piątek, 4 maja 2018

#2 Alien - Coś jest nie tak

Witam <3
  Przybywam do Was z drugą częścią Aliena, mam nadzieję, że komuś z Was ta mini historia się spodobała na tyle, by czekać na nią cierpliwie.
Ostrzeżenia: Brak
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
   Za oknem panowała potężna wichura, padał grad i deszcz jednocześnie, dlatego nikogo nie było na zewnątrz. Ulice były puste, chodniki również dlatego panowała dość ponura atmosfera, mimo to Somin siedziała między regałami na podłodze w miejskiej bibliotece. Wokół niej było pełno książek o tematyce fantasy, oraz laptop, który wzięła ze sobą z domu. Musiała się doszkolić w tematyce istot paranormalnych, czy chociażby fantastycznych, ponieważ to co widziała nie było normalne. Chyba.
-Aish, o czym ja do cholery czytam? - mruknęła pod nosem i oparła się plecami o ścianę. Jej wzrok błądził od książki do książki, lecz wciąż nie mogła znaleźć nic co byłoby na tyle logiczne, by sprawdziło się w jej życiu. - No już widzę jak TaeHyung to wróżka. - fuknęła pod nosem i zamknęła jedną z prac. Nie mogła przecież ustalić o nim żadnych szczegółów, bo jedynie co widziała to jak jego oczy zmieniły kolor. Chociaż i tego już nie była pewna. - Ale, cholera, co z tymi dłońmi? On
ładował swoja komórkę poprzez dziwne elektrody, które wychodziły spod jego skóry, no. - dodała półgłosem, by zaraz chwycić jedną z książek. Przekartkowała ją szybko na szukanej przez siebie stronie, by zaraz wziąć ołówek i długopis, spisała szybko najważniejsze informacje, gdy w pewnym momencie piorun uderzył w dach biblioteki.

-Matko kochana! Dach się wali! - wrzasnęła starsza kobieta, która jak na swój starczy wiek, szybko zerwała się z krzesła.
-Spokojnie, spokojnie, no! Mamy piorunochron. - uspokoiła ją bibliotekarka. Zaskoczona nastolatka spojrzała na dach, jej oczom ukazała się złota łuna, która powoli zbliżała się ku niej, no może nie tyle do niej, co do ksiąg, które wciąż leżały otwarte na podłodze. Polka zaskoczona tym faktem rozejrzała sie dookoła, lecz większość osób była zbyt pochłonięta sobą, by zwrócić na nią swoją uwagę.
-Co do kur. -urwała, gdy jedna z ksiąg zaczęła sama odwracać strony bez niczyjej pomocy. Dziewczyna, otworzyła oczy nie mało zaskoczona, by zaraz dojrzeć łunę, która opadywała z sufitu do księgi, która sama się otwarła na jednej ze stron. Nie wiedząc kiedy chwyciła ją do swoich bladych i nieco trzęsących się dłoni czytając.
-Upadłe Anioły i Demony. Mit czy zatajona prawda? - przeczytała cicho tytuł jednego z rozdziałów i nie czekając ani chwili zaczęła czytać pracę.
   Wracała do domu pustym chodnikiem, deszcz jeszcze padał, a wiatr już się nieco uspokoił. Mimo to panował jeszcze dość mocny chłód, więc dziewczyna o turkusowych włosach, schowała swoje zziębnięte dłonie do kieszeni spodni. W jej uszach tkwiły czerwone słuchawki, z których wydobywała się jej głośna i ulubiona piosenka, która zdecydowanie dodawała nastroju. Wciąż po głowie jej chodził tytuł przeczytanego rozdziału, był bardzo ciekawy i pełen różnych opisów, lecz mimo to dziewczyna wiedziała, że to była bajka. Demony? Upadłe Anioły? Bez przesady, miała bujną wyobraźnię, fakt, ale nie aż tak!
Idąc powoli pustym chodnikiem czuła czyjąś obecność, miała wrażenie, że coś szło za nią lub tuż obok niej, lecz gdy tylko się odwracała nikogo nie było. Nie miała pojęcia, czy to była jej wyobraźnia, czy coś naprawdę za nią kroczyło, lecz jednego była pewna. Musiała jak najszybciej dotrzeć do swojego domu. Właśnie mijała metalowe ogrodzenie od parku, kątem oka dostrzegła jakąś ciemną postać, która wolnym krokiem zmierzała w jej stronę, lecz  gdy tylko tam spojrzała ów postaci już nie było. Przystanęła i rozejrzała się kompletnie nic nie rozumiejąc.
-Co do cholery? Czy ja mam zwidy? - jednak na jej pytanie nikt nie odpowiedział. Nie było tak jak w każdym horrorze, że nagle BUM! I ktoś za nią stał. O nie, nie, to było coś zupełnie innego. Coś gorszego niż niskobudżetowy horror, to było prawdziwe życie, a ona nie mogła dać pauzy, czy powtórki.
Gdy po kilku sekundach nic się nie pojawiło postanowiła ruszyć znowu do domu, nie chciała stać tak przy tym parku, zwłaszcza, że miała przeczucie, że jeśli jeszcze chwilę przy nim postoi, to coś naprawdę się pojawi. Dlatego też ruszyła szybkim krokiem w stronę swojego domu, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że tuż przy wejściu, obok ogromnych drzew stał chłopak, który z ogromnym, zadziornym uśmiechem, rozłożył swoje niesamowicie duże i czarne skrzydła, by zaraz wzbić się, i zniknąć za ciemnymi chmurami. 

    Późnym popołudniem siedziała przy biurku, szkicując po swoim małym szkicowniku różne fikcyjne postacie. Mężczyzn ze skrzydłami, kobiety z rogami, jakieś małe, śliskie stwory, na wpół przemienione zwierzęta. Nie miała pojęcia czemu je rysowała, po prostu tak sobie je wyobrażała, a przynajmniej wydawało jej się, że to co miała w głowie, to były jej myśli. Nic bardziej mylnego.
W pewnym momencie coś ją podkusiło, by narysować chłopaka. Wysokiego, umięśnionego, przystojnego bruneta, który o czarnych oczach i gałkach, stał prosto, mając dłonie schowane w kieszeniach spodni. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, czy dziwnego, gdyby nie fakt, że chłopak miał duże, potężne czarne skrzydła, które wychodziły spod jego łopatek na plecach. Wyglądał niczym potwór, przystojny, ale potwór.
-Moja droga, wpieprzyłaś się w wielkie gówno. - usłyszała tuż przy swoim uchu niski, zachrypnięty głos. Zszokowana i przestraszona upadła z krzesła, lecz w jej pokoju nikogo, ani niczego niepokojącego nie było. Mimo to czuła czyjąś obecność.  Odkąd przeczytała tamtą księgę w bibliotece, coś zaczęło się niepokojącego dziać. Coś było nie tak. Coś za nią chodziło odkąd opuściła bibliotekę, lecz już tego nie mogła nazwać wybrykiem wyobraźni. To było zbyt prawdzie.
     Tuż po kolacji i ciepłej kąpieli usiadła wygodnie na łóżku, zakryła się ciepłym kocem i chwyciła książkę, którą niedawno zaczęła czytać. Już po pierwszych zdaniach została przez nią mocno pochłonięta, dlatego nic nie zauważała, ani nic nie słyszała. Po prostu zamknęła się w swojej wyobraźni. Lecz coś jednak potrafiło ją ściągnąć do świata rzeczywistego. A mianowicie był to potężny, złoty piorun, który dosłownie uderzył w płytki na balkonie dziewczyny. Polka pisnęła cicho i zakryła się pod kocem, zdała sobie sprawę, że było coś po północy, a za oknem panowała ogromna wichura i burza. Po kilkunastu minutach, gdy już w miarę oswoiła się z panującą pogodą, postanowiła nieco wyjrzeć zza koca. Gdy tylko to zrobiła, zobaczyła coś świecącego się na balkonie, miejscu, gdzie do niedawna uderzył piorun. Przez kilka sekund patrzyła w to miejsce starając się rozszyfrować co to było, lecz niestety ten punkt był zbyt jasny, by dała radę to rozpoznać.
Nieco niepewnie podeszła do drzwi od balkonu, otworzyła je, by zaraz zobaczyć na środku średniej wielkości napis, który dosłownie został wtopiony w białe płytki.
-Uważaj skarbie. - gdy tylko to wyszeptała, poczuła mocne mrowienie w całym ciele, w jej głowie zaczęło szumieć, a oddech zaczął być urywany. W pewnym momencie ni stąd ni z ową, na samym środku jej pokoju, pojawił się chłopak ze szkicu. Jego skrzydła z ledwością mieściły się w pokoju, dlatego schował je, podszedł do dziewczyny, która powoli zaczęła tracić przytomność. Ujął jej twarz w dłonie i cmoknął lekko jej dolną wargę, mrucząc z potężnym, niskim głosem.
-Wpieprzyłaś się w coś, czego zwykły człowiek jak ty, nie powinien poznać. Dlatego teraz pozostaje ci walczyć piękna, inaczej zginiesz. Zresztą nie tylko ty, bo wszyscy twoi bliscy też. Ta wiedza jest niczym klątwa, już się jej nie pozbędziesz. - po tych słowach dostrzegła jego szeroki, pełen rozbawienia uśmiech. To co się z nią działo, bawiło go. Ten ktoś nie był normalny, albo nie był dobry. - A teraz śpij kruszyno. - szepnął, by zaraz położyć ją na łóżku i ucałować jej czoło, na którym zaraz pojawił się siniak.  Gdy tylko Polka zasnęła kompletnie nie zdając sobie sprawy w co się wplątała i kogo poznała, osobnik postanowił wyjść. Otworzył drzwi na balkon i rozłożył swoje potężne skrzydła, by zaraz wbić się ku niebu, tak samo, jak wtedy w parku.
~  ~
Zapytałabym Was, kto mógłby być tym osobnikiem i jakiej rasy by był.
Jednak nie ma za bardzo opisów, które by Wam pomogły.
Lecz mimo to zapytam...
Macie jakieś podejrzenia? A przynajmniej, czy ktoś z Was wie z jakiej rasy mógłby pochodzić ów osobnik?
Jestem bardzo ciekawa co myślicie o drugiej części, i czy wiecie jakiej rasy jest ten chłopak.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
  

7 komentarzy:

  1. To. Jest. Cudowne.

    Nie mogłam przestać tego czytać, a niektóre sceny i tak musiałam powtarzać, bo wszytsko jest tak pięknie naoisane. Fabuła jest mega wciągająca, aż nie mogę doczekać się kolejnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiem twierdzić iż to był Tae który jest kosmitą ��������

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja podejrzewam ze to Tea który jest updadlym aniołem...ale kod
    Stos zły a Tea okaże się tym dobrym mimo ze dziwnym ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *ktoś
      A rozdział cudowny nie mogłam doczekać się tego opowiadania ❤🙈

      Usuń
    2. Idiotko piszę się TAE a nie tea

      Usuń
    3. Ale po co od razu idiotka? Każdy może się pomylić ;-;

      Usuń
  4. Kocham to i ta nutka wyciągnięta jak z najlepszego hororu
    Weny

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy