Witam<3
Przybywam do was z krótkim scenariuszem z Kookiem ^^ Tak na "osłodę", ponieważ na razie nie mam większych planów ( i czasu przede wszystkim ) na blogu nic szybko (chyba) się nie pojawi.
Oczywiście, pracuję nad waszymi zamówieniami i scenariuszami z bts, jednakże doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a dla mnie to zdecydowanie zbym mało, bo ciągle brakuje mi czasu.
Aish....
Postaram się coś w miarę szybko dodać ^^
Zapraszam <3
~ ~
Wydawałoby się, że znasz wszystkie osoby, z którymi się przyjaźnisz, mieszkasz.
A co jeśli powiem ci, że nie każdy jest taki, jaki się wydaje? Jesteś pewna, że dobrze go znasz?
Że ten cały Kook, Jungkookie, czy raczej Jeon, nie jest fałszywą osobą? Przyjrzyj mu się. Co widzisz? Wciąż ten cudowny uśmiech? Czy raczej TEN drwiący uśmiech?
Ponoć każdy chociaż raz był na złej ścieżce, a co jeśli ten ktoś, wciąż na niej jest, lecz się do tego nie przyznaje?
Widzę, że wciąż się wahasz, zastanawiasz, no dobrze, rozumiem. Sama w to nie mogłam uwierzyć, ale pozwól, że ci to wyjaśnię.....
~ ~
Jungkook.
Powinnam tak wciąż na ciebie mówić? Powinnam wciąż o tobie myśleć? Huh? Mam mieszane uczucia względem twojej osoby i zachowania. Kompletnie nie mam pojęcia po co się męczę bazgroląc kolejne słowa na tej kartce, skoro i tak wiem, że tego nie przeczytasz.
Jednak, co mi szkodzi? Przynajmniej przeleję swoje uczucia, które od kilku miesięcy sprawiają, że mam ogromne wahania nastroju.
Od czego mogłabym zacząć?
Może od tego, że się zawiodłam? Może od tego, że się na tobie nie poznałam, gdy miałam ku temu okazję? A może jeszcze coś innego...
Wydawałeś się być taki miły, taki uroczy, wręcz przesłodzony. Aish, ale byłam głupia wierząc w to.
Wierząc w te kłamstwa, czyny, w to co ze sobą reprezentowałeś. Aish, YoonGi oppa oraz HoSeok oppa mieli rację co do ciebie, a ja? A ja, jak idiotka wierzyłam ci.
Jednak każde z nas zapłaciło i płaci za to karę. A najlepsze jest to, że tą karę płacisz akurat ty, Jeon. Nawet nie wiesz, jaki mam uśmiech na twarzy wiedząc, że cierpisz, że czujesz się tak jak ja, jak Suga oppa. Jak każdy, którego skrzywdziłeś.
Nie jest mi cię żal! Nie czuję się winna! Dlaczego miałabym, Jeon?
Jednak mimo to, wciąż wierzę, że pewnego dnia się opamiętasz. Że wreszcie wrócisz na tę dobrą ścieżkę, że obierzesz właściwy kierunek. Ponoć nadzieję zawsze można mieć, więc co mi pozostało?
Z trudem powstrzymuję się od płaczu, gdy przypominam sobie nasze wspólne dni, nasze chwile. Jednak nawet jeśli nie chcę ich pamiętać...one i tak ze mną są. Dlaczego? Dlaczego nie mogę o tobie wreszcie zapomnieć, dlaczego moja złość do ciebie nie jest na tyle silna, by zagłuszyć miłość? Dlaczego zakochałam się akurat w tobie?
Ciekawi mnie tylko jedno...Żałujesz? Czy żałujesz tych wszystkich chwil, w których raniłeś mnie i swoich przyjaciół? Chciałabym żebyś odpisał, ale wiem, że tego nie zrobisz. Nie będziesz na tyle odważny. Nigdy nie byłeś.
~ ~
Schowałaś list do koperty, po czym ją zakleiłaś. Miałaś napuchnięte od łez oczy, co chwila pociągałaś nosem, zerkając od czasu do czasu na śpiącego Sugę. Chłopak spał na twoim łóżku okryty puchatym kocem. Jego blade policzki były lekko zaróżowione od ciepła panującego w pomieszczeniu, turkusowe kosmyki włosów opadały mu na oczy, tworząc cienie na jego skórze. Wyglądał tak uroczo, tak niewinnie.
-Tak wiele wycierpiałeś - szepnęłaś przez łzy. Jeszcze przez kila minut patrzyłaś na śpiącego chłopaka, po czym postanowiłaś wysłać wcześniej zaadresowany list.
Ubrana w czarny płaszcz i czarne rurki, przemierzałaś kolejne metry, dzielące cię od budynku poczty. Wiatr muskał twoją zmęczoną i smutną twarz, a ciało drżało pod wpływem zimna. Nim się zorientowałaś, wspinałaś się po betonowych schodach w stronę budynku poczty. Otworzyłaś drzwi z rozmachem, czując przyjemne ciepło.
-Dzień dobry - mruknęłaś do kobiety, która siedziała za okienkiem.
-Witam. W czym mogę pomóc?
-Mogłaby pani wysłać ten list? Tylko...piorytetem?
-Oczywiście - oznajmiła, biorąc od ciebie kopertę. - Przepraszam, ale nie ma tutaj pani danych - mruknęła, marszcząc nos.
-Wiem, ale naprawdę zależy mi żeby to pani wysłała. - jęknęłaś, pociągając nosem. Koreanka przez chwilę patrzyła na ciebie niepewnie, po czym westchnęła, przytakując.
-Do Pana Jeona Jungkooka? - zapytała, klejąc znaczek na kopercie. Przez kilka sekund patrzyłaś na nią zamglonymi oczami, przypominając sobie jego delikatny uśmiech, który od razu zdobył twoje serce.
-T-tak - odparłaś szybko, ocierając łzy. - Na kiedy będzie list?
-Na jutro rano. To wszystko?
-Mhm. Do widzenia - powiedziałaś cicho, po czym opuściłaś budynek.
Siedziałaś wraz ze swoim chłopakiem na łóżku. YoonGi, położył głowę na twoich kolanach i z delikatnym uśmiechem, powiedział.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem, oppa - zaśmiałaś się, składając czuły pocałunek na jego czole. Min, spojrzał na ciebie z uśmiechem, który był dla ciebie naprawdę cenny. Dlaczego? Ponieważ jeszcze dwa lata temu nie uśmiechał się w ogóle.Chwyciłaś delikatnie jego bladą i pełną blizn dłoń i przyłożyłaś ją do swojego policzka. Patrzyłaś mu w oczy nic nie mówiąc, co chwila roniłaś łzy, przypominając sobie tamte zdarzenia, które sprawiły, że YoonGi jeszcze rok temu był w szpitalu psychiatrycznym. Które sprawiły, że ośmioosobowa paczka rozpadła się tak szybko, że to było aż niemożliwe.
-Nie myśl o tym - dobiegł cię jego cichy i spokojny głos, który mimo to był przepełniony ogromnym smutkiem - nie myśl - dodał jeszcze ciszej.
-Przepraszam - jęknęłaś, po czym rozpłakałaś się głośno. Koreańczyk usiadł zaraz obok ciebie i objął cie czule.
-Już nic nam nie grozi. Jesteśmy bezpieczni, jesteśmy razem....misia....kochanie... - szeptał ci do ucha.
-To ciągle wraca - szepnęłaś, chowając twarz w zagłębienie jego szyi. Przymknęłaś oczy, wracając do tamtych dni.
~Jungkook oraz YoonGi, byli najlepszymi przyjaciółmi. Różniło ich tylko to, że mieli trochę odmienne postrzeganie świata. Min, był roześmiany i rozgadany, a Kook cichy i spokojny.
Kumplowali się dziewiętnaście lat, nie mieli między sobą tajemnic, mówili sobie o wszystkim. Lecz to się zmieniło. Kiedy?
Do ich siedmioosobowej paczki, dołączyłaś właśnie ty. Byłaś zabawna i miła, potrafiłaś też ich ochrzanić, gdy robili nieodpowiednie rzeczy. Najbliżej byłaś z Sugą, ponieważ dbał o ciebie i martwił się, gdy nie jadłaś obiadów czy śniadań. Lubiłaś go, z czasem nawet zaczęłaś coś do niego czuć.
Jednak, żeby tego było mało.. w tobie zakochało się dwóch najlepszych przyjaciół. Tak, tak, chodzi mi właśnie o Sugę i Kooka.
Wpierw nie było to nic groźnego, zwykłe zaczepki i uwagi, lecz z czasem przerodziło się to w obsesję. Jungkook, był w tobie zakochany, lecz wiedział, że z Sugą nie ma szans, dlatego postanowił go wyeliminować z gry.~
Spacerowałaś z Sugą późnym wieczorem po parku. Noc była wyjątkowo ciepła, jak na jesień. Lampy uliczne migały od czasu do czasu, przyprawiając cię o gęsią skórkę. YoonGi, ujął twoją dłoń i z delikatnym uśmiechem oznajmił.
-Rozmawiałem z Jinem hyungiem - zaczął niepewnie, nie widzieliście go od czasu, gdy wszystko wyszło na jaw - powiedział, że jeśli chcemy możemy do niego przyjechać - dodał po chwili ciszy.
-Tak?
-Jasne, może...może chciałabyś jechać za dwa dni? - zapytał niepewnie, spojrzałaś na niego z uśmiechem.
-Tak. Dawno....dawno go nie widziałam - odparłaś, znów przypominając sobie dawne wydarzenia.
~ Każdy z nas jest inny. Jedni są mili, drudzy nie. Inni znów gadatliwy, a kolejni tak cisi, że czasem trudno coś z nich wyciągnąć. Taki był Jeon, a przynajmniej takiego udawał. Był potulny, delikatny, tak słodki, że aż przesłodzony. Dla ciebie był miły i opiekuńczy, udawał ciągłe zawstydzenie, robił wszystko, byś wybrała właśnie jego. W momencie, gdy pojął, że w Minie ma wroga, zrobił się dla niego oschły, wulgarny i agresywny. Dla reszty chłopaków również, ponieważ nie mogli pojąć jego zachowania względem nich i jego przyjaciela.
Mimo to, i tak wolałaś Sugę. Nawet jeśli z dnia na dzień robił się spokojniejszy, cichszy, bardziej zamknięty w sobie. Jego dawne iskierki w oczach, które zwiastowały zabawę i mnóstwo kawałów, zgasły a na ich miejscu pojawiły się łzy i ból. Wolałaś go, od zawsze, z czym wciąż nie mógł się pogodzić Jeon. ~
Obudziłaś się w środku nocy, twoje serce biło, jak oszalałe.
-Znów Jungkook - szepnęłaś, siadając ostrożnie na łóżku, by nie zbudzić swojego ukochanego. Ku twojemu zaskoczeniu, jego nie było. Suga, siedział na fotelu w salonie cały zalany łzami, trząsł się niemiłosiernie wciąż szeptając imię swojego dawnego przyjaciela.
-Oppa - jęknęłaś, widząc tak zrozpaczonego i roztrzęsionego chłopaka. Zachowanie Kooka naprawdę bardzo mocno się na nim odbiło.
-Wciąż mam go przed oczami, wciąż widzę jego wkurzoną twarz i głęboki głos, "Zniszczę cię, zabiję, sprawię, że zechcesz umrzeć" - zacytował, przez co rozpłakał się jeszcze głośniej. Wtuliłaś się w niego, mówiąc.
-Jestem tu oppa, już nic ci nie grozi.
-To...to nie o siebie się...martwię.
-Tylko?
-Tylko...o...o ciebie kochanie - wyjęczał, po czym jeszcze bardziej się w ciebie wtulił.
~Nim zauważyłaś, YoonGi spędzał z tobą coraz mniej czasu. Unikał cię, uciekał, gdy tylko cie widział. TaeTae, był cały czas ponury, Nam, zaczął nadużywać alkoholu, Hope i Jimin nie wychodzili z domów, a Jin przeprowadził się. Tylko Jeon był radosny i pełen życia.
-Widziałeś może Sugę? - zapytałaś niepewnie, gdy Jeon, stanął tuż obok ciebie.
-Nie - mruknął ponurym głosem - wyjechał gdzieś - dodał z uśmiechem. To kłamstwo. To okropne kłamstwo. Dlaczego? Ponieważ widziałaś Koreańczyka w oknie ze łzami w oczach.
Minęło trzy miesiące nim zorientowałaś się, co tak naprawdę się działo między chłopakami.
Wybrałaś się do domu Sugi, by z nim porozmawiać, gdy znalazłaś się na miejscu, zobaczyłaś mnóstwo krwi. Na dywanie w salonie leżał wpół żywy Min, wokół niego było roztrzaskane szkło i plamy krwi. Tuż nad nim stał Kook, trzymając w dłoni zakrwawioną butelkę.
Krzyknęłaś przerażona, zalewając się łzami.
Jeon, spojrzał na ciebie zamglonymi oczami, trząsł się, był przerażony.
-P...przepraszam - jęczał, podchodząc do ciebie, jego ubranie było pełne krwi Sugi.
Chciałaś pomóc przyjacielowi, który walczył o życie, lecz brunet, uklęknął przed tobą. Zapłakany wtulił się w ciebie, mówiąc.
-Ja tylko...pragnąłem cię...dla siebie - wyjęczał.
Zadzwoniłaś na policję i pogotowie, gdy nieprzytomny Kook, leżał tuż obok YoonGiego.
Ten dawniej uroczy i rozpromieniony chłopak, leżał na ziemi, patrząc na ciebie nieprzytomnym wzrokiem. Jęczał przez ból, próbując ci coś wyszeptać. Trzymał delikatnie twoją dłoń, nie odrywając od ciebie wzroku. Ty natomiast klęczałaś obok niego, płacząc głośno, mając jednocześnie nadzieję, że to mu jakoś pomoże.
-Kocham... - wyszeptał, po czym mocno ścisnął twoją dłoń. Już po kilku sekundach zamknął oczy, zatrzymując powietrze w płucach.
-YoonGi? YoonGi?! - krzyczałaś, próbując znów przywrócić jego serce do pracy.
Wciąż słaby i obolały Min, siedział na sali rozpraw w roli ofiary. Siedziałaś tuż za nim, patrząc przez łzy na Jungkooka, który przyznawał się do winy.
-Pan Jeon Jungkook zostaje skazany na dożywocie - orzekł sąd. Brunet, zaczął szlochać, chowając co chwila twarz w dłoniach, natomiast ty i reszta jego przyjaciół, poczuła ulgę i ból.
Wtuliłaś się w ciepłe ciało swojego ukochanego, czułaś się źle, że nie zauważyłaś wcześniej tych wszystkich oznak. Lecz nie mogłaś cofnąć czasu.
Po kilku miesiącach dostałaś wiadomość, że Jeon, został przeniesiony do szpitala psychiatrycznego, ponieważ całkiem mu odbiło. ~
-Gotowa na podróż? - zapytał z uśmiechem twój chłopak, czekając na odprawę.
-Oczywiście oppa, tam zaczniemy nowe życie. Prawda?
-Tak skarbie, całkiem nowe i spokojne życie w towarzystwie naszych przyjaciół - odparł, całując cię w skroń. Już po kilku minutach siedzieliście w samolocie, który leciał do Kanady.
Młody mężczyzna podszedł do dużego, białego budynku. Zapukał w drewniane drzwi, lecz nikt mu nie otworzył. Ponowił czynność jeszcze kilka razy, lecz mimo to wciąż nikt mu nie otworzył.
Zrezygnowany odszedł od domu, kierując się do kolejnego miejsca, gdzie musiał dostarczyć kolejne listy.
-Przykro mi Panie Jeon, ale ta kobieta już nie mieszka pod tym adresem - mruknął lekarz, oddając brunetowi kopertę - nie mogę wysłać pana listu - dodał, wychodząc z pomieszczenia.
Kookie, oparł się o ścianę, po czym roniąc kilka łez, zgniótł kopertę w dłoni.
-Nie jestem tchórzem - szepnął, upadając na ziemię.
Króciutki ten scenariusz, ale lepsze to niż nic, prawda?
Podobało wam się?
Dziękuję za uzupełnienie ankiety wielu Słoneczką ( a dokładniej czterdziestu siedmiu <3 )
Bardzo mi to pomaga, bo wiem co wolicie i jakie zespoły lubicie ^^
Mam nadzieję, że scenariusz się wam spodobał ;)
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
*-* Świetny scenariusz *-*
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam napisać. Tak mi się szkoda zrobiło Sugi a potem jeszcze Kook....
Weny ^^
Czy. Ty. Chesz. Mnie. Wpędzić. Do. Grobu?! Co to miało być?! Dlaczego mój mały Ciastek jest tutaj zły? D': Jak mogłaś?! Ptzecież on jest taki urocy i cichy i słodki i urocy. Powiedziałam to już? XD Trudno, jest urocy x2. *rozmyśla nad pojechaniem do Korei i przytuleniem Ciastka XD*
OdpowiedzUsuńWow. Nie wiem co powiedzieć. Zakochałam się w tym
OdpowiedzUsuńOh mój Boże czekam na więcej (o-o) <3 Weny życze :^
OdpowiedzUsuńOmaiga. Co tu się odwaliło D: Kookie takim potworem? I Suga ofiarą? Nie wiem czemu, ale Yoongiego zawsze wyobrażam sobie jako takiego twardego mężczyznę... Aż ciężko sobie wyobrazić, ale opisałaś to na tyle dobrze, że aż się wczułam D:
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz <3
Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziękuje za możliwość przeczytania czegoś dobrego.
Pozdrawiam.
Daj żyć, błagam, daj mi żyć! T___T
OdpowiedzUsuń.
.
.
Nie ma to jak od pięciu minut wpatrywać się w telefon i próbować jakoś skomentować coś, co jest tak cholernie dobre, że aż kradnie mi słowa.
Chyba jujuż nic więcej z siebie nie wycisnę.
Pozdrawiam~