czwartek, 4 października 2018

Scenariusz #114 Rap Monster What am i to you +18

Witam <3
  Przybywam do Was ze scenariuszem, który powstał tak właściwie na spontanie. Znaczy, jako tako zarys fabuły miałam, ale postanowiłam, że nie będę się dokładnie trzymać tego planu.
Ostrzeżenia: Możliwe wulgaryzmy oraz sceny +18
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
    Delikatne, nieco splątane kosmyki kobiecych włosów, opadały na jego nagi i nieco umięśniony tors. Jego nagie biodra były zakryte pościelą po udanej i pełnej wrażeń nocy, śpiąca dziewczyna tuż obok niego była zupełnie nago. Doskonale widział jej idealny i okrągły biust, i delikatny zarys mięśni brzucha, lecz jej biodra również były zakryte. Ledwo widoczne piegi na jej bladej twarzy tworzyły według niego konstelację gwiazd, cudowne, ciemne oczy były zamknięte a malinowe usta, którego zeszłego wieczoru pieścił były delikatnie rozchylone. Mruknął pod nosem, gdy musiał już wstać, nie chciał, ale był do tego zmuszony. Ułożył dziewczynę na łóżku w wygodnej dla niej pozycji i okrył czule pościelą, sam wstał, i kompletnie nie przejmując się swoją nagością podreptał do okna. Rozsunął rolety, by zaraz mruknąć pod nosem głośne przekleństwo, gdy promienie słoneczne zaczęły padać na jego zaspaną jeszcze twarz. Rozejrzał się po pokoju. Wszędzie były ich ubrania, bielizna dziewczyny była rzucona gdzieś w kąt, na wspomnienie jak rozbierał ją zeszłej nocy aż mruknął z podniecenia. A gdy przeniósł swój wzrok na nagie pośladki dziewczyny poczuł również niemałe pożądanie. Ale przecież nie wejdzie w nią, gdy ta śpi, prawda? Zboczeńcem nie był, a poza tym nie miał już prezerwatyw, a aż tak zdesperowany nie był, by kochać się z nią bez zabezpieczeń. Dlatego uśmiechnął się pod nosem i naciągnął na swoje biodra czyste bokserki.
   Zegar ścienny w kuchni wskazywał coś po dziesiątej, gdy do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna mająca gdzieś około dwudziestu lat. Ziewnęła znudzona i jeszcze nieco zaspana, by zawiesić swój wzrok na sylwetce NamJoona, który właśnie parzył poranną kawę.
-Zrobiłem na śniadanie gofry z miodem. - powiedział, odwracając nieco głowę w jej stronę.
-Wpadłam tylko po klucze. - oznajmiła spokojnie Polka, by zebrać z kuchennego blatu wspomnianą rzecz.
-Nie zostaniesz chociażby na śniadanie?
-Mogę je zjeść i u siebie. - wzruszyła ramionami. - Poza tym muszę wracać do SeokJina. - dodała obdarzając go tylko przelotnym spojrzeniem.
-No tak, narzeczony. -mruknął pod nosem i upił łyk gorącej jeszcze kawy. - Dobrze, idź. Nie trzymam cię.
-Wiem. - prychnęła i opuściła pomieszczenie, a następnie dom. NamJoon usiadł nieco rozczarowany przy śniadaniu i oparł swój podbródek na zewnętrznej stronie dłoni. Był kochankiem ____. Nikim więcej, mimo że pragnął to zmienić. Był tylko do seksu, czasem do nocnych spacerów, nie więcej i nie mniej.
-Kurwa! - wrzasnął wściekły i rzucił talerzem o ścianę. - Czy ja do cholery wyglądam jak męska dziwka?! - dodał, by zaraz podjeść do ściany na korytarzu i przyjrzeć się w lustrze. Rozmierzwione, blond włosy, dość męskie i wysportowane ciało oraz nieco buntowniczy ubiór. Cały Kim NamJoon, a mimo to wciąż mu czegoś brakowało w oczach ____.
      Odłożył nowy tekst do półki w biurku i z głośnym westchnięciem zamknął ją. Oparł się zmęczony o oparcie krzesła, a zmęczone i nieco zdrętwiało nogi położył na biurku tuż obok laptopa. Był muzykiem. Wciąż mało znanym, ale jednak muzykiem. Nie potrzebował światowej sławy - mimo że za młodu o niej marzył - po prostu chciał trafić swoimi tekstami do serca garstki osób. Kto wie, może potem byłby bardziej sławny? Jego muzą była ____, dziewczyna o europejskiej urodzie i zadziornym charakterku, wiedziała czego chciała i wiedziała też jak to brać. A NamJoon zdecydowanie w niej to pokochał, nie chciał tylko seksu, chciał czegoś więcej. Coś co byłoby bardziej stabilne niż nocne wypady do hotelu by zaspokoić potrzeby dwudziestolatki. Czasem miewał myśli, by wyznać jej uczucia, ale wiedział, że ta by go wyśmiała. Przykre, ale zajebiście prawdziwe.
Zerknął na wyświetlacz komórki, gdzie na tapecie miał śpiącą Polkę w jego sypialni. Kochał to zdjęcie równie mocno jak ją.
-Ty i ja, dziś o dwudziestej, klub pod naszym kinem. - przeczytał pod nosem wiadomość od ___, by zaraz uśmiechnąć się smutno pod nosem. Już dobrze znał jej sztuczki, pewnie i tak wylądują gdzieś w obskurnym hotelu, o ile zdążą tam dotrzeć nim zerwą z siebie ubrania.
       Głośna muzyka dudniła w pełnym ludzi pomieszczeniu, powietrze było ciepłe od szybkich i podnieconych oddechów, a neonowe światła od czasu do czasu drażniły oczy Kima, który siedział ze szklanką whisky pod ścianą. Na skórzanej kanapie w lekko rozpiętej koszuli siedział NamJoon jego nieco już znudzony wzrok przeskakiwał z jednej pary na drugą. Nie zwracał nawet uwagi na striptizerki, które tańczyły dosłownie dwa kroki dalej od niego, on szukał tylko jednej kobiety, która już po chwili mu się ukazała. Uśmiechnął się zadziornie pod nosem widząc ją w czarnej, mocno obcisłej jej kształtne atuty sukience, przyciągnął ją mocno na swoje kolana i wpił zachłannie swoje usta w jej.
-Ktoś tu tęsknił hm? - mruknęła zadowolona z tego ruchu.
-Może trochę. - droczył się zadowolony. - SeokJin cię widział?
-Nie. Siedzi na dyżurze. - zaśmiała się i upiła łyk jego alkoholu. - Chodźmy więc tańczyć Mon, szkoda marnować czasu na pogadanki.
-Jak zawsze. - skomentował pod nosem, by zaraz ruszyć szybkim krokiem na parkiet tuż za nią.
Głośna muzyka i niesamowicie kobiece ruchy ____ doprowadzały blondyna do szaleństwa, dlatego z każdą sekundą coraz trudniej mu się tańczyło. Dlatego chwycił Polkę za biodra i przyciągnął mocno do swojego krocza, by uświadomić jej, że miał inne plany niż tańczenie pośród tłumu już nieco pijanych i napalonych ludzi. Do jego uszu dobiegł seksowny pomruk zadowolenia a następnie poczuł dość mocny uścisk na swoim kroczu przez dłoń dziewczyny.
-No chodź, nie ma co czekać kotku. - mruknęła i wpiła się namiętnie w jego usta od razu wpychając swój język w jego usta. Oczywiście ten nie pozostał jej dłużny, ponieważ już po chwili zaczął pieścić swoim językiem jej podniebienie. Z kolejnymi namiętnymi sekundami zbliżali się do łazienki, ostatecznie wylądowali w jednej z kabin od razu ją z hukiem za sobą zamykając. Ich szybkie oddechy sprawiały, że było im coraz cieplej a nie małe pożądanie wręcz z nich buchało. NamJon nie wahając się ani sekundy uniósł obcisłą sukienkę Polki do góry i zdjął szybko jej skąpą bieliznę, z nie małym zadowoleniem wszedł w nią od razu słysząc jej głośny jęk zadowolenia. Z każdym jego ruchem dziewczyna nie mogła przestać jęczeć i drapać jego i tak już czerwone plecy od ich poprzednich zabaw, dlatego całując ją namiętnie po szyi i pieszcząc jej skórę językiem zaczynał się ruszać coraz szybciej i mocniej doprowadzając dziewczynę do szału z przyjemności. Mruknął nisko zadowolony gdy dziewczyna doszła na nim jednocześnie jęcząc z zadowolenia jego imię, lecz Kim wcale nie miał zamiaru przestać. Chciał jej udowodnić, że to przy nim byłaby szczęśliwa, a każdy stosunek z nim byłby coraz lepszy... Nie to co z SeokJinem.
      Po długim i namiętnym stosunku uśmiechnęli się do siebie i ubrali swoje ubrania, by następnie z uśmiechem opuścić kabinę.
-Byłeś cudowny. - mruknęła szatynka i poprawiła swoją sukienkę.
-Ty również kochanie. - musnął lekko jej ucho i przygryzł jego płatek, słysząc przy tym pomruk zachwycenia, który wydobył się z ust dziewczyny.
    Siedzieli na skórzanej kanapie pijąc drinki i rozmawiając na różne ciekawe dla nich tematy. Co jakiś czas dziewczyna muskała jego pełne usta pomrukując przy tym z uśmiechem, lecz w pewnym momencie RM nie wytrzymał, pytając.
-Dlaczego nie zostawisz Kima?
-Aish, daje mi pieniądza na każde moje zachcianki, nie muszę pracować dzięki niemu. - uśmiechnęła się pod nosem, poprawiając słomkę w szklance.
-Jesteś z nim tylko dla kasy, to wiem. Ale za pół roku bierzesz z nim ślub, jesteś gotowa spędzić z nim całe życie i dać mu dzieci tylko po to, żeby mieć forsę?
-Hola, hola, kolego. - uniosła dłoń. - Nie mówiłam, że dam mu dzieci i tak samo nie wspominałam, że będę z nim do końca życia.
-Zostaw go i bądź ze mną. - ujął jej blade dłonie, patrząc czule i nieco niepewnie w jej brązowe oczy. - Dam ci wszystko, czego tylko sobie zapragniesz, to ci dam.
-Jesteś tylko muzykiem, w dodatku dorabiasz jako mechanik. Co ty możesz mi dać oprócz orgazmu? - wyśmiała go prosto w twarz i cofnęła dłonie. - Jesteś nikim NamJoon. Kompletnym zerem bez fosy i perspektyw na życie.
-Więc... Kim tak naprawdę dla ciebie jestem?
-Facetem do seksu, nic więcej. - wzruszyła ramionami, a NamJoon miał wrażenie, że właśnie w tamtym momencie jego serce pękło na miliony kawałków. Miał nadzieję, że jednak usłyszy coś innego. Głupota... Dlatego, gdy tylko w miarę doszedł do siebie, odstawił drinka na stolik i wstał.
-A ty gdzie? Mieliśmy się zabawić jeszcze w hotelu. - złapała go za dłoń. - I, hej, nie zapłaciłeś za nas.
-Oj, no popatrz. Z tego co wiem, masz przy sobie forsę, więc sobie zapłać za te drinki. - uszedł kawałek, by spojrzeć na nią z ogromnym smutkiem, i dodać. - A, i jeszcze jedno, nie dzwoń do mnie więcej. - po tych słowach skierował się do swojego samochodu. To nic, że był po dwóch mocnych drinkach, musiał się tam dostać samochodem, i to szybko.

  
Od tamtych słów, zdarzenia, minął równy miesiąc. ___ nie odzywała się do niego tak jak jej kazał, lecz ciągle miał nadzieje, że jednak kiedyś zadzwoni. Że powie mu iż zerwała z narzeczonym, że będzie tylko jego, że założą rodzinę, będą szczęśliwi. Jednak nie... Zamiast tych słów, tego zdarzenia, był świadkiem jak jego obiekt westchnień spacerowała po najdroższych sklepach z narzeczonym, paradując z mini spódniczką i zadziornym uśmiechem. Nie miał pojęcia, czy on był aż tak kiepski poza łóżkiem, czy może to ona miała wygórowane pragnienia jeśli chodziło o facetów. Miał nadzieję, że to było jednak to drugie, chociaż... Kto wie, może było pół na pół?

   Pusta puszka piwa wylądowała na stercie równie pustych puszek po alkoholu, głośno westchnięcie wydobyło się z lekko spierzchniętych ust Kima. Lekko drżącym palcem przejechał po ekranie komórki i kolejny raz w ciągu godziny zawahał się nad naciśnięciem małego okienka z napisem "Wyślij". Był głupi i o bardzo skoro to on chciał jako pierwszy odbudować tę - powiedzmy sobie szczerze - jednostronną znajomość. Pragnął jej, nie tylko cieleśnie, ale i emocjonalnie. Był dorosły, gotowy na stały i poważny związek, nawet na rodzinę. Jednak, praca, zachowanie ___ ... Było mu ciężko.
    W końcu postanowił się wziąć w garść tak bardzo jak tylko potrafił. Założył konto na YT pod pseudonimem RM i tam, w nieco przyciemnionym pokoju, dodawał swoje kolejne piosenki. Postanowił utrzeć nosa ____, która miała go za śmiecia, postanowił również udowodnić rodzinie i znajomym, że z pasji da się wyżyć jeśli potrafi się w nią odpowiednio inwestować i oczywiście dobrze ją rozwijać. Wiadomo początki były trudne, masa ludzi którzy go bezpodstawnie krytykowali, oceniali, uważali że ściemnia iż to on pisał teksty. Znalazła się też jednak i garstka osób, która go pokochała od samego początku tak samo jak jego życiowe teksty.
   Zaczął dawać koncerty, wiadomo nie były one jakoś liczne i zapchane przez ludzi. Najpierw to były okoliczne zabawy, czasem czyjeś urodziny, od czasu do czasu nawet dawał koncert na prawdziwej scenie, jednak tylko dla CEO jakiejś wytwórni. Jednak nie poddawał się, walczył ciężko o sukces, którego pragnął jak każdy z nas, nie spał po nocach pisząc teksty, czy tworząc podkład. Jednak wciąż się coś nie zmieniło, a mianowicie Polka nadal była dla niego muzą, lecz w tamtym momencie już tylko tą "muzą od smutnych piosenek".
Nim się obejrzał do ślubu ___ z SeokJinem zostały trzy dni, jednak w pracy, gdy naprawiał auto klienta, zobaczył Kima, który przyszedł odebrać swój samochód. Wysoki, przystojny brunet z poważną miną, rozmawiał z - prawdopodobnie - ze swoim kolegą mechanikiem. Pogadali, pośmiali się, a potem zapłacił i wyjechał z warsztatu. Nie mogąc uwierzyć temu co zobaczył, postanowił ruszyć do również swojego kolegi.
-Um, YoonGi, skąd znasz SeokJina?
-Znamy się od przedszkola, mój dobry kumpel.
-Tak? Nie wiedziałem. Wiesz. - urwał na chwilę. - Co się stało, że miał taką ponurą minę?
-Zerwał miesiąc temu z ____, bo przyłapał ją na zdradzie z jego ojcem. - pokręcił głową, wycierając brudne ręce w spodnie. - Podobno mieszka teraz w jakimś obskurnym mieszkaniu, bo nie ma pracy. I nie uwierzysz co jeszcze.... Kazała mu płacić coś w rodzaju alimentów na nią, bo przez niego rzekomo zrezygnowała ze studiów. - na te słowa blondyn uśmiechnął się nieznacznie. Już jej nie kochał, była mu obojętna i cieszył się, że i ona wreszcie przestała okradać nieświadomego Kima.

   Już po roku NamJoon stał się bardzo sławnym raperem i solistą. Wytwórnia Big Hit, zainteresowała się nim, gdy dodał na YT swój najnowszy kawałek. Zaczął odnosić liczne sukcesy, miał już sporo pieniędzy, które inwestował w dom i pasje jaką była muzyka. Jego radość na scenie była prawdziwa i doceniania przez wielu, nawet krytyków, którzy na samym początku wróżyli mu raczej krótki start a szybki koniec. Na szczęście RM nie dał za wygraną i walczył dzielnie o swoje marzenia i  sukces.
   Późnym wieczorem wracał z kawiarni, gdzie kochał pić kawę i jeść ciastko w miłej i przytulnej atmosferze. Lecz, gdy był już niedaleko swojego samochodu, ktoś złapał go za rękę.
-NamJoon... - usłyszał dobrze mu znany, kobiecy głos. Jego ciemne oczy spojrzały w niemałym szoku na ____, która wciąż się ślicznie prezentowała, nawet w zwykłych jeansach i koszulce.
-Czego chcesz?
-Przepraszam za swoje zachowanie i za to, jak bardzo mocno cię skrzywdziłam. Wiem, że mocno przeze mnie cierpiałeś, ale... Zmieniłam się, wiesz? I wiem, teraz już wiem, że naprawdę mocno i szczerze cię kocham. - uśmiechnęła się do niego czule jak za pierwszym razem, gdy wpadł w jej sidła, lecz w jej oczach wciąż widział brak uczuć i chęć bogactwa. To tylko były pozory, chciała go omamić jak Kima.
-Więc... Kim dla ciebie jestem? - zapytał po chwili ciszy.
-Cudownym, przystojnym kochankiem, która da mi masę szczęścia. - pogłaskała go czule po policzku. Ujął jej dłoń i ścisnął nieco, mówiąc nisko o spokojnie.
-Błąd. W twoich oczach wciąż jestem niespełnionym muzykiem, dorabiającym jako mechanik. A, i jeszcze tylko kochankiem.
-Aish, oppa nie mów tak. Kłamałam wtedy.
-Nie ___, kłamiesz teraz. Szukasz sponsora, nie mężczyzny na całe życie. - odsunął się od niej i kolejny raz ruszył w stronę samochodu.
-Jestem z tobą w ciąży!
-Ze mną? - zaśmiał się cicho.- Kurczę, ponad dwanaście miesięcy jesteś w ciąży? Jakiś z ciebie medyczny cud, hm?
-Yah, mówię prawdę! - krzyknęła za nim, łapiąc się ostatniej i idiotycznej deski ratunku.
-Nie ze mną mała, ale z Jinem, bądź z jego ojcem. - pomachał jej ze swoim cudownym uśmiechem, by potem wsiąść do samochodu i odjechać spokojnie do swojego nowego domu, gdzie czuł się dobrze, spokojnie i przede wszystkim wartościowo.
No cóż kolejny scenariusz za nami.
Miałam go dodać już naprawdę dawno temu, lecz dopiero dziś udało mi się go dokończyć.
Jak zapewne jeszcze wiele, wiele innych, które już rok bądź nawet dwa "kiszą" się w wersjach roboczych.
Wybaczcie za możliwe błędy, ale pisałam to naprawdę szybko.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

1 komentarz:

  1. to było naprawdę świetne❤ tak poza tym jakoś w połowie domyślałam się jaki będzie koniec tego opowiadania��❤ tak czy inaczej było mega mega mega ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy