Przybywam do Was z raczej długą reakcją BTS, ponieważ zauważyłam iż ostatnia reakcja jakakolwiek, była dodana aż w kwietniu... Obiecuję poprawę w jakimkolwiek stopniu, chociażby z ilością postów, lecz wiadomo szkoła, egzaminy, matura to jednak jest u mnie na pierwszym miejscu.
Ostatnio jest u mnie średnio, więc to też wpływa na ilość, jakość oraz systematyczność postów.
Zmieniając temat... Na reakcję wpadłam naprawdę spontanicznie, a z racji tego, że mam wenę i reakcji dawno nie było, postanowiłam ją dodać. Wiadomo idole też ludzie, więc i oni mogą mieć swoje "za uszami".
Nie przedłużając....
Zapraszam!
~ ~ ~
J-HOPE
Z HoSeokiem chodziłaś już naprawdę sporo czasu i przeżywaliście ze sobą różne lepsze i gorsze chwile. Lecz jedno było pewne, kochaliście się naprawdę mocno i wpieraliście się wzajemnie w każdej sytuacji. Dlatego nawet po dość poważnym wypadku trwałaś wiernie przy chłopaku, pomagając mu przejść każdy kolejny dzień pełen bólu z poważnych ran odniesionych w czasie tego okropnego wydarzenia. Minął już jakiś czas nim zorientowałaś się, że twój mężczyzna był uzależniony od tabletek przeciwbólowych, które brał zdecydowanie zbyt często i zbyt dużo. Nie raz i nie dwa pytałaś go, czy naprawdę ich potrzebował, lecz z każdym takowym pytaniem otrzymywałaś jedną odpowiedź.
-Potrzebuje ich cholernie mocno. - odparł, wyjmując trzy tabletki. Przyglądałaś mu się smutna, rozczarowana i przestraszona mając jednocześnie świadomość, że mimo iż byłaś jego ukochaną, nie mogłaś wiele zdziałać. Skoro groźby rozstania nie pomagały, to co w takim razie mogło pomóc?
Pewnego razu nie wytrzymałaś i dosłownie siłą wyciągnęłaś chłopaka z domu jednocześnie idąc z nim do lekarza. Chłopak był wściekły, ale jednocześnie nie chciał cię stracić, więc dla świętego spokoju poszedł tam z tobą.
-Pan Jung jest uzależniony od tabletek przeciwbólowych, nie potrzebuje ich już. A przynajmniej tak dużo i w takich ilościach. - oznajmił starszy facet, patrząc to na ciebie to na twojego ukochanego.
-Nie wiecie co czuje. Jaki ból mnie rozrywa od środka, a tylko te leki mi pomagają! Chociaż i one już nie dają rady.
-Musi pan iść na terapię. Wyniszcza pan organizm.
-Gówno prawda! - warknął i z tymi słowami opuścił gabinet. Od tamtego zdarzenia minął już miesiąc, chłopak naprawdę wyniszczał swój organizm i było to widoczne gołym okiem, lecz nic nie pomagało. Ani prośba ani groźba. Niestety byłaś zmuszona patrzeć na jego powolną śmierć, mimo że wciąż miałaś nadzieję, że ten jednak się opamięta.
SUGA
Każdy z nas ma wady, większe lub mniejsze, ale je ma. U YoonGiego - według ciebie - największą wadą, było uzależnienie od papierosów. Nie raz i nie dwa prosiłaś go o to, by je rzucił, bo nic mu nie dają, a odbierają i jemu, i tobie zdrowie. Niestety Koreańczyk z racji tego, że był od ciebie starszy, uważał również, że był mądrzejszy a zwłaszcza w TEJ kwestii. Na próżno szukałaś różnych argumentów odnośnie jego uzależnienia, on zawsze miał w zanadrzu coś, co zmuszało cię do zaprzestania tej rozmowy.
-YoonGi, kocham cię, ale naprawdę mam dość tego, że palisz tak dużo. Że palisz w ogóle.
-Kotku, nie chce być niegrzeczny, ale mówiłaś, że będziesz mnie kochać mimo wad.
-Tak i kocham nadal. - westchnęłaś, siadając na jego biurku i patrząc na niego smutnym wzrokiem. - Ale przeraża mnie to, że z dnia na dzień palisz więcej i więcej.
-Mam stresującą pracę. - wzruszył ramionami.
-Yah, ja też mam, ale jakoś nie palę!
-A myślisz, że z dnia na dzień ci rzucę palenie?! Jak ty podjadasz wieczorem słodycze to jakoś ci nie zwracam uwagi. - mruknął zły. - Poza tym myślisz, że twoje podjadanie jest zdrowe? Nie.
-Ale ja to kontroluje i poza tym mam powody, by to robić Min!
-No jestem ciekaw jakie. - prychnął, wkładając do ust kolejnego papierosa. - Może mi powiesz, że to przejęcie mną zajadasz czekoladami, huh?
-Nie. Po prostu noszę pod sercem twoje dziecko matole! - warknęłaś wściekła i zeszłaś szybko z biurka tym samym kierując się w stronę drzwi. YoonGi nawet nie był w stanie otworzyć ust, ponieważ był w takim szoku. Nie wiedziałaś, czy to ze względu na to, że pierwszy raz w życiu tak się do niego odezwałaś, czy może na wieść o tym, że po roku małżeństwa będzie wreszcie ojcem. Miałaś jedynie nadzieję, że wiadomość o waszym potomku sprawi, że Suga rzuci palenie.
RM
Znałaś się z NamJoonem od gimnazjum, byliście najlepszymi przyjaciółmi, by potem po kilkunastu latach stać się kochającą parą. Chodziłaś na czwarty rok studiów natomiast RM był muzykiem światowej sławy. Pracował długo i ciężko na swoją sławę i sukces, podziwiałaś go naprawdę mocno i byłaś z niego dumna, lecz niestety sława, chęć bycia lepszym sprawiła, że wasz związek z dnia na dzień stawał pod większym znakiem zapytania. Od trzech miesięcy nigdzie nie byłaś ze swoim chłopakiem, nawet na krótkim spacerze, RM ciągle pracował, dniami i nocami tłumacząc to tym, że dzięki temu potem będzie miał wolne. Najpierw wierzyłaś, lecz potem zdałaś sobie sprawę, że był uzależniony. W końcu... Kto nawet podczas kąpieli we wannie pracuje na laptopie pisząc kolejne piosenki? Wiadomo pasja pasją, a praca pracą, lecz to? Zdecydowanie było za wiele.
-NamJoon, ja naprawdę mam dość rozumiesz?! Ile mogę czekać na chociaż kilka minut spędzenia z tobą czasu? Ile mam cię prosić, by wyjść nawet na krótki spacer?
-Mam pracę, a ty studia. Te dwie rzeczy są chyba ważniejsze niż jakiś spacer, huh? - mruknął przez ramie pisząc kolejną zwrotkę piosenki na laptopie.
-Cholera, Mon! - wrzasnęłaś już cała czerwona ze złości i zamknęłaś z hukiem mu laptopa, patrząc na niego chłodno.- Masz już przekrwione oczy od tej pracy! Jak nie laptop to komórka, jak nie ona to pracownia! Człowieku wyglądasz jak zombie! Nawet zaczynasz "pachnieć" jak one!
-Ojeju raz nie wziąłem kąpieli...
-Ostatnia twoja kąpiel miała miejsce jakieś trzy tygodnie temu i w dodatku zamiast pod prysznicem to myłeś się pod kranem w pracowni.
-Później się umyje jak ci to tak przeszkadza. - mruknął, starając się na nowo otworzyć laptop, lecz ty kolejny raz go z hukiem zamknęłaś.
-Męska decyzja NamJoon, praca, czy ja?
-Zdecydowanie praca. - odpowiedział niemal machinalnie. Nie kryłaś rozczarowania i smutku, lecz byłaś już zbyt zmęczona o kolejną walkę, by spędzić z muzykiem kilka minut. Westchnęłaś cicho i opuściłaś bez już zbędnych słów jego pracownię, mając nadzieję, że ten chociaż zauważy brak twojej osoby w jego domu jak i życiu.
JUNGKOOK
Co może połączyć ze sobą ludzi bliżej niż wspólna pasja? Wiadomo jeszcze miłość, ale akurat w tym przypadku raczej byłaby ona jednostronna. Ale wracając...Z JungKookiem poznałaś się poprzez kanał YT jak i Snapchat, ponieważ on tak samo jak ty, nagrywał gry na YT i był z tego mega znany. Obydwoje odnosiliście spore sukcesy w tej dziedzinie, dlatego wasi fani postanowili was ze sobą połączyć i właśnie takim sposobem stałaś się bliską przyjaciółką Kooka. Nagrywaliście ze sobą masę gier, rozmawialiście o nich, pisaliście nawet ich recenzje, ale wiadomo... Ile można? Niestety okazało się, że twój przyjaciel potrafił tak przez cały dzień i noc przez siedem dni w tygodniu. Dla niego nie było innego świata poza grami, był zamknięty w czterech ścianach cyberświata, a ty na próżno łudziłaś się, że połączyła was miłość. Koreańczyk kochał tylko i wyłącznie gry, nikogo ani nic więcej. Mimo zranionego serca chciałaś mu pomóc i zapisałaś go na terapię, lecz jak się potem okazało, JungKook nie przyjmował do swojej świadomości nic co było spoza ekranu jego laptopa, czy telewizora. Dlatego musiałaś słono zapłacić, by terapeuta zamiast normalnych spotkań twarzą w twarz, rozmawiał z brunetem przez Skype.
Bywały momenty, gdzie naprawdę miałaś nadzieję, że Jeon nieco się ogarnął na świat i ludzi tym samym zaczynając żyć tak, jak od dawna powinien. Niestety potem kolejny raz zasiadał za klawiaturą i laptopem tym samym odcinając się od ludzi i ciebie. Pewnego razu, gdy wyłączyłaś mu laptopa, gdy ten nie zdążył zapisać gry, wpadł dosłownie w szał. Uderzył cię i wyrzucił z domu na okropną ulewę, patrzyłaś na zamknięte drzwi niczym zbity pies, lecz się nie poddawałaś. Do momentu aż przestał cię wpuszczać do domu, odpisywać na wiadomości, czy odbierać od ciebie komórek. Wiedziałaś, że w tamtym momencie zamknięto ci drzwi przed nosem do świata Kooka i jego wyleczenia, dlatego miałaś nadzieję, że pewnego dnia w jego życiu stanie się coś co sprawi, że przestanie być wiecznym gamerem.
JIN
Twoim narzeczonym był SeokJin, który od dłuższego czasu był uzależniony od komórki. Nie musiał z niej korzystać, on MUSIAŁ ją chociażby mieć ją w dłoni, potrzebował by ją czuć w garści, w każdym miejscu i o każdym czasie. Wiedziałaś, że to nie było normalne, ale nie interweniowałaś, ponieważ uważałaś, że to nie było aż tak niebezpieczne jak alkohol, czy narkotyki. Niestety nic bardziej mylnego, ponieważ nawet podczas jazdy samochodem Koreańczyk potrafił z niej korzystać i przeglądać chociażby TT. Nie raz go prosiłaś, by chociaż na czas podróży samochodem, gdy jest odpowiedzialny za siebie i innych przestał z niej korzystać, lecz on i tak wiedział lepiej i mówił.
-Spokojnie misiu, mam wprawę. - uśmiechnął się do ciebie, by zaraz kolejny raz zacząć przeglądać internet na komórce, a przecież jechał samochodem! SeokJin był na tyle tym pochłonięty, że nie zauważył grupki dzieciaków z podstawówki, która weszła na pasy, mając zielone światło. Zaciągnęłaś szybko przerażona ręczny hamulec przez co komórka z dłoni Koreańczyka wypadła i uderzyła o kokpit przez co pękł ekran. Z ogromnym przerażeniem patrzyłaś na roześmianych chłopaków, którzy nie mieli pojęcia, że gdyby nie ty i twoja szybka reakcja, prawdopodobnie ten samochód byłby ostatnim, który widzieliby już w swoim życiu.
-Yah, dziewczyno co ty robisz?! Widzisz, przez ciebie pękł mi ekran i nic nie widzę! - krzyknął zły Koreańczyk kompletnie nie przejęty tym, co mógłby zrobić.
-Człowieku, gdyby nie ja to zabiłbyś tych chłopaków!
-Zahamowałbym!
-Właśnie widziałam! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę co ty mówisz i robisz?! A gdyby to były nasze dzieci?!
-Ale nie są do cholery!
-Jutro idziesz na terapię nie pozwolę, by twoje uzależnienie od tej elektronicznej pierdoły zniszczyło komukolwiek życie!
-Yah, nic się złego nie dzieje!
-Nie?! - spojrzałaś na niego wściekła i wyrzuciłaś jego komórkę przez okno. - Właśnie w tej chwili ratuje ci życie idioto!
-Nie wierzę, że to zrobiłaś. - oznajmił w prawdziwym szoku i szybko opuścił pojazd, by jak najszybciej znaleźć komórkę. Wiedziałaś, że czeka was ciężka droga przez jego terapię, lecz wiedziałaś, że warto czekać na takiego faceta jak on.
JIMIN
Od dwóch lat byłaś szczęśliwą żoną Parka, no właśnie, byłaś. Od kilku dniu zauważyłaś, że chłopak wymyka się z domu, a z waszego konta w każdy piątek znika spora suma pieniędzy. Nie widziałaś co mogłoby być tego powodem, lecz wiadomo, jak każda kobieta od razu miałaś na myśli kochankę, która zapewne utrzymywał. Jednak nic bardziej mylnego.
Wieczorem, gdy chłopak wymknął się w nocy z domu myśląc, że spałaś, postanowiłaś ruszyć za nim. Panicznie się bałaś, że mógłby mieć inną, lecz coś w głębi ciebie mówiło, że to było zupełnie coś innego. Jak się później okazało, faktycznie to nie byłą kochanka, lecz spore kasyno, gdzie JiMin zostawiał ogromne sumy waszych pieniędzy mając nadzieję, że jednak TYM razem mu się uda wygrać. Patrzyłaś przerażona i w szoku na chłopaka, który z każdą chwilą obstawiał coraz większe sumy, które były zdecydowanie większe niż cały wasz budżet, i dopiero ten widok uświadomił ci, że twój JiMin był hazardzistą.
Następnego dnia pierwsze co zrobiłaś to udałaś się z chłopakiem na spotkanie z psychologiem, chłopak zaprzeczał każdej rzeczy, o której mówiłaś, lecz wyciągi z konta bankowego nie kłamały. Twój mąż wyrzucał pieniądze w błoto mając nadzieję, że kiedyś mu się uda wygrać.
Dni i miesiące mijały, a ty zaczęłaś widzieć poprawę nie tylko u JiMina, lecz także na waszym koncie. Pieniądze nie znikały, a wręcz przeciwnie, napływały tak jak powinny, dlatego pełna nadziei, że terapia mu pomogła, zaczęłaś się starać z nim o dziecko, którego on i ty tak bardzo pragnęliście.
W końcu, gdy po kilku próbach uzyskałaś pozytywny wynik testu ciążowego, postanowiłaś się nim podzielić z Parkiem. Będąc w jego małym biurze w waszym domu, natknęłaś się na dwa pisma. Jedno było z banku, które udzieliło kredytu JiMinowi na taką sumę, że nawet wasze prawnuki nie byłby w stanie ich spłacić. A drugie pismo było z sądu... Tak, JiMin w kasynie przegrał wasz samochód, dom a nawet działkę na obrzeżach Busan. Kompletnie w szoku i załamana usiadłaś w fotelu nie widząc już żadnego innego wyjścia z sytuacji, jak po prostu rozstanie się z Koreańczykiem.
Wieczorem zerwałaś z nim, a następnego dnia udałaś się po papiery rozwodowe, twoje małe szczęście w prawie całej rodzinie trwało zaledwie dwa lata, lecz wiedziałaś, że kolejne lata już byłby i tak coraz gorsze. Chłopak błagał i płakał byś z nim została, że będzie dobrym ojcem i mężem, lecz w jego obietnicach nie słyszałaś tego, na czym bardziej ci zależało. A mianowicie, ani razu nie zapewnił cię, że przestanie grać w kasynach.
V
Od dawna wiedziałaś, że twój chłopak, którym był TaeHyung miał drobne problemy. A mianowicie bardzo lubił, a wręcz musiał przywłaszczać sobie nielegalnie cudze rzeczy, nie widząc w tym nic a nic złego. Tak, był kleptomanem. Chłopak za nic w świecie nie uważał, by to co robił było złe i że tymi czynami zagrażał sobie i swojej reputacji. Był chory, lecz za nic w świecie nie chciał się leczyć.
Kilkanaście razy wykradał ci pieniądze z portfela jakąś droższą biżuterię z pokoju wciąż nie widząc w tym nic złego. Sama nie potrafiłaś być względem niego złą i surowa, ponieważ byłaś w nim zakochana, a on to perfidnie wykorzystywał, nawet jeśli świadomie o tym wiedział.
Pewnego wieczoru wracając się z zakupów do swojego domu, usłyszałaś głośne syreny, by zaraz zobaczyć uciekającego ze sklepu V, który coś stamtąd zwędził. W ogromnym szoku zobaczyłaś, jak policja go otacza i w końcu zakuwa w kajdanki. Jednak najbardziej w pamięci utkwił ci w pamięci obraz tego, jak uśmiechnął się zadziornie w twoim kierunku, kompletnie nie przejmując się sytuacją, w której był. Ponieważ tak jak w swoich poprzednich czynach i w tym nie widział nic złego.
Niestety policja a potem sąd byli innego zdania i na dwa lata zamknęli V w psychiatryku, gdzie miał zostać poddany przymusowej terapii. Jako jego dziewczyna odwiedzałaś go tak często i długo jak tylko mogłaś, lecz nawet w takim miejscu potrafił cię okraść. Byłaś zmęczona ciągłym chronieniem go, wybaczeniem mu tych rzeczy, dlatego przestałaś go już odwiedzać. Miałaś nadzieję, że psychiatrzy wyleczą go i powróci znowu twój dawny Tae, który bardziej od okradania kochał ciebie i czas spędzony w twoim towarzystwie.
~ ~
I reakcja za nami.
Mam nadzieję że się Wam podobała.
Kolejne posty postaram się dodać jak najszybciej.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
To było boskie mogłabyś zrobić scenariusz z Kookiem taki sam jak jego reakcja proszę cię o to bardzo albo coś podobnego np kookie bad boy bije swoją dziewczynę xD proszę❤
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie czytałam reakcji! Tak samo długo nie zaglądałam na twojego bloga, pora to nadrobić.
OdpowiedzUsuńCzytając reakcje Hobiego, myślami wracałam do ery INU i jejku, jak mnie wspomnienia łapią, haha. Uwielbiam wszystko, co nawiązuje do tamtego okresu, choć A.R.M.Y już dawno nie jestem.
Yoongi tak soft wygląda na tym gifie >.<
Jejku, nie mogę uwierzyć, że Namjoon bez zastanowienia wybrał pracę.
Może ze mną jest coś nie tak, ale kleptoman zawsze będzie kojarzył mi się z simsami.
Czekam na kolejny post! Powodzenia! ^^
http://cutestarjk.blogspot.com
Oby więcej takich reakcji
OdpowiedzUsuń