Postanowiłam napisać trochę inny scenariusz. A mianowicie...z istotą paranormalną, w którą wcielił się nie kto inny jak Jonghyun z SHINee ^^ Mam nadzieję, że taki rodzaj przypadnie Wam do gustu, postanowiłam napisać trochę nietypowy scenariusz, ponieważ raczej mało takich jest.
Także....zaczynajmy!
Biegłaś przez las w kompletnym deszczu. Twoje włosy były poplątane, a całe twoje ubranie i twarz były ubrudzone błotem. Deszcz padał z pochmurnego nieba a wiatr uderzał w Ciebie z ogromną prędkością. Pełna strachu i łez biegłaś między drzewami byle tylko wyrwać się z tego upiornego lasu.
Co mnie podkusiło, by tu przyjść? -pomyślałaś odwracając głowę do tyłu. Kilka metrów za Tobą przemieszczała się ciemna postać. Mężczyzna.
Przyśpieszyłaś jeszcze bardziej czując coraz to większe przerażenie. Serce biło Ci jak oszalałe, oddech był nierówny a ból pod żebrem, był nie do zniesienia.
Chwyciłaś się za obolałe miejsce, Twoją biała koszula, która lekko prześwitywała była pełna krwi. Twój lewy bok był całkowicie rozcięty przez co czułaś ogromny ból i płynącą krew.
Byłaś coraz bliżej wyjścia z piekielnego lasu, gdy nagle przed Tobą pojawiła się znów ta postać.
Wysoki, dobrze zbudowany chłopak o farbowanych siwych włosach i cholernie czerwonych oczach.
Ubrany w długi czarny rozpięty płaszcz i czarne spodnie:
-Nie zdołasz uciec - rzucił z lekkim uśmiechem.
-Dlaczego mnie gonisz? - szepnęłaś pełna strachu i wciąż ogromnego bólu
-To nie ja Cię gonię - zaczął patrząc na coś za Twoimi plecami - to zupełnie ktoś inny - dodał znów patrząc na Ciebie. Westchnęłaś cicho czując jak całkowicie opuszczają Cię siły:
-Pozwól mi uciec - szepnęłaś ledwo dosłyszalnie
-Nie mogę. Nie uciekniesz przed nim - zaczął podchodząc bliżej Ciebie.
Chciałaś coś powiedzieć, ale w tej chwili straciłaś przytomność.
Gdy otworzyłaś powoli oczy dobiegł Cię cichy szmer. Chciałaś wstać, ale ból wciąż Ci to uniemożliwiał. Syknęłaś cicho łapiąc się za ranne miejsce.
Jedynie co mogłaś stwierdzić to to, że jesteś w pokoju. Zupełnie obcym Ci pokoju.
Bordowe ściany. dwa duże okna, łóżko na którym leżałaś i fotel na którym spał chłopak. Chłopak?!
Usiadłaś gwałtownie na łóżku sycząc z bólu. Wstałaś chwiejnie z miękkiego łóżka i powolnym krokiem skierowałaś się w stronę drzwi.
Otworzyłaś je lekko z cichym skrzypieniem, wystraszona tym dźwiękiem odwróciłaś się w stronę śpiącego nieznajomego, lecz gdy ten nawet nie drgnął, poczułaś ogromną ulgę
Ucieknę jeśli będę odpowiednio cicho -pomyślałaś przelotnie. Wyszłaś na korytarz. Ciemny, wąski i cholernie długi. Nie wiedziałaś gdzie jesteś i jak daleko od domu się znajdujesz, ale wizja zostania tu napędzała Cię, by jednak się stąd wyrwać.
Ruszyłaś chwiejnym krokiem przed siebie. Szare ściany były ozdobione różnymi zdjęciami. Przedstawiały one głównie jakieś bitwy, postacie ze skrzydłami.
Kolejne obrazy już się całkowicie różniły, przedstawiały głównie jedną postać. A mianowicie chłopaka, który spał na fotelu.
Przystojny, dobrze zbudowany szatyn siedział na pięknie ozdobionym czarnym krześle. W lewej dłoni trzymał zakrwawiony sztylet natomiast w drugiej ludzkie serce. Jęknęłaś widząc to.
Im więcej tych obrazów oglądałaś tym bardziej czułaś, że zostanie tutaj wiąże się z Twoją śmiercią.
Jesteś jeszcze młoda, tyle planów masz przed sobą...Dlaczego miałabyś skończyć z wyprutym sercem?
Przyśpieszając kroku zeszłaś z drewnianych dębowych schodów. Cały hol był pięknie ozdobiony, złoty żyrandol w kształcie księżyca wisiał z czarnego sufitu. Bordowe ściany na których wsiał portret chłopaka, herb, którego jeszcze nigdy na oczy nie widziałaś. Podłoga była wyłożona czarnymi płytkami, które odbijały Twoją postać.
Tuż na wprost Ciebie znajdywały się czarne mahoniowe drzwi, podeszłaś do nich. Gdy otworzyłaś je chciałaś wyjść, lecz coś Ci nie pozwalało. Na progu drzwi znajdywała się przeźroczysta ściana, która uniemożliwiła Ci przejście przez drzwi
-Mówiłem, że nie uciekniesz - usłyszałaś męski głos. Przerażona odwróciłaś się w stronę dobiegającego Cię głosu. Na szczycie schodów stał wysoki Koreańczyk ubrany w czarną bluzę i czarne spodnie. Ten sam, który złapał Cię przed wyjściem z lasu.
Rozejrzałaś się dookoła w poszukiwaniu czegoś czym mogłabyś się obronić, w kącie ściany leżał parasol. Nie myśląc wiele chwyciłaś go i wymierzyłaś w nieznajomego:
-O mój Boże! - krzyknął udając przerażenie - ten morderczy parasol! Ona chce mnie zabić! - krzyknął unosząc ręce w geście obronnym. Spojrzałaś na niego zaskoczona, ten tylko pokręcił głową śmiejąc się cicho - proszę dziecko odłóż to - dodał chwytając parasol i odrzucając go w kąt.
-C...czego chcesz? - jęknęłaś przerażona jego bliskością i osobą
-Ja? Ja tylko uratowałem Ci życie przed Taeminem - mruknął nachylając się nad Tobą
-Kim?
-Zbyt wielu, rzeczy nie rozumiesz - powiedział z lekkim uśmiechem bawiąc się kosmykiem Twoich włosów.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęłaś odpychając go. Nieznajomy warknął coś pod nosem, po czym chwycił Ci mocno za nadgarstek - wypuść mnie - szepnęłaś
-Nie wypuszczę
-Dlaczego?!
-Bo gdy to zrobię on Cię zabije! - warknął zły, zrobiłaś duże oczy
-Kto?
-Taemin - mruknął, spojrzałaś w jego brązowe oczy zmieniły swój kolor na ognistą czerwień - gdybyś nie przekroczyła tego cholernego portalu i Ty i ja mielibyśmy spokojne życie - dodał już łagodniej
-Jaki portal? O czym Ty gadasz?
-Nie bez powodu ___ las, do którego weszłaś jest otoczony tak cholernie wielką i metalową siatą
-Przecież to tylko ma służyć, żeby zwierzęta nie wchodziły na nasze tereny - oznajmiłaś patrząc na chłopaka
-Zwierzęta? Huh, nieźle nas nazywają w Twoim świcie - mruknął puszczając Twoją dłoń. Powolnym krokiem udał się do kuchni nie wiedząc co zrobić ruszyłaś za nim:
-Jakich nas? - nadal pytałaś, albo on jest jakimś psychopatą, albo to Ty śnisz bardzo realistycznie
Koreańczyk nalał sobie kawy z ekspresu mówiąc:
-Powiedzmy, że te książki, które masz często w różnych bibliotekach są prawdą - zaczął niepewnie - w Waszym ludzkim życiu przyjęte jest, że istoty paranormalne nie istnieją. No okey może wierzycie w duchy, ale nie w nas - mruknął po czym upił łyk napoju
-Co?!
-Ach wytłumaczenie tego zabrało, by nam wiele cennego czasu. Po prostu wiedz, że znajdujesz się w Świecie gdzie nie ma kompletnie ludzi. Oprócz Ciebie
-Jak to? - jęknęłaś nie dowierzając - to bzdura - dodałaś po chwili
-Bzdura nie bzdura. Przez lata byłaś uczona, że nie ma istot paranormalnych, teraz gdy jesteś poza swoim Światem możesz na własnej skórze przekonać się, że jednak istniejemy - rzucił z lekkim uśmiechem
-To kim jesteś? - zapytałaś rozbawiona - wampirem?
-Ach nie, nie. Jestem Hybrydą, Mieszańcem....sam nie wiem - zaczął - jestem w pół wampirem pół mrocznym aniołem - rzucił odkładając kubek do zlewu. Zrobiłaś duże oczy patrząc jak mówi to z ogromnym spokojem - tak właściwie jestem Kim JongHyun, ale mów mi tylko Jonghyun - dodał z uśmiechem
-A ja jestem ____ - mruknęłaś mniej chętnie.
-Dobrze skoro mamy spędzić ze sobą resztę życia to - nie dokończył, bo mu przerwałaś krzycząc
-Jak to całe życie?!
-Tak to moja droga. Nie możesz już wrócić do Ludzi, jesteś tam w niebezpieczeństwie. Właściwie wszędzie jesteś w niebezpieczeństwie prócz mojego domu
-Masz mnie wypuścić, rozumiesz! - krzyknęłaś zła i zrozpaczona
-Nie zrobię tego - powiedział spokojnie. Na te słowa wyszłaś z kuchni, kolejny raz udałaś się w stronę drzwi. Otworzyłaś je lecz wciąż nie mogłaś przez nie prześć:
-Mówię Ci moje kochanie, że nie wyjdziesz z tego domu - usłyszałaś za sobą jego wciąż spokojny głos
-Wypuść mnie - szepnęłaś czując jak łzy napływają Ci do oczu - proszę - dodałaś roniąc kilka łez. Mieszaniec przytulił Cię cicho wzdychając:
-Spokojnie, skoro tak bardzo nie chcesz ze mną zostać, to zaczekamy aż Twoja rana się zagoi, potem pozwolę Ci odejść, dobrze? - zapytał czule wciąż Cię obejmując. Ty jednie przytaknęłaś czując się coraz bardziej senna.
Minął miesiąc odkąd jesteś w nieznanym Ci świecie. Zaczęłaś się przyzwyczajać do obecności chłopaka, nawet go polubiłaś. Był miły, słodki i opiekuńczy, ale też wybuchowy, mimo to nie był tak zły jak Ci się na początku wydawało.
Od rana szykujesz się do powrotu do swojego domu. Jonghyun od dwóch dni jest markotny i smutny, nie wiedziałaś dlaczego, ale wolałaś nie pytać.
-Gotowa? - zapytał widząc jak schodzisz ze schodów
-Tak - odpowiedziałaś radosna wizją, że wrócisz do swojego domu. Brązowooki chwycił Cię za dłoń i wyprowadził z domu. Ruszyliście szybkim krokiem w stronę lasu.
Mgła zasłaniała widoczność, lecz chłopak obok Ciebie szedł pewnie jakby ta mgła mu nie przeszkadzała.
W lesie znaleźliście się kilka minut temu, stanęłaś przed wyjściem z lasu:
-Dziękuję za wszystko, nawet jeśli przetrzymywałeś mnie wbrew mojej woli - zaczęłaś z lekkim uśmiechem - może kiedyś się uda i znów się spotkamy?
-Na pewno - szepnął ze smutkiem
-Nie łam się, ej Jonghyun jesteś istotą paranormalną, one się nie łamią - zaśmiałaś się lekko go tyrpiąc
-Łamią a zwłaszcza wtedy, gdy są zakochane - rzucił unosząc swój wzrok na Ciebie
-Jongyhun ja- zaczęłaś, lecz w tej chwili kilka metrów za Wami pojawił się chłopak. Wysoki, szczupły i różowych włosach. Arogancki i pewny siebie uśmiech zdobił jego bladą twarz:
-Jak słodko - zaczął ze śmiechem - już powoli sądziłem, że jednak nie wrócisz do domu - zaśmiał się patrząc w Twoje oczy
-___ - szepnął mieszaniec - musisz już iść, on jest niebezpieczny
-Ale - jęknęłaś
-Nie martw się kochanie, obronię Cię i tu i w Twoim świecie, ale musisz uciekać - szepnął. Pocałował Cię delikatnie, po czym zasłonił Cię plecami przed zbliżającym się różowowłosym.
Przez kilka sekund patrzyłaś na zbliżającego się chłopaka, po czym wybiegłaś z lasu.
Poczułaś mocne uderzenie, otworzyłaś szybko oczy słysząc hałas jeżdżących aut. Wstałaś chwiejnie, rozejrzałaś się dookoła widząc w oddali zarys Twojej miejscowości.
Kolejne dni minęły Ci bardzo monotonnie, ponieważ trwały ferie a Ty nie miałaś żadnych planów.
Skończyłaś brać prysznic, podeszłaś do lustra, by rozczesać włosy, w pewnym momencie zobaczyłaś w nim odbicie chłopaka. Odwróciłaś się gwałtownie myśląc, że za Tobą stoi, lecz niestety tak nie było.
Gdy znów odwróciłaś się w stronę lustra zobaczyłaś napis "Zawsze będę Cię kochał i chronił. Nie zapomnij o mnie.Twój zakochany potwór"
Uśmiechnęłaś sie lekko mówiąc pod nosem:
-Na pewno nie zapomnę
I co sądzicie o takim rodzaju scenariusza?
Nie wiem.... nie wyszedł mi dokładnie tak jak chciałam, mogą też pojawić się błędy, za które od razu przepraszam
Mam nadzieję, że mimo to przypadł Wam do gustu ;)
MILE WIDZIANE KOMENTARZE :)
-A.R.M.Y
Pff, ja bym tam mogła zostać B) <3
OdpowiedzUsuńJezuuu <3
Kocham paranormalne scenariusze, a takich NIE MA!
Proszę, pisz takich więcej *^* <3
Cieszę się, że mój pomysł na ten scenariusz Ci się spodobał ^^ Mam nadzieję, że kolejne również uda mi się napisać w tym stylu ;)
OdpowiedzUsuńHueh, ja bym tam została xd Po miesiącu spędzonym z Nim, to czemu nie? ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~
Hah w sumie ja też bym została ;)
UsuńJakie kochane zakończenie choć smutne. Fajnie ci wyszedł ten scenariusz ale mogła nie odchodzić (przynajmniej ja bym zosyala).
OdpowiedzUsuń