Przybywam do was z trochę innym scenariuszem, wiem że czekacie na swoje zamówienia, obiecuję że niebawem się pojawią.
Od jutra A.R.M.Y idzie na tygodniowy urlop, gdzie nie będzie nic pisać ani dodawać na blogu. Muszę odpocząć od tworzenia czegokolwiek, bo moja wena i umysł wysiadają.
Mam nadzieję, że praca przypadnie wam do gustu ^^
Zachęcam was do zaglądania do zakładki z pytaniami ;)
Tytuł posta, odrobinę nawiązuje do nazwy bloga, dlatego chyba nikogo nie zdziwi jeśli powiem wam, że piosenką "motywacyjną" jest I Need U^^ klik
+ do scenariusza mam jeszcze niespodziankę, lecz w osobnym poście ^^
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
Młody chłopak, przemierzał wolnym krokiem ciemne ulice. Jego brąz włosy były rozmierzwione przez szalejący wiatr, ubranie przemoczone, a twarz tak blada i pełna smutku, że było go żal całym sercem.
Od czasu do czasu pociągał nosem, ocierając krople łez i deszczu z policzków, szedł w nieznanym przez siebie kierunku, nie przejmował się tym, gdzie dojdzie, kogo po drodze spotka. Był tak ogarnięty tęsknotą i smutkiem, że nie odbierał żadnych bodźców.
Sam nie wiedział po co tak w ogóle się rusza ł i oddychał. To nie miało dla niego żadnego sensu. Kompletnie.
Nim się obejrzał, stał pod dużym białym domem z czerwonym dachem. Z jednego z pokoi świeciło światło, doskonale wiedział czyj to był pokój. Westchnął cicho, wspinając się po drzewie, które stało tuż przy domu. Usiadł na dość grubej gałęzi i patrzył z tęsknotą na dziewczyną, która tańczyła w rytm swojej ulubionej muzyki.
Młoda osoba o imieniu ___, nie zdawała sobie sprawy z tego, że dobrze znana jej osoba, przyglądała jej się z ukrycia. Tańczyła do szybkiej piosenki, czując radość i spokój. Jej włosy były niechlujnie związane w kok, biała koszulka podwijała się przy szybszych ruchach, a czarne spodenki leżały na niej luźno.
Uśmiechnęła się delikatnie, podchodząc do okna, otworzyła je na oścież, czując na swoim ciele zimny wiatr.
Ściszyła muzykę, po czym ruszyła do łazienki, by wziąć prysznic.
Szatyn, nie mogąc się powstrzymać, wszedł po cichu do jej pokoju. Rozejrzał się dookoła, przypominając sobie ile razy tu nocował, ile razy ją tu całował. Otarł łzy, pociągając nosem. Stanął przy drzwiach i otworzył je, widząc swoją ukochaną pod prysznicem. Zarumienił się. Zawsze tak reagował.
Chciał do niej dołączyć, ale wiedział, że było to niemożliwe. Zamknął drzwi, po czym podszedł do jednej z półek, która wisiała na zielonej ścianie. Otworzył ją z cichym skrzypieniem, omiótł wzrokiem jej zawartość, by znaleźć jedną konkretną rzecz. Przeszukiwał książki, zeszyty i różne notatniki, które były potrzebne szatynce do pracy. Po kilku sekundach znalazł zdjęcie, lekko zniszczone i odrobinę wyblakłe, od razu wróciły wspomnienia.
-Tak dobrze było nam razem - szepnął, jeżdżąc opuszkami palców po postaciach na zdjęciu.
W pewnym momencie usłyszał, że drzwi się powoli otwierają. Zamknął półkę, upuszczając przy tym zdjęcie. Wstrzymał oddech, gdy mała i drobna dziewczyna, patrzyła z przerażeniem na niego. Jej oczy gwałtownie naszły łzami, a ciało zaczęło się trząść. Podeszła niepewnie do niego, patrząc na kawałek wspomnienia, które tak bardzo chciała schować. Chciała po prostu zapomnieć.
-SeokJin - szepnęła, roniąc łzy.
-Kochanie - również szepnął szatyn, próbując ją dotknąć. Tak bardzo jej pragnął.
Niebieskooka, chwyciła zdjęcie i szybko schowała je do półki, przerażona i pełna bolesnych wspomnień, usiadła na łóżku, trzęsąc się coraz bardziej.
Z przerażeniem wracała do tamtego dnia, tak bardzo pragnęła o nim zapomnień. Wyrzucić go z serca, by móc zacząć normalnie żyć. To było takie trudne.
~ Siedziała wraz ze swoim chłopakiem na brzegu. Księżyc odbijał się w tafli falującej wody, uspakajając przy tym kochanków. Trzymali się za ręce, siedząc obok siebie i napawając się ciszą.
-SeokJin? - szepnęła, by nie zagłuszyć szumu wody.
-Słucham?
-C-co byś zrobił, gdyby - zaczęła niepewnie - gdyby pewnego dnia, zabrakłoby mnie? - chłopak, spojrzał na nią zaskoczonym wzrokiem. Jego serce zamarło na chwilę, by zaraz ruszyć szybkim tempem.
-Dlaczego pytasz?
-Proszę, odpowiedz - nalegała. Koreańczyk, przybliżył się do niej, ujmując jej delikatną twarz i patrząc jej czule w oczy, powiedziałby tylko jedno słowo, które zapamiętała na całe życie.
-Umarłbym - zapadła cisza, która z każdą
chwilą robiła się coraz smutniejsza. W tamtym momencie żadne z nich nie wiedziało, że słowo wypowiedziane przez chłopaka, mogło by stać się prawdą.
-Kocham cię - oznajmiła przez łzy, całując swojego chłopaka.
Otworzyła gwałtownie oczy, czując okropne dreszcze na jej ciele. Wstała chwiejnym krokiem, zamknęła okno, po czym oparła czoło o ścianę. Nabierała powietrza, które zbyt szybko uciekało jej z płuc.
W pewnym momencie poczuła oddech na swoim karku i dotyk na swoich ramionach.
-SeokJin - jęknęła, zamykając oczy.
~ Wracali ze swojej kolejnej randki. Zachowywali się, jakby była ich pierwszą, mimo że byli razem już cztery lata. Trzymali się za ręce, żartując i śmiejąc się głośno. Byli tacy szczęśliwi, dlaczego takie nieszczęście musiało spotkać akurat ich?
-Wiesz, jak bardzo cię kocham? - zapytał Jin, odgarniając kosmyk włosów z oczu swojej ukochanej.
-Wiem - odparła roześmiana, złączając ich usta w namiętnym i długim pocałunku.
Upadła na ziemię płacząc coraz głośniej. Tak bardzo cierpiała, wystarczyło tylko jedno zdjęcie, by wspomnienia wdarły się do jej serca, rozdzierając je na nowe kawałki. Szeptała imię swojego ukochanego, zamykając i otwierając oczy, by pozbyć się jego postaci ze swojej głowy.
~ Dwójka młodych osób stała na moście, patrząc na siebie zaskoczonym i pełnym smutku wzrokiem.
-Mówiłeś, że mnie kochasz - szepnęła dwudziestolatka, roniąc coraz więcej łez - obiecałeś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz, dlaczego więc to robisz? - dodała, unosząc wzrok na Koreańczyka.
-Kocham cię ___, bardzo, bardzo mocno - oznajmił, starał się ją przytulić, lecz ona odepchnęła go od siebie, krzycząc.
-Dlaczego ją tuliłeś?! Dlaczego w taki sposób?! - krzyczała, nie przejmując się przechodniami, którzy patrzyli na nią zaskoczeni.
-Nie krzycz, kochanie - zaczął, ujmując jej drżące dłonie - była smutna to ją przytuliłem. To była moja przyjaciółka, zerwał z nią chłopak, potrzebowała mnie.
-Ja też cię potrzebuję - szepnęła, tuląc się gwałtownie do niego - tak bardzo cie potrzebuję - dodała, ściskając jego koszulę, by dać upust smutkowi.
Chłopak, objął ją, a przynajmniej się starał. Przeniknął przez jej drobne ciało, nie czując już jej dotyku i bicia jej serca. Patrzył na nią ze smutkiem i przerażeniem, zdawał sobie sprawę, jak bardzo ją zawiódł, zostawiając ją na tym podłym świecie. Kto mógł ją bronić przed złymi ludźmi? Przed smutkiem i strachem, jeśli jego już nie było? Co mógł w tamtej chwili zrobić?
-Jestem bezsilny - szepnął, nie odrywając wzroku od wciąż płaczącej dziewczyny.
~ Wracał z treningu. Jego ciało było zmęczone do granic możliwości, każdy krok przyprawiał go o dreszcze, czuł każdy mięsień. Ale trenował to co kochał, więc znosił ból.
Szedł pustym chodnikiem, słuchając muzyki i ignorując deszcz, który go moczył z każdym kolejnym krokiem. Po pokonaniu kilku metrów, stanął przed przejściem dla pieszych, rozejrzał się, po czym wszedł na pasy. Przeszedł przez drogę nucąc pod nosem dobrze znaną mu melodię. Zerknął na komórkę, czując wibracje. Wiadomość od jego ukochanej tak wybiła go z rytmu, że nie zorientował się, że ktoś wybiegł na chodnik. Jin, nacisnął zieloną słuchawkę, by zadzwonić do ___, lecz w pewnym momencie, ktoś go szarpnął na tyle mocno, że stracił równowagę. Upadł na ziemię, wypuszczając torbę z dłoni.
-Ty, bierz kluczki i wsiadaj do samochodu - warknął zamaskowany facet, wymachując przed twarzą Koreańczyka bronią - no już! - wrzasnął, kopiąc go w nogi. SeokJin przerażony do granic możliwości, zrobił tak, jak kazał mu nieznajomy. Otworzył drzwi do czarnego Mercedesa, po czym usiadł za kierownicą.
-Jedź - warknął mężczyzna, zerkając na chłopaka - no ruszaj! - dodał, bijąc go w ramię.
Nie myśląc wiele, włączył silnik i ruszył z piskiem opon. Jego serce biło naprawdę szybko, jechał tak, jak kazał mu koleś z bronią, nie sprzeciwiał się.
SeokJin, pragnął być przy swojej ukochanej, która czekała na niego w mieszkaniu z kolacją. Chciał ją pocałować, przytulić.
-Skręć w lewo - wyrwał go z zamyślenia podenerwowany głos pasażera. Zrobił tak, jak mu kazano. Wjechał szybko na skrzyżowanie, czerwone światła świeciło mocnym kolorem, informując kierowców, by się zatrzymali. Lecz nie Jin, przyspieszył z trudem omijając inne auta. Cudem uniknął czołowego zderzenia z jednym z aut. Przerażony przygryzł wargę aż do krwi, mocniej ściskając dłonie na kierownicy.
Kątem oka dostrzegł światła radiowozów. Poczuł ulgę, miał nadzieję, że go złapią. Że przeżyje.
-Teraz w prawo - mruknął pasażer, tyrpiąc Jina w ramię. Skręcił. Nie mógł przecież inaczej.
Licznik wskazywał coś ponad sto kilometrów na godzinę, pojazdy usuwały się im z drogi, starając się uniknąć kolizji.
W pewnym momencie w samochodzie rozległa się dobrze znana Koreańczykowi melodia. Sięgnął dłonią po komórkę, lecz przestępca, uderzył go mocno w dłoń.
-Nie odbieraj.
-To moja dziewczyna - warknął Jin.
-Gówno mnie to obchodzi. Jedź.
-Muszę odebrać!
-Jeśli to zrobisz odnajdę tą twoją gówniarę i - przerwał, ponieważ jeden z radiowozów, uderzył w lewy bok Mercedesa.
-Nie skrzywdzisz jej - mruknął Jin, przyśpieszając jeszcze bardziej.
-Nie każ mi tego udowadniać - syknął, mierząc w niego z pistoletu. W umyśle Jin'a, zaczęły się pojawiać czarne scenariusze związane z jego ukochaną, nie mógł pozwolić, by coś się jej stało.
W pewnym momencie, drogę zagrodziła im blokada policyjna. Szatyn, skręcił gwałtownie w lewą stronę. Jechał zbyt szybko. Mercedes, oderwał się od asfaltu, po czym zaczął koziołkować. Jin, czuł tylko ogromny ból i strach, gdy karoseria zaczęła wgniatać się do środka pojazdu. Uderzali o ziemię z ogromną siłą i prędkością, przez co ich szansa na przeżycie zmniejszała się coraz bardziej.
W końcu auto zatrzymało się gwałtownie na jednej ze ścian kina, dosłownie wgniatając się w mur.
SeokJin, otwierał powoli oczy, pas wbił się w jego żebra, a lewa ręka była mocno wygięta. Odłamki szkła raniły jego uda, wbijając się w jego skórę. Odwrócił delikatnie głowę w prawą stronę, mężczyzna obok niego, siedział na fotelu przebity na wylot ogromną częścią szkła.
-Muszę....wyjść - wyjęczał SeokJin, próbując odpiąć pas.
Walkę o przetrwanie toczył naprawdę długo. Chłopak, zdawał sobie sprawę, że jego rany są zbyt poważny, by mógł przeżyć transport do szpitala, dlatego westchnął ciężko, opierając się o zmiażdżoną kierownicę.
-Potrzebuję cię ___ - wyjęczał.
Jego nos zaczęły drażnić dziwne zapachy dochodzące od strony silnika. Zerknął wpółprzytomnym wzrokiem na maskę samochodu. Tuż spod niej, wydobywał się czarny dym.
Z oddali dobiegły go odgłosy syren, zaczął mieć nadzieję, że jednak przetrwa. Niestety została ona szybko rozwiana. Tuż spod maski samochodu, buchnął ogień, twarz Jin'a, pobladła jeszcze bardziej.
Jego oczy robiły się z każdą chwilą coraz bardziej senne, a dym i zapach krwi, przyprawiał go o mdłości.
-___ - szepnął, tracąc przytomność.
Głośna eksplozja rozniosła się echem po ulicach, przerażeni ludzie, nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Syreny drażniły uszy, a smród palonego ciała, można było wyczuć z daleka.
Otworzyła oczy, zmęczona wspomnieniami i bólem.
-Przepraszam, że mnie przy tobie nie było - jęknęła, patrząc wprost na Jin'a.
-Spokojnie, to przeszłość. Minął rok - oznajmił, chociaż wiedział, że go nie słyszała. Zawsze mógł próbować.
Jin, patrzył na nią z miłością i smutkiem, tak bardzo jej potrzebował. Gdy nastał świt opuścił jej pokój, zostawiając na jej ustach swój ostatni pocałunek. Ruszył znów w nieznanym mu kierunku, cały czas na nią czekał, więc nigdzie daleko nie odchodził. Potrzebował jej cały czas, nawet, gdy był już martwy.
___, zmęczona wczorajszym wieczorem, usiadła na łóżku. Przetarła zaspane oczy, po czym krzyknęła przerażona. Na jednej ze ścian były wydrapane napisy. Doskonale wiedziała, że była to wiadomość od jej chłopaka.
Kocham cię, kocham cię,
W długiej ciszy, dźwięk który wypłakuję
Z mojego serca, które jest jedynie głupie i słabe...*
W długiej ciszy, dźwięk który wypłakuję
Z mojego serca, które jest jedynie głupie i słabe...*
Posłuchaj mojego bicia serca
Wzywa cię, kiedy tylko zechce
Wśród czarnej jak smoła ciemności
Świecisz tak jasno**
Wzywa cię, kiedy tylko zechce
Wśród czarnej jak smoła ciemności
Świecisz tak jasno**
Co sądzicie o scenariuszu?
Podobał wam się?
Mam nadzieję, że tak ^^
Przepraszam za wszelkie możliwe błędy.
Postanowiłam dodać do tego scenariusza kilak gifów, ale to w osobnym poście.
* Bts - Hug me
** Bts - Save me
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
O boże... to było takie piękne i smutne, że się popłakałam. Teraz nawet nie wiem co napisać bo brak mi słów...
OdpowiedzUsuńDodatkowo czytając to słuchałam Mono - Legend (polecam) więc wzmogło to u mnie większy spokój i smutek.
Pozdrawiam *-*
Qtfa...
OdpowiedzUsuńTo było...
Piękne. Cudowne. Zaqtfiste.
Brak słów.
Pozdrawiam~
Umarłam :_:
OdpowiedzUsuńTaki piękny, smutny. Zakochałam się
Pozdrawiam ~E ��
Masz racje, odpocznij sobie ;D Bardzo ciężko pracowałaś, więc powinnaś odpocząć :D
OdpowiedzUsuńScenariusz jak zawsze piękny <3
Aish, jak ja kocham taki ból :D
Pisać nie umiesz hahahahahahahahahahahahhahahahahahha
OdpowiedzUsuń