niedziela, 6 marca 2016

Scenariusz #2 J-Hope Gdy zwykły projekt z geogragii Was połączy cz.2

Z uroczego snu o moim księciu z bajki wybudziła mnie głośna muzyka jednego z moich ulubionych zespołów. Przetarłam zmęczone oczy cicho ziewając. Wyłączyłam budzik zerkając na wyświetlacz.
Dziesiąta rano, nigdy tak długo jeszcze nie spałam.Usiadłam na łóżku przeciągając się.
Mój pokój jest raczej średniej wielkości, ściany pomalowane są na fioletowy kolor. Czarna szafa na wprost mojego łóżka, dwa okna i drzwi na balkon. Biurko z drzewa orzechowego stało tuż przy oknie, mała półka nocna przy moim dużym łóżku. Kilka plakatów znanych zespołów wisiało na jednej ze ścian, na drugiej natomiast były przypięte moje szkice.
W pomieszczeniu jeszcze znajdywały się drzwi do mojej osobistej łazienki. Jako, że moi rodzice są prawnikami posiadamy raczej bogate wnętrze domu, mimo to nie należymy do skąpych i wrednych ludzi.
Wstałam z łóżka kierując się do szafy, wybrałam z niej białą koszulkę oraz czarne spodenki.
Słońce świeciło dziś wyjątkowo mocno, więc postawiłam na raczej luźne ubrania.
Wzięłam szybką zimną kąpiel, ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Zaczesałam włosy w kok.
Zeszłam na dół wprost do kuchni, duże przestronne pomieszczenie z dwoma dużymi oknami z widokiem na ogród. Czarne meble kontrastowały z białymi ścianami, moi rodzice zawsze lubili nowoczesne wnętrza.
Z białej lodówki wyjęłam sok truskawkowy, nalałam trochę czerwonego napoju do szklanki.
Upiłam kilka łyków chłodząc tym samym trochę swój organizm.
Nienawidzę wiosny, wolę jesień. Serio.
Siedziałam przy wysepce wsłuchując się w dźwięki muzyki wydobywającej się z radia. Nagle po kuchni rozległa się głośna piosenka jednego z Brytyjskich zespołów:
-Halo?
-Witaj córciu, jak się czujesz? - usłyszałam mamę, to naprawdę bardzo troskliwa kobieta
-Dobrze, ale trochę mi Was brakuje - rzuciłam stukając palcami lewej dłoni o blat
-My też tęsknimy, ale spokojnie niedługo się spotkamy. Jak było wczoraj w szkole?
-Dobrze nawet. Mam zrobić referat z HoSeok'iem na geografię.
-O czym?- zapytała ciekawa
-O jakiejś atrakcji Koreańskiej. Nie mam kompletnie pojęcia o czym moglibyśmy napisać - mruknęłam zrezygnowana.
-Spokojnie coś wymyślicie, ten HoSeok to nie przypadkiem syn Pani HoSeok, która pracuje w kwiaciarni?
-Nie wiem mamo, kompletnie nie mam pojęcia - oznajmiłam poprawiając włosy - nie wiem zbyt wiele o nim, ale jedno jest pewne. Jest naprawdę świetnym kolegą - rzuciłam uśmiechając się na myśl o zawsze radosnym Koreańczyku.
-Czyżby moja ___ się zakochała? - zachichotała mama
-No weź mamo - jęknęłam zarumieniona
-Ja tak samo miałam z twoim tatą, więc powiem ci jedno. To początek pięknej historii miłosnej - po tych słowach obydwie się roześmiałyśmy - przepraszam, ale muszę już kończyć. Kochamy cię, pa.
- po tych słowach się rozłączyła. Siedziałam jeszcze chwilę w kuchni, po czym udałam się do salonu, by obejrzeć jakiś fajny film.



Nim się obejrzałam zegarek wskazywał na piętnastą, siedziałam przy biurku pisząc tekst jednej z moich nowych piosenek. Po domu rozległ się dźwięk dzwonka oznaczający, że ktoś do nas przyszedł.
Zbiegłam na dół podchodząc do dębowych drzwi. Otworzyłam je szybko :
-Jung? Co tu robisz?
-Ah zapomniałaś? - rzucił uśmiechając się - mieliśmy się dziś gdzieś razem wybrać.
-Teraz?
-Umawialiśmy się na piętnastą a z tego co wiem to już jest po trzeciej - zaśmiał się przeczesując swoje starannie ułożone włosy
-Przepraszam, ale kompletnie zapomniałam - szepnęłam zawstydzona, chwyciłam szybko kurtkę z wieszaka i wyszłam z domu
-Nie przeszkadzam?
-Nie, oczywiście, że nie. Rodziców nie ma, więc jestem sama w domu. Przynajmniej się nie będę nudzić - po tych słowach ruszyliśmy w stronę parku.

Między nami panowała niezręczna cisza, a przynajmniej niezręczna dla mnie:
-Masz jakiś plan na ten projekt? - wypaliłam, gdy weszliśmy na teren parku
-W sumie to tak, jutro ma być tu cyrk. Przyjeżdża on co roku, w to samo miejsce, sądzę, że to byłaby dobra atrakcja na referat.
-Cyrk? Nie sądzisz, że geografowi się to nie spodoba?
-Trudno, i tak da nam ocenę, nie musimy mieć przecież szóstki, dobra i czwórka - zaśmiał się szturchając mnie lekko w ramię. Tylko przytaknęłam, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Masz ochotę na shake?
-Jasne, czemu nie - rzuciłam wstając z ławki.
Ruszyliśmy wolnym krokiem do jednej z kafejek. Śmialiśmy się i gadaliśmy nie zwracając uwagi na dziwnie na nas patrzących ludzi.
J-Hope to naprawdę bardzo radosny chłopak, nigdy się nie smuci. Podnosi wszystkich na duchu i rozśmiesza, dawniej gdy chodziłam jeszcze do szkoły w Polsce, też miałam takiego kolegę, ale niestety kontakt nam się urwał.
-Jakiego wolisz, czekoladę czy truskawkę? - zapytał stając przy ladzie
-Czekoladowy shake to to co kocham - rzuciłam klaszcząc w dłonie. Koreańczyk tylko pokręcił głową ze śmiechem.

Dwie godziny minęły nam bardzo szybko, błękitne niebo powoli zaczęło przybierać barwy granatu a następnie czerni. Szliśmy wolnym krokiem po chodniku nadal rozmawiając. Jakoś przez ten czas nie brakowało nam tematów, co dziwne, bo HoSeok to chłopak.
Stanęliśmy w końcu przed moim domem:
-Dzięki za dzisiejszy dzień, gdyby nie ty pewnie bym się nudziła - rzuciłam z uśmeichem
-Przyjemność po mojej stronie - odparł.
-To w takim razie do jutro Jung - powiedziałam tuląc go. Po tych słowach ruszyłam do domu, już miałam wchodzić do budynku, gdy usłyszałam niepewny głos chłopaka:
-____?
-Tak?
-Ah nie już nic - mruknął zawstydzony - to do zobaczenia jutro.
-Do zobaczenia  - odpowiedziałam ostatni raz zerkając na niego.
W domu panowała całkowita ciemność, wchodząc do pokoju uderzyłam stopą w półkę, przeklnęłam w myślach swoją nieuwagę. Mimo wczesnej pory wzięłam szybki prysznic, ubrałam luźną koszulkę i czarne leginsy.
Usiadłam na łóżku chwytając swoją ulubioną książkę, nie am co robić, więc sobie przynajmniej poczytam.


O równej jedenastej w nocy zadzwoniła mi komórka. Oderwałam się od książki odbierając:
-Halo?
-Am ... cześć ___ - usłyszałam cichy głos kolegi/przyjaciela nie wiem jak go nazwać
-HoSeok? Wiesz która godzina?
-Tak, wiem przepraszam, że cię budzę, ale mam pytanie.
-Nie spałam, ale nie ważne. O co chodzi?
 -Wyjdziesz na zewnątrz? - po tych słowach mnie zamurowało. Dwudziesta trzecia a ja mam wychodzić na zewnątrz?
-Po co? - zapytałam po kilku sekundach ciszy
-Stoję pod twoim domem.. Oh no - zaczął zniecierpliwiony - po prostu chcę się z tobą zobaczyć.To jak zejdziesz?
-Okey - rzuciłam rozłączając się. Wzięłam szybko jakiś sweterek z szafy i zarzuciłam go na ramiona.
Tak jak mówił brunet, czekał na mnie pod domem. Stał oparty o skrzyknę pocztową i z niecierpliwością czekał na mnie:
-J-Hope? O co chodzi? - zapytałam zawstydzona i zaskoczona zarazem
-Zrobiłem piknik.
-Co?!
-Piknik. Tylko nocny - zaśmiał się - chodź to zobaczysz. - po tych słowach chwycił mnie za dłoń i biegiem skierował się do swojego domu.
Weszliśmy do jego ogrodu, na trawie leżał duży koc, na nim stały dwie butelki coli, dwa talerze z różnymi przekąskami:
-Serio Jung? Jest prawie północ
-Prawie - zaznaczył - no weź chodź.
Usiedliśmy na dużym kocu w paski, chłopak podał mi butelkę z napojem gazowanym i talerz z babeczkami.
Po dwudziestu minutach leżeliśmy razem a kocu patrząc na gwiaździste niebo. Co jakiś czas przelatywały spadające gwiazdy. Pełnia zakryła się gdzieś za konarami drzew a rześki wiatr muskał nasze twarze:
-Co byś zrobiła, gdybym teraz cię pocałował? - wypalił, spojrzałam na niego nie wiedząc czy mówi prawdę czy może żartuje.
Chciałam odpowiedzieć, ale chłopak szybko usiadł i złożył szybki pocałunek na moich ustach.
Między nami zapadła cisza, Koreańczyk patrzył na mnie wyczekująco natomiast ja próbowałam zebrać się w garść, by zapytać:
-Co to było?
-Pocałunek - rzucił lekko zawstydzony - nie podobało ci się prawda?
- Nie wiem co powiedzieć - szepnęłam
-Najlepiej to, że ci się podobało - zażartował
-Jaki miałeś w tym cel ?
-Oh ___. Nie widzisz tego?
-Czego? - zapytałam jeszcze bardziej zaskoczona
-Podobasz mi się, naprawdę mi się podobasz - po tych słowach przybliżył się do mnie
-Ale my nawet nie jesteśmy przyjaciółmi
-Oh ___ nie utrudniaj tego, księżniczko ja naprawdę chcę z tobą być - rzucił nachylając się nade mną
 -Ale ja nie wiem czy cię kocham - jęknęłam zawstydzona
-Dobrze. Dajmy sobie trochę czasu, może przekonasz się do swoich uczuć - szepnął Po tych słowach znów mnie pocałował. Muszę przyznać, że... podobało mi się. Nawet bardzo.
-To jak, chcesz spróbować? - zapytał patrząc na mnie uważnie.
-Dobrze, spróbujemy - szepnęłam z uśmiechem.

- A.R.M.Y

 













2 komentarze:

  1. Przyznam, że moim UB jest Suga, ale... Chyba zaczynam zakochiwać się w Hobim. To wszystko twoja wina, bierzesz za to całą odpowiedzialność, czy ci się to podoba, czy nie ;)
    Ale i tak kocham te opowiadania. Błędów trochę jest, ale nie specjalnie dużo. Moja jedyna uwaga jest taka, że mogłabyś odrobinę popracować nad wyglądem bloga. To chyba wszystko, co mam do powiedzenia :D
    LeeNa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah nawet nie wiesz ile razy wyzywałam swój blog ( estetyka), cholera tak bardzo chciałabym zmienić jego wygląd, ale cholera jasna, nie mam pojęcia jak to się robi ( w sensie szablony itp.)
    Cóż jeśli nerwy pozwolą, wezmę się do pracy już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy