czwartek, 24 stycznia 2019

TKC #8 Serendipity

Cześć
  Przybywam do Was z już ósmą częścią The King Comeback. Mam nadzieję, że po skończeniu tego mini opowiadania, Alien jak i TKC zapadną Wam na dłużej w pamięci. Że będziecie do nich wracać chętnie i z uśmiechem.
Sądzę że prócz tej pojawią się jeszcze trzy części i epilog, nie wydaje mi się, by było ich więcej. Może długość prac i ilość akcji nie jest powalająca, ale mam nadzieję, że chociaż jakość prac to nadgania. Mam kilka pomysłów na zakończenie i jeśli mam być szczera, to mam taki ogromny mętlik w głowie, że nie wiem w końcu jak to zakończyć. Jednak sądzę, że epilog pojawi się już w Niedzielę, może wcześniej lub później. No nic, zobaczymy.
  Ostrzeżenia: Brak
Nie przedłużając...
  Zapraszam
~ ~ ~
Przyjaciel - Czasem ukrywa przed nami uczucia, plany.
Przyjaciel - Stara się pomóc jak może, lecz czasem może czynić inaczej.
Przyjaciel - To ktoś komu ufamy na sto procent.
Lecz nikt nie mówił, że przyjaciel może być przyjacielem naprawdę.

  Polka siedziała na wykładzie ukradkiem popijając ciepłą kawę z mlekiem, którą zakupiła jakieś pięć minut temu. Obok niej siedział Kim, który nie zrezygnował ze studiów, ponieważ chciał być blisko dziewczyny i mieć też na oku Jeona. A skoro już jesteśmy przy Wampirze, to Somin nie widziała go od tygodnia, pisała i dzwoniła do niego, ponieważ bardzo się martwiła, lecz ten nie kontaktował się z nią ani razu. Nawet jej nie śledził co ją mocno stresowało, ponieważ wiedziała, że Kim miał w planach pozbycie się Kooka już na zawsze.
  W pewnym momencie poczuła ciepłe usta Stwórcy na swojej szyi, który składał drobne i czułe buziaki na jej szyi pomrukując przy tym nisko i zmysłowo. Szatynka odruchowo się odsunęła, ponieważ nie była z nim w żadnej bliższej relacji, czego ten nie potrafił zrozumieć. 
  -Aish, daj mi się trochę tobą nacieszyć, hm? - uśmiechnął się w swój typowy, uroczy sposób, by zaraz przyciągnąć dwudziestolatkę bliżej siebie. 
 -Nie, przestań mnie całować. Nie jesteśmy razem. - mruknęła, była pewna, że Kima kolejny raz ogarnie szał jak jeszcze osiem dni temu, lecz ku jej zdziwieniu i ogromnej radości, ten posłał jej tylko słaby uśmiech i upił łyk jej kawy. 
  -Dobrze, przepraszam już nie będę. - przygryzł dolną wargę i splótł ich palce razem, bawiąc się nieco jej bransoletą, którą dostała od Jeona jakieś dwa lata temu. - Czemu tego nie zdejmiesz? Nie jesteście już razem. 
  -To pamiątka, poza tym Kookie nadal jest dla mnie bardzo ważny. To, że zrezygnowałam z jego miłości nie oznacza, że zrezygnowałam z jego przyjaźni. 
  -Zdajesz sobie sprawę, że póki on żyje to nasza miłość jest zagrożona? - spojrzał na nią ukradkiem, po czym rozpiął biżuterię na jej dłoni. - W twoim życiu kochanie nie ma miejsca już na Jeona. - dodał, by zaraz schować bransoletkę do kieszeni spodni. 
  -Nie możesz mi tego zabronić, nie jestem twoją własnością Kim. - mruknęła zła dziewczyna i odsunęła się od niego. 
  -Nie rozumiesz myszko, Kook już gryzie ziemię. 
  -C-Co?!
  -Znaczy, na razie tylko tak mówię, ale za kilka dni stanie się to pewnie prawdą. 
  -Jeśli coś mu zrobisz, możesz się pożegnać ze mną i z naszym wspólnym życiem. - syknęła, patrząc mu prosto w oczy jednak ten uśmiechnął się szeroko i ujął jej twarz mówiąc.
  -Czyli jest nadzieja na to, że będziesz moją kobietą, hm? - wyszczerzył się jeszcze bardziej, by zaraz dostać po głowie dziennikiem od profesora. 
  -Kim Taehyung do nauki! - wrzasnął starszy mężczyzna i jeszcze raz go uderzył, by zaraz zająć swoje poprzednie miejsce. 

  Deszcz padał z zachmurzonego nieba, a mocny i chłodny wiatr targał rozpiętą koszulą Jeona, który wolnym krokiem szedł przed siebie. W lewej dłoni trzymał butelkę whisky, którą już powoli kończył opróżniać natomiast w drugiej gniótł zdjęcie Somin. Łzy łączyły się z kroplami deszczu, które moczyły całe jego ciało, a stan upojenia sprawiał, że czuł jakby miał zaraz zwrócić. Czuł się jak śmieć, jakby stracił cały świat, jakby zagubił gdzieś swoje miejsce w całym wszechświecie. Nie potrafił sobie poradzić ze stratą dziewczyny, która tak wiele zmieniła w jego ponurym i samotnym życiu. Upił spory łyk alkoholu, a pustą butelkę wyrzucił za siebie. Nie wiedział, czy jego los był z góry przesądzony, czy tak łatwo się poddał i tak naprawdę oddał dwudziestolatkę Kimowi. 
  Usiadł na murku, patrząc na piękny widok przed sobą, ogromny ogród z małym oczkiem wodnym, przyprawiał go o miłe wspomnienia, które jeszcze bardziej go raniły. Nie dość, że stracił dom to jeszcze stracił miłość swojego życia, a jedynie co mu pozostało to siedzieć w swojej starej sali i czekać na śmierć, której oddech czuł już na karku. Przymknął zmęczone oczy i odchylił głowę, czując szybko spadające krople deszczu na swoją twarz, a szum drzew przyprawiał go lodowate dreszcze. 
  -Mogłem go zabić na samym początku. - wymruczał pod nosem by zaraz głośno westchnąć. 
  -To jeszcze nic straconego. - odezwał się poważny Park, siadając nagle obok przyjaciela. - Jeszcze możesz oszukać przeznaczenie. 
  -O czym ty do cholery mówisz? - spojrzał na niego zaskoczony, czując zawroty głowy. Jednak blondyn ujął jego dłoń i włożył do niej małą fiolkę z zielonym płynem, by zaraz zacisnąć dłoń Wampira. - Wlej to do jego wina, czy kakao. Nie poczuje wtedy smaku i nie wypluje tego. 
  -Co to jest? - zapytał jeszcze bardziej zszokowany brunet, patrząc na fiolkę z zieloną substancją. 
  -Trucizna, zabije go po pięciu minutach. Szybko i cicho. - wzruszył ramionami Wilkołak i poprawił swoje włosy, dodając. - Z tego co się orientuję to wieczorem Kim ma zabrać Somin do restauracji. Tam możesz mu to wlać do wina. 
  -Niby jak, co?
  -Słuchaj, ja ci dałem fiolkę, a ty sam resztę wykombinuj. - wymruczał Park i po prostu znikł, zostawiając zszokowanego chłopaka na murku. Kookie kompletnie nie rozumiał co właśnie zaszło i co to była za substancja, ale zamierzał to wykorzystać. To była jego ostatnia szansa. 

   Po południu Polka wybrała się na plażę, by zrelaksować się przed egzaminami, by przemyśleć sobie parę spraw, które dotyczyły jej życia prywatnego. Zdjęła buty i spuściła stopy z molo, by fale delikatnie muskały jej nagie stopy i tym samym pobudzając jej mózg do pracy ze względu na to, że było bardzo zimno. Jednak tak jak zawsze nie była sama, ponieważ po kilku sekundach pojawił się obok niej JiMin. Usiadł obok niej spokojnie, najbliżej jak tylko mógł i przytulił ją delikatnie całując subtelnie w skroń. 
   -Jak się czujesz mój mały Króliczku, hm? - zapytał z delikatnym uśmiechem nie mogąc oderwać wzroku od swojej przepięknej przyjaciółki.
   -Nie mogę się skontaktować z Kookiem. Wiesz może gdzie jest? 
  - Och,mała ani razu go nie widziałem. Nie rozmawiałem z nim odkąd uciekłaś wtedy z jego schronu. - poprawił spokojnie kosmyk jej włosów za ucho i musnął je delikatnie. 
  -Myślisz, że coś mu się stało?
  -Nie sądzę Perełko. - pokręcił głową.  - Wyczułbym to i TaeHyung też, więc nie mówiłby ci, że trzeba pozbyć się Wampira. 
  -Skąd o tym wiesz, hm? - spojrzała na niego, widząc rozmarzony wyraz jego twarzy tak jak dawniej, gdy jeszcze żył. 
  -Wiesz, że cię pilnuję od trzech lat. Nie chcę i nie pozwolę by coś ci się stało. - położył delikatnie swoją wpół przeźroczystą dłoń na jej policzku i pogładził go subtelnie, rozkoszując się przyjemnym ciepłem i miękką skórą. A gdy dziewczyna wtuliła się w jego dłoń, poczuł stado motyli w brzuchu, to było uczucie, które towarzyszyło mu zawsze, gdy Polka przy nim była. 
  -Więc... Czemu mnie okłamujesz? - zapytała nagle cicho i poważnie, patrząc chłodno w jego zaskoczone oczy. 
  -H-Hm? Jak to okłamuje? 
  -Ty też wiedziałeś o mojej przeszłości i o wymazaniu mojej pamięci, a mimo to tego mi nie powiedziałeś. Nie wyznałeś mi prawdy tak samo jak Jeon. - mruknęła, odsuwając się od niego. 
  -Wiedziałem, że mi nie uwierzysz. - westchnął cicho i spojrzał na swoje dłonie. - Nie chciałem cię kolejny raz stracić. Ostatkami sił wyrwałem się z ciemności, by móc przy tobie być jako duch. - dodał szeptem, mając łzy w kącikach oczu, lecz dziewczyna kompletnie tym nie wzruszona, a raczej rozczarowana, wstała z molo i zabrała swoje rzeczy.
    -Gdzie idziesz? - zapytał szybko również wstając, przerażony wizją tego, że dziewczyna się od niego odsunie. 
    -Idę na kolację z Kimem. - warknęła zła i ubrała buty, by zaraz szybo ruszyć w stronę domu.
    -Mała! Czekaj! - krzyknął za nią JiMin, dodając. - JungKook planuje dziś otruć Tae. Znalazł truciznę na niego, którą chce mu wlać do wina! - na te słowa dziewczyna przystanęła przestraszona, patrząc za siebie prosto na poważnego i zapłakanego Parka. Nie okłamał, prawda?

   Wieczorem tak jak Somin umawiała się z Kimem, wybrała się z nim do restauracji, gdzie mieli po prostu miło spędzić czas. Dziewczyna ubrała na tę okazję sukienkę do kolan koloru fioletu i buty na koturnie, chciała wyglądać elegancko zwłaszcza, że mieli jeść w bardzo drogiej i znanej restauracji. Gdy Kim podjechał swoim samochodem, dwudziestolatka wyszła z domu i zamknęła drzwi na klucz mocno spięta tym, co miała powiedzieć Hybrydzie. Gdy tylko się odwróciła w stronę pojazdu od razu napotkała wzrok szatyna, który trzymał w dłoni piękny bukiet niebieskich róż, które hodował w królewskim ogrodzie. 
   -Piękna róża dla przepięknej kobiety. - ucałował jej dłoń kłaniając się jednocześnie. 
   -Dziękuję Tae, to naprawdę miłe, a kwiaty są piękne. - ucałowała go w policzek, po czym wsiadła do samochodu. W momencie, gdy jechali dojechali na miejsce, oznajmiła niepewnie. - Tae, muszę ci coś powiedzieć. 
   -Co takiego królewno, hm? - zerknął na nią ze szczerym uśmiechem jednocześnie mając w oczach płomienne iskierki, które wywołane były przez tłumienie demonicznej strony V. 
   -Rozmawiałam dziś z Parkiem, powiedział mi, że JungKook chce cię otruć, dolewając ci czegoś do wina. - powiedziała szybko na wdechu, bojąc się reakcji chłopaka. 
  -Nie martw się malutka, oppa wszystko przewidział. - zaśmiał się i ucałował jej dłoń czule. - Chodźmy coś zjeść, hm? 
  -Tae, czy ty nie rozumiesz? We wszystkim możesz mieć tą substancję.
  -Wiem, dlatego ja nie będę ani jadł ani pił z rąk obcego kucharza, ponieważ dziś będzie nam gotował mój kucharz z zamku. 
  -Omo, tak? - spojrzała na niego w szoku. 
  -Jak najbardziej misiu, chcę by ten wieczór, a może i noc, były idealne. - mruknął zmysłowo i musnął delikatnie jej usta.
   Już po kilku minutach siedzieli przy pięknie ozdobionym stoliku, wybierając dania z karty, którą przyniósł kucharz Tae. Szatyn cały czas patrzył na skupioną dziewczynę, która dokładnie czytała nazwę każdego dania, na szczęście nazwy były przetłumaczone, ponieważ ta nie znała języka, którym posługiwali się Stwórcy. Kim natomiast czule gładził ją po dłoni nie mogąc oderwać oczu od niej, od jej malinowych ust, delikatnie pomalowanych oczu oraz nieśmiałego uśmiechu. Hybrydę cieszył sam widok radosnej Polki, ten widok był jak miód na jego serce, jak plaster na ranę, coś co utwierdzało go w tym, że ta dziewczyna była warta każdego jego zachodu. 
   -Wybrałaś coś królewno? - zapytał z uśmiechem, całując jej dłoń. 
   -Um tak, chciałabym to. - zaśmiała się skrępowana, ponieważ nie potrafiła przeczytać tak długiej i skomplikowanej nazwy, która mimo że była przetłumaczona, stanowiła dla niej sporą przeszkodę językową. 
   -Dobrze, coś jeszcze królowej podać? - odezwał się kurzach, notując jej zamówienie. Zdziwiona studentka spojrzała na mężczyznę, który skupiony notował każdą jej zachciankę. 
  -N-Nie...
  -A tobie, królu?
  -To samo co mojej damie. - zaśmiał się, widząc duże i bardzo czerwone rumieńce na twarzy dziewczyny. Była nowa w tej sytuacji i takie zachowanie mocno ją przytłaczało, nie była gotowa na to, by ktoś inny prócz Tae tak na nią mówił. 
   W tym samym czasie na kuchni panował spory chaos ze względu na dużą ilość zamówień, dlatego Jeon nie miał jak dostać się do kucharza, który obsługiwał V i Somin. A zwłaszcza dlatego, że Wampir tam nie pracował, został od razu wyrzucony z lokalu po tym jak kelnerka zdała sobie sprawę, że ten tu nie pracował. 
   -Cudownie. - warknął zły i patrzył na parę , która rozmawiała spokojnie i z uśmiechem. I mimo że widział szczęście w oczach Somin nie zamierzał się poddać. On musiał wygrać. 
   -Może zatańczymy, hm? - uśmiechnął się V, ujmując dłoń Somin.
   -Nie potrafię oppa..
   -Pomogę ci. - puścił jej oczko radosny i pociągnął na mały parkiet, gdzie tańczyło kilka osób. I właśnie ten moment chciał wykorzystać Wampir, który zakradł się od tyłu do restauracji. TaeHyung doskonale go wyczuwał każdą swoją komórką mózgową, dlatego obserwował dokładnie pomieszczenie, jednocześnie trzymając blisko siebie swoje Kochanie. Muzyka grała, klienci restauracji rozmawiali  i żartowali, atmosfera była po prostu idealna, lecz to co działo się poza świadomością przebywających, było dużo mroczniejsze niż mogłoby się wydawać. Brunet podszedł do stolika nie odrywając oczu od skupionego V, miał nadzieję że chociaż kilka kropel mu się uda wlać do jego kieliszka, dlatego gdy mu się to udało, poczuł nie małą satysfakcję. Gdy muzyka przestałą grać, wycofał się kolejny raz na tyły budynku by móc w ukryciu obserwować dalsze losy jednak ani V, ani Kook nie przewidzieli jednego. JiMina, który po kryjomu podmienił kieliszki. 
   -Omo, ale się zmęczyłam. - zaśmiała się szatynka, która usiadła na swoim miejscu i upiła spory łyk wina. 
   -W sumie ja też. - zaśmiał się Hybryda i ukradkiem wylał wino do kwiatka, które stało za jego plecami. Jednak coś mu nie pasowało i to bardzo, ponieważ roślina kompletnie nie zareagowała, mimo że od razu powinna zwiędnąć. Wtedy jego oczy rozszerzyły się do granic możliwości a twarz gwałtownie zwróciła w stronę jego królowej. 
  -Hm? Stało się coś? - oznajmiła, patrząc na niego z mocno bladą twarzą. 
  -Omo... - jęknął przerażony V i złapał w ostatniej chwili Polkę, która straciła przytomność. Ludzie się zbiegli, by zobaczyć co się stało i pomóc, lecz Kim doskonale wiedział, że nie było ratunku. 
  -Somin! - wrzasnął Jeon, wbiegając do sali i upychając mocno ludzi, by dostać się do Stwórcy. TaeHyung reanimował dziewczynę, nie mogąc sobie poradzić, ponieważ ogarnęła go panika. - Jesteś Hybrydą, zrób coś! - wrzasnął zalany łzami Kook, łapiąc nieprzytomną dziewczynę za dłoń. 
  -Jedź po moją matkę, szybko! - wrzasnął młodszy i wziął na ręce dziewczynę, której serce biło z każdą chwilą coraz wolniej. - Kochanie, nie zostawiaj mnie. Nie możesz! Nie wolno ci! - krzyczał przez łzy jednocześnie rozkładając swoje potężne skrzydła, które przeraziły gości lokalu. 
  -Do zobaczenia Króliczku, oppa czeka. - uśmiechnął się blondyn, patrząc na powoli umierającą dziewczynę. 
~ ~ 
No, no, no! Taki oto zwrot akcji. 
Czy kogoś zaskoczyło zachowanie JiMina, hm?
A może coś przeczuwaliście, hm?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

15 komentarzy:

  1. Jeszcze tylko trzy części i epilog, CO? Ja wciąż mam wrażenie, że dopiero przed chwilą skończyłam nadrabiać Aliena, by zacząć czytać TKC.
    Biedny Jungkook:( Coś przestaję ufać temu Jiminowi. Nie wiem jak stary jest Jungkook (no młody to on nie może być skoro jest wampirem), no ale chyba słyszałby, choć trochę o tym, że można oszukać przeznaczenie.
    Ech, ten Jimin coś kombinuje. Niby taka kuleczka słodkości i niewinności, a jednak nie. Jimin przestań mieszać między nimi, by odbić Somin:(((
    JIMIN, COOO. TY KOMPLETNY WARIACIE.
    Podejrzewałam, że Jimin coś tak nagle za bardzo się spoufala i z Tae, i z Jungookiem, ale nie sądziłam, że jest zdolny do takiego czegoś.
    Jak wcześniej zachowania chłopaków (jak kłamstwo Jungkooka czy nagła rekacja Tae, choć ta druga trochę mniej pewnie) nie wypływy jakoś znacząco na samo zdrowie, czy życie Somin (w sensie dalej pozostawała żywa) to Jimin już totalnie przesadził. Z tego, co pamiętam to nawet Jin nie posunął się do czegoś takiego.
    Zaskakujesz mnie z każdym rozdziałem.
    Czekam na kolejną część i mam nadzieję, że Somin pozostanie w świecie żywych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Słoneczko jestem tym typem człowieka, który lubi ukryte znaczenia i mieszać w głowie czytalnika tak bardzo jak tylko się da. Poza tym,heh, nikt nie mówił, że Park robi to z miłości do Somin, hehe...
      Dziękuję bardzo za tak długi komentarz <3 być może kolejne części będą dłuższe i będzie więcej akcji, ale może być też tak, że jednak przedłuże TKC o rozdział czy dwa. Zobaczmy <3

      Usuń
  2. mój Boże, zabiłaś mnie tym
    podejrzewałem, że Somin to wypije, ale myślałam, że będzie to coś w stylu
    Nie powie Tae, że Kook chce go otruć i w przepływie odwagi wypije za Kima (xD) a tu takie coś...
    No nic, czekam na kolejne części, może do tego czasu poukładam sobie to w głowie 🤣❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się szokować jak tylko mogę Słoneczko! XD

      Usuń
  3. Jimin ty jebany czubku przez te opowiadanie przestałam trochę lubić jimina a to mój bias:'(
    Znowu mi serce krwawi jak myślę , że już niedługo koniec tego opowiadania :"( jest mi smutno i będę płakać wiem brzmie jak małe dziecko ale to może dlatego , że jestem wrażliwa dobra no nic:"(
    Kiedy następny rozdział? Kocham to opowiadanie <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jutro dodać dwie części żeby móc w niedzielę prawdopodobnie zakończyć TKC. Cieszę się, że aż tak bardzo polubiłaś TKC, to naprawdę kochane Słoneczko <3

      Usuń
  4. Nie no ja wiedziałam ze tak bedzie! Jak tylko przeczytałam wstep o przyjaciołach zaczęłam sie bać ze Jimin coś odwali..i co odwalił 😑 Zszokowalas mnie bardzo tym rozdzialem ale mimo wszystko jest świetny 😊 Mam tylko nadzieje ze z Somin bedzie wszystko w porządku ❤ To opowiadanie jak i Alien na zawsze pozostanie w serduszku ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww cieszę się, że polubiłaś obydwie części Słoneczko <3
    A czy Somin przeżyje.. Może... :')

    OdpowiedzUsuń
  6. Usunięto mi komentarz :"(
    Więc napiszę to tak w skrócie
    Znowu serce mi krwawi jak tylko myślę o tym, że niedługo będzie koniec tego opowiadania :"(

    Kiedy następny rozdział? <33
    Kocham to opowiadanie <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro postaram się dodać dwa Słoneczko <3
      Niestety wszystko kiedyś się kończy i TKC również musi mieć swoje zakończenie <3

      Usuń
  7. O nie jednak nie usunięto ten komentarz ,,Jimin ty jebany czubku"jest mój heh <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochaniutka jak to tylko 3 rozdziały i epilog i koniec?! To jest za dobre opowiadanie by go tak szybko skończyć mimo tego i tak boskie zresztą jak zawsze Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Słoneczko! Obiecuję (postaram się), że zakończenie będzie warte tak szybkiego końca TKC <3

      Usuń
  9. Kurde, wczoraj napisałam tu długi kom. i jak teraz patrzę to go nie ma :/ No nic, nie chce mi się drugi raz pisać tego samego.
    Jest szansa, że jeszcze dzisiaj będzie rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy