się o nie i z dużymi rumieńcami westchnął rozmarzony.
-Omo, co za cudowna dziewczyna. - uśmiechnął się szeroko na wspomnienie tych cudownych, zielonych oczu i delikatnego dotyku.

  Rozmarzony piętnastolatek spacerował po parku nucąc pod nosem swoją niedawno napisaną piosnkę, gdy w pewnym momencie stanął jak wryty. Jego zaskoczony wyraz twarzy zmienił się w gniew, gdy tylko spostrzegł jakiegoś obcego chłopaka w towarzystwie ____. Nie wiedząc kiedy zacisnął dłonie w pięści i przygryzł nerwowo dolną wargę. Widząc swoją noonę w towarzystwie obcego mu hyunga, poczuł żal i złość w jednym, w końcu Polka miała być tylko i wyłącznie jego. A nie jakiegoś durnego hyunga, prawda? Schował się za drzewem i ukradkiem się im przyglądał, widział delikatne rumieńce na cudownej twarzy licealistki oraz szeroki uśmiech na twarzy nieznajomego. Jego serce łomotało  z każdą sekundą coraz bardziej i bardziej, miał ochotę odepchnąć obcego mu sobie gościa, i zastąpić go sobą.
-Dziękuję Daniel za ten miły wieczór. - powiedziała brunetka, rumieniąc się nieco bardziej. - Było bardzo miło.
-Cieszy mnie to ogromnie. - ucałował ją w dłoń, posyłając jej przy tym onieśmielający uśmiech.- Odprowadzę cię.
-Och, nie. Nie musisz, naprawdę. Poradzę sobie sama.
-Aish, nie daj się prosić. - przyciągnął ją do siebie i objął w czuły sposób. - W końcu nie widujemy się zbyt często.
-Jeszcze raz ją dotknij to cię zabiję. - warknął mocno zazdrosny gimnazjalista, czując narastające ciepło na twarzy przez gniew. Nim się obejrzał para już była od niego sporo oddalona, jedynie co zdążył dostrzec to cudowny uśmiech Polki, która była bardzo zainteresowana nieznajomym mu hyungiem.
 
   Nastolatek starał się za wszelką cenę rozkochać w sobie starszą Polkę, pisał jej miłosne liściki, piosenki, często ją odprowadzał ze szkoły, gdy tylko udało mu się skończyć lekcje w tym samym czasie co ona. Lee był bardzo zdeterminowany, starał się jak tylko mógł, nawet jeśli jego kuzyn i koledzy mówili, że to nie miało żadnych szans.
-No proszę noona. - jęknął piętnastolatek, podając jej ciastko, które specjalnie dla niej upiekł. - Tak bardzo się starałem, proszę, spróbuj.
-No dobrze, dobrze. - uśmiechnęła się zielonooka i otworzyła usta, by młodszy włożył jej ciastko do ust. I tak też uczynił, więc już po kilku sekundach mogła się rozkoszować przepysznym smakiem słodyczy.- Tak w ogóle, to  naprawdę miłe, że zaprosiłeś mnie tutaj. - dodała z nieco jeszcze pełną buzią.
-Zawsze tutaj lubię przychodzić, gdy czuję się źle. Lub po prostu przychodzę odpocząć od natłoku nauki i obowiązków.
-To piękne miejsce. - uśmiechnęła się, czując jak Daehwi objął ją czule i razem z nią, patrzył  na piękny widok z dachu kina. Lee postarał się o każdy drobny szczegół, gdyby nie to, że było to popołudnie ___ mogłaby pomyśleć, że była to randka. Chociaż dla młodszego to spotkanie właśnie nią było.
-Nie tak piękne jak ty noona. - uśmiechnął się zawstydzony na co Polka zareagowała szerokim uśmiechem. Musnęła niewinnie jego prawy policzek przez co serce chłopaka bardzo przyspieszyło. Był już gotów zrobić kolejny krok.
-____? ____ noona?
-Tak Daehwi?
-Bo ja, um. - urwał zestresowany. - Noona, ja cię kocham. Od momentu, gdy tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś w moim typie. Od ponad roku za tobą chodzę, krok w krok.
-Och. - westchnęła zaskoczona brunetka.
-Noona, naprawdę chcę być dla ciebie kimś więcej niż młodszym kolegą, chłopakiem, którego co sobotę uczysz matematyki, ja chcę być twoim chłopakiem. Wiesz? Może ci się wydawać, że to taka szczenięca miłość, ale nigdy w życiu nie byłem niczego tak pewny, jak tego, że darzę cię szczerym i mocnym uczuciem.
-Daehwi. - westchnęła kolejny raz i poprawiła mu grzywkę. - Jesteś bardzo miły i słodki, ale jesteś dla mnie również za młody. Ty masz dopiero piętnaście lat, to nieodpowiednie.
-Noona, prawdziwa miłośc nie liczy lat. - jęknął, a w kącikach jego oczu pojawiły się łzy. - Jesteś moją pierwszą miłością i. - urwał, bo ta mu przerwała.
-Ale nie ostatnią. Poznasz dziewczynę, która będzie dla ciebie idealna.
-Ale noona!
-Nie Daehwi, nie zmusisz mnie do związku. Znajdziesz inną dziewczynę, poza tym ja już mam chłopaka.
-Co?! Kogo?!
- Daniel to mój chłopak.
-Co? Starszy kolega Minyuna?
-Dokładnie ten. - uśmiechnęła się smutno. - Jesteśmy razem dwa i pół roku.
-Ile?! - chłopak momentalnie zrobił się blady. - Ale noona, w czym ja jestem gorszy od niego?
-W niczym mały, w niczym. Po prostu jesteś dla mnie za młody.
-I to jest powodem tego, że nie chcesz ze mną być? A gdybym był starszy? Gdybym zachował się jak starszy chłopak?
-Aish, głuptasie. - pokręciła głową dziewczyna. - I tak by to nic nie dało. Zrozum, że nie pasujemy do siebie.
-Ale ja myślałem, że też coś do mnie czujesz, że...
-Daehwi, z tego co widziałam to jest jedna dziewczyna w twojej klasie, która sie w tobie kocha.
-Ale ja ją mam gdzieś! Ja chcę ciebie noona! - jęknął i zaczął płakać w jej ramię. Polka objęła go i ucałowała mocno w głowę.
-Przykro mi mały, ale nie mogę z tobą być.

  Od tamtej pory Daehwi bardzo zamknął się w sobie, przeżywał dość długo to, że nie mógł być z nooną. Mimo wielu prób jego kuzyna nie udało mu się zrozumieć tego, że jego ____ wolała starszego. Kogoś z kim młody Lee nie miałby nigdy szans.
-Noona, obiecuję, że gdy osiągnę coś w swoim życiu, znajdę cię. Znajdę i znowu będę o ciebie walczył. - szepnął, ocierając łzy z policzka jednocześnie patrząc na zdjęcie jego osiemnastoletniego ideału.

I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał wam się?
Mam nadzieję, że tak.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

3 komentarze:

  1. W sumie scenariusz bardzo tematyczny jeśli chodzi o moje życie. Tylko że to ja wolę młodszego XD Rok różnicy, no ale wciąż młodszy.
    Daehwi jest tu taki uroczy i niewinny, tak samo jak na cudnych gifach.
    Jak ja nie lubię geometrii, wrr.
    Smutno mi się zrobiło :( Mam ochotę przytulić Daehwiego i na pocieszenie jeść lody i oglądać filmy. Jak można odmówić takiemu słodziakowi?
    Ale scenariusz bardzo mi się podobał! Życzę weny na kolejne. Hwaiting! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No zrobiło mi się smutno :(
    Ale scenariusz super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy tylko przeczytałam, że to o moim małym Daehwi (jest w moim wieku, ale ciiii XD), od razu miałam banan na twarzy XD
    Kurcze dlazego noona? :'( Ja nie mogę być nooną... :'( Ej... :'(
    Ależ ona jest okrutna! Jak można tak potraktować, takiego uroczego dzieciaczka? Taki mysio pysio... Wredna jest... Chociaż Daniel to niezłe ciacho, trzeba przyznać 😏😏
    A tak swoją drogą, twoje pisanie się poprawiło ^^ Gratki ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy