Przybywam do was z paranormalnym, smutnym i lekko psychopatycznym scenariuszem, którego bohaterem będzie nie kto inny jak Choi SeungHyun.
Co mnie skłoniło do napisania czegoś takiego?
Chyba fakt, że jestem wciąż w złym humorze? A może to, że już mniej lubię kpop? A może to, że już nie mam na nic ochoty?
Odpowiedź jest właściwie jedna ( no może dwie ).
A jest nią (nimi) to:Mam naprawdę okropne dni i miewa je na pewno każdy, więc wiadomo, że moje scenariusze będą smutne, czy jeszcze jakieś inne. Ciężko pisać coś wesołego, gdy ma się doła, prawda? Drugą odpowiedzią jest również fakt, że postanowiłam trochę powspominać, wrócić do piosenek, które przypomną mi jak się czułam, gdy słuchałam piosenek Big Bang oraz gdy wchodziłam do świata Kpopu.
A są nimi: KLIK KLIK oraz KLIK
Dlaczego akurat T.O.P. Cóż... on był moim pierwszym biasem, więc... Aish...zebrało mi się cholera na wspominki...
Nie przedłużając....
Zapraszam <3
~ ~ ~
"Niech ktoś ocali mnie z ogarniętego pustką świata, który kryje się w
głębi mojego serca. Chcę zacząć od nowa, zacząć od nowa, zacząć od nowa"
~Tiger JK - Reset
Przez ciemną i ponurą ścieżkę kroczył pewien postawny i przystojny mężczyzna. Jego czarne włosy były starannie ułożone, a ubranie szyte na miarę. Szedł pewnie, lecz od czasu do czasu odwracał się za siebie, by sprawdzić czy nikt go nie śledził. Od dawna miewał różne wątpliwości odnośnie jego bezpieczeństwa, więc z każdą minutą stawał się coraz bardziej ostrożny.
Jego czarna peleryna powiewała na wietrze, gdy ten biegł przez las, by jak najszybciej dostać się do swojej willi. Zahaczał ubraniami o gałęzie przez co jego eleganckie ubranie rozdzierało się w różnych miejscach. Od czasu do czasu potykał się o własne nogi, lecz mimo to i tak nieustannie biegł. Nie był zmęczony, nawet nie miał lekkiej zadyszki. Mężczyzna nie był zwykłym człowiekiem, należał do tych innych. Ludzi takich, którzy posiadali nadzwyczajne zdolności i bez problemu je kontrolowali. Wiedział o tym, że był wyjątkowy, dlatego musiał zginąć. Jak każdy z nich.
To co, że starał się żyć jak inni? To co, że nie chciał tych zdolności? Nikogo to nie obchodziło, więc nie mógł liczyć choćby na cień litości dla jego osoby.
Dopadł do drzwi, szarpnął za klamkę, lecz wejście do jego domu było zamknięte. Przeklnął pod nosem i nie wahając się ani sekundy kopnął w drzwi. Obejrzał się jeszcze do tyłu. Od razu zauważył postać kobiety, która szła powoli w jego stronę w dłoni trzymając sztylet. Przez kilka sekund patrzył na jej piękną twarz przez którą przebiegała ciemno-różowa blizna. Mimo to była piękna. Jej oczy, jej ciało...
Pokręcił głową, wpadł do domu niczym piorun. Miał mało czasu, coraz mniej i mniej. Rozejrzał się dookoła, szukając swoich dokumentów, które opisywały jego życie i zdolności. Wyrzucał z półek różne teczki, które w tamtym momencie nie miały dla niego żadnej wartości.
-Aish. Gdzie to jest? - wymruczał pod nosem coraz bardziej zły i pewny swojej śmierci. Gdy tylko jego dłoń natknęła się na ostatni plik dokumentów, poczuł mocny ból w okolicy karku.
-Och, kochanie - dobiegł go jeszcze cichy szept postaci, która miała tylko jedno zadanie. Zabić go.
Ale tak właściwie kiedy wpadł w sidła śmierci?
Młody i przystojny mężczyzna, stał na małym mostku, wpatrując się w taflę jeziora. Jego wzrok był nieobecny, a ciało napięte. Od dwóch lat miał spokój i bez obaw mógł się pokazywać na mieście. Na pierwszy rzut oka nie było w nim nic dziwnego, mężczyzna jak każdy inny. Lecz mimo to, SeungHyun nie był człowiekiem, nie był taki jak inni. Był wyjątkowy. Miał moce o których śnili mali chłopcy, miał dar, który w momencie urodzenia skazał go na pewną śmierć. W końcu nie zawsze to co jest wyjątkowe, bywa bezpieczne, prawda?
Jeszcze przez kilka sekund patrzył na jezioro, które wyglądało naprawdę ładnie, po czym westchnął cicho i chcąc ruszyć w drogę, wpadł na kogoś. Jego ponury i poważny wzrok, spoczął na młodej kobiecie, która od razu go oczarowała. Była niska, miała brązowe włosy, które sięgały jej do pasa. Duże i szczere niebieskie oczy, patrzyły na niego z zaciekawieniem. Jej ubranie składało się z granatowej lekko rozkloszowanej sukienki trochę nad kolano i czarnych trampek. Wyglądała tak uroczo, tak niewinnie, że nawet Choi się uśmiechnął.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś za mną stoi - powiedział, kłaniając się przed nią, jak przed księżniczką.
-Spokojnie, nic się nie stało. Stałam za tobą, więc w sumie to moja wina - odparła, uśmiechając się lekko.Brunet, patrzył na nią z ogromną fascynacją, było coś w niej, co go mocno przyciągało. Jego wzrok błądził po jej sylwetce, nie mógł wyjść z podziwu, że może istnieć ktoś tak piękny, jak dziewczyna, która stała przed nim.
-Jestem ___ - odezwała się po chwili ciszy, wyciągając w jego stronę dłoń.
-SeungHyun - odpowiedział, ściskając lekko jej dłoń. W tym samym momencie przez jego ciało przeszły dreszcze, których jeszcze nigdy nie doświadczył. To uczucie wpierw go lekko przeraziło, lecz po kilku sekundach poczuł coś w rodzaju szczęścia i ekscytacji. Jego źrenice się rozszerzyły, a ciało napięło gwałtownie. Czuł, że jego zdolności chcą się ujawnić jednocześnie sprawiając, że jego życie mogłoby się stać jeszcze bardziej zagrożone. Dlatego, by tego uniknąć, cofnął się do tyłu wpadając na barierkę, która chroniła go przed wpadnięciem do wody.
-To trochę krępujące, że tak dziwnie na mnie patrzysz - po tych słowach pokręcił głową, gdy zdał sobie sprawę, że naprawdę to robił. Wgapiał się w nowo poznaną kobietę, jak w przecudowny obraz, który był za szklaną wystawą. Zamrugał kilka razy oczami, by się uspokoić.
-Przepraszam.- wymamrotał, po czym wyminął ją. Ta sytuacja była dla niego tak krępująca i wyjątkowa, że sam nie wiedział, co się z nim działo.
Przekroczył próg swojej willi. Duży hol urządzony na bogato przyciągał do siebie nie jednych złodziei, lecz zawsze ci kończyli z połamanymi kończynami, bądź martwi. Choi nigdy nie bywał łagodny dla takich ludzi, ogólnie można przyznać, że charakter mężczyzny był pełen sprzeczności.
Zmęczony podróżą, usiadł w swoim skórzanym fotelu, nogi położył na krześle chcąc jeszcze mięć więcej wygodny. Do kieliszka nalał trochę wina, po czym upił kilka łyków, rozkoszując się ulubionym smakiem alkoholu. Cały czas myślał o ___, która naprawdę go oczarowała chociaż nic wiele nie zrobiła. Wciąż wspominał jej twarz, próbując wytłumaczyć sobie, dlaczego go tak zainteresowała. Dlaczego akurat ona?
Otworzył oczy od razu zdając sobie sprawę, gdzie się znajdował. Dość duży, szary pokój był kompletnie pusty. Choi, siedział na krześle, czując wciąż ból w miejscu, gdzie go uderzono. Jego ciało było przywiązane do krzesła na którym siedział. Doskonale wiedział, że wpadł w tarapaty, lecz mimo to nie stracił nadziei, że jednak może uda mu się przeżyć. Zawsze walczył do końca, była to jego jedna z dominujących cech. Omiótł lekko nieprzytomnym wzrokiem pomieszczenie, szukając drogi ucieczki, lecz z bólem musiał przyznać, że pokój w którym był nie posiadał okien. Jedynie dostrzegł drzwi, które i tak nie miały klamki od wewnątrz, więc musiał czekać aż w końcu ktoś się nim zainteresuje i wejdzie do pomieszczenia.
SeungHyun, nie musiał długo na to czekać. Już po kilku minutach w progu drzwi stanęła postać kobiety, dzięki której się tutaj znalazł. Spojrzał na nią poważnym wyrazem twarzy, nie okazując żadnych uczuć. Mimo to i tak doskonale wiedział, że jego wróg doskonale czuł, co w tej chwili czuł Choi.
-Porozmawiamy? - dobiegł go spokojny głos kobiety. Spojrzał na nią z góry na dół. Miał ochotę wstać i przypilić ją do ściany. Całować, dotykać i kochać się z nią tak jak jeszcze nigdy, lecz jednocześnie pragnął jej śmierci, cierpienia i błagania o litość. Charakter mężczyzny zawsze był dziwny, więc właśnie dlatego był samotnikiem.
-Nie jesteś jakoś specjalnie rozmowny - odezwała się po chwili ciszy. Spojrzał na nią, po czym delikatnie uniósł kącik ust, nie mogąc się powstrzymać. Mimo że igrał z ogniem, mimo że przed śmiercią dzieliło go tylko kilka minut, nie mógł się powstrzymać. Uśmiechnął się, patrząc w jej piękne oczy, w których nie raz tonął. Szatynka, usiadła na wprost niego na drewnianym krześle. Patrzyła w jego oczy z powagą, lecz także z miłością, to było według niego coś dziwnego, ponieważ nigdy nie widział tego w jej oczach.
-Może zaszczyciłbyś mnie swoim głosem? - zapytała lekko zła za to, że ją ignorował i nawet nie starał się prosić o litość - no odezwij się do cholery - warknęła, uderzając pięścią w jego udo. Brunet, tylko patrzył w jej oczy, czując, że jego skrywane moce chcą wyjść na zewnątrz. Nie mógł ich ujawnić, ponieważ ona tylko na to czekała. Jeszcze przez kilka sekund patrzyli sobie w oczy, jakby czytali sobie nawzajem w myślach. Dopiero po jakimś czasie szatynka, wstała na równe nogi, po czym wzdychając cicho wyszła z szarego pomieszczenia.Koreańczyk, oparł się jeszcze bardziej o krzesło, zakładając nogę na nogę. Wiedział, że za kilka minut kobieta wróci i zechce go ukarać za bycie wyjątkowym.
SeungHyun biegł tak szybko przez las, że ludzkie oko nie mogło go dostrzec. Szybkość, był tak szybki, że nikt ani nic nie mogło się z nim równać. Był jak powietrze, niewidoczny, ale szybki.
Pędził do domu szatynki, która kilka dni temu zawładnęła jego sercem i umysłem. Starał się o niej zapomnieć, lecz ona tak bardzo "uczepiła" się jego umysłu, że nie potrafił pozbyć się. Dlatego jedynym wyjściem dla niego, było zdobycie jej serca.
Ułożył się wygodnie na łóżku tuż obok śpiącej piękności, patrzył na nią swoimi błękitnymi oczami, które były oznaką, że jego moce nim zawładnęły.
Dlaczego? Choi miał czarne oczy i włosy, lecz gdy używał mocy, jego włosy były koloru jasnego blondu, a oczy zmieniały kolor na błękitny. Dlatego unikał używania mocy między zwykłymi ludźmi i tak się wystarczająco narażał, używając jej w pobliżu ___.
Gładził delikatnie jej lekko rumiany policzek, patrząc na jej usta. Miał ogromną ochotę ją pocałować i przytulić. Ogarniało go takie dziwne, lecz przyjemne uczucie, które aktywowało się tylko wtedy, gdy kobieta była obok niego. Przybliżył się do niej, po czym delikatnie musnął jej dolną wargę. Jej oczy otworzyły się gwałtownie, lecz jedynie co dostrzegła to otwarte okno.
Brunet był szybki, więc gdy tylko od razu wyczuł, że jego piękność się budzi, uciekł z jej domu, nie chcąc zostać przyłapanym na gorącym uczynku. Nie mógł pozwolić sobie na to, by ___ dowiedziała się o tym, że był u niej i w dodatku był inny niż ona.
Otworzył gwałtownie oczy, widząc przed sobą twarz kobiety z blizną. Uśmiechała się do niego cwaniacko od czasu do czasu oblizując usta. Ich oczy spoczywały na ustach drugiej osoby, mimo że brunet, pragnął znów poczuć jej usta, nie okazywał tego. Zawsze słynął z twarzy, która nie wyjawiała żadnych uczuć, więc jego napastniczka miała problem by od razu rozpoznać jego myśli.
-Tęskniłeś za tym, prawda? - zapytała seksownym tonem głosu, jednocześnie wkładając dłonie pod jego koszulę. Jego ciało się napięło pod wpływem jej cudownego dotyku, lecz jego wzrok był przepełniony nienawiścią. - wiem, że ci się do podoba - zaśmiała się, zahaczając dłonią o jego rozporek. SeungHyun, nie mogąc dłużej wytrzymać, kopnął ją jednocześnie odpychając na ścianę tuż przed nim. Gdy szatynka wpadła na ścianę, wydała przy tym głośny jęk bólu. Spojrzał na nią, widząc jej przemianę. Ona też była wyjątkowa, lecz pojął to na tyle późno, że nie było już dla niego ratunku. Jej czerwone tęczówki patrzyły na niego z ogromną wściekłością, otworzyła usta ukazując dwa kły, jej ubranie było całkowicie czarne, składające się ze spodenek i koszulki. Dotąd długie i lekko pofalowane brąz włosy, zmieniły się w krwistą czerwień.
-Jesteś śmieciem, nie wartym życia - syknęła, podchodząc do niego - dlatego właśnie zginiesz. Każdy z was musi zginąć. Nie możecie żyć i zagrażać nam i innym ludziom - dodała, po czym wbiła nóż w udo bruneta. Ten zacisnął tylko dłonie w pięści, cały czas patrząc w jej czerwone tęczówki.
-Będziesz cierpiał, będziesz wił się z bólu! - krzyknęła znów zadając mu kolejne ciosy, jednocześnie mając nadzieję, że jej ofiara zacznie błagać o litość. Jednak trafiła na takiego mężczyznę, który był wyjątkowo odporny na ból, więc musiała zrobić naprawdę wiele rzeczy, by zobaczyć jego przemianę i twarz pełną cierpienia.
Koreańczyk siedział w kinie wraz z ___. Nawet nie pamiętał dnia, gdy się zaprzyjaźnili. Jakoś to wspomnienie dziwnie uleciało mu z głowy, ale nie martwił się tym, ponieważ cieszył go fakt, że ___ jest przy nim. Zajadali się popcornem, oglądając komedie romantyczną, ponieważ były urodziny szatynki. Choi, zamiast patrzeć na duży ekran, zerkał cały czas na przyjaciółkę, która zajadała się w najlepsze kompletnie nie zwracając na niego uwagi. W pewnym momencie dostrzegł na jej karku dziwne znamię w kształcie półksiężyca. Zaciekawiony tym, dotknął lekko tego miejsca, czując nagłe mrowienie i ból.
-Co ty wyprawiasz? - zapytała przerażona, odsuwając się od chłopaka.
-Ja tylko - urwał, widząc coraz większe przerażenie w jej oczach.
-Dlaczego wyglądasz zupełnie inaczej? Dlaczego masz blond włosy i niebieskie oczy?! - pisnęła, wstając na równe nogi - co się z tobą dzieje do cholery?!
-___, spokojnie. Daj mi to wyjaśnić - odparł spokojnie, łapiąc ją za dłoń i przyciągając ją do siebie, by ta usiadała znów na swoim miejscu - jestem... wyjątkowy - wyszeptał w prost do jej ucha.
Łapał powietrze, jakby się dusił. Z jego oczu wypływały łzy bólu, a usta wykrzywione były w grymasie, gdy szatynka przypalała jego klatkę piersiową kawałkiem metalu.
-Dlaczego nie błagasz o litość? - wymruczała wściekła, widząc że cały czas jej ofiara walczyła z bólem - dlaczego nic sobie z tego nie robisz? - znów zapytała, po czym wściekła uderzyła go w tył pleców metalową rurą. Mężczyzna, wypluł krew z ust, upadając na ziemię wraz z krzesłem. Jego napastniczka, nie czekała ani sekundy tylko uderzała go mocno w plecy, tak, że na jego skórze rozdzierała się skóra tworząc ogromne rany. Mimo że cierpiał i wewnętrznie krzyczał z bólu to nie okazywał tego, nawet wtedy, gdy jego ukochana kolejny raz przykładała rozgrzany metal do jego świeżych ran. Potrafił znieść wiele, lecz czuł, że był bliski okazania słabości.
-Od początku wiedziałam, że jesteś jednym z nich - warknęła, klęcząc obok niego i obracając w swoją stronę. Gdy tylko położył się na plecach, na podłodze pojawiła się ogromna plama krwi.
-Zabiłam i torturowałam niejednego Wyjątkowego i każdy z nich po kilku minutach się poddawał. A ty? Dlaczego jeszcze się nie przemieniłeś?- brunet, spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem, po czym pierwszy raz od kilku godzin wyjęczał.
-Bo jeszcze cię kocham....____ - po tych słowach stracił przytomność.
Kiedy tak naprawdę pojął, że jego ukochana była jego najgorszym wrogiem?
Było to pewnej nocy, gdy Choi, leżał obok swojej nagiej ukochanej tuż po chwilach uniesienia. Szatyna, położyła głowę na jego nagiej klatce piersiowej, po czym zasnęła. SeungHyun natomiast ucałował ją w czubek głowy, jeżdżąc dłonią wzdłuż jej pleców. Kochał ją, bardzo, bardzo mocno co sprawiło, że nie dostrzegł wielu sygnałów, które uratowałby mu życie.
___ nie raz zachowywała się dziwnie, rozmawiała z kimś przez telefon tak, by brunet jej nie usłyszał. Nie raz przyłapywał ją na tym, że dziwnie na niego patrzyła, ukazując przy tym kły. Dopiero w momencie, gdy pierwszy raz go napadła, zrozumiał.
-Jesteś... Łowczynią - mruknął z niedowierzaniem, przytrzymując przemienioną ___ na ziemi.
-Długo ci zajęło pojęcie tego - zaśmiała się znów ukazując kły - i tak każdy z nas wie, że zginiesz, po co więc to przedłużać?
-Mylisz się. Będę żył.
-Zawsze możesz marzyć - zaśmiała się, po czym niepostrzeżenie wymknęła się z jego uścisku. Wtedy również pierwszy raz doświadczył jej siły. Gdyż powaliła go jednym uderzeniem.
A może po prostu był tak zaskoczony, że nie potrafił się bronić? Może na tyle ją kochał, że mimo tego wszystkiego nie chciał jej krzywdy?
-___, przestać. Możemy być razem... szczęśliwi.
-My? Razem? Nigdy w życiu - zaśmiała się, po czym wbiła mu sztylet w ramię.
Po raz kolejny odzyskał przytomność, czując się naprawdę źle. Świat wirował, a on sam miał wrażenie, jakby jego kończyny były od niego oderwane. Patrzył wprost na ___, która siedziała na nim okrakiem zmęczona i zadowolona.
-Wyglądasz naprawdę dobrze po przemianie - zaśmiała się. Blondyn, zdając sobie sprawę, że ujawnił całkowicie to kim był, spojrzał w lewą stronę wprost na małe lustro, które leżało oparte o jedną z ścian. Nie wyglądał już jak Choi SeungHyun. Właściwie sam nie mógł odgadnąć kogo przypominał.
-Pozwól mi żyć - wydukał zmęczony.
-Nigdy - zaśmiała się, po czym uniosła sztylet, by wbić mu go prosto w serce. Ostatkiem sił brunet, odepchnął ją od siebie, przewrócił się na brzuch, po czym zaczął czołgać się w stronę drzwi. Wszędzie była krew, jego krew. Wszystko wirowało mu w głowie, a on sam nie mógł rozpoznać, gdzie były drzwi.
-Nawet jeśli byś stąd wyszedł i tak byś nie przeżył - po tych słowach usłyszał tylko głośny śmiech. ___, kopnęła go w żebra, po czym obróciła go na plecy. Ostatni raz spojrzał w oczy swojej piękności i mimo że widział w nich tylko wściekłość i całkowite zło, kochał ją. Jej ciało, jej dotyk i usta...
Drżącą dłonią dotknął jej policzka, czując znów to uczucie, gdy pierwszy raz uścisnął jej dłoń. Uśmiechnął się do niej lekko, szepcząc.
-Kocham cię - szatynka, nie chcąc by dłużej cierpiał, wbiła mu nóż prosto w serce. Blondyn rozszerzył oczy, ostatni raz wypuszczając powietrze z płuc.
___, zakopała go w ogrodzie tuż za jego willą. Wbiła w jego grób kawałek metalu z tabliczką " Zawsze giną ci wyjątkowi". Uśmiechnęła się lekko, wspominając ostatniego Wyjątkowego na ziemi.
-Jestem ___ - odezwała się po chwili ciszy, wyciągając w jego stronę dłoń.
-SeungHyun - odpowiedział, ściskając lekko jej dłoń. W tym samym momencie przez jego ciało przeszły dreszcze, których jeszcze nigdy nie doświadczył. To uczucie wpierw go lekko przeraziło, lecz po kilku sekundach poczuł coś w rodzaju szczęścia i ekscytacji. Jego źrenice się rozszerzyły, a ciało napięło gwałtownie. Czuł, że jego zdolności chcą się ujawnić jednocześnie sprawiając, że jego życie mogłoby się stać jeszcze bardziej zagrożone. Dlatego, by tego uniknąć, cofnął się do tyłu wpadając na barierkę, która chroniła go przed wpadnięciem do wody.
-To trochę krępujące, że tak dziwnie na mnie patrzysz - po tych słowach pokręcił głową, gdy zdał sobie sprawę, że naprawdę to robił. Wgapiał się w nowo poznaną kobietę, jak w przecudowny obraz, który był za szklaną wystawą. Zamrugał kilka razy oczami, by się uspokoić.
-Przepraszam.- wymamrotał, po czym wyminął ją. Ta sytuacja była dla niego tak krępująca i wyjątkowa, że sam nie wiedział, co się z nim działo.
Przekroczył próg swojej willi. Duży hol urządzony na bogato przyciągał do siebie nie jednych złodziei, lecz zawsze ci kończyli z połamanymi kończynami, bądź martwi. Choi nigdy nie bywał łagodny dla takich ludzi, ogólnie można przyznać, że charakter mężczyzny był pełen sprzeczności.
Zmęczony podróżą, usiadł w swoim skórzanym fotelu, nogi położył na krześle chcąc jeszcze mięć więcej wygodny. Do kieliszka nalał trochę wina, po czym upił kilka łyków, rozkoszując się ulubionym smakiem alkoholu. Cały czas myślał o ___, która naprawdę go oczarowała chociaż nic wiele nie zrobiła. Wciąż wspominał jej twarz, próbując wytłumaczyć sobie, dlaczego go tak zainteresowała. Dlaczego akurat ona?
Otworzył oczy od razu zdając sobie sprawę, gdzie się znajdował. Dość duży, szary pokój był kompletnie pusty. Choi, siedział na krześle, czując wciąż ból w miejscu, gdzie go uderzono. Jego ciało było przywiązane do krzesła na którym siedział. Doskonale wiedział, że wpadł w tarapaty, lecz mimo to nie stracił nadziei, że jednak może uda mu się przeżyć. Zawsze walczył do końca, była to jego jedna z dominujących cech. Omiótł lekko nieprzytomnym wzrokiem pomieszczenie, szukając drogi ucieczki, lecz z bólem musiał przyznać, że pokój w którym był nie posiadał okien. Jedynie dostrzegł drzwi, które i tak nie miały klamki od wewnątrz, więc musiał czekać aż w końcu ktoś się nim zainteresuje i wejdzie do pomieszczenia.
SeungHyun, nie musiał długo na to czekać. Już po kilku minutach w progu drzwi stanęła postać kobiety, dzięki której się tutaj znalazł. Spojrzał na nią poważnym wyrazem twarzy, nie okazując żadnych uczuć. Mimo to i tak doskonale wiedział, że jego wróg doskonale czuł, co w tej chwili czuł Choi.
-Porozmawiamy? - dobiegł go spokojny głos kobiety. Spojrzał na nią z góry na dół. Miał ochotę wstać i przypilić ją do ściany. Całować, dotykać i kochać się z nią tak jak jeszcze nigdy, lecz jednocześnie pragnął jej śmierci, cierpienia i błagania o litość. Charakter mężczyzny zawsze był dziwny, więc właśnie dlatego był samotnikiem.
-Nie jesteś jakoś specjalnie rozmowny - odezwała się po chwili ciszy. Spojrzał na nią, po czym delikatnie uniósł kącik ust, nie mogąc się powstrzymać. Mimo że igrał z ogniem, mimo że przed śmiercią dzieliło go tylko kilka minut, nie mógł się powstrzymać. Uśmiechnął się, patrząc w jej piękne oczy, w których nie raz tonął. Szatynka, usiadła na wprost niego na drewnianym krześle. Patrzyła w jego oczy z powagą, lecz także z miłością, to było według niego coś dziwnego, ponieważ nigdy nie widział tego w jej oczach.
-Może zaszczyciłbyś mnie swoim głosem? - zapytała lekko zła za to, że ją ignorował i nawet nie starał się prosić o litość - no odezwij się do cholery - warknęła, uderzając pięścią w jego udo. Brunet, tylko patrzył w jej oczy, czując, że jego skrywane moce chcą wyjść na zewnątrz. Nie mógł ich ujawnić, ponieważ ona tylko na to czekała. Jeszcze przez kilka sekund patrzyli sobie w oczy, jakby czytali sobie nawzajem w myślach. Dopiero po jakimś czasie szatynka, wstała na równe nogi, po czym wzdychając cicho wyszła z szarego pomieszczenia.Koreańczyk, oparł się jeszcze bardziej o krzesło, zakładając nogę na nogę. Wiedział, że za kilka minut kobieta wróci i zechce go ukarać za bycie wyjątkowym.
SeungHyun biegł tak szybko przez las, że ludzkie oko nie mogło go dostrzec. Szybkość, był tak szybki, że nikt ani nic nie mogło się z nim równać. Był jak powietrze, niewidoczny, ale szybki.
Pędził do domu szatynki, która kilka dni temu zawładnęła jego sercem i umysłem. Starał się o niej zapomnieć, lecz ona tak bardzo "uczepiła" się jego umysłu, że nie potrafił pozbyć się. Dlatego jedynym wyjściem dla niego, było zdobycie jej serca.
Ułożył się wygodnie na łóżku tuż obok śpiącej piękności, patrzył na nią swoimi błękitnymi oczami, które były oznaką, że jego moce nim zawładnęły.
Dlaczego? Choi miał czarne oczy i włosy, lecz gdy używał mocy, jego włosy były koloru jasnego blondu, a oczy zmieniały kolor na błękitny. Dlatego unikał używania mocy między zwykłymi ludźmi i tak się wystarczająco narażał, używając jej w pobliżu ___.
Gładził delikatnie jej lekko rumiany policzek, patrząc na jej usta. Miał ogromną ochotę ją pocałować i przytulić. Ogarniało go takie dziwne, lecz przyjemne uczucie, które aktywowało się tylko wtedy, gdy kobieta była obok niego. Przybliżył się do niej, po czym delikatnie musnął jej dolną wargę. Jej oczy otworzyły się gwałtownie, lecz jedynie co dostrzegła to otwarte okno.
Brunet był szybki, więc gdy tylko od razu wyczuł, że jego piękność się budzi, uciekł z jej domu, nie chcąc zostać przyłapanym na gorącym uczynku. Nie mógł pozwolić sobie na to, by ___ dowiedziała się o tym, że był u niej i w dodatku był inny niż ona.
Otworzył gwałtownie oczy, widząc przed sobą twarz kobiety z blizną. Uśmiechała się do niego cwaniacko od czasu do czasu oblizując usta. Ich oczy spoczywały na ustach drugiej osoby, mimo że brunet, pragnął znów poczuć jej usta, nie okazywał tego. Zawsze słynął z twarzy, która nie wyjawiała żadnych uczuć, więc jego napastniczka miała problem by od razu rozpoznać jego myśli.
-Tęskniłeś za tym, prawda? - zapytała seksownym tonem głosu, jednocześnie wkładając dłonie pod jego koszulę. Jego ciało się napięło pod wpływem jej cudownego dotyku, lecz jego wzrok był przepełniony nienawiścią. - wiem, że ci się do podoba - zaśmiała się, zahaczając dłonią o jego rozporek. SeungHyun, nie mogąc dłużej wytrzymać, kopnął ją jednocześnie odpychając na ścianę tuż przed nim. Gdy szatynka wpadła na ścianę, wydała przy tym głośny jęk bólu. Spojrzał na nią, widząc jej przemianę. Ona też była wyjątkowa, lecz pojął to na tyle późno, że nie było już dla niego ratunku. Jej czerwone tęczówki patrzyły na niego z ogromną wściekłością, otworzyła usta ukazując dwa kły, jej ubranie było całkowicie czarne, składające się ze spodenek i koszulki. Dotąd długie i lekko pofalowane brąz włosy, zmieniły się w krwistą czerwień.
-Jesteś śmieciem, nie wartym życia - syknęła, podchodząc do niego - dlatego właśnie zginiesz. Każdy z was musi zginąć. Nie możecie żyć i zagrażać nam i innym ludziom - dodała, po czym wbiła nóż w udo bruneta. Ten zacisnął tylko dłonie w pięści, cały czas patrząc w jej czerwone tęczówki.
-Będziesz cierpiał, będziesz wił się z bólu! - krzyknęła znów zadając mu kolejne ciosy, jednocześnie mając nadzieję, że jej ofiara zacznie błagać o litość. Jednak trafiła na takiego mężczyznę, który był wyjątkowo odporny na ból, więc musiała zrobić naprawdę wiele rzeczy, by zobaczyć jego przemianę i twarz pełną cierpienia.
Koreańczyk siedział w kinie wraz z ___. Nawet nie pamiętał dnia, gdy się zaprzyjaźnili. Jakoś to wspomnienie dziwnie uleciało mu z głowy, ale nie martwił się tym, ponieważ cieszył go fakt, że ___ jest przy nim. Zajadali się popcornem, oglądając komedie romantyczną, ponieważ były urodziny szatynki. Choi, zamiast patrzeć na duży ekran, zerkał cały czas na przyjaciółkę, która zajadała się w najlepsze kompletnie nie zwracając na niego uwagi. W pewnym momencie dostrzegł na jej karku dziwne znamię w kształcie półksiężyca. Zaciekawiony tym, dotknął lekko tego miejsca, czując nagłe mrowienie i ból.
-Co ty wyprawiasz? - zapytała przerażona, odsuwając się od chłopaka.
-Ja tylko - urwał, widząc coraz większe przerażenie w jej oczach.
-Dlaczego wyglądasz zupełnie inaczej? Dlaczego masz blond włosy i niebieskie oczy?! - pisnęła, wstając na równe nogi - co się z tobą dzieje do cholery?!
-___, spokojnie. Daj mi to wyjaśnić - odparł spokojnie, łapiąc ją za dłoń i przyciągając ją do siebie, by ta usiadała znów na swoim miejscu - jestem... wyjątkowy - wyszeptał w prost do jej ucha.
Łapał powietrze, jakby się dusił. Z jego oczu wypływały łzy bólu, a usta wykrzywione były w grymasie, gdy szatynka przypalała jego klatkę piersiową kawałkiem metalu.
-Dlaczego nie błagasz o litość? - wymruczała wściekła, widząc że cały czas jej ofiara walczyła z bólem - dlaczego nic sobie z tego nie robisz? - znów zapytała, po czym wściekła uderzyła go w tył pleców metalową rurą. Mężczyzna, wypluł krew z ust, upadając na ziemię wraz z krzesłem. Jego napastniczka, nie czekała ani sekundy tylko uderzała go mocno w plecy, tak, że na jego skórze rozdzierała się skóra tworząc ogromne rany. Mimo że cierpiał i wewnętrznie krzyczał z bólu to nie okazywał tego, nawet wtedy, gdy jego ukochana kolejny raz przykładała rozgrzany metal do jego świeżych ran. Potrafił znieść wiele, lecz czuł, że był bliski okazania słabości.
-Od początku wiedziałam, że jesteś jednym z nich - warknęła, klęcząc obok niego i obracając w swoją stronę. Gdy tylko położył się na plecach, na podłodze pojawiła się ogromna plama krwi.
-Zabiłam i torturowałam niejednego Wyjątkowego i każdy z nich po kilku minutach się poddawał. A ty? Dlaczego jeszcze się nie przemieniłeś?- brunet, spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem, po czym pierwszy raz od kilku godzin wyjęczał.
-Bo jeszcze cię kocham....____ - po tych słowach stracił przytomność.
Kiedy tak naprawdę pojął, że jego ukochana była jego najgorszym wrogiem?
Było to pewnej nocy, gdy Choi, leżał obok swojej nagiej ukochanej tuż po chwilach uniesienia. Szatyna, położyła głowę na jego nagiej klatce piersiowej, po czym zasnęła. SeungHyun natomiast ucałował ją w czubek głowy, jeżdżąc dłonią wzdłuż jej pleców. Kochał ją, bardzo, bardzo mocno co sprawiło, że nie dostrzegł wielu sygnałów, które uratowałby mu życie.
___ nie raz zachowywała się dziwnie, rozmawiała z kimś przez telefon tak, by brunet jej nie usłyszał. Nie raz przyłapywał ją na tym, że dziwnie na niego patrzyła, ukazując przy tym kły. Dopiero w momencie, gdy pierwszy raz go napadła, zrozumiał.
-Jesteś... Łowczynią - mruknął z niedowierzaniem, przytrzymując przemienioną ___ na ziemi.
-Długo ci zajęło pojęcie tego - zaśmiała się znów ukazując kły - i tak każdy z nas wie, że zginiesz, po co więc to przedłużać?
-Mylisz się. Będę żył.
-Zawsze możesz marzyć - zaśmiała się, po czym niepostrzeżenie wymknęła się z jego uścisku. Wtedy również pierwszy raz doświadczył jej siły. Gdyż powaliła go jednym uderzeniem.
A może po prostu był tak zaskoczony, że nie potrafił się bronić? Może na tyle ją kochał, że mimo tego wszystkiego nie chciał jej krzywdy?
-___, przestać. Możemy być razem... szczęśliwi.
-My? Razem? Nigdy w życiu - zaśmiała się, po czym wbiła mu sztylet w ramię.
Po raz kolejny odzyskał przytomność, czując się naprawdę źle. Świat wirował, a on sam miał wrażenie, jakby jego kończyny były od niego oderwane. Patrzył wprost na ___, która siedziała na nim okrakiem zmęczona i zadowolona.
-Wyglądasz naprawdę dobrze po przemianie - zaśmiała się. Blondyn, zdając sobie sprawę, że ujawnił całkowicie to kim był, spojrzał w lewą stronę wprost na małe lustro, które leżało oparte o jedną z ścian. Nie wyglądał już jak Choi SeungHyun. Właściwie sam nie mógł odgadnąć kogo przypominał.
-Pozwól mi żyć - wydukał zmęczony.
-Nigdy - zaśmiała się, po czym uniosła sztylet, by wbić mu go prosto w serce. Ostatkiem sił brunet, odepchnął ją od siebie, przewrócił się na brzuch, po czym zaczął czołgać się w stronę drzwi. Wszędzie była krew, jego krew. Wszystko wirowało mu w głowie, a on sam nie mógł rozpoznać, gdzie były drzwi.
-Nawet jeśli byś stąd wyszedł i tak byś nie przeżył - po tych słowach usłyszał tylko głośny śmiech. ___, kopnęła go w żebra, po czym obróciła go na plecy. Ostatni raz spojrzał w oczy swojej piękności i mimo że widział w nich tylko wściekłość i całkowite zło, kochał ją. Jej ciało, jej dotyk i usta...
Drżącą dłonią dotknął jej policzka, czując znów to uczucie, gdy pierwszy raz uścisnął jej dłoń. Uśmiechnął się do niej lekko, szepcząc.
-Kocham cię - szatynka, nie chcąc by dłużej cierpiał, wbiła mu nóż prosto w serce. Blondyn rozszerzył oczy, ostatni raz wypuszczając powietrze z płuc.
___, zakopała go w ogrodzie tuż za jego willą. Wbiła w jego grób kawałek metalu z tabliczką " Zawsze giną ci wyjątkowi". Uśmiechnęła się lekko, wspominając ostatniego Wyjątkowego na ziemi.
"Wiem o tym doskonale. Twoja miłość jest inną nazwą zła."
BTS - Wings
I co sądzicie o tym scenariuszu?
Podobał wam się?
Przepraszam za wszelkie możliwe błędy.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Te zakończenie takie... Aish... Smutne... Ale cudowne w jednym.
OdpowiedzUsuńO kuźwa... No dobra, wiedziałam, że on i tak umrze, ale... no nie wiem, co ja sobie myślałam. W każdym razie powiem tyle. Mistrzostwo. Dawno nie czytałam tak dobrego scenariusza z TOPem, w ogóle dawno nie czytałam z nim żadnego scenariusza. Tym bardziej twoja praca mi się spodobała XDD
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu na nowo odkryłam przyjemność płynącą z pisania. To takie miłe uczucie, kiedy po dłuższej przerwie uda ci się napisać kilka stron, nie musząc się martwić, że ciągle ma się coś do zrobienia. Myślę, że w ciągu kilku dni coś się u mnie pojawi, bo wreszcie mam na tyle weny, by coś dokończyć XDD Jejku, czuję się taka... Nie wiem, jak to nazwać, ale chyba wraca mi chęć do życia ;p XDDDD
Pozdrawiam~
Dlugo sie zbieralam ,zeby napisac do Ciebie.Duzo czytam reakcji i scenariuszy bo bardzo to lubie a Twoje prace podobaja mi sie szczegolnie.Mam nadzieje .ze Twoje zainteresowanie kpopem potrwa na tyle dlugo,xzeby stworzyc prawdziwe arcydzielo.Pozdrawiam i duzo weny zycze.
OdpowiedzUsuń