Dziś postanowiłam zrealizować zamówienie Beautiful Killer ^^
Skoro scenariusz jest o Byun'ie to i piosenka musi być ich xD klik naprawdę się mocno w niej zakochałam. Jest nawet lepsza od Monster ^^
Coś czuję Killer, że mój poprzedni Luhan, czy też Jimin, to nic w porównaniu z tym Byun'em.
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
Lubisz ją?
Nie.
Dlaczego?
Bo ją kocham.
To urocze Byun.
Nie.
Dlaczego?
Bo to jest dla nas niebezpieczne.
Nie rozumiem.
Jesteś za młody Chanyeol.
Pozwól mi zrozumieć hyung...
Co tu rozumieć?Miłość jest nie ogarnięta. Zwłaszcza moja do __.
Jesteś dziwny...
Dlaczego?
Nie wiem.
To logiczne.
Nie rozumiem.
Jak zawsze Chanyeol.
Hyung?
Co znowu?
Kochasz ją, prawda?
Bardzo.
To dlaczego jej nie powiesz?
Bo to dziwne?
Miłość?
Aish, daj spokój młody. Śpij już.
Ale hyung...
Miłość sprawia, że się zmieniasz młody. Nie zawsze na lepsze.
Naprawdę?
Oczywiście...
A-a ty hyung?Jak się zmieniłeś?
Kojarzysz bajkę o wilku i kapturku? Prawda?Ja jestem wilkiem.
Naprawdę?
~ ~
Szłaś wolnym krokiem ponury las. Mimo że bardzo się bałaś, szłaś wolno cały czas się odwracając. Muzyka grała na tyle cicho, że mogłaś usłyszeć wszystko spoza słuchawek.
Nocne niebo było zachmurzone, a chłodny wiatr muskał twoją przestraszoną i zmęczoną twarz.
Północ już dawno minęła, lecz ciebie za bardzo to nie ruszało. Zawsze wracałaś późno do domu, czasem nawet i na drugi dzień.
Mimo że Byun, starał się być normalny, nie potrafił. Jego fantazje, marzenia, to wszystko go tak bardzo zaślepiło, nie potrafił być taki, jak dawniej. Już nie. Był twoim cieniem, tam gdzie ty, tam i on.
Zerwał się mocny wiatr, twoje ciało momentalnie zaczęło się trząść, a policzki zrobiły się rumiane. Z nieba zaczęły spadać małe krople deszczu, które po kilku sekundach zmieniły się w ogromną ulewę. Przemoknięta i zmęczona, biegłaś, a raczej truchtałaś przez ciemny las. W ponurych ciemnościach mknęłaś wyjątkowo szybko, jak na brak oświetlenia.
Jednak brak sił, dał ci się we znaki. Potknęłaś się i z hukiem upadłaś na ziemię. Twoje spodnie rozdarły się na kolanach, raniąc twoje nogi. Komórka wypadła ci z kieszeni bluzy wraz ze słuchawkami.
Przetarłaś oczy, wzdychając przy tym cicho. Leżałaś na środku błotnistej ścieżki, otoczona jedynie gęstym lasem, który szumiał z ogromną siłą.
-Wstawaj kochanie - usłyszałaś za sobą szept. Mimo że byłaś przerażona, nie poruszyłaś się nawet, jedynie wstrzymałaś oddech pewna, że to co usłyszałaś, to były tylko omamy słuchowe. Jednak, gdy czyjaś dłoń, zaczęła przesuwać się po twoim udzie ku górze, zrozumiałaś.
Usiadłaś gwałtownie na ścieżce, jedynie co mogłaś dostrzec w ciemności to tylko lekki zarys jakiejś postaci.
-No dalej skarbie, wstawaj - coś wydawało ci się znajome w głosie postaci, zdawało ci się, że mówił to ktoś, kogo znałaś.
W pewnym momencie, poczułaś na swoich ustach, usta ów postaci. Męskie perfumy drażniły twój nos, a silne i duże dłonie, spoczywały na twoich udach.
Nie mógł się powstrzymać. Chciał, ale nie potrafił. Za bardzo na niego działaś. Szalał na twoim punkcie, był tak od ciebie uzależniony, że zamiast potrzebować do życia wody i jedzenia, potrzebował twojej osoby, nawet jeśli "przyjmował" ją w dawkach.
-Jest coraz zimniej, musisz iść do domu - mruknął ci do ucha, zagryzając jego płatek. Jego lewa dłoń, wsunęła się pod twoją bluzę, zataczając kółka na twojej zimnej skórze. Nachylał się coraz bardziej w twoją stronę, był coraz bliżej i bliżej. Wasze ciała się stykały, przez jego ciało przeszły przyjemne dreszcze. Tak bardzo pragnął, żebyś ty też je czuła, że powoli zaczął wierzyć, że też to czułaś.
-Proszę, idź już - mruknął, odsuwając się od ciebie gwałtownie. Czuł, że w tym stanie, jest gotów posunąć się do różnych rzeczy - nie wracaj tu nocami - dodał, wstając na równe nogi. Pomógł ci wstać, po czym ostatni raz ucałował cię w usta. Przez kilka sekund zmagał się z nieodpartą ochotą, rzucenia się na ciebie i spełnienia swoich marzeń, czy fantazji, lecz w ostatnim momencie, odsunął się.
Po kilku sekundach nieznajomy, ruszył biegiem w głąb lasu, zostawiając cię już zupełnie samą.
Przerażona, zaskoczona i zmęczona w jednym, ruszyłaś do domu. Schowałaś komórkę i słuchawki do kieszeni, postanowiłaś nie słuchać już muzyki. Chciałaś być gotowa, gdyby postać miała znów wrócić.
Mimo że Byun, starał się być normalny, nie potrafił. Jego fantazje, marzenia, to wszystko go tak bardzo zaślepiło, nie potrafił być taki, jak dawniej. Już nie. Był twoim cieniem, tam gdzie ty, tam i on.
Zerwał się mocny wiatr, twoje ciało momentalnie zaczęło się trząść, a policzki zrobiły się rumiane. Z nieba zaczęły spadać małe krople deszczu, które po kilku sekundach zmieniły się w ogromną ulewę. Przemoknięta i zmęczona, biegłaś, a raczej truchtałaś przez ciemny las. W ponurych ciemnościach mknęłaś wyjątkowo szybko, jak na brak oświetlenia.
Jednak brak sił, dał ci się we znaki. Potknęłaś się i z hukiem upadłaś na ziemię. Twoje spodnie rozdarły się na kolanach, raniąc twoje nogi. Komórka wypadła ci z kieszeni bluzy wraz ze słuchawkami.
Przetarłaś oczy, wzdychając przy tym cicho. Leżałaś na środku błotnistej ścieżki, otoczona jedynie gęstym lasem, który szumiał z ogromną siłą.
-Wstawaj kochanie - usłyszałaś za sobą szept. Mimo że byłaś przerażona, nie poruszyłaś się nawet, jedynie wstrzymałaś oddech pewna, że to co usłyszałaś, to były tylko omamy słuchowe. Jednak, gdy czyjaś dłoń, zaczęła przesuwać się po twoim udzie ku górze, zrozumiałaś.
Usiadłaś gwałtownie na ścieżce, jedynie co mogłaś dostrzec w ciemności to tylko lekki zarys jakiejś postaci.
-No dalej skarbie, wstawaj - coś wydawało ci się znajome w głosie postaci, zdawało ci się, że mówił to ktoś, kogo znałaś.
W pewnym momencie, poczułaś na swoich ustach, usta ów postaci. Męskie perfumy drażniły twój nos, a silne i duże dłonie, spoczywały na twoich udach.
Nie mógł się powstrzymać. Chciał, ale nie potrafił. Za bardzo na niego działaś. Szalał na twoim punkcie, był tak od ciebie uzależniony, że zamiast potrzebować do życia wody i jedzenia, potrzebował twojej osoby, nawet jeśli "przyjmował" ją w dawkach.
-Jest coraz zimniej, musisz iść do domu - mruknął ci do ucha, zagryzając jego płatek. Jego lewa dłoń, wsunęła się pod twoją bluzę, zataczając kółka na twojej zimnej skórze. Nachylał się coraz bardziej w twoją stronę, był coraz bliżej i bliżej. Wasze ciała się stykały, przez jego ciało przeszły przyjemne dreszcze. Tak bardzo pragnął, żebyś ty też je czuła, że powoli zaczął wierzyć, że też to czułaś.
-Proszę, idź już - mruknął, odsuwając się od ciebie gwałtownie. Czuł, że w tym stanie, jest gotów posunąć się do różnych rzeczy - nie wracaj tu nocami - dodał, wstając na równe nogi. Pomógł ci wstać, po czym ostatni raz ucałował cię w usta. Przez kilka sekund zmagał się z nieodpartą ochotą, rzucenia się na ciebie i spełnienia swoich marzeń, czy fantazji, lecz w ostatnim momencie, odsunął się.
Po kilku sekundach nieznajomy, ruszył biegiem w głąb lasu, zostawiając cię już zupełnie samą.
Przerażona, zaskoczona i zmęczona w jednym, ruszyłaś do domu. Schowałaś komórkę i słuchawki do kieszeni, postanowiłaś nie słuchać już muzyki. Chciałaś być gotowa, gdyby postać miała znów wrócić.
Hyung?
Co znowu?
Powiedziałeś jej?
O czym?
O tym, że ją kochasz?
Jeszcze nie.
To kiedy jej powiesz?
Niebawem młody.Niebawem.
~
Nikt nigdy nie był i nie będzie idealny. Każdy ma wady,swój inny punkt widzenia, czy inne zdanie.
To zupełnie naturalne. Jednak - nie ukrywajmy - zdarzają się pojedyncze jednostki, gdzie to nie zgadzają się, by ktoś miał inne zdanie. Chcą, by każdy miał takie samo rozumowanie, jak one. Tak było w przypadku Baekhyun'a. Chłopaka, który z pozoru wydawał się miły i normalny, lecz w rzeczywistości był obsesyjnie zakochanym Byun'em, który był gotów zabić, by móc z tobą być.
Siedziałaś już drugą godzinę w bibliotece, czytając różne artykuły, które były ci potrzebne do zrobienia referatu.
-Obsesyjna miłość - mruknęłaś pod nosem, dokładnie śledząc każde słowo na kartce. Mimo że uparcie sobie wmawiałaś, że nie miałaś z takim zachowaniem do czynienia, zdawałaś sobie jednak sprawę z tego, że było to kłamstwem. Od roku dostawałaś liściki i prezenty, co jakiś czas ktoś wysyłał ci twoje zdjęcia z różnych miejsc. Jednak nie było to nic na tyle groźnego, byś musiała zgłaszać to na policję. Starałaś się ignorować "tego kogoś", lecz z każdym dniem, było ci coraz trudniej.
Stał za regałami. Obserwował cię z taką intensywnością, że aż zaczęły piec go oczy. Przecierał je co jakiś czas, wzdychając przy tym. Uśmiechał się na przemian zagryzając wargę aż do krwi. Tak bardzo cie pragnął. Sam nie był wstanie stwierdzić kiedy tak naprawdę stał się "chory z miłości", lecz wiedział, że już nigdy nie będzie normalny.
Miał plan. Niebezpieczny.Karalny.Chory. Ale chciał go zrealizować, jak najszybciej, by móc wreszcie cię dotknąć, pocałować i sprawić, że twoje ciało będzie drżało, gdy będzie cię całował.
Zrobiłaś wszystko co musiałaś przygotować na referat. Zadowolona z efektu końcowego, przygryzłaś wargę, nie zdając sobie sprawy z tego, że twój obserwator czekał na taki ruch. Zarzuciłaś na swoje ramiona kurtkę, a na ramieniu zawiesiłaś szelkę od torby. Odłożyłaś artykuły na swoje miejsca, po czym z delikatnym uśmiechem, opuściłaś bibliotekę. Kochałaś muzykę, więc włożyłaś słuchawki do uszu, włączając swoją ulubioną piosenkę.
Po kilku minutach spaceru, przez swoją nieuwagę, uderzyłaś w kogoś. Był to chłopak. Wysoki, przystojny z rozmierzwionymi przez wiatr brąz włosami.
-Tak bardzo przepraszam - oznajmiłaś zawstydzona, pomagając mu zebrać książki, które upuścił.
-Spokojnie. Nic się nie stało - zaśmiał się - jestem urodzonym niezdarą, więc to u mnie normalne - dodał, zerkając na ciebie.
-Wpadłam na ciebie. Byłam zamyślona przez referat. Tak bardzo mi głupio - oznajmiłaś, podając mu ostatnią książkę. Wasze dłonie się zetknęły, przez co na twarzy nieznajomego, pojawił się delikatny uśmiech, a na policzkach rumieńce. W pewnym momencie, rozpoznałaś silne męskie perfumy i głos.
To była ta postać z lasu. To ten chłopak.
-Tak w ogóle jestem Baekhyun - odezwał się po kilku sekundach ciszy. Patrzył na ciebie z dziwnym wyrazem twarzy, gdybyś mogła mu się bardziej przyjrzeć, dostrzegłabyś obłęd. Iskierki pożądania wręcz wypalały dziurę w twoim ciele, a oddech był nierówny, co oznaczało silne emocje, które nim targały.
Stał przed tobą, pierwszy raz w życiu. Zawsze był w ukryciu, był tylko obserwatorem. Lecz teraz? Teraz trzymał lekko twoją dłoń, wyobrażając sobie różne rzeczy. Jego fantazje na twój temat tak go zaślepiły, że zaczął wydawać dziwne dźwięki. Można było je porównać do jęków.
Podziwiał cię z bliska, starając się na ciebie rzucić, mimo że miał na to ogromną ochotę.
-Może - zaczął, robiąc krok w twoją stronę - masz ochotę na spacer?
-N-nie, dziękuję. Śpieszę się.
-To może na kawę? - nalegał.
-Ja naprawdę się śpieszę - po tych słowach zmarszczył nos. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Poczuł nagłe rozczarowanie wymieszane ze smutkiem, dlatego zagryzł wargę aż do krwi.
Przerażona? To zbyt słabe określenie. Patrzyłaś na krew, która skapywała powoli z warg chłopaka. Mogłaś dostrzec ten obłęd, tę chorą miłość, która nim miotała. Te uczucia, które chciał ci przekazać.
Tą obsesję.
Zrobiłaś kilka kroków w tył, blednąc na twarzy.
-Przepraszam Baekhyun, ale muszę iść - po tych słowach, odwróciłaś się by odejść jak najszybciej, lecz poczułaś mocny uścisk na nadgarstku. Szatyn, przysunął się gwałtownie do ciebie, przez co wasze ciała się złączyły. Wasze nosy stykały się, a usta dzieliło tylko kilka milimetrów.
-Nie znoszę, gdy ktoś mi odmawia - warknął, - zwłaszcza taka osoba, jak ty ___ - dodał, jeżdżąc dłonią po twoim policzku.
-M-muszę - jęknęłaś mocno przerażona jego bliskością i chorym zachowaniem.
-To prawda musisz. Musisz zjeść ze mną kolację __.
-Nie m-mogę.
-Możesz.Musisz.
-Ale - urwałaś, ponieważ ucałował cię delikatnie w usta, zostawiając na nich swoją krew - kolacja dziś wieczorem. Przyjdę po ciebie, jeśli nie zechcesz sama, zmuszę cię - po tych słowach, puścił cię wolno.
Patrzyłaś na niego z niedowierzaniem. Kolacja z potworem?
-Będę o dwudziestej - szepnął zadowolony. Przytaknęłaś jedynie, ogarnięta zbyt dużym strachem, by móc się odezwać.
Hyung?
Co jest?
Na co ci ta klatka?
Nie musisz wszystkiego wiedzieć Chanyeol.
Dlaczego?
Jesteś za młody, by to pojąć.
Ta klata, to na zwierze, prawda?
Coś w tym rodzaju.
Będziemy mieć dzikie zwierze?!Super!
Dzikie na pewno, ale nie zwierze.
Dlaczego się tak dziwnie uśmiechasz hyung?
Cieszę się tylko?
Dlaczego?
Bo już niedługo do domu, przyjdzie moja dziewczyna.
Mhm, ale co ma klatka z nią wspólnego?
Mówiłem Chanyeol, jesteś jeszcze za młody.
~
Stałaś przed lustrem, ubrana w bordową sukienkę, którą dał ci Byun. Musiałaś ją ubrać. Zmusił cię.
Twoje oczy były pełne łez, dolna warga drżała, a ciało trzęsło się przez ogromny strach. Byłaś gotowa. Gotowa na kolację z potworem. Chorym chłopakiem, mocno w tobie zakochanym.
Usłyszałaś auto, które wjechało na podjazd twojego domu. Z granatowego Porsche, wysiadł Byun. Ubrany w czarną koszulę i czarne rurki, zmierzał do drzwi twojego domu. Spojrzał na okno, przez które na niego patrzyłaś. Uśmiechnął się do ciebie, przez co przeszedł cie okropny dreszcz.
Zeszłaś na dół, po czym otworzyłaś mu drzwi.
-Witaj kochanie - zaczął zauroczony twoim wyglądem - gotowa na kolację? - zapytał radosny.
Przytaknęłaś tylko, wciąż nie mogąc się odezwać. Zamknęłaś dom na klucz, po czym w towarzystwie potwora, skierowałaś się w stronę auta.
-Nie będą ci już potrzebne - mruknął, zabierając od ciebie klucze do domu.
-J-jak to? - szepnęłaś, spoglądając na niego, gdy usiadł za kierownicą.
-Od dziś mieszkamy razem króliczku - zaśmiał się, kładąc dłoń na twoim udzie.
Nagle zrobiło ci się niedobrze. Miałaś ochotę zwymiotować na tapicerkę, słysząc jego słowa.
Chłopak tylko pokręcił rozbawiony głową, ruszając spod twojego domu.
Chanyeol?
Tak hyung?
Możesz dziś spać u Tao?
Dlaczego?
Mam dziś ważne spotkanie.
Rozumiem hyung. Jak długo będzie ono trwało?
Całe życie.
~
Siedziałaś w bogato ozdobiony salonie w willi Byun'a. Tuż przy stole, na wprost ciebie, siedział Baekhyun, który uparcie się w ciebie wpatrywał.
-Dlaczego nic nie mówisz kochanie?
-N-nie wiem c-co - jęknęłaś, starając się na niego nie patrzeć.
-Każde twoje słowo jest dla mnie cenne - zaczął, nalewając ci czerwonego wina - masz może do mnie jakieś pytanie?
-Dlaczego mi to r-robisz?
-Co kochanie?
-To wszystko - szepnęłaś niepewna jego reakcji. Szatyn tylko uśmiechnął się szeroko, mówiąc.
-Bo cię kocham.
Po tych słowach między wami zapadła cisza, która zaraz została przerwana przez kelnerów, którzy wnieśli dania do salonu.
Byun, postarał się by wszystko było perfekcyjne. Nic nie mogło stać się wbrew jego woli, więc gdy jeden z kelnerów, tyrpnął cie przez przypadek, Koreańczyk, wydarł się na niego, wyrzucając go z willi.
Coraz bardziej przerażona, patrzyłaś na radosną twarz chłopaka. Był zadowolony, z twojego pobytu w jego domu. Zawsze pragnął, byś zamieszkała z nim w jego willi.
-Smacznego kochanie - odezwał się nagle, uśmiechając się delikatnie.
Po skończonej kolacji szatyn, zabrał cię na tyły domu, do dużego i lekko oświetlonego ogrodu.
Cały czas trzymał cię za dłoń, uśmiechając się z każdym krokiem coraz bardziej.
-Gorąco tu - mruknął, rozpinając swoją koszulę - tobie również?
-Nie - oznajmiłaś szybko, bojąc się, co chłopak miał na myśli, mówiąc to.
Z jeszcze większym przerażeniem odkryłaś, że w jego pokoju była ogromna klatka. Zdecydowanie nie należała ona dla zwierzęcia, co cię mocno przestraszyło.
-Jeśli będziesz niegrzeczna, będę cie tu trzymał - mruknął ci do ucha, stając za tobą. Objął cię w pasie, kładąc podbródek na twoim ramieniu. Kołysał się z tobą w rytm cichej muzyki, która wydobywała się z radia.
-Wiesz na co mam ochotę ___? - zapytał nagle, obracając cię w swoją stronę - na ciebie - dodał, kładąc dłonie na twoich biodrach.
Twoje serce zaczęło bić jak oszalałe, a oddech szybko opuszczał twoje płuca, co jeszcze bardziej nakręcało Byun'a -dlaczego tak na mnie działasz - zapytał, chowając twarz w zagłębienie twojej szyi.
-To ty sobie coś ubzdurałeś - mruknęłaś, zdobywając się na odwagę, która momentalnie cie opuściła, gdy spojrzał na ciebie z gniewem w oczach.
Chwycił twoje dłonie i włożył je pod swoją koszulę, mrucząc ci do ucha.
-Moje ciało zawsze się tak spina, gdy ktoś mnie zdenerwuje. Nie rób tego więcej - warknął, mocniej ściskając swoje dłonie na twoich sinych już nadgarstkach.
Nachylił się, złączając wasze usta w delikatnym i długim pocałunku. Chciałaś go odepchnąć, lecz wciąż trzymał twoje dłonie.
-Z-zostaw mnie! - krzyknęłaś, wyrywając się z jego uścisku - jesteś psycholem! - dodałaś, biegnąc w stronę drzwi. Chwyciłaś klamkę naciskając ją, lecz drzwi okazały się być zamknięte.
-Mówiłem ci już coś - zaczął, rozpinając bardziej koszulę, być mogła dostrzec jego wyrzeźbiony brzuch - gdy będziesz nie grzeczna, wsadzę cię do klatki - dodał, prowadząc cię w stronę krat.
Wyrywałaś się, krzyczałaś i płakałaś w jednym. Żałowałaś tego, że nie zgłosiłaś tego na policję.
Objął cię w pasie, starając się wepchnąć cię do klatki, lecz byłaś na tyle sprytna, że uderzyłaś go nogą między nogi, przez co cię puścił. Wepchnęłaś go do miejsca, gdzie chciał cię zamknąć, po czym sama go uwięziłaś. Jak zwierzę.
-__!__! - krzyczał twoje imię, miotając się po "celi" - wypuść mnie!
-Nie ma mowy psycholu!
Zaczęłaś w panice szukać klucza, by jak najszybciej opuścić jamę potwora. Porozrzucałaś wszystkie jego rzeczy, przeszukałaś każdy zakamarek, lecz klucza nie było.
-Myślisz, że byłbym takim idiotą, by klucz zostawić w tym pokoju? - zaśmiał się, opierając się o kraty.
-Tak. Dokładnie tak - warknęłaś, zerkając na niego.
-Mój kochany króliczek taki naiwny - zaśmiał się, przygryzając wargę - nawet będąc zamkniętym, jestem silniejszy od ciebie - dodał, bijąc pięściami o kraty.
-Jesteś chorym psycholem, który żyje fantazjami - syknęłaś - jesteś nikim Byun - dodałaś, plując na niego.
Chan?
Tak hyung?
Nie zapomnij w klatce zrobić trzy kraty, które będę tylko atrapą.
Na co ci to potrzebne hyung?
Zobaczysz~
Minęło parę godzin, nim Byun, postanowił się odezwać.
-Chcesz klucz?
-Tak.
-To go sobie weź - zaśmiał się, machając białym kluczem tuż przed tobą. Chciałaś chwycić rzecz, lecz w ostatniej chwili Koreańczyk, schował ją do kieszeni.
-Oddawaj to!
-Oddam jeśli mnie pocałujesz.
-Nie ma mowy świrze.
-W takim razie spędzisz tu wieczność - zaśmiał się, stukając kluczem o jedną z krat. Pokręciłaś głową, pochodząc do niego. Musnęłaś szybko jego usta, jednocześnie zabierając od niego klucz.
Zaskoczony szatyn, zaczął miotać się po klatce, krzycząc i przeklinając.
-Świr - mruknęłaś, zamykając drzwi na klucz do jego sypialni.
Zbiegłaś szybko po schodach, prawie się wywalając na ostatnim stopniu. Biegłaś tak szybko, jak tylko potrafiłaś. Chciałaś uciec od Byun'a, od jego obsesji na twoim punkcie.
Wybiegłaś na podjazd, mając nadzieję, że to koniec twoich koszmarów. Zerknęłaś na okno, przez które wyglądał Baek.
-Psychol - szepnęłaś, wybiegając na chodnik.
Po kilku minutach biegu, oparłaś się zmęczona o ścianę jednego z kin. Łapałaś szybko oddech, czując kłucie w lewym boku.
-Nic pani nie jest? - dobiegł cię męski głos. Tuż przed tobą stał chłopak w mundurze policjanta.
-Mógłby mnie pan odwieźć do domu? - zapytałaś, ignorując jego pytanie. Policjant tylko przytaknął, chwytając twoją dłoń.
Ku twojemu zaskoczeniu i przerażeniu, policjant zawiózł cię pod dom potwora.
-To nie mój dom - szepnęłaś, patrząc na okno, gdzie jeszcze kilkanaście minut temu, patrzył na ciebie Byun.
-Jest króliczku. To twój dom - zaśmiał się, ściągając chustę z twarzy. Przeczesał swoje włosy, uśmiechając się szeroko - przede mną nie możesz uciec kochanie - dodał, całując cię w dłoń.
-T-to nie możliwe! To jakiś obłęd!
-Tak kochanie. Obłęd. Ale musisz nauczyć się z nim żyć, skoro mieszkamy razem - zaśmiał się szatyn, znów zabierając cię do swojego domu.
Hyung?
Hm?
Powiedziałeś jej?
Tak?
Jak zareagowała?
Ucieszyła się.
Naprawdę?
Nie, ale w mojej głowie, jest bardzo radosna.
Co sądzicie o scenariuszu?
Podobał wam cię?
Mam nadzieję Killer, że cię nie zawiodłam.
Podobał wam się taki Baekhyun?
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Wow... to było zajebiste... tak zajebiste, że brak mi słów.
OdpowiedzUsuńNawet nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo mi się podobał bo brak mi słów określających coś tak świetnego. Więc powiem jeszcze raz "WOW" masz ogromny talent, dziękuję że się nim z nami dzielisz c:
Życzę równie cudownych a nawet lepszych scenariuszy twojego autorstwa.
Pozdrawiam :3
Szczerze to nie wiem co mogę napisać. Wprawiłaś mnie w osłupienie
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale Baekhyun w postaci świra i psychola strasznie Mi się podoba. Chyba coś jednak jest ze mną nie tak xd
OdpowiedzUsuńScenariusz cudowny, po prostu sie w nim zakochałam.
Dziękuję :*
Ojacie, brakuje mi słów by opisać moje odczucia po tym scenariuszu. Są one jak najbardziej pozytywne. Wielkie wow.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tematyka, podoba mi się kreacja Baekhyuna, podoba mi się dialog między nim, a Chanyeolem. Kurcze, podoba mi się tu wszystko!
I ta nutka tajemniczości, którą zostawiłaś na koniec. Za to też ogromny plus, bo każdy może dopowiedzieć sobie ciąg dalszy.
Pozdrawiam cieplutko i czekam na więcej takich scenariuszy!
To...
OdpowiedzUsuńByło...
Psychiczne... XDD
Nie umiem normalnie myśleć przez ciebie. Matko, do południa oglądałam rzeczy, przez które strasznie fazowałam, a teraz siedzę przed lapkiem i patrzę się tępo w ekran, wytrzeszczając gały... Taa, w pewnym momencie zapomniałam o mruganiu XD
Co by tu napisać, co by tu napisać... Nie wiem. Mózg rozjebany XDDD
Pozdrawiam~
Byun to mój bias.
OdpowiedzUsuńJak.
Ja bym się nie zgodziła na ten cały układ?!
On jest psycholem, ja też jestem.
(Lawl, co ja piszę XD)
Zapomniałam że się mruga jak się czyta
I jezu pierwszy raz w życiu zagryzłam wargę do bólu (TE PSYCHICZNE SCENARIUSZE COŚ ROBIĄ XDDD)
Generalnie jezu, dlaczego Twoje prace są takie dobre
Wyczuwam yandere boy!
OdpowiedzUsuńTemat kompletnie mnie hitnął tak samo jak i przestawienie całej historii. Jestem mega zadowolona. Jednym słowem, ten scenariusz to złoto i diamenty. Baekhyun. Czy podobał mi się... Hmm, Kyungsoo wygląda bardziej na psychola (czasem jak na niego patrzę to mam dreszcze..), jednak Byun też ma coś w sobie. Mogę stwierdzić, że tak. Szaleństwo i sexy boy to fajne połączenie.
Życzę weny i pozdrawiam.
*Podsumowując
Usuń(jednym słowem ;-; kobieto ;-;)
Ohh Baek taki niegrzeczny... I psychiczny...
OdpowiedzUsuńMój mózg o drugiej już nie myśli racjonalne, więc przy niegrzecznie każdych scenach myślałam "czemu ona mu odmawia? "
Nie no znów mi się włączyła faza na zboczeńca i psychola. Po 3 niegrzecznych scenariuszach z tego bloga...
Weny! ❤
Zrobiłaś z mojego biasa psychopate ale i tak mi się podobało i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńZrób 2 część
OdpowiedzUsuńNiezły ^^ jestem zaskoczona taką wersją Beaka :)
OdpowiedzUsuń