środa, 17 października 2018

Scenariusz #115 Suga Głodny miłości

Witam *_*
Przybywam do Was z kolejnym scenariuszem, który jest zamówieniem. Dawno takich prac nie pisałam i obawiam się, że już nie potrafię dobrze ich pisać. Jednak mam nadzieję, że i Tobie Killer, i Wam Słoneczka praca przypadnie do gustu. Jest paranormalna, a dawno takich scenariuszy nie było.
   Ostrzeżenia: Wulgaryzmy to na pewno.
Nie przedłużając...
  Zapraszam <3,
~ ~ ~
 Jedni są spragnieni krwi,
Inni władzy,
A ja...
Ja jestem spragniony twojej miłości.


     Nie łatwo jest być człowiekiem, zwłaszcza w momencie, gdy stanowisz łatwy i pyszny kąsek dla Wampira, Wilkołaka, Demona lub ewentualnie jakiegoś mordercy. Jednak żyć trzeba, nawet jeśli przyszło egzystować ci w paranormalnym świecie, nie czekaj... W normalnym świecie pełnym paranormalnych istot. Albo na odwrót. Może to ty jesteś tą "nienormalną" w ich świecie? Chora sytuacja, bo przyszło ci chodzić do szkoły pełnych różnych ras i nie, wcale nie mam na myśli ras ludzkich...  Ale wracając do historii...

    Spokojnym krokiem szła niska brunetka, która zatopiona w słowach swojej ulubionej piosenki przemierzała kolejne metry dzielące ją od przystanku autobusowego. Wracała ze szkoły, zmęczona i obolała po ostrym wf'ie z nauczycielem Wilkołakiem, który jak na rasę przystało, był cholernie wymagający pod względem atletyki i kondycji. W końcu lepiej jest mieć kolkę po kilometrze biegu niż po pokonaniu pięćdziesięciu metrów, prawda? Przynajmniej ma się większą możliwość przeżycia. 
 Usiadła spokojnie na ławce obok cmokającej się pary Wampirów i w duchu mając nadzieję, że upragniony bus nadjedzie szybko, ponieważ już czuła w okolicy serca cholerne kłucie. Tak, zazdrość. W końcu nie miała nikogo, a wokół niej jak na złość kręciło się od cholery par. To irytujące, zwłaszcza w momencie, gdy nie ma się komu wyżalić, bo większość klasy stanowią właśnie te martwe istoty, przez które w tamtym momencie ___ była zazdrosna. 
-Cholera. - westchnęła pod nosem i podgłośniła bardziej muzykę, by móc skierować swoje pełne złości myśli na inny tor niż na brak partnera u boku. Jednak jak na złość dosiadł się do niej kolega z klasy, co prawda był starszy, bo "kiblował" w drugiej liceum już drugi rok. Nie lubiła go, właściwie... Nie lubiła nikogo, bo jak już było wspomniane, w jej klasie były same Wampiry. 
-Chcesz? - poczuła mocne tyrpnięcie i z mordem w oczach spojrzała na bruneta. Tak, Wampir, w dodatku cholernie przystojny i pewny siebie o imieniu YoonGi. Jego wzrok mimo że cholernie ponury - zresztą jak cała jego twarz - skrywał drobne, wręcz ledwo widoczne iskierki szczęścia. Spojrzała na paczkę miętowych gum, potem na niego i jeszcze raz na tę samą paczkę po czym zdejmując jedną słuchawkę, rzekła. 
-Nie lubię mięty. - już miała założyć znowu mini głośniczek do ucha, gdy ten kolejny raz ją tyrpnął, pokazując tym razem paczkę truskawkowych gum. - Mam uczulenie na truskawki. - westchnęła, przenosząc swój już spokojny, lecz wciąż ponury wzrok na jezdnię. Min - bo tak miał na nazwisko - nie poddawał się, dlatego już po sekundzie wyjął z kieszeni kurtki małego batonika i bez słowa położył go na jej kolanach. Zielone tęczówki dziewczyny spojrzały w dół prosto na jej ulubioną słodycz, uśmiechnęła się minimalnie nie chcąc by ten to widział. Dobrze wiedziała, że YoonGi się w niej kochał.. I tak, wiedziała, że jej złość na zakochane pary była bezsensowna, gdy tak naprawdę tuż obok niej siedział chłopak gotów oddać jej serce. Nawet jeśli było martwe. Bała się Wampirów, bała się ich bliskości, relacji z nimi, spojrzenia dosłownie wszystkiego i mimo to, że chłopak ani razu nie dał jej powodów do strachu, to ona i tak panicznie się go bała, nawet jeśli skrywała to pod maską wrednej dziewczyny. W końcu każdy ma inną metodę obrony, prawda?
-Wiesz, mam motocykl zaraz obok, na parkingu. Może cię odwiozę? - zapytał spokojnie i ponuro.
-Nie, dzięki. Zaraz mam busa. 
-Spóźnia się...
-Zaczekam. - mruknęła jednocześnie wkładając słuchawkę do ucha. YoonGi przez chwilę siedział cicho dosłownie się odcinając od świata, by po chwili spojrzeć na swój ludzki obiekt westchnień i nie wiedząc kiedy, chwycił jej dłoń. Nigdy nie widział większego przerażenia w ludzkich oczach co w momencie, gdy ich dłonie się zetknęły. 
-Zostaw. - pisnęła jakby zrobił jej krzywdę i ruszyła szybkim krokiem do swojego domu kompletnie ignorując deszcz. I nie, uprzedzam, nie było jak w filmach i dramach, że on za nią pobiegł... Znaczy...
Min ruszył za nią jak z procy i szybko zdjął swoją skórzaną kurtkę, zakładając na jej przemoczone już plecy, ramiona i głowę. - Zostaw, głuchy jesteś?! - warknęła. 
-Tak, chyba tak. Dlatego żebyś już nie musiała męczyć swojego cudownego głosu, pozostań ubrana w moją kurtkę, bym nie musiał za tobą iść jak kretyn i ci ją non stop ubierać. - tak, czy było wspomniane, że YoonGi również nie był dobry w relacjach z drugą istotą? Polka dosłownie czerwona na twarzy ze złości, zrzuciła kurtkę Wampira na chodnik i niczym filmowa diva, prychnęła w jego stronę kolejny raz idąc w stronę domu. I właśnie ten moment różnił się od tych w filmach, bo brunet zamiast lecieć za nią, westchnął ciężko i z głośną chrypą, biorąc ubranie z chodnika i kierując się w stronę swojego motocykla. Obydwoje byli uparci, lecz dobrze wiedzieli, że któreś z nich w końcu pęknie. Pozostawało tylko pytanie, które?
   
   Siedziała spokojnie na dachu swojego domu, szkicując piękny widok, który mogła z niego dostrzec. Słuchała muzyki mocno skupiona, robiąc powolne i bardzo dokładne ruchy dłonią, starając się uchwycić najmniejszy detal. Była perfekcjonistką jeśli chodziło o jakikolwiek rysunek, nawet ten, który był rysowany z nudów na matmie. Czuła, że w ten sposób zatrzymuje jakąś chwilę niczym na zdjęciu lub tworzy nowy, lepszy świat. 
Niedaleko, na wysokim drzewie siedział YoonGi lub Suga, bo i tak go nazywali. Przyglądał się ___ z uśmiechem, widząc jej spokojną, śliczną i nieco bladą twarz. Wyglądała niczym Królowa Słońca, ponieważ jej postać była oświetlana przez ów gwiazdę. Jej pełne, malinowe usta układały się co jakiś czas w drobnym uśmiechu, pojedyncze kosmyki czarnych włosów zasłaniały nieco jej śliczną twarz, a duże oczy co jakiś czas patrzyły gdzieś w dal, by zaraz skierować się znów na szkicownik. Była królową, jego królową nawet jeśli się starała przed tym wymigać.

   Jak mało kiedy, uśmiechnął się w jej kierunku jakby chcąc tym małym gestem pokazać jej jakim uczuciem ją darzył. Lecz dobrze wiedział dwie rzeczy. Jedna; dziewczyna się go bała, a druga; siedział zbyt daleko, by to zauważyła. By przede wszystkim jego widziała. Może to i lepiej? W końcu nigdzie nie czuł tak jej spokoju, jak właśnie na tym dachu podczas szkicowania. Szukał sposobu jak ją do siebie przekonać, ale nie był zbyt dobry w okazywaniu emocji, a ona się go zbyt mocno mała, by zauważyć te drobne i pełne miłości gesty. Cóż może i był na przegranej pozycji, ale co jak co nie zamierzał się poddać, a przynajmniej nie tak łatwo. 

   Podobno każdy z nas ma Anioła Stróża, w przypadku Polki miała ich aż dwóch, ponieważ jednym z nich był również nie kto inny, jak nasz zakochany Wampir, Suga.
Koreańczyk bardzo często bywał zazdrosny o ____, nie ważne, czy jakiś chłopak ją dotknął, czy może się odezwał, Sudze wystarczyło, że ten chociażby na nią spojrzał. A z racji tego, że Min był Wampirem to bardzo szybko wpadał w gniew. I właśnie jednym z takich momentów, była lekcja wychowania fizycznego...
   Brunetka grała w siatkówkę ubrana w strój gimnastyczny jak każda osoba na tej sali jednak to ona z racji swojego ludzkiego pochodzenia przyciągała najwięcej męskich spojrzeń. Zwłaszcza w grupie Wilkołaków, którzy bardzo chętnie zawierali znajomości, czy związki właśnie z dziewczynami z ludzkiej rasy, YoonGi z racji tego, że był facetem, to miał wf w tym samym czasie co Polka, lecz na drugiej połowie boiska, bo właśnie tak dzielono uczniów na właśnie takiej lekcji. Jednak nie umknęło mu uwadze, gdy JiMin z rasy Wilkołaków, klepnął w ten nieziemski tyłek Polkę, a to podziałało na bruneta jak oliwa na ogień. Nie wiedząc kiedy, wysunął swoje kły i dosłownie rzucił się na kolegę z klasy, przygniatając go do podłogi i próbując - delikatnie mówiąc - ugryźć go w tętnice. Na ratunek Parkowi rzucili się inni koledzy z tej samej rasy, lecz Min nie chcąc kłopotów większych niż miał zazwyczaj, zszedł z niego jak gdyby nic i poprawił koszulkę, mówiąc.
-Następnym razem upierdolę ci te ręce przy samym tyłku. -uśmiechnął się zadziornie w jego stronę kompletnie w tamtym momencie nie żartując. Suga naprawdę byłby do tego zdolny jeśli chodziło o jego ____.
-Min, do dyrektora, ale już! - wrzasnął facet od wf i szarpnął za ramię Koreańczyka. 
-Nie dziękuj Kruszynko. - uśmiechnął się do zszokowanej i pełnej strachu dziewczyny, która pierwszy raz w życiu widziała Sugę w takim wydaniu. I miała szczerą nadzieję, że również po raz ostatni. 

   Od tamtego zdarzenia minął tydzień, ___ jak tylko mogła tak unikała Sugi, ponieważ bała się go jeszcze bardziej niż wcześniej, lecz jak na złość chłopak starał się z nią złapać kontakt. Jakikolwiek nawet wzrokowy. 
Pech chciał, że ostatnią lekcję mieli na sali gimnastycznej, a nauczyciela z grupy Polki nie było, więc ta musiała mieć łączenie z męską częścią klasy. A co z tym szło? Również z Suga. Dlatego cała podenerwowana przebrała się w szatni i tuż za dziewczynami z klasy, ruszyła na środek sali, gdzie odbywało się wybieranie kto z kim grał. Dziewczyna miała wrażenie, że tamtego dnia coś zrzekło się przeciwko niej, ponieważ jedną z osób wybierających był nie kto inny jak Min. Brunet, gdy tylko dostrzegł swoją Kruszynkę od razu ją wybrał, Polka stanęła za nim niepewnie, widząc, jak biała koszulka opinała jego cudowne mięśnie. Tak, widziała, że jednym z talentów Wampira była czytanie w myślach, dlatego, gdy tylko była  bliżej niego od razu je blokowała lub po prostu myślała o głupotach. Za nic w świecie nie chciała mu pokazać, że się jej podobał, mimo wszystko bała się, że ten wykorzystałby ją lub po prostu ośmieszył przy całej szkole.
   Po paru minutach chłopcy jednogłośnie stwierdzili, że chcieli grać w koszykówkę, a z racji tego, że grali z dziewczynami, to nie mogli być brutalni. Wiadomo płeć piękna była słabsza, zwłaszcza, że jedną z nich była ludzka dziewczyna, której nawet delikatne upchnięcie Wilkołaka, mogło skończyć się śpiączką, bądź co gorsza, śmiercią.  Jednak nawet mając w przeciwnej drużynie Wilkołaków, Wampirów i nawet jednego Hybrydę, nie bała się, ponieważ doskonale czuła za sobą obecność Sugi. Wiedziała, że ten prędzej wymorduje klasę, niż da komuś zrobić jej krzywdę, co - bądźmy szczerzy - mocno się jej podobało, no i przerażało jednocześnie, bo jakby nie było, Suga był niebezpieczny.
Gra się rozpoczęła, lecz tak naprawdę najbardziej grali chłopcy, ponieważ dziewczyny były słabsze i nieco wolniejsze, a zwłaszcza ___. Jednak zdarzały się momenty, gdzie oberwałaby od piłki, czy od kolegi, co jednak się nie zdarzyło, ponieważ Suga jej pilnował jak oczka w głowie. Mimo to w pewnym momencie, gdy brunet był na końcu sali przy koszu przeciwnika, jeden z Wilkołaków z przeciwnej drużyny, rzucił piłkę w stronę kosza, mając nadzieję, że tym oto niesamowitym czynem zdobędzie punkt. Jednak piłka jak na złość nieco zmieniła tor lotu i dosłownie pędziła w stronę niczego nieświadomej ___, ponieważ ta siedziała zmęczona na trybunie mając lekko przymknięte oczy. Mimo to nie poczuła żadnego uderzenia, żadnego bólu, ponieważ własnym ciałem zasłonił ją Suga, który dość mocno oberwał w brzuch przez co cichy jęk wydobył się z jego ust. Polka od razu otworzyła oczy w szoku, ponieważ nie miała pojęcia, że gdyby nie Wampir to prawdopodobnie leżała by już nieprzytomna na podłodze. 
-Omo... - wyszeptała tylko cicho, widząc jak chłopak odrzuca piłkę w stronę równie zszokowanej klasy. 
-Musisz uważać na siebie Kruszynko, oppa nie chce by coś ci się stało. - uśmiechnął się do niej czule pierwszy raz w życiu i złożył delikatny, wręcz ledwo wyczuwalny pocałunek na czole.
I dopiero w tamtym momencie poczuła jego prawdziwą i szczerą miłość do jej osoby.
-Dziękuję, YoonGi. - uśmiechnęła się delikatnie jakby wciąż nie wierząc, że między nimi wreszcie narodziła się niewidzialna nić, która krążyła wokół nich od dawna. Brunet tylko uśmiechnął się nieznacznie w jej stronę i skierował się kolejny raz na środek sali.

   Tuż po lekcjach poczuła, że coś w niej pękło. Pierwszy raz w życiu chciała poznać bliżej Wampira, jego zwyczaje, zachowanie tylko to prawdziwe, a nie to szkolne. W głownie układała zdania jakie miała wypowiedzieć do YoonGiego w momencie, gdyby tylko go zobaczyła, lecz w momencie, gdy ten stanął tuż za nią, dosłownie stanęła jak słup soli. Patrzyła w jego ciemne tęczówki, które pierwszy raz w życiu wyrażały coś więcej niż szczęście, ale także coś podobnego do nadziei. Czegoś, czego  nigdy nie widziała w oczach u innej istoty. Min nieśmiało ujął jej twarz w swoje duże, blade i zimne dłonie, czekając na jej reakcję. Bał się, że ucieknie, że spłoszy się jak wtedy na przystanku, lecz ku jego zdziwieniu i ogromnemu zadowoleniu, uśmiechnęła się do niego delikatnie, mówiąc.
-Naprawdę dziękuję za to co zrobiłeś na ostatniej lekcji, gdyby nie ty, pewnie byłabym teraz w szpitalu.
-Zawsze będę cię chronił, wiesz? Niezależnie, czy będziesz tego chciała czy nie. Jesteś moim oczkiem w głowie i żadna istota, ani żadna sytuacja tego nie zmieni. - te słowa mocno zszokowały dziewczynę, ponieważ brzmiały tak... ludzko i szczerze. Nie było w nich chłodu, nerwów, były to szczere i pełne determinacji słowa. W tamtym momencie sobie uświadomiła, że niezależnie od jej wyborów, Suga i tak będzie za nią podążał.
-Wiesz... Jesteś Wampirem a ja...  - urwała, ponieważ ten przyłożył palec do jej ust mówiąc.
-Zapomnij o granicy jaka nas dzieli i pozwól mi pokazać, że mimo mojej odmienności, mogę być takim samym chłopakiem jak ten z twojego gatunku.
-Nie pozwolą nam być razem, człowiek i Wampir nie mogą być razem.
-A mówił ci ktoś, że lubię łamać zasady? - uśmiechnął się do niej zadziornie i wtulił ją w swoje ciało. I w tamtym momencie przeżyła szok, ponieważ jego martwe serce się delikatnie poruszyło. Czy to oznaczało, że jej odwzajemniona miłość do niego sprawiła, że powróciło do niego człowieczeństwo?  Ze zaczął żyć?  Być może tak, ale na to obydwoje potrzebowali czasu.
-Dasz mi szansę? - zapytał po chwili ciszy. - Jestem cholernie głodny twojej miłości.
-Wiesz, chyba jestem w stanie cię nią nakarmić. - uśmiechnęła się do niego delikatnie, kolejny raz się do niego mocno przytulając.
I co sądzicie o scenariuszu?
Podobało się Wam?
Czy takiego zamówienia oczekiwałaś, Killer?
Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłam.
Chętnie przeczytam Wasze opinie na temat tego scenariusza, a kolejne posty będą zapewne już niedługo!
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

7 komentarzy:

  1. Och, na samą myśl wf-u się męczę xD
    Czy w takim razie moi wf-iści też są wilkołakami? W sumie całkiem prawdopodobne.
    'gdy tak naprawdę tuż obok niej siedział chłopak gotów oddać jej serce. Nawet jeśli było martwe.' - jaki słodki fragment >.<
    Kurcze, uwielbiam takie momenty, jak to z tym wf-em. Takie drobne gesty (choć w tym wypadku nie był taki drobny!), sytuacje są takie kochane.
    Jejku, czemu mnie nikt tak nie broni przed piłką T.T Potrzebuję swojego wampira Yoongiego.
    Ten scenariusz był taki kochany, uroczy i słodki, że pragnę więcej. Naprawdę.
    Życzę dużo weny i czasu do pisania takich cudeniek! ^^

    Zapraszam też w swoje skromne progi:
    http://cutestarjk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten scenariusz! <3
    ~Alia

    OdpowiedzUsuń
  3. To było genialne ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Chce więcej ! Błagam cie to było cudneeee 💖 kochana robisz najlepsze scenariusze reakcje i wszystko na świecie!!💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne kocham to��

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku jaki uroczy ten scenariusz ^^ nie wiem jak na niego trafiłam - przypadkiem ale okazał się genialny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy