niedziela, 25 grudnia 2016

Scenariusz #82 Kai Tam gdzie ty, tam i ja

Witam <3
Przybywam do was ze scenariuszem, który zamówiła Beata Linka. Mam nadzieję, że moja praca przypadnie wam do gustu i będzie się ją wam dobrze czytało.
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~ ~
   Z ogromnym wahaniem stałaś tuż przed drzwiami do swojej klasy. Nie znosiłaś chodzić do tej szkoły, ponieważ każdy bardzo cię gnębił. Nauczyciele naciskali, a uczniowie wyśmiewali, ponieważ byłaś Polką i nie radziłaś sobie z niektórymi rzeczami.
-No dalej, ___, dasz radę - szepnęłaś, chwytając klamkę - jesteś silna - dodałaś półgłosem, otwierając drzwi. Gdy weszłaś do dużego pomieszczenia od razu zauważyłaś połowę swojej klasy i nauczycielkę, która sprawdzała obecność.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedziałaś cicho, zerkając na Koreankę po czterdziestce, która uczyła fizyki.
-Witam. Siadaj już na miejscu, zaraz zaczynamy lekcję - odparła spokojnie nawet na ciebie nie patrząc. Ruszyłaś w stronę swojej ławki, która znajdywała się na końcu środkowego rzędu, gdy byłaś już niedaleko niej, ktoś podłożył ci nogę przez co upadłaś na podłogę. Po klasie rozeszły się głośne śmiechy spowodowane twoim nagłym upadkiem.
-Nawet chodzić nie umiesz! - zaśmiał się młody brunet, który podłożył ci nogę - nie dość, że Polka, to jeszcze ciamajda! - dodał przez co klasa buchnęła jeszcze głośniejszym śmiechem. Zasmucona i bezsilna w jednym wstałaś na nogi, otrzepując swoje lekko poranione kolana z niewidzialnego kurzu, zerknęłaś na kolegę, który cały czas ci się przyglądał.
http://38.media.tumblr.com/419ec01910a1f95022ae11a27d2ba23a/tumblr_nad5iw5rUJ1sz0j5io2_500.gif -Uważaj na siebie - szepnął, po czym odwrócił głowę w stronę złej nauczycielki. Przytaknęłaś tylko, zajmując swoje miejsce.
    Kolejne dwie lekcje wyglądały tak samo, ktoś cię pytał z nauczycieli, reszta klasy się śmiała i ci docinała. Wychodziłaś z klasy to ktoś cię upychał, wchodziłaś do klasy to ktoś zamykał ci drzwi przed nosem. W końcu zrozpaczona tym faktem poszłaś do łazienki, schowałaś się w jednej z kabin, po czym starałaś się uspokoić oddech, by nie zacząć płakać. Zawsze należałaś do silnych osób, a przynajmniej tak myślałaś, lecz w momencie, gdy musiałaś zamieszkać w Korei z powodu pracy rodziców, zrozumiałaś, że tu czekało cię trzyletnie piekło. Schowałaś twarz w dłoniach, gdy usłyszałaś rozmowę dwóch koleżanek z klasy.
-Widziałaś dziś ___? Boże, jak ona wygląda - zaczęła jedna.
-Racja, te włosy i podkrążone oczy, w ogóle o siebie nie dba - dodała druga.
-Nie dziwie się, że nie ma chłopaka - zaśmiała się Rin, która należała do klasowej elity.
-Nawet największy dziwoląg by jej nie chciał - po tych słowach obydwie wybuchnęły głośnym śmiechem, natomiast ty zaczęłaś cicho szlochać.
   Gdy tylko się uspokoiłaś, wyszłaś z kabiny, po czym podeszłaś do umywalki, by opłukać swoją zmęczona i bladą twarz. Po krótkiej chwili zadzwonił dzwonek, zabrałaś swój czarny plecak z ziemi, poprawiłaś spódniczkę od mundurka, po czym wyszłaś z pomieszczenia, by móc pójść na kolejną lekcje.
    Po czterech lekcjach przyszła pora na lunch. Usiadłaś pod ścianą w samym koncie, by nikt z klasy cię nie dostrzegł, po czym wyjęłaś z plecaka jabłko i sok w kartonie. Usiadłaś wygodnie, zakładając na uszy słuchawki, by zagłuszyć gwar, który panował na stołówce. Zaczęłaś jeść owoc, starając oderwać swoje myśli od dzisiejszych wydarzeń. W pewnym momencie, zauważyłaś jak grupka chłopaków siada kilka stolików dalej, rozsiedli się równie wygodnie co ty, po czym zaczęli o czymś żywo rozmawiać. Twoją uwagę przykuł Jongin, chłopak z klasy, który jako jedyny ci nie dokuczał.
http://ic.pics.livejournal.com/zuluuluz/63433173/61744/61744_600.gif 
Koreańczyk należał raczej do spokojnych chłopaków, którzy starali się trzymać na uboczu, lecz mimo to, był dość popularny, więc każdy liczył się z jego zdaniem.
Chłopak śmiał się głośno czerwieniąc mocno na twarzy od czasu do czasu coś mówił, lecz nie mogłaś usłyszeć co, ponieważ miałaś słuchawki na uszach. Byłaś pewna, że pewnie nabijał się z ciele, lecz po chwili zrozumiałaś, że tak naprawdę, tylko on jeszcze nie sprawił ci przykrości, dlatego spokojna oparłaś się krzesło.
Nim nawet zdążyłaś się rozluźnić, ktoś wylał twój sok na stolik, sprawiając, że twoja komórka, mundurek oraz podłoga zrobiły się mokre. Z zaskoczeniem i dużymi oczami spojrzałaś na osobę, która to zrobiła. Tuż nad tobą stał Chanyeol, który z ogromnym uśmiechem, ściskał w dłoni karton po soku.
-I co cie tak bawi? - warknęłaś, wstając od stołu.
-Ty. Twoje pochodzenie. Twój styl, a raczej jego brak. Wszystko co jest z tobą związane - odparł, opierając się o ścianę tuż obok ciebie. Po chwili jego dłoń spoczęła na twoim pośladku, co sprawiło, że zbladłaś z zaskoczenia.
-Odsuń się od niej - usłyszałaś ponury głos swojego kolegi z klasy.
-Jongin? - zaczął zaskoczony Chan - bronisz jej?
-Ktoś musi ją bronić przed bandą takich palantów, jak ty Chanyeol - skomentował krótko, po czym chwycił twoją dłoń, by zaraz wyciągnąć cię z tłumu, który powstał w momencie, gdy uczniowie zauważyli chłopaków obok ciebie. Zaskoczona jeszcze bardziej szłaś tuż za chłopakiem, który ciągnął cię w jakieś miejsce, nie znałaś tej szkoły zbyt dobrze, więc w momencie gdy znalazłaś się z nim na dachu budynku, otworzyłaś usta ze zdziwienia. Szatyn patrzył na ciebie w ciszy od czasu do czasu, próbując coś powiedzieć.
-Dziękuję - wyszeptałaś cicho, zerkając na niego.
-Nie musisz, to mój obowiązek.
-Jak to?
-Na razie tego nie zrozumiesz - zaśmiał się, podchodząc do ciebie. Był wyższy od ciebie, więc musiałaś unieść głowę trochę do góry, by móc spojrzeć mu w oczy - nie rozumiem dlaczego cię tak gnębią - dodał.
-Jestem inna od was. Wychowana w innym kraju i kulturze.
-Ale to nie powód, by ci tak dokuczać - oznajmił, poprawiając kosmyk twoich włosów zza ucho - będę cię bronił tak, jak tylko dam radę.
-Dlaczego? Przecież nawet tak naprawdę się nie znamy.
-Może i tak, ale nie chcę by ktoś cię krzywdził i tak za długo z tym czekałem.
-Jongin - zaczęłaś, lecz ci przerwał, przykładając palec do twoich ust.
-Mów na mnie Kai, tak będzie ci łatwiej - zaśmiał się, widząc twoje rumieńce - teraz lepiej wracaj do domu, odpocznij po dzisiejszym dniu.
-A obecność?
-Nie przejmuj się, będę cię krył - odparł, po czym cofnął się na kilka kroków. Jeszcze przez kilka sekund patrzył na ciebie w ciszy, po czym bez słowa ruszył w stronę drzwi, które prowadziły na dół - będę cię chronił - dodał półgłosem, tak, że ledwo go usłyszałaś.

    Od tego zdarzenia minęło kilka dni, ty i Kai zakumplowaliście się, więc już cię tak bardzo nie gnębili. Jeśli jednak ktoś taki się znalazł, to Koreańczyk od razu go przeganiał a ciebie wspierał. Był dla ciebie naprawdę bardzo dobry i miły, ale nie wiedziałaś dlaczego to robił. Nic wiele was nie łączyło, nie rozmawialiście wcześniej ze sobą, więc jaki miał w tym cel?
   Wracałaś ze szkoły w czwartkowe popołudnie, w momencie, gdy znalazłaś się na chodniku niedaleko domu, ktoś cię napadł. Był to Chanyeol wraz z jakimś chłopakiem z starszej klasy. Koreańczyk szarpał tobą, a drugi wyrzucał rzeczy z twojego plecaka, wyzywali cię i śmiali się z ciebie.
-Zostaw mnie! - krzyknęłaś, gdy Chan, trzymał cie mocno za ramiona robiąc na nich sińce - Zostaw! - wrzasnęłaś jeszcze głośniej, przez co chłopak popchnął cię dość mocno. Upadłaś na chodnik tak, że twoja lewa dłoń odwróciła się pod dziwnym kątem, do twych uszu dobiegł głośny trzask. Poczułaś mocny ból w ręce, która momentalnie zrobiła się sina i spuchnięta.
-Złamałeś jej rękę! - wrzasnął brunet, patrząc na przerażonego Chanyeola.
-C-co?!
-Wiejmy idioto! - po tych słowach uciekli, a ciebie zostawili poranioną i przestraszoną. Usiadłaś roztrzęsiona na ziemi, po czym drżącą dłonią wyjęłaś komórkę. na jej ekranie pojawiły się rysy, co sprawiło, że miałaś ogromną trudność wybrać jeden z numerów.
-Kai? - szepnęłaś, gdy usłyszałaś jego głos - pomóż mi - dodałaś, po czym twoja komórka wydała dziwny brzęk, a następnie się wyłączyła.  Jeszcze przez kilka minut starałaś się ją włączyć, lecz urządzenie nawet nie reagowało, dlatego roniąc kilka łez, wstałaś na na równe nogi, po czym uprzednio chowając swoje rzeczy do plecaka, ruszyłaś do domu.

   Późnym wieczorem siedziałaś w swoim pokoju w towarzystwie smutnego Kaia. Chłopak tulił cię do siebie jednocześnie uważając na twoją złamaną rękę.
-Przepraszam, że mnie przy tobie nie było.
-Nie możesz się winić - zaczęłaś cicho - nie było cię w szkole, nie mogłeś wiedzieć, co się stanie - dodałaś jeszcze bardziej się do niego tuląc.
-Powinienem zawsze przy tobie być i cię chronić.
-Robisz to.
-Lecz nie skutecznie - oznajmił smutny, po czym ucałował cię lekko w skroń - jutro im pokażemy - dodał.
-Kai - zaczęłaś cicho.
-Hm?
-Ja nie idę do szkoły jutro.
-To w poniedziałek.
-Wtedy też nie.
-Jak to? - zapytał zaskoczony, patrząc na ciebie uważnie.
-Zmieniam szkołę.
-Co?!
-Muszę Kai, nie dam rady sobie w tamtym miejscu, to mnie naprawdę bardzo rani.
-Rozumiem gwiazdko.
-Ale nadal będziemy w kontakcie?
-Oczywiście, nie mógłbym z ciebie zrezygnować - powiedział z uśmiechem, po czym ucałował cię znów lekko w policzek.

  Tak jak powiedziałaś, tak też było. Zmieniłaś szkołę, na dużo bezpieczniejszą i milszą, od razu zdobyłaś koleżankę, która również pochodziła z Polski. Miałyście razem dużo wspólnego, więc byłyście dla siebie jak siostry.
-Nie rozmawiacie ze sobą? - zapytała po chwili, pakując zeszyty po ostatniej lekcji.
-Nie. Już mija drugi tydzień, boję się, że o mnie zapomniał - oznajmiłaś ze smutkiem, przypominając sobie chłopaka, który jako jedyny był dla ciebie dobry.
-Na pewno nie.
-Skąd wiesz?
-Mam przeczucie - zaśmiała się, klepiąc cię lekko po plecach.
   Kolejnego dnia, na lekcji wychowawczej, do twojej klasy wszedł wysoki blondyn. Gdy zobaczyłaś kto to był, otworzyłaś szeroko oczy i buzię, nie mogąc wyjść z podziwu i zaskoczenia. 
https://38.media.tumblr.com/f0b339b56ee3566afada281332db71e9/tumblr_inline_o2t5uapPzG1rmc2nj_500.gif -Przywitajcie kochani nowego kolegę w klasie, proszę, przedstaw się.
-Jestem Kim Jongin - uśmiechnął się uroczo jednocześnie na ciebie zerkając.
-Proszę, zajmij miejsce.
Tak jak kazała mu nauczycielka tak też zrobił, usiadł w ostatniej ławce tak jak w twojej poprzedniej szkole, uśmiechnął się do ciebie szeroko, zwracając na siebie tym samym uwagę.
-To jest ON? - zapytała twoja koleżanka.
-T-tak - szepnęłaś wciąż mocno zaskoczona.
   Gdy tylko nastała przerwa od razu podszedł do ciebie Kai, uśmiechnął się uroczo, po czym objął cię czule, mówiąc.
-Tęskniłem.
-Ja również, jak to się stało, że chodzisz do tej szkoły?
-Pamiętasz, jak mówiłem ci, że będę cię chronił? - zapytał, na co ty przytaknęłaś -pamiętaj ___, że tam gdzie ty, tam i ja - dodał, po czym pocałował cię lekko w rozchylone wargi.

I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał wam się?
Mam nadzieję, że tak ^^
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

3 komentarze:

  1. Genialny jak zawsze <3
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże... :'( To było świetne! ❤❤❤ Zakochałam się w nim! Mój kolejny bias! ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej... Dawno nie czytałam tak dobrego scenariusza z Kaiem >.<
    Uwielbiam twoje prace <333
    Pozdr~

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy