wtorek, 1 maja 2018

#1 Alien - Kim jesteś?

Witam <3
  Przybywam do Was z pierwszą częścią Aliena, mam nadzieję, że praca przypadnie Wam do gustu. Liczę też na to, że sama jej fabuła przypadnie Wam jak najdłużej w pamięci, oczywiście w pozytywnym sensie.
Ostrzeżenia: Brak
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~  ~ ~
Och, skarbie!
Zło nie bierze się znikąd.
Każdy nosi je w sobie, czy chce, czy nie. 
Szczegół w tym, że to TY odpowiadasz za to
czy z nim walczysz, czy nie.

    Nieco splątane, turkusowe włosy dziewczyny opadały na każdą możliwą stronę poduszki, lekko napuchnięte od zaspania oczy były nieco przymrużone od padających na jej twarz promieni słonecznych. Mruknęła pod nosem ciche przekleństwo i obróciła się na lewy bok, patrząc na drzwi od balkonu, na parapecie od zewnętrznej strony okna, siedział mały, i śliczny ptak o złoto-czarnych piórach. Podobno takie ptaki rodziły się raz na sto lat, więc dziewczyna czuła się wyjątkowo ze względu na to, że mogła go oglądać. Jej błękitne jak dno oceanu oczy spoglądały na czujne, czerwone oczy małego ptaszka, której nazwy za nic w świecie nie potrafiła wymówić.
-Ciekawe jak to jest być kimś wyjątkowym. - westchnęła rozmarzona, by po chwili usłyszeć ponownie budzik, który włączał cię po pięciu minutach od włączenia drzemki. - Cholerny budzik. - mruknęła zła i niechętnie opuściła ciepłe, i wygodne łóżko, by jak najszybciej przyszykować się do szkoły. 
   Usłyszała głośny huk, gdy stała tuż przy swojej szafce. Zerknęła kątem oka w lewą stronę, by dostrzec dwie szafki dalej kolegę z klasy, który z ogromną obojętnością na twarzy wybierał piosenkę z playlisty w komórce. Kim był ubrany w taki sam mundurek jak każdy inny chłopak w szkole, lecz to on zbierał najwięcej uwagi wśród płci przeciwnej, może nie lgnęły do niego jakoś specjalnie bardzo, lecz na tyle by ten poczuł się wyjątkowo dobrze. Zastygła na chwilę, gdy jego lodowate spojrzenie zatrzymało się na jej zaskoczonych, błękitnych tęczówkach. Poczuła delikatne wypieki na twarzy przez co odruchowo odwróciła głowę w stronę swojej szafki, a to wszystko po to, by usłyszeć jego głośne prychnięcie. Oczywiście Taehyung nie należał do jakiś chamów, czy typowych szkolnych złych chłopców, po prostu taką obrał sobie taktykę na przetrwanie w drugiej liceum.  
   Chyba każdy chociaż raz w życiu miał taki moment w szkole, gdy przeżył duży stres w momencie, gdy jego komórka się rozładowała. Nie ważne, czy z powodu awarii systemu, czy po prostu bateria się rozładowała. Chociaż raz w życiu ktoś miał coś takiego, taką jedną z osób był Tae, gdy na wolnej godzinie lekcyjnej chciał posłuchać muzyki siedząc w bibliotece. Niestety jego komórka całkowicie się rozładowała, a on jak na złość nie miał przy sobie ładowarki. Nie chciał nikogo prosić, zwłaszcza, że rozmowa z innymi przychodziła mu naprawdę trudno, dlatego też postanowił sobie pomóc w inny sposób. Usiadł w jak najbardziej oddalonej, wolnej ławce i położył małe urządzenie na biurku, rozejrzał się dokładnie po sali, czy nikt mu się nie przyglądał. Gdy tylko się upewnił, położył  dłoń na komórce i przymknął oczy, mrucząc nisko pod swoim nosem. Po jego ciele rozeszły się przyjemne, nieco gorące dreszcze, by po chwili przez jego dłonie przeszły drobne, ledwo widoczne iskry. Już po kilku sekundach spod jego skóry na dłoni, zaczęły wychodzić nieco jasne przypływy energii, które do złudzenia przypominały mini błyskawice w trakcie burzy.
Cały czas mając przymknięte oczy starał się jak najbardziej opanować swoją moc, która wręcz pragnęła z niego wybuchnąć, dlatego zmarszczył mocno brwi i klnąc w myślach, kierował energię do małego urządzenia. Nie zdawał sobie sprawy, że Somin właśnie chciała odłożyć książkę na miejsce, dlatego też była świadkiem tego co czynił chłopak.
Stanęła jak wryta, kompletnie nie miała pojęcia co zrobić, dlatego też stała tam i parzyła na to dziwne zjawisko, którego sprawcą był jej kolega z klasy... Gdy tylko dojrzała, że ten odsunął dłoń i zbiera siły, by otworzyć oczy, czym prędzej wróciła na swoje miejsce nie chcąc, by ten zdał sobie sprawę, że widziała to wszystko. Natomiast zadowolony Taehyung spojrzał na swoją komórkę, by jednoznacznie stwierdzić, że dzięki temu krótkiemu zabiegowi, zyskał pięćdziesiąt procent baterii, co sprawiło, że ta spokojnie wytrzyma do jego powrotu do domu.
   Coś po trzynastej po południu Somin opuściła placówkę nauczania, cały czas w głowie miała ostatnie wydarzenie w bibliotece. Te dziwne błyski, które wydobywały się spod wewnętrznej stronie dłoni Tae, to skupienie na jego twarzy. To nie mogło być złudzenie, nie mogła sobie tego też wymyślić, lubiła sobie wyobrażać różne rzeczy, ale nie aż tak. Zwłaszcza, że była między ludźmi i w dodatku w szkole.
-Ugh, wydawało mi się to. Na pewno. - mruknęła pod nosem i kopnęła pustą butelkę po wodzie, która leżała na chodniku. W tym samym momencie usłyszała nieco głośny ryk silnika motocyklowego, zaskoczona spojrzała w lewą stronę. Na parkingu, na bordowym motocyklu typu Buell siedział jej kolega z klasy, poprawił skórzaną kurtkę i nałożył na głowę kask. Ruszył z piskiem opon spod szkoły kompletnie się nie rozglądając, czy nic nie nadjeżdżało. Po prostu ruszył, od tak. Jakby już był wcześniej pewny, że nie było na jezdni żadnego innego pojazdu. Jeszcze przez kilka chwil patrzyła na czarne ślady, które pozostawił Koreańczyk swoim motocyklem, lecz gdy tylko poczuła chłodny wiatr i nadciągające chmury postanowiła ruszyć czym prędzej do domu.
    Tuż po obiedzie usiadła wygodnie na swoim łóżku i położyła na kolanach swój laptop, włączyła go, i wpisała hasło by móc się na nim zalogować. Upiła spokojnie łyk kawy z mlekiem, by następnie zalogować się na Facebook'u, chciała sprawdzić każdą możliwą informację o swoim koledze z klasy. Po tym całym zajściu w bibliotece już niczego za bardzo nie była pewna, z jednej strony czuła, że to nie mogła być prawda, lecz z drugiej strony chciała, aby to było prawdą. W końcu byłoby to coś nowego, innego i może nawet niebezpiecznego. Lecz nie dbała o to ostatnie w tamtym momencie, po prostu pragnęła się dowiedzieć czegoś więcej o tym całym Kimie. Przejrzała cały jego profil na FB, nie miał w sumie tam nic ciekawego prócz kilku życzeń na urodziny i kilka nieco tajemniczych zdjęć, lecz nie było to nic na tyle niepokojącego, by mogło zwrócić na siebie uwagę. Jej uwagę.
Mimo to nie poddawała się, za wszelką cenę musiała się czegoś o nim dowiedzieć, a z jego osi czasu na profilu wywnioskowała, że tego wieczoru miał wziąć udział w meczu piłki nożnej. Taehyung należał do szkolnego klubu piłkarskiego, więc uznała, że to był dobry moment by mu się nieco lepiej przyjrzeć.
   Po dziewiętnastej znalazła się już na parkingu obok szkoły, odpięła pas i oznajmiła.
-Przyjedziesz po mnie mamo za dwie godzinki?
-Aish, dobrze niech będzie. - westchnęła. - Zadzwoń, gdybyś chciała wrócić wcześniej.
-Dobrze, dziękuję. - posłała jej uśmiech i pocałowała w policzek, by następnie szybko wyjść z pojazdu. Gdy tylko się nieco oddaliła już mogła dostrzec tuż przy wejściu motocykl Tae, uśmiechnęła się pod nosem i skierowała się w stronę trybun, które były tuż zza szkołą.
Usiadła na jednej z mniej pełnych trybun i rozpięła kurtkę ze względu na nieco cieplejszą pogodę niż była popołudniu. Rozejrzała się dookoła, by dostrzec szatyna, który stał na uboczu, ubrany w czarno-czerwony strój piłkarski. Jako jedyny nie rozmawiał z resztą zawodników swojej drużyny, dlatego zwracał na siebie nieco uwagę, mimo to sam zainteresowany nie wyglądał na przejętego tym faktem, dlatego już po chwili ruszył na środek boiska. Minuty mijały, a na boisku nie działo się nic tak dziwnego jak w bibliotece, dlatego też Polka uznała, że ten dziwne iskry wychodzące z dłoni kolegi musiały być jej wymysłem. Już wyjęła komórkę, by zadzwonić do mamy, by ta po nią przyjechała, gdy nagle do jej uszu dobiegł głośny gwizd. Spojrzała zaskoczona na boisko, gdzie mocno wkurzony Taehyung kłócił się z sędzią.
-Ja mu nic nie zrobiłem! Sam się wywalił!
-Dostajesz żółtą kartkę! - warknął zły sędzia i sięgnął dłonią do kieszeni, gdy w tym momencie TaeTae go mocno upchnął.
-Głuchy jesteś do cholery?! Co ja ci mówiłem, huh?! To nie ja go upchnąłem!
-Za nie sportowe zachowanie zostajesz wyrzucony z boiska! - syknął mężczyzna i wyjął z kieszeni koszulki czerwoną kartę. W tym momencie Somin dojrzała jak oczy Koreańczyka zmieniły kolor na błękitny, odsunął od siebie sędziego i wyminął resztę kolegów z drużyny, którzy jeszcze uparcie chcieli go bronić. Polka zerknęła na chłopaka, gdy ten akurat spojrzał na nią. Ich wzrok się skrzyżował, a ona poczuła ogrom złości i rozczarowanie w jego oczach, oraz falę ogromnego ciepła, które zostało skierowane w jej stronę. Jej serce gwałtownie przyśpieszyło, gdy Kim się zatrzymał i patrzył na nią z takim chłodem, jakby jego spojrzenie miało ją zamrozić.
-Taehyung do szatni! - wrzasnął trener i upchnął młodszego w stronę szkolnej, męskiej szatni. Szatyn spojrzał ostatni raz na Somin, a jego oczy wróciły do normalnego koloru. Wtedy już wiedziała. Wiedziała, że było  z nim coś nie tak.
-Kim jesteś? - szepnęła, patrząc na oddalającą się sylwetkę Kima, który zniknął po chwili zza drzwiami od szatni.
~ ~ 
I co sądzicie o pierwszej części?
Podobała Wam się?
Mam nadzieję, że tak.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

3 komentarze:

  1. Suuper czekam na następne!��

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, nie przepadam za V, ale ten scenariusz naprawdę mi się podoba! Czekam na dalsze części~

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuu.... Kocham czytać takie rzeczy, a jeszcze mójbias wroli głównej to cudo!
    Zaciekawiłaś mnie, niepowiem, chcę już kolejną część Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy