Przed wami kolejny scenariusz z Jimin'em, który zamówiła M ^^
Aish naprawdę długo na niego czekałaś, przepraszam że tak wolno realizuję wasze zamówienia, ale nie zawsze mam na nich pomysł ( a jeśli już to są naprawdę kiepskie ).
Mam nadzieję, że przypadnie ci do gustu i że się na nim nie zawiedziesz.
Mogą pojawić się gify ( wiem, że dużo ich dodaje, ale jeśli znajdę jakieś odpowiednie, nie mogę się oprzeć przed dodaniem ich )
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
Rok szkolny zakończył się kilka dni temu, postanowiłaś więc że na wakacjach, będziesz pracowała. Chciałaś zarobić trochę pieniędzy, by uzbierać na swoje marzenie, którym była przeprowadzka na stałe do Seulu.
Przeglądałaś różne oferty pracy, poszukując zajęcia takiego, które by cię interesowało, a nie nudziło. Po kilkunastu minutach znalazłaś pracę w sklepie z deskorolkami niedaleko plaży. Od razu wysłałaś swoje zgłoszenie, które zostało przyjęte po zaledwie pięciu godzinach.
Stałaś przy kasie, ubrana w czarny top i jeansowe poszarpane spodenki oraz białe trampki. Z lekkim uśmiechem wsłuchiwałaś się w piosenkę, która wydobywała się z głośników radia. Razem z tobą pracował Park Jimin, który był synem właścicieli sklepu. Nie rozmawiałaś z nim zbyt często, ponieważ większość czasu, przebywał na tyłach sklepu, gdzie czyścił i lakierował deskorolki.
Jimin był raczej cichym i spokojnym chłopakiem, który często obdarzał cię swoim dużym i szczerym uśmiechem, często kupował wam kawę i jakieś słodkości, by umilić czas spędzany w pracy.
-___? - dobiegł cię cichy głos chłopaka o którym myślałaś - mogłabyś tu podejść? - zapytał niepewnie, patrząc na ciebie zza uchylonych drzwi. Przytaknęłaś jedynie, idąc do Koreańczyka.
-Co chciałeś?
-Mogłabyś mi pomóc w lakierowaniu deskorolek? Zostało mi ich jeszcze dziesięć, a zostały zamówione na jutro rano.
-Zaraz będziemy zamykać sklep, może lepiej zaczekamy? Klienci będą nas szukać - odparłaś z lekkim uśmiechem. Park tylko przytaknął, uśmiechając się lekko.
Po godzinie sklep został zamknięty, przez co mogłaś iść pomóc koledze z pracy. Usiadłaś obok niego, chwytając pierwszą lepszą deskorolkę oraz pędzel, który leżał obok niej.
-Wiesz, jak to się robi? - zapytał, zerkając na ciebie.
-Nie, ale jeśli będę patrzeć, jak ty to robisz, na pewno się dowiem- oznajmiłaś, obserwując go.
Po kilku minutach już obydwoje lakierowaliście deskorolki, siedząc obok siebie w ciszy. Od czasu do czasu stykaliście się dłońmi przez co chłopak bardzo się rumienił. Bardzo cię lubił nawet jeszcze bardziej, lecz był zbyt nieśmiały, by ci to powiedzieć. Sądził że nie ma u ciebie szans, więc nawet nie przymierzał się do wyjawienia swoich uczuć.
-Wiesz tak sobie myślałem - zaczął, zamykając budynek tuż po skończeniu pracy - może miałabyś ochotę się gdzieś ze mną wybrać?
-Na przykład?
-Może do kina? Albo na plażę? Co ty na to?
-Może jednak plaża?- zapytałaś, idąc tuż obok niego po ledwo oświetlonym chodniku.
-Oczywiście. Masz może ochotę dzisiaj iść? - zapytał z lekkim rumieńcem, przyglądając ci się. Wzruszyłaś jedynie ramionami kompletnie nie zdając sobie sprawy, jak bardzo to spotkanie było ważne dla chłopaka.
-Dzisiaj raczej nie, ale może jutro?
-Dobrze - odpowiedział cicho, ciesząc się z waszej pierwszej "randki".
Tak, jak wczoraj się umawiałaś z Jiminem, byliście na plaży. Słońce powoli zanikało za morzem, ustępując miejsca pełni, która była wyjątkowo piękna. Spacerowaliście brzegiem od czasu do czasu, stykając się dłońmi, które uparcie chciały cię złączyć. Zerkałaś na niego, a on na ciebie, obydwoje czuliście się skrępowani i radośni w jednym. Byłaś pełna myśli związanych z tym spotkaniem, jak i samym chłopakiem, natomiast Jimin, marzył o tym by móc cię przytulić i wreszcie wyznać uczucia, które coraz trudniej przed tobą ukrywał.
Po kilku sekundach obydwoje usiedliście na piasku, który był jeszcze ciepły od słońca. Patrzyłaś rozmarzonym wzorkiem na księżyc, ignorując fakt, że Koreańczyk, chwycił twoją dłoń i lekko ją gładził.
-Często przychodzę tu wieczorami - zaczął szatyn - uwielbiam to miejsce, niestety jestem tutaj raz na rok, ponieważ mieszkam w centrum Seulu i nie mam za bardzo czasu na odwiedzanie tego miejsca - dodał szeptem.
-Jestem tutaj pierwszy raz i jest naprawdę miło - zaśmiałaś się, zerkając na twarz chłopaka.
W pewnym momencie przysunął się bliżej ciebie. Nie czekał na twoją reakcję, tylko chwycił cię w ramiona i po prostu wbiegł do wody.
-Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyczałaś przerażona, gdy chłopak był po pas w wodzie - doskonale wiesz, jak bardzo boję się wody! Wiesz, że nie potrafię pływać! - krzyczałaś przez łzy.
-Wiem ___, ale to jedyny sposób, bym mógł cię bezkarnie trzymać w objęciach - szepnął, całując cię w rozchylone usta. Patrzyłaś na niego zszokowana, zastanawiając się, czy to co powiedział Jimin, było naprawdę, czy też to sobie wymyśliłaś.
-C-co? - szepnęłaś, czując ogromne dreszcze, które rozchodziły się po twoim ciele.
-To o usłyszałaś __ - zaśmiał się, tuląc się do ciebie jeszcze bardziej - może to dziwne co powiem, ale...będąc przy tobie, czuję się tak..inaczej. Uśmiecham się i czuję takie mrowienie w brzuchu, gdy na ciebie patrzę. Z natury jestem bardzo nieśmiały i mówiąc to, czuję naprawdę ogromne zawstydzenie, ale...podobasz mi się __ - dodał, rumieniąc się bardzo mocno. Patrzyłaś na niego z coraz większym zaskoczeniem, wciąż nie mogąc pojąć słów, które powiedział.
-Jimin - zaczęłaś cicho - pora wracać do domu - dodałaś szybko, widząc, jak uśmiech znika z twarzy kolegi, zastępując miejsca ogromnemu smutkowi.
Gdy tylko chłopak postawił cię na ziemi od razu ruszyłaś do domu, nie czekając na niego.
-___!Zaczekaj! Nie chciałem cię urazić! - krzyczał za tobą, nie wiedząc co innego mógłby w tamtej chwili zrobić.
-Przepraszam Park, ale się śpieszę - odkrzyknęłaś jeszcze bardziej przyśpieszając.
Od spotkania na plaży minęły dwa tygodnie. Cały czas rozmyślałaś nad słowami chłopaka, zastanawiając się, czy twoje uczucia były względem niego takie same. Wpatrywałaś się w widok zza oknem, zbierając się na odwagę by porozmawiać z kolegą z pracy. Czułaś, że on również nie jest ci obojętny, przez co musiałaś mu to powiedzieć. Pewnie chłopak, czuł się źle, podczas twojej ucieczki od niego, gdy tylko wyznał ci swoje uczucia.
Westchnęłaś cicho, pochodząc do drzwi, które prowadziły na zaplecze. Pełna obaw przed rozmową, zapukałaś szybko, czując jak twoje serce, zaczęło szybciej bić.
-___? Stało się coś? - zapytał, unosząc głowę znad półki.
-Chciałam z tobą porozmawiać odnośnie twoich uczuć - powiedziałaś ledwo dosłyszalnie, bawiąc się rąbkiem od koszulki - bo wiesz...zastanawiałam się nad tym co powiedziałeś przez czternaście dni i doszłam do wniosku, że - urwałaś, zerkając na niego - ja też cię lubię w ten sposób - dodałaś szeptem. Jimin, słysząc to, spojrzał na ciebie radosny, od razu do ciebie podbiegając. Objął cię szybko w pasie, unosząc do góry i kręcąc się wokół własnej osi.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy - oznajmił, całując cię w czoło - będziesz przy mnie czuła się, jak królowa - dodał, tym razem całując cię w usta.
Związek z chłopakiem był najlepszym co cię do tej pory spotkało, niestety dni mijały, a wakacje zaczęły dobiegać końca, jednocześnie obwieszczając twój powrót do domu i szkoły. Miejsce w którym pracowałaś było oddalone od twojego domu o trzysta kilometrów, przez co związek na odległość nie miał prawa długo przetrwać.
Siedziałaś w domu chłopaka, pijąc gorącą czekoladę i zajadając się chrupkami, jednocześnie tuląc się do niego. Czułaś się przy nim naprawdę, jak królowa, przez co czułaś się jeszcze gorzej, wiedząc że już niedługo będziesz musiała z nim zerwać, nawet jeśli tego nie chciałaś.
-Kochanie? Nad czym tak myślisz? - szepnął, tuląc cię bardziej do siebie.
-Nad niczym - odparłaś cicho - tak jakoś się "wyłączyłam" - dodałaś ze smutnym śmiechem.
-Coś cię martwi gwiazdko, wiesz że chcę twojego szczęścia i - urwał, ponieważ wtuliłaś się w niego, roniąc kilka łez.
-Przepraszam - wyszeptałaś, ściskając jego koszulkę w dłoni, by dać upust negatywnym uczuciom.
Końcówka sierpnia zbliżała się coraz szybciej, sprawiając że nie mogłaś spać po nocach, czując smutek i wyrzuty sumienia. Codziennie nerwowo zerkałaś na kalendarz i dzień w którym miałaś opuścić swojego chłopaka, który nawet się tego nie spodziewał.
-Cześć gwiazdko! - krzyknął rozpromieniony ChimChim, wchodząc do twojego pokoju - co robisz? - dodał z lekkim strachem w głosie, widząc cię tuż przy oknie, zalaną łzami i w dłoni trzymającą uchwyt od torby.
-Przepraszam Jimin, ale ja - urwałaś, płacząc głośno. Koreańczyk, widząc to od razu cię do siebie przytulił, gładząc cię lewą dłonią po włosach.
-Cii, nie płacz, proszę - wyszeptał, opierając swoje czoło o twoje.
-Naprawdę przepraszam Jimin, ale ja wyjeżdżam - odparłaś szybko - wracam do domu.
-Co? Dlaczego?!
-Wakacje minęły, a ja mam ostatnią klasę i muszę wracać do domu.
-Ale...jak...dlaczego? Po co?! Nie możesz mi tego zrobić! - krzyknął przerażony, chwytając cię za ramiona.
-Muszę jechać - jęknęłaś.
-Naprawdę chcesz to zrobić? - szepnął przez łzy - naprawdę nic dla ciebie nie znaczyłem?
-T-to nie tak, ja naprawdę cię kocham i pragnę z tobą być, ale mam szkołę.Muszę wracać.
-Kłamałaś i kłamiesz, widzę to w twoich oczach. Nigdy mnie nie kochałaś! - krzyknął, odsuwając się gwałtownie od ciebie - wracaj sobie do domu, po co masz być z kimś kogo nie kochasz - dodał na koniec, wychodząc z twojego domu jednocześnie trzaskając drzwiami.
-Czego mogłem się spodziewać - prychnął zły szatyn, opierając się o ścianę - to była dla niej tylko wakacyjna miłość - dodał, zaciskając dłonie w pięści, jednocześnie roniąc łzy z dużych i smutnych brązowych oczu. Stał oparty o ścianę jednego z budynków tępo wpatrując się przed siebie. Myśli krążyły szybko po jego głowie, a serce łamało się na wspomnienie ciebie.
-Nie - syknął pod nosem - nie opuszczę jej - dodał, wracając do domu.
Rok szkolny rozpoczął się zdecydowanie zbyt szybko. Byłaś zrozpaczona faktem, że straciłaś chłopaka, którego naprawdę kochałaś. Myśląc o nim płakałaś coraz bardziej z trudem ocierając łzy.
Siedziałaś na swoim łóżku w dłoni trzymając wasze wspólne zdjęcie, w pewnym momencie usłyszałaś głośny trzask i czyjeś kroki. Wstałaś szybko z ziemi, bojąc się, że to jakiś intruz, lecz widząc w progu Jimin'a, rozpłakałaś się od razu tuląc się do niego.
-Ale jak to - wyszeptałaś.
-Nie mogłem pozwolić na utratę dziewczyny dla której zrobiłbym naprawdę wiele. Kupiłem bilet i od razu przyjechałem do ciebie. Nie mogłem długo przetrwać bez twojego dotyku i pocałunku - oznajmił, całując cię po szyi - nie potrafiłbym żyć bez ciebie - dodał, złączając wasze usta.
-A twoja praca?
-Wziąłem długi urlop - zaśmiał się, odgarniając kosmyk włosów z twojej twarzy - od dziś będę cały czas przy tobie.
-Dziękuję - wyszeptałaś - kocham cię - dodałaś cicho, znów złączając wasze usta.
Podobał wam się scenariusz?
Tak, jak obiecałam jest już na blogu.
Mam nadzieję M, że nie jesteś zła, że tak długo na niego czekałaś.
Przepraszam za wszelkie możliwe błędy.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
P.S można zamówić jeszcze trzy scenariusze, ponieważ kolejka została otwarta ^^
Hej z tej strony M. Owszem całkiem sporo czekałam ale było warto. Ten scenariusz był boski. Najpierw tak słodko a potem jak się rozstawali to miałam łzy w oczach. Uwielbiam zakończenia z happy endem i bardzo się ciesze że jimin do niej pojechał to było takie słodkie. Pisz dalej bo twoje senariusze są wspaniałe i dają wiele emocji. Życzę ci mnóóóstwooo weny. pozdrawiam M <3.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś na tym scenariuszu ^^
UsuńSzczerze? Nie obraź się, ale trochę taki zwykły ten scenariusz. Był fajny i wgl, ale... czegoś mi w nim brakowało. Sorki :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~