Witam!
Aish kochani nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo kocham pisać takie scenariusze/opowiadania.
Mam nadzieję, że przypadnie Wam scenariusz do gustu ;)
Od razu mówię, że będzie tu wyjątkowo dużo gifów, nie mogę się oprzeć xD
Siedziałaś właśnie w bibliotece przeglądając jedną z książek dotyczących zjawisk paranormalnych.
Uwielbiałaś czytać o takich rzeczach i zawsze gdzieś w swojej podświadomości wierzyłaś, że te stwory z bajek czy też legend istnieją naprawdę.
Oparłaś się wygodniej o ścianę przy której siedziałaś, cicha muzyka grała przez twoje słuchawki zagłuszając ciszę panującą w pomieszczeniu.
Dwie ostatnie lekcje miałaś wolne, bo zostały odwołane, ale i tak mimo to postanowiłaś przesiedzieć te dwie godziny w szkolnej bibliotece.
Odłożyłaś jedną z książek sięgając jednocześnie po drugą, gdy nagle ktoś stanął obok Ciebie lekko kopiąc twój but. Spojrzałaś na osobę, która Cię zaczepiła.
Niski blondyn ubrany w szkolny mundurek patrzył na Ciebie z zadziornym uśmiechem:
-Chciałeś coś? - zapytałaś ściągając słuchawki
-Dlaczego siedzisz tu tak zupełnie sama? Nie wolisz iść do domu? - zaciekawił się. Wzruszyłaś jedynie ramionami mówiąc cicho:
-Wolę sobie poczytać niż siedzieć bezczynnie w domu
-Dlaczego akurat bezczynnie? Może byśmy się gdzieś wybrali - zaśmiał się Chińczyk. Był rok starszy, uczęszcza do twojej szkoły od roku i już wyrobił sobie niezłą opinię
-Wiesz chyba jednak wolę poczytać - odparłaś najmilej jak potrafiłaś
-Co tak w ogóle czytasz? - zapytał czytając tytuł jednej z książek - lubisz paranormalne istoty?
-Aish gdyby tak nie było nie czytałabym o nich - mruknęłaś - nie bądź taki ciekawski. To pierwszy stopień do piekła.
-Piszą tu same głupoty - rzucił rozbawiony oddając Ci książkę, zaskoczona spojrzałaś na niego
-Skąd wiesz? - po tym pytaniu pojawił się błysk w oku chłopaka. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale jego komórka zaczęła dzwonić przez co bibliotekarka zaczęła się na niego wydzierać. LuHan zbył ją machnięciem ręki odpierając urządzenie. Wymienił kilka zdań, które najwyraźniej go zdenerwowały:
-Jakiś problem? - zapytałaś widząc, jak czerwony ze złości wstaje na równe nogi
-Ktoś atakuje moją dzielnicę - warknął zły
-Huh? Nie rozumiem - odparłaś drapiąc się po głowie. Blondyn słysząc to zaśmiał się cicho mówiąc:
-Do zobaczenia później ___ - po tych słowach pocałował Cię szybko w policzek i biegiem opuścił pomieszczenie znów drażniąc kobietę za biurkiem.
Wracałaś do domu późnym wieczorem, dziś znów pomagałaś w cukierni swojej mamie.Niestety twoja rodzicielka musiała jeszcze zostać, by sprawdzić dokumenty.
Przechodząc obok jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic w twojej okolicy usłyszałaś huk.
Szkło rozbiło się gdzieś za Tobą. Wystraszona odwróciłaś się w stronę dobiegającego hałasu:
-Jest tam ktoś? - szepnęłaś ledwo dosłyszalnie
-To tylko jakiś kot - usłyszałaś za sobą niski zachrypnięty głos. Odwróciłaś się przerażona widząc przed sobą wysokiego szatyna . Ubrany w czarną koszulkę na szelkach i czarnych rurkach stał przed Tobą pocierając kciukiem dolną wargę:
-Skąd wiesz?
-Widziałem jak ucieka - odparł spokojnie patrząc uważnie w twoje duże i wystraszone oczy - co tu robisz o tak późnej porze? I to jeszcze w takiej okolicy?
-Ja....przechodziłam - jęknęłaś cofając się kilka kroków do tyłu. Mimo słabego oświetlenia dostrzegłaś jak tęczówki chłopaka zmieniają się.
-Jestem Kim, ale wataha mówi na mnie Kai - mruknął patrząc na Ciebie z góry na dół - a Ty ślicznoto jak masz na imię?
-Nie....nie sądzę, byś musiał....to wiedzieć - szepnęłaś czując coraz większy strach do chłopaka. Ten tylko uśmiechnął się lekko mówiąc:
-Nie bój się mnie tak, nie jestem groźny.
-Nie boję się - odparłaś unosząc głowę. Kai zaśmiał się cicho kręcąc głową:
-Daleko mieszkasz?
-Nie - odpowiedziałaś szybko, po czym wyminęłaś chłopaka
-Kiedy się znów zobaczymy księżniczko? - zapytał przygryzając wargę
-Mam nadzieję, że nigdy - mruknęłaś przyśpieszając.
Późna noc, obudziłaś się przerażona. Usiadłaś szybko na łóżku ocierając łzy.
-Za dużo czytam książek - mruknęłaś dodając sobie otuchy. Pierwszy raz w życiu śniłaś o Wilkołakach, zdecydowanie ten sen nie należał do miłych.
Wstałaś z łóżka podchodząc do drzwi na balkon, zerknęłaś jeszcze na zegarek. Pierwsza w nocy to nie najlepsza pora na spacery.
Otworzyłaś drzwi wychodząc na średniej wielkości taras, który był połączony z sypialnią rodziców.
Rześki wiatr muskał lekko twoją skórę. Ubrana tylko w spodenki i krótką koszulkę oparłaś się o barierkę. Drzewa kołysały się lekko robiąc cichy szum, pełnia zdobiła czarne niebo świecąc swoim blaskiem wprost na Ciebie.
Usiadłaś na barierce, by pozbierać swoje rozbiegane myśli, które uparcie krążyły wokół chłopaka, którego dziś poznałaś. Przystojny i pewny siebie, czułaś, że coś Cię do niego przyciąga. Nie wiedziałaś tylko co. Jego pewność siebie? A może ta aura tajemniczości?
Pokręciłaś głową karcąc się za każdą myśl, która dotyczyła szatyna o białych tęczówkach.
W pewnym momencie dostrzegłaś jakąś postać stojącą po drugiej stronie ulicy. Przyglądała Ci się.
Odwróciłaś się w stronę drzwi do pokoju, by zejść z barierki, ale w tej chwili uderzyłaś w coś. A raczej w kogoś:
-Kai?! - pisnęłaś przerażona. Nagle straciłaś równowagę i przechyliłaś się do tyłu. Czekałaś na mocne uderzenie, lecz ku twojemu zdziwieniu ono nie nastąpiło.
Otworzyłaś oczy widząc, że stoisz na ziemi. Rozglądnęłaś się dookoła szukając osoby, która Cię uratowała. Ku twojemu jeszcze większemu zaskoczeniu zobaczyłaś Luhan'a, który stoi naprzeciw szatyna, przez którego spadłaś:
-Odczep się od niej - warknął zdenerwowany blondyn
-Aish powiedz mi dlaczego miałbym to zrobić? - zaśmiał się puszczając Ci oczko. Twoje serce biło jak oszalałe a mózg próbował przetworzyć otrzymane informacje:
-Bo to człowiek - zaczął brązowooki - poza tym nie powinieneś się nią interesować
-Dlaczego?
-Nie udawaj głupka Kai - warknął zły - ona nie jest dla Ciebie
-Może dla Ciebie huh? Nie bądź naiwny, ona na pewno woli Wilkołaki czystej krwi a nie takich Mieszańców - odparł z odrazą.
Nagle usłyszałaś przeraźliwe wycie dobiegające od strony dzielnicy gdzie poznałaś Kai'a. Przerażona spojrzałaś w tamtym kierunku, w Waszą stronę kroczyła grupka potężnych wilków
-____ - zaczął Luhan - uciekaj jak najszybciej.
-A...ale gdzie? - jęknęłaś przerażona.
-Jak najdalej stąd - warknął podwijając rękawy. Nie czekając dłużej zaczęłaś biec przed siebie.
Gdy tylko ruszyłaś, grupka wilków zaczęła biec w stronę Luhan'a wyjąc przeraźliwie.
-Zajmijcie się nim a ja dogonię moją królewnę - zaśmiał się szatyn ruszając do biegu.
Nie byłaś przyzwyczajona do szybkiego biegu, dlatego szybko dopadła Cię bolesna kolka. Odwróciłaś się do tyłu widząc biegnącego za Tobą blondyna.
Jego brązowe oczy zmieniły się w błękitne dodając mu niesamowitego uroku. Nagle chłopak zawył upadając na ziemię, ponieważ jeden z czarnych wilków przygniótł go swoim cielskiem do ziemi. Mieszaniec spojrzał na Ciebie ze strachem.
W pewnym momencie wpadłaś na coś. Duże i silne dłonie objęły Cię w pasie, pisnęłaś ze strachu:
-Królewno przede mną nigdy nie uciekniesz - zaśmiał się Kai jeżdżąc kciukiem po twoim zaczerwienionym od biegu policzku:
-Puść mnie - jęknęłaś coraz bardziej przerażona
-Od teraz jesteś tylko moja - szepnął muskając lekko twoje usta.
Mocny uścisk wyswobodził Cię z rąk Wilkołaka. Czerwonowłosy chłopak o bordowych tęczówkach trzymał Cię swoich ramionach:
-Uciekaj do tego budynku - szepnął wskazując opuszczony podziemny parking samochodowy. Przytaknęłaś znów biegnąc. Kim zawył wściekły gdy czerwonowłosy przygniótł go do ziemi.
Kilka minut później znalazłaś się na parkingu. Twoim oczom ukazał się Luhan w towarzystwie pięciu chłopaków:
-Luhan - szepnęłaś podbiegając do niego. Blondyn objął Cię mocno mówiąc cicho:
-Tu nic Ci nie grozi
Nagle tuż przed Tobą pojawiło się pięć wilków. Jeden z nich na samym ich przodzie był dużo większy i zupełnie biały. Zawył, materializując się tuż przed Wami:
-Kai - szepnęłaś przerażona. Chińczyk schował Cię za sobą nakazując swoim podwładnym, by Ci otoczyli Cię kółkiem jednocześnie chroniąc przed Wilkołakami czystej krwi.
-Oddaj mi moją królową - warknął zły szatyn robiąc krok do przodu
-Ona nie jest Twoja - burknął blondyn również robiąc krok do przodu. Stali na wprost siebie mierząc się morderczym wzrokiem.
-Ona jest moja! - wrzasnął patrząc na Ciebie - Nakazuje Ci do mnie przyjść! - dodał patrząc wprost na Ciebie.
-Jeśli tego nie zrobisz Mieszaniec zginie - warknął chwytając Luhan'a za gardło.
Chciałaś zrobić tak jak kazał Ci szatyn, ale jakiś blondyn o fioletowych tęczówkach zatrzymał Cię kręcąc głową. Nawet jeśli chciałaś wyjść to nie mogłaś ponieważ chłopcy Co to uniemożliwili:
-Dajcie mi wyjść - szepnęłaś przez łzy
-Pan kazał nam Cię chronić. Jego słowo jest rozkazem i nawet jego królowa nam nie może w tym przeszkodzić - mruknął najmniejszy z nich wszystkich.
Zerknęłaś na Luhan'a, który wciąż był duszony przez szatyna.
-Puść go! Puść to mnie wypuszczą! - krzyknęłaś przerażona. Kim patrzył to na Ciebie to na blondyna, po czym szepnął:
-Co tylko moja królowa każe - po tych słowach puścił chłopaka z twojej szkoły.
Nagle chłopcy zrobili przejście, Wilkołak czystej krwi uśmiechnął się do Ciebie triumfalnie.
Wtem Luhan rzucił się na niego przewracając go
Przez co podwładni każdego z nich rzucili się na siebie. Czerwonowłosy chwycił Cię szybko odsuwając w bezpieczne miejsce, by królowej jego pana nic się nie stało.
Wyrywałaś się i krzyczałaś widząc jak blondyn obrywa od dwóch Wilkołaków.
Jego ubranie było całe we krwi, włosy rozmierzwione a oddech nie równy.
Głośne wycia wydobywające się z ust każdego z Wilkołaków, mnóstwo krwi i jęków tych, którzy leżeli ranni na ziemi.
Po długim czasie bójki między Wilkołakami różnej rasy na polu bitwy zostali wygrani.
Podbiegłaś do Luhan'a, który siedział na ziemi odprowadzając wzrokiem watahę Kai'a, która przegrała walkę.
Usiadłaś obok niego tuląc do siebie:
-Przepraszam, że musiałaś to widzieć - szepnął patrząc na Ciebie
-Cieszę się, że nic Ci nie jest - również szepnęłaś.
Między Wami zapadła kilkusekundowa cisza, którą przerwał wilk o czerwonej sierści. Przemienił się szybko w chłopaka o czerwonych oczach mówiąc:
-Musimy już iść
-Dobrze Tao - odparł niechętnie blondyn. Wstał na równe nogi z lekkim uśmiechem, pocałował Cię lekko szepcząc:
-Do zobaczenia wkrótce moja królowo
.
Po tych słowach podszedł do swojej watahy, po czym chwytając się za ręce zastygli w bezruchu.
Patrzyłaś na nich w ogromnym szoku, nie wiedząc co zrobić.
Miałaś ogromny mętlik w głowie nie wiedząc czy to co zaszło dosłownie kilka minut temu jest prawdą.
Położyłaś się na ziemi oddychając ciężko i martwiąc się tym, że Kai lada moment wróci.
Poczułaś mocne szturchanie:
-Co do chol - urwałaś widząc przed sobą blondyna
-Dlaczego siedzisz tu tak zupełnie sama? Nie wolisz iść do domu? - zaciekawił się
Rozglądnęłaś się dookoła. Właśnie jesteś w bibliotece i trzymasz w dłoniach książkę, którą przeglądał już wcześniej Luhan:
-Co? Nie rozumiem - jęknęłaś czując ból głowy
-Zasnęłaś czytając książkę. Nie dziwię się, bo są tu same bzdury - zaśmiał się przeglądając ją. Otworzyłaś usta ze zdziwienia szepcząc:
-To był sen
-Huh? - mruknął brązowooki patrząc na Ciebie z zaskoczeniem
-Za dużo książek - zaśmiałaś się nerwowo
-To może na rozbudzenie pójdziesz ze mną na kawę? - zapytał uśmiechając się słodko
-Jasne - odparłaś chwytając dłoń chłopaka.
Przechodząc obok jednej z dzielnic kątem oka zauważyłaś poruszenie. W tym momencie doznałaś szoku. Przy opuszczonym budynku gdzie poznałaś Wilkołaka czystej krwi stał chłopak w kapturze.
Zatrzymałaś się gwałtownie widząc jego białe tęczówki:
-Witaj królowo - szepnął uśmiechając się, jednocześnie pokazując kły
-Stało się coś? - zapytał z troską w głosie Chińczyk
-N..nie wydawało mi się - zaśmiałaś się nerwowo znów ruszając w drogę z blondynem
Odwróciłaś się do tyłu widząc białego wilka, który wraz ze swoją watahą odchodzi w stronę zaciemnionych uliczek
-Za dużo książek -szepnęłaś wciąż pełna strachu przed powrotem Kai'a
Wyjątkowo długi wyszedł mi scenariusz ^^
Mam nadzieję, że ilość gifów Wam nie przeszkadza, po prostu musiałam je wstawić ;)
Co sądzicie o takim Kai'u i Luhan'ie?
Mi się niesamowicie podobają w takiej wersji ^^
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
-A.R.M.Y
P.S przepraszam za wszelkie możliwe błędy