niedziela, 6 stycznia 2019

TKC - #2 Butterfly

Cześć
   Przybywam do Was z kolejną częścią TKC, mam nadzieję, że ktoś na nią czeka mimo małej Waszej aktywności. Wiem, rozumiem, szkoła i te sprawy, sama mam podobnie, dlatego tak rzadko są posty. Jednak ucieszyłoby mnie, gdyby ktoś komentował moje prace, bo to motywuje, rozumiecie.
Jeśli jakieś Słoneczko chciałoby i ma ochotę ze mną popisać, to serdecznie zapraszam na Wattpada. Chętnie poznam Was bliżej jeśli tylko ktoś będzie oczywiście tego chciał.
   Ostrzeżenia: Brak
Uwaga: Postanowiłam co nieco zmienić w swoich dłuższych pracach, a mianowicie do każdego rozdziału TKC, będę dodawać okładki, które sama zrobiłam. Co w sumie zauważycie, bo nie powalają jakoś graficznie. Ale, hej, staram się. xD
  Nie przedłużając...
Zapraszam
~ ~ ~
 

Jedna decyzja, która może zmienić
dosłownie wszystko...

   Zimne i duże dłonie Jeona delikatnie sunęły po nagim i gorącym udzie Somin, która smacznie jeszcze spała. Od czasu do czasu cicho pomrukiwała niczym kot jednocześnie delikatnie unosząc kąciki swoich malinowych ust. Wampir kochał ten widok i mógł się nim upajać już wieczność, co akurat w jego przypadku było bardzo możliwe.
-Misiaczku. - mruknął do jej ucha i lekko przygryzł jego płatek.
-Mhm... - mruknęła dziewczyna mocno zaspana i otworzyła leniwie swoje piękne oczy.
-Wiesz, że jesteś spóźniona na wykład jakieś. - zerknął na zegarek nocny. - Hm, pięćdziesiąt minut?
-C-Co?! - zerwała się mocno i mruknęła głośno, czując zawroty głowy przez ostatnie wymazanie pamięci przez jej ukochanego. 
-Oj, nie musisz się tak śpieszyć. Zawiozę cię jeśli tak bardzo chcesz tam iść. - zaśmiał się smutno i przytulił ją do swojego nagiego torsu, całując w czubek głowy. 
-Aj, czemu mnie nie obudziłeś? Dobrze wiesz, że muszę chodzić na te wykłady. - fuknęła słodko i przymknęła na nowo wciąż senne oczy.
-Widzę, że źle się czujesz, poza tym nie spałaś zbyt dobrze tej nocy. 
-Hm? Skąd wiesz? - zapytała ciekawa, lecz brunet tylko uśmiechnął się czule do niej i kolejny raz ją w siebie wtulił, chcąc przekazać jej tym małym czynem ogrom miłości. 
-Może zrobię ci gofry z czekoladą, hm? O, i kawę do tego, hm?
-Oppa czasami naprawdę mnie przeraża to, jak wiele o mnie wiesz, gdy ja nic nie mówię.
-Wiesz co to znaczy, myszko? - ujął jej podbródek, patrząc czule w jej błękitne oczy jednocześnie móc z nich wyczytać ciekawość. - To znaczy, że jesteś moim calutkim światem i chce dla ciebie jak najlepiej. - po tych słowach musnął jej usta, czując i słysząc jej zadowolenie.
-Aish, gdyby nie te wykłady, ten dzień spędziłabym tylko i wyłącznie z tobą. - puściła mu oczko i odsunęła się, by zaraz wstać z miękkiego łóżka. 
-Niedługo chcę cię zabrać na miły weekend, dlatego pozwalam ci iść dziś na ten wykład. - zaśmiał się cicho i również wstał z mebla, by w samych szortach podejść do drzwi i oznajmić. - Przyjdź do kuchni za dziesięć minut, dobrze? Musisz zjeść ciepłe i pożywne śniadanie skoro masz iść dzisiaj na trening.
-Hm, skąd wiesz, Kook? - spojrzała na niego dużymi oczami. Nie mówiła mu o żadnym treningu, jedynie o nim pomyślała przed sekundą, a on o nim wiedział. Skąd, huh?
-Mała, masz w kalendarzu zapisaną datę. - zaśmiał się, kręcąc przy tym głową. - No już, już, nie ociągaj się tylko zmykaj wziąć prysznic. - dodał, po czym wyszedł z pokoju. Westchnął cicho pod nosem, karcąc się w myślach za ostatnie słowa, ponieważ jego Somin nie miała żadnego kalendarza, a na pewno nie z datą treningów...
   
 Weszła do przestronnej, nowoczesnej kuchni. Od razu wyczuła przyjemny zapach gofrów z czekoladą i malinami oraz zapach świeżo zaparzonej kawy. Usiadła przy stole, gdy Jeon akurat położył pyszne śniadanie tuż przed jej nosem, zerknęła do małej, białej filiżanki. Jej oczom ukazało się serduszko zrobione z pianki o smaku cynamonu, dlatego mruknęła cicho rozczulona i ucałowała mocno Kooka w policzek.
-Kocham te twoje serduszka. - posłała mu swój uroczy uśmiech i upiła łyk napoju, uprzednio robiąc mu zdjęcie. Kochała uwieczniać na zdjęciach te drobne aczkolwiek bardzo czułe chwile. 
-Oj no wiem, że jestem kochany. - zaśmiał się, ruszając przy tym zabawnie czarnymi brwiami. 
-Tsa, skromny też. - zaśmiała się umazana czekoladą. Wampir nie mogąc się powstrzymać i w sumie nawet nie chcąc, przetarł powoli kciukiem po jej umazanej od czekolady dolnej wardze i sam włożył go do ust, mówiąc.
-Aish, pyszności. 
-Krępujesz mnie. - fuknęła mocno zawstydzona i szybko upiła łyk kawy. 
-Jesteśmy razem dwa lata,a  ty ciągle zawstydzasz przez takie rzeczy. 
-Nic na to już nie poradzę. - uśmiechnęła się kolejny raz, wracając do jedzenia.
    Ubrała szybko białe trampki, naciągnęła czarne nieco krótkie szorty, a na górę szybko przyodziała białą koszulkę. Biegiem skierowała się spóźniona w stronę sali po drodze szybko i niezdarnie wiążąc włosy w kucyk. Weszła do białej i przytulnej sali z lustrami. W kącie przy jednej ze ścian stał całkiem dobrej jakości odtwarzacz, podeszła do niego i włożyła płytę ze swoimi ulubionymi piosenkami. Uśmiechnęła się sama do siebie i wcisnęła czarny przycisk "play" od razu do jej uszu dotarła całkiem rytmiczna muzyka. Stanęła na środku sali i przymknęła oczy, dając się ponieść emocjom, dlatego była uważana jako jedna z nielicznych, prawdziwych tancerek na wydziale. Nie dlatego, że miała całkiem niezłą kondycję i mogła długo tańczyć, lecz dlatego, że dosłownie całym ciałem czuła muzykę, płynęła w tańcu niczym na łódce, przez co każdy miał ochotę ją podziwiać. 
Jednak podczas tańca odpływała w zupełnie inny świat, gdzie spotykała się z pewnym przystojnym, uroczym i mega czułym chłopakiem. Miała wrażenie, że znała go już całkiem sporo czasu.
-Aigoo, nie tak moja księżniczko. - zaśmiał się przystojny chłopak o pełnych policzkach i cudownych, jasnych oczach niczym u anioła. Oderwał się od ściany i podszedł z rozczulonym uśmiechem do Somin, by zaraz objąć ją mocno, lecz czule w pasie. - Co ci twój ukochany oppa mówił o stawaniu na ugiętej nodze? Hm? Chcesz ją złamać mój króliczku? - zapytał zatroskany, pocierając swoim cieplutkim noskiem o jej policzek.                                                      -Przepraszam oppa, ale trudno mi zrobić ten ruch inaczej, no. - fuknęła cicho zmęczona i już nieco obolała.  Jednak jej przyjaciel wcale nie dał za wygraną i ujął jej lewą dłoń, przyciągając mocno do siebie.
-Twój oppa cię poprowadzi, dobrze? Tylko dokładnie powtarzaj moje ruchy, wiesz, że nie chce by cokolwiek ci się stało, prawda? - za każdym razem o to pytał tak jakby chciał ją upewnić, że zawsze stał za nią murem, że był jej podparciem w każdej sytuacji. 
-Tak, wiem to doskonale i naprawdę dziękuję. - cmoknęła jego ciepły policzek i wtuliła się w jego tors, lecz ten zamiast uczyć ją tego trudnego ruchu to wtulił ją w swój ciepły tors i delikatnie kołysał się z nią na boki. Jego małe i delikatne dłonie sunęły po jej plecach, a nosem smyrał ją po policzku. Tęsknił za nią cholernie mocno, lecz był też niewiarygodnie szczęśliwy, że mimo wymazanych wspomnień w ciąż w jakimś stopniu miała go w swoim sercu, przez co mógł się jej ukazywać, gdy ta odpływała podczas tańca. Inaczej nie mógł, ponieważ wyczułby go Kook i wyrzuciłby go z serca Somin,a przez ten czyn Park nie mógłby już więcej być widziany przez swoją najlepszą i jedyną przyjaciółkę. A tego by już naprawdę nie zniósł.
-Powinnaś wracać do domu malutka. - odsunął się od niej nieznacznie, wyczuwając w pobliżu budynku Jeona. Był duchem i Wilkołakiem jednocześnie, wiec wiedział to i owo.
-Dlaczego mnie tak nagle odpychasz, oppa?
-Nie kochanie, nie myśl w ten sposób. Po prostu zaraz przyjdzie JungKook, a dobrze wiesz, że nie może się o mnie dowiedzieć. - ucałował lekko i nieco niezdarnie jej górną wargę. Przytulił ją jeszcze ostatni raz i rozpłynął się w powietrzu, natomiast Somin usiadła dość mocno na podłodze przestając tańczyć i jednocześnie wybudzając się ze swojego "snu".
I dopiero w tamtym momencie Polka zamiast swojego ukochanego dojrzała TaeHyunga, który w białej koszuli i jasnych, podartych jeansach, siedział pod jednym z luster. Jednak nie zerwała się z miejsca, nawet nie wydała z siebie pisku, ponieważ widok jaki zastała był chyba większym zaskoczeniem dla Hybrydy niż dla niej. Ponieważ Kim, patrzył na nią z niesamowitym smutkiem, dużymi i zapłakanymi oczami, z których wciąż leniwie spływały słone łzy. Wyglądał jakby sam gdzieś odleciał myślami, ponieważ dopiero po kilku sekundach otarł policzki jak mały chłopczyk i nieco niezdarnie podniósł się z podłogi. Bez słowa podszedł do niej i kucnął zaraz obok, podając pełną butelkę wody. Patrzyli sobie w oczy nic a nic nie mówiąc, a mimo to obydwoje czuli się jak kochankowie, którzy zostali rozdzieleni jakieś wieki temu. Dziewczyna chwyciła wodę i upiła powoli spory łyk, czując mrowienie w ciele kompletnie z niczym nie związane, czuła się jakby nagle zaczęła dryfować na wodzie. 
-Przepraszam. - usłyszała nagle niski głos V. - Naprawdę przepraszam za wczoraj, zachowałem się cholernie chamsko w stosunku do ciebie. Szarpnąłem cię bardzo mocno co musiało cię boleć, prawda?
-Um, trochę. Ale już nie boli.
-Przynajmniej tyle. - uśmiechnął się smutno i odgarnął kosmyk przylepionych włosów z jej policzka. Mimo czerwonej twarzy, mokrych włosów i ubrań, wciąż uznawał Polkę za jedną z najpiękniejszych kobiet tu na Ziemi jak i na całym Świecie. Wciąż delikatna i nieco zagubiona z dużym sercem, otwartym na innych ludzi. Wciąż była jego Somin, mimo że z każdym dniem była po cząsteczce odbierana mu przez Kooka.
-Um, powinnam już iść. Zaraz będzie mój chłopak. - oznajmiła nieco skrępowana ciszą i wstała na równe nogi. No tak był jeszcze Wampir.
-Dobrze, jeszcze raz przepraszam za wczoraj. - również wstał i ze słabym uśmiechem skierował się w stronę wyjścia. - Mała?
-Hm? - zerknęła na niego zaskoczona, ponieważ nikt prócz Kooka jej tak nie nazywał.
-Nie skreślaj mnie na początku. - powiedział spokojnie, ale z nutą zaniepokojenia, by bez już zbędnych słów i czynów, wyjść z sali treningowej. Polka patrzyła za nim jeszcze przez chwilę wciąż w szoku po jego słowach, lecz jej podświadomość mówiła jej, że ten chłopak był jej w jakimś stopniu przeznaczony. 
        Leżała wtulona w ciało Kooka i zajadała się w najlepsze piankami, które jej zakupił. Mieszkali razem od roku, lecz czasami bywało tak, że Jeon wychodził gdzieś na noc. Lecz te zachowania kompletnie jej nie przeszkadzały ani nie wzbudzały niepokoju, ponieważ darzyła go ogromnym zaufaniem i wiedziała, że nikt nie stoi im na drodze do szczęścia. A przynajmniej tak było. 
TaeHyung przyglądał się ze smutkiem zakochańcom, którzy spędzali ze sobą spokojnie i miło czas od czasu do czasu się całując. Nie czuł ani nie oskarżał Somin o zdradę, ponieważ nigdy tak naprawdę nie byli ze sobą, a ona sama nie pamiętała, że ktoś wcześniej taki jak on żył w jej pobliżu. Poznawała go od nowa i zdecydowanie chciał, by poznała tego prawdziwego V, a nie tego, którego udawał za czasów wojny ras. Jednak również zdawał sobie sprawę, że musiał zacząć powoli eliminować Wampira z życia jego przyszłej Królowej, dlatego postanowił zacząć to robić od samego początku. Najpierw wizje, potem anomalie pogodowe, być może bójki, a jeśli trzeba będzie to nawet trupy. Tak jak Jeon, zrobiłby wszystko by Somin była jego, dlatego można byłoby zacząć się obawiać, ponieważ Kim kompletnie nie zamierzał się hamować.
   Postanowił, by w życie Somin i Kooka nie tylko wplątać siebie, być może Wonho i jak trzeba będzie to, i JiMina, lecz także słynny efekt motyla. W końcu każda decyzja niesie ze sobą jakieś konsekwencje, a taką decyzją było wejście w związek Jeona i Polki.
~ ~ 
I co sądzicie o rozdziale drugim?
Podobał Wam się? Jesteście zaskoczeni 'wizytą' naszego kochanego JiMina?
Serdecznie zachęcam do zaobserwowania mnie na Wattpadzie, by móc w przyszłości (być może niedługiej) czytać moje prace, lub by po prostu ze mną popisać. 
Chyba, że wolicie po prostu czytać bloga.
MILE WIDZIANE KOMENTARZE 

7 komentarzy:

  1. Kochana kiedy następny rozdział ?kocham to <333
    A I KIEDY DODASZ JAKIŚ SCENARIUSZ????❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochanie za komentarz i cieszę się bardzo, że ci się TKC podoba ^^
      Rozdział być może dodam w piątek natomiast scenariusz nie wiem. Na razie mam wene na TKC, więc chcę to wykorzystać. A scenariusz pewnie też niedługo się pojawi <3

      Usuń
  2. Jejku, bardzo chciałabym komentować TKC na bieżąco, ale muszę nadrobić Aliena :/ Obiecuję, że wrócę tu na dniach i będę komentować systematycznie!
    Poza tym jestem ciekawa, czy projekty, które są w 'wieloczęściowych' kiedyś pojawią się na blogu czy już na wattpadzie (jeśli przeniesiesz się całkowicie).
    A okładka jest urocza! <3
    Dobra, wrócę tu za niedługo, by skomentować tę i poprzednią część, a na razie hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, jestem tu po upływie niecałego dnia. Naprawdę wciągnęłam się w pierwszą część, tak to przeżywałam, że całe szczęście, że jestem w domu sama, bo dziwnie by się na mnie patrzyli.
    Z jednej strony tak cieszy mnie, że Jungkook jest z Somin, a z drugiej bardzo mi szkoda Tae. Jestem przez to tak rozbita, że nie wiem, komu kibicować.
    O, akurat nie spodziewałam się, że Jimin zawita jeszcze jako on. Podoba mi się ten zabieg!
    Czekam na kolejny rozdział, bo, nie ukrywajmy, naprawdę się wciągnęłam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Alien Ci się spodobał i mam szczerą nadzieję, że z TKC również tak będzie <3

      Usuń
  4. Jejku tak bardzo sie cieszę ze Jimin wciąż jest w tym opowiadaniu i dalej sie tak bardzo troszczy o Somin ❤ Z jednej strony cieszy mnie fakt ze Somin jest szczęśliwa z Kookiem ale z drugiej strony mam nadzieje ze Tae ja odzyska☺ Rozdział genialny czekam na następny j życzę weny ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, nie mogłam się oprzeć ChimChimowi, bo jest taki cudowny, że musiałam go tu wstawić *_*
      Dziękuję bardzo Słoneczko za miłe słowa! <3 To bardzo motywuje ^^
      Postaram się już niedługo coś dodać <3

      Usuń

Obserwatorzy