Przybywam do Was po raz kolejny z Alienem, ogólnie na początku pisało mi się je bardzo dobrze i szybko, lecz teraz jest nieco gorzej. Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt odczuwalne.
Ostrzeżenia:Wystąpi gościnnie EXO
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~ ~
Spójrz w moje oczy i powiedz
Że zrobiłaś wszystko co mogłaś
By mnie uratować
Gdy tylko nastolatka otworzyła oczy, zobaczyła, że na parapecie siedział jakiś nieznajomy chłopak, który z ogromnym smutkiem na twarzy przyglądał się jej. Jego twarz była blada usta choć pełne to nieco już sine, umięśnione ciało zrobiło się jakoś dziwnie wątłe, zakryte białą koszulą i czarnymi spodniami. Jego bujne, brązowe włosy były wyjątkowo starannie ułożone co nieco zaskoczyło Polkę.
-Kim jesteś? - zapytała spokojnie, siadając na łóżku.
-Kim... Kim SeokJin.
-Co tu robisz? - kolejne pytanie padło z jej ust, lecz nie uzyskała żadnej odpowiedzi. - Więc czego ode mnie chcesz? - zadała znowu pytanie.
-Chcę być znów żywy. - jęknął zrozpaczony i znikł, zostawiając zaskoczoną dziewczynę w jej pokoju. Jednak jego nieobecność nie trwała zbyt długo, ponieważ już po piętnastu minutach pojawił się tuż obok niej. Upchnął ją dość mocno na ścianę i przypilił ją do niej mówiąc oschle.
-Chcę być żywy i ty masz mi w tym pomóc?
-Co? Ja? Nie potrafię robić takich rzeczy. - jęknęła cicho ponieważ ramka z obrazu wbiła się w jej już i tak nieco posiniaczone plecy.
-Nie zrobiłaś nic by mnie uratować, więc teraz się poświęć i mnie ożyw. - syknął i przypilił ją do ściany mocniej.
-Ale co ja mogłam zrobić? Ja cię nie znam.
-Będąc w szkole, patrzyłaś na moją śmierć, gdy Jung boleśnie mnie zabijał. - spojrzał w jej oczy, ukazując jej tym samym swój ogromny ból. - Przez ciebie zostałem rozdzielony z moją miłością życia. - dodał cicho, a Somin przypominała sobie Upadłego, który został zamordowany pod jej szkołą. To on... To ten Upadły...
-Przepraszam ja naprawdę nic nie mogłam zrobić.
-Gówno mnie to obchodzi! - krzyknął rozjuszony i mocno uderzył pięścią w ścianę przez co pojawiła się w niej dziura i szczelina na całej jej szerokości. - Masz mnie znów przywrócić do życia.
-A-ale jak. - jęknęła cicho, patrząc na niego z przerażeniem.
-Nie wiem ani mnie to nie obchodzi. Masz to zrobić i już. - mruknął, po czym znikł zostawiając dziewczynę kompletnie przerażoną.
Ciche i nieco niepewne pukanie do drzwi rozległo się echem po korytarzu, mahoniowe drzwi otworzył zaskoczony Wampir, widząc przed sobą bladą i przestraszoną Polkę. Kompletnie nie przejęty, że stał przed nią w samych bokserkach, chwycił ją delikatnie za rękę i wprowadził do środka.
-Co się stało mała? - posadził ją na miękkiej i wygodnej kanapie. Jeszcze nieco przerażona Somin opowiedziała mu szybko o tym co zaszło rano w jej kuchni.
-I właśnie dlatego tu jestem... On mnie zabije jeśli nie powróci do żywych.
-Aish nie martw się, tego nie może zrobić jest tylko zjawą, w dodatku nie ma żadnej energii, bo niczym się nie żywi.
-No właśnie moja ściana w kuchni miała tego przykład jaki on jest słaby. - westchnęła i podkuliła nieco nogi jednocześnie zerkając na umięśnione ciało JungKooka.
-Spokojnie mała coś na to poradzimy, ale teraz coś zjedz najlepiej, wiesz gdzie mam kuchnię, prawda?
-Tak.
-Dobrze, więc idź coś zjeść, a ja się ubiorę. - puścił jej oczko i udał się spokojnie do swojej sypialni.
Gdy dziewczyna siedziała spokojnie w kuchni jedząc śniadanie do pomieszczenia wszedł potężny i czarny wilk, którego żółte oczy od razu dostrzegły Polkę.
-Omo. - pisnęła przestraszona jednocześnie spadając z krzesła. Zwierze wiedząc to podeszło do niej i usiadło na jej biodrach wystawiając język, lecz gdy tylko spojrzała w jego oczy poczuła dziwny spokój i powiązanie z ów wilkiem. Nieco drżącą dłonią pogłaskała go po głowie, widząc ze zwierzęciu się to bardzo podobało, bo zaczął merdać dość sporym ogonem.
-Yah, JiMin zejdź z niej. - mruknął JungKook jednocześnie wchodząc do kuchni. Gdy tylko wilk usłyszał te słowa przybrał ludzką postać przez co Somin mogła dostrzec bardzo przystojnego i umięśnionego bruneta.Widząc go od razu się cała zarumieniła i odwróciła swój speszony wzrok od jego przystojnej twarzy.
-Jaka ty jesteś słodziutka. - pocałował ją swoimi pełnymi ustami w kącik jej ust i zszedł z niej zadowolony.
-Wybacz, JiMin jest dość... Osobliwy. - mruknął Kook pomagając jej wstać. - Wiesz, nie zdziw się gdy zacznie cię traktować jak swoją dziewczynę.
-Co? Czemu?
-Bo taką ma naturę, jest bardzo czuły i kochający dla bliskich osób.
-On mnie nie zna... - szepnęła, patrząc ukradkiem na Wilkołaka, który w najlepsze wyjadał mięso z lodówki Wampira.
-Oj, zna cię. Bardzo dobrze. - uśmiechnął się i puścił jej oczko.
-Zaczyna mnie irytować fakt, że wy mnie znacie a ja was nie. - mruknęła zła, patrząc lodowatym wzrokiem to na JiMina to na JungKooka.
-Cóż, teraz będziesz miała okazję poznać mnóstwo osób. Twoje grono znajomych na FB wzrośnie naprawdę sporo. - zaśmiał się Park i przytulił ją czule od tyłu jednocześnie nieco przyciągając do twojego umięśnionego torsu.
-Wiecie co to Facebook?
-Och, nie rób z nas ludzi ze średniowiecza. - prychnął najstarszy z całej trójki i spojrzał na dziewczynę rozbawiony. - Mamy każdy wasz portal społecznościowy.
-A ja mam nawet Snapa. - zaśmiał się brunet i pomachał Somin komórką tuż przed twarzą.
-Dobra... To była dziwne. - uśmiechnęła się nieznacznie i znów przysiadła przy stole, patrząc na radosnego Wilkołaka i uśmiechniętego Wampira.
Wracała do domu siedząc na potężnym, czarnym wilku, trzymała się jego nieco wielkich uszu i z uśmiechem głaskała go od czasu do czasu po głowie. JiMin postanowił odprowadzić swoją małą Kruszynkę do domu pod postacią wilka, by móc ją oswoić z tym naprawdę niecodziennym widokiem. Oczywiście wybrał całkiem inną, dłużą drogę, by żadne ludzkie oko ich nie dostrzegło.
Jednak w pewnym momencie Wilkołak stanął jak wryty pośrodku pustej ścieżki, jego potężne mięśnie się napięły, a pysk otworzył ukazując potężne, ostre kły. Jego czujne, duże i żółte ślepia dokładnie obserwowały otoczenie.
-JiMinie? - szepnęła Somin do jego ucha, gdy w pewnym momencie została brutalnie z niego zepchnięta przez dobrze znanego jej Demona. Pisnęła cicho z bólu i zaskoczenia jednocześnie uderzając swoim ciałem o potężny pień dębu. Park widząc to wstał gwałtownie na dwie tylne łapy zmieniając się w jeszcze potężniejszą bestię niż był wcześniej. Otworzył ogromny pysk i ruszył szybkim pędem prosto na dużo silniejszego od siebie HoSeoka. Mimo swojej potężnej postury był dużo wolniejszy od Demona, dlatego musiał się pilnować na każdym kroku, by nie oberwać od niego, zwłaszcza, że rany zadane szponami Demonów są śmiertelnie groźne dla Wilkołaków, gdyż mieszkańcy Piekieł posiadają w sobie truciznę, która zabija w zaledwie trzy godziny. Park przygniótł swoim potężnym cielskiem HoSeoka pewny, że uda mu się go zgładzić, lecz brunet był bardziej przebiegły od niego, więc przywołał do walki dwóch swoich podwładnych. Byli mniejsi i dużo brzydsi od HoSeoka, ponieważ była to najmniejsza i najbardziej brutalna grupa pochodząca z Piekieł. JiMin doskonale zdał sobie sprawę, że miały one zając się Somin, dlatego już po chwili z jego ogromnego pyska wydobył się ryk przywołujący jego podwładną watahę, która składała się z dwunastu równie potężnych Wilkołaków. Dosłownie po kilkunastu sekundach otoczyły dziewczynę z każdej strony będąc gotowymi do ataku w razie, gdyby podwładni Junga postanowili jednak ją zaatakować.
-JiMinie! - pisnęła, gdy potężny Demon kopnął go na tyle mocno i brutalnie, że wilk całym swoim cielskiem uderzył w drzewo łamiąc je w pół. Jednak jedną z największych cech Parka była upartość w walce, dlatego mimo bólu, który był wywołany złamaniem żebra, wstał szybko i ruszył biegiem na HoSeoka. Trzech Wilkołaków z bezpiecznego okręgu Somin odeszło, staczając walkę z dwoma pozostałymi demonicznymi rasami.
Po kilkunastu długich dla Polki minutach, została wypuszczona z okręgu Wilkołaków. Od razu podbiegła do leżącego na ziemi Parka i wtuliła się w jego wilcze ciało.
-Oppa, oppa. - szepnęła cicho, bojąc się okropnie, że temu coś się groźnego stało. Jednak Park położył dużą łapę na jej biodrze i mruknął potężnym głosem prosto do jej ucha, jakby chcąc ją zapewnić, że nic mu się wiele nie stało.
-JiMin. - kucnął przy nim nieznany jej blondyn i delikatnie przejechał dłonią po jego żebrach. - Musimy to opatrzeć, chodź z nami do domu. - jednak z psyka wilka wydobył się tylko cichy pomruk. - Dobrze, pójdę po JungKooka. Nie zostawię jej tutaj samej. - dodał i odszedł od nich zamieniając się szybko w wilka.
-Jestem Kai. - usłyszała nad sobą głos jakiegoś chłopaka, niepewnie spojrzała na niego widząc przyjacielski uśmiech.
-Somin. - mruknęła cicho wciąż niepewna i spojrzała na JiMina. - Oppie JiMinowi nic nie jest?
-Ma złamane żebro, opatrzymy mu to spokojnie i wróci do ciebie.
-Gdzie poszedł tamten blondyn? Po JungKooka tego co znam, czy kogoś innego?
-Lu? Och, po Jeona, tego samego co go znasz. - zaśmiał się i kucnął przy niej. - Musi cię zabrać bezpiecznie do domu.
-Ale... Ja mogę sama wrócić.
-Gdyby któryś z nas puścił cię samą, zostalibyśmy albo wygnani z watahy, albo zabici przez JiMina, bądź Kooka. - dziewczyna słysząc to delikatnie się zarumieniła.
Już po kilkunastu minutach siedziała spokojnie w swoim domu w towarzystwie Wampira.
-Zostaniesz ze mną na noc? - zapytała niepewnie, patrząc na dziurę w ścianie, którą zrobił SeokJin.
-Oczywiście mała, będę cię chronił. - przytulił ją do siebie i położył podbródek na jej głowie.
-Co zrobimy z tym duchem?
-Zjawą kochanie, zjawą.
-Ale czytałam o tych zjawach i duchach... On mnie nie zabił... Jeszcze.
-Jesteś chroniona przez mój amulet. - westchnął. - Jednak wiem, jak mogę ci prawdopodobnie pomóc z Jinem.
-Hm? Jak?
-Pójdę po jego narzeczonego. - wyszeptał cicho, przypominając sobie dwójkę zakochanych w sobie Upadłych.
~ ~
-Chcę być żywy i ty masz mi w tym pomóc?
-Co? Ja? Nie potrafię robić takich rzeczy. - jęknęła cicho ponieważ ramka z obrazu wbiła się w jej już i tak nieco posiniaczone plecy.
-Nie zrobiłaś nic by mnie uratować, więc teraz się poświęć i mnie ożyw. - syknął i przypilił ją do ściany mocniej.
-Ale co ja mogłam zrobić? Ja cię nie znam.
-Będąc w szkole, patrzyłaś na moją śmierć, gdy Jung boleśnie mnie zabijał. - spojrzał w jej oczy, ukazując jej tym samym swój ogromny ból. - Przez ciebie zostałem rozdzielony z moją miłością życia. - dodał cicho, a Somin przypominała sobie Upadłego, który został zamordowany pod jej szkołą. To on... To ten Upadły...
-Przepraszam ja naprawdę nic nie mogłam zrobić.
-Gówno mnie to obchodzi! - krzyknął rozjuszony i mocno uderzył pięścią w ścianę przez co pojawiła się w niej dziura i szczelina na całej jej szerokości. - Masz mnie znów przywrócić do życia.
-A-ale jak. - jęknęła cicho, patrząc na niego z przerażeniem.
-Nie wiem ani mnie to nie obchodzi. Masz to zrobić i już. - mruknął, po czym znikł zostawiając dziewczynę kompletnie przerażoną.
Ciche i nieco niepewne pukanie do drzwi rozległo się echem po korytarzu, mahoniowe drzwi otworzył zaskoczony Wampir, widząc przed sobą bladą i przestraszoną Polkę. Kompletnie nie przejęty, że stał przed nią w samych bokserkach, chwycił ją delikatnie za rękę i wprowadził do środka.
-Co się stało mała? - posadził ją na miękkiej i wygodnej kanapie. Jeszcze nieco przerażona Somin opowiedziała mu szybko o tym co zaszło rano w jej kuchni.
-I właśnie dlatego tu jestem... On mnie zabije jeśli nie powróci do żywych.
-Aish nie martw się, tego nie może zrobić jest tylko zjawą, w dodatku nie ma żadnej energii, bo niczym się nie żywi.
-No właśnie moja ściana w kuchni miała tego przykład jaki on jest słaby. - westchnęła i podkuliła nieco nogi jednocześnie zerkając na umięśnione ciało JungKooka.
-Spokojnie mała coś na to poradzimy, ale teraz coś zjedz najlepiej, wiesz gdzie mam kuchnię, prawda?
-Tak.
-Dobrze, więc idź coś zjeść, a ja się ubiorę. - puścił jej oczko i udał się spokojnie do swojej sypialni.
Gdy dziewczyna siedziała spokojnie w kuchni jedząc śniadanie do pomieszczenia wszedł potężny i czarny wilk, którego żółte oczy od razu dostrzegły Polkę.
-Omo. - pisnęła przestraszona jednocześnie spadając z krzesła. Zwierze wiedząc to podeszło do niej i usiadło na jej biodrach wystawiając język, lecz gdy tylko spojrzała w jego oczy poczuła dziwny spokój i powiązanie z ów wilkiem. Nieco drżącą dłonią pogłaskała go po głowie, widząc ze zwierzęciu się to bardzo podobało, bo zaczął merdać dość sporym ogonem.
-Yah, JiMin zejdź z niej. - mruknął JungKook jednocześnie wchodząc do kuchni. Gdy tylko wilk usłyszał te słowa przybrał ludzką postać przez co Somin mogła dostrzec bardzo przystojnego i umięśnionego bruneta.Widząc go od razu się cała zarumieniła i odwróciła swój speszony wzrok od jego przystojnej twarzy.
-Jaka ty jesteś słodziutka. - pocałował ją swoimi pełnymi ustami w kącik jej ust i zszedł z niej zadowolony.
-Wybacz, JiMin jest dość... Osobliwy. - mruknął Kook pomagając jej wstać. - Wiesz, nie zdziw się gdy zacznie cię traktować jak swoją dziewczynę.
-Co? Czemu?
-Bo taką ma naturę, jest bardzo czuły i kochający dla bliskich osób.
-On mnie nie zna... - szepnęła, patrząc ukradkiem na Wilkołaka, który w najlepsze wyjadał mięso z lodówki Wampira.
-Oj, zna cię. Bardzo dobrze. - uśmiechnął się i puścił jej oczko.
-Zaczyna mnie irytować fakt, że wy mnie znacie a ja was nie. - mruknęła zła, patrząc lodowatym wzrokiem to na JiMina to na JungKooka.
-Cóż, teraz będziesz miała okazję poznać mnóstwo osób. Twoje grono znajomych na FB wzrośnie naprawdę sporo. - zaśmiał się Park i przytulił ją czule od tyłu jednocześnie nieco przyciągając do twojego umięśnionego torsu.
-Wiecie co to Facebook?
-Och, nie rób z nas ludzi ze średniowiecza. - prychnął najstarszy z całej trójki i spojrzał na dziewczynę rozbawiony. - Mamy każdy wasz portal społecznościowy.
-A ja mam nawet Snapa. - zaśmiał się brunet i pomachał Somin komórką tuż przed twarzą.
-Dobra... To była dziwne. - uśmiechnęła się nieznacznie i znów przysiadła przy stole, patrząc na radosnego Wilkołaka i uśmiechniętego Wampira.
Wracała do domu siedząc na potężnym, czarnym wilku, trzymała się jego nieco wielkich uszu i z uśmiechem głaskała go od czasu do czasu po głowie. JiMin postanowił odprowadzić swoją małą Kruszynkę do domu pod postacią wilka, by móc ją oswoić z tym naprawdę niecodziennym widokiem. Oczywiście wybrał całkiem inną, dłużą drogę, by żadne ludzkie oko ich nie dostrzegło.
Jednak w pewnym momencie Wilkołak stanął jak wryty pośrodku pustej ścieżki, jego potężne mięśnie się napięły, a pysk otworzył ukazując potężne, ostre kły. Jego czujne, duże i żółte ślepia dokładnie obserwowały otoczenie.
-JiMinie? - szepnęła Somin do jego ucha, gdy w pewnym momencie została brutalnie z niego zepchnięta przez dobrze znanego jej Demona. Pisnęła cicho z bólu i zaskoczenia jednocześnie uderzając swoim ciałem o potężny pień dębu. Park widząc to wstał gwałtownie na dwie tylne łapy zmieniając się w jeszcze potężniejszą bestię niż był wcześniej. Otworzył ogromny pysk i ruszył szybkim pędem prosto na dużo silniejszego od siebie HoSeoka. Mimo swojej potężnej postury był dużo wolniejszy od Demona, dlatego musiał się pilnować na każdym kroku, by nie oberwać od niego, zwłaszcza, że rany zadane szponami Demonów są śmiertelnie groźne dla Wilkołaków, gdyż mieszkańcy Piekieł posiadają w sobie truciznę, która zabija w zaledwie trzy godziny. Park przygniótł swoim potężnym cielskiem HoSeoka pewny, że uda mu się go zgładzić, lecz brunet był bardziej przebiegły od niego, więc przywołał do walki dwóch swoich podwładnych. Byli mniejsi i dużo brzydsi od HoSeoka, ponieważ była to najmniejsza i najbardziej brutalna grupa pochodząca z Piekieł. JiMin doskonale zdał sobie sprawę, że miały one zając się Somin, dlatego już po chwili z jego ogromnego pyska wydobył się ryk przywołujący jego podwładną watahę, która składała się z dwunastu równie potężnych Wilkołaków. Dosłownie po kilkunastu sekundach otoczyły dziewczynę z każdej strony będąc gotowymi do ataku w razie, gdyby podwładni Junga postanowili jednak ją zaatakować.
-JiMinie! - pisnęła, gdy potężny Demon kopnął go na tyle mocno i brutalnie, że wilk całym swoim cielskiem uderzył w drzewo łamiąc je w pół. Jednak jedną z największych cech Parka była upartość w walce, dlatego mimo bólu, który był wywołany złamaniem żebra, wstał szybko i ruszył biegiem na HoSeoka. Trzech Wilkołaków z bezpiecznego okręgu Somin odeszło, staczając walkę z dwoma pozostałymi demonicznymi rasami.
Po kilkunastu długich dla Polki minutach, została wypuszczona z okręgu Wilkołaków. Od razu podbiegła do leżącego na ziemi Parka i wtuliła się w jego wilcze ciało.
-Oppa, oppa. - szepnęła cicho, bojąc się okropnie, że temu coś się groźnego stało. Jednak Park położył dużą łapę na jej biodrze i mruknął potężnym głosem prosto do jej ucha, jakby chcąc ją zapewnić, że nic mu się wiele nie stało.
-JiMin. - kucnął przy nim nieznany jej blondyn i delikatnie przejechał dłonią po jego żebrach. - Musimy to opatrzeć, chodź z nami do domu. - jednak z psyka wilka wydobył się tylko cichy pomruk. - Dobrze, pójdę po JungKooka. Nie zostawię jej tutaj samej. - dodał i odszedł od nich zamieniając się szybko w wilka.
-Jestem Kai. - usłyszała nad sobą głos jakiegoś chłopaka, niepewnie spojrzała na niego widząc przyjacielski uśmiech.
-Somin. - mruknęła cicho wciąż niepewna i spojrzała na JiMina. - Oppie JiMinowi nic nie jest?
-Ma złamane żebro, opatrzymy mu to spokojnie i wróci do ciebie.
-Gdzie poszedł tamten blondyn? Po JungKooka tego co znam, czy kogoś innego?
-Lu? Och, po Jeona, tego samego co go znasz. - zaśmiał się i kucnął przy niej. - Musi cię zabrać bezpiecznie do domu.
-Ale... Ja mogę sama wrócić.
-Gdyby któryś z nas puścił cię samą, zostalibyśmy albo wygnani z watahy, albo zabici przez JiMina, bądź Kooka. - dziewczyna słysząc to delikatnie się zarumieniła.
Już po kilkunastu minutach siedziała spokojnie w swoim domu w towarzystwie Wampira.
-Zostaniesz ze mną na noc? - zapytała niepewnie, patrząc na dziurę w ścianie, którą zrobił SeokJin.
-Oczywiście mała, będę cię chronił. - przytulił ją do siebie i położył podbródek na jej głowie.
-Co zrobimy z tym duchem?
-Zjawą kochanie, zjawą.
-Ale czytałam o tych zjawach i duchach... On mnie nie zabił... Jeszcze.
-Jesteś chroniona przez mój amulet. - westchnął. - Jednak wiem, jak mogę ci prawdopodobnie pomóc z Jinem.
-Hm? Jak?
-Pójdę po jego narzeczonego. - wyszeptał cicho, przypominając sobie dwójkę zakochanych w sobie Upadłych.
~ ~
I jak Wam się podoba ósma część Aliena?
Co sądzicie w ogóle o tej całej historii?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Czy ja dobrze przeczytałam NARZECZONEGO!
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam
I tak ogólnie bardzo dobry scenariusz
O weny zycze oczywiście
NARZECZONEGO ? Dlaczego mam przeczucie ze to będzie RM 😂 Rozdział cudowny Jimin taki opiekuńczy i kochany a do tego samiec Alfa ❤ Cieszę się ze pojawił się Jin 🙈 Rozdział cudowny ❤ Czekam na kolejny i życzę weny ❤
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam NARZECZONEGO od razu pomyślałam o RM, wsm nw dlaczego...
OdpowiedzUsuńA tak poza tym te opowiadanie jest mega ❤