Witam <3
Wpadłam na ten pomysł dzięki tej piosence i dzięki samemu Jungkookowi, ponieważ do niej tańczył (A.R.M.Y ma słabość do tańczących chłopaków ).
KLIK zdecydowanie polecam piosenkę, cały czas jej słucham... Scenariusz był nie lada wyzwaniem, ale mam nadzieję, że każdy z was będzie usatysfakcjonowany.
Zamówienie: Anonimek
Ostrzeżenia: możliwość sceny +18, agresja
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
Ubrana w czarną, ołówkową lekko opinającą sukienkę, przemierzałaś korytarz, który był zapełniony pracownikami twojego szefa. Na ramiona zarzuciłaś szybko szarą marynarkę, ponieważ irytowało cię, gdy mężczyźni w pracy patrzyli na ciebie w nieodpowiedni sposób. W dłoniach trzymałaś dość duży plik dokumentów, które przygotowałaś swojemu pracodawcy, który miał mieć niedługo spotkanie biznesowe.
Będąc przy swoim biurku odłożyłaś plik i od razu skierowałaś się do małej kuchni, która była przeznaczona dla pracowników, zrobiłaś sobie szybką kawę, po czym nie ociągając się ani chwili wróciłaś do swojego małego biura.
Po upływie dwudziestu minut zrobiło się zamieszanie, ponieważ do firmy wszedł twój szef. Wstałaś szybko na równe nogi, biorąc do ręki dokumenty, wyszłaś z biura czekając na mężczyznę. Już po chwili zauważyłaś wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Jeon JungKook był dwudziestopięcioletnim Koreańczykiem o czarnych, dobrze ułożonych włosach, poważnym wyrazie twarzy i zawsze ubranym w czarny, opinający garnitur facetem. Kilka kobiet zrobiło się rumianych, gdy obok niech przeszedł uśmiechając się delikatnie.
-Witam ____. - uśmiechnął się lekko, patrząc na ciebie uważnie. - Masz dla mnie te dokumenty?
-Tak. - przytaknęłaś, podając mu wspomniany plik ważnych papierków.
-Dziękuję, mam jeszcze jedną prośbę, zrobisz mi kawę?
-Dobrze. - ukłoniłaś się lekko od razu kierując się w stronę małej kuchni. Jeon jeszcze przez chwilę patrzył za tobą wyraźnie zadowolony, po czym wszedł do swojego bogato urządzonego biura.
Po pięciu minutach stanęłaś przed drzwiami do biura swojego szefa, przygryzłaś nerwowo wargę, ponieważ nieco się krępowałaś, gdy zostawałaś sama z szefem w jednym pomieszczeniu. JungKook był bardzo charyzmatyczny, miły i czasem nawet udawało mu się być uroczym, lecz wiadomo, jak każdy miał wady. Jedna z nich najbardziej ci przeszkadzała, a była nią zazdrość. Byłaś tylko sekretarką, która pracowała w korporacji Jeona od dwóch lat, mimo to Koreańczyk nie raz udowadniał ci, że bywał bardzo o ciebie zazdrosny. Dziwiło cię to, nawet bardzo, ale starałaś się nie zwracać na to większej uwagi.
-Stoisz tutaj już trzy minuty, boisz się wejść, czy przypominasz sobie o czym mogłabyś zapomnieć? - usłyszała za sobą nieco zachrypnięty głos pracodawcy, zaskoczona odwróciłaś się szybko w jego stronę przez co filiżanka, przechyliła się nieco w stronę podłogi. Brunet, złapał ją z uśmiechem, mówiąc. - Jesteś troszkę roztargniona, dlaczego?
-Przepraszam, zamyśliłam się tylko, a pana głos tuż przy moim uchu sprawił, że poczułam się jak w horrorze.
-W horrorze? Ach, ranisz moje uczucia ____. - zaśmiał się, teatralnie przykładając dłoń w miejsce, gdzie miał serce. Wzruszyłaś lekko ramionami, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem. Szef, otworzył drzwi do swojego biura i przepuścił cię w nich, byś mogła wejść pierwsza.
-Czytał pan te dokumenty? Są odpowiednie?
-Tak, oczywiście. - uśmiechnął się lekko. Spojrzałaś na plik dokumentów, który nawet nie został ruszony przez pracodawcę, nie wiedziałaś, czy były aż tak złe, czy po prostu tylko na nie przelotnie zerknął. - Spokojnie, czytałem je. - odezwał się cicho, jakby doskonale wiedział o czym myślałaś.
-Dobrze, ma zaraz tutaj przyjść Park JiMin, który ma z panem omawiać transport.
-Transport?
-Aish. - przygryzłaś nieco wargę, podchodząc do biurka, przy którym stał brunet. Mężczyzna nawet nie ukrywał, że twój mały, lecz seksowny gest bardzo mu się spodobał. - Tutaj ma pan dokumenty, które przysłał pan JiMin, odnoszą się one do pańskiej rozmowy z nim na temat transportu nowej marki samochodu do Japonii, gdzie ma zostać przebadany jego prototyp.
-Och, rozumiem. Dziękuję, co ja bym bez ciebie zrobił. - uśmiechnął się i lekko musnął twój policzek. Patrzyłaś na niego dużymi oczami nie mając pojęcia jak się zachować. Byłaś naprawdę bardzo mocno zaskoczona.
Twój szef miał rację, byłaś nieco roztargniona zwłaszcza po tym, jak pocałował cię delikatnie w policzek. Nie potrafiłaś znaleźć sobie miejsca, nie ze względu na to, że jego czyn ci się podobał i ciągle o nim myślałaś, lecz ze względu na to, że byłaś zła na siebie, że pozwoliłaś mu na coś takiego. To było nieodpowiednie i ten czyn nie mógł mieć miejsca.
-Stało się. - mruknęłaś cicho, idąc korytarzem jednocześnie patrząc na dokument, który musiał zostać niezwłocznie podpisany przez pracodawcę. W pewnym momencie wpadłaś na kogoś, przez co teczka z dokumentami wypadła ci z rąk, uniosłaś swój wzrok, widząc przed sobą Koreańczyka. Ale nie byle jakiego! Był nieco wyższy od ciebie, miał czarne okulary, które podchodziły pod styl kujona. Jego bujne blond włosy były idealnie ułożone, a dobrze zbudowane ciało było zakryte czarnym swetrem i czarnymi spodniami. Patrzyłaś na niego nieco oniemiała, ponieważ był bardzo przystojny, lecz ostatecznie pokręciłaś głową, mówiąc.
-Przepraszam, zagapiłam się.
-Och, nie, nie! To ja przepraszam, byłem za bardzo pochłonięty oglądaniem tego pomieszczenia. - uśmiechnął się uroczo, podając ci teczkę z dokumentami. - Jestem Park JiMin.
-____, gabinet pana Jeona znajduje się na końcu tego korytarza, zauważy go pan od razu. - uśmiechnęłaś się lekko, wciąż patrząc na niego z lekkim rumieńcem. Koreańczyk tylko przytaknął i bez słowa ruszył we wskazane przez ciebie miejsce.
Bycie sekretarką nie zawsze było łatwe, zwłaszcza w momentach, gdy musiałaś przynosić kawę do gabinetu Jeona w momencie, gdy miał z kimś spotkanie.
-Dziękuję ____, poznaj to jest. - urwał, ponieważ blondyn mu przerwał mówiąc z uśmiechem.
-My się już znamy, prawda? - przytaknęłaś tylko nieśmiało na jego pytanie.
-Tak? Skąd?
-Nie chcący wpadliśmy na siebie dziś na korytarzu. - uśmiechnął się lekko do ciebie, przez co twarz Jeona przybrała nieco czerwony kolor.
-Rozumiem, dziękuję ___, możesz wracać do pracy. - powiedział stanowczym tonem, patrząc na ciebie poważnie.
-Może mogłaby z nami zostać panie JungKook? Jest pana sekretarką, powinna zostać chociaż trochę wtajemniczona w pana najnowszy plan. - dwudziestopięciolatek, spojrzał na ciebie, po czym kiwnął głową byś zajęła miejsce zaraz obok niego.
-Dobrze, na czym to ja skończyłem? - zastanowił się przez chwilę. - Ach! Już wiem, wiem. Prototyp ma zostać szczegółowo przebadany i - w tej chwili przestałaś słuchać swojego szefa. Byłaś zbyt oczarowana JiMinem, by móc chociaż chwilę skupić swoje myśli wokół słów Jeona. Brunet doskonale zdawał sobie z tego sprawę, więc zaczął się robić nieco nerwowy, ponieważ w jego mniemaniu tylko on mógł patrzeć na ciebie w taki sposób, jak właśnie robił to Park JiMin.
Po dwudziestej skończyłaś swoją pracę, ubrałaś płaszcz i zabrałaś torebkę z krzesła. Zgasiłaś światło i zamknęłaś drzwi do swojego małego gabinetu. Gdy zrobiłaś kilka kroków, poczułaś za sobą czyjąś obecność, gdy tylko się odwróciłaś stanęłaś twarzą w twarz ze swoim szefem.
-Dziękuję za te dokumenty, sam bym w nich utonął.
-Taka rola sekretarki. - mruknęłaś, ruszając w stronę wyjścia. Gdy znalazłaś się w windzie razem z Jeonem, poczułaś się nieco skrępowana, ponieważ miałaś wrażenie iż Koreańczyk patrzył na twój tyłek. Jednak już po chwili winda się zatrzymała, a ty w spokoju mogłaś skierować się do swojego samochodu.
-Może mam cię podwieźć? - zapytał z uśmiechem, otwierając drzwi do swojego samochodu.
-Dziękuję, ale jednak odmówię. - odparłaś szybko, po czym weszłaś do swojego auta. Przez kilka sekund patrzyłaś na bruneta, który odpalił silnik i zaczął cofać.
-Jaki tupet. - mruknęłaś zła, czując na policzkach wypieki.
Piątek trzynastego. Nigdy nie wierzyłaś w przesądy do momentu aż nie zaczęłaś mieć pecha od samego rana. Wpierw wylałaś na swoją koszulę kawę przez co musiałaś się przebrać, spóźniona do pracy wsiadłaś do samochodu, lecz ten jak na złość nie mógł odpalić przez mróz na zewnątrz. Wściekła i zestresowana do granic możliwości byłaś zmuszona udać się do pracy metrem, które w godzinach porannych było bardzo tłoczne.
-Przepraszam, że tak późno, ale od rana mam jakiegoś pecha. - mruknęłaś, wchodząc mocno spóźniona do gabinetu Jeona.
-Spokojnie, od dwóch lat się ani razu nie spóźniłaś, nie jestem zły. Mam nadzieję, że przyniosłaś z domu te szkice, które wykonał TaeHyung.
-Aish. -jęknęłaś, uderzając się otwartą dłonią w czoło. - Zapomniałam, przepraszam.
Już brunet miał coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie do jego gabinetu wparował Kim. Wysoki, dobrze zbudowany architekt o oliwkowej cerze i cudownych, dużych oczach. Stanął tuż obok ciebie z lekkim uśmiechem, poprawiając nieco swoją koszulę, która idealnie podkreślała jego mięśnie.
-Witam, przyniosłem nowe szkice. Zauważyłem w tamtych kilka błędów i postanowiłem je poprawić. Tutaj masz te nowe. - podał swojemu koledze plik kartek. - Od prototypu pojazdu po szkic twojego nowego biurowca.
-Dziękuję, czyli tamte szkice są nieważne? - szatyn pokręcił głową, mówiąc z uśmiechem.
-Nie, te, które trzymasz są jak najbardziej nowe.
-To cudownie. - uśmiechnął się. - ___ zrobisz nam kawę?
-Tak panie Jeon.- skinęłaś głową chcąc wyjść, lecz ku twojemu zaskoczeniu TaeHyung, złapał cię lekko za nadgarstek, mówiąc.
-Nie bądź taka spięta ____, może w ramach relaksu, wybierzesz się ze mną na kawę po południu?
-Tak, jak najbardziej. - uśmiechnęłaś się szczerze, widząc katem oka ogromną purpurę na twarzy JungKooka. Gdy opuściłaś jego gabinet usłyszałaś jego podniesiony głos.
-Zazdrośnik. - skomentowałaś, idąc do firmowej 'kuchni'.
Tuż po spotkaniu Kima z Jeonem, zostałaś zaproszona na kawę w towarzystwie dwudziestosześcioletniego architekta.
-Jaką kawę chcesz? - zapytał, nachylając się nad tobą nieco.
-Latte. - odparłaś, posyłając mu delikatny uśmiech, który zaraz został odwzajemniony. Gdy mężczyzna poszedł po kawy, ty usiadłaś na swoim krześle, zerkając przez okno. Już po kilku minutach rozmawiałaś ze swoim kolegą na różne tematy. TaeHyung był bardzo pogodnym i uroczym chłopakiem, na którym zawsze mogłaś polegać. Tak właściwie to Kim pomógł ci na początku twojej kariery w biurze biznesmena.
-Wiesz co ci powiem? Podobasz się JungKookowi. - oznajmił spokojnie, bawiąc się łyżeczką od kawy.
-S-słucham? Co ty wygadujesz?
-Jeon ma bzika na twoim punkcie, naprawdę. Ma nawet twoje zdjęcie na tapecie w komórce. - zaśmiał się cicho. - I sama zauważyłaś, że jest o ciebie mega zazdrosny.
-Aish, opowiadasz głupoty. JungKook nie darzy mnie innym uczuciem niż zaufaniem jako sekretarka, więc proszę cię, nie stwarzaj jakiś teorii. - pstryknęłaś go w nos przez co chłopak odruchowo się za niego złapał.
-Sama się przekonasz. - oznajmił z uśmiechem, by zaraz upić łyk ekspresso.
Po dwudziestej tak jak zawsze, zamknęłaś swój mały gabinet i od razu skierowałaś się do windy. Gdy drzwiczki się zamykały, ktoś włożył między nie dłoń tym samym znowu je otwierając, gdy zobaczyłaś poważnego mężczyznę, poczułaś dreszcze, ponieważ wyglądał wtedy na bardzo niebezpiecznego faceta.
-Dziś się często mijaliśmy, miałem nadzieję, że chociaż chwilę porozmawiamy. - odparł spokojnie,wciskając guzik na podziemny parking.
-Byłam zajęta proszę pana.
-Mów mi po prostu JungKook.
-Ale to nie wypada. - mruknęłaś.
-Pozwalam ci na to, tak samo jak na każdą inną rzecz związaną ze mną. - odparł przygryzając nieco dolną wargę. Otworzyłaś lekko usta czując ogromne zaskoczenie jego słowami. - W tej firmie możesz robić co tylko chcesz.
-Jestem tylko sekretarką.
-Jesteś MOJĄ sekretarką, więc masz przywileje. - uśmiechnął się seksownie, gładząc cię po ramieniu.
-J-ja... - urwałaś, ponieważ szybko musnął twoje usta przez co cicho jęknęłaś pod wpływem zaskoczenia. Już miałaś go spoliczkować, gdy drzwi widny się otworzyły, a mężczyzna opuścił 'metalowe pudełko'.
-Aish, zapomniałem. - przystanął przy swoim samochodzie. - Jutro wieczorem mam spotkanie biznesowe z panem Min YoonGim, który odpowiedzialny jest za przepadanie mojego prototypu samochodu i samolotu. Kupiłem już ci sukienkę na tę okoliczność, ubierz ją i czekaj na mnie jutro pod domem.
-Ale...
-Zero wymówek słoneczko. - posłał ci buziaka i wsiadł do samochodu.
Gdy tylko wróciłaś do domu, twoim oczom ukazała się czekająca na ciebie paczka. Wzięłaś ją z wahaniem i uprzednio otwierając drzwi, weszłaś do środka. Już po kilku sekundach przed oczami miałaś fioletową, lekko opinającą sukienkę, która była naprawdę śliczna.
-Aish, cholerny Jeon. - westchnęłaś, chowając ją do szafy.
Sobota była dniem, w którym nie musiałaś się martwić o pracę. W każdą sobotę twój budzik był całkowicie wyłączony, więc nie wstawałaś tak wcześnie jak w dni robocze. Gdy otworzyłaś leniwie oczy, spostrzegłaś na budziku, że wybiła dwunasta popołudniu.
-Aish. - westchnęłaś przy czym nie chętnie usiadałaś na miękkim łóżku, który ciągle cię kusił do tego, byś znowu się położyła.
Gdy po dwudziestu minutach zebrałaś się w sobie, by wstać z łóżka i chociażby w małym stopniu się ogarnąć, usłyszałaś dzwoniącą komórkę, która zapewne wciąż leżała w twojej torebce. Wzięłaś ją niechętnie i nie patrząc kto dzwonił, odebrałaś.
-Halo?
-Witam ____. - dobiegł cię głos JungKooka. - Dzwonię, by dowiedzieć się jak podoba ci się sukienka na dzisiejszy wieczór.
-Jest bardzo ładna, dziękuję.
-Jestem pewien, że będziesz wyglądała w niej niesamowicie. - zaśmiał się cicho. - Przyjadę po siebie o siedemnastej, bądź gotowa dobrze?
-Dobrze proszę pana, czy mam zabrać ze sobą jakieś dokumenty? - przeciągnęłaś się lekko.
-Nie, to spotkanie będzie bardziej rozrywkowe niż służbowe. Do zobaczenia mała.
-Do widzenia. - rozłączyłaś się i rzuciłaś komórkę na poduszkę. - Co za facet. - pokręciłaś głową i wolnym krokiem skierowałaś się do łazienki.
Około piętnastej zaczęłaś się przygotowywać. Wzięłaś szybki prysznic i wysuszyłaś włosy.
-Specjalnie wziął taką opinającą sukienkę. - westchnęłaś, powoli ją ubierając. Po kilku sekundach stanęłaś przez lustrem, widząc, że kreacja była dość opinającą przez co uwydatniała zdecydowanie twoje atuty i przy okazji była trochę nad kolano. Pokręciłaś złą głową i zaczęłaś czesać swoje już dość długie włosy. Makijaż i tworzenie fryzury łącznie zabrały ci ponad godzinę, więc praktycznie byłaś gotowa akurat na przyjazd mężczyzny. Gdy zeszłaś na dół, zobaczyłaś podjeżdżającą limuzynę, z której zaraz wysiadł biznesmen. Mimowolnie przygryzłaś wargę, ponieważ dwudziestopięciolatek prezentował się naprawdę dobrze, szyty na miarę garnitur, który nieco opinał jego mięśnie, czarna muszka, która była lekko przekrzywiona i idealnie ułożone włosy.
-No to się zacznie. - mruknęłaś, wychodząc przed dom.
-Wow, wyglądasz.... wow. - mruknął, patrząc na ciebie z góry na dół lekko przy tym przygryzając wargę.
-Pan też dość nawet. - zaśmiałaś się.
-Mów mi JungKook, proszę.- uśmiechnął się i ujął twoją dłoń, prowadząc cię do pojazdu.
-Dlaczego limuzyna?
-A dlaczego nie? - odparł z jeszcze większym uśmiechem.
-Wystarczyłby samochód.
-Moja sekretarka nie może jeździć byle czym...
-Właśnie SEKRETARKA, a nie dziewczyna, więc przystopuj JungKook. - mruknęłaś, zajmując miejsce nieco dalej od niego. Koreańczyk tylko westchnął cicho i poprosił kierowcę o ruszczenie w drogę.
Po półgodzinie byliście już pod willą Mina. Reflektory, duży basen, jeszcze większy ogród, ochroniarze, podziemny parking, to wszystko było jego.
-Jaki przepych. - westchnęłaś cicho.
-Nie lubisz takich domów?
-Nie znoszę ludzi, którzy odnoszą się ze swoim bogactwem, to idiotyczne. A jeśli pytasz o dom, to wolę nowoczesny.
-Będę pamiętał. - uśmiechnął się lekko i ujął twoją dłoń. - Chodźmy.
Już po kilku sekundach stałaś u boku Jeona, który zawzięcie rozmawiał z biznesmen z Japonii panem Min YoonGim, który również wykształcony był w dziedzinie mechaniki pojazdowej i budowlanej dzięki czemu był bardzo szanowanym Koreańczykiem w Japonii. Był przystojny, nawet bardzo. Blada cera niczym u porcelanowej lalki, biała koszula i czarne rurki, do tego farbowane włosy. W dodatku pan Min ciągle na ciebie zerkał, posyłając seksowny uśmiech, czy po prostu mrugał do ciebie.
Gdy mężczyźni wybrali się na taras z kieliszkami czerwonego wina, ty postanowiłaś się nieco odprężyć, więc usiadłaś na skórzanej kanapie, patrząc na teledyski piosenek.
-Widzę Jeon, że masz naprawdę śliczną sekretarkę. - oznajmił z uśmiechem starszy Koreańczyk.
-Tak, jest piękna. - uśmiechnął się nie znacznie, czując, że powoli ogarniała go zazdrość.
-Przeleciałeś ją już?
-Słucham?!
-Gdybyś słuchał to byś usłyszał. - prychnął. - Pytam, czy już się nią zająłeś.
-Na głowę upadłeś YoonGi? To jest kobieta nie rzecz.
-Skąd znowu u ciebie taka troska, huh? Mam ci przypomnieć jak zachowałeś się względem YuSun? - zaśmiał się, patrząc na niego z wyższością.
-Ona była inna. Sama wepchała mi się do łóżka, myśląc, że dam jej tym samym wyższą posadę.
-Wiesz. - zaczął, przygryzając wargę. - Jeśli ty nie dasz rady się nią zająć, ja mogę jak najbardziej. - te słowa podziałały na bruneta jak płachta na byka. Upuścił kieliszek z winem i mocno popchnął starszego na ścianę.
-Nawet się nie waż, bo tego pożałujesz.
-Jeśli chcesz mieć bezpieczny samochód i samolot, dasz mi ją przelecieć.
-To nie jest kurwa rzecz!
-A czy to ważne? - prychnął i poprawił krawat. - A teraz wracajmy do środka, nie pozwolimy chyba damie czekać, prawda? - dodał z chytrym uśmiechem i wszedł do salonu.
Wasze spotkanie dobiegało końca, gdy postanowiłaś jeszcze udać się do łazienki. Pomieszczenia tak jak i cała jego willa, było bogato urządzone przez co czułaś się niezręcznie. Gdy poprawiałaś włosy w lusterku, zobaczyłaś za sobą dwudziestodziewięcioletniego Mina.
-Co pan tu robi? - odwróciłaś się do niego zaskoczona.
-Długo cię nie było, więc chciałem sprawdzić co się dzieje.
-Gdzie JungKook? - mruknęłaś, idąc w stronę drzwi.
-Czy to ważne? - zaśmiał się mężczyzna i przygniótł cię do ściany. - Pozwól, że oppa się tobą zajmie.
-Zostaw mnie chory człowieku!
-Yah, niegrzeczna. - mruknął i ścisnął mocno twój pośladek
-Zostaw! - krzyknęłaś i upchnęłaś go tak mocno jak tylko dałaś radę, co tylko bardziej go nakręciło.
-Aish zostaw siły na potem skarbie. - pocałował cię mocno, lecz w tym samym momencie uderzyłaś go kolanem w krocze, przez co starszy upadł na kolana.
-Idiota. - warknęłaś i szybko wyszłaś z łazienki, mijając przestrasznego JungKooka.
-_____.
-Zostaw mnie! Jesteście wszyscy tacy sami! - na te słowa brunet złapał twój nadgarstek, lecz w tym samym momencie go spoliczkowałaś.
-P-pozwól, że chociaż cię odwiozę.
-Nie chce twojej pomocy JungKook.Sama sobie dam radę.
-To jest godzina drogi stąd, nie jeżdżą już autobusy, i metra. A nie masz pieniędzy na taksówkę.
-Yah. - mruknęłaś zła. - Dobra.Jedźmy.
Od tamtego zdarzenia minął miesiąc. Przez cały ten czas ignorowałaś mężczyznę na tyle ile się dało. Byłaś wściekła na niego i nie zapowiadało się na to, by miało się to jakoś specjalnie szybko zmienić. Gdy wróciłaś do swojego biura z kawą, zobaczyłaś na stole obok laptopa, piękny i duży bukiet fioletowych róż, do którego była doczepiona kartka.
~Proszę, nie ignoruj mnie. To jest naprawdę okropne uczucie, gdy ignoruje cię ktoś, kogo kochasz. JJ - prychnęłaś głośno na te słowa, lecz w kąciki twoich ust wygięły się w delikatnym uśmiechu. Ten facet z każdym dniem zaskakiwał cie coraz bardziej.
-Naprawdę nie chcę, byś mnie ignorowała. Gdybym wiedział co ten matoł miał w planach nigdy bym cie tam nie zabrał.
-JungKook...
-_____, kocham cię i sama pewnie o tym wiesz. Nie chcę byś traktowała mnie jak wroga. - westchnął.
-Jeon, dlaczego mi nie powiedziałeś do cholery wcześniej?
-To nie było takie łatwe, nie jestem w tych sprawach tak śmiały. - mruknął nieco zawstydzony, co ci się mocno spodobało. Przytuliłaś go lekko, mówiąc.
-Najpierw zostańmy przyjaciółmi, dobrze?
-Jak najbardziej mała. - przytaknął, całując cię w głowę.
Jeon JungKook był naprawdę dobrym przyjacielem i traktował cię jak swoją małą księżniczkę. W końcu po dwóch latach zostałaś jego dziewczyną, co sprawiło, że uczyniłaś go najszczęśliwszym facetem na ziemi.
Wybacz, że czekałaś aż pięć miesięcy, jednak mam nadzieję, że długość i jakoś scenariusza to zrekompensowały.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE