Przybywam do was ze scenariuszem, który zamówiła Jinah Song ^^
Czy tyko A.R.M.Y ma zjebany plan lekcji, czy ktoś z was też?
Aish, nie wierze, że już koniec wakacji -_-
Ostatnio mam fazę na tę piosenkę KLIK
To będzie jeden z najdłuższych scenariusz na tym blogu :D
Nie przedłużając...
Zapraszam <3
~ ~
Sprzątałaś strych w swoim starym domu, gdy w pewnym momencie natknęłaś się na stary album.
Uśmiechnęłaś się delikatnie, biorąc do ręki dość gruby album, po czym usiadłaś na fotelu.
Otworzyłaś pierwszą stronę od razu zauważając, małe czerwone serduszko. Przejechałaś po nim opuszkami palców z bólem przypominając sobie osobę, która to narysowała.
Czując coraz większy smutek i rozdzierającą cię tęsknotę od razu otworzyłaś kolejną stronę.
Fotografie były lekko wyblakłe, lecz wciąż miały ogromną wartość. Wszystkie wspomnienia, których nie chciałaś nigdy zapomnieć, miałaś na tych kilku zdjęciach.
W pewnym momencie natknęłaś się na fotografię na której widniałaś wraz ze swoim starym przyjacielem. Mieliście wtedy po pięć lat, wyglądaliście razem naprawdę uroczo. Przymknęłaś lekko oczy, wspominając tamto zdarzenie.
~ Mając zaledwie pięć lat, przeprowadziłaś się do Korei Południowej, a dokładniej do Bucheon. Byłaś mała i bardzo zżyta z rodziną w Polsce, niestety musiałaś się przeprowadzić. Z początku nie było ci łatwo ze względu na odmienną kulturę i język.
Pewnego razu późnym popołudniem, wybrałaś się z mamą na plac zabaw. Był to dzień wolny, więc było mnóstwo ludzi.
Ubrana w różową sukienkę w misie i czarne sznurowane buciki, usiadłaś na huśtawce. Byłaś bardzo niska, więc miałaś problem żeby odepchnąć się od ziemi. W pewnym momencie, podszedł do ciebie niski chłopiec o czarnych włosach i brązowych oczach. Ubrany był w biała koszulkę i czarne spodenki, patrzył na ciebie z zaciekawieniem, by zaraz powiedzieć.
-Mogę cię pohuśtać jeśli chcesz - po czym podszedł do ciebie. Nie znałaś zbyt dobrze koreańskiego, więc tylko przytaknęłaś, nie mając pojęcia na co tak właściwie się zgodziłaś. Chłopiec, podszedł do ciebie i zaczął cię lekko popychać, tym samym wprawiając huśtawkę w ruch.
-Jesteś strasznie niziutka, to dlatego nie możesz sama się huśtać - zaśmiał się, kładąc swoje małe dłonie na twoich plechach, po czym kolejny raz się do ciebie uśmiechnął.
Mimo że nie odzywałaś się zbyt dużo, brunet ciągle do ciebie mówił. Nie zwracał uwagi na to, że nie wszystko rozumiałaś, po prostu mówił.
Gdy chciałaś wrócić do mamy, ponieważ cię wołała, zauważyłaś że miałaś rozwiązany bucik. Nie potrafiłaś jeszcze dobrze wiązać butów, więc tylko schowałaś sznurówki do bucika i ruszyłaś do mamy.
-Musisz zawiązać bucika - dobiegł cię głos bruneta, który zaraz uklęknął przed tobą - wywrócisz się - dodał, zerkając na ciebie. Ty jedynie zawstydziłaś się, bawiąc się rąbkiem sukienki. Po kilku sekundach nieznajomy chłopczyk wstał z ziemi i z uśmiechem się do ciebie przytulił - będziesz tu jutro? - zapytał, patrząc na ciebie uważnie.
Przytaknęłaś, kolejny raz nie wiedząc co on takiego powiedział.
-Tak w ogóle jestem Kim JongDae, a ty?
-___ - odparłaś, szybko wymijając go.
Przeglądałaś zawartość albumu przez pół godziny, już miałaś zamknąć książkę ze wspomnieniami, gdy nagle zza zakładki wypadło małe zdjęcie. Zmarszczyłaś nos, dźwigając z podłogi fotografię. Przyjrzałaś jej się dokładnie, od razu wspominając sobie miejsce, gdzie ów zdjęcie było zrobione.
~ Wraz z JongDae byłaś w wesołym miasteczku. Byliście przyjaciółmi od dziesięciu lat. Znaliście się tak dobrze, że nic nie mówiąc potrafiliście odgadnąć, co druga osoba miała na myśli.
-Pójdziemy do domu strachów? - zapytał rozbawiony brunet, ściskając lekko twoją dłoń.
-Aish, wiesz jak nie znoszę takich miejsc - jęknęłaś przerażona wizją duchów i innych równie strasznych istot.
-No proszę cię __, będę cały czas przy tobie. Obronię cię przed plastikowym ufoludkiem - zaśmiał się, ruszając w stronę oświetlonego przez kolorowe lampy budynku.
-Ale JongDae - jęknęłaś, Koreańczyk tylko cicho się zaśmiał, całując cie w policzek.
-Nie będzie źle __, obiecuję - odparł szybko, wchodząc do strasznego domu.
Wybiegłaś wraz ze swoim przyjacielem na środek ścieżki w wesołym miasteczku. Chłopak miał rację, ten dom wcale nie był taki straszny. Wręcz zabawny.
-Chodź, porobimy sobie zdjęcia w budce! - krzyknął, ciągnąc cię w stronę budki.
-Ale ona jest dla par - jęknęłaś, rumieniąc się lekko.
-To co? Będziemy parą - odparł, zerkając na ciebie z delikatnym rumieńcem.
Weszliście do małego pomieszczenia, po czym zaczęliście robić zabawne miny. Wasze śmiechy wypełniały całą kabinę, przez co było was słychać i poza budkę. Przy ostatnim zdjęciu, chłopak ujął twoja twarz i złożył delikatny i nieśmiały pocałunek na twojej dolnej wardze. Gdy się od ciebie oderwał, byliście oboje czerwoni z zawstydzenia.Gdy chciałaś coś powiedzieć, z małego okienka wypadły wasze zdjęcia, zaczęliście je przeglądać docinając sobie nawzajem, jednocześnie zapominając o pocałunku.
Uśmiechnęłaś się delikatnie, wciąż czując jego usta na swoich. Mimowolnie dotknęłaś palcami miejsce, gdzie Kim cię pocałował.
-Szkoda że wybrałeś karierę niż naszą przyjaźń, a może nawet i miłość? - szepnęłaś, odkładając album znów na miejsce - w końcu minęło pięć lat - dodałaś ze smutkiem, starając się wymazać JongDae z pamięci.
Wyszłaś wolnym krokiem z łazienki, ostatni raz poprawiając włosy. Na korytarzu roiło się od studentów, którzy rozmawiali na różne tematy i przepychali się dla zabawy. Pokręciłaś głową, zerkając na wyświetlacz - dwunasta - mruknęłaś sama do siebie, zerkając na plan zajęć.
-Gotowa na kolejny wykład pana YiFana? - dobiegł cię znajomy głos koleżanki z roku.
-Aish, nie, oczywiście że nie - mruknęłaś, poprawiając szelkę od torby - uważasz, że znowu każe nam robić projekt? - dodałaś, ruszając w stronę sali, gdzie miał się odbyć wykład.
-Wolałabym nie, z ostatniego dostałam tróję. Do tej pory rodzice trują mi o poprawie - mruknęła, kręcąc głową - dlaczego trafił nam się ten palant? Z drugiego roku mają pana Luhana, ponoć świetny gość - dodała, tyrpiąc cie lekko - i przystojny - odparła ze śmiechem.
-Co mi z uroku nauczyciela - oznajmiłaś rozbawiona zachowaniem koleżanki.
-Przynajmniej byłoby co podziwiać.
-Już włączył ci się tryb podrywania?
-Ej, __, to nie prawda - odparła zarumieniona - ale przyznaj, że jest śliczny - dodała, otwierając drzwi na salę.
-Jest, jest.
-Kto jest śliczny moje panie?
-P-pan YiFan? - zapytałyście na raz, rumieniąc się po same uszy.
-Aish, młode studentki - mruknął, kręcąc głową - zajmijcie lepiej miejsca - dodał, wychodząc z pomieszczenia.
Siedziałaś na ostatnim wykładzie kompletnie nie zwracając uwagi na to, co mówił profesor. Byłaś bardziej zajęta pisaniem kolejnego tekstu piosenki, niż słuchaniem kolejnego nudnego wykładu.
-Panna __ - dobiegł cię zdenerwowany głos faceta po czterdziestce - jest bardziej zajęta rysowaniem po notesie niż słuchaniem tego, z czego będzie kolejna praca - dodał, podchodząc do ciebie.
-Słuchałam pana - mruknęłaś, zamykając notes
-Tak?Naprawdę? Czyli podasz mi etapy myślenia? - zapytał, uśmiechając się cwaniacko. Wiedziałaś, że chciał cię skompromitować przed wszystkimi. Westchnęłaś cicho, patrząc na niego wrogo.
-Doskonale pan wie, że uważałam. Po co więc pan próbuje dowieść swojej racji, mimo że jej pan nie ma?
Po sali rozeszły się szepty, które były pełne podziwu do twojej osoby.
-Następnym razem uważaj __, bo to się źle dla ciebie skończy - mruknął, wracając na swoje miejsce.
Przewróciłaś teatralnie oczami, po czym wróciłaś znów do pisania tekstu.W pewnym momencie, ktoś rzucił w ciebie małą karteczką. Otworzyłaś ją, czytając "Stęskniłem się za tobą __. Spotkamy się?", zaskoczona spojrzałaś w prawą stronę od razu rozpoznając chłopaka.
Otworzyłaś szerzej oczy, nie mogąc przyjąć do wiadomości, że cztery miejsca dalej od ciebie, siedział twój dawny przyjaciel.
Rozległ się głośny dzwonek, przez co jak oparzona wybiegłaś z sali, zapominając o notesie w którym pisałaś swoje teksty. Nie chciałaś rozmawiać z JongDae, za bardzo byłaś zła i przerażona jego obecnością na twoich studiach.
Tak właściwie, odkąd on zaczął chodzić na wykłady o psychologii? Przecież jego nigdy nie interesowały takie rzeczy. On był w zespole, więc jakim cudem znalazł czas na takie studia? I dlaczego akurat na twojej uczelni?
-___! Czekaj! - dobiegł cię krzyk przyjaciela. Odwróciłaś się, widząc bruneta, który biegł w twoją stronę - zostawiłaś notes - dodał, stając na wprost ciebie. Patrzyłaś na niego z dużymi oczami i rozchylonymi ustami, nie wiedząc jak się przy nim zachować. Byłaś tak zszokowana, że nawet nie dostrzegłaś, gdy chłopak się do ciebie przytulił - tak bardzo za tobą tęskniłem - szepnął, uśmiechając się delikatnie.
-Mogę notes? - zapytałaś nagle, ignorując jego słowa - jest mi bardzo potrzebny - dodała, poprawiając torbę. Koreańczyk, patrzył to na ciebie to na czerwony notes w swojej dłoni. Z lekkim wahaniem, podał ci rzecz, patrząc na ciebie uważnie.
-Nie lubisz już mnie - wypalił nagle, chwytając twoja dłoń - to przez to, że jestem idolem, prawda? - dodał z powagą w głosie.
Pokręciłaś jedynie głową, szepcząc.
-Muszę wracać do domu, mam sporo nauki na jutro - po tych słowach, odeszłaś szybko od chłopaka, chowając notes do torby.
Chen, opadł na kanapę głośno przy tym wzdychając. Miał nadzieję, że gdy cię spotka, ucieszysz się, ale było zupełnie inaczej. Czuł się winny tego, że wasza przyjaźń się rozpadła tylko dlatego, że stał się sławny i rozpoznawalny. Naprawdę mu na tobie zależało, chciał być przy tobie tak jak dawniej, lecz zdawał sobie sprawę, że zbliżenie się do ciebie po pięciu latach rozłąki, było naprawdę cholernie trudne.
Spojrzał na swój plecak, po czym ze złością rzucił nim o najbliższą ścianę, tym sam uderzając Chenyeola. Raper w ostatniej chwili odskoczył, tym samym upadając z hukiem na ziemię.
-Czy tobie do reszty odwaliło hyung? - mruknął, masując obolałe kolano.
-Przepraszam Yeol, ale naprawdę jestem mocno wkurzony i zdesperowany - mruknął, wstając z kanapy.
Brunet oparł dłonie na blacie, wpatrując się tempo zza okno. Jego myśli cały czas błądziły wokół ciebie i twojego zachowania. Nie chciał cię skrzywdzić.
-Hyung? Zachowujesz się tak przez tą dziewczynę, prawda?
-Mhm.
-To dla niej specjalnie uczęszczasz na te dziwne studia, prawda?
-Mhm.
-Kochasz ją?
-Mhm.
-Masz może bardziej inteligentne odpowiedzi? - zaśmiał się, siadając na blacie tuż obok dłoni hyunga. Patrzył na niego z powagą, ale też delikatnym uśmiechem.
-Co mógłbym zrobić, żeby znów traktowała mnie jak przyjaciela?
-Naprawdę chcesz być jej przyjacielem? - zapytał lekko rozbawiony chłopak - przecież widać, jak bardzo na nią lecisz - dodał, uśmiechając się szeroko.
-Chcę odzyskać jej przyjaźń - mruknął Chen, zerkając na rapera.
-Rozumiem. Kochasz ją, ale jej o tym nie powiesz. Zachowujesz się jak dzieciak Chen - zaśmiał się raper.
-Zamierzasz mi pomóc, czy nie?!
-Aish, hyung. Pomógłbym ci, ale jej nie znam - oznajmił poważnym tonem głosu - postaram się jednak coś wymyślić - dodał, wychodząc z kuchni.
Chen jeszcze przez chwilę opierał się o blat, starając się znów racjonalnie myśleć. Jednak, gdy wciąż nie potrafił skupić się na niczym innym, postanowił pójść do sali prób.
Stałaś tuż przed uczelnią, czekając na swoją koleżanką, która spóźniała się już piętnaście minut. Mocno zniecierpliwiona patrzyłaś co chwila na zegarek, mając nadzieję, że to jakoś przyśpieszy przybycie Kim.
-JongDae - usłyszałaś niedaleko siebie głos jednej z dziewczyn z pierwszego roku - co tu robisz? - dodała, tuląc się do niego. Przez twoje ciało przeszły dziwne dreszcze przez co aż zadygotałaś ze złości.
-Przyjechałem na kilka wykładów, ale muszę niedługo uciekać, bo mam próby - odparł na tyle głośno, byś go usłyszała. Prychnęłaś tylko pod nosem, zerkając na komórkę.
-No dalej Kim, nie każ mi dużej czekać - mruknęłaś zła, chowając małe urządzenie do tylnej kieszeni spodni.
-Nie wierzę, że sam Chen z EXO, postanowił tutaj chodzić na uczelnię - zaśmiała się, chwytając jego dłoń.
-Nie ty jedna - prychnęłaś, patrząc na nich ze złością. Chen, puścił dłoń dziewczyny, po czym ruszył w twoją stronę. Wyglądał na zezłoszczonego, lecz tak naprawdę był smutny i gotów do niewyobrażalnych poświęceń, byś znów patrzyła na niego tak jak dawniej.
Widział złość i rozczarowanie w twoich oczach. Czuł się z tym naprawdę źle, więc gdy tylko do ciebie podszedł, odrzucił plecak na bok i mocno chwycił twoje dłonie.
-Dlaczego patrzysz na mnie w taki sposób? - zapytał cicho, patrząc na ciebie ze smutkiem - dlaczego w twoich oczach, widzę siebie jak potwora? - dodał, jeszcze ciszej.
Patrzyłaś na niego zszokowana, nie myślałaś tak o nim. Nie uważałaś go za potwora, więc dlaczego to powiedział?
-Chen, ja - urwałaś, czując jak łzy zaczęły zbierać ci się w oczach.
-Nie płacz. Nie chcę znów widzieć twoich łez - mruknął, przykładając swoją dłoń do twojego policzka, po czym delikatnie starł pojedynczą łzę.
Trwaliście tak przez kilka sekund, gdy nagle rozbrzmiał dzwonek. Oderwałaś się szybko od niego, po czym bez słowa szybko ruszyłaś na salę wykładowczą.
Chwycił więc plecak, po czym otarł go z kurzu. Westchnął cicho, wspinając się po betonowych schodach, by zaraz wejść na uczelnię. Nie chciał chodzić na studia, a przynajmniej nie na ten kierunek. Jednak robił to, dla ciebie, bo chciał być blisko.
Po pięciu godzinach na uczelni, Chen, wyszedł na próby przez co mogłaś spokojnie chodzić po korytarzu. Przez ostatnie godziny chłopak ciągle za tobą chodził i przepraszał, czułaś się z tym źle i miałaś też tego dość.
Oparłaś się o mury budynku, zmęczona wykładami. Wiatr muskał delikatnie twoją twarz, a Słońce zakryło się za szarymi chmurami przez co czułaś się coraz lepiej. Siedzenie w tych murach potrafiło nieźle dać w kość, więc taki odpoczynek był naprawdę dla ciebie wybawieniem.
W pewnym momencie, zauważyłaś jak w twoją stronę ktoś kroczył. Był to wysoki chłopak, ubrany cały na czarno. Jego twarz była zakryta kapturem, przez co nie mogłaś go rozpoznać.
Ruszyłaś więc przerażona w stronę drzwi do uczelni, lecz w tym momencie ktoś szarpnął tobą i z całej siły przygwoździł cię do murowanej ściany. Z przerażeniem patrzyłaś na zakapturzoną postać, nie wiedząc kim ona była.
-Spokojnie - dobiegł cię pełen chrypy głęboki głos - jestem przyjacielem Chena - dodał, zdejmując kaptur. Tuż przed tobą stał wysoki szatyn, uśmiechał się delikatnie, patrząc na ciebie dużymi oczami.
-Skądś cię kojarzę - mruknęłaś, przyglądając mu się jeszcze bardziej.
-Chanyeol, ale też Chan lub Yeol - zaśmiał się, wyciągając do ciebie dłoń. Uścisnęłaś ją delikatnie, mając wrażenie, że przysłał go JongDae.
-Skąd wiedziałeś, że tu studiuję? Skąd wiesz, jak wyglądam? Przysłał cię Chen?
-Spokojnie __. Wiem, bo hyung też tu chodzi, wiem jak wyglądasz bo Chen hyung ma pełno twoich zdjęć i nie, nie przysłał mnie. Gdyby się dowiedział, że z tobą rozmawiałem miałbym przechlapane.
-Dlaczego?
-Aish, ciężko to wytłumaczyć __.
-Więc - zaczęłaś, odsuwając się trochę od niego - po co tu przyszedłeś?
-Chciałem z tobą porozmawiać o hyungu. On naprawdę chce znów się z tobą przyjaźnić __, ciągle o tobie mówi, bardzo za tobą tęskni.
-Jasne. To dlatego nie odzywał się przez pięć lat? - mruknęłaś zła.
-To nie jest takie łatwe, gdy jest się młodym chłopakiem pośród innych chłopaków. Harowaliśmy całe noce i dnie, by robić to co kochamy, to w czym jesteśmy dobrzy. Nie raz chciał do ciebie pojechać, pogadać i pochwalić się sukcesami, byś była z niego dumna. Nie udawało się to, przez napięty grafik.
-Mógł chociaż napisać list - oznajmiłaś, patrząc na niego z powagą.
-Racja, ale my wracamy do dormu po dwudziestej trzeciej. Zmęczeni, głodni i bez szans na normalne myślenie, chociaż chciał, nie potrafił nic napisać - pokręciłaś tylko głową, chcąc go wyminąć by pójść na ostatni wykład. Lecz Chan, złapał cie szybko i oparł cie gwałtownie o ścianę, przez co jęknęłaś z bólu. Patrzył na ciebie zdenerwowany zagryzając wargę.
-Daj mu chociaż szansę. Specjalnie zapisał się an te durne studia, by móc być blisko ciebie. W nocy nie śpi, by ćwiczyć układy i nowe piosenki. Śpi po godzinę lub dwie, byleby tylko móc wszystko ogarnąć. Hyung to dobry przyjaciel, który pragnie cię odzyskać. Nie zachowuj się, jak dziecko __, pozwól mu wszystko wyjaśnić. - oznajmił, bawiąc się kosmykiem twoich włosów.
Westchnęłaś cicho, odpychając go lekko od siebie.
-Dobrze, pogadam. Powiedz mu, że czekam na niego o dwudziestej na placu zabaw- po tych słowach wyminęłaś go, wracając do domu, ponieważ na wykład byłaś już mocno spóźniona.
JongDae leżał zmęczony na kanapie, ignorując równie zmęczonych kolegów z zespołu. Bawił się poduszką od czasu do czasu, zerkając na włączony telewizor.W pewnym momencie usiadł na nim raper, uśmiechając się szeroko.
-Co chcesz Chan? - mruknął, patrząc na niego swoimi ciemnymi oczami.
-Muszę ci coś powiedzieć - zaśmiał się cicho - rozmawiałem dziś z __, zgodziła się na wasze spotkanie.
-Czekaj...co?! - krzyknął, blednąc na twarzy - jak to z nią gadałeś?! Kiedy?!
-Przed próbą - odparł, przeczesując zmierzwione przez taniec włosy - macie się dziś spotkać na placu zabaw.
-Naprawdę?! Kiedy?!
-Rany, nie krzycz hyung, jestem obok ciebie - mruknął, przykładając dłonie do uszu - nie wiem, chyba o dwudziestej - dodał. Chen, wstał z kanapy jak oparzony tym samym zrzucając rapera na dywan. Ruszył biegiem do pokoju, by przygotować się na wasze spotkanie.
Siedziałaś na huśtawce, odpychając się powoli od ziemi. Od razu przypomniało ci się pierwsze spotkanie z brunetem. Tęskniłaś za nim, za jego poczuciem humoru, opiekuńczością i samym byciem.
-To nasze pierwsze spotkanie po latach na tym placu zabaw - dobiegł cię cichy głos. Spojrzałaś na Koreańczyka, który patrzył na ciebie z powagą na twarzy.
Usiadł po chwili obok ciebie od razu złączając twoje dłonie ze swoimi, przez krótką chwilę patrzył na ciebie, po czym powiedział.
-Gdybym wiedział, że stając się idolem stracą twoją przyjaźń, nigdy bym nawet nie poszedł na two przesłuchanie. Tak bardzo tęskniłem za tobą przez te pięć lat, że wciąż nie wiem jak to przetrwałem. Gdybym tylko wiedział, że stracę możliwość bycia twoim przyjacielem, czy...chłopakiem, nigdy naprawdę nigdy bym nawet nie przekroczył progu wytwórni. Gdybym mógł cofnąć czas, na pewno bym to zrobił - po tych słowach między wami zapadła niezręczna cisza. Koreańczyk, spuścił głową patrząc na wasze dłonie splecione razem.
Kochałaś go i pragnęłaś jego przyjaźni, dlatego przytuliłaś się do niego. Naprawdę bardzo mocno ci brakowało jego dotyku, głosu samej jego obecności. Tyle razem przetrwaliście.
-Czy - zaczął niepewnie - czy mogę być znów twoim...przyjacielem?
-Tak JongDae, możesz. Lecz tym razem masz mnie nie zostawiać.
-Już nigdy tego nie zrobię - szepnął, roniąc łzy szczęścia.
I co sądzicie o scenariuszu?
Podobał wam się?
Mam nadzieję, że tak.
Przepraszam za zawalony koniec, ale scenariusz wyszedłby jeszcze dłuższy...
MILE WIDZIANE KOMENTARZE
Świetny.. Cudowny... Piękny <3
OdpowiedzUsuńNIESAMOWITY!!!
Czekam na więcej twoich prac <3
Weny <3
Mój plan to jakiś koszmar, więc nie jesteś sama. Nauczyciele chyba nie chcą bym na angielskim, niemieckim, informatyce i zajęciach artystycznych miała jakąkolwiek koleżankę z klasy do towarzystwa (-_- )ノ
OdpowiedzUsuńTe ich spotkania z młodych lat, są takie urocze. Jak ja im zazdroszczę, też chciałabym mieć zdjęcia z takiej budki wraz z moim crushem.
Chanyeol jaki doradca sercowy xd
Końcówka mi się podoba - taka kochana, jak cały scenariusz.
Pozdrawiam cieplutko ^^
Jestem w połowie czytania, ale muszę tu to zostawić.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do napisania faktów o sobie ♥
http://2-beer.blogspot.com/
Chen! ;3 <333
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec w EXO po odejściu Luhana i Tao ;3 XDD
Nie tylko ty masz powalony plan, ja w tym roku dwa razy na tydzień kończę po dziesięciu godzinach XDD
Pozdrawiam~
O.MÓJ.BOŻE.DZIĘKUJĘ ❤❤ W sumie ciężko mi się jakoś wysłowić przez to zafascynowanie tym scenariuszem. Jest on cudowny i właśnie czegoś takiego oczekiwałam awww ❤ Bardzo, ale to bardzo umiliłaś mi ten weekend, dziękuję! No i z góry przepraszam, że tyle czekałaś na mój komentarz. Szkoła... Coś mi się wydaje, że wszyscy mają porąbany plan lekcji w tym roku. Cóż, wspierajmy się nawzajem. :) A wracając jeszcze do zamówienia - jest to moje pierwsze dlatego jeszcze bardziej się z niego cieszę achh fangirling now hahha ~ ❤ Czekam na następne twoje prace ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne naprawdę uwielbiam to opowiadanie ^^
OdpowiedzUsuńChen taki kochany (i do tego mój ulubieniec z exo) taki cudny ci wyszedł ten scenariusz , serio kocham go całym serduszkiem ^^
my-dream-is-love.blogspot.com