Przybywam do Was z kolejną częścią Aliena, mam nadzieję, że mini opowiadanie przypadło Wam do gustu. Prawdopodobnie na blogu pojawi się najpierw cała seria Aliena, dlatego też usunęłam zakładkę z zamówieniami.
Ostrzeżenia: Możliwe wulgaryzmy, przemoc
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
To co wpuściłaś do swojego życia jest trudne.
Jest złowrogie, ciężkie do przetrwania.
Lecz widzę w tobie ogromny potencjał.
Kto wie, może i ty staniesz się kimś ponadnormalnym ?
Tym razem nie obudził jej budzik, lecz mocny ból głowy i zdrętwiałe ciało. Z lekko przymrużonymi oczami spojrzała na zegarek, było coś po ósmej rano, tego dnia miała wolne, ponieważ w szkole odbywały się zawody sportowe i odwołano większość zajęć.
-Omo, moja głowa. - jęknęła głośno, by powoli z dużym wahaniem usiąść na miękkim materacu łóżka. Kompletnie nic nie pamiętała z tego, że coś paranormalnego odwiedziło ją w pokoju, nawet nie pamiętała o swoich szkicach, które leżały na biurku. Wzięła powoli kilka głębszych wdechów, by zaraz powoli ruszyć do łazienki. Gdy tylko otworzyła drzwi do pomieszczenia, które przylegało do jej pokoju, zobaczyła przed lustrem chłopaka, który wpatrywał się w swoje odbicie. Nie znała go, nawet nie kojarzyła z ulicy, a powinna, zwłaszcza, że osobnik miał całe czarne oczy wraz z gałkami.
Stała tak w progu drzwi, patrząc na nieznajomego, który zaraz przeczesał swoje bujne, czarne włosy. Nie krzyczała, nie starała się nawet uciekać, była zbyt zmęczona i obolała, by móc się szybciej ruszyć, poza tym jej umysł jeszcze nie pracował zbyt szybko, więc informacje z zewnątrz docierały do niej bardzo powoli.
-Wstałaś, huh? Wyspana? - te dwa pytania rozbrzmiały w jej głowie z potężną siłą, tak jakby wszędzie panowała cisza i ktoś nagle włączyłby głośną, i potężną syrenę. W jej głowie pojawiały się urywki obrazów, wizji, czegoś, czego jeszcze nigdy w życiu nie widziała ani nie doświadczyła, dlatego oparła się blada o ścianę i osunęła się po niej, siadając szybko na zimnej podłodze.
-K-kim jesteś? - wyszeptała mocno zmęczona, by spojrzeć na nieznajomego swoimi dużymi i nieco już przestraszonymi oczami.
-Jung HoSeok, ale możesz mi mówić po prostu Hobi. - uśmiechnął się nieznacznie i przysiadł na krawędzi wanny, patrząc na nią czarnymi oczami.
-Co z twoimi oczami?
-Nic, są zupełnie normalne. Takie oczy ma każdy Demon.
-Demon?! - pisnęła, zdając sobie powoli sprawę, że była w gównianej sytuacji.
-A coś myślała? Że krasnoludki? - zaśmiał się gardłowo, dzięki czemu dziewczyna dostrzegła dwa, duże kły, który wyglądały jakby potrafiły rozszarpać ludzkie gardło.
-Czego chcesz?
-Ja? Nie mam żadnej misji, po prostu zatruwam ci życie. - wzruszył ramionami. - Poza tym to, co teraz widzisz to dopiero początek tego, czego możesz doświadczyć.
-O czym ty mówisz? - przymknęła oczy, czując mocne pulsowanie w głowie.
-Odkąd poznałaś tajemnicę Kima, przeczytałaś tę durną księgę, zaczęłaś byś ludzkim znacznikiem. Twoja aura świeci na czerwono, przez co każdy z nas wie, że jesteś świadoma tego, jakie istoty cię otaczają.
-Że co? O czym ty do mnie mówisz? - jęknęła.
-Teraz wydaje ci się to być dziwne i nierealne, ale to dopiero początek Kwiatuszku. - zaśmiał się i przykucnął obok niej, dotykając palcem jej siniaka, który pozostał po jego małym buziaku. Gdy tylko jego skóra zetknęła się ze skórą Polki, ta poczuła ogromne pieczenie i przeszywający ból. Miała wrażenie, że jego palec przechodzi przez całą jej czaszkę i mózg, że dociera do ściany i dotyka jej bez problemu. - Wy ludzie jesteście tacy słabi. - zaśmiał się, mając na twarzy ogromne obrzydzenie. - Powinno się was wyplenić, jesteście niczym chwast, rana na zdrowym ciele.
-My? - szepnęła, dotykając czoła i czując na nim małą plamę krwi.
-A kto, Smerfy? -warknął już znudzony tą głupią - według niego - konwersacją.
-Czego ode mnie chcesz?
-Od ciebie? W sumie na razie nic, tak tylko cię odwiedzam, byś była gotowa na kolejne istoty, które ci się ukażą.
-Co? Jest was więcej?
-Są nas miliony, jednak każda rasa rozsiana jest po świecie. Ja obrałem sobie za dom to miasteczko.
-A co tu masz tak ciekawego? - zerknęła na niego nieco nieśmiało i z lekkim strachem, by zobaczyć jego czujny i nieco rozbawiony wyraz twarzy.
-Ludzi, czyli dużo jedzenia. No i jakiś burdel też się trafi. - zaśmiał się, a ona kolejny raz poczuła mocne pulsowanie w głowie.
-Odejdź stąd, proszę.
-Wiesz, mam wyjebane na twoje prośby, tak szczerze mówiąc. Ale odejdę. Nie na długo, ale jednak.
-Przynajmniej tyle. - westchnęła i położyła się obolała na zimnej podłodze, kuląc się w pozycję embrionalną.
-Do zobaczenia piękna. - uśmiechnął się szeroko, by zaraz dosłownie rozpłynąć się w powietrzu, w postaci czarnego pyłu.
Głośna muzyka rozbrzmiewała w jej uszach, gdy spacerowała wolnym korkiem wzdłuż plaży, chłodny wiatr rozwiewał jej turkusowe włosy, a policzki nieco ją piekły od chłodu. W głowie układała sobie całe wydarzenie z ranka, gdy to poznała - rzekomo bądź nie - Demona, który przedstawił się jako niejaki HoSeok. Nie mogła zrozumieć, że to co widziała i czuła, było prawdą, a nie wymysłem jej nieco bujnej wyobraźni. Starała się wszystko dokładnie zrozumieć, lecz za nic w świecie nie mogła uwierzyć w to co się stało, i gdyby nie fakt, że czuła przy sobie czyjąś obecność, pewnie by w to od razu zwątpiła. W pewnym momencie dostała silnych bólów głowy, upadła na kolana i trzymała się mocno za głowę, jej myśli gdzieś uleciały, a zostały zastąpione mrocznymi wizjami. Każda kolejna wizja była gorsza od poprzedniej, Polka widziała w swoim umyśle momenty, gdzie ludzie ginęli przez ogromne kataklizmy, pożary, powodzie, tornada, a to wszystko to tylko mały początek tego, co mogło się stać nawet i nazajutrz.
-Aish. - jęknęła z bóli i straciła przytomność, upadając całym ciałem na mokry od deszczu piasek.
Dziewczyna stała na środku drogi, nie mogła się ruszyć chociaż doskonale widziała samochód, który z ogromną prędkością gnał w jej stronę i nawet jeśli kierowca ją widział, nie hamował. Mimo tak okropnej i groźniej sytuacji, zamiast strachu, czy paniki, jej umysł i cało wypełnił ogromny spokój, a jej szybko bijące serce uspokoiło się. Nawet jeśli pojazd nadal jechał w jej stronę. Nie wiedząc dlaczego przymknęła oczy, słysząc głośny pisk opon, nie czuła bólu,praktycznie nie czuła nic, dopóki z pojazdu nie wyszedł przystojny chłopak. Otworzyła oczy, widząc przed sobą wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka, jego włosy miały kolor wyblakłego błękitu, oczy były jasne, a na dolnej wardze i lewej brwi, tkwił kolczyk. Uśmiechnął się do nie czule, podchodząc do niej wolnym krokiem, Polka czuła ogromną radość, dlatego wyciągnęła w jego stronę dłonie niczym małe dziecko, i wtuliła się w jego umięśniony tors.
-Moja mała księżniczka. - szepnął w jej głowę i ucałował ją w czoło, by po chwili zniknąć z jej objęć, i wsiąść znów do samochodu, który również zaraz zniknął.
Jej lokalizacja się zmieniła. Tym razem stała pośrodku ogromnego labiryntu, które ściany składały się z metalowego ogrodzenia. Doskonale mogła dostrzec przystojnego i wysokiego szatyna, który z paniką w oczach i zaschniętymi na policzkach łzami, starał się do niej dotrzeć. Czuła niepokój i bezsilność, ponieważ miejsce, w którym stała nie było dostępne dla nieznajomego, który bardzo pragnął się do niej dotrzeć, bowiem wejścia do jej "pomieszczenia" nie było. Nawet sama zainteresowana nie wiedziała jak znalazła się w tym miejscu.
-Proszę! Błagam! Ocal mnie! Pozwól mi znów żyć! Błagam! - krzyczał zapłakany i upadł mocno na kolana, chowając swoją bladą twarz w duże i lodowate dłonie.
-Wybacz, ale nie potrafię. Nie mam takich zdolności, bym potrafiła ci pomóc.
-Możesz! Jesteś silna, najsilniejsza ze wszystkich! Błagam, pozwól mi być znowu człowiekiem! - krzyczał, a jego ciało robiło się powoli wątłe, wychudzone, a wręcz przeźroczyste.
-Tak bardzo przepraszam. - szepnęła, czując okropny i rozdzierający ból w okolicy serca.
Kolejna zmiana, lecz tym razem stała na środku szkolnego korytarza. Zadzwonił dzwonek na przerwę, lecz żaden z uczniów nie wyszedł na korytarz, dlatego zaskoczona nastolatka zajrzała przez małe okienka w drzwiach do klasy. Jej oczom ukazały się zakrwawione ciała jej kolegów i koleżanek z klasy, które leżały w kręgu na środku pomieszczenia, ich gardła były rozszarpane, a krew praktycznie zalewała pomieszczenie. Pisnęła i odsunęła się szybko od drzwi, lecz mimo takich widoków, i tak czuła spokój, niepokojący spokój. W pewnym momencie coś ją podkusiło, by spojrzeć w głąb korytarza, zrobiła to bez zawahania, dlatego dostrzegła oddalającą postać się chłopaka, który ubrany w szkolny mundurek, kierował się w stronę wyjścia.
-Hej! Zaczekaj! - krzyknęła za nim, lecz gdy ten odwrócił głowę w jej stronę, stanęła w miejscu jak wryta. Ślady krwi na jego ustach, zadziorny, ale delikatny uśmiech, oraz cholernie czerwone oczy, patrzące prosto w nią,
-Chcesz być moją kolejną ofiarą?
-N-nie. - szepnęła.
-To dobrze, więc się uspokój i usiądź, bo to co widzisz, to dopiero początek. - zaśmiał się, by zaraz kolejny raz ruszyć przed siebie.
Następna jej lokalizacja zmieniła się na jej łazienkę, lecz wtedy, po raz pierwszy podczas tych wizji, czuła ogromną rozpacz i smutek. Nie miała pojęcia dlaczego i o co chodziło do momentu, aż we wannie zobaczyła bladego, wpółnagiego chłopaka, który martwymi oczami patrzył prosto na nią. Woda z wanny zalewała całe pomieszczenie, lecz wtedy nie było to dla nich nic ważnego, ponieważ liczyła się tylko i wyłącznie ich dwójka. Czuła silną więź z nieznajomym, który skulony siedział we wannie, czekając na jej ruch.
-Oppa...
-To bez znaczenia. To nie ma sensu, dla mnie już nie ma ratunku. - usadowił się wygodnie, powoli przymykając nieco już zamglone oczy.
-Oppa proszę, potrzebuję cię! - krzyczała cała zapłakana.
-Ja ciebie też. Jednak muszę cię na razie opuścić Słoneczko. - uśmiechnął się smutno, by pogładzić dziewczynę po mokrym od łez policzku. - Oppa zawsze, ale to zawsze przy tobie będzie, pamiętaj.
-Błagam oppa, nie zamykaj oczu, nie śpij. Nie teraz. - płakała głośno, przytulając do siebie mokre, zakrwawione i poranione ciało chłopaka, który cały czas ją czule obejmował nagimi ramionami. - Tak bardzo proszę. - wyszeptała w jego ucho, by po chwili poczuć ogromny chłód i powiew wiatru. W tamtej chwili nie stała już w łazience, nie obejmowała chłopaka, lecz stała tuż przy jego nagrobku. Chciała przeczytać jego imię, jednak nie mogła, bo ów tabliczka rozpłynęła się w powietrzu, w postaci kremowego pyłu wraz z całym nagrobkiem, a następnie lokalizacją.
Kolejne miejsce i tym samym ostatnie, przemieściło ją do czytelni w miejskiej bibliotece, skąd dowiedziała się o tych wszystkich istotach, i skąd się te wszystkie niepokojące rzeczy wzięły. Lecz tuż przed nią, bokiem do jej osoby, stał chłopak nieco wyższy od niej. Jego bujne, brązowe włosy były idealnie ułożone, a umięśnione ciało pokrywały liczne tatuaże, od szyi po same jego biodra. Doskonale widziała zarys jego mięśni, dlatego patrzyła na niego nieco oniemiała. Wtedy się odwrócił, a ona zobaczyła czarne oczy, cholernie czarne oczy tak samo jak u HoSeoka, lecz chłopak przed nią roztaczał zupełnie inną, bezpieczniejszą aurę. Uśmiechnął się do niej z delikatnym rozbawieniem, lecz zaraz zrobił się poważny. Bez słowa ujął jej twarz w dłonie i przysunął swoje usta do jej, dziewczyna byłą pewna, że ten chciał ją pocałować, lecz jego głęboki, mocno zachrypnięty głos, szepnął.
-To od ciebie maleńka zależy, czy przeżyje ludzkość, czy może jakaś rasa. To od ciebie zależy dosłownie wszystko, ponieważ wplątałaś się w sam środek wojny.
-Wojny? Czyjej? - zapytała niepewnie, lecz nie dlatego, że się bała, lecz dlatego, że czuła iż ktoś im się przyglądał, a ów osoba nie była bezpieczna.
-Demony chcą przejąć kontrolę nad waszym ludzkim światem, natomiast reszta ras walczy o pokój i obronę was.
-O czym ty mówisz?
-To od ciebie zależy, czy wyjawisz to opinii publicznej, czy zachowasz dla siebie i z ukrycia będziesz się przyglądać martwym ciałom Upadłych, czy Demonów, a o reszcie to nie wspomnę.
-Dlaczego sami tego nie zrobicie?
-Ludzie nas nie widzą, widzisz nas tylko ty.
-Wezmą mnie za świra, gdybym to powiedziała. - jęknęła cicho.
-Nie, ponieważ będziesz miała takie dowody, że każdy ci uwierzy.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł by mówić... Ludzie nie pomogą innym rasom w walce z Demonami. Zabiją nas samym spojrzeniem.
-Ale możesz ich przestrzec.
-Przed czym?
-Przed końcem ich świata. - szepnął niemal niesłyszalnie i odsunął się od niej, by zaraz rozłożyć potężne, szare skrzydła, których końcówki ociekały krwią.
-Co ci się stało?
-Ja też walczę, jestem jednym z Upadłych.
-Aniołów?
-Upadłych Aniołów. - poprawił ją, by dodać. - Teraz zmykaj i przemyśl to wszystko. - po tych słowach sufit w bibliotece zniknął, a dziewczyna mogła bez problemu patrzeć na niebo jednocześnie wciąż będąc w bibliotece. Nieznajomy obdarzył ją ostatni raz delikatnym uśmiechem, by zaraz pofrunąć jak najwyżej jednocześnie ginąc za dużymi i ciemnymi chmurami.
Usiadła gwałtownie na piasku, była cała mokra, dookoła panowała niemiłosierna wichura, a jej ciało przechodziły mocne dreszcze nie tylko z zimna. Nie wiedziała czy to był sen, czy może te wizje były prawdą, lecz bała się ich tak samo mocno.
-Poznałaś prawdę. - dobiegł ją głos HoSeoka. - Dlatego muszę cię teraz zabić. - dziewczyna przerażona spojrzała w czarne oczy Demona, który z ogromnymi szponami chwycił jej bladą szyję. Wisiała w powietrzu, trzymana przez Junga, czuła że jej koniec był bliski, lecz w pewnej chwili ktoś mocno uderzył Demona od tyłu, dlatego Polka kolejny raz wylądowała na piasku.
-Uciekaj! - krzyknął chłopak o niskim głosie, dziewczyna o turkusowych włosach bez wahania ruszyła biegiem w stronę domu. Obejrzała się tylko raz, tyko po to, by dostrzec TaeHyunga, który zaciekle i brutalnie bił się z nieco niższym, lecz silniejszym Demonem.
~ ~
-Aish. - jęknęła z bóli i straciła przytomność, upadając całym ciałem na mokry od deszczu piasek.
Dziewczyna stała na środku drogi, nie mogła się ruszyć chociaż doskonale widziała samochód, który z ogromną prędkością gnał w jej stronę i nawet jeśli kierowca ją widział, nie hamował. Mimo tak okropnej i groźniej sytuacji, zamiast strachu, czy paniki, jej umysł i cało wypełnił ogromny spokój, a jej szybko bijące serce uspokoiło się. Nawet jeśli pojazd nadal jechał w jej stronę. Nie wiedząc dlaczego przymknęła oczy, słysząc głośny pisk opon, nie czuła bólu,praktycznie nie czuła nic, dopóki z pojazdu nie wyszedł przystojny chłopak. Otworzyła oczy, widząc przed sobą wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka, jego włosy miały kolor wyblakłego błękitu, oczy były jasne, a na dolnej wardze i lewej brwi, tkwił kolczyk. Uśmiechnął się do nie czule, podchodząc do niej wolnym krokiem, Polka czuła ogromną radość, dlatego wyciągnęła w jego stronę dłonie niczym małe dziecko, i wtuliła się w jego umięśniony tors.
-Moja mała księżniczka. - szepnął w jej głowę i ucałował ją w czoło, by po chwili zniknąć z jej objęć, i wsiąść znów do samochodu, który również zaraz zniknął.
Jej lokalizacja się zmieniła. Tym razem stała pośrodku ogromnego labiryntu, które ściany składały się z metalowego ogrodzenia. Doskonale mogła dostrzec przystojnego i wysokiego szatyna, który z paniką w oczach i zaschniętymi na policzkach łzami, starał się do niej dotrzeć. Czuła niepokój i bezsilność, ponieważ miejsce, w którym stała nie było dostępne dla nieznajomego, który bardzo pragnął się do niej dotrzeć, bowiem wejścia do jej "pomieszczenia" nie było. Nawet sama zainteresowana nie wiedziała jak znalazła się w tym miejscu.
-Proszę! Błagam! Ocal mnie! Pozwól mi znów żyć! Błagam! - krzyczał zapłakany i upadł mocno na kolana, chowając swoją bladą twarz w duże i lodowate dłonie.
-Wybacz, ale nie potrafię. Nie mam takich zdolności, bym potrafiła ci pomóc.
-Możesz! Jesteś silna, najsilniejsza ze wszystkich! Błagam, pozwól mi być znowu człowiekiem! - krzyczał, a jego ciało robiło się powoli wątłe, wychudzone, a wręcz przeźroczyste.
-Tak bardzo przepraszam. - szepnęła, czując okropny i rozdzierający ból w okolicy serca.
Kolejna zmiana, lecz tym razem stała na środku szkolnego korytarza. Zadzwonił dzwonek na przerwę, lecz żaden z uczniów nie wyszedł na korytarz, dlatego zaskoczona nastolatka zajrzała przez małe okienka w drzwiach do klasy. Jej oczom ukazały się zakrwawione ciała jej kolegów i koleżanek z klasy, które leżały w kręgu na środku pomieszczenia, ich gardła były rozszarpane, a krew praktycznie zalewała pomieszczenie. Pisnęła i odsunęła się szybko od drzwi, lecz mimo takich widoków, i tak czuła spokój, niepokojący spokój. W pewnym momencie coś ją podkusiło, by spojrzeć w głąb korytarza, zrobiła to bez zawahania, dlatego dostrzegła oddalającą postać się chłopaka, który ubrany w szkolny mundurek, kierował się w stronę wyjścia.
-Hej! Zaczekaj! - krzyknęła za nim, lecz gdy ten odwrócił głowę w jej stronę, stanęła w miejscu jak wryta. Ślady krwi na jego ustach, zadziorny, ale delikatny uśmiech, oraz cholernie czerwone oczy, patrzące prosto w nią,
-Chcesz być moją kolejną ofiarą?
-N-nie. - szepnęła.
-To dobrze, więc się uspokój i usiądź, bo to co widzisz, to dopiero początek. - zaśmiał się, by zaraz kolejny raz ruszyć przed siebie.
Następna jej lokalizacja zmieniła się na jej łazienkę, lecz wtedy, po raz pierwszy podczas tych wizji, czuła ogromną rozpacz i smutek. Nie miała pojęcia dlaczego i o co chodziło do momentu, aż we wannie zobaczyła bladego, wpółnagiego chłopaka, który martwymi oczami patrzył prosto na nią. Woda z wanny zalewała całe pomieszczenie, lecz wtedy nie było to dla nich nic ważnego, ponieważ liczyła się tylko i wyłącznie ich dwójka. Czuła silną więź z nieznajomym, który skulony siedział we wannie, czekając na jej ruch.
-Oppa...
-To bez znaczenia. To nie ma sensu, dla mnie już nie ma ratunku. - usadowił się wygodnie, powoli przymykając nieco już zamglone oczy.
-Oppa proszę, potrzebuję cię! - krzyczała cała zapłakana.
-Ja ciebie też. Jednak muszę cię na razie opuścić Słoneczko. - uśmiechnął się smutno, by pogładzić dziewczynę po mokrym od łez policzku. - Oppa zawsze, ale to zawsze przy tobie będzie, pamiętaj.
-Błagam oppa, nie zamykaj oczu, nie śpij. Nie teraz. - płakała głośno, przytulając do siebie mokre, zakrwawione i poranione ciało chłopaka, który cały czas ją czule obejmował nagimi ramionami. - Tak bardzo proszę. - wyszeptała w jego ucho, by po chwili poczuć ogromny chłód i powiew wiatru. W tamtej chwili nie stała już w łazience, nie obejmowała chłopaka, lecz stała tuż przy jego nagrobku. Chciała przeczytać jego imię, jednak nie mogła, bo ów tabliczka rozpłynęła się w powietrzu, w postaci kremowego pyłu wraz z całym nagrobkiem, a następnie lokalizacją.
Kolejne miejsce i tym samym ostatnie, przemieściło ją do czytelni w miejskiej bibliotece, skąd dowiedziała się o tych wszystkich istotach, i skąd się te wszystkie niepokojące rzeczy wzięły. Lecz tuż przed nią, bokiem do jej osoby, stał chłopak nieco wyższy od niej. Jego bujne, brązowe włosy były idealnie ułożone, a umięśnione ciało pokrywały liczne tatuaże, od szyi po same jego biodra. Doskonale widziała zarys jego mięśni, dlatego patrzyła na niego nieco oniemiała. Wtedy się odwrócił, a ona zobaczyła czarne oczy, cholernie czarne oczy tak samo jak u HoSeoka, lecz chłopak przed nią roztaczał zupełnie inną, bezpieczniejszą aurę. Uśmiechnął się do niej z delikatnym rozbawieniem, lecz zaraz zrobił się poważny. Bez słowa ujął jej twarz w dłonie i przysunął swoje usta do jej, dziewczyna byłą pewna, że ten chciał ją pocałować, lecz jego głęboki, mocno zachrypnięty głos, szepnął.
-To od ciebie maleńka zależy, czy przeżyje ludzkość, czy może jakaś rasa. To od ciebie zależy dosłownie wszystko, ponieważ wplątałaś się w sam środek wojny.
-Wojny? Czyjej? - zapytała niepewnie, lecz nie dlatego, że się bała, lecz dlatego, że czuła iż ktoś im się przyglądał, a ów osoba nie była bezpieczna.
-Demony chcą przejąć kontrolę nad waszym ludzkim światem, natomiast reszta ras walczy o pokój i obronę was.
-O czym ty mówisz?
-To od ciebie zależy, czy wyjawisz to opinii publicznej, czy zachowasz dla siebie i z ukrycia będziesz się przyglądać martwym ciałom Upadłych, czy Demonów, a o reszcie to nie wspomnę.
-Dlaczego sami tego nie zrobicie?
-Ludzie nas nie widzą, widzisz nas tylko ty.
-Wezmą mnie za świra, gdybym to powiedziała. - jęknęła cicho.
-Nie, ponieważ będziesz miała takie dowody, że każdy ci uwierzy.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł by mówić... Ludzie nie pomogą innym rasom w walce z Demonami. Zabiją nas samym spojrzeniem.
-Ale możesz ich przestrzec.
-Przed czym?
-Przed końcem ich świata. - szepnął niemal niesłyszalnie i odsunął się od niej, by zaraz rozłożyć potężne, szare skrzydła, których końcówki ociekały krwią.
-Co ci się stało?
-Ja też walczę, jestem jednym z Upadłych.
-Aniołów?
-Upadłych Aniołów. - poprawił ją, by dodać. - Teraz zmykaj i przemyśl to wszystko. - po tych słowach sufit w bibliotece zniknął, a dziewczyna mogła bez problemu patrzeć na niebo jednocześnie wciąż będąc w bibliotece. Nieznajomy obdarzył ją ostatni raz delikatnym uśmiechem, by zaraz pofrunąć jak najwyżej jednocześnie ginąc za dużymi i ciemnymi chmurami.
Usiadła gwałtownie na piasku, była cała mokra, dookoła panowała niemiłosierna wichura, a jej ciało przechodziły mocne dreszcze nie tylko z zimna. Nie wiedziała czy to był sen, czy może te wizje były prawdą, lecz bała się ich tak samo mocno.
-Poznałaś prawdę. - dobiegł ją głos HoSeoka. - Dlatego muszę cię teraz zabić. - dziewczyna przerażona spojrzała w czarne oczy Demona, który z ogromnymi szponami chwycił jej bladą szyję. Wisiała w powietrzu, trzymana przez Junga, czuła że jej koniec był bliski, lecz w pewnej chwili ktoś mocno uderzył Demona od tyłu, dlatego Polka kolejny raz wylądowała na piasku.
-Uciekaj! - krzyknął chłopak o niskim głosie, dziewczyna o turkusowych włosach bez wahania ruszyła biegiem w stronę domu. Obejrzała się tylko raz, tyko po to, by dostrzec TaeHyunga, który zaciekle i brutalnie bił się z nieco niższym, lecz silniejszym Demonem.
~ ~
I co sądzicie o tej części?
Podobała Wam się?
Jak myślicie, który z chłopaków należy do jakiej rasy?
Jeśli ktoś będzie miał jakieś wątpliwości dotyczące fabuły lub ras może śmiało pytać, to wytłumaczę dokładniej.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Super jak zawsze~ Nie moge sie doczekac nastepnej czesci! Naprawde dobra robota <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ❤❤ A co do ras to ja myślę ze Hoseok i Jungkook to Demony... A Tea i Suga to Upadłe Anioły 😉A co do reszty to mam wątpliwości 😂
OdpowiedzUsuńCo do HoSeoka i Sugi się zgodzę, lecz o reszcie nic nie powiem ;D
Usuń