Od dwóch lat jestem dziewczyną jednego z członków SHINee a mianowicie Onew'a. Niestety od pewnego czasu nie mamy dla siebie czasu, on ciągle w trasach natomiast ja ciągle na sesjach zdjęciowych, ponieważ zajmuję się fotografowaniem znanych osób.
Siedziałam przy biurku czytając kolejną książkę, dziś do dormu mają wrócić chłopcy po trasie koncertowej w Japonii. Chciałam z nimi lecieć, niestety szef okazał się mało litościwy i nie pozwolił mi na wyjazd.
Popijając gorącą czekoladę śledziłam kolejne zdania w jednej z moich ulubionych książek.
Cholernie tęskniłam za moim chłopakiem, nie widziałam go ponad dwa miesiące. Cholera.
Przez te długie jesienne wieczory zaczęłam poważnie rozmyślać nad związek moim i Lee. Kocham go, ale nie może tak być, że czas spędzamy tylko raz na jakiś czas i to liczony w minutach a nie w godzinach. Ciągle jesteśmy zabieganie, nie jesteśmy już tak blisko jak wcześniej.
Deszcz stukał o okno zagłuszając cisze panującą w sypialni.
Cicho wzdychając wstałam od biurka i wolnym krokiem skierowałam się do łazienki, by wziąć ciepły prysznic.
Po godzinie leżałam już na łóżku, czekałam aż w końcu próg naszej sypialni przekroczy Onew. Niestety gdy po dwóch godzinach tak się nie stało postanowiłam pójść spać.
*kolejny dzień*
Obudził mnie czyiś głos:
-Kochanie - poczułam jak ktoś muska moje usta, już po chwili zorientowałam się kto to taki
-Onew - szepnęłam uśmiechnięta przybliżając go do siebie. Słodki pocałunek to najlepsze co może wybudzić dziewczynę ze snu.
-Tak dawno Cię nie widziałem kochanie - rzucił smutno szatyn kładąc się obok mnie.
-Kiedy wróciłeś?
-Wczoraj coś po drugiej w nocy, spałaś, więc nie chciałem Cię budzić
Po tych słowach znów mnie pocałował.
Minęła może godzina nim postanowiliśmy zejść na śniadanie. Ubrana w czarne rurki i zieloną luźną koszulkę szłam tuż za Lee.
-Cześć ___ rany jak Ty się zmieniłaś - usłyszałam radosny głos Kim'a. Jego włosy znów były innego koloru. Gdy wyjeżdżał z domu miał je czarne a teraz ma je białe. Uśmiechnęłam się do niego mówiąc:
-Dzięki, Ty też się zmieniłeś. Przefarbowałeś się! - krzyknęłam radosna mierzwiąc jego włosy. Koreańczyk zaśmiał się kręcąc mną dookoła własnej osi.
-Dobrze moi drodzy, zapraszam na śniadanie - rzucił Minho z kuchni.
uż po kilku sekundach siedzieliśmy wspólnie przy stole jedząc śniadanie przygotowane przez rapera.
-O której wyjeżdżamy? - zapytał Jonghyun jedząc ostatnią kanapkę
-Co?
-Kochanie - zaczął Onew patrząc na mnie uważnie
-Gdzie znów jedziecie? Dopiero wróciliście z trzymiesięcznej trasy! - krzyknęłam zdenerwowana
-Wiem kochanie, mi też to nie odpowiada, ale sama doskonale wiesz jaka wytwórnia potrafi być wymagająca.
-Nie możecie chociaż raz jak normalny człowiek siąść na dupie po powrocie z pracy? - warknęłam wstając od stołu.
-Jesteśmy osobami publicznymi, jesteśmy piosenkarzami to nas do czegoś zobowiązuje - mruknął Minho również wstając od stołu. Spojrzałam na niego wściekła:
-Doskonale wiem idioto - po tych słowach odwróciłam się na pięcie kierując się tym samym do sypialni.
-Kochanie - zawołał lider idąc za mną. Wpadłam do pokoju zamykając mu drzwi przed nosem, usiadłam zdenerwowana na łóżku.
Do pomieszczenia wolnym krokiem wszedł mój chłopak, patrzył na mnie z miną zbitego psa mówiąc:
-Przepraszam księżniczko, naprawdę zamiast siedzieć w studiu wolę spędzić ten czas z Tobą. Naprawdę się za Tobą stęskniłem, kocham Cię bardzo mocno. Staram się być przy Tobie tyle czasu ile tylko mogę, ale wytwórnia ma wymagania względem nas.
-Tylko wytwórnia i wytwórnia - mruknęłam zła - to ożeń się z tą cholerną wytwórnią! Co Ci po mnie, widujemy się tylko kilka minut od ponad roku. Albo ja nie mam czasu albo Ty.
Wiesz jak się czuje siedząc samej w takim wielkim domu? Nie mam się do kogo odezwać, nie mam się do kogo przytulić gdy jest mi źle. Nie ma Cię, nigdy Cię nie ma Onew! - wrzasnęłam wstając z łóżka
-___! - uniósł głos podchodząc do mnie szybko - staram się! Dlaczego nie zwracasz uwagi na to, że się staram?! Robię wszystko, byle by przy Tobie być! - uniósł się również zdenerwowany
-Najwyraźniej za mało - mruknęłam odwracając się do niego tyłem. Po tych słowach między nami zapadła cisza. Nie tak sobie wyobrażałam jego powrót, NIE tak wyobrażałam sobie spędzenie z nim czasu.
Nagle ciszę przerwał donośny krzyk Key'a:
-Onew, jedziemy do studia!
-Kochanie - szepnął szatyn tuląc mnie od tyłu. Nic nie odpowiedziałam na co chłopak zareagował cichym westchnięciem.
Ruszył w stronę drzwi mówiąc:
-Porozmawiamy wieczorem - po tych słowach opuścił pokój.
Przez okno zobaczyłam jak chłopcy wsiadają do auta, które kilka sekund temu podjechało pod nasz dorm. Gdy zobaczyłam jak do pojazdu wsiada mój chłopak rozpłakałam się jak małe dziecko.
Brak czasu, brak jego obecności przy mnie rani mnie naprawdę bardzo mocno.
Zegarek na półce nocnej wskazywał coś po dwudziestej drugiej. Cicha wibracja wybudziła mnie z otępienia. Odblokowałam komórkę po czym przeczytałam sms'a o treści "Przepraszam księżniczko, ale mamy naprawdę dużo jeszcze pracy. Wrócę bardzo późno, więc nie czekaj na mnie tylko połóż się spać. Porozmawiamy jutro rano, dobrze? Kocham Cię nad życie księżkniczko"
Nic nie odpisując położyłam się na łóżku pociągając nosem. Jego nigdy przy mnie nie ma.
Tak minął nam tydzień. Onew wychodził z chłopakami coś po szóstej rano a wracał po północy. Gdy miał wolne dzwonił do mnie, lecz wtedy to ja nie miałam czasu, by z nim porozmawiać.
W końcu udało się, że sobotni wieczór chłopcy spędzali w dormie.
-Lee, chodź musimy porozmawiać - rzuciłam stając na schodach. Szatyn spojrzał na zaskoczonych chłopaków, po czym ruszył do naszej sypialni.
Stałam pod oknem zbierając siły, by z nim poważnie porozmawiać.
-Co się stało? - zapytał stając tuż za mną. Odwróciłam się w jego stronę, jego twarz była blada a oczy wyrażały skupienie i lekkie przerażenie:
-Minął ponad rok odkąd nie mamy dla siebie czasu. Wpierw nic mi to nie robiło, w końcu Ty i ja bardzo ciężko pracujemy na to co mamy - zaczęłam nie patrząc na niego, wiedziałam, że w tej chwili jego brązowe oczy się zaszkliły - ale odkąd wróciłeś z Japonii już w ogóle się nie widujemy. Wychodzi wcześnie i wracasz bardzo późno. Widzę Cię pierwszy raz od tygodnia Onew - rzuciłam unosząc wzrok na chłopaka.
-Kochanie, mówisz tak jakbyś - urwał przerażony
-Wahałam się nad tym naprawdę bardzo długo, ale kiedy byłeś w trasie zaczęłam bardzo poważnie myśleć nad naszym związkiem. Ten tydzień uświadomił mi, że tak naprawdę nas już nie ma - rzuciłam poprawiając nerwowo ucho od torby, która leżała na łóżku - Nas już nie ma od momentu, gdy przestaliśmy mieć dla siebie czas. Może rozmowy telefoniczne i sms'y są dla Ciebie wystarczające, ale dla mnie nie. Jestem kobietą, Onew ja potrzebuję kogoś kto będzie przy mnie przez cały czas. Wiem, że się starałeś, naprawdę to doceniam, ale widząc Twój kalendarz zapchany koncertami, wywiadami i innymi rzeczami zrozumiałam, że ten brak czasu dla mnie był tylko cząstką. Dopiero teraz nie będziemy się widywać, nie będziesz miał czasu, żeby nawet do mnie zadzwonić.
Przepraszam Lee, ale to koniec - po tych słowach poczułam jak brązowooki mnie mocno tuli do siebie. Jego serce biło jak oszalałe a całe ciało się trzęsło:
-Poprawię się księżniczko, będę mieć dla ciebie czas codziennie. Błagam nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie. - jęknął przez łzy.
Odepchnęłam go lekko od siebie mówiąc:
-Nie. Już za późno zresztą i tak wiem, że nie dotrzymasz słowa. To koniec - po tych słowach chwyciłam torbę z rzeczami i szybkim krokiem wyszłam z pokoju.
Zbiegłam ze schodów wpadając na zaskoczonych chłopaków:
-___? - szepnął Taemin widząc moją minę i zrozpaczonego lidera - co Ty robisz?
-Odchodzę chłopcy. To kompletnie nie ma sensu - szepnęłam przez łzy
-Księżniczko to wszystko się zmieni - powiedział zrozpaczony wokalista
-Już za późno, naprawdę zbyt długo to trwa. Przepraszam Onew, przepraszam chłopcy - kilka sekund później siedziałam w taksówce jadąc do hotelu.
Moje życie uległo zmianie, gwałtownej zmianie. Nie mogłam już tak żyć, ciągle sama beż mężczyzny, który dwa lata temu obiecał mi tak wiele rzeczy.
Nie ma sensu być przy kimś kogo tak naprawdę nie ma.
Otarłam pojedynczą łzę wyłączając dzwoniącą komórkę:
-Chłopak? - zapytał kierowca patrząc w lustro
-Tak, były chłopak - szepnęłam odwracając głowę w stronę szyby.
Czas na nowe życie. Oby to wszystko było lepsze od poprzedniego.
-A.R.M.Y
Mam nadzieję, że taki rodzaj scenariusza przypadł Wam do gustu :)
Komentarze mile widziane :)
So sad... :(
OdpowiedzUsuńach wiem właśnie ;/
UsuńChyba lubisz smutne zakończenia :'(
OdpowiedzUsuń