sobota, 28 kwietnia 2018

Scenariusz #111 Wooseok Thank you

1 komentarz:
Witam <3
Przybywam do Was z kolejnym scenariuszem, który raczej nie będzie powalał długością. Wiem, że większość z Was męczy się przy dłuższych pracach, więc postanowiłam pisać je krótsze, bądź dzielić je na dwie czasem trzy części. Prócz tego cierpię na brak weny spowodowany ogólnym lenistwem, stresem i kłopotami w życiu osobistym. Także ten... Mniejsza.
  Ostrzeżenia: Wiek bohaterów jest zmieniony na rzecz scenariusza.
Zamówienie: Lee Yoora
Wybacz, że dodaje go dopiero po czterech miesiącach, ale nie potrafię się zmusić, by pisać coś na siłę. Wolę by każdy poczekał, a był przynajmniej zadowolony z mojej pracy.
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
   Dwudziestopięcioletni mężczyzna kroczył spokojnie po białym korytarzu, ubrany w biały nieco przydługawy kitel i czarne spodnie. Jego bujne, czarne włosy były starannie ułożone, a blada i poważna twarz wyrażała tylko i wyłącznie obojętność. Jung WooSeok - bo tak miał na imię - wzbudzał w szpitalu respekt, ponieważ mimo tak młodego wieku był już bardzo dobrym studentem medycyny, który odbywał praktyki w miejskim szpitalu. Kilka z pielęgniarek wzdychało do niego zalotnie, lecz on był zamknięty w swoim własnym, nieco ponurym świecie, dlatego też aura wokół niego była mocno przygnębiająca. Człowiek czuł się przy nim niczym na stypie.
Stanął przed niebieskimi drzwiami do sali jego nowej pacjentki, która trafiła do szpitala po wypadku. Wziął jej kartę do rąk i przekartkował ją szybko by mniej więcej wiedzieć na czym stał, przeczytał jej imię i nazwisko oraz badania, które zdążyła już przejść, mruknął cicho pod nosem i chwycił za klamkę. Ciche skrzypienie doszło do jego uszu, gdy nieco już starawe drzwi do sali się otworzyły, jego ciemne tęczówki dostrzegły śpiącą i naprawdę śliczną dziewczynę. Podszedł do niej spokojnie nie odrywając od niej swojego wzroku. Doskonale mógł dostrzec jej nieco oliwkową karnację, pełne usta i zgrabny nosek, jej również nieco pełne policzki były lekko podrapane od upadku, mimo to wyglądała wciąż bardzo ślicznie. Jej kształtne ciało były zakryte białą, szpitalną koszulą, w którą ubrała ją jej pielęgniarka.
-____. - powiedział nisko i poważnie, starając się ją wybudzić. - _____. - znowu mruknął i nieco ją tyrpnął, w tym momencie doznał mocnego szoku. Gdy tylko dziewczyna otworzyła oczy, zobaczył jej cudowne, błękitne oczy niczym u psa rasy husky. Jasne, intensywne i tak cholernie kontrastujące z jej nieco ciemną cerą, lecz oczy były jej ogromnym atutem, ponieważ jak większość badań określa "Ludzie z ciemną karnacją i niebieskimi oczami, rodzą się bardzo rzadko".
-Aish, gdzie jestem? - przetarła zaspana swoje cudowne oczy i spojrzała na wciąż zszokowanego jej unikalnym wyglądem lekarza. - Przepraszam?
-Um, tak. - mruknął pod nosem i pokręcił głową. - Jesteś w szpitalu, będąc na rolkach wpadłaś pod samochód.
-Och. - westchnęła cicho nic za bardzo nie pamiętając z tamtej chwili. - I co ze mną? - zapytała cicho już nie patrząc na przystojnego mężczyznę.
-Masz poważne stłuczenia, liczne rany i zwichnięty bark. - przeczytał z jej karty badań. - Zostaniesz u nas zapewne na miesiąc, więc radzę ci powiadomić o tym najbliższych.
-Gdybym ich jeszcze tutaj miała. - mruknęła pod nosem. - Gdzie moja komórka? - rozejrzała się za małym urządzeniem, lecz nigdzie nie mogła go dostrzec.
-Prawdopodobnie została zniszczona w wyniku wypadku, ponieważ nie dostaliśmy jej od policji. - oznajmił nisko brunet i spojrzał na nią nieco dokładniej niż wcześniej. Dostrzegł jej delikatnie poplątane włosy, które sięgały jej ramion, jej lewy bark był owinięty grubym bandażem, dlatego gdy tylko na niego spojrzała, zmiękły mu nogi. Nie tylko dlatego, że jej uroda naprawdę go mocno onieśmielała, lecz także dlatego, że wyglądała niczym mała i bezbronna dziewczynka co również mocno go urzekło.
    Późnym popołudniem WooSeok pił kawę w małym gabinecie dla lekarzy, pomieszczenie to leżało naprzeciw sali ____, dlatego bez skrępowania młody student przyglądał się pacjentce. Polka niezdarnie jadła swój obiad, ponieważ widać było, że nie potrafiła się obsługiwać pałeczkami. Jung uśmiechnął się bardzo delikatnie wciąż nie odrywając od niej wzroku, ponieważ nawet nie potrafił tego zrobić. W momencie, gdy spojrzał w jej tęczówki coś w nim pękło, jakaś dziwna bariera, która chroniła go od bliższych kontaktów z ludźmi. Mimo swojego wieku nie miał przyjaciół, uważał, że do niczego ich nie potrzebował, dobrze się czuł będąc samemu, lecz gdy tylko nieco poznał swoją nową pacjentkę zdał sobie sprawę, że mógłby czuć się dobrze również przy kimś.
 -Trzymaj. - mruknął z chrypą, podając Polce widelec, spojrzała na niego widząc jego ponurą minę, wyglądał jakby właśnie ją mordował tym widelcem, mimo że prawda była zupełnie inna.
-Um, dziękuję. - powiedziała cicho i chwyciła niepewnie widelec przez co ich dłonie się zetknęły. W ułamku sekundy usta młodego lekarza wykrzywiły się w niesamowicie mały, ledwo dostrzegalny uśmiech.
-Była u ciebie pielęgniarka? Zmieniła ci bandaż? - usiadł w fotelu obok jej łóżka, patrząc jak dziewczyna jadła spokojnie swój obiad.
-Tak, była. Mówiła, że bark mi okropnie spuchł i że prawdopodobnie będę musiała dostawać od pana zastrzyki.
-Och, nie mówi mi pan. Jestem chyba niewiele starszy od ciebie co?
-Um, nie wiem ile ma pan lat. - uśmiechnęła się cudownie przez co po lodowatym sercu mężczyzny rozlało się cholernie przyjemne ciepło.
-Dwadzieścia pięć.
-Ja mam dwadzieścia. - uśmiechnęła się kolejny raz i upiła łyk soku. W towarzystwie przyszłego lekarza czuła nieco skrępowanie i stres, ponieważ od jego osoby bił mocny chłód, co można było nawet wyczuć w samej rozmowie.
-Tak właściwie to jestem WooSeok. - wyciągnął w jej stronę swoją dużą dłoń.
-____. - uścisnęła ją delikatnie, obdarzając go tym samym swoim słodkim, lecz nie przesłodzonym uśmiechem.
    Jego dyżur kończył się coś po dziesiątej w nocy, dlatego gdy tylko wybiła na zegarze ów godzina, postanowił wreszcie zebrać się do domu. Schował kitel do swojej szafki, przebrał buty a na końcu ubrał swój czarny płaszcz. Wziął kluczki od samochodu i skierował się do wyjścia, gdy otworzył drzwi zobaczył śpiącą ____, który nieco odkryta przysypiała na łóżku. Rozejrzał się po pustym korytarzu i wszedł do jej sali, podszedł nieco niepewnie i nie wiedząc kiedy okrył ją szczelnie kocem, by nie zmarzła w nocy. Poprawił jej oklapniętą grzywkę, zdając sobie sprawę, że coś czuł do dziewczyny. Oczywiście nie była to miłość, bo pacjentki praktycznie nie znał, więc zakochać się od tak nie wchodziło w grę. Czuł do niej raczej przywiązanie, miał wrażenie, że znalazł w niej jakąś pokrewną duszę, czy coś w tym stylu. Po prostu wiedział, że jeśli kiedykolwiek udałoby mu się nawiązać z nią bliższy kontakt, to byłaby jego najlepszą przyjaciółką. Czuł, że mógł jej na sto procent zaufać.

   Chyba nigdy w życiu nie szedł tak szybko i tak dziwnie optymistycznie do szpitala jak tamtego dnia. Przebrał się szybko w swój kitel i ruszył na obchód, przeszedł szybko wszystkie sale, by jak najszybciej znaleźć się przy Polce. Zapukał spokojnie i wszedł do sali od razu widząc dziewczynę, która czesała swoje włosy, energia i radość wręcz w nim buzowała, lecz twarz wciąż wyrażała tylko i wyłącznie obojętność.
-Jak się czujesz? - zapytał ponuro i niepewnie zerknął na pacjentkę.
-Cholernie boli mnie bark. - fuknęła niczym dziecko i odruchowo złapała się za niego.
-Leki nic nie dają?
-Już nic. - pokręciła głową i westchnęła nieco bledsza niż wczoraj, przez co mógł doskonale zobaczyć ból w jej pięknych oczach.
-Wiesz, chyba jednak będę musiał dać ci te zastrzyki. - usiadł za nią i delikatnie odpiął jej koszulę nocną, by dostać się do bandażu.
-Będzie to okropnie bolesne, prawda?
-Jeśli mam być szczery to... Będzie zajebiście mocno bolało, ale gwarantuje ci po tym niesamowitą ulgę. - oznajmił spokojnie i dotknął opuszkami palców jej nagie plecy przez co kolejny raz poczuł przyjemne dreszcze. - Postaram się jednak być delikatny, okey?
-Dobrze. - westchnęła cicho i zacisnęła dłonie w pięści, po chwili poczuła ogromny i cholernie przeszywający ból, gdy dość gruba igła została wbita w jej bark. Pisnęła cicho z bólu, a w jej pięknych oczach pojawiły się spore łzy.
-Jeszcze sekunda. - przygryzł dolną wargę i wyjął igłę z jej ciała. - Gotowe. - otarł chusteczką trochę krwi i ropy z jej skóry, a następnie ostrożnie założył jej nowy i czysty bandaż. Nie wiedząc kiedy Polka wtuliła się w jego nieco umięśniony tors, trzęsąc się nieco z bólu i zimna. Szczerze mówiąc, to mężczyzna nie miał pojęcia co zrobić i jak się zachować. Miał ją objąć? A może odsunąć i mruknąć, że nie było to odpowiednie? Po kilkunastu sekundach jednak ją czule i szczelnie objął pierwszy raz w życiu czując się tak wyjątkowo jak właśnie przy niej.
  Gdy tylko na zewnątrz zrobiło się cieplej, WooSeok postanowił wziąć ____ na krótki spacer. Pomógł jej usiąść na wózku i bez zbędnego gadania ruszył z nią na tyły szpitala, gdzie był duży i piękny ogród dla pacjentów. Spacerowali tak jakiś czas rozmawiając na różne tematy i dowiadując się o sobie co nieco, dziewczyna zauważyła, że student zrobił się przy niej nieco bardziej uśmiechnięty, czasem nawet wyglądał na szczęśliwego, dlatego też i ona czuła się wyjątkowo. Usiedli razem na ławce chcąc odpocząć, nie wiedząc kiedy Jung wyjął z kieszeni kitla swoje ulubione słuchawki i podpiął je do komórki.
-Może teraz zrelaksujemy się dzięki muzyce, hm? - spojrzał na swoją prześliczną i ulubioną pacjentkę, by zaraz zobaczyć jej cudowny uśmiech.
-Dobrze WooSeok oppa. - włożyła sobie jedną słuchawkę do ucha, a drugą jej towarzysz, już po kilku sekundach zatapiali się w spokojnych słowach kojącej ich duszę muzyki. Oczywiście z racji tego, że ___ miała naturę optymistyczną i nieco dziecięcą, ponieważ kochała się przytulać niezależnie do kogo. Dlatego już po chwili jej głowa spoczęła na ramieniu Junga, a mała dłoń na jego klatce piersiowej, zaskoczony tym czynem mężczyzna, spojrzał na nią. Miała przymknięte oczy i delikatny uśmiech na twarzy, pragnął jej wtedy zrobić zdjęcie, bo wyglądała niczym śpiący anioł, lecz wiedział, że to nie było odpowiednie. Objął więc ją czule i nieco jeszcze niepewnie jednocześnie składając najmniejszy i najczulszy pocałunek na jej głowie w całym swoim życiu.

    Z każdą kolejną minutą, godziną, dniem ich relacje robiły się nieco śmielsze i bliższe. Rozmawiali ze sobą tak jakby znali się od dzieciństwa, grali w gry planszowe na zabicie czasu, oglądali filmy, jedli desery, które przemycał z kuchni lekarzy WooSeok. A każdy ten mały czyn uświadamiał studentowi, że chyba czuł coś więcej, znacznie więcej do ____ niż w rzeczywistości powinien. Lecz wcale mu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Cieszył się tym nowym, nieznanym mu dotąd uczuciem, ponieważ Polka była jego pierwszą, prawdziwą miłością. 
Z każdym dniem przy boku pacjentki czuł się coraz lepiej, miał wrażenie jakby niewidzialne skrzydła unosiły go jednocześnie wprowadzając go w dotąd nieznany mu świat. Jung się zmienił i każdy w szpitalu to zauważył, uśmiechał się czasami nawet żartował, czego dawniej nigdy nie robił. Z ponurego i smutnego faceta, zrobił się wesoły i pełen miłości chłopak, który pragnął stworzyć rodzinę z ___. Co prawda to były tylko jego nowe marzenia, w końcu nie wiedział, czy dziewczyna też coś w ogóle do niego czuła, lecz miał po prostu nadzieję, że jednak nie zostanie znów sam tak jak wcześniej. Pragnął jej miłości, bo to właśnie dzięki niej, zobaczył, że świat może być kolorowy, a nie tylko czarno-biały.
   Minęło półtorej miesiąca, a co z tym szło? Dziewczyna została wypisana ze szpitala, Jung zdawał sobie sprawę, że ona nie zostanie w tym miejscu wiecznie, lecz miał jakąś małą nadzieję w sobie, że jednak zostanie. Nawet jeśli to nie było realne.
-Spakowałaś się?
-Nie miałam zbyt wielu rzeczy oppa. - uśmiechnęła się delikatnie do niego.
-Mam nadzieję, że nasz kontakt się nie urwie. - powiedział cicho, praktycznie szeptem to jedno, ważne dla niego zdanie.
-Och, nie ma mowy o tym oppa. Będę do ciebie dzwonić i pisać, może się uda, że od czasu do czasu pójdziemy gdzieś razem, hm? Pamiętaj, że obiecałeś mi pokazać to Lodowe Miasteczko. - zaśmiała się i wtuliła czule w jego ciało. Ucałował ją w głowę i oparł po chwili swój podbródek.
-Zabiorę cię, na pewno. O to nie musisz się martwić.
-Tylko musisz wziąć wolne, czy coś...
-Nie martw się o to, jesteś u mnie na pierwszym miejscu. - pogładził ją lekko po policzku i musnął jej nos co od niedawna było ich małym rytuałem.
  
   Mimo wyjścia dziewczyny ze szpitala, wciąż utrzymywali ze sobą kontakt. Codziennie do siebie dzwonili i pisali do siebie, gdy obydwoje mieli czas. Czasami nawet rozmawiali ze sobą na Skype, jednak to bywało bardzo rzadko, ponieważ chłopak przez masę nauki nie miał na to zbyt wiele czasu.
   WooSeok czuł, że przyszła pora by zrobić w ich relacji nieco śmielszy krok, a mianowicie postanowił zaprosić swoją przyjaciółkę na swoją pierwszą w życiu randkę. Stresował się i to jak cholera, w końcu nigdy tego nie robił, lecz miał nadzieję, że dziewczyna się zgodzi, a on przy tym nie zrobi z siebie debila.
-Wiesz, tak sobie myślałem. - zaczął niepewnie, gdy gotowali razem obiad w domu dziewczyny.
-O czym?
-Może, um. - urwał na chwilę i przeczesał nerwowo swoje włosy. - No wiesz, może pójdziemy razem do restauracji wieczorem?
-Czy ty mnie właśnie zapraszasz na randkę? - zapytała z uśmiechem, widząc na jego buzi ogromne wypieki.
-Tak... Chciałbym, aby to była randka.
-Więc się zgadzam. - uśmiechnęła się i ucałowała go czule w policzek, na co chłopak zareagował szerokim uśmiechem.
     Wieczorem siedziała razem z Jungiem w drogiej restauracji pijąc swoje ulubione czerwone wino.
Chłopak patrzył na nią z nieukrywaną miłością jednocześnie gładząc ją delikatnie po dłoni, wpatrywał się w nią niczym w najpiękniejszy obraz co też nieco ją zawstydzało.
-Um, oppa. - zaczęła z delikatnym rumieńcem. - Trochę się krępuję, gdy tak na mnie patrzysz.
-Wybacz, ale jesteś tak niesamowicie piękna, że nie potrafię od ciebie oderwać wzroku. - ucałował ją w dłoń, a następnie wtulił się w nią przymykając przy tym oczy. - Wiesz...
-Co takiego?
-Jestem ci bardzo wdzięczny.
-Hm? Za co? - spojrzała na niego nie wiedząc za bardzo co miał na myśli.
-Pokazałaś mi, że świat nie musi być taki ponury i smutny, udowodniłaś mi, że druga osoba, może naprawdę wiele zmienić w życiu człowieka. Dzięki tobie bardzo się zmieniłem, wiele rzeczy spostrzegam już zupełnie inaczej niż dotychczas. - uśmiechnął się czule i z nieukrywaną wdzięcznością. - Naprawdę dziękuję, że pomogłaś mi się wreszcie ogarnąć, że weszłaś do mojego serca i że zrobiłaś z nim porządek.
-Omo, oppa czy ty.. - urwała, nie wiedząc za bardzo co powiedzieć.
-Tak, kocham cię jeśli to masz na myśli. Bardzo mocno i równie szczerze, jesteś moją pierwszą miłością i mam nadzieję, że ja też coś dla ciebie znaczę. - pogładził ją czule po policzku, by następnie nieco niezdarnie ją ucałować. Dziewczyna odwzajemniła nieśmiało pocałunek przez co mężczyzna już wiedział, że i ona go kochała, dlatego też objął ją czule i wtulił ją mocno w swój tors, szepcząc.
-Uczynię cię najszczęśliwszą kobietą na ziemi jeśli mi tylko na to pozwolisz.
-Pozwolę oppa... Pozwolę. - uśmiechnęła się i musnęła delikatnie jego czoło, by to jego uczynić najszczęśliwszym facetem na Ziemi.
I oto kolejny scenariusz za nami.
Szczerze mówiąc to nie wiem, czy dobrałam dobre gify i czy to na pewno on, bo chłopaka nie znam, ale mam nadzieję, że żadnej gafy nie popełniłam.
Już od wtorku rusza Alien przez co nie wolno nic, a nic zamawiać. Prawdopodobnie usunę zakładkę z zamówieniami. Jeśli ktoś chce ze mną popisać na KakaoTalk, to serdecznie zapraszam.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

sobota, 21 kwietnia 2018

Scenariusz #110 Jimin DNA

5 komentarzy:
Witam <3
   Przybywam do Was z krótkim scenariuszem, który będzie typowym - prawdopodobnie - SF. Ogólnie zajmuje się pisaniem "książek", gdy nie piszę nic na bloga, dlatego tak rzadko pojawiają się jakieś posty, poza tym mam szkołę więc sami doskonale wiecie jak to jest.
Jeśli kogoś interesuje jakie "książki" piszę to: Niezidentyfikowana (Science - Fiction), Asarian Girl (Fantasy + Rasa Asarian została wymyślona przeze mnie, gdy miałam zaledwie dziewięć lat), Za Murem (Tak, to ten sam tytuł co scenariusz z Joshuą, SF), Purple Eye (Fantasy), oraz mam w planach trzy tomową serię nieco opartą na Pamiętnikach Wampirów; In Shadow (Typowe Fantasy z wampirami).
Jak widzicie jestem nieco zajęta a moja wyobraźnia musi pracować na wysokich obrotach, w dodatku pracuje nad Alienem i Stalkerem, dlatego mój mózg już jest nieco przemęczony.
   Scenariusz, który za chwilę przeczytacie będzie - jak wspominałam - oparty na SF, jednak dopiero zaczynam z takimi rzeczami, dlatego jakoś powalało nie będzie, ale mimo to mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Ostrzeżenia: Tylko i wyłącznie długość scenariusza.
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~  ~  ~
    Para zakochanych uciekała przed mężczyznami w czarnych mundurach, którzy trzymali broń w dłoniach i mierzyli w ich stronę.
-Skarbie. - jęknął zdyszany chłopak, mając poplamioną od krwi, białą koszule.
-Oppa, nie. - szepnęła szybko i ujęła jego twarz w dłonie. - Musimy uciec.
-Dobrze wiesz, że nie damy rady, cały szpital okala ogromny mur z ogrodzeniem pod napięciem. Nie uciekniemy im.
-Nie możemy się teraz poddać oppa, proszę. - łzy spływały po jej policzkach co chłopak mógł doskonale zobaczyć, ponieważ ogromny reflektor, który stał na dachu budynku, rzucił światło na dwójkę zakochanych. - Błagam...
-Aish. - syknął cicho z bólu, czując jak jego zszyta rana na klatce piersiowej się nieco już otwarła. - Nie mam sił, nie dam rady kochanie. Ucieknij sama, dla mnie już nie ma ratunku, dobrze wiesz. - ucałował ją czule w górną wargę i delikatnie popchnął w stronę bram.
-Nie. - mruknęła stanowczo nie chcąc go samego zostawiać.
-Już są blisko, masz ostatnią szansę... Jeśli zostaniesz. - urwał, ponieważ w tej samej chwili został potraktowany mocnym paralizatorem.
-Oppa! - krzyknęła przerażona i upadła na kolana zaraz obok ukochanego. - Oppa, wstawaj.
-Zabrać ich. - syknął potężny głos mężczyzny, który bladą i pełną blizn dłonią, wskazał na parę.
   Gdy tylko otworzyła oczy, zobaczyła biały pokój, który doskonale znała, była podpięta do pikającej aparatury, która zapisywała fale mózgowe. Odruchowo dotknęła swojej nieco bladej już szyi, czując pod skórą metalowe urządzenie, które służyło do jednego. Zabicia. Nadajnik ten posiadał wbudowaną funkcję autodestrukcji, gdy rytm serca nosiciela gwałtownie przyspieszał, a o takie rzeczy było łatwo, wystarczyło tylko, by dziewczyna się czegoś przestraszyła. Wtedy automatycznie jej tętnica została rozrywana, a ona wykrwawiała się na śmierć. Tuż przed ucieczką nie zdążyli jej i Jiminowi tego wszczepić, lecz zostali złapani i na nowo naznaczeni.
-Oppa. - szepnęła i usiadła na białym łóżku, pod ścianą na równie białym łóżku, leżał jej ukochany, który jeszcze się nie wybudził. Odpięła szybko kolorowe kabelki, które były przyczepione do jej nieco wygolonej głowy z prawej strony, podeszła do niego nieco jeszcze słaba i opadła szybko na jego łóżko. - Och, mój kochany Jiminie. - westchnęła i ucałowała jego spierzchnięte wargi. Koreańczyk jak na jakiś sygnał gwałtownie otworzył oczy, lecz widząc przed sobą twarz ukochanej przymknął oczy, wydając przy tym pomruk zadowolenia.
-Znowu tu jesteśmy. - wyszeptał cicho, gładząc ją bladą dłonią po jej lekko zranionym policzku. - Gdyby nie ja... Byłabyś poza szpitalem, zdrowa i bezpieczna.
-Cii. - wyszeptała cicho widząc w jego oczach ogromne wyrzuty sumienia. - Ważne, że jesteśmy razem, tylko o to mi chodziło. - posłała mu cudowny, lecz niesamowicie smutny uśmiech. Ułożyła się obok niego wygodnie i położyła głowę na jego klatce piersiowej, dotykając jego zszytej rany, skąd brali wycinek jego serca.
-Zakochałaś się w odmieńcu. - zaśmiał się ponuro i ucałował ją bardzo czule w głowę.
-Każdy z nas jest na swój sposób odmieńcem oppa ja też.
-Zawsze musisz znaleźć jakieś wytłumaczenie. - potarł kciukiem jej dolną wargę, patrząc z miłością w jej duże, żółte tęczówki.
-Stwierdzam tylko fakty oppa. - przymknęła zmęczona i mocno obolała swoje oczy, wtuliła się w jego umięśnione, lecz mocno poranione ciało.
-Gdyby nie te badania, nie ten szpital bylibyśmy teraz wolni. A nie zamknięci jak zwierzęta.
-Wcześniej czy później nas by zamknęli, nasze DNA jest wyjątkowe, muszą nas zbadać.
-Badać? Chyba zabić. Jesteśmy jak zwierzęta w klatce, z każdym kolejnym ich badaniem zbliżamy się do własnej śmierci. - te słowa były ponure, lecz zawierały samą prawdę. Jimin i ___ posiadali wyjątkowe, niespotykane DNA, ich komórki były na tyle niespotykane, że zostali obiektami badań, stosowano na nich różne leki, tortury, sprawności fizyczne, by następnie móc z nich zrobić ludzkie maszyny do zabijana, chyba, że w końcu któreś z nich umrze.
Brunetka spojrzała na swoje znamię, które było w kształcie płonącego słońca, takie samo znamię posiadał Jimin co oznaczało, że ich los był taki sam. Jeśli jedno ginęło, drugie w krótkim odstępie czasowym podzielało jego los, a to wszystko dlatego, że się w sobie zakochali i zjednoczyli się, gdy razem się kochali.
-Jeśli umrę podzielisz mój los. - wyszeptał do jej ucha pełen strachu, że naprawdę mógłby ją stracić.
-Nie przejmuj się tym teraz oppa.
-A kiedy? Znowu będziemy badani...
-Nie przejmuj się. - wyszeptała znowu i schowała twarz w jego szyi, jednocześnie słysząc ciche buczenie, który wydawał nadajnik w szyi Parka.

  
Kilka tygodni później para była na tyle w poważnym stanie, że zaprzestano chwilowo na nich badań, by nie doprowadzić do ich śmierci. Obradowano na ich temat, pisano o nich, dzielono się ich licznym DNA, by móc je badać w różnych większych placówkach i jednoznacznie określić, skąd wzięło się u nich takich wyjątkowych komórek, których nie posiadał żaden inny człowiek.
   Park, siedział na czarnym krześle, podpięty do licznych apartów patrzył na swoją ukochaną, gdy ta siedziała na łóżku tak blada i wyczerpana, że każdy jej oddech był coraz płytszy i słabszy.
-Kochanie. - wyszeptał Jimin, chcąc dotknąć jej policzka, lecz został kolejny raz porażony prądem na tyle mocno, że przez chwilę tracił przytomność. Mimo tego wszystkiego, gdy tylko z powrotem odzyskiwał rozum, na nowo wyciągał dłoń w stronę ukochanej, by kolejny raz zostać porażonym.
-Jimin, stop. - wyszeptała zmęczona, widząc jak przekrwione oczy Parka skierowały się w jej stronę. - Zginiesz od tego. - dodała, siadając coraz wolniej na białym materacu.
-Chcę się przytulić, tak bardzo pragnę twojego dotyku. - wyjęczał z bólu, patrząc na nią ze smutkiem. Bruneta usiadła niepewnie na kolanach swojego chłopaka i objęła go wokół szyi, patrząc mu w oczy czule. Koreańczyk doskonale czuł po sobie, że ze stanem jego dziewczyny było coraz gorzej i  gorzej. Ucałował ją w czoło i objął delikatnie wokół bioder, czując jej zimną i nieco szorstką od badań skórę, schował twarz w jej szyi, chcąc móc się nacieszyć chwilą, lecz nie dane im było, ponieważ do sali wpadł mężczyzna. Wysoki, masywny i łysy, ubrany w czarny mundur i odznaczony najwyższym stopniem ochroniarza. Odciągnął z całej siły ____ i chwycił ją brutalnie za dłoń dosłownie ją miażdżąc.
-Zostaw ją! - krzyczał przerażony Park, widząc i czując, że funkcje życiowe jego skarbu były coraz słabsze, lecz gdy tylko sięgnął przestraszony dłonią po ____, od razu został porażony prądem, tym samym stracił przytomność i dziewczynę.

   Żaden z lekarzy nie wiedział, że para była ze sobą połączona nie tylko z uczuciami, lecz także tym samym znamieniem, dlatego, gdy ____ straciła przytomność, Park również podzielił po kilku godzinach jej los. Po kilku minutach, gdy młodzieniec odzyskał przytomność zobaczył swoją ukochaną, która byłą podpięta do aparatu oddechowo-krążeniowego co oznaczało, że jej serce się w tym czasie zatrzymało i tylko ta aparatura trzymała ją przy życiu.
-K-Kochanie. - wyszeptał i zaniósł się płaczem, przykucnął przy jej łóżku i wtulił się w jej bladą i zimną dłoń. - Skarbeńku, mój kochany skarbie. - z każdym kolejnym słowem płakał coraz głośniej i żałośniej. Mimo że pragnął usłyszeć jej chociażby cichy szept, nie mógł, ponieważ dziewczyna straciła głos w wyniku brutalnych badań.
   Z każdą kolejną godziną Park był poddawany innym badaniom, doskonale wiedział, że mimo takiego stanu ____ wciąż czuła potężny ból, dlatego musiał podjąć najgorszą decyzję w całym swoim życiu.
-Odepnijcie ją. - wyszeptał do lekarza prowadzącego.
-Co? Ją? - spojrzał pełen zaskoczenia na zapłakanego i trzęsącego się z bólu chłopaka. - Twoją dziewczynę?
-T-tak. - wyszeptał bardzo cicho i ucałował ją najczulej jak potrafił. - Odepnijcie ją, proszę.
-Wiesz, że gdy tylko to zrobię przestanie żyć prawda?
-Wiem. - mruknął i pogładził ją po policzku jak zawsze miał w zwyczaju. Mocno zdziwiony lekarz spełnił prośbę Parka i odpiął kabel z klatki piersiowej dziewczyny, po pomieszczeniu rozległ się cichy brzęk, a dziewczyna wydała swoje ostatnie, głębokie tchnienie. W tej samej chwili znamię Jimina mocno go zapiekło i wypaliło mu dziurę w miejscu, gdzie ów znamię się znajdywało.
-Zaraz do ciebie dołączę. - wyszeptał ostatni raz w jej usta i złożył na nich pocałunek, by zaraz wtulić jej ciało w swoje.
   Po kilku godzinach w sali ____ znaleziono martwego Jimina, który z delikatnym uśmiechem opierał swoje czoło o czoło dziewczyny. Obejmował ją czule tak jak zawsze, mając jedną dłoń na jej biodrze, wyglądali jakby spali szczęśliwi w swoich ramionach, lecz prawda była zupełnie inna i okropna. Dopiero po pochówku lekarze dowiedzieli się, że sami przyczynili się do śmierci młodych kochanków, dlatego też stworzono im największy grobowiec, który był ukryty w ogromnym lesie tuż za szpitalem, by świat nie wiedział o tej okrutnej prawdzie. Ich DNA zostało zniszczone, a akta spalone, dlatego świat nawet nie poznał tej dwójki, zakochanych w sobie kochanków.
I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał Wam się?
Mam nadzieję, że tak.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

#120 Reakcja NCT Dream Gdy się o ciebie martwi

1 komentarz:
Witam <3
  Przybywam do Was z reakcją kolejnej podgrupy NCT, której nie znam i pewnie nie poznam, bo zdecydowanie nie jest w moim typie muzycznym. No, ale reakcja jest, więc mam nadzieję, że jeśli kolejny raz coś schrzanię, to mi wybaczycie, bo prócz Marka chłopaków nie znam i nie rozpoznaje, więc... No.
Ostrzeżenia: Brak
   Zamówienie: Anonimek
Nie przedłużając...
  Zapraszam <3
~ ~
JISUNG
Mimo swojego młodego wieku makane bardzo się o ciebie troszczył, nawet jeśli to ty byłaś jego nooną. Chłopak kochał się w tobie od pół roku, lecz wiedział, że nie miał u ciebie szans ze względu na młody więc starał ci się pokazać, że potrafił być odpowiedzialny.
-Noona. - zaczął niepewnie, wchodząc do twojego pokoju. - Noona, mam dla ciebie ramen. - uśmiechnął się nieznacznie i podał ci dużą miskę z jedzeniem.
-Omo, Jisung, nie musiałeś. - uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go w czoło jak zawsze to miałaś w zwyczaju.
-Musiałem noona. Bardzo mało jesz.
-Jem wystarczająco by przeżyć, poza tym jestem bardzo zajęta i nie mam czasu.
-Mogę robić ci jedzenie noona. - zarumienił się delikatnie.
-Aish, to ja powinnam się tobą opiekować.
-Martwię się o ciebie noona. Tak mało jesz, a tak ciężko pracujesz. Może ci się jeszcze coś stać i co ja wtedy zrobię bez ciebie?
-Spokojnie, nic mi nie będzie. Nie martw się.
-Ja się zawsze będę o ciebie martwił noona. - zawstydził się bardziej i zjadł chrupkę, by jakoś zamaskować swój uśmiech, który robił się z sekundy na sekundę coraz większy.
-Jesteś uroczy. - pocałowałaś go w ucho. - W razie problemów przyjdę do ciebie.
-Moje drzwi są zawsze dla ciebie otwarte noona. Pamiętaj.



RENJUN
Wokalista nadmiernie dbał o twoje zdrowie, czasami potrafił latać za tobą godzinami i prosić cię byś wypiła tabletki na odporność tylko dlatego, że na zewnątrz było już nieco zimniej. Czasami cię to denerwowało, lecz wiedziałaś, że chłopak się o ciebie martwił.
-Aish, powinnaś ubrać jeszcze jeden sweter. - oznajmił spokojnie, patrząc na ciebie, gdy ubierałaś się do szkoły.
-Jest ponad dwadzieścia stopni...
-Ale pada deszcz, wiesz, że w ten sposób bardzo łatwo się przeziębić. 
-Proszę cię, nie przesadzaj. - fuknęłaś, natomiast wokalista podszedł do ciebie i założył na twoją szyję szalik.
-Czyś ty zgłupiał? - mruknęłaś zła, patrząc na Renjuna ze złością.
-No co? Dbam o twoje zdrowie i bezpieczeństwo jednocześnie. - uśmiechnął się delikatnie i zapiął ci ostatni guzik od płaszczu. - Bardzo się o ciebie martwię, wiem, że twoje zdrowie nie jest w zbyt dobrej kondycji.
-Ale przecież nie rozchoruję się w taką pogodę, poza tym jestem bardzo ciepło ubrana.
-Powinnaś chodzić ubrana 'na cebulkę' - fuknął na ciebie niczym małe dziecko i pokręcił głową.
-Nie przesadzaj, jest wiosna.
-Początek wiosny, a dobrze wiesz, że jest to pora kiedy wszyscy chorują. - wiedziałaś jak bardzo się martwił o ciebie dlatego też westchnęłaś głośno i chwyciłaś szalik.
-Dobra, niech cię będzie. Ubiorę go jak będzie mi zimno.
-Cudownie. - ucałował cię czule w czoło i poprawił kołnierz przy płaszczu. - Może dam ci jeszcze. - urwał, ponieważ przerwałaś mu, szybko wychodząc z domu, ponieważ dobrze wiedziałaś, że chłopak miał zamiar jeszcze dać ci rękawiczki.


JAEMIN
Wokalista bardzo się o ciebie martwił, ponieważ od kilki dni cierpiałaś na bezsenność przez co dniami czułaś się naprawdę kiepsko. Raz nawet wylądowałaś w szpitalu, ponieważ zasłabłaś na jednej z lekcji, przez co od tamtej pory młody Jaemin pilnował cię praktycznie na każdym korku.
-Noona, postaraj się zdrzemnąć hm? - zapytał niepewnie, okrywając cię czule i delikatnie swoim puchatym kocem.
-Aish, wiesz, że nie mogę spać. - mruknęłaś, patrząc na bardzo smutnego wokalistę. - Aish nie lubię gdy się tak martwisz, wtedy i ja się bardzo martwię. - pogładziłaś go delikatnie po policzku, a on wtulił się nieco w twoją dłoń.
-Wiem noona, ale nie potrafię inaczej. Od kiedy wróciłaś ze szpitala sam nie sypiam nocami, tak bardzo się boję o twoje zdrowie, a nawet życie noona.
-Spokojnie, nic mi nie będzie.
-Zasłabłaś noona...
-Wiem mały. - wtuliłaś go w siebie, gdy położył się obok ciebie. - Postaram się teraz chwilkę zdrzemnąć, ty też spróbuj. - ucałowałaś go w głowę i przymknęłaś oczy, lecz Jaemin nie zamierzał spać, dopóki się nie upewnił, że mógł spokojnie sam zamknąć oczy bez obaw, że ty kolejny raz od długiego czasu nie spałaś.





MARK
Raper od kilku dni bardzo czule się tobą opiekował, ponieważ miałaś mocne zapalenie oskrzeli, a lekarz uznał, że jeśli ci nie przejdzie, to możesz się nawet nabawić zapalenia płuc. Od tamtej diagnozy raper postanowił cię pilnować jak oka w głowie, zwłaszcza, że był w tobie zakochany po uszy.
-Dobrze, więc teraz ładnie zjemy ramen, a potem lekarstwa. - przysiadł się do ciebie z dużą miską wypełnioną po same brzegi ciepłym obiadem. 
-Aish, dopiero co jadłam. 
-To nic, w chorobie ważne są lekarstwa, odpoczynek oraz duże jedzenia na twoje słabiutkie ciało. - uśmiechnął się w swój uroczy sposób i przysunął do twoich ust łyżkę z zupą. - No już noona. Jedz ładnie.

-Aish, wiesz, że nie lubię jak na mnie mówisz noona. - fuknęłaś. - Czuję się wtedy staro,a przecież jestem od ciebie starsza o zaledwie pół roku.
-A ja kocham mówić na ciebie noona. - zaśmiał się i cmoknął cię w nos. - A teraz zjedz, bo naprawdę martwi mnie fakt, że z twoim zdrowiem jest coraz gorzej zamiast coraz lepiej.
-Przecież nie umrę...
-Yah. - fuknął i uderzył cię delikatnie w ramię by nie zrobić ci krzywdy. - Jeszcze jedno takie słowo, a obiecuję, że cię zacznę łaskotać.
-Aish, no już już. - uśmiechnęłaś się i zjadłaś trochę zupy, którą zaczął cię karmić Mark. Późnym wieczorem zasnęłaś w jego ramionach po wspólnym oglądaniu filmu doskonale każdy mógł zobaczyć miłość i zmartwienie w ciemnych oczach Marka, który naprawdę bardzo mocno się o ciebie martwił.

JENO
Trzy dni temu zerwał z tobą twój chłopak, który był z tobą prawie dwa lata. Od tamtej pory płakałaś nocami co doskonale słyszał młody tancerz, ponieważ miał pokój tuż obok twojego. Chłopak bardzo się smucił, że byłaś w takim stanie i martwił się, że mogłaś coś sobie nawet zrobić, zwłaszcza, że kilka dni temu czytał o samobójstwie młodej Koreanki. Dlatego od trzech dni chłopak wszędzie za tobą chodził, lecz robił to tak, byś tego nie widziała. Podobałaś mu się od dłuższego czasu, lecz wiedział, że musiał jeszcze nieco podrosnąć by móc zacząć się ubiegać o twoje względy, mimo że zaczął to robić już nieco wcześniej. 
Brunet schował się za rogiem sklepu i przyglądał ci się, gdy kupowałaś kawę, doskonale widział łzy w twoich oczach i delikatnie podkrążone oczy od nie przespanych nocy, mimo to dla niego wciąż byłaś piękna. 
-Noona. - zaczął cicho, stając tuż za tobą. - Noona, pójdziemy gdzieś?
-Jeno? Co tu robisz? Nie miałeś mieć czasem dodatkowych zajęć? - zapytałaś, szybko ocierając swoje łzy.
-Nie noona, dlatego bardzo chcę cię gdzieś zabrać. Nie chcę byś płakała, gdy to robisz, boli mnie serce. - ujął czule twoje dłonie i przytulił cię do siebie. - Proszę noona,... chodźmy chociażby na spacer. 
-Dobrze.... - gdy tylko się zgodziłaś, na bladej buzi wokalisty pojawił się delikatny uśmiech. Gdy tylko byliście w parku, kupił wam watę cukrową i zaczął cię rozbawiać, by móc widzieć tylko twój cudowny uśmiech i mieć świadomość, że nic ci nie grozi. 

HAECHAN
 Tancerz bardzo się o ciebie martwił, ponieważ miałaś liczne kłopoty w szkole. Nie tylko ze względu na oceny, lecz także dlatego, że nie radziłaś sobie z faktem, że byłaś wyśmiewana w szkole z powodu pochodzenia. Haechan bardzo starał ci się jakoś pomóc, lecz był za młody by bić się ze starszymi hyungami z twojej klasy, był również za młody na to by pomóc ci z przedmiotami, ponieważ sam połowy z nich jeszcze nie miał. Czuł się winny, że jako twój przyjaciel i być może w przyszłości chłopak, nie potrafił ci pomóc. 
-Noona, mogę ci jakoś pomóc? - zapytał cicho kucając przy tobie, gdy kolejny raz zalewałaś się łzami w swoim pokoju.
-Nie. Nie możesz.
-Proszę noona, bardzo się o ciebie boję. - wyszeptał i ucałował cię delikatnie w dłoń, a potem cię w siebie wtulił. - Może poproszę jakiegoś hyunga by ci pomógł?
-Mi się nie da pomóc...
-Proszę noona, nie mów tak....
-Wyjdź mały, mam dużo nauki. - odsunęłaś go od siebie i schowałaś się pod kocem, by tam kolejny raz zanieść się płaczek. Przestraszony twoim stanem psychicznym Haechan od razu poszedł do lidera NCT i poprosił go o zmianę twojej szkoły, ponieważ nie mógł patrzeć na to jak bardzo cierpiałaś. 

CHENLE
Młody wokalista panicznie się o ciebie martwił, ponieważ przeżywałaś okres buntu przez co miałaś liczne problemy w szkole i poza nią. Nie raz przyłapał cię na paleniu, czy piciu alkoholu mimo że nie byłaś pełnoletnia by to robić. Oczywiście prosił cię byś przestała się tak okropnie zachowywać, lecz ty zawsze wiedziałaś swoje, a on nie mógł kompletnie do ciebie słowami trafić. 
W końcu pewnego dnia trafiłaś do szpitala ze względu na zbyt duże stężenie alkoholu we krwi, groziła ci nawet śmierć, dlatego gdy tylko młody wokalista się o tym dowiedział, zaczął głośno płakać i prosić hyungów z zespołu by jakoś ci pomogli. Gdy po dość trudnych i strasznych trzech godzinach dla Chenle, wróciłaś do sali, od razu do ciebie przyszedł. Wtulił się w ciebie mocno i szepnął.
-Będę o ciebie walczył noona, będziesz znów sobą, będziesz moją kochaną nooną, która porwała moje serce. - zerknął na ciebie cały zapłakany. - Od dziś zabronię ci się widywać z tymi złymi ludźmi, nawet jeśli miałabyś mnie przez to znienawidzić, obronię cię przed nimi i ich złymi zachowaniami. - dodał i schował twarz w twojej szyi, gdy wciąż się jeszcze nie wybudziłaś. 
~  ~ 
No cóż może cudownie nie wyszło, ale mam nadzieję, że tragicznie też nie. 
Który z chłopców przypadł Wam do gustu?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

piątek, 6 kwietnia 2018

Twetty #5 BTS + niespodzianka

2 komentarze:
Witam <3
   Przybywam do Was z Twettami, ponieważ nie mam na razie skończonych zamówień, by móc je dodać, a pomysłów na inne reakcje/ scenariusze jak na razie mi do głowy nie przychodzą. A z racji tego, że Twettów dawno nie było postanowiłam je dziś dodać.
UWAGA: Chciałam poinformować osoby, które chciałby coś u mnie zamówić. Już więcej zamówień NIE przyjmuje i każde inne są usuwane. Jest w regulaminie nawet specjalny punkt, który o tym mówi, więc zachęcam się do stosowania do regulaminu, bo dopóki kolejka jest zamknięta, żadne zamówienie na nią nie wskoczy, dopóki kolejka nie zostanie znów otwarta.
  Ostrzeżenia: Brak
Nie przedłużając...
  Zapraszam <3
~ ~ ~
1) JiMin
@_____: Przerwa, po kilkugodzinnym kręceniu MV do 'Serendipity'. Jestem taka dumna z mojego oppy, tak ciężko pracował ^^
@Sexy_ChimChim: Wszystko dla naszych kochanych A.R.M.Y's! <3 <3 <3
@_____: Dobrze, że zrobiłam mu zdjęcie. Czy tylko ja uważam, że w tej koszuli wygląda naprawdę cudownie?
@Sexy_ChimChim: To jest najlepsza koszula jaką kiedykolwiek miałem. Może, że jest od ciebie @____?
@____. Kto wie oppa. Kto wie. <3

2)Jin
@Princess_SeokJin: Nie ma to jak tydzień wolnego w Busan ze swoją ukochaną *Oznaczono @___*
@____: Właśnie przyniosłam nam watę cukrową by zjeść i odpocząć. Mój mężczyzna tak ciężko pracował przez ostatnie pół roku. *Dodano zdjęcie*
@Princess_SeokJin: Nasze comebacki są mega męczące, ale warto, gdy tylko widzę dumę w oczach fanów, sam czuję, że to co robię jest naprawdę dobre.
@_____. Mądre słowa oppa, a teraz naprawdę odpocznij.
@Princess_SeokJin: Wieczorem zamierzam iść z ____ do kina na jakiś film. Ktoś coś poleca?
@J-Hobiasz: Polecam film "To" hahaha

3)Suga
@_____: Byłam z koleżanką na automatach, bo nam się nudziło. Przy jednym z nich stał ten chłopak *Dodano zdjęcie* Czy ktoś go zna? Musze przyznać, że wyglądał naprawdę cudownie
@Swag_Suga: W sumie to ja znam tego gościa jest całkiem spoko.
@____: Tak? Dlaczego więc masz go na miniaturce?
@Swag_Suga: Jestem jego ogromny fanem *_* Cudowny facet, mówię ci. Mogę podać ci nawet adres kawiarni, gdzie jutro ma iść po kawę.
@____: A ty skąd to niby wiesz?
@Swag_Suga: Bo to ja, piękna.

4)RM
@Monsterman: Wakacje, wakacje i po wakacjach. Łapcie ostatnie ' cieplejsze ' zdjęcie z Krety *Dodano zdjęcie* Cudowna ____ była moją fotografką. Ma zadatki na nią, prawda?
@____: Czy ja wiem? Zdjęcie jak każde inne, tylko model przystojny *_*
 @Monsterman: Awww, urocza, prawda? Od jutra widzimy się mała w pracowni, wiesz, że masz mi pomóc przy tekście?
@____: Spokojnie oppa, razem stworzymy cudowny hit! <3

5) J-HOPE
@J-Hobiasz: Odwiedziny moich rodziców powoli dobiegają końca, jednak piękna pogoda i jeszcze pieknięsza kobieta u boku dodaje mi tylko więcej miłych chwil *Dodano zdjęcie* Nie ma to jak siedzieć przed domem i pozować do zdjęć ____ <3
@_____: Uwielbiam robić zdjęcia, dzięki temu mogę uchwycić cudowną chwilę już na zawsze.
@J-Hobiasz: To by wyjaśniło sześć albumów ze zdjęciami w moim pokoju xD
@____: Też cię kocham Hobiasz xD

6) V
@Tae_Tae: Właśnie zobaczyłem najpiękniejszą fankę ever. Każda jest piękna, lecz ONA jest najpiękniejsza.
@Sexy_ChimChim:*Dodał zdjęcie do @Tae_Tae* Właśnie widzimy, ciągle się na nią gapisz. Może zagadasz?
@Tae_Tae: Chciałbym, ale chyba już wychodzi.
@Princess_SeokJin: Zaraz mamy koncert, może będzie.
@Tae_Tae: Jak mam do niej zagadać ze sceny...
@Monsterman: Rzuć jakiś dobry tekst, coś o czym gadaliście na spotkaniu, gdy mieliśmy je z fanami.
@Tae_Tae: Oby się udało

7)JungKook
@____: Inni przechadzają się plażą i znajdują piękne muszelki, a ja znalazłam oto tego pana *Dodano zdjęcie* Cudowny *-*
@Evil_Makane: No cóż, ja też mogę się spokojnie poszczycić tym, że znalazłem tak piękną i seksowną dziewczynę jak ty @_____
@____: I tak wiem, że masz ochotę na mojego pysznego shake, dlatego te komplementy w niczym ci nie pomogą xD
@Evil_Makane: Ale ja tylko stwierdzam fakty piękna *_*
@____: L-I-Z-U-S

+Niespodzianka: Jak chłopcy spędzają z tobą czas
1)JiMin

2) Jin



3) RM
4) J-Hope




5) V



6) JungKook


7) Suga
~ ~
Cóż mam nadzieję, że taka forma postów również Wam się podoba.
Który sposób na spędzanie wspólnego czasu Wam się spodobał?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

Obserwatorzy