Witam <3
Przybywam do Was ze scenariuszem z naszym kochanym Żelkiem z B.A.P. W sumie szczerze pisząc, to ostatni scenariusz z maknae był ho ho i jeszcze trochę temu, więc będzie to miła odmiana na moim blogu, ponieważ teraz większość czasu skupiam się na pracach z postami BTS. No cóż, nic nie poradzę na to, że z nimi pisze mi się i najlepiej, i najszybciej...
Zamówienie: DarkDragon
Ostrzeżenia: Jedynie jakie zastrzeżenia mam to takie, że scenariusz nie będzie powalał długością.
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~ ~
Na lekcji geografii panowała zupełna cisza, gdy pan Lee jak zawsze prowadził lekcje. W drugiej ławce od ściany, po prawej stronie, siedział farbowany chłopak, którego każdy przezywał Zelo, ponieważ za młodu ogromnie uwielbiał Zelosa, nawet jeśli tylko należał do dawnych mitów. Mimo upływu lat wciąż nazywano go Zelo, a sam zainteresowany lubił ten pseudonim i używał go z nie małą dumą.
-Największa depresja w Korei Południowej. - zaczął nauczyciel, lecz przerwał mu blondyn mrucząc pod nosem.
-Największą depresją w Korei to jestem ja. - fuknął i oparł się o ścianę, ponieważ jego humor momentalnie się zmienił. Mimo że Choi potrafił zrobić wiele rzeczy i w wielu grach był najlepszy, tak nie potrafił sobie poradzić z jedną osobą, a mianowicie.
-___, poproś o dziennik naszej klasy. - rozmyślania znowu mu przerwał pan Lee, który wymienił imię właśnie osoby, z którą nie mógł sobie poradzić Zelo. Oczywiście, to nie było tak, że ta dwójka była dla siebie wrogami, nie, było wręcz przeciwnie. Młody Choi był po uszy zakochany w ___, Polce, która miała już ukochaną. I ten fakt nie byłby zły, gdyby nie to, że Zelo kochał się w dziewczynie, która również miała dziewczynę, czyli inaczej mówiąc była lesbijką, a na to już nasza podróbka Zelosa nie mogła nic a nic poradzić.
Gdy tylko dziewczyna o czarnych włosach ruszyła w stronę drzwi, blondyn odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął się do niej delikatnie, czując małe wypieki na swoich policzkach, ponieważ jego obiekt westchnień również odwzajemnił jego nieśmiały uśmiech.
Junhong otworzył drzwi od swojej szafki i mruknął zły i smutny pod nosem, gdy kątem oka zauważył ___, która gładziła czule po policzku swoją dziewczynę.
-Jak być największym przegrywem ever? Zakochaj się w lesbijce. - mruknął zły i zamknął z hukiem szafkę przez co kilka zaskoczonych osób spojrzało w jego stronę.
-A ty co? - usłyszał nad sobą swojego starszego kolegi ze szkoły, spojrzał na niego więc ponuro i fuknął niczym małe dziecko.
-No zgadnij. - gdy tylko to wymruczał Kwon od razu dostrzegł ___, która całowała się ze swoją dziewczyną co wzbudzało nie małe zainteresowanie wśród uczniów, nawet jeśli wiedzieli, że dziewczyny ze sobą były.
-A, już rozumiem. - pokręcił głową i kolejny raz spojrzał na zrezygnowanego blondyna. - Słuchaj, w sobotę urządzam imprezę z okazji zakończenia mojej trzeciej klasy liceum. Zaproszę ___, bo wiem, że jej dziewczyna ma wtedy wyjazd do rodziny, może uda ci się ją poderwać.
-Serio? Myślisz, że dam radę poderwać lesbijkę? - oparł się zrezygnowany o szafki. - Przecież to tak realne jak moja piątka z fizyki, wiesz? - dodał i spojrzał na swojego hyunga ze smutkiem. - Możesz ją zaprosić, ale z poderwaniem będzie gorsza sprawa.
-Trochę alkoholu i poleci na ciebie nawet homo dziewczyna. - zaśmiał się Jiyong.
-Ale ja jej nie chcę na jeden noc idioto. - trzepnął go w ramię i zawstydził się na myśl, że mógłby przestać być prawiczkiem dzięki dziewczynie z klasy.
-Spróbujemy. - wzruszył ramionami starszy i zmierzwił blondynowi włosy, by po chwili udać się do pary dziewczyn.
Wciąż blondyn nie mógł uwierzyć, że był na imprezie u swojego przyjaciela i że tuż przed nim tańczyła ____. Poprawił więc zawstydzony swoje okrągłe okulary, by następnie udać się do kuchni po sok. Głośna muzyka, alkohol lejący się strumieniami, no tak, czego mógł się spodziewać po Kwonie? Chłopku, który kochał imprezy i równie mocno dziewczyny.
-O, cześć. - usłyszał za sobą dobrze mu znany kobiecy głos, odwrócił się zaskoczony, by zaraz zobaczyć przed sobą Polkę, ubraną w nieco obcisłą, fioletową sukienkę, która zdecydowanie budziła męskie instynkty.
-C-cześć. - zawstydził się mocniej, gdy jego wzrok spoczął na dość sporym biuście koleżanki z klasy. - Gdzie Yuri?
-Pojechała do rodziny do Japonii. - uśmiechnęła się i upiła łyk drinka. - Zatańczymy?
-Omo, tak. - powiedział szybko blondyn, by zaraz kolejny raz pod rząd się mocno zawstydzić.
-Jesteś strasznie uroczy,, wiesz? - pocałowała go w nos i zaciągnęła do salonu, gdzie kilka osób już tańczyło. Junhong, objął czule wokół bioder dziewczynę i delikatnie ją do siebie przyciągnął, mimo że była niższa od niego to bez problemy mógł patrzeć jej w duże i brązowe oczy.
-Jesteś naprawdę piękna. - westchnął rozmarzony odgarniając przy tym nieco jej grzywkę.
-Dziękuję, to naprawdę miłe co mówisz. - stanęła na palcach i musnęła nieco jego rozchylone usta, co wywołało u chłopaka falę ciepła i zawstydzenia, co tylko bardziej urzekło Polkę.
Już po północy ___ była już całkiem nieźle wstawiona przez drinki, które dawał jej Kwon. Zelo nie chciał by coś się stało dziewczynie, dlatego wziął ją na ręce i powolnym krokiem ruszył w stronę jej domu, który był ulicę dalej od domu jego hyunga.
-Jak ci się układa z Yuri?
-Z każdym dniem coraz gorzej - przyznała się już nieco śpiąca.
- Omo, dlaczego? - zapytał udając przejęcie, mimo że w duchu ogromnie go to cieszyło z jednego dobrze znanego mu powodu.
-Różnica poglądów, charakterów, poza tym ostatnio często się kłócimy.
-We czwartek się przecież z nią całowałaś. - mruknął zaskoczony.
-Wiesz, tak właściwie to w piątek zerwałyśmy. Yuri i tak miała mieć roczny wyjazd do USA. - westchnęła i wtuliła się w jego tors bardziej niż wcześniej.
-Spokojnie, na pewno znajdziesz jakąś kobietę...
-Albo mężczyznę.
-Mężczyznę?! - prawie pisnął z zaskoczenia gdy tylko to usłyszał.
-Przecież jestem bi. - zaśmiała się cicho, gdy chłopak ją postawił na ziemi tuż przed drzwiami.
-Omo... T-tak?
-Oczywiście oppa, myślałam że o tym wiesz.
-Omo, czyli mam szansę! - krzyknął radosny, a nieco zaskoczona dziewczyna spojrzała na niego nic za bardzo nie rozumiejąc.
-Masz szansę w czym?
-A w. - urwał nieco zawstydzony i dodał. - Już nie ważne, po prostu się czymś ucieszyłem.
-No dobrze. - ziewnęła cicho i już bez zbędnych słów weszła do domu, zostawiając zadowolonego jak nigdy Zelo.
Od tamtego dnia Zelo ani na krok prawie nie opuszczał ___, zwłaszcza, że dogadywali się ze sobą naprawdę bardzo dobrze. Był wdzięczny Kwonowi, że ten przyczynił się do tego, że teraz młodszy mógł spokojnie spędzać czas w towarzystwie Polki.
Spacerowali razem po parku i jedli kolorową watę, od czasu do czasu śmiejąc się z różnych czasem błahych powodów.
-Omo jesteś najlepszym co mnie spotkało. - przyznała się brunetka i uśmiechnęła się do niego nieco zawstydzona.
-To samo mogę powiedzieć ja o tobie, wiesz? - ucałował ją mocno w głowę i objął czule.
-Wiesz, tak sobie myślę, że... Pasujemy do siebie.
-Omo, też tak myślę. Zdecydowanie, dlatego może pójdziemy na naszą pierwszą randkę? - zapytał nieco nieśmiało, opierając się o drzewo.
-Zależy gdzie. - droczyła się z nim, lecz Choi doskonale wiedział, że od razu się zgodziła, nawet jeśli nic nie mówiła.
-Może do wesołego miasteczka, huh?
-Przekonałeś mnie. - uśmiechnęła się do niego czule i delikatnie go ucałowała co mocno się spodobało Zelo.
~ ~
I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał Wam się?
Mam nadzieję że tak.
Informacja: Prawdopodobnie, gdy dodam resztę zamówień pojawi się już Alien, jednakże nie obiecuję, ponieważ gdy pojawi się już mini opowiadanie, to nie będzie już żadnych innych postów, prócz kolejnych części Aliena. Dlaczego? Ponieważ nie chcę by pomiędzy częściami opowiadania pojawiły się jakieś inne posty.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
poniedziałek, 26 marca 2018
Scenariusz #109 Zelo Czyli mam szansę!
Autor:
A.R.M.Y
3 komentarze:
Etykiety:
B.A.P,
Scenariusz,
Zelo
niedziela, 25 marca 2018
Scenariusz #108 JB Porcelain Boy
Autor:
A.R.M.Y
2 komentarze:
Witam <3
Przybywam do Was z krótkim, nawet bardzo krótkim scenariuszem z liderem GOT7.
Miałam go dodać z Jinem, jednak wypadło na JB, mam nadzieję że praca się Wam spodoba, mimo lichej długości, ale mam nadzieję, że nie jakości.
Taki scenariusz na zatkanie pustki na blogu, oraz żebyście mieli co ciekawego poczytać.
Muzyka: Ghost Of Mine
Ostrzeżenia: Długość scenariusza będzie raczej krótka
Nie przedłużając..
Zapraszam <3
~ ~ ~
Delikatne, kobiece dłonie gładziły bladego i zmęczonego chłopaka, który z nie małym trudem starał się zasnąć wtulonym w swoją przyjaciółkę, która leżała tuż obok niego. Z radia wydobywała się cicha, spokojna melodia, ich oddechy były spokojne, głębokie.
-Zaśnij spokojnie. - szepnęła w jego usta dziewczyna i odgarnęła czule niesforne kosmyki włosów z jego bladego czoła.
-Przepraszam, ale nie mogę... Nie dam rady. - szepnął, by zaraz schować w swoje duże i równie blade dłonie, twarz.
-Spokojnie, jakoś znajdziemy na to sposób. Może przyniosę ci ciepłe mleko? Opowiem bajkę? A może policzymy razem owieczki? - pytała troskliwie, dając mu tyle czułości ile tylko mogła. Jego czarne jak noc tęczówki spojrzały na nią, pełne miłości, strachu i niemiłosiernego bólu, który rozdzierał go od środka. Niszczył, targał, wiercił dziurę w zdrowszych i jeszcze nie tkniętych tkankach.
-Może... Może tylko mnie pocałuj? Taki mały, maluteńki buziak? - zapytał, mając już nieco spierzchnięte usta. Już po kilu sekundach poczuł delikatnie i nieco pełne wargi brunetki, która z nie małą czułością złożyła delikatny pocałunek na jego ustach.
Spacerowali wzdłuż brzegu jeziora, trzymali się za ręce i stawiali spokojne, małe kroki. Nie przejmowali się jutrem, żyli chwilą, tą chwilą, która mogła być dla nich tą ostatnią.
-Och, zobacz. - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna i pokazała palcem na stado pięknych, kolorowych ptaków. W świecie chłopaka, te ptaki były zupełnie czarne. Żadnych kolorów, żadnej nadziei, żadnych milszych uczuć, prócz miłości,, która była silna i szczera, która kierowana była w postać drobnej Polki.
-Piękne. - skłamał, by nie martwić jej za bardzo. Nie chciał kolejny raz jej tego mówić, w końcu tylko on wiedział, że jego świat był tylko czarno-biały. Chciał zobaczyć kolory, poczuć ciepło, jednak dookoła otaczał go chłód i ciemne kolory. Nic a nic więcej.
-Mój kochany, porcelanowy chłopcze. - szepnęła i ujęła jego twarz w dłonie, stanęła na palcach i spojrzała w czarne oczy przyjaciela. - Och, mój kochany, porcelanowy chłopcze. - kolejny raz wypowiedziała jego przezwisko z młodych lat. Brunetka nazwała go tak, gdy mieli po pięć lat, a ona nie mówiła zbyt dużo, to wtedy Im pomógł jej w tych gorszych chwilach, dlatego ona pomaga mu teraz.
-Tylko twój, wiesz? - wyszeptał cicho będąc wciąż poważnym. Przestał się uśmiechać trzy lata temu, dlatego dziewczyna nawet nie marzyła, by zobaczyć chociaż cień jego pięknego uśmiechu. Wiedziała doskonale, że nie było już dane jej go widzieć.
Siedzieli razem w kawiarni jedząc ich ulubione ciasto i popijając je ciepłym kakao, jak dawniej, gdy byli młodzi. Zielonooka opowiadała mu spokojnie co działo się, gdy nie spędzali razem czasu, co robiła i dlaczego, chciała jakoś ciągnąć rozmowę. Nawet jeśli Im nie miał na to najmniejszej ochoty, wolał słuchać, zwłaszcza jej. Ujął jej małą, delikatną dłoń i lekko, prawie jakby dotykał ją piórem, przejechał po niej swoim kciukiem. Mruknął cicho pod nosem i uniósł swój wzrok, szepcząc.
-Co zrobię... Co zrobi twój porcelanowy chłopczyk, gdy cię straci?
-Nie straci. - zapewniła go, lecz wiedziała, że nie o takiej stracie mówił.
-Wiesz, że to nieuniknione, że w końcu nadejdzie ten czas? Gdy cię stracę...
-Cii. - zatkała jego nieco blade usta, uśmiechając się do niego smutno. - Obiecałeś mi, że będziesz cieszył się chwilą.
-Cieszę się.
-Tak, taką mam nadzieję. - westchnęła i wbiła łyżeczkę w ciasto, dodając. - Postaraj się tak, jak ja się staram.
-Staram się. - uciął, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę zawiedzenia.
-Dlaczego mam wrażenie, że z każdym dniem coraz mniej? - po tym pytaniu chłopak wstał. Spojrzał na nią ze smutkiem i bez słowa opuścił kawiarnię.
-I znowu to samo. - westchnęła. Przerabiali to każdego wtorku, o tej samej godzinie, w tym samym miejscu. Lecz z dnia na dzień było już tylko i wyłącznie gorzej.
Przybywam do Was z krótkim, nawet bardzo krótkim scenariuszem z liderem GOT7.
Miałam go dodać z Jinem, jednak wypadło na JB, mam nadzieję że praca się Wam spodoba, mimo lichej długości, ale mam nadzieję, że nie jakości.
Taki scenariusz na zatkanie pustki na blogu, oraz żebyście mieli co ciekawego poczytać.
Muzyka: Ghost Of Mine
Ostrzeżenia: Długość scenariusza będzie raczej krótka
Nie przedłużając..
Zapraszam <3
~ ~ ~
Delikatne, kobiece dłonie gładziły bladego i zmęczonego chłopaka, który z nie małym trudem starał się zasnąć wtulonym w swoją przyjaciółkę, która leżała tuż obok niego. Z radia wydobywała się cicha, spokojna melodia, ich oddechy były spokojne, głębokie.
-Zaśnij spokojnie. - szepnęła w jego usta dziewczyna i odgarnęła czule niesforne kosmyki włosów z jego bladego czoła.
-Przepraszam, ale nie mogę... Nie dam rady. - szepnął, by zaraz schować w swoje duże i równie blade dłonie, twarz.
-Spokojnie, jakoś znajdziemy na to sposób. Może przyniosę ci ciepłe mleko? Opowiem bajkę? A może policzymy razem owieczki? - pytała troskliwie, dając mu tyle czułości ile tylko mogła. Jego czarne jak noc tęczówki spojrzały na nią, pełne miłości, strachu i niemiłosiernego bólu, który rozdzierał go od środka. Niszczył, targał, wiercił dziurę w zdrowszych i jeszcze nie tkniętych tkankach.
-Może... Może tylko mnie pocałuj? Taki mały, maluteńki buziak? - zapytał, mając już nieco spierzchnięte usta. Już po kilu sekundach poczuł delikatnie i nieco pełne wargi brunetki, która z nie małą czułością złożyła delikatny pocałunek na jego ustach.
A gdy jednak odejdę, obiecuję...
Och, obiecuję, że będę przy tobie.
Każdy szmer, każdy podmuch silniejszego wiatru, to ja
To ja.
Spacerowali wzdłuż brzegu jeziora, trzymali się za ręce i stawiali spokojne, małe kroki. Nie przejmowali się jutrem, żyli chwilą, tą chwilą, która mogła być dla nich tą ostatnią.
-Och, zobacz. - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna i pokazała palcem na stado pięknych, kolorowych ptaków. W świecie chłopaka, te ptaki były zupełnie czarne. Żadnych kolorów, żadnej nadziei, żadnych milszych uczuć, prócz miłości,, która była silna i szczera, która kierowana była w postać drobnej Polki.
-Piękne. - skłamał, by nie martwić jej za bardzo. Nie chciał kolejny raz jej tego mówić, w końcu tylko on wiedział, że jego świat był tylko czarno-biały. Chciał zobaczyć kolory, poczuć ciepło, jednak dookoła otaczał go chłód i ciemne kolory. Nic a nic więcej.
-Mój kochany, porcelanowy chłopcze. - szepnęła i ujęła jego twarz w dłonie, stanęła na palcach i spojrzała w czarne oczy przyjaciela. - Och, mój kochany, porcelanowy chłopcze. - kolejny raz wypowiedziała jego przezwisko z młodych lat. Brunetka nazwała go tak, gdy mieli po pięć lat, a ona nie mówiła zbyt dużo, to wtedy Im pomógł jej w tych gorszych chwilach, dlatego ona pomaga mu teraz.
-Tylko twój, wiesz? - wyszeptał cicho będąc wciąż poważnym. Przestał się uśmiechać trzy lata temu, dlatego dziewczyna nawet nie marzyła, by zobaczyć chociaż cień jego pięknego uśmiechu. Wiedziała doskonale, że nie było już dane jej go widzieć.
Ja kocham ciebie. Ty kochasz mnie.
Mimo to nie będziemy razem.
Przeszkadza nam ból, strach, i czerń.
Zwłaszcza ta czerń.
Wybacz, że nie potrafię dać ci tego, na co zasługujesz.
Ale obiecuję, och, obiecuję, że.
Że kiedyś w jakiś sposób ci to wynagrodzę.
-Co zrobię... Co zrobi twój porcelanowy chłopczyk, gdy cię straci?
-Nie straci. - zapewniła go, lecz wiedziała, że nie o takiej stracie mówił.
-Wiesz, że to nieuniknione, że w końcu nadejdzie ten czas? Gdy cię stracę...
-Cii. - zatkała jego nieco blade usta, uśmiechając się do niego smutno. - Obiecałeś mi, że będziesz cieszył się chwilą.
-Cieszę się.
-Tak, taką mam nadzieję. - westchnęła i wbiła łyżeczkę w ciasto, dodając. - Postaraj się tak, jak ja się staram.
-Staram się. - uciął, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę zawiedzenia.
-Dlaczego mam wrażenie, że z każdym dniem coraz mniej? - po tym pytaniu chłopak wstał. Spojrzał na nią ze smutkiem i bez słowa opuścił kawiarnię.
-I znowu to samo. - westchnęła. Przerabiali to każdego wtorku, o tej samej godzinie, w tym samym miejscu. Lecz z dnia na dzień było już tylko i wyłącznie gorzej.
Nie jestem idealny. Nigdy nie będę.
Jednak dla ciebie mogę stać się nim na tyle,
na ile będzie mnie stać.
Lecz teraz błagam,
nie zostawiaj mnie.
Bo jestem znów
tym porcelanowym chłopcem.
Po każdej nocy podobno ma przyjść dzień, lecz w świecie chłopaka tego dnia już nie było. Od trzech lat męczył się praktycznie sam w tych ciemnościach, bez żadnego małego chociażby źródła światła. Podobno z każdego pokoju można wyjść, lecz nie w przypadku JB, on nie potrafił go opuścić, nie w swojej głowie. W niej ciągle był zamknięty sam, pośród ciemnych ścian.
-Oppa. - usiadła na jego kolanach Polka i objęła go nogami wokół bioder.
-Tak?
-Pójdziemy jutro razem na spacer?
-Przepraszam. - szepnął i spuścił głowę.
-Aish, za co?
-Za jutrzejszy dzień. - kiwnął głową na kalendarz, dziewczyna również na niego zerknęła i dopiero sobie zdała sprawę, co ich czekało.
-Nie martw się, będę przy tobie. - dodała mu odrobinę otuchy i ucałowała jego czoło. - Zawsze będę.
-Ale nie jutro i nie potem.
-Oppa...- urwała, po poczuła na swoich dłoniach małe kropelki łez. - Och, mój porcelanowy chłopcze. - westchnęła i wtuliła go w swoje ciepłe ciało.
Następnego dnia stało się to, czego obawiała się dwójka przyjaciół. Gdy tylko wysiedli z samochodu, stanęli tuż przed ogromnym, ceglanym budynkiem, który otoczony był również ceglanym murem. Zielonooka ujęła bladą i dużą dłoń chłopaka, który chwycił w drugą dłoń swoją pełną walizkę.
-Gotowy?
-Nigdy w życiu nie będę gotowy na takie coś. - westchnął i otarł szybko łzę zerkając na równie smutną przyjaciółkę i ukochaną. Ruszyli niepewnie w stronę budynku, by już po kilku chwilach zniknąć za drzwiami.
Długa rozmowa, spisana kartoteka, opaska na lewą rękę z danymi osobowymi, a na końcu mała sala przeznaczona tylko dla niego. Ciężkie pożegnanie prawdopodobnie już na zawsze, a przynajmniej w umyśle JB, który za nic w świecie nie chciał żegnać się z Polką.
-Musze już iść, godziny widzeń się już kończą...
-Ale...
-Przykro mi, ale obiecuję, że niedługo znowu cię odwiedzę. - szepnęła i ostatni raz musnęła jego usta.
Stanęła przy samochodzie i odwróciła się niepewnie w stronę budynku, z którego właśnie przyszła. W oknie, na samym górnym piętrze wyglądał Im, który blady i z nieukrywaną rozpaczą, przyglądał się jego ukochanej.
-Żegnaj mój mały, porcelanowy chłopcze. - szepnęła i odjechała, a tuż za nią zamknęła się brama z napisem "Zakład dla chorych psychicznie".
I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał Wam się?
Ktoś się spodziewał takie zakończenia?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Etykiety:
GOT7,
JB,
Scenariusz
czwartek, 22 marca 2018
#119 Reakcja BTS Gdy jesteś bardzo sławna i masz z nimi stworzyć piosenkę/podkład/choreografię
Autor:
A.R.M.Y
3 komentarze:
Witam <3
Przybywam do Was z raczej krótką reakcją z BTS, ponieważ dawno nic nie byłao, a reakcje z nimi pisze mi się najszybciej i najłatwiej. Chociaż nie zawsze, przyznaję.
Większość swojego czasu spędzam na pisaniu Aliena oraz zabieram się też za Stalkera, mój drugi blog również jest aktywny i serdecznie na niego zapraszam.
Ostrzeżenia: Brak
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
J-HOPE
Przybywam do Was z raczej krótką reakcją z BTS, ponieważ dawno nic nie byłao, a reakcje z nimi pisze mi się najszybciej i najłatwiej. Chociaż nie zawsze, przyznaję.
Większość swojego czasu spędzam na pisaniu Aliena oraz zabieram się też za Stalkera, mój drugi blog również jest aktywny i serdecznie na niego zapraszam.
Ostrzeżenia: Brak
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
JUNGKOOK
Każdy z fanów, czy z BTS dobrze wiedział, że młody Kook miał do ciebie ogromną słabość. Nie raz i nie dwa chwalił się na wywiadach, że ma całą półkę twoich płyt, dlatego, gdy tylko się dowiedział o waszym duecie, dostał ataku paniki i szczęścia jednocześnie. A w jego wykonaniu wyglądało to tak; śmiech i płacz jednocześnie, co według innych było całkiem urocze.
Gdy tylko nadeszła sobota - dzień waszego pierwszego spotkania - Jungkook nie spał pół nocy, chodził nerwowo po pokoju patrząc co chwila na zegarek i czekając, aż wreszcie będzie siódma rano. Gdy tylko weszłaś do przestronnej pracowni muzycznej, Jungkook stanął jak wryty, patrząc na ciebie z dużymi rumieńcami i szczerym uśmiechem.
-Cześć, jesteś gotowy na naszą pierwszą, wspólną piosenkę? - zapytałaś z uśmiechem.
-Omo, z tobą zawsze. - wypalił, by zaraz mocno się powstydzić. - To znaczy, jeśli jesteś gotowa, to jak najbardziej.
-Jestem, nie martw się, poza tym widzę, że energia aż cię rozpiera. To dobrze, szybciej na coś razem wpadniemy. - pogładziłaś go lekko po rozmierzwionych włosach, by zobaczyć ogromny szok i niedowierzanie na twarzy szczęśliwego jak małe dziecko Kooka.
SUGA
Może i Yoongi nie należał do wylewnych chłopaków, to dobrze chłopcy wiedzieli, że była na świecie jedna kobieta, która zburzyła emocjonalny mur wokół Sugi, a byłaś nią ty. Chłopak nie raz błagał CEO, by ten pozwolił mu na duet, dopiero po pół roku udało mu się wreszcie to wybłagać.
-Oho, Yoongi niedługo stworzy podkład z ___. - zaśmiał się Jin, przez co na twarzy szczęśliwego Mina, pojawił się delikatny uśmiech.
-Tak, za tydzień mam się z nią spotkać. - uśmiechnął się nieznacznie, starając się zakryć rumieńce.
Gdy tylko tydzień minął a wasze spotkanie miało się odbyć lada chwila, Suga czuł się mocno skrępowany i zawstydzony, mimo że jeszcze nie było cię w pomieszczeniu, lecz gdy tylko do niego weszłaś, Min zaczął mieć blokadę w buzi.
-Cześć. - uśmiechnęłaś się czarująco, a Min poczuł miłe ciepło na swoim sercu. - Mam z tobą oppa stworzyć podkład, super, prawda?
-Tak. - skomentował krótko i usiadł na krześle, opuszczając nieco głowę, bo kolejny raz miał wypieki na buzi.
-Coś nie tak oppa? Nie cieszysz się?
-Och, cieszę się nawet bardzo, po prostu... duszno tu, prawda? - zaczął sie wachlować.
-Oppa ma mocne wypieki na policzkach, może masz gorączkę hm? Sprawdzałeś? - twoja troska o niego bardzo mocno na niego wpłynęła, ponieważ już wiedział, że to ty byłaś jego kobiecym ideałem.
-Nie martw się, poradzę sobie. - uśmiechnął się lekko i zmierzwił ci włosy, widząc na twojej buzi szczery uśmiech.
Byłaś jedną ze sławniejszych tancerek, dlatego wiele grup k-popowych chciało mieć cię jako swoją panią choreograf. Jedną z takich grup było BTS, a chłopak, który chciał mieć z tobą taneczny duet, był jednym z najlepszych tancerzy, czyli J-Hope. Hoseok nigdy nie ukrywał tego, że byłaś jego ideałem kobiety, wiele razu wymieniał cię w wywiadach, czy na TT, gdy dostawał pytania od fanów, dlatego nie ukrywał szczęścia, gdy przyjęłaś jego propozycję, by wymyślić razem układ taneczny.
-Dobrze, czyli teraz włączmy muzykę i tworzymy hm? - zapytałaś z uśmiechem, zdejmując bluzkę, by zostać w koszulce.
-Tak, zgadzam się.
-Może najpierw ja ci pokaże to co wymyślałam, a potem ty mi, dobrze? - na twoje pytanie Hobi tylko przytaknął, ponieważ był mocno tobą zauroczony, a nie potrafił wydobyć z siebie dłuższego zdania. Gdy tylko włączyłaś muzykę i zaczęłaś tańczyć, Hobi poczuł szybsze bicie serca, nie tylko dlatego, że byłaś przy tym bardzo seksowna, lecz także dlatego, że obdarowywałaś go cudownym i pełnym szczęścia uśmiechem, który u ciebie naprawdę mocno kochał. Siedział więc oparty o ścianę i przyglądał ci się z niemałym uśmiechem, chcąc zapamiętać każdy twój ruch i najdrobniejszy szczegół, by móc potem ci zaimponować, tak bardzo, jak tylko było to możliwe.
JIN
Kilka dni temu wysłałaś prośbę do managera BTS o duet z Jinem, który według ciebie miał najlepszy wokal wśród chłopaków z tego zespołu. Oczywiście mężczyzna od razu się zgodził, ponieważ pamiętał, że Jin też kiedyś go o to prosił, dlatego, gdy tylko najstarszy się o tym dowiedział, zaczął skakać z radości. Dwa tygodnie później siedziałaś sam na sam obok przystojnego Koreańczyka, który starał się wyglądać przy tobie męsko i mówić profesjonalnie o swoich pomysłach na nowy tekst do waszej wspólnej piosenki.
-Tak, masz świetny pomysł. - pochwaliłaś szatyna z uśmiechem i zaraz zapisałaś urywek tekstu. - Dobrze nam idzie, powinniśmy częściej razem pracować.
-Och, tak, tak, zdecydowanie tak. - powiedział zadowolony i dumny, że udało mu się coś ciekawego wymyślić.
-Może po tym jak skończymy dziś pracę, pójdziemy razem na kawę i ciasto, hm? Mam ogromną ochotę na coś słodkiego oppa.
-Jasne, to brzmi jak cudowna randka... Znaczy, no, spotkanie. - fuknął zawstydzony i potarł nerwowo swoje czerwone policzki.
- W sumie, można to też taktować jako randkę, jeśli chcesz.
-Naprawdę?
-Jasne, lubię cię i widzę, że ty mnie też. Sądzę że mogłoby coś z tego wyjść. - powiedziałaś spokojnie i z pełną szczerością, co mocno ucieszyło Jina, który od dawna miał nadzieję na waszą wspólną randkę.
-Dobrze, więc niech to będzie nasza pierwsza randka. - przytaknął i ucałował cię lekko w dłoń jak prawdziwą damę.
RM
W przypadku lidera było nieco inaczej, ponieważ znałaś się z nim już jakiś czas i dobrze wiedziałaś, że mieliście się ku sobie, dlatego chciałaś z nim mieć duet. Miałaś nadzieję, że dzięki wasze wspólnej pracy zbliżycie się nieco do siebie, dlatego gdy tylko RM dostał od ciebie taką propozycję od razu się zgodził.
-Omo, ale się cieszę. - uśmiechnęłaś się i skoczyłaś na niego od razu oplatając go nogami wokół bioder.
-Aish to dla mnie zaszczyt pracować tak piękną i utalentowaną kobieta jak ty. - ucałował cię w czoło i posadził cię na swoich kolanach, patrząc na ciebie z nieukrywaną miłością w oczach.
-Więc bierzemy się do pracy. - sięgnęłaś po notes i długopis, lecz chłopak ujął twoje dłonie i położył je na swoim torsie. - Hm? Stało się coś?
-To. - szepnął pod nosem i ucałował cię lekko, chcąc sprawdzić twoją reakcję, lecz gdy tylko ujęłaś jego twarz w dłonie, zdał sobie sprawę, że miał u ciebie duże szanse, dlatego zaczął cię całować nieco pewniej i namiętniej.
Po kilkunastu minutach już pracowaliście nad tekstem, lecz między wami panowała zupełnie inna atmosfera niż wcześniej, dlatego wasze teksty zrobiły się nieco bardziej śmielsze niż wcześniej.
-Dobrze, teraz się wymieniamy i czytamy. - powiedział z uśmiechem RM i wziął twoją kartkę, a ty jego, by zaraz przeczytać wasze wspólne wyznanie miłości.
JIMIN
Dobrze wiedziałaś, że bardzo działałaś na Jimina, a on na ciebie, dlatego zawsze lubiliście siebie nawzajem nakręcać, zwłaszcza, że byliście dobrymi przyjaciółmi. Dlatego gdy miałaś mieć z nim duet wiedziałaś, że mogło to być nieco stresujące, ponieważ wasi fani was mocno shipowali, a przy okazji byli też mocno wymagający względem waszego tańca.
-Ja myślę, żebyś tu teraz tak zaczęła seksownie kręcić biodrami. - powiedział z uśmiechem i płożył swoje dłonie na twoich biodrach i zaczął nimi delikatnie kołysać.
-Aish, gdybyś mógł to pewnie dałbyś to do każdej możliwej naszej choreografii.
-No co? Nie moja wina, że ubóstwiam twój tyłek. - zaśmiał się i klepnął nieco mocno w twój tyłek, uśmiechając się przy tym nieco jak psychopata.
-A weź. - fuknęłaś i trzepnęłaś go nieco w dłoń na co ten zareagował głośnym śmiechem. - Głupi napaleniec.
-Osz ty jedna. - zaczął cię gonić i straszyć, że będzie cię długo i mocno łaskotał, dlatego ze śmiechem uciekałaś przed nim. Niestety chłopak się potknął i mocno upadł na podłogę, widząc, że nie reagował na nic kucnęłaś przy nim nieco przestraszona.
-Omo, oppa? Oppa. - jęknęłaś, widząc jego zamknięte oczy, lecz ten mocno chwycił cię za pośladki i przyciągnął cię do siebie zadowolony, uśmiechając się przy tym jak głupi. - Wiedziałam. - fuknęłaś.
-A jednak się nabrałaś. - cmoknął cię czule w nos.
-A może chciałam, hm?
-Kto wie, może? W końcu kto oprze się takiemu przystojniakowi.
-Hm? A widzisz go tu gdzieś? - zaczęłaś się rozglądać, by zaraz usłyszeć głośne fuknięcie i mocne łaskotki roześmianego i zakochanego w tobie Jimina.
TAEHYUNG
Od piętnastu minut czekałaś na spóźnionego V, który wciąż nie pojawił się w pracowni. Nie wiedziałaś co było przyczyną, lecz postanowiłaś jeszcze na nieco zaczekać. Dopiero po godzinie do pracowni wpadł zdyszany chłopak.
-Omo, tak bardzo przepraszam. - zaczął i ukłonił się przed tobą. - Ogromny korek był, więc od połowy miasta musiałem tu biec. - dodał, łapiąc szybko powietrze.
-Rozumiem. - mruknęłaś cicho.
-Jak bardzo zrobiłem złe pierwsze wrażenie? - zapytał nieco przestraszony.
-Spokojnie, nie jestem robotem, wszystko zrozumiem.
-Cieszę się. - uśmiechnął się w uroczy sposób i przysiadł się do ciebie. - Czyli mamy stworzyć razem podkład, a potem choreografię, tak?
-Dokładnie tak, już nieco zaczęłam pracę nad podkładem, przesłuchasz?
-Jasne. - kolejny raz się uśmiechnął i ubrał słuchawki. Puściłaś mu prawie cały podkład i zaczęłaś przeglądać notes, gdy w tym samym momencie V przyglądał ci się uważnie, przygryzając seksownie wargę, ponieważ bardzo mu się podobałaś.
-I jak? - zapytałaś, a on gwałtownie odwrócił wzrok, rumieniąc się przy tym mocno.
-Jest świetny, jeszcze tylko pomogę ci go dokończyć i potem potańczymy.
-Jasne. - puściłaś mu oczko a V kolejny raz mocno przygryzł dolną wargę ciesząc się, że będzie mógł cię spokojnie trzymać w swoich ramionach, zwłaszcza, że wasz taniec miał być bardzo wolny i pełen zmysłowości, co mocno podobało się Tae.
~ ~
I co sądzicie o reakcji?
Podobała Wam się?
Który z chłopaków najbardziej się Wam spodobał?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
piątek, 9 marca 2018
Dwa lata bloga A.R.M.Y
Autor:
A.R.M.Y
4 komentarze:
Witam <3
Przybywam do Was z bardzo miłą i motywującą dla mnie informacją, a mianowicie urodziny mojego bloga. Dziś mija dwa lata i cztery dni jak mój blog istnieje, co sprawia, że czuję się dumna, ponieważ pierwszy raz w życiu prowadzę tak długo jednego i tego samego bloga. A doskonale wiecie, że miałam ich już parenaście.
Mimo że był moment kiedy naprawdę miałam zakończyć z blogiem, to jednak postanowiłam wrócić i wciąż tworzyć dla Was, dla siebie nowe posty.
Teraz czas na ogólne informacje dotyczące bloga:
Ilość odwiedzin; 589, 620 nie wierzę, że niedługo dobiję do 600,000 tysięcy
Odwiedziny zakładek:
Reakcje: 45, 431 tysięcy wyświetleń
Scenariusze: 12, 145 tysięcy
Zamówienia: 3268 tysięcy
Pytania: 3107 tysięcy
Wieloczęściowce: 918
O A.R.M.Y: 818
Ankieta: 408
Twetty: 368
Na blogu cały czas króluje jedna reakcja BTS, która tak jak i poprzednim razem wciąż jest najliczniej odwiedzana, czyli reakcja BTS - Gdy próbuje być słodki z wynikiem 7543 tysięcy wyświetleń, zaraz po niej jest reakcja BTS - Gdy mają niegrzeczne myśli z wynikiem 2457 tysięcy wyświetleń.
Bardzo Wam dziękuję Słoneczka, że ciągle ze mną jesteście i chcecie tworzyć ze mną bloga.
Dziś również są urodziny Min YoonGiego, dlatego ślę oppie Minowi dużo szczęścia, zdrowia oraz sukcesów w BTS i jako Augst D. No i przede wszystkim z każdym dniem coraz więcej $wagu!
Najlepszego Min Suga!
Przybywam do Was z bardzo miłą i motywującą dla mnie informacją, a mianowicie urodziny mojego bloga. Dziś mija dwa lata i cztery dni jak mój blog istnieje, co sprawia, że czuję się dumna, ponieważ pierwszy raz w życiu prowadzę tak długo jednego i tego samego bloga. A doskonale wiecie, że miałam ich już parenaście.
Mimo że był moment kiedy naprawdę miałam zakończyć z blogiem, to jednak postanowiłam wrócić i wciąż tworzyć dla Was, dla siebie nowe posty.
Teraz czas na ogólne informacje dotyczące bloga:
Ilość odwiedzin; 589, 620 nie wierzę, że niedługo dobiję do 600,000 tysięcy
Odwiedziny zakładek:
Reakcje: 45, 431 tysięcy wyświetleń
Scenariusze: 12, 145 tysięcy
Zamówienia: 3268 tysięcy
Pytania: 3107 tysięcy
Wieloczęściowce: 918
O A.R.M.Y: 818
Ankieta: 408
Twetty: 368
Na blogu cały czas króluje jedna reakcja BTS, która tak jak i poprzednim razem wciąż jest najliczniej odwiedzana, czyli reakcja BTS - Gdy próbuje być słodki z wynikiem 7543 tysięcy wyświetleń, zaraz po niej jest reakcja BTS - Gdy mają niegrzeczne myśli z wynikiem 2457 tysięcy wyświetleń.
Bardzo Wam dziękuję Słoneczka, że ciągle ze mną jesteście i chcecie tworzyć ze mną bloga.
Dziś również są urodziny Min YoonGiego, dlatego ślę oppie Minowi dużo szczęścia, zdrowia oraz sukcesów w BTS i jako Augst D. No i przede wszystkim z każdym dniem coraz więcej $wagu!
Najlepszego Min Suga!
czwartek, 8 marca 2018
#118 Reakcja BTS Gdy jesteście w domu jego rodziców i się tam kochacie
Autor:
A.R.M.Y
10 komentarzy:
Witam <3
Przybywam do Was z kolejną reakcją, lecz tym razem z BTS. Co jak co, ale w pisaniu takich rzeczy jestem cholernie kiepska, nie ukrywam, no ale sami zobaczycie jak to wyszło.
Ogólnie to mam w planach niedługo dodać scenariusz z RM, który będzie +18, hyhy, aż się boję jaką będziecie mieć reakcję....
Ostrzeżenia: Sceny seksu oraz bardzo krótkie reakcje
Zamówienie: Jeon Jungkook
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
Przybywam do Was z kolejną reakcją, lecz tym razem z BTS. Co jak co, ale w pisaniu takich rzeczy jestem cholernie kiepska, nie ukrywam, no ale sami zobaczycie jak to wyszło.
Ogólnie to mam w planach niedługo dodać scenariusz z RM, który będzie +18, hyhy, aż się boję jaką będziecie mieć reakcję....
Ostrzeżenia: Sceny seksu oraz bardzo krótkie reakcje
Zamówienie: Jeon Jungkook
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
SUGA
Przyjechaliście na odwiedziny do rodziców Mina, po kolacji jego rodzicielka poprosiła was abyście przenocowali u nich. YoonGi od razu się zgodził ze względu na dość niegrzeczne plany jakie miał wobec ciebie tej nocy, dlatego posprzątał szybko stół po kolacji i dosłowne wciągnął cię do swojej starej sypialni. Nie wiedząc kiedy leżałaś pod nim, patrząc jak ten siedząc na tobie zaczął szybko i nieco nerwowo rozpinać swoją koszulę.
-Hm? Co ty robisz?
-Zamierzam ci dzisiaj dać cholernie dużo przyjemności. - mruknął i mocno cię ucałował, błądząc dużymi i ciepłymi dłońmi po twoim ciele. Już po kilku minutach jęczałaś jego imię i drapałaś jego blade plecy z nadmiaru przyjemności jaką ci dawał. Jego ruchy były szybkie i wystarczająco mocne, byś zaczęła jęczeć nieco głośniej niż wcześniej.
-Mhm, głośniej skarbie. - jęknął do twojego ucha i wbił się mocno członkiem prosto w twój punkt, dając ci jeszcze więcej przyjemności, gdy nagle wasze jęki przerwało pukanie do drzwi.
-YoonGi, skarbie, bądźcie trochę ciszej, chcemy spać. - zaśmiała się jego matka, by sprawić, że na waszych twarzach powstało ogromne zażenowanie, lecz nawet prośby jego rodzicielki nie mogły sprawić, by przestał się w tobie ruszać.
V
Było podobnie jak w przypadku Sugi, lecz Kim postanowił poczekać do nieco późniejszej godziny, by móc się z tobą kochać bez żadnych przeszkód. Już po jedenastej w noc, gdy wszyscy spali prócz was, V przystąpił do akcji.
-Aish, oppa. - jęknęłaś głośno wyginając się mocno w łuk, gdy jego członek zaczął się bardzo mocno i głęboko w tobie poruszać. Lecz zamiast jakiegokolwiek słowa, poczułaś tylko namiętny, lecz przy tym bardzo czuły pocałunek od rozgrzanych warg TaeTae. Z każdą kolejną minutą wasze jęki były nieco głośniejsze, a chwila spełnienia zbliżała się coraz szybciej, przez co ruchy V były szybsze i dużo bardziej mocniejsze. Po kilkunastu długich minutach TaeHyung mocno uderzył w twój punkt przez co pisnęłaś głośno i doszłaś, a on zaraz po tobie jednocześnie opadając mocno na ciebie. Następnego ranka tuż przy śniadaniu z ust młodszego Kima, brata V, padły słowa.
-Dlaczego ____ noona tak głośno mówiła twoje imię? - spojrzał zaciekawiony na V.
-Co? Kiedy?
-Wczoraj w nocy. - uśmiechnął się uroczo.
-My.. wiesz... czytaliśmy książkę...
-I TaeHyung jak zawsze potrafił wyczuć moment, by coś skomentować. - mruknęłaś, kopiąc V w nogę pod stołem.
-Ale było warto. - zaśmiał się mocno zadowolony z wczorajszej nocy.
JIMIN
Mimo twoich licznych protestów padło i tak na propozycję JiMina, który mocno nakręcony przez cały dzień, namawiał cię na namiętną noc w salonie rodziców. Gdy tylko zegarek nocny wskazał coś po północy, nakręcony Park od razu zrzucił z siebie ubrania nie czekając ani sekundy. Usiadł wygodnie na dywanie i mruknął z seksownym uśmiechem.
-Siadasz na oppie, czy mam cię sam zaciągnąć na swoje biodra hm? - jego zadziorny uśmiech i seksowne ruchy sprawiły, że usiadłaś nieco niepewnie na nim, by zaraz poczuć w sobie jego męskość. - Omo, cały dzień musiałem się męczyć, ale warto. - jęknął i zaczął gwałtownie ruszam biodrami, patrząc ci prosto w oczy co do niedawna cię krępowało. Jęczeliście głośno i dyszeliście na cały salon, gdy rodzice Parka spali.
-Omo oppa. - pisnęłaś i wbiłaś swoje paznokcie w jego ramiona czując coraz szybsze ruchy męskości Koreańczyka. W pewnym momencie dobiegły do was ciche kroki, zgasiliście małą lampkę nocną i opadłaś mocno na JiMina. Jego mama poszła do kuchni kompletnie nie zdając sobie sprawy, że byliście w salonie.
-Teraz musisz być bardzo cicho. - uśmiechnął się zadziornie, by zaraz zacząć się w tobie szybko ruszać. Obydwoje tłumiliście jęki do momentu aż rodzicielka JiMina wróciła do swojej sypialni, dając wam możliwość dojścia.
J-HOPE
HoSeok bardzo rzadko lubił kochać się mocno i szybko, bardziej wolał dać wam jak najwięcej przyjemności, lecz tym razem było inaczej. Dosłownie wciągnął się do łazienki, gdy rzekomo miał brać prysznic, bez słowa zaczął cię namiętnie całować i błądzić dłońmi po twoich czułych punktach, by móc cię jak najszybciej i najmocniej podniecić.
-O-oppa, co ty robisz? - jęknęłaś, gdy zupełnie nago stałaś w kabinie prysznicowej, gdy Hobi ocierał się biodrami o twoje biodra.
-Pragnę cię skarbie, twojego ciała, twoich jęków i tej przyjemności, którą mogę nam dać. - mruknął rozmarzony mocno i bez uprzedzenia w ciebie wchodząc. Włączył szybko wodę na tle ciepłą by wam nic nie zrobiła, by móc zagłuszyć twoje głośne jęki, które odbijały się echem po kabinie. Tym razem J-Hope nie był powolny, lecz szybki, by móc sprawić wasze jak najszybsze dojście. Po kilkunastu minutach, gdy byłaś bliska dojścia, ktoś głośno zapukał w drzwi.
-Yah, synu, my płacimy za wodę! - krzyknął jego ojciec, gdy jęczałaś imię jego syna w kabinie. - Co to za jęki?
-Wybacz tato, zaciąłem się! Zaraz wyjdę! - odkrzyknął głośno uderzając jak najszybciej w twój punkt.
JUNGKOOK
Mimo że Kook był najmłodszy w zespole, tak w tych sprawach potrafił stać się prawdziwym mężczyzną i lepszy niż niejeden lider. Wasze intymne chwile zawsze były pełne namiętności i pożądanie, niezależnie w jakim miejscu to robiliście. Tym razem padło na jego stary pokój w rodzinnym domu, dobrze wiedział, że jego łóżko było już stare, więc potrafiło wydawać liczne dziwne dźwięki, lecz nie przejęty tym położył cię na nim. Zawisł nad tobą i patrząc ci czule w oczy wszedł w ciebie by zaraz zagłuszyć twój jęk, jego ruchy wpierw były powolne i nieco płytkie byś przyzwyczaiła się do jego męskości. Z każdymi kolejnymi jego ruchami, łóżko zaczynało skrzypieć, lecz niczym nieprzejęty maknae, ruszał się w tobie jeszcze szybciej i mocniej z zadowoleniem słuchając twoich jęków i skrzypienia mebla.
-Nigdy nie doceniałem tego łóżka. - jęknął i wbił się w ciebie mocno dając ci z każdym ruchem coraz więcej i więcej przyjemności.
-JungKook? Co wy tam robicie? - dobiegł go zaskoczony głos rodzicielki, która zaczęła nieco szarpać za klamkę.
-Spokojnie mamo, wyjmuję materac z łóżka. - oznajmił w miarę spokojnie, jednocześnie ruszając się coraz szybciej.
-Może wam pomóc?
-Oj uwierz, że dajemy sobie sami radę, prawda kochanie?
-T-tak! - krzyknęłaś dochodząc co jego rodzicielka uznała za potwierdzenie słów syna.
-Idealnie. - uśmiechnął się i opadł na ciebie zadowolony.
RM
Późnym wieczorem zakończyły się urodziny ojca RM, więc dla własne wygody postanowiliście zostać na noc u jego rodziców. Tuż po waszej wspólnej kąpieli, która tylko was rozgrzała, postanowiliście pobyć nieco niegrzecznymi. Już po kilkunastu minutach obejmowałaś lidera nogami wokół bioder jęcząc w jego szyję i drapiąc go nieco, gdy trzymał cię w powietrzy i ruszał się w tobie coraz szybciej i szybciej. W końcu posadził cię na starym biurku, z którego spadły rzeczy, mimo to bez żadnego problemu ruszał się w tobie coraz głębiej, dając ci coraz więcej przyjemności. W końcu jego mocne i szybkie pchnięcia nie wytrzymało biurko, które po prostu pękło w jednym miejscu, by zaraz z hukiem upaść na podłogę i rozłamać się na pół.
-Omo. - pisnęłaś głośno.
-Co wy tam robicie? Rozwalacie pokój? - zapytał kuzyn RM, który również przebywał na noc u jego rodziców.
-Robimy chaos, kontrolowany chaos. - jęknął lider, by zaraz usiąść na łóżku i posadzić cię mocno na swoim członku, jednocześnie chcąc sprawić, byście zasnęli dopiero nad ranem.
JIN
SeokJin zawsze starał się trzymać na wodzy, gdy nachodziły go chwile podniecenia w miejscach publicznych, czy w domu jego, czy twoich rodziców. Jednak w tym przypadku było nieco inaczej. Po kolacji chłopak wypił kilka kieliszków wina przez co był rozluźniony, a był na tyle, że gdy tylko weszliście do jego starego pokoju rzucił cię na łóżko.
-Aish SeokJin...
-Ciii, dziś jesteśmy tylko ty i ja, oraz to duże łóżko. - zaśmiał się i zawisł nad tobą, powoli dłonią sięgając do swojego rozporka.
-Aish, a gdzie twoje maniery, hm?
-Yah mam je gdzieś, teraz rządzi mną ogromne podniecenie. - mruknął w twoje usta i ucałował cię mocno by jednocześnie wejść w ciebie całą swoją długością. Jego ruchy były mocne i głębokie co dawało ci na tyle przyjemności, byś nie dawała się rady powstrzymywać. Chłopak od czasu do czasu składał na twoim ciele drobne, ale soczyste pocałunki, a jego męskość ruszała się w tobie z każdą chwilą coraz mocniej, by dać ci jak najwięcej przyjemności. Dopiero coś nad ranem obydwoje zasnęliście mocno wyczerpani. Nad ranem do sypialni weszła jego mama, która przyniosła wam kolację, ty jeszcze spałaś, lecz najstarszy już nie. Leżał na łóżku a jego biodra były jedynie okryte kocem.
-Aish, SeokJin, zakryj się.
-Wybacz mamo. - fuknął zawstydzony chłopak i zakrył się lepiej.
-Ja wiem, że jesteście dorośli, ale bez przesady synu. Wczoraj nie spałam pół nocy przez was.
-Ups. - zawstydził się jeszcze bardziej. - Nie wiedzieliśmy, że jesteśmy tak głośno.
-Oj byliście byliście, ojciec musiał kupić zatyczki do uszu w aptece. - pokręciła głową, by zaraz opuścić pokój i zostawić twojego chłopaka mocno zakłopotanego.
~ ~
I co sądzicie o reakcji?
Wyszła bardzo źle?
Mam nadzieję, że jednak przypadła Wam do gustu.
Serdecznie zapraszam na mój drugi blog.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
piątek, 2 marca 2018
Alien - Prolog
Autor:
A.R.M.Y
5 komentarzy:
Witam <3
Przybywam do Was z prologiem mini opowiadania, które najbardziej zostało upatrzone przez Was na moim blogu.
Ostrzeżenia: Te same co przy opisach (Kliknij w zakładkę Wieloczęściowce jeśli nie wiesz o co chodzi). Prócz tego pojawią się gify, które są po prostu znalezione w Internecie. Większość cytatów jest moja, a jeśli nie to będą one specjalnie oznaczone.
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
Ten dzień nie różnił się niczym od pozostałych. Jak zawsze każdy szedł do szkoły, siedział tam daną ilość godzin, by potem z radością opuścić placówkę nauczania. Białe koszule i czarne spódniczki u dziewczyn tworzyły całkiem miłe dla chłopięcego oka widoki, natomiast białe koszule i czarne spodnie cieszyły oko dziewczyn. Każdy miał swoją klasę, wychowawcę, kolegów czy też koleżanki. Z tym ostatnim miał problem tylko i wyłącznie Kim Taehyung, chłopak z drugiej liceum, który był samotnikiem wśród tłumów. Był cichy, spokojny, nie rzucający się w oczy, nie odbiegającym od reszty chłopakiem, który egzystował w dość licznej klasie, wśród ślicznych dziewczyn i ładnych chłopaków.
O Kimie można było powiedzieć, że był wysokim, przystojnym chłopakiem o bujnej nieco przydługawej czuprynie. Jego włosy co miesiąc zmieniały kolor, więc nie można było jednoznacznie stwierdzić jaki tym razem kolor włosów miał. Jego przystojna twarz była bardzo delikatna, a duże oczy wypełnione mnóstwem obojętności na wszelkich ludzi, jego wręcz lodowaty wzrok przerażał nie tylko uczniów. Nauczycieli również. O Tae można było powiedzieć tylko to, że był bardzo zamknięty w sobie, a wszelkie starania, by odezwał się poza lekcją były wręcz nierealne. Kim nie lubił mówić.
Prócz ładnego wyglądu mógł się pochwalić niskim, czasem ponurym głosem, który przyprawiał płeć przeciwną w falę przyjemnych dreszczy. Duże i zawsze ciepłe dłonie, mogłyby ogrzać cały budynek może nawet dwa, to dziwne zjawisko zawsze tłumaczył dobrym krążeniem krwi w tej partii ciała. Nikt nie zaprzeczał, bo innego wytłumaczenia nie było. Również umięśnionych ciałem - lecz nie do przesady - też mógł się pochwalić. Nie jeden chłopak zazdrościł mu abs, co powodowało, że Taehyung był uznawany za największego przystojniaka w szkole.
Lecz gdzie miał to sam zainteresowany? Tego nikt nie wiedział, prócz niego samego.
Do tej samej klasy uczęszczała niejaka Somin, Polka, która od dwóch lat mieszkała w Korei. Jej wygląd zdecydowanie się różnił od dziewczyn w szkole przez co również miała licznych adoratorów. Była zupełnym przeciwieństwem Kima, ponieważ miała masę przyjaciół, a jej energiczne i od czasu do czasu urocze zachowanie potrafiło przyciągnąć uwagę. W pozytywnym sensie.
Miała raczej średniej długości włosy, które były zafarbowane na turkusowy kolor, przy jej idealnej karnacji, wyglądała wprost idealnie. Duże i mocno błękitne oczy od razu rzucały się w oczy, a kobiece ciało wprawiało chłopców w niemałe pożądanie. Mimo to była zupełnie normalna, uczennica jak każda inna, nie wywyższała się. Nie zadzierała z nikim. Po prostu chciała być miła dla innych na tyle ile by się tylko dało. Jednak nie można było jej porównać do uosobienia Anioła, do niego było jej nieco za daleko
W klasie drugiej liceum, w całej szkole, a nawet w całej miejscowości było zupełnie spokojnie, do momentu, gdy przez zupełny przypadek młoda licealistka poznaje zaskakujący sekret kolegi z klasy.
Przecież takie rzeczy nie istnieją, latanie? Tylko w samolocie. Ogień? Tylko czasem wymyka się spod kontroli. Burze? To zupełnie normalne zjawisko, zwłaszcza w wakacje. Jednak po jakimś czasie okazuje się, że te z pozoru normalne rzeczy wcale takimi nie są.
Młoda licealistka wplącze się w nie małe bagno, zresztą nie tylko siebie. Całą Koreę. Jeśli już nie świat.
~ ~
I co sądzicie o prologu?
Podobał Wam się?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Przybywam do Was z prologiem mini opowiadania, które najbardziej zostało upatrzone przez Was na moim blogu.
Ostrzeżenia: Te same co przy opisach (Kliknij w zakładkę Wieloczęściowce jeśli nie wiesz o co chodzi). Prócz tego pojawią się gify, które są po prostu znalezione w Internecie. Większość cytatów jest moja, a jeśli nie to będą one specjalnie oznaczone.
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
Z całym mini opowiadaniem ruszę dopiero około kwietnia/maja
▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼▼
Nie moja wina, że boję się ludzi.
Nie wiń mnie za to.
Nie każdy jest idealny.
A na pewno już nie ja
O Kimie można było powiedzieć, że był wysokim, przystojnym chłopakiem o bujnej nieco przydługawej czuprynie. Jego włosy co miesiąc zmieniały kolor, więc nie można było jednoznacznie stwierdzić jaki tym razem kolor włosów miał. Jego przystojna twarz była bardzo delikatna, a duże oczy wypełnione mnóstwem obojętności na wszelkich ludzi, jego wręcz lodowaty wzrok przerażał nie tylko uczniów. Nauczycieli również. O Tae można było powiedzieć tylko to, że był bardzo zamknięty w sobie, a wszelkie starania, by odezwał się poza lekcją były wręcz nierealne. Kim nie lubił mówić.
Prócz ładnego wyglądu mógł się pochwalić niskim, czasem ponurym głosem, który przyprawiał płeć przeciwną w falę przyjemnych dreszczy. Duże i zawsze ciepłe dłonie, mogłyby ogrzać cały budynek może nawet dwa, to dziwne zjawisko zawsze tłumaczył dobrym krążeniem krwi w tej partii ciała. Nikt nie zaprzeczał, bo innego wytłumaczenia nie było. Również umięśnionych ciałem - lecz nie do przesady - też mógł się pochwalić. Nie jeden chłopak zazdrościł mu abs, co powodowało, że Taehyung był uznawany za największego przystojniaka w szkole.
Lecz gdzie miał to sam zainteresowany? Tego nikt nie wiedział, prócz niego samego.
Do tej samej klasy uczęszczała niejaka Somin, Polka, która od dwóch lat mieszkała w Korei. Jej wygląd zdecydowanie się różnił od dziewczyn w szkole przez co również miała licznych adoratorów. Była zupełnym przeciwieństwem Kima, ponieważ miała masę przyjaciół, a jej energiczne i od czasu do czasu urocze zachowanie potrafiło przyciągnąć uwagę. W pozytywnym sensie.
Miała raczej średniej długości włosy, które były zafarbowane na turkusowy kolor, przy jej idealnej karnacji, wyglądała wprost idealnie. Duże i mocno błękitne oczy od razu rzucały się w oczy, a kobiece ciało wprawiało chłopców w niemałe pożądanie. Mimo to była zupełnie normalna, uczennica jak każda inna, nie wywyższała się. Nie zadzierała z nikim. Po prostu chciała być miła dla innych na tyle ile by się tylko dało. Jednak nie można było jej porównać do uosobienia Anioła, do niego było jej nieco za daleko
W klasie drugiej liceum, w całej szkole, a nawet w całej miejscowości było zupełnie spokojnie, do momentu, gdy przez zupełny przypadek młoda licealistka poznaje zaskakujący sekret kolegi z klasy.
Przecież takie rzeczy nie istnieją, latanie? Tylko w samolocie. Ogień? Tylko czasem wymyka się spod kontroli. Burze? To zupełnie normalne zjawisko, zwłaszcza w wakacje. Jednak po jakimś czasie okazuje się, że te z pozoru normalne rzeczy wcale takimi nie są.
Młoda licealistka wplącze się w nie małe bagno, zresztą nie tylko siebie. Całą Koreę. Jeśli już nie świat.
I co sądzicie o prologu?
Podobał Wam się?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Etykiety:
Alien,
J-Hope,
V,
Wieloczęściowiec
Subskrybuj:
Posty (Atom)