wtorek, 15 maja 2018

#5 Alien - Spójrz mi w oczy bez strachu

Witam <3
  Przybywam do Was z kolejną częścią Aliena, ktoś się cieszy?
Ostrzeżenia: Brak
  Nie przedłużając..
Zapraszam <3
~ ~ 
   Następnego dnia nie poszła do szkoły, udała przed mamą, że źle się czuła, co w sumie po części było prawdą. Naprawdę było jej nie dobrze na samą myśl, że miała znowu zobaczyć HoSeoka, w dodatku bała się też spotkać Kima, ponieważ nie wiedziała jak się zachowywać w jego towarzystwie. W końcu  nie była pewna, czy chłopak wiedział o jej wiedzy, dlatego nie wolała ryzykować, poza tym nie wiedziała do jakiej rasy należał TaeTae.
Przysiadła nieco jeszcze blada do swojego biurka w pokoju, wyjęła książki i zeszyty, chcąc się coś pouczyć, zwłaszcza, że w poniedziałek miała mieć sprawdzian z fizyki, a nie była zbyt dobra z tego przedmiotu. To nic, że był piątek, ona już chciała się pouczyć.
       Dość duże, czarne skrzydła unosiły się i opadały w wolnym, jednostajnym tempie. Ich właściciel latał nad parkiem korzystając z ciemnych, deszczowych chmur, które zgromadziły się na obrzeżach Daegu. TaeHyung obrał sobie dokładnie jeden znany mu kierunek, a mianowicie dom jego koleżanki z klasy. Gdy tylko Koreańczyk spostrzegł, że nie było jej w szkole sam też uciekł, wiedział, że musiał z nią porozmawiać. Chociaż trochę.
Stanął niepewnie przed drzwiami od jej balkonu, schował swoje czarne, potężne skrzydła i zapukał.
-Hm? Tae? - usłyszał zaskoczony i nieco drżący głos dziewczyny.
-Cześć. - mruknął nisko, mając głośną chrypę. - Mogę wejść?
-Po co?- zapytała szybko, jakby bojąc się, że gdy tylko przekroczy jej próg, zabije ją.
-Proszę, wpuść mnie.
-Nie wiem czy powinnam. - westchnęła, lecz otworzyła bardziej drzwi, tak by chłopak mógł wejść do środka.
-Dziękuję. - uśmiechnął się nieznacznie i przeszedł przez próg, nie czując żadnej niewidzialnej dla oka przeszkody. Należał do takiej rasy, że musiał mieć zaproszenie do środka czyjegoś domu, by móc wejść bez przeszkód.
-Coś chciałeś? - zapytała dziewczyna o turkusowych włosach, stojąc tuż za obróconym do niej tyłem Tae.
-Chciałem tylko o coś cię poprosić. - westchnął głośno i spojrzał na nią swoimi błękitnymi tęczówkami. Dziewczyna odruchowo cofnęła się, by zaraz poczuć jego delikatne i ciepłe dłonie na swoich policzkach, i sześć zaskakujących dla niej słów.
-Spójrz mi w oczy bez strachu. - gdy tylko wypowiedział te słowa, jego oczy kolejny raz przybrały naturalny, brązowy kolor.
-K-kim jesteś? - zapytała cicho, lecz blondyn nie po to do niej przyszedł.
-Proszę, zaufaj mi, dobrze? - zapytał po chwili ciszy i spojrzał jej głęboko w oczy. - Nie ważne jak bardzo trudne by to było, zaufaj mi. Nic ci nie zrobię, nic ci nie grozi, jestem dla ciebie bardzo łagodny, nie dałbym rady zrobić ci krzywdy.
-Jak to? O czym ty mówisz?
-To jest teraz ciężko zrozumieć, ale obiecuję, że pewnego dnia ci wszystko doskonale wytłumaczę. Jednak teraz proszę cię o to być mi zaufała.
-W czym?
-We wszystkim, pamiętaj, że nie możesz zawsze wszystkim wierzyć, jesteś dopiero na początku tej przygody, lecz to zupełnie coś innego. Tych, których będzie dane ci poznać, możesz stracić w każdej chwili, nawet mnie.
-Yah! Ja nic nie rozumiem, no! Wytłumacz mi to do cholery! - krzyknęła i tupnęła nogą co w oczach Tae wyglądało raczej uroczo.
-Na twojej drodze łącznie stanie sześciu chłopaków, trzech z nich już znasz.
-Yah, jesteś jasnowidzem, czy jak?! Tak samo wiesz co się wydarzy jak ten cały JungKook. - fuknęła zła i zacisnęła swoje małe dłonie w pięści. - W tej chwili masz mi wszystko wytłumaczyć! Gubię się no!
-Przykro mi, ale to jeszcze nie ten czas. - szepnął i ruszył w stronę balkonu. - Daj mi i sobie czas.
-Nie chcę! Nie wiem, czy mogę ci wierzyć, czy nie jesteś taki sam jak HoSeok.
-Nigdy nie będę taki jak on. - warknął, a jego oczy znowu zrobiły się błękitne. Somin już wiedziała, że temat tamtego Demona, był bardzo wrażliwy dla TaeTae.
Gdy tylko to powiedział od razu opuścił jej pokój, zostawiając ją sam na sam z setką pytań.

    Spacerowała samotnie po plaży słuchając muzyki, już powoli przyzwyczaiła się do tego, że odczuwała przy sobie czyjąś obecność. Nie wiedziała jeszcze tylko jednego, czy mogła naprawdę ufać Kimowi? W końcu to tak naprawdę od niego się wszystko zaczęło i spokojnie mogła zwalić winę na niego. Jednak mimo wszystko nie robiła tego, w końcu i ona się jakoś przyczyniła do tego, co przeżywała. Gdyby tylko mogła cofnąć czas na pewno by to zrobiła.
    Głośne pukanie do drzwi rozniosło się echem po dość sporym domu JungKooka, brunet niechętnie je otworzył od razu wiedząc kto za nimi stał.
-Czego chcesz TaeHyung? - mruknął, zerkając na szatyna który wręcz z grobową miną stał tuż przed nim.
-Pogadać.
-O czym? - zapytał zaskoczony.
-Dobrze wiesz. - mruknął Kim i przeszedł spokojnie przez próg, by zaraz udać się do salonu JungKooka.
-Aish Somin. - mruknął pod nosem brunet i usiadł wygodnie w fotelu, zerkając na gościa. - Czego więc chcesz od Somin?
-Chcę byś ją jakoś do mnie przekonał. Żebyś wytłumaczył, że jest przy mnie bezpieczna.
-Czemu ja? Ty języka nie masz?
-Mam. - warknął swoim potężnym, niskim głosem. - Jednak się mnie boi.
-Dziwisz się jej? Wplątałeś ją w takie szambo, że powinna cię nienawidzić. Narażasz ją i jej bliskich na śmierć.
-To nie moja wina...
-A czyja? Oczywiście, że twoja Tae. Nie potrafiłeś się ukryć z mocą, więc wiń tylko siebie.
-Robię to. - westchnął zrezygnowany, myśląc o dziewczynie. - Naprawdę chcę jej jakoś pomóc, staram się jak mogę chronić ją przed HoSeokiem.
-Dobrze wiesz, że Jung to na razie jej najmniejsze zmartwienie. Tu toczy się wojna Kim. Ona widzi coś czego nigdy w życiu nie powinna zobaczyć. Módl się, by nie ześwirowała.
-Wiedziałeś do kogo z tą modlitwą wystrzelić. - prychnął, patrząc na swoją dłoń, która płonęła żywym ogniem.
-No już się tak nie popisuj, tylko mów czego tak naprawdę chcesz. - mruknął Kook i spojrzał na starszego kątem oka.
-Po prostu... ty też ją chroń.
-Robię to od samego początku. Wiedziałem, że w końcu wpadniesz, zwłaszcza że ją kochasz.
-Ale chyba nie mówiłeś jej tego. - mruknął nieco spanikowany.
-Nie, tak by mi nie uwierzyła, dobrze wiesz. Z resztą wątpię by kiedykolwiek uwierzyła.
-Dlaczego? - szatyn spojrzał na niego nieco zaskoczony tymi słowami.
-Nie nadajesz się do związku. Jesteś odludkiem, nie potrafisz okazać uczuć innych niż obojętność i złość. Nie nadajesz się praktycznie do niczego. - te słowa bardzo mocno zabolały Kima, bo miał nadzieję, że jednak kiedyś uda mu się być z dziewczyną.
-Skąd wiesz... Może....Może będzie inaczej. - szepnął, czując łzy w kącikach oczu.
-Jesteś śmieciem. Dosłownie.
-Yah! - wstał i gwałtownie odepchnął od siebie stół przez co mebel wylądował po drugiej stronie salonu. - Jeszcze słowo a cię zabiję! - jego tęczówki przybrały kolor jasnego błękitu co oznaczało, że Kim był bliski użycia mocy, nie koniecznie w dobry sposób.
-Nie zrobisz tego. - oznajmił spokojnie Wampir i również wstał.
-Niby skąd taka pewność, huh? - syknął Tae i spojrzał na bruneta z nieukrywaną złością. Nienawidził go całym swoim sercem jednak mimo to, potrzebował jego pomocy. Tylko on z bliska mógł ratować Somin.
-Bo gdyby nie ja, już dawno leżałaby martwa na cmentarzu.
-Mówisz to tak, jakbym ja nic nie robił.
-Bo nie robisz nic innego, jak tylko ściągasz na nią kłopoty. - oznajmił Kook.- Teraz wyjdź stąd, bo jestem zajęty i nie mam czasu na gadanie z tobą.
-Pamiętaj o tym, o czym ci mówiłem. Jeśli coś się jej stanie... Niech tylko zobaczę małą ranę na jej delikatnym ciele, obiecuje, że wyrwę ci to martwe serce z klatki piersiowej i zjem je na śniadanie.
-O jeju, jeju, jak ja się boję. - mruknął znudzony Wampir i machnął dłonią w powietrzu, by dopić spokojnie resztę wina. - Żegnaj. - dodał na koniec i wrócił do swojej kuchni jednocześnie słysząc, jak Kim opuścił jego wille.

    Kolejny dzień. Sobota. Tamtego dnia mocno wiało i padało, a ogólne samopoczucie Polki było naprawdę kiepskie. Nie tylko ze względu na zaistniałą sytuację, lecz także dlatego, że jej rodzicie wyjechali na dwa tygodnie do rodziny za Koreę co oznaczało, że dziewczyna była zupełnie sama. Nie miała nikogo, by móc się odezwać i wyżalić, mimo że była popularna i lubiana w szkole, to nie miała nikogo bliskiego. Fakt, na początku bardzo chciała się zaprzyjaźnić z kilkoma uczennicami w szkole jednak plan nie wypalił, a ona nie miała żadnej przyjaciółki, czy przyjaciela.
Siedziała na parapecie i słuchała spokojnej muzyki, która nieco ją uspokoiła, lecz jej wzrok wciąż spoczywał na czarnych, wypalonych śladach na białych płytkach, którymi był wyłożony taras. Nie wiedziała kto wtedy siedział przy niej, kto również - prawdopodobnie - płakał razem z nią. Ale sądząc po śladach jakie po sobie zostawił, nie była to istota, o której jeszcze kiedykolwiek czytała. Westchnęła cicho i poprawiła swoje nieco poplątane, turkusowe włosy, spojrzała na zegarek, dochodziła jedenasta rano a ona jeszcze nic nie jadła. Jakoś nie potrafiła nic przełknąć od kiedy zobaczyła HoSeoka, który z uśmiechem mordował Upadłego Anioła i to na jej oczach.
   Siedziała skulona w kącie w swoim pokoju, panowała ogromna burza i wichura a ona cała zapłakana walczyła z okropnymi wizjami, którymi karmił ją rozbawiony do łez Jung. Demon siedział na łóżku wygodnie i przyglądał się jej, gdy ta starała się odepchnąć od siebie różne urywki wydarzeń, które miały się niedługo wydarzyć.
-Przestań! - krzyczała cała zapłakana, szlochając każdą sekundą coraz bardziej i bardziej.
-Zmuś mnie. - parsknął ze śmiechem, patrząc na nią swoimi czarnymi oczami.
-Proszę. - szepnęła powoli tracąc siły na to, by chociażby oddychać. Lecz w pewnym momencie, gdy HoSeok miał przesłać do jej umysłu jedną z najgorszych wizji, do pokoju wpadła ciemna postać. Napadła mocno Demona i wbiła mu sztylet prosto w bark, jednocześnie warcząc.
-Lepiej uciekaj nim wsadzę ci ten sztylet prosto w narząd, który ludzie nazywają sercem. - po tych słowach jego silna i blada dłoń spoczęła na szyi Demona. Zacisnęła się na niej naprawdę mocno prawie miażdżąc mu krtań, dziewczyna przez to mogła usłyszeć małe chrupnięcie, dlatego przerażona spojrzała na dwójkę chłopaków. Jej oczom ukazał się Jung, który z coraz większym trudem łapał oddech, pisnęła przez to cicho i schowała się w szafie, jakby to miało jej w czymś pomóc.
-Śmieć. - syknął jej obrońca i wyłamał bark HoSeokowi, by zaraz wyrzucić go z domu dziewczyny, a sam pokój otoczyć nieco bezpieczną, niewidzialną tarczą, która mogła się utrzymać do pięciu godzin. Głośne kroki rozeszły się echem po ciemnym i przytulnym pokoju, skrzypnięcie uświadomiło Polce, że drzwi do jej szafy zostały otwarte, a ona siedziała skulona tuż przed jakąś postacią.
-Chodź do mnie. - usłyszała niesamowicie łagodny i pełen troski głos, a następnie silne dłonie, które czule objęły ją wokół bioder. Niepewnie otworzyła swoje oczy, by tuż przed swoją buzią, zobaczyć twarz uśmiechniętego JungKooka.
-To ty... - szepnęła zaskoczona.
-Tak, to ja. - ucałował ją w czoło i posadził na swoich kolanach od razu ją wtulając w swoje umięśnione ciało. - Jesteś już bezpieczna. - szepnął w jej włosy i ucałował czubek jej głowy.
-Skąd... Skąd wiedziałeś?
-Nosisz medalion ode mnie, to on powiadamia mnie o tym, że coś ci grozi.
-To dlatego mnie tak piekło. - dotknęła drżącą dłonią biżuterii, która była jeszcze ciepła.
-Tak, dlatego musisz go zawsze nosić, jeśli chcesz bym cię chronił.
-Nigdy go nie zdejmę. - schowała twarz w jego szyi, by zaraz usłyszeć jego spokojny i pełen czułości głos gdy nucił dla niej piosenkę, którą  - o dziwo - obydwoje lubili.
- Wiesz, że nie tylko ja cię chronię, prawda? - szepnął nagle prosto do jej ucha i przejechał swoją dużą dłonią po jej plecach.
-Hm? A kto jeszcze? - spojrzała na niego, lecz zamiast odpowiedzi zobaczyła tylko, jak wskazywał bladą dłonią na drzwi od balkonu. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę, lecz jedynie co mogła dostrzec swoim ludzkim okiem, to duże, wręcz ogromne skrzydła i ciemną postać.
-K-kto to? - szepnęła nieco przestraszona. Niestety Wampir kolejny raz milczał, patrząc spokojnym wzrokiem prosto w oczy zazdrosnego i pełnego smutku TaeHyunga.
~ ~ ~
I co sądzicie o piątej części?
Podobała Wam się?
Mam nadzieję, że tak.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże ja po prostu kocham to opowiadanie ❤ Jedno z lepszych jakie czytałam o BTS i ta tematyka Upadłych Aniołów Demonow cudo po prostu ❤ Niedawno znalazłam Twojego bloga i zaczęłam czytać wszystkie opowiadania po kolei ale to najbardziej mi przypadło do gustu 🙈
    No i Kookie jest Wampirem czyli moja zagadka rozwiązania 😂 On i Tea to będę moi ulubieniec bohaterowie ☺
    Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku boskie chce żeby byłatwiej z Jungkookiem i mam pytanie kiedy będzie wieloczęściowiec z jiminem i sugą???

    Weny^^^
    ~~~~minjulia1234 wattpad

    OdpowiedzUsuń
  4. O lol. Jungkook wampirem? Zupelnie sie nie spodziewalam.. Super pomysl! Mega mnie ta czesc zaciekawila i mam przez nia tylko jeszcze wiecej pytan.. TT

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy