czwartek, 23 czerwca 2016

Scenariusz #44 Rap Monster Zawsze byłem nikim

Witam <3
Kolejny scenariusz będzie tym razem z RapMon'em.
Ostatnio mam fazę na smutne scenariusze, dlatego też możecie się takich spodziewać w najbliższym czasie. Jedynie reakcje będą wesołe, a przynajmniej taką mam nadzieję ;)
Spokojnie MariAnne 
Nie zapomniałam o scenariuszu o który mnie prosiłaś, już niedługo powinien się pojawić ^^
Teraz zapraszam na scenariusz z naszym kochanym raperem :)
Ach i jeszcze jedno, przeczytajcie wyrazy, które są napisane wytłuszczone :) i powiedzcie mi, jak wam się podobało ^^
~ ~ ~ ~ 
Zawsze uważałem się za dobrego chłopaka. Starałem się być w życiu uczciwym i dobrym chłopakiem, który spełnia swoje marzenia. 
Niestety to nie wyszło. 
W moim życiu pojawiło się wiele przeszkód przez które ledwo przeskoczyłem, co jednak i tak dla mnie skończyło się niezbyt przyjemnie. Poprawczak to okropne, dziwne i chore miejsce do którego za nic w świecie nie chciałbym wrócić. 
 Gdy tylko opuściłem te cholerne mury, poczułem się wolny i samotny. Zdałem sobie sprawę, że miałem wtedy równe dziewiętnaście lat i zero przyszłości. Mój start został zawalony w momencie, gdy kurator zamknął mnie za drzwiami placówki wychowawczej. Wmawiałem sobie co noc, że po wyjściu zdobędę złote góry. Stanę się dobrym kolesiem z mnóstwem forsy na koncie i superową dziewczyną, dla której oddałbym życie. 
Wtedy byłem młodym gówniarzem z marzeniami, ale brakiem kasy, przyjaciół i rodziców. Z góry byłem już przegranym.
Dopiero w momencie, gdy musiałem spać na dworcu, bo z domu mnie wyrzucili, ponieważ "Jestem patologicznym chłopakiem nie wartym miłości i szacunku" uświadomiłem sobie, że....jestem nikim.
Co mogłem o sobie powiedzieć na rozmowie kwalifikacyjnej do jakiejkolwiek roboty? 
"Witam, jestem Kim Najoon, przez pięć lat siedziałem w poprawczaku, nie mam wykształcenia, ale za to świetnie kradnę" Na pewno w tamtym momencie, każdy przyjąłby mnie do roboty. 
Nawet jako czyściciela publicznych toalet mnie nie przyjęli. Każdy się mnie bał i uważał za kryminalistę. 
Byłem młody i cholernie głupi, ale starałem się żyć w miarę normalnie. Chciałem móc coś zjeść, pójść spać w normalnym łóżku i wziąć ciepły  prysznic.  Wtedy TO było moim największym marzeniem.

Minął może miesiąc? Jak grom z jasnego nieba, do rąk wpadła mi gazeta z ofertą pracy. Nie było zbyt wiele szczegółów podanych, ale to co najważniejsze było. Nazwisko pracodawcy i jego numer telefonu. 
Nie myśląc wiele, wybłagałem jakąś starszą kobietę o kilka monet, żebym mógł zadzwonić z butki. 
Wpierw się wymigiwała, ale ostatecznie i tak wyszło na moje. 
Aish, gdybym nie był takim głupcem,  ONA żyłaby i miałaby teraz rodzinę, kto wie może i nawet ze mną?
Zadzwoniłem do faceta, umówiłem się na rozmowę już następnego dnia. 
Jakie było moje zaskoczenie, gdy jego "firma" okazała się być zapyziałą meliną z mnóstwem, uzbrojonych facetów w kapturach. 
Pełen strachu wparowałem do jego gabinetu. Pogadałem chwilę i dostałem robotę jako... płatny zabójca. 
Byłem młody, głupi i cholernie biedny. Wtedy chwyciłbym się wszystkiego, chciałem móc żyć. Tak, jak na człowieka przystało. 
Praca jako płatny zabójca, okazała się być dla mnie wybawieniem. Płacili bardzo dobrze, ale niszczyli psychicznie. Sumienie targało mną, gdy zamykałem oczy ofiarom, serce biło jak oszalałe, gdy słyszałem syreny policyjne. Byłem świadom, że pewnego dnia skończę za kratami. W pewnych momentach swojej "pracy" pragnąłem tego, by mnie zamknęli. Miałbym spokój od "szefa",  i w miarę spokojne sumienie. 
Niestety, jako kryminalista okazałem się być lepszym, niż jako człowiek. 
Minął rok mojej cholernej roboty. Przyzwyczajony do tego, czym się zajmowałem, przyjmowałem każde zlecenie z myślą o większych pieniądzach. 
Sumienie zniknęło, a zamiast niego pojawiła się pustka,którą zaczęła wypełniać....moja następna ofiara. 
Młoda, śliczna dziewczyna, która miała na imię _____. W kilka dni dała mi tyle szczęścia ile mi brakowało przez całe dwadzieścia lat. 
Każdą wolną chwilę spędzałem tylko z nią. Myślałem o niej, jak o dziewczynie z którą chciałem przenosić góry, spotykać się, kochać i założyć szczęśliwą rodzinę. 
Niestety szef miał inne plany wobec niej. 
Nie mogłem nic na to poradzić. Mogłem jej nie zabijać, ale ona i tak  byłaby martwa.  Szef wyjątkowo jej nienawidził. 

Pamiętam jak siedziałem z nią na kanapie w jej mieszkaniu. Opierała głowę na moich kolanach, śniąc o czymś. Jej twarz była spokojna, pełna szczęścia. Wiedziałem, że zostało naprawdę mało czasu, dlatego...
Zaniosłem ją do jej pokoju. Położyłem na łóżku, okrywając puchatym fioletowym kocem. 
Ucałowałem jej dolną wargę, zapamiętując jej słodki smak. 
Chwyciłem drugą poduszkę, która leżała obok niej. Przyłożyłem do jej twarzy, tym samym uniemożliwiając jej oddychanie. Szarpała się, krzyczała.
Próbowała przeżyć. Ja też próbowałem, dlatego ją zabiłem. 
Gdy jej ciało leżało martwe na łóżku, znów zakryłem ją kocem. Ucałowałem jej sine wargi, szepcząc.
-Kocham Cię ____, obiecuję że się zmienię - po czym opuściłem jej dom. 
Zabrałem kasę  i  spieprzyłem z miasta. Sumienie okazało się wtedy być wyjątkowo natarczywe. ___ śniła mi się po nocach, widziałem ją wszędzie i równie często słyszałem jej głos.
Czułem, jak traciłem kontrolę nad umysłem. 
Przepraszam, gdyby wtedy coś to znaczyło. Zawsze marzyłem o byciu szczęśliwym facetem z rodziną i pięknym domem.
Za dużo chyba wymagałem od życia. Może właśnie dlatego mnie tak ukarało? Nie miałem pojęcia.
Kochałem ją. Naprawdę.
Bycie płatnym zabójcą, dało mi pieniądze, ale odebrało człowieczeństwo i szansę na prowadzenie normalnego życia. Takiego jakiego pragnąłem. 
Potworem czułem się przez cały czas, od chwili przyjęcia tej cholernej roboty. 

To nadal za mną chodziło. Czułem się jak śmieć, morderca i wrak człowieka. 
Czy mogło być jeszcze gorzej. 
Aish no pewnie, że tak. W końcu to ja, Kim Namjoon, chłopak które całe życia miał pod górkę. 
Minęło pięć lat, co rok przyjeżdżałem na jej grób, składając jej ulubione kwiaty. Pamiętam, jak mówiła mi, że bardzo kocha róże. Dlatego miała ich tak dużo na grobie. 
Poczucie winy zniszczyło mnie od środka, sprawiając że znów stałem się bezdomnym. 
Nie miałem już nic do stracenia dlatego....
Upiłem spory łyk wody z garścią tabletek nasennych. Ułożyłem się obok grobu ___, czekając na sen.
Na ten kojący sen, który jako jedyny miał być dla mnie wybawieniem.
Całe życie byłem nikim, jestem i zapewne byłbym, dlatego chciałem skończyć to naprawdę szybko. 
Schowałem zdjęcie moje i ___ do kieszeni, mając nadzieję, że gdy się obudzę, znów zobaczę jej piękne oczy i chociaż w połowie, odzyskam człowieczeństwo. 


 Przepraszam za wszelkie możliwe błędy, ale jest pierwsza w nocy.
Mam nadzieję, że scenariusz się wam podobał ^^
Co sądzicie o tym zdaniu, które powstało z wytłuszczonych liter?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE :)

8 komentarzy:

  1. Jezus...
    Ty to chcesz mnie do grobu wpędzić?!
    Ja niedawno się odważyłam dopiero taki napisać, a ty już z takim wyjeżdżasz, żebym ledwo przeżyła xD
    Ja też średnio lubię smutne scenariusze. Czytać i chyba pisać :P Ale w twoim wykonaniu jakoś mi się tak podobają :)
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli chodzi o literki wytłuszczone to fajny pomysł :)

      Usuń
    2. Sorry za trzeci komentarz, ale teraz zadałam sobie sprawę z nowego wystroju bloga :D
      Śliczny :)

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję ^^
      Cieszę się, że scenariusz z RapMon'em ci się spodobał.
      Lubię pisać smutne scenariusze, ale nie lubię takich czytać.
      Zawsze wiedziałam, że jestem dziwna xD

      Usuń
  2. O rany.
    Rany.
    Rany.
    Boskie.
    Przepraszam Bycie Potworem...
    Rany, jak ja kocham twoje scenariusze
    Nadużywam "Rany" przez ciebie ;-;
    Dzięki.
    Rany. Znowu.
    Nie wiem co powiedzieć, to było takie... Takie.
    Nie potrafię się wysłowić (Od zawsze podejrzewałam u siebie debilizm wrodzony XD)
    Ale sam pomysł, styl pisania, perspektywa...
    Kocham to <3
    Proszę, pisz dalej tak wspaniałe prace, bo mi dają inspirację i kopa *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze pojawi się kilka takich scenariuszy? Kto wie? ^^

      Usuń
  3. Hmm... Zaskoczyłaś mnie, bo ja też mam w przygotowaniu (hueh, od jakichś dwóch miesięcy xd) scenariusz z RapMonem w równie "złym" wydaniu... Ale podobało mi się. Korekty ci nie zrobię, bo ciężko się pisze na laptopie rodziców, ale nic to XDD
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się zaskoczyć chociaż jedną osobę :D

      Usuń

Obserwatorzy