sobota, 8 kwietnia 2017

First Love - Część druga

    Polka siedziała spokojnie na ławce w parku ciesząc się ostatnim dniem wolnym. Nigdy nie znosiła wracać do szkoły, zwłaszcza, że oprócz do szkoły uczęszczała jeszcze do pracy. Musiała na siebie zarabiać, ponieważ Lu zabierał większość pieniędzy z domu. Mimo swojego dość młodego wieku - bo miała osiemnaście lat - była bardzo poważna, pracowita i odpowiedzialna. Jej koleżanki ze szkoły tylko imprezowały i chodziły na zakupy, ale nie ona. Miała zupełnie inne życie jednak to nie było coś, przez co mogłaby czuć się źle.
   Nim się zorientowała błękitne niebo zakryły burzowe chmury. Czerwiec bywał bardzo kapryśny, więc zawsze można było się spodziewać, że dana pogoda nie utrzymywała się dłużej niż kilka godzin. Mimo to ___ wciąż siedziała na ławce, słuchając muzyki mogła się chociaż trochę uspokoić, nie chciała wracać do domu, ponieważ był tam Han. Blondyn postanowił zrobić sobie dzień wolny od imprezy, więc musiałaby znosić jego towarzystwo przez równe dwadzieścia cztery godziny, ponieważ bardzo lubił ją gnębić i dołować. Nienawidził jej i było to widoczne gołym okiem, lecz nikt nie wiedział dlaczego. Polka już nawet o to nie dbała.
  Gdy pierwsze krople deszczu zaczęły spadać z granatowego nieba, szatynka postanowiła wreszcie się gdzieś udać. Niekoniecznie chciała wracać do domu, więc poprawiła swoją lekko podwiniętą koszulkę, po czym wolnym krokiem skierowała się przed siebie.
  W tej samej chwili zaczął padać ogromny deszcz, więc zaskoczony tym faktem HoSeok , ruszył biegiem w stronę parku, by skrócić sobie powrót do domu kolegi, u którego zatrzymał się na kilka dni. Gdy był w połowie drogi napotkał dziewczynę, która ubrana w koszulkę i poszarpane spodnie, szła wolnym krokiem kompletnie nie zwracając uwagi na deszcz i biegnących ludzi. Zaskoczony naprawdę mocno, podbiegł do niej, łapiąc ją za nadgarstek.
-Chodź, musimy się schować - ku jego jeszcze większemu zaskoczeniu, rozpoznał dziewczynę, którą miał okazję już dwa razy widzieć w swoim życiu. Od razu spojrzał na jej policzek, który przybrał już odcień nieco jaśniejszy niż wcześniej, a lekka rana była już mniej widoczna. Otworzył usta by coś powiedzieć, lecz nieznajoma wyrwała się z jego uścisku i bez słowa wyminęła go. HoSeok pierwszy raz w swoim życiu spotkał taką osobę, była podobna do jego hyunga YoonGiego, lecz dziewczyna była jeszcze bardziej zdołowana niż sam Min. Nie myśląc wiele znów do niej podszedł, po czym chwycił ją mocno za nadgarstek. Nie przejmował się, gdy nieznajoma używała wobec niego wulgaryzmów i agresji w postaci wbijania paznokci w nadgarstek czy szarpania jego koszulką. Trzymał ją za rękę jak niegrzeczne dziecko, które rozrabiało w sklepie z zabawkami, w sumie nawet też tak wyglądali.

  Zatrzymali się pod dachem kawiarni, chłopak wciąż trzymał ją za rękę, jakby chcąc na siłę ją zatrzymać przy sobie. Nie wiedziała dlaczego to robił, ponieważ jej nawet nie znał, ale nie chciała się przejmować tym faktem.
-Widzę cię trzeci raz w życiu, a nadal nie wiem jak masz na imię - zaczął z powagą, patrząc uważnie w jej zaskoczone oczy - tylko powiedz mi imię, nie musisz mówić już nic więcej.
-___ - bąknęła z powagą. Brunet uśmiechnął się delikatnie, ponieważ jej głos od razu przypadł mu do gustu. Sama dziewczyna była prześliczna, nawet  jeśli kosmyki jej ciemnych włosów były przylepione do jej twarzy. Jej zaróżowione policzki wyglądały naprawdę uroczo jednocześnie kontrastując z jej niesamowicie poważną twarzą. Była niska, nawet bardzo, mógł ze spokojem stwierdzić, że nawet Jimin był od niej dużo wyższy, lecz to było naprawdę urocze, ponieważ ___ musiała patrzeć do góry, by móc spojrzeć mu w oczy. Spodobała mu się, nie ukrywał tego. Była ponura i tajemnicza, lecz wiedział, że coś musiało się dziać w jej życiu, ponieważ doskonale pamiętał swojego hyunga w dniu ich pierwszej rozmowy. Był taki sam, jak ____.
-Może wejdziemy do środka, co? Napijemy się ciepłej herbaty i posiedzimy naprzeciw siebie - zaczął, wciąż patrząc w jej oczy - ty będziesz na mnie wściekła, a ja będę w spokoju podziwiał twoją urodę i tajemniczość - dodał już z lekkim uśmiechem.
   Oniemiała. Naprawdę nie potrafiła nic powiedzieć, nawet jej cięta riposta gdzieś się ulotniła. Zamiast tego zarumieniła się jak jakaś napalona nastolatka, nie wiedząc co powiedzieć.

   Nie mogła pojąć, że się zgodziła. Siedziała z HoSeokiem w kawiarni, w samej jej koncie przy małym, uroczo ozdobionym stoliku. Trzymała w dłoniach filiżankę z ciepłą herbatą, która ogrzewała jej nieco zziębnięte ciało, natomiast Jung, uśmiechał się delikatnie w jej stronę, patrząc na nią cały czas. Czuła się dziwnie, naprawdę bardzo dziwnie, ponieważ pierwszy raz w życiu była w takiej sytuacji. Odkąd Mia ją opuściła, zamknęła się na nowe znajomości zapominając o tym, że należała do życia społecznego. Lu w sumie też jej w tym pomógł.
-Widziałem cię jak jeździłaś na deskorolce, powiem tyle. Jestem pod wrażeniem. - oznajmił cicho. - Nigdy nie widziałem dziewczyny, która potrafiła tyle trików na deskorolce, naprawdę jesteś niezła.
-Dzięki - mruknęła, zerkając na kubek z malinową herbatą - ty też całkiem nieźle tańczysz - dodała półgłosem jakby martwiąc się, że to mogło go urazić.
-Nie sądziłem, że mnie widziałaś.
-Śmiałeś się tak głośno, że musiałam spojrzeć komu tak odwaliło - powiedziała z taką powagą, że nawet sama była zaskoczona. Była pewna, że to go uraziło i pewnie lada chwila ją opuści, lecz ku jej zaskoczeniu chłopak zaśmiał się uroczo, mówiąc.
-Wiem, przepraszam, ale czasem tak się śmieje. Czasem to innych irytuje. - on był dla niej zagadką. Zdecydowanie. Raz poważny a raz roześmiany. Był inny, miły i przyjazny, zaczął z nią rozmawiać jak z człowiekiem, pierwszy raz był ktoś dla niej tak miły.
-Przepraszam, że jestem w stosunku do ciebie tak niemiła, ale - urwała, przenosząc wzrok na swoje lekko drżące dłonie - nieważne - mruknęła, po czym upiła łyk.
-Spokojnie ____, nie jestem zły. Na pewno masz powód do bycia taką a nie inną. Każdy z nas przechodzi lepsze i gorsze chwile, to część naszej egzystencji. - Prychnęła cicho na te słowa. Jej egzystencja składała się tylko z pasm samych porażek i smutków. Była pewna, że ten chłopak nie miał pojęcia ile można przejść w ciągu trzech lat.
  Ale nie chciała, by chociaż w ułamku doświadczył tego co ona.

  Z przerażeniem odkryła, że polubiła HoSeoka. W ciągu tych cholernych pięciu godzin, chłopak wzbudził w niej dość całkiem pozytywne uczucia, co było u niej naprawdę nie lada wyczynem. Może nie okazywała tego w żaden sposób, ale naprawdę jakoś go polubiła. Może nie była ufna wobec niego i na pewno nie powiedziałaby mu o swoich kłopotach to jednego była pewna. Jung HoSeok był inny niż ci, których znała.
   Pewnie ich rozmowa trwałaby jeszcze całkiem sporo czasu, jednak coś, a raczej ktoś przerwał sielankę ___. Do kawiarni wszedł Lu, był wściekły i było to widoczne gołym okiem. Gdy tylko dziewczyna go spostrzegła, wstała jak oparzona na równe nogi, po czym mruknęła do HoSeoka.
-Na razie - nie czekając ani chwili wyszła z budynku tylnym wyjściem. Była pewna, że Jung się zorientował, że blondyn musiał być kimś w jej życiu, skoro tak szybko uciekła na jego widok. Jednak to nie było jej największym zmartwieniem.Tutaj chodziło tylko i wyłącznie o LuHana. Nie bacząc na nic zaczęła biec prosto do swojego domu, miała mało czasu by do niego dotrzeć. Jeśli nie znajdzie się w nim przed przyszywanym bratem mogła liczyć na ogromne lanie z jego strony.

  Przerażona do granic możliwości wspięła się po drzewie, po czym w miarę szybko przesuwała się po grubej gałęzi. Stanęła nieco chwiejnie na balkonie słysząc kroki jej potwora. Lu był w domu wcześniej od niej.
-Błagam, tylko tu nie wchodź - jęknęła, lecz od razu straciła nadzieję, gdy w progu stanął wysoki i szczupły blondyn o ciemnych oczach. ____ wyjęła szybko paczkę papierosów z tylnej kieszeni i drżącą dłonią odpaliła zapalniczką mały ogień. Zaciągnęła się raz, po czym oparła się nonszalancko o barierkę, przybierając maskę obojętności.
-Nie było cię gówniaro - warknął blondyn, patrząc na nią z nienawiścią.
-Cały czas tu byłam - oznajmiła ze spokojem, mimo że cała w środku dygotała ze strachu przed jego mocnymi uderzeniami, których nie szczędził.
-Nie rób ze mnie idioty, byłem tu dwadzieścia minut temu i cię nie było. Gdzie byłaś do cholery.
-Mówiłam ci Lu, że byłam tutaj. Może wparowałeś tutaj, jak byłam na dole po zapalniczkę - mruknęła, machając wspomnianą rzeczą przed jego czerwoną od złości twarzą. Chińczyk podszedł do niej, mierząc ją swoim lodowatym wzrokiem z góry na dół. Zabrał od niej papierosa, po czym sam zaczął palić.
-Nie pal, bo będziesz miała mordę jak potwór - po tych słowach wypuścił peta z ust i zgniótł go butem - i tak już wyglądasz jak gówno - dodał ze śmiechem, po czym opuścił balkon a następnie jej pokój.
___ jeszcze przez chwilę starała się opanować nerwy, po czym z cichym westchnieniem zerknęła w stronę kawiarni, w której niedawno siedziała z HoSeokiem.
-Nawet gdybyś chciał, nie potrafiłbyś mnie zrozumieć Jung. Jesteśmy jak dwa różne światy. - szepnęła ze łzami w oczach, czując już tylko i wyłącznie pustkę.

https://68.media.tumblr.com/8854378cf34d12d4290a6051ad7d5346/tumblr_inline_ok025pnG401ubr6zv_500.gif
  

4 komentarze:

  1. Genialne, wincyj tego prosz xD Czekam na kolejny rozdział, postaram się najcierpliwiej jak mogę, ale nie obiecuję, że się uda 💕💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to sie nie robi nudbe ja ja ciągle pisze że twoje prace są zajeb....? XD Nie? To dobrze. Bo to była zajebioza XD Czekam na więcej kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. To było boskie! Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu odnośnie pisania! <3 Już nie mogę się doczekać kolejnej części
    Bardzo wciąga <3
    (zapraszam: http://itjustaweirdblog.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy