niedziela, 24 kwietnia 2016

Scenariusz #32 Jimin Zakład

Stałaś właśnie przed opuszczonym budynkiem szkoły tańca. Duży, trzypiętrowy budynek z czerwonych cegieł. Czarny dach lekko wyblakł od kapryśnej pogody.
Dreszcz przebiegł przez twoje ciało, wahałaś się, czy aby na pewno tam wejść. W końcu ten budynek jest opuszczony od trzydziestu lat.
-Pamiętaj, że masz tam spędzić całą noc! - krzyknął za Tobą męski głos - jeśli Ci się nie uda przegrywasz! - dodał przez śmiech. Westchnęłaś cicho, zrobiłaś kilka kroków do przodu czując coraz większy strach.
-To jak? Poddajesz się? - zaśmiała się dziewczyna, która była twoją "przyjaciółką" . Nic nie odpowiedziałaś tylko ruszyłaś w stronę budynku. Wspięłaś się po betonowych schodach stanęłaś tuż przed czarnymi dębowymi drzwiami. Wisiała na nich kartka z napisem "Wstęp wzbroniony".
Przełknęłaś cicho ślinę, twoje serce znów szybciej zabiło. Chwyciłaś zardzewiałą klamkę naciskając ją, ku twojemu zaskoczeniu drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem. Przekroczyłaś próg, poczułaś ogromny chłód. Rozejrzałaś się dookoła widząc jedynie duży hol z podrapanymi szarymi ścianami. Na wprost Ciebie znajdywały się drewniane schody, które były lekko popękane.
Zrobiłaś kilka kroków do przodu, gdy nagle drzwi za Tobą zamknęły się z hukiem.
Potarłaś dłońmi zmarznięte ramiona, po czym ruszyłaś w stronę schodów. Cicho zaskrzypiały gdy stanęłaś na drugim schodzie.
Barierka była połamana, przez co nie mogłaś się jej chwycić. Westchnęłaś cicho -po co ja się do cholery zgodziłam?! - pomyślałaś przelotnie  stając na środku korytarza na drugim piętrze.
Ściany były pomalowane na ciemny błękit, kilka pajęczyn wisiało na ścianach zasłaniając zdjęcia uczniów szkoły tanecznej.
Budynek owiany był mroczną legendą. Podobno trzydzieści lat temu wydarzyła się katastrofa. Jedna ze sal spłonęła pochłaniając młodych uczniów jednej z hip-hop'owych grup, liczącej dwadzieścia osób. Po tym zdarzeniu zamknięto szkołę i ogrodzono ją.
Mieszkańcy opowiadali zawsze, że co noc słychać z sali, która spłonęła głośną muzykę i śmiechy uczniów. Mimo, że nie wierzyłaś w takie rzeczy, bałaś się tu przebywać. W końcu nigdy nic nie wiadomo.
Przez wybite okna przedzierał się jesienny wiatr. Miałaś na sobie czarne spodnie i bluzę, lecz mimo to, było Ci cholernie zimno.
Ruszyłaś w lewą stronę, wyciągając jednocześnie komórkę z kieszeni -siedemnasta -pomyślałaś znów chowając komórkę w tylnej kieszeni. Wieczór zbliżał się coraz bardziej przez co czułaś jeszcze większy strach.
Idąc zakurzonym i pobrudzonym korytarzem patrzyłaś na ściany, na których wisiały dyplomy i zdjęcia osób, które się tu uczyły. W pewnym momencie stanęłaś przed dużym zdjęciem jakiejś klasy. Otarłaś dłonią szkło, brudząc dobie jednocześnie rękaw bluzy.
-Uczniowie Szkoły Tańca po ukończeniu drugiego stopnia zaawansowania. Hip-hop oraz breakdance. - przeczytałaś cicho. Klasa liczyła dwanaście dziewczyn oraz ośmiu chłopaków. Przyglądałaś się każdej osobie po kolei, w pewnym momencie twoją uwagę przykuł  chłopak o brązowych włosach i czarnych oczach. Siedział po turecku na ziemi, z ogromnym uśmiechem na twarzy wpatrywał się w aparat. Nad nim stał wysoki brunet z równie dużym i szczerym uśmiechem na twarzy.
Spojrzałaś na datę, przez co poczułaś ogromny ból.
-To ten dzień gdy zginęliście - szepnęłaś ocierając pojedynczą łzę - niczego się nie spodziewaliście - dodałaś ze smutkiem odchodząc od ściany.
Kilka z sal było zamkniętych przez co nie mogłaś do nich wejść. Stanęłaś na wprost lekko uchylonych drewnianych drzwi. Pchnęłaś je, po czym przekroczyłaś próg.
Średniej wielkości sala z kilkoma automatami pod fioletową ścianą, dwa duże stoły na środku pomieszczenia oraz podłoga na której leżały papiery.
Podeszłaś do okna, które znajdywało się na Wschodniej ścianie. Było z widokiem na ogród za szkołą.
Kilka dębów i klonów znajdywało się przy samym ogrodzeniu, ich korony kiwały się w różne strony przez wiat. Wysoka i gęsta trawa pokrywała praktycznie całą cześć ogrodu. Kilka czerwonych tulipanów zdołało przeżyć te lata.
Krople deszczu uderzały o szkło zagłuszając wszechobecną ciszę.
-Ciekawe co jest na ostatnim piętrze - mruknęłaś wychodząc z sali gdzie tancerze musieli spędzać wolny czas. Kolejne drewniane schody były w jeszcze gorszym stanie niż poprzednie. Co drugi stopień był dziurawy, przez co mogłaś spaść na dół. Stanęłaś na pierwszym stopniu słysząc skrzypienie, chwyciłaś się barierki, lecz ta pod wpływem twojej siły po prostu pękła i z hukiem spadała na niższe piętro. Z przerażeniem patrzyłaś na połamaną drewnianą barierkę, która leżała na ziemi. Powolnym i delikatnym krokiem skierowałaś się na kolejne stopnie unikając tych, które były zniszczone.
Trzecie piętro było najbardziej zniszczone. Kremowe ściany były pokryte pajęczynami oraz śladami po ogniu. Okna powybijane a płytki pod twoimi stopami pokryte zaschniętymi śladami krwi.
Wstrzymałaś na chwilę oddech czując smród rozkładu. Po twojej prawej stronie leżał martwy rozkładający się kot. Poczułaś nagłe mdłości, więc by nie zwymiotować ruszyłaś w lewą stronę. Drzwi na samym końcu korytarza były całe w sadzy a zapach spalenizny nadal był wyczuwalny.
Pokręciłaś głową z trudem robiąc kilka kroków do przodu. Bałaś się pomieszczenia w którym zginęło dwadzieścia osób.
Na korytarzu znajdywało się sześć sal w których uczono różnych rodzai tańca. Od flamenco po popping.
Podeszłaś do pierwszych drzwi z napisem "Nauka Tańca Klasycznego". Chwyciłaś klamkę, lecz drzwi były zamknięte. Kolejne drzwi z napisem "Nauka Tańca Nowoczesnego" okazały się być otwarte. Duża przestronna sala koloru pomarańczowego. Zachodnia ściana była pokryta zakurzonymi i brudnymi lustrami. Parkiet mimo upływu lat nie był w najgorszym stanie. Uszkodzony odtwarzacz leżał na ziemi a wokół niego znajdywało się kilka płyt.
Wróciłaś na korytarz. Trzy sale były zamknięte przez co nie miałaś okazji ich zwiedzić.
Nim się obejrzałaś stanęłaś przed drzwiami gdzie zginęło tak wiele ludzi. Drżącą dłonią pchnęłaś drzwi, które wypadły z zawiasów. Przerażona odskoczyłaś to tyłu, słysząc ogromny huk, który rozniósł się echem po całym budynku. Twoje serce biło jak oszalałe a oddech był urywany.
Wiedziałaś, że drzwi nie są stabilne, ale nie sądziłaś, że aż tak bardzo.
Przekroczyłaś próg czując, że ktoś Cię obserwuje. Ściany były pokryte śladami po ogniu, podłoga pełna kurzu i sadzy zostawiała na sobie ślady twoich butów. Rozejrzałaś się dookoła. Ściana na której wisiały lustra była zupełnie pusta, szkło leżało gdzieniegdzie pękając, gdy na nim stanęłaś. Przygryzłaś wargę widząc na ścianach ślady rąk. Strzępki ubrań leżały na ziemi uświadamiając Ci, jak tancerze musieli cierpieć gdy palili się żywcem.
W pewnym momencie usłyszałaś kroki. Podeszłaś szybko do ściany przylegając do niej, wyjrzałaś lekko na korytarz widząc, że kilka metrów dalej stoi jakaś postać. Sądząc po budowie, był to chłopak.
Wstrzymałaś oddech. Postać zbliżała się powoli do Ciebie.
Odeszłaś od ściany siadając w koncie, schowałaś twarz w dłoniach wiedząc, że to na pewno nie była żywa osoba. Kroki robiły się coraz głośniejsze aż w końcu usłyszałaś je blisko siebie.
Kilka łez spłynęło po twoich policzkach, twoje ciało drżało pod wpływem ogromnego strachu.
Nagle poczułaś czyiś zimny oddech na sobie. Bałaś się spojrzeć.
Za dużo oglądałaś filmów i czytałaś książek. Wiedziałaś, że to co byś mogła zobaczyć sprawiłoby, że umarłabyś ze strachu.
Poczułaś, że twoje ciało robi się słabe a oczy samoistnie się zamykają. Chłodna dłoń lekko odgarnęła kosmyk włosów, które zasłaniały twoją twarz.
-Zobaczysz co tu się stało - usłyszałaś cichy, zmęczony i pełen bólu głos należący do chłopaka

Głośna muzyka dudniła w pomieszczeniu, młodzi tancerze wygłupiali się w najlepsze. 
Skończona sesja zdjęciowa na promocję szkoły sprawiła, że humor dopisywał każdemu.
-Hej Park zatańcz coś! - krzyknęła niska rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach
-Wstydzę się - odparł ze śmiechem średniej wysokości chłopak. Ubrany był w czarną koszulkę na szelkach, ciemne spodenki oraz trampki. Jego czarną czuprynę zakrywała czapka z daszkiem.
-Ty się niczego nie wstydzisz! - krzyknęła roześmiana tyrpiąc lekko kolegę z paczki. 
-Aish masz rację - zaśmiał się. 
Zrobił kilka kroków do tyłu znajdując się tym samym na środku pomieszczenia. Wczuł się w rytm muzyki i nie zwracając uwagi na to, że każdy go obserwuje zaczął tańczyć Ruszał się gibko, dokładnie w rytm, uśmiechał się lekko czując ogromne szczęście. Taniec był dla niego czymś więcej niż pasją. Taniec był jego życiem, ucieczką od problemów w domu i w życiu uczuciowym. 
-Dobrze kochani - zaczął wysoki blondy klaszcząc w dłonie - zaczynamy próbę - dodał zmieniając muzykę do której tańczył Koreańczyk. 
Dwudziestka nastolatków ustawiła się na swoich miejscach czujnie obserwując swojego choreografa. 
-HoSeok? - szepnął Jimin nachylając się bardziej w stronę kolegi
-Co jest?
-Czujesz ten smród?
-Co? Nie, wydaje Ci się - mruknął skupiony na choreografii.
Brunet przez kilka sekund zastanawiał się czy to co czuje tylko mu się nie wydaje. Lecz widząc, że nikt na to nie zwraca uwagi zaczął tańczyć. 
Zatopił się w muzyce, która grała w jego umyśle i sercu. Nie zwracał uwagi na to, że ona przestała grać a krzyki nastolatków zagłuszały ciszę.
-Park! Park uciekamy! -krzyknął wyższy od niego szatyn tyrpiąc przyjacielem. Chłopak gwałtownie otworzył oczy widząc dym dookoła i ogień  kilka metrów przed sobą. Zerwał się do biegu prosto do drzwi.
-Zacięły się! - krzyknął choreograf szarpiąc za klamkę - chodźcie chłopaki, wyważymy je!
 Grupka chłopków napierała na nie, lecz te nawet nie drgnęły. Głośne piski dziewczyn zwróciły ich uwagę. Młoda rudowłosa dziewczyna,  płonęła żywcem starając się ugasić ogień. Skakała dookoła, by zgasić płomienie. Jej ubrania wraz ze skórą topniały, niczym świeca, którą nikt nie zgasił. Jej przeraźliwy pisk pełen bólu roznosił się po sali zagłuszając krzyki pozostałych. 
-Dalej HoSeok! - krzyknął przerażony Jimin widząc, że ogień zaczyna pochłaniać kolejne ofiary. 
Uderzenia, krzyki...nie pomogło, by uratować tancerzy. Zmęczony i lekko przyduszony od dymu Jimin oparł się o drzwi lekko po nich zjeżdżając. Trupy jego przyjaciół leżały na ziemi całkowicie nie przypominających jego dawnych znajomych. 
Ogromny ogień buchnął wprost na jego przyjaciela, który leżał tuż przy nim. Chwycił szatyna za bladą dłoń.
-Czkaj na mnie - po tych słowach ogień pochłonął i jego. 
Strażacy przybyli za późno, kolejne sale zaczęły płonąć, lecz uczniowie zdążyli się ewakuować. Uratowali się w porównaniu do ich kolegów ze szkoły.

Odzyskałaś świadomość czując ogromny ból i strach. Łzy spływały Ci po policzkach a dłonie drżały nie tylko z zimna, lecz i ze strachu. Uniosłaś twarz do góry.
Twoim oczom ukazał się Jimin. Ubrany tak jak wtedy na próbie, jedynie lekko przypalone spodenki przypominały Ci o tym co zaszło.
Jego twarz była blada i pełna bólu. Patrzył smutnymi oczami na Ciebie powoli zbliżając swoją twarz do twojej
-Nie mam tu dużo gości - usiadł obok Ciebie nadal nie odrywając wzroku od twojej smutnej twarzy - jak masz na imię?
-_____.
-Co tu robisz? Raczej nie przyszłaś pozwiedzać - mruknął
-Przyjęłam zakład - szepnęłaś - mam tu być przez całą noc
-Już niedługo. Z tego co wiem jest już trzecia w nocy
-Już?! Przecież niedawno była siedemnasta!
-Moja wizja pochłonęła dużo czasu - szepnął. Zapadła cisza, którą bałaś się przerwać. Mimo, że twój towarzysz był duchem nie bałaś się go. Nie był straszny.
-Jak się czujesz? - zapytał nagle
-C...co?
-Jak się czujesz?
-Źle - oznajmiłaś smutno - jest mi bardzo przykro, że zginęliście. Byliście tacy młodzi.
-To przeszłość. Nie ma co rozdrapywać starych ran.
-Dlaczego tu jesteś? Nie powinieneś być w niebie? - po tym pytaniu tancerz stanął na równe nogi.
Zrobiłaś to samo widząc, że to  pytanie go uraziło.
-Zginąłem bardzo młodo. Nie mogłem się z tym pogodzić, więc zostałem tu. Chociaż w połowie mogę poczuć się....żywy - szepnął
-Nie jest Ci tu źle? Tak....samemu?
-Jest. Nawet bardzo.
Nie wiedząc dlaczego przytuliłaś go. Co dziwne brunet poczuł to, nie przeniknęłaś przez niego jak zawsze było to pokazywane w filmach.
Koreańczyk objął Cię niepewnie uśmiechając się pierwszy raz od tylu lat.

Całą noc przegadałaś z chłopakiem, czułaś się przy nim bardzo dobrze. Polubiłaś go.
Gdy zegar w komórce wskazał na siódmą rano poczułaś smutek. Musiałaś wracać.
-Przepraszam, ale muszę już iść. Mój zakład się skończył
-Dobrze. Dziękuję, że pozwoliłaś mi się poczuć jak człowiek - odparł smutno. Przytuliłaś go, po czym zeszłaś na dół.
Stałaś na holu tuż przed drzwiami. Nie chciałaś go zostawać, mimo, że Jimin był duchem polubiłaś go. Nawet bardzo.
-Wrócisz tu jeszcze? - zapytał z nadzieją w głosie
-Mam nadzieję, że tak.
Przytuliłaś go lekko. Łzy napływały Ci do oczu przez co chłopak czuł się winny.
-Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek zobaczę człowieka. Cieszę się, że mi się udało i jeszcze bardziej się ciesze, że spotkałem akurat Ciebie.
Przytaknęłaś tylko odwracając się od niego.
Chwyciłaś klamkę, by wyjść, lecz nagle Koreańczyk zaczął.
-Czy mógłbym czegoś spróbować?
-T...tak. - mruknęłaś niepewnie. Ciemnooki przysunął się do Ciebie, musnął lekko twoje usta.
Poczułaś przyjemny chłód przez co lekko się uśmiechnęłaś.
-Pierwszy raz kogoś pocałowałem - przyznał się lekko rumieniąc
-Ja też - szepnęłaś zakłopotana.
Teraz tym bardziej nie chciałaś go opuszczać. Było Ci bardzo przykro, że musiałaś jednak to zrobić.
Uśmiechnęłaś się do niego ostatni raz, po czym wyszłaś na świeże powietrze. Tuż pod bramą czekała grupka osób z twojej szkoły, która przegrała zakład.
-Będę tęsknił ! - krzyknął za Tobą - kocham Cię - dodał szeptem zamykając z hukiem drzwi.
Wyszłaś na chodnik słysząc gwizdy.
-Nie sądziłem, że Ci się uda. Jednak jesteś odważna - odparł ze śmiechem blondyn
-Nigdy nie powinieneś we mnie wątpić - mruknęłaś zła
-Dobra, masz tu swoją wygraną - oznajmił podając Ci pieniądze.Schowałaś je do kieszeni z lekkim uśmiechem.
Grupka młodych licealistów zostawiła Cię pod opuszczonym budynkiem. Przez kilka minut stałaś pod bramą patrząc na okno, które znajdywało się na trzecim piętrze.
Gdy zaczęłaś iść w stronę domu usłyszałaś głośną muzykę i śmiechy tancerzy.
Spojrzałaś ostatni raz na okno widząc grupkę tańczących osób a pomiędzy nimi radosnego Jimin'a
-Do zobaczenia wkrótce - szepnęłaś z uśmiechem ruszając do domu.
I co sądzicie o tym scenariuszu?
Mam nadzieję, że nie ma dużo błędów. Wiecie dodaje go o pierwszej w nocy więc...
Mam nadzieję, że się Wam spodobał :)
MILE WIDZIANE KOMENTARZE

-A.R.M.Y
 
  

12 komentarzy:

  1. Zabiłaś mnie. Teraz to ja leżę na dnie pacyfiku!
    Mam jedno pytanie.... Dlaczego moje prace nigdy nie dorównają twoim, nawet w jednym procencie.
    Masz ogromny talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa ^^
      Na pewno potrafisz pisać tylko się nie doceniasz.
      Mam nadzieję, że kiedyś dasz mi poczytać swoje prace :)

      Usuń
  2. Kurcze aż brak mi słów . Sprawiłaś że łzy cisnęły mi się do oczu . Tak bardzo pięknie opisałaś te sale , na prawdę jestem pełna podziwu . Nigdy nie widziałam tak perfekcyjnego scenariusza . Życzę weny ! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aw dziękuję! :)
      Starałam się jak mogłam mimo, że pisałam go naprawdę późno :)

      Usuń
  3. Jezu...
    Twoje szczęście, że tu nie zajrzałam wczoraj, bo bym ryczała całą noc ;-; </3
    Serio, okropnie mi się podoba, Twoje nowsze prace znacznie różnią się od tych starych, naprawdę, widoczne postępy! *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że widać poprawę ^^
      Mam nadzieję, że z każdą pracą będzie coraz lepiej :)

      Usuń
  4. Perełka <3
    Bardzo mi się podobało i zgadzam się z autorką poprzedniego komentarza - widać postępy, jakie zrobiłaś od czasu pierwszych scenariuszy. Czekam na więcej takich :)

    LeeNa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo dziękuję <3
      Jest mi naprawdę miło czytać Wasze opinie :)

      Usuń
  5. A i owszem, podobało mi się... Nawet bardzo xd
    Zgadzam się z przedmówczyniami, robisz widoczne postępy i myślę, że już w niedalekiej przyszłości nie będę miała ci czego wypominać x3
    Teraz też ci nic nie powiem, bo mi zimno i mi się nie chce, poza tym nie było to nic mega rzucającego się w oczy, więc... Tak.
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :)
      Cieszę się, że jednak udaje mi się pisać lepsze scenariusze ^^

      Usuń
  6. Bardzo fajne piszesz. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy