sobota, 18 sierpnia 2018

Scenariusz #112 Suga Always Together

Witam <3
   Przybywam do Was z dość długim scenariuszem z Min YoonGim, ponieważ taką miałam ochotę. Po Alienie postanowiłam wreszcie wziąć się do pracy nad scenariuszami i reakcjami. Zapraszam do składania zamówień i czytania regulaminu!
Ostrzeżenia: Chcę Wam po prostu pokazać, że nie każdy jest taki jakim się wydaje być. Czasem ten chłodny, arogancki cham może się okazać troskliwym i nadopiekuńczym facetem. I że każdy w życiu zbłądził na tyle, że poniósł spore konsekwencje tego. Mogą pojawić się wulgaryzmy. Jest to nietypowy scenariusz, ponieważ będzie on cóż... Mieszany. Nie wiem jak to określić, po prostu liczę na to, że ogarniecie o co mi chodzi.
  Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
*Pierwsze poznanie*
  Mała dziewczynka o długich do pasa, jasnych brąz włosach huśtała się z uśmiechem na huśtawce, która znajdywała się w parku dla dzieci. Miała pięć lat, gdy przeprowadziła się z mamą do centrum Seulu, nie była gotowa na taki tłok, hałas i ogromne zamieszanie, zwłaszcza, że wcześniej mieszkała w małym, cichym miasteczku. Jej duże, zielone oczy mocno kontrastowały z jej nieco oliwkową cerą, dlatego budziła zaciekawienie wśród dorosłych Koreanek, które uważały ją za chodzący ideał dziecka. Przymknęła na chwile oczy, bo Słońce dość mocno ją raziło, gdy w pewnym momencie jakiś chłopak tyrpnął nią na tyle mocno, że dziewczynka upadła na kolana. Z racji tego, że miała na sobie kolorową sukieneczkę, szybko poraniła sobie biedne, lewe kolano. Zaczęła cicho szlochać, drżącą dłonią ocierając krew z kolana i przerażonym wzrokiem szukając swojej mamy, która ku jej większemu przerażeniu gdzieś się zapodziała. Tuż nad nią stanął niski, blady i dość szczupły Koreańczyk i nieco przydługawych, czarnych włosach. Kucnął przy niej z ponurą miną i nie wiedząc kiedy, przyłożył swoją ulubioną, zieloną chusteczkę w autka do kolana dziewczynki. 
-Hm? - spojrzała na niego wciąż przestraszona, czując mocne pieczenie i pulsowanie wokół rany na kolanie. 
-Przepraszam, że cię tyrpnąłem. - mruknął nieco niechętnie i otarł resztę krwi z kolana dziewczynki. - Nie sądziłem, że nie uda mi się ciebie wyminąć. Mam nadzieję, że już cię tak bardzo nie boli.
-Piecze. Już nie jest tak źle. - uśmiechnęła się do niego smutno i wstała nieco niepewnie.
-Masz ładne oczy, wiesz? - przyjrzał się jej wciąż mając powagę na buzi.
-Czemu masz taką minę?
-Jaką?
-Ponurą. -  tym razem to ona mu się przyjrzała bardziej. Lecz ten wzruszył tylko ramionami, kompletnie nie mając ochoty dalej ciągnąć tej rozmowy. - Jestem ____, a ty?
-YoonGi.
-Pobawisz się ze mną w piaskownicy? Zrobimy taki fajny zamek. - klasnęła w dłonie z uśmiechem.
-W sumie.... Możemy. - mruknął brunet i razem z nią poszedł do piaskownicy.

*Kolejne spotkanie* 
   Czwarta podstawówka to już nie przelewki, kartkówki, sprawdziany i pytania nauczycieli. Tu już zaczynała się dżungla, przetrwają najsilniejsi. 
Młoda Polka siedziała spokojnie w środkowym rzędzie w ostatniej ławce, notowała uważanie słowa nauczyciela nie chcąc nic ważnego przegapić, była kujonką, fakt, ale nie taką typową jak na filmach. Uczyła się bardzo dobrze, ale miała też wielu przyjaciół, nie była wyśmiewana za swoje cudowne oceny, wręcz przeciwnie, doceniana. 
  Klasowe drzwi zaskrzypiały dość mocno, a w ich progu pojawił się średniej wysokości brunet o bladej karnacji. Był poważny na twarzy, a jego postura dawała do zrozumienia, że ten kompletnie nie miał zamiaru tu być. 
-Poznajcie waszego nowego kolegę, Min YoonGi. - powiedział dyrektor, patrząc to na klasę to na zniechęconego Mina.Wszyscy zgromadzeni się z nim przywitali, lecz sam zainteresowany uniósł tylko rękę jednocześnie witając się z nimi tym gestem.
-Aish, skądś cię kojarzę. - mruknęła pod nosem Polka, starając się jednocześnie przypomnieć sobie skąd kojarzyła tego chłopca. 
-Dobrze YoonGi, usiądź obok ___. - no tak, dziewczyna jako jedyna siedziała sama w ławce. Brunet usiadł obok niej kładąc plecak na ławkę, poprawił niechętnie mundurek i obdarzył ją znudzonym spojrzeniem. Gdy ich wzrok się skrzyżował, obydwoje w tym samym momencie wyszeptali pod nosem.
-To ty...
    Gdy tylko lekcja się skończyła, Polka chwyciła za dłoń nowego kolegę w klasie i z uśmiechem zapytała.
-Pamiętasz mnie?
-A powinienem? - obdarzył ją znudzonym wzrokiem udając, że nie pamiętał jej cudownych oczu i uroczego sposobu zachowania.
-Um, nie... nie. - pokręciła głową szybko, czując mocne zażenowanie, ponieważ czuła, że mocno się przed nowym wygłupiła. Wzięła swój czarny plecak i szybko opuściła klasę, mając na policzkach delikatne rumieńce z zażenowania.
Lekcje i przerwy mijały, a ___ doskonale widziała jak jej nowy kolega w klasie siedzi sam i słucha muzyki, to nie było tak, że nikt do niego nie zagadywał. To on odpychał innych nie chcąc z nimi rozmawiać, dlatego nikt już do niego więcej nie podchodził. Siedział więc tak sam pod klasą, zatapiając się w szybkich słowach swojego ulubionego rapera, Polka doskonale go pamiętała, lecz nie wiedziała jak do niego zagadać, by się przy tym nie wygłupić.

*Wciąż bohater*
    Tygodnie mijały a Min cały ten czas przesiadywał sam na przerwach i lekcjach, dziewczyna o zielonych oczach nie raz i nie dwa do niego zagadywała, uśmiechała się i pomagała mu nawet jeśli ten tego nie chciał, lecz wciąż między nimi nie było więzi. A przynajmniej tak zdawało się Polce. 
Zamknęła spokojnie swoją szafkę i wzięła z podłogi plecak, widząc kątem oka jak zbliżał się do nie bardzo powoli Min. Jak zwykle słuchał muzyki, a jego mundurek był nieco pognieciony przez to, że ten ciągle trzymał dłonie w kieszeniach. ___ westchnęła cicho i nieco rozkojarzona ruszyła w stronę wyjścia, pech chciał, że się potknęła z racji tego, że czasami była większą gapą niż chciała. Upadła dość mocno na kolana raniąc lewe na tyle mocno, że pojawiła się na nim gruba i cholernie piekąca rana. Usiadła obolała na schodku tuż przed szkołą i trzęsącymi się dłońmi szukała chusteczek w plecaku.
-Cholera, jak zawsze ich nie mam kiedy ich potrzebuje. - fuknęła pod nosem, gdy w pewnym momencie poczuła miły chłód na obolałym kolanie. Spojrzała zaskoczona, widząc tuż przed sobą Mina, który tak jak kilka lat temu, kucał przy niej i przykładał mokrą, zieloną chusteczkę do jej lewego kolana. Podobna sytuacja już miała zdarzenie i obydwoje o niej pamiętali. 
-Jesteś gapą, wiesz? - powiedział z powagą, lecz mając delikatny uśmiech na bladej buzi. 
-Um, tak... Trochę tak. - powiedziała nieco nieśmiało, mając na twarzy rumieńce. Nie przejmowała się piekącym kolanem, nawet tym że zaczęło kropić, cały czas była zapatrzona w ładnego bruneta z delikatnym uśmiechem.
-Gotowe. - pocałował ją lekko w kolano i wstał na równe nogi, wyciągając w jej stronę bladą dłoń. Polka bez zastanowienia ją ujęła i również wstała.
-Bardzo dziękuję. - posłała mu swój uroczy uśmiech. - Jesteś moim bohaterem tak samo jak wtedy, gdy też mi pomogłeś z kolanem. - Min tylko przytaknął nieznacznie się uśmiechając. Dopiero obydwoje zdali sobie sprawę, że wciąż trzymali się za ręce, dziewczyna chciała ją odsunąć, lecz kolega z klasy wcale nie miał tego w planach. Przyciągnął ją bliżej siebie i powiedział.
-Odprowadzę cię, może być?
-Um, tak. Dziękuję YoonGi. - znowu się zarumieniła co naprawdę mocno się spodobało brunetowi. 

 * Coraz starsi *
   Nie wiedząc kiedy stali się już nieco bardziej dorośli niż wcześniej. Co logiczne, bo w końcu lata mijają, prawda? Jednak stali się niesamowicie bliskimi przyjaciółmi i spędzali ze sobą każdą możliwą chwilę. Każdy jej się dziwił, że może się przyjaźnić z takim gburem i chamem jednak żadna z tych osób nie miała pojęcia, z jaką delikatnością i czułością traktował ją według nich zimny cham. Byli już w drugiej gimnazjum już niedługo miały być egzaminy i wybór nowej szkoły, lecz Min doskonale wiedział, gdzie pójdzie. Tam gdzie ona tam też i on. 
Każde z nich się zmieniło, ___ stała się nieco wyższa, jej kształty były już bardziej kobiece a europejska uroda sprawiała, że wielu kolegów w jej klasie miało mokre sny. YoonGi również do nich należał, lecz to on miał ten zaszczyt i mógł ją mieć tylko i wyłącznie dla siebie. 
   Kupowała produkty, o które prosiła ją mama, gdy w pewnym momencie poczuła przyjemny dotyk i ciepło drugiego ciała.
-To co kupujemy mój mały aniołku? - mruknął jej dość nisko do ucha i położył podbródek na  jej ramieniu.
-Mama chciała zrobić lazanię. - uśmiechnęła się szeroko. - Przyjdziesz? 
-Jeśli mogę to jak najbardziej. - również uśmiechnął się szeroko. Dopiero kilka dni temu zauważyła, że YoonGi uśmiechał się szczerze i czule tylko, i wyłącznie przy niej i do niej. Przy każdym innym robił się oschły i ponury. 
-Zawsze i o każdej porze mój oppa. - ucałowała go z uśmiechem w policzek. - A teraz pomóż mi znaleźć te durne produkty. - fuknęła i podała mu listę zakupów. 
   Tuż po kolacji leżeli razem na łóżku jak każdego prawie wieczoru, zajadali się w najlepsze piankami i oglądali tandetną krskówkę. Jednak obydwoje nic nie mówili, bo każde z nich kochało te wieczory równie mocno. YoonGi zerknął na nią, widząc delikatny uśmiech na jej ślicznej twarzy, a czuje, zielone oczy spoglądały na kolorowy ekran. Uśmiechnął się pod nosem i musnął delikatnie jej skroń tym samym bliżej przyciągając ją do swojego torsu, uwielbiał ją. Całą.

* Nie ważne jak bardzo jest źle *
  Dorastanie to ciężki czas, hormony buzują, wszystko wkurza, ma się powoli swoje własne zdanie, a przez to kłóci się z bliskimi. Zresztą nie tylko. Poglądy się zmieniają, charakter się kształtuje a chęć na próbowanie różnych rzeczy rośnie z dnia na dzień. Nawet jeśli są złe, czy... nielegalne...
    Pierwsza liceum, masa materiału, nowi ludzie i nauczyciele. Człowiek zagubiony szuka bratniej duszy, lecz dopiero z czasem przekonuje się, czy to co zrobił było słuszne i czy ta osoba, z którą się kumpluje jest tą odpowiednią. Jedną z takich osób był Min, który nie dostał się do tego samego liceum co ___, ponieważ dziewczyna wybrała taki profil, który za cholerę nie wchodził w rachubę u bruneta. Z racji tego podłapał pierwsze lepsze liceum, wybrał w miarę interesujący go profil mając nadzieję, że jego przyjaciółka wciąż będzie miała dla niego tak samo dużo czasu jak dawniej. 
Chcąc czy nie chcąc popadł w dość złe towarzystwo w końcu w każdej szkole i klasie znajdzie się jakaś czarna owca, prawda? Tą czarną owcą dla Mina był niejaki Daniel, chłopak kochający wyścigi, wandalizm i używki każdego rodzaju. Wiedział jak podjeść ludzi, a z Minem nie miał żadnego problemu, ponieważ ten z racji tego, że "stracił" ___ stał się podatny na manipulowanie, ponieważ nie miał ochoty ani siły by bronić się przed takimi ludźmi. Ale ... czy czasem sam nie chciał zejść z dobrej ścieżki?
   Z każdym kolejnym dniem z Sugą - bo takie przezwisko mu nadano -  było coraz gorzej. Palił i pił czasem sięgał po coś znacznie mocniejszego, kupił sobie motocykl i razem z Danielem brał udział w nielegalnych wyścigach na obrzeżach Seulu. Do szkoły chodził jak sobie przypomniał, nie uczył się, bił się z uczniami czasem nawet zaczynał się do nauczycieli. To nie był już ___ przyjaciel, to już był inny chłopak zamknięty w bladym, ponurym ciele dawnego Mina. 
   -Przestań! - krzyknęła ___, gdy przyłapała swojego przyjaciela na rozdrabnianiu lekarstw na depresję. - Przestań do jasnej cholery! - warknęła i wyrzuciła małą, przeźroczystą folie z tabletkami. 
-Co ty do jasnej cholery odpierdalasz, co?! - wstał gwałtownie jednoczenie odpychając od siebie krzesło, które uderzyło o ścianę. To już nie był dawny kochający i pełen troskliwości Min...
-Ratuję ci dupę! Czy ty wreszcie się ogarniesz?! Widzisz jak się staczasz? Dotykasz już dna Min!
-Gówno cię to obchodzi idiotko! Ja ci się nie wpierdalam w życie, więc i ty się ode mnie odwal!
- Jesteśmy przyjaciółmi. - westchnęła, czując ogromny smutek.
-Nie, nie jesteśmy. Już od dawna nimi nie jesteśmy. 
-Proszę cię oppa. - przytuliła się do jego spiętego i nieco cuchnącego ciała. - Tak bardzo tęsknię za moim YoonGim. - lecz w tym samym momencie poczuła mocne uderzenie w prawy policzek. Łzy momentalnie spłynęły po jej policzkach, a zielone oczy spojrzały z niedowierzaniem na wściekłego chłopaka. 
-Spierdalaj, rozumiesz? Nie chcę cię widzieć, znać. Nie chcę mieć nic do czynienia z takim ludzkim gównem jak ty. - upchnął ją na koniec mocno przez co uderzyła plecami o ścianę, pisnęła z bólu i strachu, gdy opętany złością i proszkami Min, ruszył na nią z nożem, który wcześniej służył mu do otwarcia folii z tabletkami. ___ nie czekając ani chwili uciekła z jego pokoju, wiedziała, że to mogłoby się naprawdę tragicznie skończyć. 
   Mimo takiego zachowanie, traktowania, ___ wciąż trwała wiernie przy Minie. Obiecała mu, że będzie przy nim już do końca, a obietnicy zamierzała dochować aż po grób. Była lojalną, pełną miłości dziewczyną, która chciała jak najlepiej dla swojego przyjaciela. Nawet jeśli widziała jak staczał się na dno, nawet jeśli ją wyzywał, upychał, ona wciąż wiernie przy nim była. Miała nadzieję... że na jej miejscu, on też by się tak zachował, w końcu tylko to ją popychało do tego, że była przy nim cały czas. 
   Pewnego wieczoru zobaczyła nieprzytomnego Sugę, który leżał na kanapie, nie oddychał a wokół niego walały się puszki po piwie i resztki białego proszku, który zdążył ją wziąć. Nie czekając ani chwili zadzwoniła na pogotowie, nie chcąc stracić swojego jedynego prawdziwego przyjaciela. 
   Polka spała zmęczona i obolała na krześle obok łóżka Mina tuż po tym jak jego rodzice wyszli. Miała na sobie białą, ładną sukienkę, na jej ramionach widniały mocne i wciąż bolesne siniaki od uderzeń i mocnych chwytów YoonGiego, jej buzia była znacznie bledsza, a usta napuchnięte od codziennego, długiego płaczu. Taki obraz zobaczył brunet, który po kilku godzinach się wybudził, od razu poczuł jakby dostał czymś mocnym i ciężkim w sam środek serca. Wspomnienia tego co robił gwałtownie w niego uderzały z każdą sekundą coraz gorzej, dlatego nie wiedząc kiedy, zaniósł się płaczem. Nie mógł sobie darować tego co robił i jak cholernie mocno krzywdził swojego aniołka. 

*Walka o miłość*
   Czy człowiek jest w stanie wybaczyć wszystko? Czy robi to z miłości? Z chęci posiadania spokoju od takiej osoby? Co kimś takim tak naprawdę kieruje, hm?
   Nie było dnia, nie było nocy, by Min czuwał przy ___ tak wiernie, jak ona przy nim przez te pół roku, gdzie staczał się na samo dno. Pragnął wynagrodzić jej każdą krzywdę, każde przykre słowo. Jednak dziewczyna była głucha na jego błagania, ślepa na jego czyny, zachowywała się względem niego tak samo jak on względem niej. Lecz nie dlatego, że miała go gdzieś, pragnęła go po prostu w ten sposób uświadomić jak bardzo ją krzywdził. 
-Aniołku... Kochanie... Myszko... Skarbeńku. - każde pojedyncze słowo dobiegało do jej uszu nieco przytłumione, ponieważ podczas ogromnej ulewy siedziała w pokoju przy uchylonym oknie, słysząc błagania Mina, który cały mokry siedział na jej balkonie. Nie otwierała mu z zimną krwią, patrzyła spokojnie jak moknie, płacze, wije się z tęsknoty za nią, za jej przyjaźnią. Wiedziała, że to było złe, że nie powinna tego robić, ale nikt nie mówił, że przywrócenie przyjaźni, ukrytej miłości będzie łatwe. Pragniesz? Więc staraj się ze wszystkich sił, by to osiągnąć. 
    Wracała spokojnie ze szkoły, słuchając muzyki, lecz w pewnym momencie poczuła mocny ścisk czyjejś dłoni na jej dłoni. Odwróciła się zaskoczona, widząc przed sobą Sugę, który klęczał i trzymał w dłoni ogromny bukiet  kolorowych róż. 
-Czego chcesz? - zapytała chłodno z trudem ukrywając drobny uśmiech, który sam zaczął wkradać się na jej usta. 
-Ciebie, ciebie chcę. - powiedział cicho i spuścił głowę jak małe dziecko. - Ja wiem, doskonale wiem jak cholernie mocno cię skrzywdziłem, jakie głupoty wyrabiałem. Ale wiem też to jak trwałaś przy mnie, mimo tych słów i czynów. - urwał, mając na policzkach łzy, których nawet nie ukrywał. - Wiem jak bardzo zajebałem, jak zniszczyłem naszą wieloletnią przyjaźń głupim zakolegowaniem się z niewłaściwym gościem. Jednak wiedz, że cholernie tego żałuje, każdej minuty, każdej sekundy tego piekła, które ci urządziłem. - urwał, lecz dziewczyna doskonale wiedziała jak bardzo chłopak tego żałował. Nie wiedząc kiedy ujęła jego twarz w swoje nieco chłodne dłonie i musnęła z czułością jego napuchnięte od łez usta, do jej uszu dobiegł niski pomruk zaskoczenia, a następnie nieukrywanego zadowolenia. 
-Jesteś idiotą wiesz? - zapytała po chwili, biorąc od niego kwiaty. 
-I to kompletnym, wiem. - kolejny raz spuścił głowę. 
-Ale wiedz, że ci wybaczyłam... Jednak nigdy ci tego nie zapomnę. 
-Wiem i nie żądam tego, bo to co zrobiłem nie da się zapomnieć. - wtulił się w nią mocno, mając łzy w kącikach oczu, lecz tym razem ze szczęścia. 

* Ciągle razem *
    Jak w każdym związku bywały kłótnie, lecz nigdy nie było na tyle poważnie, by musieli się obawiać, że ich związek się rozpadnie. 
   Nadeszła ich czwarta rocznica, więc każdy z nich zaplanował jakąś fajną niespodziankę. Dlatego też późnym popołudniem, gdy leżała ___ w objęciach Mina, powiedziała.
-Mam dla ciebie niespodziankę. - uśmiechnęła się i szybkim krokiem skierowała się do swojej sypialni, by po chwili wrócić z dość sporą torbą. - Otwórz. - uśmiechnęła się i podała mu prezent. 
-Aish, wiesz, że nie potrzebuję żadnych prezentów. Wystarczysz mi ty. - musnął lekko jej usta i z ciekawością spojrzał w torbę. Od razu zobaczył cudowną, czarną bluzę, dwie pary słuchawek drogich słuchawek i nowe buty. Rzucił się na szyję swojej ukochanej i namiętnie ją pocałował wydając przy tym niskie pomruki zadowolenia. - Ja też coś dla ciebie mam. - uśmiechnął się uroczo i wyjął z kieszeni małe, białe pudełko. 
-Hm? Co to? - sięgnęła po nie, lecz Suga uklęknął tuż przed jej kolanami z ogromnym uśmiechem zapytał. 
-Czy zechcesz zostać moją wieczną damą serca? Kobietą, która będzie już zawsze kroczyła obok mnie i... obok naszych wspólnych dzieci? - jego oczy błyszczały od szczęścia, a gdy tylko się zgodziła wciąż będąc w szoku, rozpłakał się niczym małe dziecko. Nałożył piękny i drogi pierścionek na jej palec, by zaraz ją namiętnie pocałować. - Omo, moja przyszła pani Min. - wyszeptał do jej ucha i wtulił się w nią jeszcze bardziej. 
    Po półtorej roku wzięli ślub nie chcąc czekać dłużej, ponieważ kochali się na tyle mocno i szczerze, że wiedzieli iż ich miłość będzie wieczna. Mimo wszelkich utrudnień trwali wciąż przy sobie wiernie, tak jak wtedy, gdy byli dziećmi. 
Głośna i spokojna muzyka rozbrzmiewała w całkiem sporym i tłocznym pomieszczeniu, lecz tylko dwoje zakochanych w sobie po uszy przyjaciół, tańczyło swój pierwszy taniec od czasu do czasu muskając nawzajem swoje usta. 
-Moja pani Min. - mruknął szczęśliwy Suga i przyciągnął do siebie bliżej swoją żonę. 
-Mój pan Min. - zaśmiała się Polka i ucałowała swojego męża mocno, uśmiechając się przy tym czule i szczerze. 
-Jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi, wiesz?
-I pomyśl, że gdyby nie to, że strąciłeś mnie z huśtawki wtedy w piaskownicy, może nawet byśmy się nie poznali. 
-Aish, cieszę się, że jednak to zrobiłem. - zaśmiał się i poprawił kosmyk jej włosów za ucho. - Gdyby nie to, pewnie byłbym samotnym, starym i brzydkim kawalerem.
-Przecież jesteś bardzo przystojny.
-To twoja miłość działa na mnie jak eliksir młodości. - zaśmiał się i kolejny raz musnął jej usta. 
   Po kilkunastu miesiącach para siedziała wspólnie przy stole w towarzystwie swoich rodziców, zajadając się w najlepsze kimichi. Rozmawiali z uśmiechem, a młode małżeństwo od czasu do czasu muskało swoje usta. 
-Aish, właśnie. - zaczęła spokojnie Polka, sięgając do torebki. 
-Hm? Stało się coś?
-Zapomniałam ci powiedzieć. - włożyła do jego dłoni małe urządzenie i uśmiechnęła się, mówiąc. - Będziesz ojcem panie Min. - przez chwilę YoonGi trawił informacje, nie mogąc za bardzo zrozumieć jej słów. Spojrzał na dwie, czerwone kreski na teście ciążowym i gdyby nie jej ojciec, pewne wciąż nie wiedziałby o co chodzi. 
-Co mówiłaś? - zapytał jej ojciec, udając, że nie dosłyszał. 
-Że będę ojcem. - zaczął Suga, po czym uniósł głowę, patrząc na swoją żonę w szoku. - Czekaj... Będę ojcem?! - krzyknął, by po chwili upaść na podłogę jednocześnie tracąc przytomność z omdlenia. 

* Kolejny etap życia *
   YoonGi i ___ siedzieli spokojnie razem na placu zabaw, rozmawiając i śmiejąc się jednocześnie mając na oku swoich bliźniaków. 
-Yah, JiMin nie wolno jeść robaków. - pokręcił głową Min i wziął z małej dłoni swojego syna  dżdżownicę. - Aish, co za chłopak. - zaśmiał się i ucałował go w głowę, by po chwili wrócić do swojej ukochanej, sadzając ją na swoje kolana. 
-Omo, Jiwoo. - pisnęła zaskoczona Polka, gdy jej czteroletnia córka upadła z huśtawki, lecz ku jej zaskoczeniu kucnął przy niej jakiś mały brunet i pomógł jej wstać, a następnie opatrzył jej kolano. 
-Historia się powtarza, prawda kochanie? - mruknął do jej ucha YoonGi i ucałował ją czule w nie.
-Tak, chyba tak oppa. - zaśmiała się rozczulona widokiem swoich dzieci, bawiących się w tej samej piaskownicy co ona i jej mąż kilkanaście lat temu.
     Późną nocą, gdy para upewniła się, że ich dzieci już smacznie spały, postanowiła nieco powspominać. ___ nalała im czerwonego wina do kieliszków, a następnie usiadła na kolanach swojego męża, przeglądając z uśmiechem album.
-Gdybyś tamtego dnia mnie zostawiła. - zaczął cicho Min, przypominając sobie najgorszy etap w swoim życiu. - Pewnie dziś byłabyś żoną innego szczęściarza, a ja gniłbym już dawno na pobliskim cmentarzu.
-Nie mów tak, wiesz, że nigdy bym cię nie zostawiła. - posłała mu swój czuły uśmiech i ucałowała jego czoło. - Obiecałam ci, że zawsze będziemy razem, zresztą ty mi też. Wiem, że nigdy nie zrobiłbyś mi krzywdy i że nie zostawiłbyś ani mnie, ani dzieci. 
-Prędzej bym umarł kochanie. Nigdy w życiu was nie zostawię, pamiętaj.- uśmiechnął się czule i musnął jej usta. 

* Aż po grób *
   Kochające się małżeństwo doczekało się pięciu wnucząt i dwóch prawnucząt. Już obydwoje w sędziwym wieku, siedzieli spokojnie na kanapie pod kocem, oglądając swoją ulubioną, tandetną kreskówkę tak jak kilkanaście lat temu. Obolały i nieco już zmęczony, lecz cholernie szczęśliwy Min objął swoją ukochaną Polkę i wtulił ją w swój tors. 
-Hm? - jej cichy i nieco ochrypły pomruk przyprawił go o dreszcze.
-Kocham cię mój łobuzie, wiesz?
-Nie sądzisz, że jestem już za stara na takie nazywanie? - zaśmiała się cicho i wtuliła się równie zmęczona w jego tors. 
-Dla mnie jesteś młoda i piękna tak jak dawniej i nic tego nie zmieni. - ucałował ją w siwe włosy i poprawił koc. Kobieta przymknęła już swoje zmęczone, wciąż piękne, zielone oczy i wtuliła się w jego tors. Obydwoje zmęczeni, lecz szczęśliwi swoją miłością zasnęli na kanapie, okryci kocem i wtuleni w siebie z uśmiechami na twarzach, lecz tego wieczoru było inaczej. Żadne z nich nie otworzyło oczu, bo obydwoje odeszli w tym samym czasie, lecz razem, tak jak sobie obiecali za młodu. 
~ ~
I co sądzicie o scenariuszu ?
Podobał Wam się?
Mam nadzieję, że tak. 
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

4 komentarze:

  1. Już sam fakt, że chcesz nam pokazać, że nie każdy 'cham' tak naprawdę jest w nim w każdych okolicznościach. W końcu życie nie jest czarno-białe!
    Nigdy nie spotkałam się ze słowem tyrpać, jejku jednak człowiek się uczy przez całe życie ^^'
    Najsłodsza scena to zdecydowanie z dziećmi, to słodkie, że ta historia się powtarza.
    Scenariusz bardzo mi się podobał i liczę na więcej!
    Powodzenia w pisaniu ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. To był najlepszy scenariusz z Sugą jaki czytałam w życiu i nie chodzi mi, że to był najlepszy ze wszystkich twoich scenariuszy z Sugą... To był najlepszy scenariusz z Sugą w całym necie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omo to było cudowne ❤ najlepszy scenariusz o Yoongim jaki do tej pory czytałam
    te dzieci mnie rozczuliły wow serio brak słów żeby to opisać
    Mogę to teraz czytać cały czas ❤

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy