wtorek, 27 lutego 2018

Scenariusz #107 Samuel Szansa

Witam <3
  Przybywam do Was ze scenariuszem, który mam nadzieję przypadnie Wam do gustu. Zaczęłam już pracę nad Alienem, co w sumie możecie zobaczyć w osobnej zakładce. Może niedługo dodam do niego prolog? Chociaż możliwe, że pojawi się za kilkanaście dni lub miesięcy.
Zamówienie: Anonimek
  Ostrzeżenia: Brak
Nie przedłużając...
  Zapraszam <3
~  ~  ~
  Ty oraz Samuel uczęszczaliście do tego samego gimnazjum praktycznie od razu się zaprzyjaźniliście ze względu na wspólne zainteresowania. Zawsze spędzaliście przerwy, czy czas poza szkołą, każdy wasz wybryk był broniony przez drugiego. Zawsze broniliście siebie nawzajem jak tylko mogliście, Kim zawsze cię chronił i nazywał Aniołkiem, ty za to pomagałaś mu z niektórymi przedmiotami, i troszczyłaś się o niego jak tylko mogłaś. Z czasem wasza przyjaźń zrobiła się nieco bliższa, można by powiedzieć, że to już nie była przyjaźń a nastoletnia miłość. Mimo waszego młodego wieku byliście uznawani za najbardziej uroczą parę w szkolę, a każda dziewczyna zazdrościła ci bycia w związku z Samuelem. Oczywiście płeć przeciwna zazdrościła jemu, więc często Kim również bywał o ciebie zazdrosny. Czasem nawet się przed tobą popisywał, abyś patrzyła tylko na niego zamiast na innego chłopaka. W drugiej gimnazjum zaczęły się drobne problemy, ponieważ musiałaś się przeprowadzić na drugi koniec miasta ze względu na zmianę pracy twojego taty. Ale nawet mimo tego i tak spędzałaś tyle samo czasu z Kimem, ponieważ ten jeździł do ciebie każdego dnia na rowerze, bez względu na pogodę. Co jak co, ale chłopak był bardzo pod tym względem uparty.
   Tak jak każdego dnia, Samuel ujął delikatnie twoją dłoń i przyciągnął cię nieco do siebie z uśmiechem.
-Czyli idziemy na kakao? - zapytał i poprawił ci nieco szalik wokół szyi.
-Jasne to już nasza tradycja. - posłałaś mu swój uroczy uśmiech, który chłopak bardzo kochał.
-Ale masz czerwony nosek, może zamiast Aniołka będziesz moim Rudolfem?
-Ja ci dam Rudolfa. - mruknęłaś z oburzeniem i tupnęłaś nogą jak mała dziewczynka co jeszcze bardziej rozbawiło bruneta. Ten zamiast przestać się śmiać, wybuchnął niekontrolowanym śmiechem przez co zaraz oberwał od ciebie śnieżką.
-Co? O, to teraz masz przekichane młoda damo. - powiedział cały w śniegu, by zaraz wziąć cię na ręce i skoczyć z tobą do największej zaspy jaka była obok szkoły. Śmiałaś się i wierciłaś, gdy twój chłopak zaczął cię delikatnie łaskotać jednocześnie śmiejąc się z twojej już nieco czerwonej twarzy.
-Yah! Wstawać, bo zaraz będziecie przeziębieni! A w poniedziałek macie test! - krzyknęła nauczycielka z okna, która was nakryła ze względu na głośne śmiechy.
-Aish, stara jędza wszytko wypatrzy. - fuknął wciąż rozbawiony Kim i pomógł ci wstać, by zaraz cię nieco otrzepać ze śniegu.
-Teraz będziemy mieć przechlapane. - poprawiłaś szalik z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Ups. - pokręcił głową piętnastolatek i kolejny raz ujął twoją dłoń, by zaraz pociągnąć cię w stronę najbliższej kawiarni.
   Siedzieliście w kącie przy wolnym stoliku zajadając się w najlepsze zamówionym przez ciebie ciastem.
-I wtedy nagle spadłam ze schodów, do dziś mnie bolą żebra. - fuknęłaś jednocześnie kończąc opowiadać swoją historię z dzieciństwa. Gdy spojrzałaś na towarzysza, zobaczyłaś, że ten patrzył na ciebie z delikatnym uśmiechem i rozmarzeniem w oczach. - Um, coś nie tak? Zawiesiłeś się.
-Po prostu podziwiam twoją niezwykłą urodę. - uśmiechnął się wciąż rozmarzony, by po chwili wyciągnąć swoją dłoń i wytrzeć ci delikatnie dolną wargę. - Poza tym uroczo wyglądasz z czekoladą na ustach. Zarumieniłaś się mocno słysząc te słowa, przez co sam Samuel się mocno zawstydził.
-Nie lubię takich chwil, nigdy nie wiem co zrobić. -zaśmiałaś się nieco zakłopotana na co twój chłopak zareagował uśmiechem, by już po chwili złożyć nieco nieśmiały, lecz czuły pocałunek na twojej dolnej wardze.
   Szłaś z chłopakiem za rękę jednocześnie słuchając jego przyjemnego głosu, od czasu do czasu Kim śpiewał ci różne piosenki. Zawsze podziwiałaś jego talent do śpiewu, lecz sam zainteresowany nie zwracał na to większej uwagi. Może dlatego, że był nieśmiały?
-Może zgłosisz się do konkursu, hm? Za tydzień w szkole ma się odbyć konkurs na najlepiej wykonaną piosnkę Ed'a Sheeran'a. - uśmiechnęłaś się na myśl, że chłopak śpiewałby w szkole przy wszystkich uczniach.
-Prędzej zapłonąłbym niczym ludzka pochodnia. - zaśmiał się, by dodać. - Za bardzo się wstydzę.
-Będę cię przecież wspierać. - fuknęłaś.
-Wiem, ale chodzi mi raczej o moją nieśmiałość do takich spraw. Nie wiem, czy nie zapomnę tekstu...
-Nie martw się, pomogę ci jak tylko będę umieć.
-No dobrze, niech będzie.
-Super! - wskoczyłaś mu na plecy i pocałowałaś go w ucho jednocześnie się śmiejąc, gdy ten zaczął biec po chodniku.

   Nim się obejrzałaś tydzień minął a Samuel miał już mieć swój występ na szkolnej scenie. Stałaś w pierwszym rzędzie by móc go dopingować w razie, gdyby bardzo mocno się stresował. Jednak już po chwili chłopak wszedł na scenę i zaczął wykonywać jedną z bardziej znanych piosenek Ed'a. Nawet dołożył do tego swoją choreografię co wzbudziło niemałe zaskoczenie wśród uczniów i nauczycieli. Zresztą, sama też byłaś bardzo mocno zszokowana taką nagłą - pozytywną - zmianą swojego chłopaka, ale podobał ci się to. Nawet bardzo. Gdy tylko twój chłopak zszedł ze sceny od razu ruszyłaś za nim, nim zdążył się napić wody, skoczyłaś na niego i oplotłaś go nogami wokół bioder, by zaraz ucałować go mocno w nieco rozgrzane usta.
-Omo, takie niespodzianki chce cały czas. - mruknął rozmarzony jednocześnie zwilżając swoją dolną wargę.
-Byłeś cudowny, jestem pewna, że to wygrasz.
-Aish nie muszę wygrać, już czuję się zwycięzcą.
-Hm? Dlaczego?
-Bo przełamałem swój strach przed publicznym wystąpieniem. - zaśmiał się cicho i poprawił ci grzywkę. - Ale cieszy mnie to ogromnie, że ci się podobało.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. - uśmiechnęłaś się uroczo i podałaś mu butelkę z wodą. - Tak w ogóle kto wymyślił ci ten układ?
-Ja. Sam go wymyśliłem.
-I ty jeszcze tańczysz? - zapytałaś mocno zaskoczona, ponieważ nie miałaś o tym pojęcia.
-Mam jeszcze wiele ukrytych talentów.
-Tak? Jakich?
-Cudowne usta. - mruknął z zadziornym uśmiechem, by kolejny raz cię mocno pocałować, lecz tym razem to on kontrolował ten pocałunek.
   Po godzinnej przerwie i naradzie jurorów przyszedł czas na ogłoszenie wyników. Każdy z uczestników marzył, by wybrano to właśnie jego, lecz ku ich rozczarowaniu a uciesze twojej, został wybrany Kim.
-O-Omo. J-Ja? - jęknął zaskoczony wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że to jednak jemu się udało.
-No już, zmykaj na scenę nim się rozmyślą. - oznajmiłaś rozbawiona, lecz z dużą dumą w głosie. Z ogromnym uśmiechem patrzyłaś jak twój chłopak odbierał wciąż zszokowany nagrodę. Widziałaś w jego oczach szczęście i dumę, dlatego sama czułaś się bardzo szczęśliwa.

   Od tamtej pory Samuel występował na każdych uroczystościach w szkole, czasem nauczyciele wysyłali go do innych szkół na konkursy, dlatego już wtedy chłopak nie miał dla ciebie zbyt wiele czasu. Wiedziałaś, że to nie było od niego zależne dlatego się nie złościłaś na niego tylko cierpliwie czekałaś aż ten znalazł dla ciebie czas.
-Omo, wybacz, że musiałaś tak długo czekać. - powiedział zdyszany Kim, który zakończył świeżo trening tańca.
-Spokojnie, to tylko godzina. - posłałaś mu już nieco słabszy uśmiech niż zazwyczaj. - Idziemy do kawiarni?
-Oczywiście, dawno tam nie byliśmy. Poza tym chcę spędzić z tobą czas. - pocałował cię czule w policzek i ruszył z tobą do wspomnianego budynku. Już po dwudziestu minutach siedziałaś spokojnie z Kimem przy stoliku czekając na wasze zamówienie, gdy w pewnym momencie do chłopaka ktoś zadzwonił. Przyglądałaś mu się, gdy nerwowo rozmawiał z kimś przez małe, czarne urządzenie, by zaraz usłyszeć.
-No dobrze, zaraz będę. - westchnął i rozłączył się, przenosząc swój smutny wzrok na ciebie. - ____...
-Dobrze, idź.
-Proszę zrozum, że nie mam wyboru i. - urwał, widząc twój pełen rozczarowania wzrok.
-Ja to rozumiem, oczywiście. A teraz zmykaj nim będziesz miał kłopoty.
-Zapłacę za nasze zamówienie. - powiedział cicho  i wyjął portfel, gdy chwyciłaś go nieco mocno za rękę, mówiąc.
-Sama zapłacę,a  ty idź.
-Ale...
-Idź Samuel. - mruknęłaś, wlepiając swój wzrok w czerwony obrus na stole. Brunet tylko westchnął smutny i ucałował cię w czoło.
-Wynagrodzę ci to. Obiecuję. - ucałował cię w czoło i wyszedł szybko z kawiarni zostawiając cię samą z dwoma zamówieniami.
   Przez ostatnie pół roku nic się nie zmieniło, ty oraz Samuel mało kiedy się ze sobą spotykaliście poza szkołą. Jeszcze w dodatku Kim postanowił zadebiutować jako młody solista, dlatego jego czas został mocno ograniczony, a szkoła zmieniona na inną. Od czasu do czasu dzwoniłaś do niego, lecz to już nie było to samo. Nie mieliście już o czym rozmawiać, a to co działo się u niego w wytwórni naprawdę mało cię powoli zaczęło interesować. Dlatego nie widziałaś innego wyboru jak po prostu z nim zerwać.
-_____! - krzyknął radosny Kim, gdy zobaczył cię pod swoją wytwórnią.
-Cześć.
-Co tu robisz kochanie? Mieliśmy się spotkać dopiero w Sobotę. Tęskniłaś, hm? - uśmiechnął się mocno szczęśliwy twoim widokiem, lecz gdy zobaczył ogromną powagę na twojej twarzy, poczuł, że coś było nie tak.
-Samuel, podjęłam pewną decyzję, którą powinnam już podjąć pół roku.
-Omo.... ____....
-Musimy ze sobą zerwać. Nasz związek nie ma zupełnie sensu.
-Nie możesz ze mną zerwać, jesteśmy razem już rok. - ujął czule twoje dłonie, lecz ty wyrwałaś mu się i patrząc na niego z chłodem i powagą, dodałaś.
-Możemy i właśnie to robimy. Nie masz dla mnie zupełnie czasu, starałam się to zrozumieć i przez pewien czas mi się udawało, ale teraz przez ten debiut... Ugh, to nie ma szans.
-Proszę cię, nie możesz ze mną zerwać. Kocham cię.
-Ja ciebie też, jeszcze. - westchnęłaś. - Nie mamy dla siebie czasu, więc nie warto sobie zaprzątać głowy. Znajdź sobie najwyżej jakąś idolkę, a nie mnie, normalną dziewczynę.
-____! Nie mów tak nawet!
-Cześć Samuel. - westchnęłaś, by zraz wsiąść do samochodu mamy, która bez słowa ruszyła znowu do waszego domu.
-Aish, co ja zrobiłem. - jęknął zrozpaczony nastolatek i oparł się o ścianę budynku, starając się zrozumieć to, co się stało.
   Kolejne sześć miesięcy później twój były chłopak zadebiutował, słyszałaś jego głos w każdej możliwej stacji radiowej oraz telewizyjnej, gdzie tylko  była muzyka. Tęskniłaś za nim i to bardzo, ale wiedziałaś, że nie było sensu walczyć o miłość, w której nie ma się dla siebie czasu.
Pewnego późnego wieczoru siedziałaś sama w salonie, bo twoi rodzicie mieli jakieś ważne spotkanie, ze znudzeniem na twarzy przeskakiwałaś z kanału na kanał, aż w pewnym momencie wpadłaś na muzyczny program, w którym brał udział Kim. Właśnie stał na środku pomieszczenia i śpiewał smutny swoją najnowszą piosenkę, patrząc od czasu do czasu smutnym wzrokiem w kamerę. Nie wiedziałaś, czy jego smutek był spowodowany ciężkimi treningami, czy może tęsknotą za tobą, lecz wiedziałaś jedno. Sama czułaś się okropnie widząc go w takim stanie. Ze słabym uśmiechem słuchałaś jego pięknego i nieco drżącego głosu, jego ciemne oczy wpatrzone były w kamerę, przez co miałaś wrażenie, że śpiewał do ciebie. Tak, jakby te słowa piosnki miały być dla ciebie wiadomością.
-Piękna piosenka, bardzo. - zaczął prowadzący, gdy Samuel usiadł już na swoim miejscu.
-Sam ją napisałem.
-W tak młodym wieku piszesz o tęsknocie? Za kim mógłbyś tęsknić?
-Za moją przyjaciółką, która była również moją dziewczyną w drugiej gimnazjum. Bardzo za nią tęsknię.
-Dlaczego nie jesteście razem? Zerwała z tobą?
-Nie miałem dla niej wystarczająco czasu. - westchnął cicho. - I tak długo ze mną wytrzymała, bo jakby nie patrzeć przez rok spotkaliśmy się może trzy razy na dłużej niż dwie godziny.
-Bycie idolem wymaga poświęceń.
-Nie sądziłem, że aż takich. - westchnął cicho Kim, by zaraz mocno przygryźć dolną wargę, ponieważ widziałaś, że zbierało mu się na płacz.

   Jeździłaś na rolkach słuchając muzyki, trwały już pierwsze dni wakacji, dlatego mogłaś już sobie pozwolić na chwile swobody. Jeździłaś z delikatnym uśmiechem na buzi, ciesząc się piękną i ciepłą pogodą, oraz długim czasem wolnym od szkoły. Minął rok od twojego ostatniego widzenia się z Samuelem, dlatego też twoje serce już się nieco zagoiło. Jednak w przypadku Kima było zupełnie inaczej.
-Aish. - mruknęłaś cicho zła, gdy w pewnym momencie poczułaś na swoim ciele duże krople deszczu. Gdy spojrzałaś w niebo zobaczyłaś ogromne i ciemne chmury, które kłębiły się nad twoją głową.  - No super, a ja jestem tak daleko od domu. - westchnęłaś zła i schowałaś się pod dachem pierwszego lepszego budynku. W pewnym momencie poczułaś znajomy zapach perfum, gdy spojrzałaś w lewą stronę zobaczyłaś obok siebie zmokniętego Samuela, który prawdopodobnie wracał z treningu.
-Omo, ale ja cię dawno nie widziałem. - powiedział cicho i pogładził cię czule po policzku, lecz ty się odsunęłaś, nie za bardzo wiedząc co zrobić. - Aish, proszę, nie odsuwaj się. - westchnął cicho, patrząc na ciebie ze smutkiem.
-Nie dotykaj mnie, dopiero co przestałam po tobie cierpieć.
-No popatrz, a ja nadal cierpię. - uśmiechnął się smutno i spojrzał na ciebie swoimi dużymi oczami, pełnymi tęsknoty i smutku.
-Minął rok...
-I co z tego? Ja nadal cię kocham, moje uczucia nic a nic się nie zmieniły.
-Samuel, to bez sensu. I tak nie będziemy razem.
-Teraz mam już dużo więcej czasu. Daj mi szansę, proszę.
-Już ją miałeś.
-Więc daj mi jeszcze jedną, ostatnią. - powiedział cicho, znowu gładząc cię po policzku dłonią. Odruchowo wtuliłaś się w nią i przymknęłaś oczy, czując jego delikatny i bardzo czuły dotyk, który zawsze na ciebie działał. Nie wiedząc kiedy chłopak przysunął się do ciebie i delikatnie musnął twoją dolną wargę. Mruknęłaś cicho z zadowolenia i pogłębiłaś nieco pocałunek, kompletnie nie przejmując się faktem, że od roku nie byliście razem.
-Aish, mam do ciebie zbyt dużą słabość chyba. - westchnęłaś jednocześnie kręcąc głową.
-Czy to oznacza, że dasz mi szansę?
-Tak, ale ostatnią. Naprawdę Samuel, jeszcze raz tak będzie jak kiedyś, a już więcej z tobą nie będę.
-Dobrze. - posłał ci swój uroczy uśmiech i przytulił się do ciebie mocno.


  Od tamtego czasu ty oraz Kim spędzaliście ze sobą dość sporo czasu, czasami nawet zabierał cię w swoje krótsze trasy po Korei, by móc spędzić z tobą jak najwięcej swojego wolnego czasu. Dzięki temu małemu doświadczeniu wasza miłość stała się bardziej dojrzalsza i silniejsza niż dotychczas, co dziwiło nie tylko waszych rodziców, ale managerów Samuela również.
Mimo waszego młodego wciąż wieku, potrafiliście się zachowywać poważnie i odpowiedzialnie co tylko owocowało silniejszym i dużo bardziej trwalszym związkiem niż moglibyście sobie wyobrazić.
~ ~
Cóż końcówka miała być inna, ale mam nadzieję, że taka też może być.
Co sądzicie o scenariuszu ?
Podobał Wam się?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

5 komentarzy:

  1. Omo, mój jeden z 5 Ub<3 ( albo 7, już ich nie licze )
    to jest takie urocze że.. :3
    To chyba jedyny scenariusz o nim, wiesz? ( chyba że jestem slepy ).
    Nieważne. To jest awwww i smutne jednocześnie :3333
    Weny^^

    ~DarkDragon

    OdpowiedzUsuń
  2. OMO... Naprawdę cudowny <3 Kocham twój styl pisania i scenariusze. Życzę jak najwięcej weny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie! zamierzam tez pisać, będzie mi miło jeśli wejdziesz<3

    http://warriorcutefantasy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Scenariusz dobry, ale jak o kimś piszesz, to chociaż trochę go "poxnaj" .mogłaś napisać przynajmniej że był w wytwórni. Rozumiem , że nie jesteś fanka, ale ten Szczegół że był w Produce 101 jest ważny. Tak na przyszłość. Nie uznaj tego za hejt, tylko za... Taką dobra raedod serca, czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomijając moje błędy bo na szybko XDD
      + To, że wcześniej był w zespole/duecie (nie wiem jak to nazwać) też mogłaś dodać :p

      Usuń

Obserwatorzy