Od miesiąca chodzę do ostatniej klasy liceum w Seulu. Pochodzę z Polski i mam na imię ___.
Kocham wszystko co związane z muzyką, odkąd sięgam pamięcią dużo tańczyłam jak i też śpiewałam. Moja rodzina raczej nie należy do tej muzykalnej, więc przyznaję, że jestem rodzinnym wyjątkiem.
Siedziałam na ostatniej ławce, ubrana w czarną bluzę i zielone rurki patrzyłam na kolegów i koleżanki z klasy, którzy rozmawiali między sobą na jakiś nie zanany mi temat. Nie mam tu przyjaciół, ale nie mogę narzekać, ponieważ od początku szkoły skumplowałam się z paroma osobami z mojej klasy oraz o rok młodszej.
Nie należę, do osób, które na siłę szukają sobie kogoś innego, w sensie, nie uganiam się za "przyjaciółmi".
Do dużego i przestronnego pomieszczenia wpadł spóźniony ( jak zawsze) Jung HoSeok.Ubrany w czarną koszulkę i czarne spodnie przystanął przy grupce chłopaków, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali.
Tu ( na szczęście) nie obowiązują mundurki, dwa lata temu szkoła je zniosła, by upodobnić się tym samym choć w minimalnym stopniu do szkół w Europie. Może to i lepiej, nie znoszę mundurków, szkoła to nie wojsko, by je nosić.
Wyjęłam z kieszeni spodni swoją czarną komórkę, odblokowałam ją, by przeczytać wiadomość:
-Wraz z tatą, wyjeżdżamy na pilne spotkanie do Los Angeles. Spokojnie wrócimy za dwa dni, bądź ostrożna i nie baluj za bardzo pod naszą nieobecność. Kochamy Cię - przeczytałam pół szeptem. Westchnęłam na myśl o dwu dniowym braku mich rodziców w naszym rodzinnym domu.
-Hej ___ coś się stało? Jesteś jakaś smutna - usłyszałam nad sobą głos HoSeok'a.
-Nie nic. -odparłam uśmiechając się lekko. Jego przystojną twarz zdobił lekki uśmiech a duże czarne oczy patrzyły na mnie uważnie
-Mam wrażenie, że kłamiesz.
-Kurczę -zaczęłam przeczesując swoje średniej długości, brązowe włosy - mylisz się Jung, niczym się nie martwię ani nic się nie stało, ale dzięki, że się martwisz.
-Zawsze się martwię o swoich znajomych, wiesz nie lubię smutnych ludzi - nie dokończył, bo ww tej chwili do klasy wszedł nauczyciel. Wysoki, szczupły, Koreańczyk o brązowych włosach i oczach tego samego koloru. Ubrany jak zawsze w koszulę i czarne spodnie, trzymał w dłoni czarny dziennik. Poprawiając okulary na swoim małym nosie zasiadł za biurkiem, wszyscy uczniowie zajęli swoje miejsca.
-Przepraszam za spóźnienie, ale Pan Young prosił mnie do pokoju nauczycielskiego - rzucił patrząc na klasę.
Lekcja geografii nie należała dziś do zbyt ciekawych. Nauczyciel gadał jakieś głupoty a ja się po prostu wyłączyłam. Nie miałam ochoty go słuchać, nie dziś.
-Czyli mam rozumieć, że zrobicie Panno ___ ten projekt? - rzucił patrząc na mnie znad okularów
-Hę? - mruknęłam
-___ nie wyłączaj się mi na lekcji. Geografia wbrew pozorom bardzo się przydaje w życiu, ale to nie teraz ważne, na zadanie macie zrobić projekt o jakiejś atrakcji w Seulu. Nie ważne co to będzie, czy cyrk, muzeum, hala sportowa, cokolwiek byleby było to napisane w terminie i na temat.
-Oczywiście Panie Park
-Do tego projektu przydzieliłem cię do Choi'ego Lee'a - powiedział nawet już na mnie nie patrząc.
Rozszerzyłam oczy do granic możliwości, wszyscy tylko nie Choi, nienawidzę go wzajemnością
-Ale proszę Pana, nie mogę z kimś innym? - jęknęłam zerkając na kolegę z ławki obok, który patrzył na mnie zdenerwowany
-Tak postanowiłem, więc - urwał, bo przerwał mu HoSeok
-Ja chcę pracować z ___ !
-Słucham?
-Ja chcę proszę Pana, będzie nam się lepiej pracowało - zaczął z uśmiechem - naprawdę chcę pracować z ___
-Już ustaliłem, kto pracuje z kim - warknął zdenerwowany geograf
-Nie chcę z nią pracować, już wolę z tym kujonem obok, niż z nią! - wyrwał się farbowany rudzielec.
Po klasie rozległy się ciche szepty, patrzyłam zaskoczona na osobnika, który przed chwilą mnie obraził. Wiedziałam, że mnie nie lubi, ale, że aż tak?
-Dobrze, ___ i Jung pracujecie razem, ale ostatni razem robię coś takiego - mruknął zły. Z ogromnym uśmiechem podziękowałam J-Hopo'owi za to, że zgłosił się do pracy ze mną. Doskonnale wiedział jak bardzo nie lubię Lee.
Po skończonych lekcjach udałam się do szafki, otworzyłam szybko zielone metalowe drzwiczki, wyjęłam z niej kilka zeszytów i słuchawki.
-Czyli pracujemy razem - usłyszałam za sobą głos J-Hope. Odwróciłam się do niego uśmiechając się:
-Tak, dzięki że się zgłosiłeś, nie zniosłabym towarzystwa Lee - rzuciłam idąc korytarzem obok Koreańczyka.
-Wiem, dlatego też się zgłosiłem, po za tym chciałem mieć z Tobą parę, bardziej niż z tą dziewczyną co miałem ją na początku - oznajmił otwierając mi drzwi wyjściowe
-Czy ja wiem, Yuri jest bardzo ładna i inteligentna
-Może i tak, ale ja wolę ciebie - zaśmiał się szturchając mnie lekko
-Wiesz, to mój urok - po tych słowach oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem
Towarzystwo Jung'a jest naprawdę lekarstwem na każde smutki. Serio.
Chłopak odprowadził mnie pod dom, nawet jeśli nie chciał to musiał, ponieważ mieszkamy w tej samej dzielnicy. Tylko on mieszka dwa domy dalej ode mnie.
-Jeszcze raz dzięki J-Hope - rzuciłam idąc w stronę drzwi, chłopak tylko się uśmiechnął idąc w stronę domu.
Całe szczęście, że dziś piątek. Mam dość szkoły a do wakacji i mojej wolności zostało jeszcze równe dwa miesiące. Cholera.
Siedziałam na łóżku ubrana w pidżamę. Zegarek wskazywał równą dwunastą w nocy, zmęczone ziewnęłam cicho kładąc się na łóżku. Zgasiłam nocną lampkę, gdy nagle pokój rozjaśniło światło z wyświetlacza komórki:
-Cześć ___. Przepraszam, że tak późno, ale właśnie sobie tak leżę i myślę, co ty na to abyśmy się jutro gdzieś razem wybrali? - przeczytałam sms'a z ogromnym uśmiechem
-Okey, ale o której?
-O piętnastej będę u Ciebie, mam nadzieję, że spędzimy razem miło czas.
-Na pewno J-Hope. Dobranoc. - odpisałam szybko, po czym zmęczona przymknęłam oczy szybko zasypiając.
Cudnie po prostu ^^
OdpowiedzUsuń