Witam<3
Przybywam do was ze scenariuszem, który zamówiła Paula ^^
Mam nadzieję, że scenariusz się wam spodoba :)
Ostatnio mam fazę na piosenkę Monsta X, jest po prostu cudowna
(KLIK) , a Minhyuk wygląda tam *_*....
Okey, pora na scenariusz ....
Zapraszam <3
~ ~ ~ ~
Ty oraz Jaejoong byliście naprawdę bliskimi przyjaciółmi. Często zachowywaliście się tak, że inni myśleli, że ty oraz Kim byliście parą.
Miałaś ogromne wsparcie w chłopaku, pomagał ci i dbał o ciebie, jak o najważniejszą osobę jego życia. Między wami był sześć lat różnicy, lecz mimo to nie przeszkadzało wam to.
Często bywało tak, że Kim stawał w twojej obronie, gdy jakiś chłopak się ciebie uczepił, bywało również tak, że był zazdrosny, gdy nie spędzałaś z nim czasu. Chłopak naprawdę cię lubił z czasem nawet cię pokochał...
Siedzieliście razem w jego pokoju. Tarzaliście się po pościeli, śmiejąc się i łaskocząc siebie nawzajem. W pewnym momencie spadłaś z łóżka, a twój przyjaciel razem z tobą. Wylądowałaś na dywanie, a Kim na tobie.
Przez chwilę uśmiechałaś się szeroko, lecz widząc, jak brunet na ciebie patrzył, zapytałaś.
-Stało się coś? Tak dziwnie na mnie patrzysz - szepnęłaś, starszy zamrugał kilka razy oczami, rumieniąc się i mówiąc.
-Nie, po prostu masz bardzo śliczne oczy - zaśmiał się, siadając na podłodze obok ciebie.
-Przyjaźnimy się pięć lat, a ty dopiero to zauważyłeś - zachichotałaś, tyrpiąc go lekko w ramię. Kim tylko wzruszył ramionami, mówiąc.
-Pamiętasz, że miałem ci pomagać w fizyce?
-Aish, oppa - jęknęłaś od razu tracąc humor - tak dobrze się razem bawimy, naprawdę chcesz się uczyć tej cholernej fizyki? - zapytałaś niepewnie, opierając głowę na jego ramieniu.
-Tak. Chcę żebyś miała piątkę na koniec.
-Ale czwórka też jest dobra oppa.
-Jest, ale wiem że stać cię na więcej księżniczko, dlatego nie marudź i chodź się uczyć - zaśmiał się, mrużąc przy tym oczy. Doskonale wiedział, że gdy zada ci zadania to będzie mógł cię spokojnie podziwiać, bez obawy że coś mogłabyś zauważyć.
Tak więc, usiedliście przy biurku chłopaka, otwierając zeszyty i książki. Westchnęłaś cicho, wiedząc że jednak nie udało ci się przekonać bruneta.
-Zadam ci kilka zadań, a ty spróbuj je zrobić, dobrze?
-Dobrze, ale gdy wszystko zrobię, pójdziemy się przejść? - zapytałaś, robiąc duże oczy. Wokalista nie mogąc się sprzeciwić tyko przytaknął, lekko się przy tym uśmiechając.
Chłopak z dumą i miłością wymalowaną na twarzy, patrzył na ciebie z dużymi oczami. Miał ogromną ochotę cię przytulić, pocałować i najlepiej powiedzieć, jak bardzo cię kochał. Jednak...tak nie mogło się stać. Zdawał sobie sprawę, że i twoi i jego rodzicie nie pogodziliby się, gdybyś była jego dziewczyną. Według nich byłaś młodą dziewczyną, która powinna skupić się na nauce, by zdobyć dobrze płatną pracę. Nie byliby zadowoleni, gdyby okazało się, że byłabyś w związku z Jaejoongiem, nawet jeśli był twoim przyjacielem. Chłopak miał dwadzieścia cztery lata, a według nich, to zbyt duża różnica.
Westchnął cicho, jeżdżąc opuszkami palców po twojej lewej dłoni. Tak bardzo pragnął zmienić wasze relacje, nawet jeśli miałby się przez to skłócić z rodziną. Był na to gotów, całym sercem.
Jednak, miał jeszcze jeden problem. Sam nie był pewny twoich uczuć do niego, a nie chciał ryzykować utraty twojej przyjaźni, dlatego też, nie robił poważniejszych kroków.
-Oppa? - zapytałaś nagle, widząc rozmarzony wyraz twarzy bruneta - coś się stało?
-Nie. Dlaczego pytasz?
-Jesteś nieobecny myślami. Widzę, że coś cię martwi, ponieważ za dobrze cię znam oppa. Jeśli się coś dzieje, powiedz mi - oznajmiłaś, obracając się w jego stronę. Chłopak tylko uśmiechnął się, rumieniąc się delikatnie. Chciał coś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili się zawahał i tylko pstryknął cię lekko w nos, mówiąc.
-Chodźmy na spacer.
-Jeszcze nie skończyłam.
-To nic. Dobrze rozwiązałaś te zadania, nie mam ochoty marnować tego czasu z tobą na nauce - zaśmiał się, chwytając twoją dłoń - wolę spędzić go bardziej miło, niż przy książkach - dodał, ruszając z tobą w stronę drzwi.
-Ale sam przecież mówiłeś - urwałaś, ponieważ roześmiał się głośno, mówiąc.
-Jesteś bardzo urocza - po tych słowach, pocałował cię lekko w czoło.
Zdawałaś sobie sprawę z tego, że Jaejoong coś do ciebie czuł. Zachowywał sie zupełnie inaczej w twoim towarzystwie, nawet jeśli starał się to ukryć. Rumienił się i ciągle uśmiechał. Odbierał cię ze szkoły nawet jeśli był spóźniony na ważne spotkanie. Pomagał ci i dbał o ciebie.
Wiedziałaś,że to już nie była przyjaźń, ale nie chciałaś, by o tym wiedział. Nie byłaś gotowa na związek, zwłaszcza ze starszym od siebie chłopakiem.
Kim zawsze zabierał cię nad jezioro kilka kilometrów od domu, gdy byłaś smutna lub zła na kogoś.
Uważał, że to miejsce było na tyle dalekie od domu, że nie miałaś się tu czym przejmować.
Usiadłaś wraz z przyjacielem na mostku, bawiąc się kamykami. Od czasu do czasu, puszczaliście kaczki tym samym robiąc konkurs na to, kto zrobi ich więcej.
-___? - dobiegł cię jego cichy głos.
-Hm?
-Może to dziwne o co zapytam, ale...twoi rodzice nadal mnie nie lubią, prawda?
-To nie tak oppa, że cię nie lubią. Po prostu ciężko im się przyzwyczaić do tego, że jesteś ode mnie starszy. Uważają, że coś do mnie czujesz - oznajmiłaś zgodnie z prawdą. Twoi rodzice zawsze byli przeciwni przyjaźni twojej z Kimem.
-Co mam zrobić, by nie myśleli o mnie w ten sposób? Przecież nie robię ci krzywdy - jęknął, rzucając zły kamykiem.
Patrzyłaś na niego przez chwilę nic nie mówiąc, przez co spojrzał na ciebie. Był smutny. Zdecydowanie. Nie znosiłaś, gdy miał taki wyraz twarzy, dlatego przytuliłaś się do niego.
Jaejoong, posadził cię na swoich kolanach, chowając twarz w zagłębienie twojej szyi. Jego serce przyśpieszyło, gdy włożyłaś swoje zimne dłonie pod jego koszulkę. Zawsze tak robiłaś, gdy było ci zimno. Uśmiechnął się delikatnie, czując twój dotyk na swoim brzuchu, starał się tego nie okazywać, lecz było to dla niego zbyt trudne. Za bardzo cię kochał. Za bardzo pragnął.
Musnął lekko ustami twoją szyję, mając nadzieję, że ci się to podobało.
-Nie rób tak - szepnęłaś, bardziej się w niego wtulając - jesteśmy przyjaciółmi, to nie na miejscu - dodałaś, wiedząc że te słowa go zabolały.
-Przyjaciółmi - westchnął, opierając podbródek na twoim ramieniu - zimno ci? - zmienił szybko temat, czując jak atmosfera zrobiła się mniej przyjemna. Przytaknęłaś tylko, jeszcze bardziej się w niego wtulając. Chłopak, odsunął cię od siebie, po czym zdjął swoją bluzę, zostając jedynie w samej koszulce.
-Co robisz? - zapytałaś zaskoczona. Nic nie odpowiedział, tylko założył ubranie na twoje zmarznięte ciało - będziesz chorował - dodałaś, patrząc na niego.
-Ale ty nie - szepnął, patrząc uważnie twoje oczy. Jego wzrok błądził po twojej twarzy, ostatecznie zatrzymując się na twoich rozchylonych ze zdziwienia wargach. Nachylił się, by złożyć delikatny pocałunek na twoich ustach, lecz ty, położyłaś dłoń na jego ustach uniemożliwiając mu to - przepraszam - szepnął, chowając twarz w dłoniach.
Poczułaś się źle, widząc reakcje chłopaka.
Nie chciałaś go zranić, ale nie wiedziałaś co zrobić. Po kilku sekundach uniosłaś jego podbródek, patrząc w jego zaczerwienione oczy. Ucałowałaś go delikatnie w kącik ust, zaciskając dłoń na jego koszulce.
Siedziałaś znudzona na ostatniej lekcji w szkole. Od czasu do czasu zerkałaś zza okno, wypatrując Kima, który miał po ciebie przyjechać. Między wami nie było już tak, jak dawniej, ale nie było też źle. Chłopak, starał się hamować, więc już cię nie tulił, a przynajmniej nie tak jak dawniej.
Dzwonek rozbrzmiał głośno na korytarzu, informując wszystkich o zakończeniu lekcji. Spakowałaś się szybko i biegiem skierowałaś się do wyjścia z klasy. Bardzo tęskniłaś za Jaejoongiem, ponieważ nie widziałaś go przez tydzień. Był poza granicami Seulu, więc nie miałaś go jak widywać.
-Oppa! - krzyknęłaś radosna, widząc przed wejściem do szkoły bruneta.
-Cześć gwiazdko - zaśmiał się, tuląc się do ciebie - tęskniłaś?
-Aish, bardzo - oznajmiłaś roześmiana, idąc obok chłopaka, jednocześnie trzymając go za rękę.
-___?Nie wiedziałam, że masz chłopaka - dobiegł cię roześmiany głos jednej z koleżanek - przystojny - dodała, puszczając do niego oczko.
Ty oraz Kim, zarumieniliście się, odsuwając się od siebie.
-To mój przyjaciel, a nie chłopak - odparłaś szybko, zerkając na wpatrującego się w ciebie Koreańczyka.
-Tak, tak - odparła - zawsze tak się zaczyna - dodała na koniec, wymijając was ze śmiechem.
Przez kilka sekund patrzyłaś za nią, czując zawstydzenie.
-Chciałbym, aby kiedyś tak było - dobiegł cie jego cichy głos. Przytulił cię do siebie, kładąc podbródek na twojej głowie - naprawdę pragnę - dodał, całując cię w czubek głowy.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi oppa.
-Ale ja nie chcę. Chcę byś twoim chłopakiem - mruknął, odsuwając się od ciebie - dlaczego nie chcesz chociaż spróbować?
-Myślisz, że to tak proste? - zapytałaś, odsuwając się jeszcze bardziej od niego - co jeśli nam się nie uda? Nie chce stracić przyjaciela - dodałaś, czując łzy na policzkach.
-___. Spróbujmy. Uda nam się, jestem tego pewien.
-Nie. Nie chcę tego. Nie chcę próbować! Chcę by było tak, jak dawniej!
-Ale nie będzie do cholery - krzyknął, kopiąc kamyk na chodniku - kocham cię, ale mnie odpychasz. Zachowujesz się, jak dzieciak! Krzywdzisz mnie, ale nic sobie z tego nie robisz! - cały czas podnosił głos, patrząc na ciebie wrogim wzrokiem.
-Ja? Ja zachowuję się, jak dzieciak?! To ty zmuszasz mnie do związku! Jesteś powalonym samolubem, nie liczysz się ze mną! - również uniosłaś głos - nie chcę w związku takiej różnicy wieku - dodałaś ciszej, płacząc coraz gorzej - rodzicie mieli rację, popełniłam błąd przyjaźniąc się z tobą - oznajmiłaś, patrząc na niego uważnie. Brunet, stał cały spięty, również mając łzy w oczach. Chciał do ciebie podejść, lecz w ostatniej chwili odeszłaś od niego szybkim krokiem. Nie gonił cię. To już nie miało sensu.
Przez dwa miesiące próbował się z tobą skontaktować. Dzwonił i pisał wiadomości, czasem nawet przychodził pod twój dom, lecz ciągle go ignorowałaś. Jego serce pękało z każdą minutą twojej ignorancji względem niego i jego uczuć.
W końcu rozpoczęły się ferie, więc zdawał sobie sprawę, że byłaś w domu. Nie czekał zbyt długo z podjęciem decyzji. Ubrał się i wybiegł z domu, by móc cię ujrzeć i porozmawiać z tobą.
Czuł się, jak ostatni idiota. W samej bluzie szedł chodnikiem, ignorując zaskoczone spojrzenia przechodniów. Ciągle zerkał na komórkę, mając nadzieję, że odpisałaś mu na wiadomość.
Był tak smutny, że sam jego wygląd szarpał sercem.
Stanął przed drzwiami do twojego domu. Wahał się przez chwilę, lecz ostatecznie i tak zapukał w dębowe drzwi. Nie czekał długo na to, by ktoś mu otworzył. Już po chwili, w wejściu do domu stanął twój ojciec. Po plecach chłopaka przeszedł dreszcz, a serce przyśpieszyło, ponieważ obawiał sie reakcji jednego z twoich rodziców.
-W-witam pana, jest może - urwał, ponieważ postawny mężczyzna jakim był twój ojciec, gwałtownie zamknął drzwi tuż przed twarzą Koreańczyka. Przez chwilę do jego uszu dobiegały różne wyzwiska pod jego adresem, przez co poczuł się jeszcze gorzej.
Wrócił do domu. Bo jaki miał wybór?
Usiadł w kuchni przy stole i wyjął swoją komórkę. Przez chwilę wpatrywał się w tapetę urządzenia, na którym byłaś ty i on. Uśmiechnął się delikatnie, czując łzy w oczach, lecz chciał zachować się jak mężczyzna, dlatego też zagryzł wargę aż do krwi, i odłożył komórkę.
Kiwał się na boki, starając opanować swoje emocje, które wywiercały w nim dziurę. Czuł, że wszystko zespół, i właśnie to niszczyło go od środka.
W pewnym momencie, po pomieszczeniu rozległ się dzwonek, z przerażeniem chłopak spojrzał na czarne urządzenie. Gdy przeczytał twoje imię, odebrał, nie wahając się ani chwilę.
-___? - jęknął, ocierając łzy.
-Cześć Jaejoong - szepnęłaś, wiedział że też płakałaś, rozpoznał to w twoim głosie. Za dobrze cię znał.
-Ja naprawdę przepraszam ___. Nie chciałem się tak zachować, to miało inaczej wyglądać.
-Wiem oppa. Ja też się źle zachowałam, ale...nie dlatego dzwonię. - serce bruneta zabiło szybciej.
-D-dlaczego? - zapytał nie pewnie.
-Oppa, ja...ja wyjeżdżam z Seulu - jęknęłaś, pociągając nosem - jutro rano, jedziemy na drugi koniec kraju - dodałaś szybko.
Chłopak nabrał powietrza, po czym gwałtownie je wypuścił, opadając znów na krzesło. Przez jego głowę przewijały się różne scenariusze, ale na pewno nie taki, gdzie miał cię już całkowicie stracić.
-___, ja - urwał, roniąc coraz więcej łez - muszę cię zobaczyć - dodał, nie ukrywając już swojego smutku. Cisza, która panowała po drugiej stronie, uświadomiła mu, że się zgodziłaś. Zbyt dobrze cię znał - spotkajmy się przy tym jeziorze, dobrze?
-D-dobrze oppa, spotkamy się - po tych słowach, rozłączyłaś się.
Koreańczyk, wpatrywał się przez dłuższą chwilę w urządzenie, po czym opadł na stół, płacząc tak głośno i tak żałośnie, że co chwila tracił oddech.
Siedziałaś na mostku cała przemoczona. Nie przejmowałaś się chłodem i deszczem, wolałaś siedzieć i wpatrywać się w jezioro. Bałaś się spotkania z Jaejoongiem, ale też pragnęłaś go zobaczyć. Ten ostatni raz.
Sama nie rozumiałaś dlaczego się tak zachowałaś względem niego. Może dlatego, że też coś do niego czułaś, tylko bałaś się do tego przyznać?A może dlatego, że...
-Cześć - dobiegł cię cichy i zachrypnięty głos bruneta. Usiadł obok ciebie cały blady i równie przemoczony, jak ty.
-Cześć - szepnęłaś, nie mając odwagi na niego spojrzeć.
Bawiłaś się nerwowo swoimi palcami, wciąż nie patrząc na przyjaciela, który również nie chciał patrzeć na ciebie. Czułaś się źle, nawet bardzo, ale czasu nie można cofnąć. Chociaż wielu ludzi na świecie by tego chciało. Nikt nie miał takiej mocy.Niestety.
-To - zaczął brunet, jeżdżąc dłonią po mostku, by nabrać chociaż trochę odwagi, by na ciebie spojrzeć -widzimy się ostatni raz - szepnął ledwo zrozumiale.
-Tak oppa - odparłaś szybko.Za szybko.
-Nie boli cię to, że zostawiasz mnie samego? Że ignorujesz moje uczucia, mimo że dobrze o nich wiesz? - zapytał zły.
Zerknęłaś na niego. Marszczył brwi, przez co wyglądał naprawdę groźnie. Jego ciało było spięte, a dłonie zaciśnięte w pięści. Tylko raz widziałaś go w takim stanie, wtedy tak pobił chłopaka, który cię gnębił, że ten wylądował w szpitalu. Jaejoon długo wtedy przesiedział na komisariacie.
Ujęłaś jego dłoń, gładząc ją delikatnie. Wiedziałaś, że go to uspakajało.
-Boli, bardzo mnie boli. Wiesz oppa, że nie mogę przeciwstawić się rodzicom, nie jestem jeszcze pełnoletnia - oznajmiłaś ze smutkiem w głosie - gdybym była, nasza sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej - dodałaś, patrząc na niego. Brunet, zagryzł wargę, zdając sobie sprawę z tego, że kochałaś go. Że nie był sam w tej miłości, dlatego też odpowiedział szybko.
-Zamieszkasz ze mną.
-Nie mogę. To nielegalne.
-Nikt o tym nie będzie wiedział - zaczął, mając nadzieję, że będziesz podzielała jego zdanie - będziemy razem, nie chcesz tego?
-Chcę.
-To dlaczego się nie zgodzisz?
Westchnęłaś cicho zmęczona sytuacją i rozmową. Byłaś za młoda. Tylko wiek przeszkadzał ci w miłości. Tylko te cholerne liczby.
Nie mógł się powstrzymać. Nie potrafił. Znowu. Ujął twoją twarz i gwałtownie wpił się w twoje usta. Zaskoczyło go to, że nie protestowałaś, może gdybyś to robiła, nie byłby tak zrozpaczony.
Potrzebował cię, nawet bardziej niż to okazywał. Ale nie mógł cię na siłę zatrzymać.
Posadził cię znów na swoich kolanach coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Czuł się wyjątkowo, ponieważ wasz pocałunek był twoim pierwszym, ale też czuł smutek, który uświadomił mu, że to co robiliście tylko pogarszało sprawę.
Oderwał się od ciebie, po czym gwałtownie się do ciebie przytulił. W duchu dziękował Niebiosom, że padał deszcz, przynajmniej nie widziałaś jego łez. A on nie widział twoich.
Ciszę przerwał dźwięk dzwoniącej komórki. Twojej komórki. Odebrałaś ją z grymasem na twarzy, przez co chłopak delikatnie się uśmiechnął. Po kilku minutach rozmowy zdał sobie sprawę, że dzwonił twój ojciec. Dowiedział się.
-Musze iść oppa, tata tu jedzie - powiedziała, gwałtownie wstając na równe nogi - nie może cię zobaczyć - dodałaś, idąc w stronę dogi, gdzie miał zaraz pojawić się mężczyzna.
-Nie pozwolę ci! - krzyknął, podbiegł do ciebie, chwytając cię za nadgarstek - nie możesz mnie zostawić, nie teraz, gdy wiem, że mnie kochasz.
-Jaejoong - zaczęłaś, wyrywając się z jego uścisku - ja naprawdę nie mogę z tobą być. Jestem za młoda.
-Ale to tylko cholerne liczby __!
-Ale ważne - odparłaś, pociągając nosem. Przez chwilę patrzyłaś na niego, po czym gwałtownie się do niego przybliżyłaś, złączając wasze usta. Włożyłaś dłonie pod jego bluzę, tak jak zawsze to robiłaś, a on objął cię w pasie. Trwalibyście tak jeszcze dłużej, gdyby nie samochód, który ewidentnie się do was zbliżał.
Oderwałaś się od niego gwałtownie, ostatni raz spojrzałaś na niego, po czym bez słowa, ruszyłaś biegiem do pojazdu, który zatrzymał się niedaleko was.
Wsiadałaś do auta, patrząc na zasmuconego i roztrzęsionego chłopaka.
Mimo że wiedział, iż już nigdy zapewne cię nie spotka, wciąż miał nadzieję. Tylko ona mu została.
Wyciągnął dłoń, pomachał ci delikatnie się przy tym uśmiechając.
-Przynajmniej...nie byłam sam w tej miłości - szepnął, wspominając wasz pierwszy i ostatni w jego życiu pocałunek.
Powiem, że Cię kocham,
Całym moim sercem
Lęki przeszłości,
Będę je wiecznie cenił,
Zmierzając ku rzeczywistości
Nawet jeśli nie będę mógł Cię zobaczyć
Wrócę dla Ciebie*
Co sądzicie o scenariuszu?
Mam nadzieję Paula, że cię nie zawiodłam.
Mam również nadzieję, że was też nie.
*JYJ - Fallen Leaves
MILE WIDZIANE KOMENTARZE